ZW NE V - Niebo. To dobre miejsce...

Moderator: RedAktorzy

Zablokowany

Który z tekstów przypadł Ci najbardziej do gustu?

karakachanow "Kraniec"
0
Brak głosów
BrodatyBakałarz "Pamiętnik Niebianina"
1
6%
Ignatius Fireblade "Pomylony pociąg"
7
41%
Wyklęty "Niebo? Nie dla frajerów!"
4
24%
Ellaine "Nie wszystko złoto, co się świeci"
3
18%
Sexy Babe "Dziura"
2
12%
 
Liczba głosów: 17

Awatar użytkownika
No-qanek
Nexus 6
Posty: 3098
Rejestracja: pt, 04 sie 2006 13:03

Post autor: No-qanek »

A ja się tak nieśmiało zapytam, o co chodzi z tym śniegiem?
"Polski musi mieć inny sufiks derywacyjny na każdą okazję, zawsze wraca z centrum handlowego z całym naręczem, a potem zapomina i tęchnie to w szafach..."

Awatar użytkownika
Ignatius Fireblade
Kameleon Super
Posty: 2575
Rejestracja: ndz, 09 kwie 2006 12:04

Post autor: Ignatius Fireblade »

@Czarownica
Się skupić następną razą i nie walić po oczach nielogicznościami, i nie psuć nastroju Star Trekiem! O!
Zapamiętam :P
język coraz lepsiejszy, choć usterki nadal som
Ano niestety som, ale staram się, by one już nie-som były :P
dostaniesz od wiedźmy pudełeczko magicznych zapałek. Takich wielorazowego użytku :P
Gra warta świeczki ;P Jest motywacja :D

@Małgorzata
Seans na podglądzie – nie rozumieć. Bełkot prosty. Wiem, co masz na myśli, ale sprawdź znaczenie wyrazu „seans”, Autorze.
"seans przedstawienie publiczne jednego programu filmowego w kinie; zebranie poświęcone doświadczeniom spirytystycznym; (s. gry jednoczesnej) symultan; przest. każdorazowe pozowanie malarzowi a. rzeźbiarzowi. " Chodziło mi, droga Czytelniczko o połączenie seansu filmowego w kinie z przewijaniem na podglądzie na magnetowidzie.
W istocie, dziwny widok wspinającej się ludzkości. Skrót myślowy w obrazowaniu.
Nieładnie.
Było ładniej, ale musiałem ciachnąć.
Ujmując rzecz prosto, jedno ze znaczeń wyrazu „apokalipsa”, to zagłada, zniszczenie, chaos. Znaczy, mnie nie pasuje, ani trochę. Za duże zbliżenie znaczeń.
Jak sama, Czytelniczko zauważyłaś, to jedno z paru znaczeń. W tym wypadku chodzi bardziej o coś w stylu:
"Apokalipsa – opis szczególnego rodzaju proroctwa, dotyczącego tego, co się ma wydarzyć w dniach ostatecznych"
Cytat:
Dziwi cię kolejna myśl, dobijająca się do głowy.
Ramy, które pozwalają utrzymać formę ale ograniczają ogromny potencjał.

Co Autor miał na myśli?
Taki niezbyt potrzebny przerywnik... Myśl dobijała m się do głowy i nie odpuszczała. Mogłem ją sobie odpuścić. Nie zrobiłem tego. Co miałem? Gdyby szkelet ludzki nie był tak delikatny, a ciało miękkie, to ile możnaby było osiągnąć?
Zastanawiam się, w jaki sposób w szkieletach (jak utrzymują się w kupie, to jedno z pytań złośliwych, co mi się na usta ciśnie) można dostrzec karmiącą matkę, rozpoznać zawód (np. listonosza) i dlaczego w wychodku śmierć przyłapała, skoro narrator jest w pociągu, gdzie szkielety się pojawiły. Razem z tym wychodkiem się pojawiły, czy co?
Nie, ja wiem, że tu nie chodzi o literalne rozumienie. Ale brakuje osadzenia temu obrazkowi. No, przebacz, Piromanie, skojarzenia poniosły mnie na manowce. Bo nieprecyzyjne obrazowanie, skrót myślowy, chaos.
Chodzi o ich pozycje, o pewne znaki szczególne (listonosza poznacie po czapce jego). Cały czas rozbijamy się o limit. Chciałem się zmeścić, wiec musiałem ciąć. Dlatego można czasem się pogubić.
Z tego, co pamiętam, to przygoda Heraklesa z Atlasem skończyła się dobrze. A Złote Jabłka skąd tutaj i po co, tego nie wiem. Nie były nagrodą dla Heraklesa przecież. Ani zapłatą. Nie rozumiem przeniesienia.
Właśnie dlatego bohater się zastanawia, czy z nm będzie tak samo. Herakles nabrał Atlasa, dzieki temu się dobrze skończyło. A złote jabłka były tym, po co heros pofatygował się do tytana. Chciał, by ten mu je przyniósł z ogrodu. Chodzi tu o uwolnienie się od obowiazku i jednoczesne zachowanie tego, po co się przybyło/robi to, vo robi.
Tytuł mi nie pasuje. Pomylony? Sobie sprawdź znaczenia, Piromanie.
Zakładam, że Czytelniczka może zaakceptować fakt, że bohater nie miał najmniejszego zamiaru wsiadać do owego pociagu. Pomylił się.

Cóż, przykro mi, że Cię rozczarowałem. Następnym razem będzie lepiej... Za to teraz jeszcze mniej rozumię dlaczego prowadzę w ankiecie.
- Na koniec zadam ci tylko jedno pytanie. Co ci wyryć na nagrobku?
- Napisz: "Nie ma lekarstwa na brak rozumu".
"Black Lagoon" #10 Calm down, two men PT2

Awatar użytkownika
Bebe
Avalokiteśvara
Posty: 4592
Rejestracja: sob, 25 lut 2006 13:00

Post autor: Bebe »

Ignatius Fireblade pisze:Za to teraz jeszcze mniej rozumię dlaczego prowadzę w ankiecie.
ROZUMIEM!!!!
Żeby mi to było ostatni raz!!

A co do prowadzenia w ankiecie - fakt ten nie świadczy, że opowiadanie jest perfekcyjne. Tylko, że się najbardziej podobało czytelnikom spośród wszystkich objętych ankieta opowiadań. I Ty o tym doskonale wiesz Piromanie. :)
Z życia chomika niewiele wynika, życie chomika jest krótkie
Wciąż mu ponura matka natura miesza trociny ze smutkiem
Ale są chwile, że drobiazg byle umacnia wartość chomika
Wtedy zwierzyna łapki napina i krzyczy ze swego słoika

Awatar użytkownika
Małgorzata
Gadulissima
Posty: 14598
Rejestracja: czw, 09 cze 2005 09:11

Post autor: Małgorzata »

Ignaś, Mój Drogi! To, że w pomyśle tkwi urok, nie znaczy, że tekst doskonały, wiesz dobrze.
No, to kilka pouczeń jeszcze, hyhy! Żebyś na te magiczne zapałki od Wiedźmy zasłużył sobie.
1. Limit. Tak długo, jak będzie to dla Ciebie ograniczenie, a nie pomoc przy pisaniu, tak długo będziesz miał problem z utworem. Znaczy, już w założeniu, przy szukaniu koncepcji kreatywnej, musisz założyć, że jest to koncepcja na KRÓTKI UTWOR. :)))
2. Uwagi do tekstu warsztatowego:
a. seans - nie jest do przewijania, jak wynika ze znaczenia => stąd zwróciłam uwagę - skrót niedobry.
b. apokalipsa - podane przez Ciebie wyjaśnienie, Piromanie, jest jeszcze gorsze, bo wychodzi: zagłada = forpoczta proroctwa (o zniszczeniu, chaosie, etc.). No, to coś z logiką, czy mnie się tylko wydaje? Zagłada poprzedza proroctwo? Yyy... Mnie się zdaje, że odwrotnie. Stąd właśnie zaznaczenie fragmentu. Bo bliskość znaczeń niebezpiecznie (zagłada=forpoczta zagłady lub zagłada=forpoczta proroctwa o zagładzie) dryfuje w kierunku... wiadomo, czego.
c. pomylony - czytelniczka nie może zaakceptować faktu, który nie występuje lub nie jest sugerowany w utworze, Piromanie. Szczególnie, że wobec braku sugestii, że bohater pomylił pociąg, jedyne rozumienie tytułu, to: zwariowany pociąg. Niby pasuje, ale jakieś frywolne w odniesieniu do treści (to już mój gust, żeby było jasne).
d. dalej idąc tropem degustibusa mojego własnego i osobistego - odwołanie do przygody z Atlasem nie bardzo rozumiem. Bo tu pasowałoby bardziej coś paskudnego, przygoda, która nie skończyła się dobrze => nabicie w butelkę forever.
e. szkielety alias trupy, alias ciała - po czapce to może i poznam listonosza, ale czapka nie jest integralną częścią szkieletu. Nie sygnalizujesz w opisie, że szkielety miały dodatkowe akcesoria. Chodziło mi również o drobny fakt, że szkielet nie będzie się trzymał kupy bez mięśni lub ścięgien. Ludzie średniowiecza, których nieodmiennie kojarzy się z obrazkiem tańczących kościotrupów i wizerunkiem śmierci jako szkieletu z kosą, byli bestialsko praktyczni - przedstawiali ciało w rozkładzie, a to jednak różnica. I wówczas uzasadnione są i akcesoria, i widoczne przy rozkładzie kości. Należało wykorzystać ich doświadczenie, Piromanie :))))

A dlaczego Cię dziwi, że tekst prowadzi w ankiecie? Najwyraźniej mam degustibusa w poprzek degustibusów tych, co na Twój utwór głosowali (zresztą, jeszcze nie wiadomo, bo ja nie głosowałam, hyhy!).
Ignaś, Ty się nie kontrolujesz wystarczająco, dajesz się ponosić opowieści, brak Ci warsztatowej dyscypliny. Tworzysz ładne porównania (zabawne, jak to ze szprotem), ale dajesz się ponosić pozornie ładnie brzmiącym zlepkom słownym (jak przy apokalipsie). I to psuje wykonanie dobrego pomysłu, jak wcześniej pisałam. Potencjał nie jest komplementem, pamiętaj.
Pilnuj się, bo widać już efekty naszego mendzenia. Ale potrzeba WIĘCEJ, bo wiemy, że możesz. :)))
So many wankers - so little time...

Awatar użytkownika
Sexy Babe
Fargi
Posty: 308
Rejestracja: wt, 22 sie 2006 23:42

Post autor: Sexy Babe »

Mam chwilkę (ale nie za długą), więc z niej skorzystam. Za krótka ona, ta chwilka, by przekazać wszystkim autorom subiektywno-czytelnicze sexy-wrażenia z lektury, ale w sam raz na uzasadnienie mojego wyboru. Roboty mam od zaje*ania (progres, wykazujący wiele cech statusu - widać w sygnaturce), w święta i chwilę po nie bedzie netu, a nie chcę kazać tyle na siebie czekać, skoro uzasadnienie zapowiedziałem.

Ellaine.
Wersja krótka brzmi: jeżeli mam problemy z wyborem (nie zachodzi właściwość że przeczytałem i od razu wiem gdzie kliknąć), to głosuję na opko w którym najmniej mi niepasowało.
Jest to prawda i w tym przypaku, choć strasznie spłaszczyłoby to co mam do powiedzenia gdybym na tym poprzestał.
Jako jedyna trzymasz poziom (fsensie: przez cały tekst). U innych są góry i doliny, a droga kręta i pod górę, u Ciebie jest płaskowyż :) To wbrew pozorom dobrze.
Właściwie brak tu niepotrzebnych lub z innej bajki elementów. Nie psujesz, a ja wbrew pozorom lubię konsekwencję. W tej konwencji to się opłaca.
Realizacja tematu jest, z małym ale. Rozumiem, że pustynia dla smoka (że smok - wnoszę po awatarku; kilka innych stworzeń też by pasowało, ale to wbrew pozorom nie ma znaczenia) jest tym, czym ziemia dla człowieka-czytlnika. Ot, przestrzeń dla życia, jest na co zapolować, jest przed czym uciekac, luzik. Szkoda że niebo jakieś takie.. czysto ludzkie. Gdyby niebo było bardziej smocze (też widzisz to pole do popisu? :) ), niezastanawiałbym się nad głosem. Możnaby jeszcze to rozwinąć o element pułapkowy, na który jakieś żyjące w chmurach stwory łapią naiwnych mieszkańców padołu.. ehh, nieważne, ważne jest smocze niebo, którego (dla mnie) nie ma. Z drugiej strony schody wskazują na to że niebo jest bardziej uniwersalne niż czysto-smocze. Smok mógłby se wlecieć, a schodami to może jeszcza jakaś salamandra się załapie :) Choć to, żeby na niebo łapać różne gatunki nie przeszkadza, żeby smoka łapać na smocze - w końcu to iluzja i każdy może widzieć co innego, w domyśle: co mu się z niebem kojarzy, żeby pokusa była :P Tak więc sexy-postulat o smoczym niebie pozostaje niezaspokojony.
O moim głosie przesądziły pewne sprytne zabiegi. Ot - pustynia jaka jest, każdy widzi. I założe się że każdy czytelnik widział własną wersję, która najlepiej mu do reszty opka pasowała. W moim przypadku była to pustynia kamienna z elementami Kanionu Kolorado :) Taka ślicznotka też niczego sobie, jak na smocze gusta :)

No, mniej-więcej tak to wygląda z mojej strony.
Jak najbardziej się podobało :)
Zbyt mało pamięci lub miejsca na dysku aby...

Awatar użytkownika
Małgorzata
Gadulissima
Posty: 14598
Rejestracja: czw, 09 cze 2005 09:11

Post autor: Małgorzata »

Podzjazdem: A blask jej cudowny…

Miniaturka o wiele lepiej pasowałaby do Fantastycznej miłości niż do obecnych warsztatów – ponieważ jest to tekst o miłości właśnie, a nie o niebie, jako miejscu dobrym dla naiwnych. Przede wszystkim, jak wspomniane zostało w uzasadnieniu, nie ma znaczników, że miłość Astronoma jest naiwna (nie mówię tu o wskazaniu bezpośrednim, lecz o sugestiach, które lepiej pasowałyby do impresji, jaką jest ten utwór), czy choćby wskazania na tę cechę/wartościowanie. Nie ma tu nieba rozumianego jako miejsce i nawet w najdalszych nadinterpretacjach nie udało się nam znaleźć takiego klucza semantycznego.

To zdecydowało, że tekst znalazł się pod krechą.
Natomiast jako utwór jest wcale niezły. Podoba mi się fragment opisujący „stosunki” ludzkość-Słońce. Paradoksalnie, sposób opisu, język, obrazowanie zdają mi się naiwne troszkę, ale to dodaje tekstowi uroku.

Zazwyczaj długie oceny wychodzą mi wtedy, gdy znam już trochę twórczość Autorów. Na podstawie miniaturki niewiele mogę powiedzieć. Nie wiem, jak sobie radzisz z akcją, jak budujesz charakterystyki postaci. Mam nadzieję, że jeszcze zobaczę. Bo językowo jest obiecująco. A to znaczy, że chętnie zobaczę Twoje następne prace w kolejnych edycjach ZakuŻonych Warsztatów Tematycznych. I ufam, że tym razem będzie to utwór nad kreską, Autorze.


Hitokiri: Naiwniak
- Jesteś piękna – powiedział Perez. Leżąca obok dziewczyna, uśmiechnęła się, jej oczy zalśniły radośnie. Chłopak nawinął na palec kosmyk lśniących, czarnych włosów.
Zaczyna się banalnie, ale potem, jak widać po zaznaczeniach, robi się weselej. Dziewczyna się śmieje okiem i paszczą, a na dodatek lśni. Przegięłaś, Hito. Tak na miarę owych romansów, wśród których „Trędowata” zajmuje poczesne miejsce.
- Jesteś wspaniała. Chwil, spędzonych z tobą nie zapomnę nigdy – dodał, po czym złożył na ustach dziewczyny długi, namiętny pocałunek.
Najpierw się chłopakowi składnia miesza, ale potem wiadomo dlaczego – robi się erotycznie.
Skończywszy, wstał i sięgnął po spodnie, a dziewczyna wsparła się na łokciu i z uśmiechem spoglądała na niego.

Chciałam coś złośliwie napisać o szczegółowości, ale się przestraszyłam. Pogrubione, to powtórzenie. Ta dziewucha od początku się uśmiecha i jeszcze świeci. Znaczy, niedobrze.
Perez w milczeniu ubrał spodnie, po czym sięgnął po koszulę.

I ciąg dalszy. Strasznie wolno ten facet ubiera spodnie. Ciekawe, dlaczego...?
Nie, nie chcę się domyślać, naprawdę.
Jest na starcie źle, Hito. Nudno. Za długo. Ta scenka powinna mieć może pięć zdań (a najlepiej trzy):
1. kwestia dialogowa na otwarcie (niech będzie, że bohater mówi dziewczynie, że jest piękna, faceci lubią gadać takie banały);
2. krótkie stwierdzenie, że wstał, ubrał się pod spojrzeniem zadowolonej kochanki;
3. kwestia końcowa dialogu, ale (i to, co napisałaś na zakończenie sceny, tylko trochę krócej, jest OK.).
Dobry pomysł startera rozwleczony ponad wszelkie dopuszczalne normy. Za dużo gadasz, Hito. I za bardzo się egzaltujesz tym, co gadasz. Niedobrze.
Słońce do połowy schowane za linią horyzontu, długie cienie drzew zaległy na drodze. Pociemniałe niebo, zapowiadało noc.
Bo przecież nie burzę... Łopatologia, proszę Autorki. Nieznośna, bo ma udawać poetycki opis.
Nim zdążył do nich dojść, te otworzyły się i (...)
Ten zaimek jest ohydny. Ile razy mam powtarzać... No, to nie będę. Ohyda i tyle.
(...) stanęła w nich wysoka, smukła kobieta odziana w białą sukienkę. Przezroczystą, zauważył, gdy podszedł bliżej, mógł podziwiać smukłe ciało.
To białą, czy przezroczystą? W miarę zbliżania się, sukienka robiła się coraz bardziej przezroczysta? Obsunęło się obrazowanie. Mocno się obsunęło, Autorko.
Poza tym, znowu masa niepotrzebnych szczegółów, wszak postać jest bardzo dalszoplanowa.

I co tu mamy? Facet rzuca jedną kochankę, trafia do karczmy, co jej wcześniej nie znał, z karczmy na szubieniczny stołek... I od razu widać niespójności.
1. To, że bohater jest oszustem i przestępcą, co zasłużył na sznurek, nie wynika z treści => chciejstwo autorskie. Jedyne, co można stwierdzić, że facet to babiarz.
2. powiązanie między trafieniem w łapy kata i odwiedzinami w lokalu „Niebo” nie istnieje. Jak się do tego mają damskie biusty, nie zamierzam się domyślać, bo... Lepiej nie.
Nawiązanie do tematu literalne, czyli najsłabsza z możliwych opcji kreatywnych. Elementem fantastycznym jest chyba tylko powiązanie biustu z egzekucją. A tak na poważnie, to przy pierwszym czytaniu, niezbyt czujnie, poszłam po bandzie skojarzeń – kat, karczma, konie, Int, drewniane drzwi = fantasy. Na szczęście, czujny był Kiwaczek, który poprosił mnie o wskazanie elementów fantastycznych. Po drugim i trzecim czytaniu rzeczonych elementów nie znalazłam, ku własnemu bezbrzeżnemu zdumieniu. No, ale zwykle nie znajduje się czegoś, czego nie ma. A tu ewidentnie nie ma fantastyki. Nawet w znienawidzonym i pogardzanym przeze mnie gadgetowisku.
Poza tym, słaby tekst, bo przegadany. Przeciągnięty ponad miarę. Brakło czujności, Hito, samokontroli. Wzruszało Cię to, co pisałaś. Niestety, odbiorcy to nie wzruszy. Bo to nie Ty sterujesz opowiadaniem, lecz opowiadanie steruje Tobą. W takich sytuacjach najczęściej tak pozostaje. Sprzężenie zwrotne dotyczy wyłącznie relacji tekst-autor, zamyka się relacja tekst-czytelnik. Nad tym pracuj. Nad precyzją wyrażania się, nad trafnością obrazowania i przede wszystkim – nad oszczędnością słów. Dla Ciebie limit znaków to najcenniejsze ograniczenie. Pamiętaj o tym przy kolejnym utworze.

No, i zostały mi jeszcze dwa teksty...
So many wankers - so little time...

Awatar użytkownika
No-qanek
Nexus 6
Posty: 3098
Rejestracja: pt, 04 sie 2006 13:03

Post autor: No-qanek »

Perez w milczeniu ubrał spodnie, po czym sięgnął po koszulę.
A ja dodam jeszcze, że ubrać można siebie albo kogoś, ale nie ubranie. Ludzie często tak mówią, jest to zwyczajne niechlujstwo. Powiedzenie "się w" jest takie męczące?
"Polski musi mieć inny sufiks derywacyjny na każdą okazję, zawsze wraca z centrum handlowego z całym naręczem, a potem zapomina i tęchnie to w szafach..."

Awatar użytkownika
Małgorzata
Gadulissima
Posty: 14598
Rejestracja: czw, 09 cze 2005 09:11

Post autor: Małgorzata »

Ach, niedbalstwo jest jak wirus! A spodnie lepiej włożyć... :))))
Mea culpa, też byłam niechlujna.
So many wankers - so little time...

Czarny Kot

Post autor: Czarny Kot »

Małgorzata
No, i zostały mi jeszcze dwa teksty...
Tak... Kot z niecierpliwością czeka na komentarz Małgorzaty.
Z niecierpliwością i strachem...

Awatar użytkownika
kiwaczek
szuwarowo-bagienny
Posty: 5629
Rejestracja: śr, 08 cze 2005 21:54

Post autor: kiwaczek »

Ignatius Fireblade pisze:Obudził się w przeraźliwie białej, metalowej tubie, rozkojarzony, pełen sprzecznych uczuć, czując się niczym osamotniony szprot w sosie pomidorowym, zamknięty w konserwie.
Dlaczego szprot w pomidorach w konserwie jest osamotniony? Toć ma tam kumpli.
Ignatius Fireblade pisze:Dopiero teraz charakterystyczny smrodek uderza z całą siłą, wżerając się w każdy por skóry czy nitkę ubrania.
Hmmm... Facet jedzie pociągiem już jakiś czas, ino śpi. Więc węch ma czas się przyzwyczaić do panującego tam zapachu. Dlaczego wiec nagle zostaje nasz bohater porażony aromatem? Może się ów aromat dopiero co pojawił. Ale to z tekstu nie wynika.
Ignatius Fireblade pisze:Twymi towarzyszami podróży stały się szkielety, ramy ludzi, którzy umierali cały czas, gdy ty patrzyłeś przez okno.
Pełno to metafor do mnie nie przemawiających, ale do tej się przyczepię. Bo gdzieś wyczytałem, że metafory mają być wewnętrznie spójne. A tu mi spójność siada na styku: szkielet - rama człowieka.
Ignatius Fireblade pisze:Patrzysz na trupy. Śmierć potrafiła zaskoczyć. Dostrzegasz karmiące matki, mechaników, listonoszy, kochanków i szaraków, przyłapanych w wychodku.
Jak na podstawie szkieletu określić zawód wykonywany?
Ignatius Fireblade pisze:- Widzisz te wszystkie ciała? – zapytał, choć góry szkieletów nawet ślepiec by namacał. – To nasz ładunek, który trzeba przewieść z jednego końca na drugi.
Sprzeciwiać się też będę nazywaniem szkieletów ciałami.
Ignatius Fireblade pisze:- Jesteśmy przewoźnikami – głos kontynuował. – Odkąd tylko pamiętam, krążymy po całym globie, prowadząc dusze do źródła.
To dusze są szkieletami lub ciałami?

Podsumowanie: Faktycznie naiwniak :) Takich prostych faktów nie pojąć. No nic. Tekst trochę mi się rozjechał przez te poetyckie wstawki i niekonsekwencje z trupami/duszami/szkieletami. Trochę też dziwi zmiana sposobów narracji na początku. Sam język nie sprawia problemów przy lekturze. Jest intryga, jest bohater, jest zakończenie. Znaczy jest dobrze. A wszystko się mieści w limicie.
Wyklęty pisze:Mężczyzna pojawił się przy nim, jakby w jednej chwili wyrósł spod ziemi. Całym swoim wyglądem wyrażał postawę typowego konika, szuji i kombinatora. Skórzana kurtka, czarne okulary przysłaniające mętne oczy, poplamione dżinsy, nażelowane włosy...
Przez ciemne okulary dostrzegł mętne oczy?

Podsumowanie: No! Niezły start na warsztatach! Intryga na skalę światową. Zamieszki, czarny rynek, ekskluzywny towar, naiwniak, kara/nagroda i aluzje polityczne. Czy ta się nieźle, język jak najbardziej poprawny, błędów logicznych zbytnio nie znalazłem. Tak trzymać!

Edit:
Ellaine pisze:Spójrz tam, na szczyt schodów. Widzisz? To jest Niebo.
"Czy widzisz te gruzy na szczyyyycie...."
A tak mi się skojarzyło. Bez sensu, ale coś trzeba napisać i zacytować.

Podsumowanie: No właśnie. Coś by tu trzeba było. Jest niebo. Czy jest naiwniak to ciężko stwierdzić, na pewno "strażnik" o naiwności mówi. Jest bohater, jest historia, jest fantastyka. Ale sam tekst mnie osobiście nie wciągnął. Poza moją percepcją. Fabuły trochę brakuje. Ale językowo i logicznie to się nie poczepiam.

Edit 2:
Sexy Babe pisze:- Nareszcie, coś... – wybąkał sierżant. Nie sposób było wywnioskować, na co konkretnie czekał.
Wybąkał?? Sexy, Ty chyba w wojsku ten tego... Sierżanci nie wybąkują ;)

Podsumowanie: Oj Sexy, Sexy... Pięknie się zapowiadało, nieźle się rozwijało, tylko gdzie zakończenie? O poziomie pisaniny nie będę się wypowiadać, wszak przeciek ze sztabu był. Sens i logika wypowiedzi zachowana. Nawiązanie do tematu jest. Tylko to zakończenie...

No to nadkreskowcy z głowy, teraz czas się zabrać za tych "złych"...
I'm the Zgredai Master!
Join us young apprentice!
Jestem z pokolenia 4PiP i jestem z tego dumny!

Awatar użytkownika
kiwaczek
szuwarowo-bagienny
Posty: 5629
Rejestracja: śr, 08 cze 2005 21:54

Post autor: kiwaczek »

Podkreskowcy
[OGLAŚ] pisze:który złapał go za kołnierz kurteczki i pociągnął głębiej na taras.
Nie podoba mi się to pociąganie głębiej. Irracjonalnie, ale się nie podoba.
[OGLAŚ] pisze:Śnieg padał tak gęsto, że korytarz wydał się przesycony jaskrawymi kolorami, a przecież miał jasnoszara podłogę i zielonkawe ściany.
Znaczy związku nie widzę. Jak pada gęsty śnieg to jest lekki półmrok, bo całkiem nieźle odcina światło słoneczne. Po drugie jak pada gęsty, to widoczność jest ograniczona. A z wcześniejszych zdań o płatkach delikatnie osiadających na trawnikach itp, wnioskujemy, że widoczność jest całkiem niezła, a więc i śnieg gęsty nie jest. QED
[OGLAŚ] pisze:nie było w niej terminala. Zeszli więc schodami. Na każdym półpiętrze zawieszony był ekran terminala, ale jak bardzo często w czasie Opadów Sieć całkowicie się zwiesiła, a na dodatek ktoś ją chyba zhakował, w każdym razie na wyświetlaczach migał napis „ale załapałeś zonka”.
Powtórzenia to raz. Dwa to opad wielką literą o sieci nie wspominając. Nie widzę uzasadnienia. Trzy to możliwość shakowania całej sieci.
[OGLAŚ] pisze:co jest przyczyną tak intensywnej śnieżycy.
Czyli jednak intensywnej...
[OGLAŚ] pisze:- Czyli to wszystko – rudy wykonał ręką jakiś niesprecyzowany ruch, jakby chciał wskazać wszystkie płatki śniegu.
- Cywile. Kobiety, starcy i dzieci.
Jak się dowiadujemy z treści atak na owe miasta nastąpił dopiero co. Jak więc chmury zdążyły do nas (czy gdzie tam akcja się dzieje) dotrzeć w tak krótkim czasie? Ja rozumiem, że mogła to być taka konstrukcja sugerująca na zasadzie motyla co to wywołuje huragany. Znaczy duże zadymienie w rejonie bombardowania powoduje zmiany klimatyczne u nas. Ale wtedy należałoby to inaczej ubrać w słowa. Bo użyta tu konstrukcja jest zbyt prosta.

Podsumowanie: Ja tam jestem prosty człowiek. Jesteś tu pierwszy raz, więc wyjaśnię - ja tu robię za takiego, co błędy logiczne wykrywa i wyciąga na wierzch. Chwytająca, w zamierzeniach, za serce literatura pacyfistyczna na mnie wrażenia nie robi żadnego. Ja poszukuję związku z tematem i ograniczeniami. W tym wypadku ograniczenie zostało zachowane. Ani słowa o religii. Ale rozwinięcia tematu nie widzę absolutnie. Nie ma naiwnych, nie ma nieba i nie ma nieba dla naiwnych. Językowo przyzwoicie, fabuła mnie zupełnie nie wciągnęła, bohaterowie pozostali obojętni. Zapraszam do następnych warsztatów.

EDIT:
podzjazdem pisze:Był bowiem Astronomem
Astronomem? Tak z wielkiej? Uzasadnienie proszę.
podzjazdem pisze:Od kiedy zniszczyliśmy płaszcz ozonowy, każda protuberancja na powierzchni Sol była jak obelga pod naszym adresem,
Opinie ekspertów na temat dziury ozonowej są podzielone. Nie jest pewne, że to my ją wytworzyliśmy.
podzjazdem pisze:To, co nam robiła, nie miało dla niego żadnego znaczenia, wszak stanowiła dlań klejnot najczystszy z możliwych.
A tu z kolei sprzeczność z poprzednimi zdaniami. Wszak wcześniej było, że to nie ona nam to zrobiła, tylko sami to zrobiliśmy niszcząc powłokę O3.
podzjazdem pisze:I choć to niewiarygodne, jego miłość doczekała się spełnienia. Pewnego pięknego dnia w południe Astronom wyszedł na dach obserwatorium. Chciał choć raz w życiu ujrzeć ją taką, jaką jest naprawdę. Podniósł głowę do góry i spojrzał szeroko otwartymi oczami prosto w oblicze Sol.
I pokochał ją jeszcze bardziej. Pomimo tego, że oślepł…
A tu poproszę o uzasadnienie stwierdzenia, że oślepnięcie od patrzenia na słońce można nazwać spełnieniem miłości. I też chciałbym się dowiedzieć, jak patrzenie na słońce umożliwia ujrzenie naszej gwiazdy taką jaka jest naprawdę. Wszak konstrukcja naszych oczu to wyklucza.

Podsumowanie: Absolutnie zasłużenie pod kreską. Nie dość, że nie mam pojęcia o czym to ma niby opowiadać, to jeszcze nie widzę żadnego, nawet najmniejszego związku z tematem. Gdzie tu niebo? Słońce to nie jest niebo. Gdzie naiwny? Wszak astronom opisany przez autora ani przez chwilę naiwnym nam się nie wydaje. Gdzie niebo dla naiwnych? Jak na razie to chyba najgorszy dla mnie tekst z tych warsztatów. Absolutnie do mnie nie trafiający, bez akcji i fabuły, bez bohatera wyrazistego. Może następnym razem?

EDIT 2:
Hitokiri pisze:jak zawsze, śmierdziało starym alkoholem.
Jak śmierdzi stary alkohol? Zazwyczaj całkiem nieźle pachnie. Zaś w takiej sytuacji można by stwierdzić, że nie byłoby czuć takiego aromatu, bo by go zabijał smród alkoholu nieprzetrawionego, pochodzącego z oddechu owego Świerszcza. No i to "jak zawsze". Czy nie lepiej byłoby użyć - jak zwykle? Bo zaraz wpuszczają trochę powietrza przez okno i już nie śmierdzi. A więc teza o tym, że zawsze tu nieprzyjemnie pachnie upada.
Hitokiri pisze:Słońce do połowy schowane za linią horyzontu, długie cienie drzew zaległy na drodze. Pociemniałe niebo, zapowiadało noc.
O! A tu można poszpanować wiedzą fotograficzną :)
Otóż, chwila przed zachodem słońca i sam proces zachodzenia jest najlepszym momentem do robienia zdjęć. Dlaczego? Ponieważ mamy wtedy tzw. miękkie oświetlenie. Bezpośrednie promieniowanie słońca jest wtedy ograniczone, dominuje światło odbite od górnych warstw atmosfery. Co powoduje z kolei zanik cieni i spadek kontrastów. Więc połączenie długiego cienia i na wpół schowanego za horyzontem słońca nie jest prawidłowe.
Hitokiri pisze:Zeskoczył z konia i ruszył w stronę drzwi. Nim zdążył do nich dojść, te otworzyły się i stanęła w nich wysoka, smukła kobieta odziana w białą sukienkę. Przezroczystą, zauważył, gdy podszedł bliżej, mógł podziwiać smukłe ciało.
Zaraz, zaraz. Jest ciemno. Wychodzi kobita i nasz bohater tak od razu wie, że kiecka jest biała i do tego przezroczysta?
Hitokiri pisze:- Ale ty jesteś głupi, Perez. Wystarczy, że cycki zobaczysz i już tracisz instynkt samozachowawczy – mruknął do siebie.
A skąd on wie o tym, jak pojmano naszego bohatera?

Podsumowanie: Hito! A przez kolano i pasem...
Temat zrealizowany całkiem ciekawie. Bohater naiwny jest, niebo w kontekście jest, fabuła jest, język dobry, wstęp, rozwinięcie, zakończenie - wszystko jest. Ino gdzie ta fantastyka? No gdzie? Palcem mi proszę pokazać!
I'm the Zgredai Master!
Join us young apprentice!
Jestem z pokolenia 4PiP i jestem z tego dumny!

Awatar użytkownika
Hitokiri
Nexus 6
Posty: 3318
Rejestracja: ndz, 16 kwie 2006 15:59
Płeć: Kobieta

Post autor: Hitokiri »

kiwaczek pisze:
Hitokiri pisze:- Ale ty jesteś głupi, Perez. Wystarczy, że cycki zobaczysz i już tracisz instynkt samozachowawczy – mruknął do siebie.
A skąd on wie o tym, jak pojmano naszego bohatera?
Ale to bohater do siebie mówi. Tak przynajmniej miało być w zamierzeniu, chociaż może z tekstu nie wynikać...
kiwaczek pisze:Ino gdzie ta fantastyka? No gdzie? Palcem mi proszę pokazać!
Ni ma. Na ostatnią chwilę pisałam i nie wiedziałam już gdzie ją wstawić. Zresztą nie tylko brak fantastyki jest tu porażką, jak widzę.
Dzięki za komentarze.
"Ale my nie będziemy teraz rozstrzygać, kto pracuje w burdelu, a kto na budowie"
"Ania, warzywa cię szukały!"

Wzrúsz Wirusa! Podarúj mú "ú" z kreską!

Awatar użytkownika
kiwaczek
szuwarowo-bagienny
Posty: 5629
Rejestracja: śr, 08 cze 2005 21:54

Post autor: kiwaczek »

Czarny Kot pisze:A ja nie zrobiłem nic żeby go powstrzymać. Chciałem krzyknąć: „Nie zbliżaj się do Słońca! Popsułem twoje skrzydła! Klej wymieniłem na wosk i ciepło go stopi!”
Wszystko pięknie, tylko wcześniej nie dałeś nam nawet jednego sygnału świadczącego o tym, że Dedal popsuł celowo skrzydła Ikarowi. Brak motywu. Przecież on cały czas ma nadzieję, że w tym domku na Ateńskiej ziemi oprócz kozy będzie także Ikar.

Podsumowanie: Niezły debiut na warsztatach. Przegadany, zadużoznakowy, ale całkiem całkiem. Żebym tylko wcześniej dostał jakiś sygnał uzasadniający wymianę kleju na wosk. Błędów logicznych nie widzę. Związek z tematem jest. Pytanie o fantastykę jest jedynie otwarte. Czy mitologia jest fantastyką? Zapraszam do uczestnictwa w następnych ZW.
Montserrat pisze:Czekam na pierwszą minutę nocy.
A ja czekam na realizację tematu...

Podsumowanie: Ech... Szczurko... Nie mam się do czego przyczepić. Ale sobie pojechałaś po bandzie. Nie będę ukrywał, że Twój przypadek teraz wzbudził wśród "ekspertów" najwięcej kontrowersji. Ale doszliśmy wreszcie do jednego - realizacji tematu nie ma. Nie ma pokazania nieba jako miejsca dla naiwnych. Nie ma i doszukać się go nie możemy. Więcej Ci kadzić nie będę. Już Ty wiesz co...
KPiach pisze:- Ponad godzina reanimacji psu w dupę! – mruknął z rezygnacją.
Tyle pisania i co?

Podsumowanie: Językowo ok, logicznie problemem jest powiązanie między częściami, bo związku za bardzo nie widać. Ale najważniejszy zarzut to ta naiwność i niebo. Niech mi autor pokaże gdzie jest realizacja tematu.Palcem. Bo ja nie widzę. Tekst poza moim zakresem percepcji. Nie przemówił do mnie zupełnie.

No to chyba mam z głowy. Można myśleć o następnych warsztatach. Jeśli będzie zapotrzebowanie rzecz jasna.
I'm the Zgredai Master!
Join us young apprentice!
Jestem z pokolenia 4PiP i jestem z tego dumny!

Awatar użytkownika
Hitokiri
Nexus 6
Posty: 3318
Rejestracja: ndz, 16 kwie 2006 15:59
Płeć: Kobieta

Post autor: Hitokiri »

Można myśleć o następnych warsztatach. Jeśli będzie zapotrzebowanie rzecz jasna.
Jakby co, to ja zapotrzebowana jestem :)
"Ale my nie będziemy teraz rozstrzygać, kto pracuje w burdelu, a kto na budowie"
"Ania, warzywa cię szukały!"

Wzrúsz Wirusa! Podarúj mú "ú" z kreską!

Awatar użytkownika
ChoMooN
ZakuŻony Terminator
Posty: 240
Rejestracja: pt, 03 lis 2006 23:08

Post autor: ChoMooN »

kiwaczek pisze:Można myśleć o następnych warsztatach. Jeśli będzie zapotrzebowanie rzecz jasna.
Nie "można", a trzeba nawet :)
Wszędzie dobrze, ale gdzie dwóch się bije, tam raki zimują.

Mój blog w znajdziesz dokładnie pod "WWW". Tu niżej między tymi innymi buttonami.

Zablokowany