ZW NE V - Niebo. To dobre miejsce...
Moderator: RedAktorzy
Chciałem już tego tematu nie poruszać... no ale chyba wyboru nie mam, skoro jednak trochę złych intencji było.
W moim utworze mamy prostą sytuację, której, zdaje mi się, niektórzy nie zauważają:
Facet podpisał kontrakt gwarantujący mu kawałek Nieba. Fajnie. Trafia tam i co widzi- wszystko ładnie. Wszystko jest jak należy. Tylko że zamiast ładnych kobiet, jakie sobie wyobrażał, widzi trzech umięśnionych facetów. No to chyba coś jest nie tak? Skoro był facetem wolącym płeć damską, to raczej nie cieszy się z takiego obrotu wypadków... Przy okazji nie trafił on wcale do piekła, bo chyba tak zrozumieli to niektórzy. Chodzi mniej więcej o to, że dla niego, czy kogoś "nieodparcie kojarzącego się z pewnym ministrem", może to uchodzić nawet za piekło, ale dla osoby o innej orientacji seksualnej byłoby to niebo.
Skoro tolerancja jest teraz modna, to należy ten temat poruszać. Do tego służą utwory literackie - do polemiki z zastanymi czasami. Jeżeli Autor chce napisać kolejną opowiastkę o niczym, to chyba szkoda strzępić pióro/niszczyć sobie klawiaturę. I co z tego, że napiszę opowiastkę o elfie wędrującym po odległych krainach i walącym potwory po łbie czym popadnie? Fantastyka chyba nadal traktowana jest mało poważnie... i to, co najgorsze, przez własnych Autorów(ale to temat na inną i szerszą dyskusję).
I znowu powtórzę: Szkoda, że nie potrafimy śmiać się z samych siebie. Szkoda, bo wtedy człowiekowi łatwiej się żyje, kiedy potrafi niektóre problemy potraktować z przymrużeniem oka.
W moim utworze mamy prostą sytuację, której, zdaje mi się, niektórzy nie zauważają:
Facet podpisał kontrakt gwarantujący mu kawałek Nieba. Fajnie. Trafia tam i co widzi- wszystko ładnie. Wszystko jest jak należy. Tylko że zamiast ładnych kobiet, jakie sobie wyobrażał, widzi trzech umięśnionych facetów. No to chyba coś jest nie tak? Skoro był facetem wolącym płeć damską, to raczej nie cieszy się z takiego obrotu wypadków... Przy okazji nie trafił on wcale do piekła, bo chyba tak zrozumieli to niektórzy. Chodzi mniej więcej o to, że dla niego, czy kogoś "nieodparcie kojarzącego się z pewnym ministrem", może to uchodzić nawet za piekło, ale dla osoby o innej orientacji seksualnej byłoby to niebo.
Skoro tolerancja jest teraz modna, to należy ten temat poruszać. Do tego służą utwory literackie - do polemiki z zastanymi czasami. Jeżeli Autor chce napisać kolejną opowiastkę o niczym, to chyba szkoda strzępić pióro/niszczyć sobie klawiaturę. I co z tego, że napiszę opowiastkę o elfie wędrującym po odległych krainach i walącym potwory po łbie czym popadnie? Fantastyka chyba nadal traktowana jest mało poważnie... i to, co najgorsze, przez własnych Autorów(ale to temat na inną i szerszą dyskusję).
I znowu powtórzę: Szkoda, że nie potrafimy śmiać się z samych siebie. Szkoda, bo wtedy człowiekowi łatwiej się żyje, kiedy potrafi niektóre problemy potraktować z przymrużeniem oka.
- karakachanow
- Pćma
- Posty: 227
- Rejestracja: ndz, 14 sty 2007 11:23
Przeczytaj raz jeszcze. Robili to specjalnie - w imię wyższych wartości, sztuki i kilku innych rzeczy.No-qanek pisze:A dlaczego ów osobnik miałby skakać? Jak sam napisałeś "zejście w stronę Krańca" to eu(tfu, tfu)femizm, więc nie robiono tego specjalnie.A ja mam skakać! O, naiwni!
Paupera lingua latina, ultimum refugium habet in Riga.
- podzjazdem
- Dwelf
- Posty: 505
- Rejestracja: śr, 21 mar 2007 07:58
I jeszcze o wisielcach słów kilka.
"Śnieg"
Jest klimat, czyta się fajnie, ale brak mi nieba. Chyba, że jest nim Miasto. Jeśli tak, skąd takie zainteresowanie mieszkańców tym, co się dzieje na Ziemi? Zakończenie mnie zupełnie nie przekonało, jeszcze dzieciaki jakoś bym zrozumial, ale ktoś dorosły po takich wiadomościach raczej w śnieżki by się nie bawił. Tak mi się wydaje.
"Naiwniak"
Straszny łobuz z bohatera i w końcu się doigrał. Ku przestrodze różnego rodzaju "macho". Przyjemna lektura, ale nie widziałem tam nic fantastycznego.
"Niebo jest dobre dla naiwnych"
Zakończenie do mnie nie trafia. Zemsta? Albo mój, albo niczyj? Trochę się pogubiłem...
"Pierwsza minuta nocy"
Podobało mi się. Choć naiwności brakowało, jak dla mnie. Ale ta dziecięca ciekawość i okrucieństwo w zderzeniu z niewinnością i zaufaniem daje do myślenia.
"Podróż"
Nieźle się czyta, troszkę razi nagłe przejście w niebyt, ale ogólnie mam dobre wrażenia. Choć naiwności próżno szukać u bohatera.
"Śnieg"
Jest klimat, czyta się fajnie, ale brak mi nieba. Chyba, że jest nim Miasto. Jeśli tak, skąd takie zainteresowanie mieszkańców tym, co się dzieje na Ziemi? Zakończenie mnie zupełnie nie przekonało, jeszcze dzieciaki jakoś bym zrozumial, ale ktoś dorosły po takich wiadomościach raczej w śnieżki by się nie bawił. Tak mi się wydaje.
"Naiwniak"
Straszny łobuz z bohatera i w końcu się doigrał. Ku przestrodze różnego rodzaju "macho". Przyjemna lektura, ale nie widziałem tam nic fantastycznego.
"Niebo jest dobre dla naiwnych"
Zakończenie do mnie nie trafia. Zemsta? Albo mój, albo niczyj? Trochę się pogubiłem...
"Pierwsza minuta nocy"
Podobało mi się. Choć naiwności brakowało, jak dla mnie. Ale ta dziecięca ciekawość i okrucieństwo w zderzeniu z niewinnością i zaufaniem daje do myślenia.
"Podróż"
Nieźle się czyta, troszkę razi nagłe przejście w niebyt, ale ogólnie mam dobre wrażenia. Choć naiwności próżno szukać u bohatera.
Osusz skrzydła, bracie. Na mokrych od łez daleko nie zalecisz...
Ignatius Fireblade
Dzięki za pomoc :)
Wyklęty Niebo? Nie dla frajerów!
Napisałeś:
karakachanow Kraniec
No cóż, nie jest to za dobre. Jestem pewna, ze zdarzyły ci się lepsze opowiadania.
Ellaine Nie wszystko złoto, co się świeci
Przyjemny tekst. Opisy są bardzo plastyczne. Generalnie nie mam żadnych zastrzeżeń.
Tylko dlaczego na koniec pojawia się smok? Dlaczego to jest właśnie smok? Kim on jest? Czy to jakieś nawiązanie do węża- kusiciela utożsamianego także z Lucyferem? Czy to próba ukazania go jako przyjaciela człowieka? Kot lubi takie klimaty :)
BrodatyBakałarz Pamiętnik Niebianina
Fajna jest ta ówspółcześniona wizja Lucyfera, ten elegancki, dowcipny i podstępny typ przypomina mi trochę Księcia Ciemności z "Adwokata Diabła". I ta propozycja oddania duszy, padająca w czasie, gdy bohaterowi stygnie jajecznica... Udana gra z konwencjami. Na plus ironiczny ton i przewrotne zakończenie.
I tak, po dłuższym zastanowieniu, Kot oddał swój głos na Pomylony pociąg .
cdn.
Dzięki za pomoc :)
Wyklęty Niebo? Nie dla frajerów!
Napisałeś:
W przysłowiu nie ma mowy o cepie bojowym, jest mowa o cepie. Przeinaczenie jednego z członów idiomu, odjęcie lub dodanie do niego innego słowa to błąd.przysłowiowa konstrukcja cepa bojowego
Dalej się upieram, że to mniej więcej to samo, a przynajmniej ogólny sens można było zmieścić w jednym zdaniu współrzędnym, nie trzeba było aż dwóch."zapewnienie miejsca w Niebie" nie jest równoznaczne z "gwarancją trafienia do niego po śmierci".
To prawda, ten filozoficzny wtręt jest ni z gruchy, ni z pietruchy :)za dużo filozofii Autorze! Takie parę zdań wciśniętych pod zabawnym opisem niczemu nie służy, a już na pewno psuje atmosferę.
karakachanow Kraniec
No cóż, nie jest to za dobre. Jestem pewna, ze zdarzyły ci się lepsze opowiadania.
To jest nawet interesujące.Przecież tam nie ma ziemi, po której można by było spokojnie chodzić, więc czekałby mnie wieczny lot. Prędzej czy później zginąłbym z głodu
Ellaine Nie wszystko złoto, co się świeci
Ciekawy sposób prowadzenia narracji.A teraz popatrz na mnie i powiedz, co widzisz...
Przyjemny tekst. Opisy są bardzo plastyczne. Generalnie nie mam żadnych zastrzeżeń.
Tylko dlaczego na koniec pojawia się smok? Dlaczego to jest właśnie smok? Kim on jest? Czy to jakieś nawiązanie do węża- kusiciela utożsamianego także z Lucyferem? Czy to próba ukazania go jako przyjaciela człowieka? Kot lubi takie klimaty :)
BrodatyBakałarz Pamiętnik Niebianina
Śmieszna scenka, jak w ogóle całe opko :)Jak wół wisi tam tabliczka: AKWIZYTOROM DZIĘKUJEMY OZIĘBLE
– Widziałem, ale ja nie jestem akwizytorem, tylko komiwojażerem. – powiedział mi prosto w oczy.
Bezczelny typ!
Fajna jest ta ówspółcześniona wizja Lucyfera, ten elegancki, dowcipny i podstępny typ przypomina mi trochę Księcia Ciemności z "Adwokata Diabła". I ta propozycja oddania duszy, padająca w czasie, gdy bohaterowi stygnie jajecznica... Udana gra z konwencjami. Na plus ironiczny ton i przewrotne zakończenie.
I tak, po dłuższym zastanowieniu, Kot oddał swój głos na Pomylony pociąg .
cdn.
- karakachanow
- Pćma
- Posty: 227
- Rejestracja: ndz, 14 sty 2007 11:23
Re: ZW NE V - Niebo. To dobre miejsce...
Procedura kupna prosta jak przysłowiowa konstrukcja cepa bojowego
Albo przysłowiowa, albo bojowego.
Dopiero dzisiaj udało mu się sfinalizować sprzedaż domu i dwóch samochodów, ze sprzedaży których chciał sfinansować ten zakup.
Powtórzenie.
Prawdziwych szui już nie ma.Mężczyzna pojawił się przy nim, jakby w jednej chwili wyrósł spod ziemi. Całym swoim wyglądem wyrażał postawę typowego konika, szuji i kombinatora. Skórzana kurtka, czarne okulary przysłaniające mętne oczy, poplamione dżinsy, nażelowane włosy...
Przyzwoity, choć niedosmakowana idea hipermarketu. Nie przemówiła do mnie. Fajna puenta, choć buta autora w udowadnianiu innym swojej racji nieuzasadniona.
-@--@--@--@--@--@--@--@--@--@-
Ellaine - błędów nie znaleziono. Opko do mnie nie przemiwiło, choć pomysł niezły. Suche troszkie i bez emocji.
-@--@--@--@--@--@--@--@--@--@-
Znaczy się, dym tak gęsty że zostawał w powietrzu na trwałe?znacząc powietrze wzorkami dymu z cygara.
Przecinków nie korygowałem wierząć w użyszkodnika. Zbyt realistyczne, jak na nad kreskę. Pomysły zbyt oklepany jak na Sexy.
głos na Ignacego[/b]
Paupera lingua latina, ultimum refugium habet in Riga.
karakachanow Kraniec
Podsumowanie. Cóż, nie podobało mi się. Powiem szczerze, że nie wiem ozochodzi, więc albo nie zdaję sobie sprawy, jak jestem głupi, albo po prostu autor niezbyt jasno przekazał to, co miał na myśli. Z mojego subiektywnego punktu widzenia: nie ma w tym opku nic, co by mnie do niego przekonało.
-----------------
BrodatyBakałarz Pamiętnik Niebianina
Podsumowanie. Mówiąc wprost: nie o to, nie o to, nie o to. Znaczy nie podobało mi się. Powody podałem powyżej, czyli generalnie, jak dla mnie, coś nie tak w konstrukcji, w prowadzeniu akcji, w omówieniu pewnych, mimo wszystko ważnych szczegółów. Był jakiś pomysł, ale troszkę wysilony i wysilona końcówka. Do tego dochodzą jeszcze błędy interpunkcyjne.
---------
Ignatius Fireblade Pomylony pociąg
Sądzisz, że łatwo jest wypić w upalny dzień setkę czystej, choćby zmrożonej wódki? :) Powiem Ci, jako człowiek, który w życiu raczej nie szczędzi wątroby, że taki wyczyn przychodzi z łatwością raczej doborowym graczom (czytaj: ładnym, zarośniętym panom), niźli zwyczajnym śmiertelnikom. Chyba że autor nie miał na myśli wypicia setki, tylko rozpicia setki. To zmienia postać rzeczy: w upalny dzień aż miło wypić jest zmrożoną połóweczkę. :)Zdobycie Góry Krańca Oknin to w końcu nie zmrożona setka wódki w upalny dzień.
Kują te liczby w oczy, oj kują…(…) jak dotychczas notuje 897 wejść w ciągu ostatnich 1349 lat, w tym 248 zakończonych „zejściem w stronę Krańca” (…)
Jak to się mówi: cytat w cytacie :) A zatem powinny zostać użyte poprawne znaki. „Pewnie nie ci, co «zeszli za kraniec»… A świat?”(…) Może zostałbym taka gwiazdą? Kto wie? Pewnie nie ci, co „zeszli za kraniec”... A świat? (...)
To stwierdzenie bardzo mi się podoba. :)(…) Tej, człowiek nie zdaje sobie sprawy, jak jest głupi. (…)
Podsumowanie. Cóż, nie podobało mi się. Powiem szczerze, że nie wiem ozochodzi, więc albo nie zdaję sobie sprawy, jak jestem głupi, albo po prostu autor niezbyt jasno przekazał to, co miał na myśli. Z mojego subiektywnego punktu widzenia: nie ma w tym opku nic, co by mnie do niego przekonało.
-----------------
BrodatyBakałarz Pamiętnik Niebianina
Ciekawe, ile czasu minęło od zjedzenia jajecznicy do wyjścia z domu i „bada bum”, znaczy się „wielkiego bum”? Bo skoro powiedział, że się zastanowi, to może i oddałby duszę korporacji lucyferskiej? Wnioskuję, bo zaznaczone inaczej nie było, że bohater wyszedł na dwór tuż po śniadanku. Nie miał więc czasu ani na podjęcie decyzji, ani na skontaktowanie się z komiwojażerem. Stąd dziwne wydaje mi się, że owy komiwojażer, z dwiema panienkami pod ręką, wyśmiewa się z naszego bohatera: ten przecież nie miał kiedy się zastanowić! Poza tym, jakoś szybko zapomina bohater, będąc już w Niebie, o życiu na ziemi. Gówno, jak widać, obchodziła go żona (może jedyne co robiła dobrze, to jajeczniczka na bekonie?). No i jeszcze pytanie, czemu w tym Niebie tak źle, przecież gdzieś tam słychać było jakąś imprezę :) I dlaczego akwizytor wita naszego bohatera w Niebie, czyli w konkurencyjnej firmie? Takie praktyki są rzadkością. :) No i te „ku**a” na końcu niezbyt mi się podoba. Nie wiem, co miało znaczyć.Czeka mnie wieczność...
ku**a!!!
Podsumowanie. Mówiąc wprost: nie o to, nie o to, nie o to. Znaczy nie podobało mi się. Powody podałem powyżej, czyli generalnie, jak dla mnie, coś nie tak w konstrukcji, w prowadzeniu akcji, w omówieniu pewnych, mimo wszystko ważnych szczegółów. Był jakiś pomysł, ale troszkę wysilony i wysilona końcówka. Do tego dochodzą jeszcze błędy interpunkcyjne.
---------
Ignatius Fireblade Pomylony pociąg
Mój drogi Ingatiusie, po co ten Star Trek w tak ciekawym, wysublimowanym, oryginalnym w konstrukcji i fabule opowiadaniu? Star Trek zepsuł mi klimat. Wlazł w myśli, wyrwał cząstkę tej przyjemności, którą odczuwam w trakcie czytania waszkiego utworu, kiedy chcę wreszcie skończyć i przemyśleć to, co autor ważnego miał do przekazania. Star Trek, niestety, zabił jak dla mnie to opowiadanie. A smutne tym bardziej, że jestem fanem Star Treka, w tej chwili po raz któryś z kolei oglądającym TNG (już dobiegam do rewelacyjnego sezonu czwartego:)). Nic to, tak sobie myślę, bo opowiadanie jest świetne. To porównanie zupełnie nie pasuje, ale jeśli wymażę je z pamięci, to widzę przed sobą tekst bardzo ciekawy i – wbrew pozorom :) – mądry. Dobry styl. Ciekawa konstrukcja, jak wspomniałem. Ładnie, naprawdę bardzo ładnie. Jeśli mogę coś zasugerować: uważaj na porównania, ponieważ niefortunne mogą zepsuć całe opko.Zupełnie jakbyś znalazł się na planie jednego z odcinków Star Treka.
- Ellaine
- Klapaucjusz
- Posty: 2372
- Rejestracja: sob, 25 lut 2006 22:07
- Płeć: Kobieta
Hitokiri, Montserrat, bardzo, bardzo dziękuję :) Cieszę się, że się podobało.
Z góry przepraszam, że na razie nie skomentuję tekstów, bo nie mam na to czasu. Przeczytałam teksty te z ponad kreski, ale nie znalazłam chwili bym się im dokładniej przyjrzeć.
Pozwolę sobie tylko odnieść się do komentarzy już otrzymanych.
btw. aż tak bardzo nie narzekałam na tekst.
Swoją drogą, czekałam aż ktoś zapyta. Bo obaj bohaterowie to smoki. W opowiadaniu nie występuje ani jeden człowiek. Myślę, że osiemdziesięcioletni człowiek nie wytrzymałby za długo na pustyni, a narrator wspomina o wędrówce przez nią. (Wspomniana ślicznotka to też smok).
Btw. nawet do głowy nie wpadłoby mi to, o czym wspomniałeś czyli nawiązywanie do węża-kusiciela. Pisząc nie myślałam o jakichkolwiek religiach, starając się przypadkiem nie nawiązać do nich. :)
Dziękuję za komentarze. A również, bardzo dziękuję za głos od Sexy Bebe, i z (nie)cierpliwością czekam na uzasadnienie tegoż :))
Z góry przepraszam, że na razie nie skomentuję tekstów, bo nie mam na to czasu. Przeczytałam teksty te z ponad kreski, ale nie znalazłam chwili bym się im dokładniej przyjrzeć.
Pozwolę sobie tylko odnieść się do komentarzy już otrzymanych.
Cóż, nie każdemu musi się podobać symbolika i moralizatorski ton. Prawdę mówiąc, to wyszło mimochodem. A jak już zauważyłam, to uznałam, że niech tak zostanie. :) Co do monologicznej formy, chciałam spróbować gawędy, było to już przy jednych warsztatach ograniczeniem, w których nie wzięłam udziału, więc pomyślałam sobie, że tu będzie pasować jak ulał taka opowiastka "starego wygi" pouczającego napotkanego młokosa.ChoMooN pisze: Ellaine Nie wszystko złoto, co się świeci
Bardzo narzekałaś na ten tekst z tego co pamiętam. Opko jest poprawne. Ale monologiczna forma narracji... nie wiem czy nie potrzeba mocniejszego bohatera, żeby uczynić ją ciekawszą... bo opowieść starego wygi mnie nie wciągnęła. Dygresje trochę nudziły (te o gniazdach salamandr). Mogły być krótsze... widzę pewną symbolikę w tym opku, jakiś morał albo przesłanie... ale nie lubię symboli i zakamufowanych morałów... Tekst troszkę obojętnie koło mnie przeszedł.
btw. aż tak bardzo nie narzekałam na tekst.
Możliwe. Bywa i tak :))Ignatius Fireblade pisze: Ellaine Nie wszystko złoto, co się świeci
Jakoś nie wzbudził moich emocji. Nie wiem dlaczego. Po prostu przeczytałem, a przy końcu nie bardzo pamiętałem o co chodziło na początku. Taki miły tekst, jednak nic poza tym. Może idea mi nie spasowała, trudno.
Nie powiedziałabym by był "wymuskany i wychuchany", ani pisany na "wariata", po prostu napisany :) Co do fabuły... Faktycznie, wysunęła się na pierwszy plan przestroga przed Niebem.Wyklęty pisze: Ładny. Poprawny. Wymuskany. Wychuchany. Albo pisany na wariata i dlatego zabrakło w nim jakiejś fabuły. Takie utwory do mnie nie przemawiają. Ale wszystko ładnie i poprawnie. Tutaj niczego zarzucić nie można.
Było gorsze, Niebo było pewną śmiercią, pułapką - vide to co się stało, kiedy Niebo zaczęło znikać. A pustynia naturalnym miejscem życia bohaterów, oni byli częścią pustynnego ekosystemu.podzjazdem pisze: "Nie wszystko złoto, co się świeci"
Nie bardzo zrozumiałem, w czym Niebo było gorsze od pustyni. Jak dla mnie oba miejsca nie były zachęcające...
Dlaczego? Tak sobie, w sumie. Pierw chciałam wprowadzić tam rasę, którą stworzyłam, ale że ona jest związana z górami, więc poszperałam w pamięci, jaka inna rasa może wyżyć na pustyni; wybór padł na smoki (nie żebym miała do nich jakiś sentyment ;)) ).Czarny Kot pisze: Tylko dlaczego na koniec pojawia się smok? Dlaczego to jest właśnie smok? Kim on jest? Czy to jakieś nawiązanie do węża- kusiciela utożsamianego także z Lucyferem? Czy to próba ukazania go jako przyjaciela człowieka? Kot lubi takie klimaty :)
Swoją drogą, czekałam aż ktoś zapyta. Bo obaj bohaterowie to smoki. W opowiadaniu nie występuje ani jeden człowiek. Myślę, że osiemdziesięcioletni człowiek nie wytrzymałby za długo na pustyni, a narrator wspomina o wędrówce przez nią. (Wspomniana ślicznotka to też smok).
Btw. nawet do głowy nie wpadłoby mi to, o czym wspomniałeś czyli nawiązywanie do węża-kusiciela. Pisząc nie myślałam o jakichkolwiek religiach, starając się przypadkiem nie nawiązać do nich. :)
Suche jak pustynny piasek... Cóż, chyba wciąż moim największym grzechem w pisaniu jest brak wyrazistych emocji, które mogłyby poruszyć czytelnika.karakchanow pisze: Ellaine - błędów nie znaleziono. Opko do mnie nie przemiwiło, choć pomysł niezły. Suche troszkie i bez emocji.
Dziękuję za komentarze. A również, bardzo dziękuję za głos od Sexy Bebe, i z (nie)cierpliwością czekam na uzasadnienie tegoż :))
Piękne kłamstwo? Uwaga! To już twórczość - S. J. Lec
Cudnie, fajnie i gites - gdy definitywnie odwalę kitę - J. Nohavica
Rękopis znaleziony w pękniętym wazonie
Cudnie, fajnie i gites - gdy definitywnie odwalę kitę - J. Nohavica
Rękopis znaleziony w pękniętym wazonie
Wyklęty Niebo? Nie dla frajerów!
---------
Ellaine Nie wszystko złoto, co się świeci
---------
Sexy Babe Dziura
Podsumowanie. :) Tekścik miły i przyjemny. Styl, jak zwykle w przypadku autora, bardzo przyswajalny, co mi osobiście podobuje się nadzwyczaj. Autor potrafi w swoich opowiadaniach zaciekawić, a i zaskoczyć zakończeniem. Tu również się udało i widać, że trzymasz Pan poziom, poniżej którego rzadko swoją twórczością schodzisz. To ważne. Mówiąc więc ogólnie: bardzo fajne opko, ale w tej edycji nie jest najlepsze. :)
Najlepsze w tej edycji, moim skromnym zdaniem, jest opowiadanie „Pomylony pociąg”, pomimo wpadki ze Star Trekiem. :) Jeśli zaś chodzi o całokształt, to podoba mi się fakt, że wiele tekstów trafiło pod kreskę. Selekcja jest ważna: a nas, autorów, uczy dyscypliny umysłowej, że się tak wyrażę. Może i pod kreskę spadli autorzy, mający doskonałe pióro, lecz taki już urok warsztatów. Znaczy się plus dla organizatorów. Myślę też, że w kolejnych edycjach tematy powinny być jeszcze trudniejsze, jeszcze bardziej skomplikowane, ponieważ wielu obecnych tu autorów ma już w miarę ukształtowany styl. Styl potrzebuje szlifu, a szlifować można się jedynie wtedy, gdy temat jest arcytrudny. Na koniec już chciałem pogratulować koledze Cho :) Gratuluję i życzę dalszych sukcesów!
Do tego momentu podobało mi się. To, co znajduje się pod gwiazdkami, już mniej. Motyw z gejami – ciekawy, zaskakujący, inny. Może ładniej brzmiałoby „mężczyzn”. Miałoby swój dodatkowy urok. Natomiast jakoś tak po prostu coś mi tu nie pasuje. Tak subiektywnie, więc proszę nie brać tego jako zarzut. Jest coś fajnego w tym opku. Czyta się miło. Można więc powiedzieć, że to taki mocny średniak (tym bardziej że liczba błędów bliska zeru, a styl więcej niż strawny). Natomiast nie urzekło mnie, jak opowiadanie Ignatiusa na przykład.- Na pewno się jakoś dogadamy, szefie...
Rzeczywiście, dogadali się.
---------
Ellaine Nie wszystko złoto, co się świeci
Niestety, opowiadanie niczym mnie nie zachwyciło. Gorzej, pierwsze akapity zniechęcały do dalszej lektury. Później było trochę lepiej. Próbowałem złapać głębie, która – tak czuję nosem :) – gdzieś tu jest ukryta. Niestety, drugie i trzecie czytanie nie przyniosło efektów i ulgi. Jestem na „nie”. Pewnie dlatego, że przepadam raczej za klasyczną akcją. Autorka, co już wiele razy udowadniała, dysponuje ładnym, co by nie powiedzieć pięknym, słowem. To wielki, ale ukryty potencjał. Gdyby tak spróbować przyrządzić potrawę, w której znalazłaby się klasyczna akcja i styl Koleżanki, wówczas z pewnością trafiłaby nam się wspaniała uczta. ;)Zaszło słońce, a po schodach i bramie nie zostało nic. Może samozwańczy strażnik wrót miał rację i takie Niebo to najgorsze, co może nas spotkać?
---------
Sexy Babe Dziura
Panie Kolego! :P(…) czyli tak na prawdę nie macie zbiega? (…)
Podsumowanie. :) Tekścik miły i przyjemny. Styl, jak zwykle w przypadku autora, bardzo przyswajalny, co mi osobiście podobuje się nadzwyczaj. Autor potrafi w swoich opowiadaniach zaciekawić, a i zaskoczyć zakończeniem. Tu również się udało i widać, że trzymasz Pan poziom, poniżej którego rzadko swoją twórczością schodzisz. To ważne. Mówiąc więc ogólnie: bardzo fajne opko, ale w tej edycji nie jest najlepsze. :)
Najlepsze w tej edycji, moim skromnym zdaniem, jest opowiadanie „Pomylony pociąg”, pomimo wpadki ze Star Trekiem. :) Jeśli zaś chodzi o całokształt, to podoba mi się fakt, że wiele tekstów trafiło pod kreskę. Selekcja jest ważna: a nas, autorów, uczy dyscypliny umysłowej, że się tak wyrażę. Może i pod kreskę spadli autorzy, mający doskonałe pióro, lecz taki już urok warsztatów. Znaczy się plus dla organizatorów. Myślę też, że w kolejnych edycjach tematy powinny być jeszcze trudniejsze, jeszcze bardziej skomplikowane, ponieważ wielu obecnych tu autorów ma już w miarę ukształtowany styl. Styl potrzebuje szlifu, a szlifować można się jedynie wtedy, gdy temat jest arcytrudny. Na koniec już chciałem pogratulować koledze Cho :) Gratuluję i życzę dalszych sukcesów!
Długo myślałem komu przyznać głos. Oczywiście w grę wchodziły dwa typy: opowiadanie Ignatiusa oraz Ellaine.
I w końcu wybór padł na opowiadanie Ellaine. Dlaczego? Ano za styl przede wszystkim. Gdyby opowiadanie "Pomylony pociąg" było całe napisane w stylu w jakim napisany jest jego początek, nie byłoby się nad czym zastanawiać. A tak nie zagłosuję na ten tekst, ponieważ styl pisania jest jednak ważny.
A opowiadanie Ellaine? Może bez rewelacji. Fabuła została zasuszona na pustyni... ale w samym stylu Autorki jest coś miłego i ładnego. Coś pięknego.
Zmiana tematu:
Przeczytałem moje opowiadanko i rzeczywiście - wtręt z niektórymi osobami realnie istniejącymi niepotrzebny i toporny. Może byłby lepszy, jakby go trochę wygładzić. Może... ale w sumie przekonany nie jestem... Ale najważniejsze jest, aby się ciągle uczyć!;)
I w końcu wybór padł na opowiadanie Ellaine. Dlaczego? Ano za styl przede wszystkim. Gdyby opowiadanie "Pomylony pociąg" było całe napisane w stylu w jakim napisany jest jego początek, nie byłoby się nad czym zastanawiać. A tak nie zagłosuję na ten tekst, ponieważ styl pisania jest jednak ważny.
A opowiadanie Ellaine? Może bez rewelacji. Fabuła została zasuszona na pustyni... ale w samym stylu Autorki jest coś miłego i ładnego. Coś pięknego.
Zmiana tematu:
Przeczytałem moje opowiadanko i rzeczywiście - wtręt z niektórymi osobami realnie istniejącymi niepotrzebny i toporny. Może byłby lepszy, jakby go trochę wygładzić. Może... ale w sumie przekonany nie jestem... Ale najważniejsze jest, aby się ciągle uczyć!;)
- KPiach
- Mamun
- Posty: 191
- Rejestracja: śr, 18 sty 2006 20:27
Dzięki za miłe słowa, ale jak mogłaś jednocześnie wbić mi nóż w plecy? Tym bardziej, że właśnie sobie dyndam i Twój czyn może być uznany za bezczeszczenie zwłok! To główną myślą opka było, że to miejsce ucieknie. Nie chciałem wstawiać łopatologii stosowanej i co? Ląduję pod kreską, czytelnik nie łapie przesłania (oprócz Hitokiri również jak wnoszę z komentarza podzjazdem), wszystko jest do dupy <ałtor wpada w desperację i ociera łzy>. Jakby nie to, że już dyndam, to chyba bym się obwiesił :(Hitokiri pisze: KPiach
Też fajny tekst. Tylko czemu to miejsce, w którym znalazł się bohater w czasie śmierci klinicznej, uciekło gdy umarł naprawdę? A ogólnie czyta się dobrze.
Czyli: podobało się.
A tak na poważnie to wytłumaczę się z zamysłów pierwotnych tylko nieco później. Może do tego czasu ktoś znajdzie jakąś interpretację.
EDYCJA:
Jeszcze moje typy (po b. długim namyśle):
II miejsce exequo: Ignaś i Wyklęty
I miejsce: Bakałarz
Ostatnio zmieniony pn, 02 kwie 2007 22:59 przez KPiach, łącznie zmieniany 1 raz.
Myślenie nie boli! Myślenie nie boli! Myślenie... AUĆ! O, cholera! To boli!
- Hitokiri
- Nexus 6
- Posty: 3318
- Rejestracja: ndz, 16 kwie 2006 15:59
- Płeć: Kobieta
A wbiłam? <patrzy kątem oka czy w plecach towarzysza wisielca KPiacha nie ma noża. Nie było> Hmmm...KPiach pisze:Dzięki za miłe słowa, ale jak mogłaś jednocześnie wbić mi nóż w plecy?
Ups... Ale ty się nie przejmuj, towarzyszu wisielcu, ty się po prostu ZREWANŻUJ!!KPiach pisze:Tym bardziej, że właśnie sobie dyndam i Twój czyn może być uznany za bezczeszczenie zwłok!
Nie no, nie załamuj się, w następnej edycji będzie lepiej :) Się weźmiemy, postaramy, bo tak na dłuższą metę, to dyndanie męczące jest...KPiach pisze:<ałtor wpada w desperację i ociera łzy>. Jakby nie to, że już dyndam, to chyba bym się obwiesił :(
A ja czekam, bo odpowiedź ta bardzo mnie ciekawi. :) Choć pewnie poczekam długo, bo wisielcy długo czekać muszą...KPiach pisze: A tak na poważnie to wytłumaczę się z zamysłów pierwotnych tylko nieco później. Może do tego czasu ktoś znajdzie jakąś interpretację.
EDiT:
Cytowanie się rypło, poprawiłam.
Ostatnio zmieniony wt, 03 kwie 2007 14:27 przez Hitokiri, łącznie zmieniany 1 raz.
"Ale my nie będziemy teraz rozstrzygać, kto pracuje w burdelu, a kto na budowie"
"Ania, warzywa cię szukały!"
Wzrúsz Wirusa! Podarúj mú "ú" z kreską!
"Ania, warzywa cię szukały!"
Wzrúsz Wirusa! Podarúj mú "ú" z kreską!
- No-qanek
- Nexus 6
- Posty: 3098
- Rejestracja: pt, 04 sie 2006 13:03
Nie zauważyłem. Nie narzekał. A to spełnianie marzeń też kojarzy się bardziej z przyjemnością niż niezadowoleniem. Pomarudziłby, że kiepski model, to bym się nie kłócił.Skoro był facetem wolącym płeć damską, to raczej nie cieszy się z takiego obrotu wypadków...
Rozumiem, że życie jest dla Giertycha piekłem, bo spotyka gejów?Przy okazji nie trafił on wcale do piekła, bo chyba tak zrozumieli to niektórzy. Chodzi mniej więcej o to, że dla niego, czy kogoś "nieodparcie kojarzącego się z pewnym ministrem", może to uchodzić nawet za piekło, ale dla osoby o innej orientacji seksualnej byłoby to niebo.
Poza tym, chyba autorze masz trochę za wysokie mniemanie o swoim tekście. Nie przekazałeś, że dla niektórych COŚ jest piekłem, a dla innych niebem. Jeśli mówi ci to czytelnik to znaczy, że zrobiłeś błąd. Bo on NAJLEPIEJ wie, co mu tekst "mówi".
W czasach komunistycznych modnie było pisać o Leninie. To tyle w kwestiach mody. Offtopa można sobie zrobić gdzieś indziej.Skoro tolerancja jest teraz modna, to należy ten temat poruszać. Do tego służą utwory literackie - do polemiki z zastanymi czasami.
Może to prawda, że ludziom brak dystansu. Ale w tym opku nie ma żartu z panującej wokół histerii, z postaw ludzkich, itp. Jest tylko żałosny dowcip o Giertychu. To nie jest aluzja, tylko ekstrapolacja piaskownicowej wojny z Romanem.I znowu powtórzę: Szkoda, że nie potrafimy śmiać się z samych siebie. Szkoda, bo wtedy człowiekowi łatwiej się żyje, kiedy potrafi niektóre problemy potraktować z przymrużeniem oka.
Ja naprawdę mam dość tego okładania się łopatką i wiaderkiem w rzeczywistości, żeby jeszcze czytać o tym w naprawdę dobrym, ciekawym tekstem.
Gdybyś opisał tą "wojnę" to byłbym ci niezmiernie wdzięczny. Bo to wymaga komentarza. To jest żałosne i śmieszne, a ludzie wolą stać po którejś stronie barykady i wrzeszczeć na "mohery" lub "pedałów", niż zachować trochę szacunku dla siebie nawzajem.
PS. Tylko bez moralności w stylu "Bronisz Giertycha - jesteś z Giertychem". Uważam go za idiotę, który został MEN, żeby udawać mądrego. Ale przeciwnicy zniżają sie do jego poziomu yntelektualnego.
"Polski musi mieć inny sufiks derywacyjny na każdą okazję, zawsze wraca z centrum handlowego z całym naręczem, a potem zapomina i tęchnie to w szafach..."
- Małgorzata
- Gadulissima
- Posty: 14598
- Rejestracja: czw, 09 cze 2005 09:11
W imieniu Organizatorów i Selekcjonerów (w jednym, rzecz jasna, bo my jesteśmy tacy "wszystko w jednym") dziękuję, Archoncie, za dobre słowo. Nie jest łatwo wywieszać Autorów i rzucać pod krechę teksty, nie. Od razu przed oczyma czerwień się pojawia, bo wiadomo, że między interpretacją i nadinterpretacją cienka, czerwona linia jest, a jak się chce, to ową linię łatwo przekroczyć...
Pewnie, kiedy tylko czas pozwoli usiąść na dłużej przy tekstach konkursowych, postaram się mniej więcej opisać - zarówno interpretacje, jak i nadinterpretacje moje własne. Np. przy Hito było zabawnie, bo się doszukałam fantastyki-której-nie-było-w-utworze. Ot, skojarzenia proste czasem prowadzą na manowce. :))))
A na kolejne tematy, wrednie ograniczone, przyjdzie pora właściwa. Tylko nie za szybko, błagam, bo nie nadążymy...
:))))
Pewnie, kiedy tylko czas pozwoli usiąść na dłużej przy tekstach konkursowych, postaram się mniej więcej opisać - zarówno interpretacje, jak i nadinterpretacje moje własne. Np. przy Hito było zabawnie, bo się doszukałam fantastyki-której-nie-było-w-utworze. Ot, skojarzenia proste czasem prowadzą na manowce. :))))
A na kolejne tematy, wrednie ograniczone, przyjdzie pora właściwa. Tylko nie za szybko, błagam, bo nie nadążymy...
:))))
So many wankers - so little time...
- Małgorzata
- Gadulissima
- Posty: 14598
- Rejestracja: czw, 09 cze 2005 09:11
Ty mnie nie strasz, Seksiku, bo ja przy komputerze siedzę teraz od rana do nocy, a w przerwach czytam jeszcze na wydrukach kolejne teksty i próbuję całkowicie pozbyć się tego zgubnego nałogu spania. Zdecydowanie, ktoś musi wreszcie podłączyć mnie bezpośrednio do Netu - wtyczka sieciowa na dendrycie (jeden mam jeszcze wolny dendryt w tym moim jedynym przeciążonym neuronie) i ewentualnie pamięć z Sony Erickssona może być, bo tam jest kolorowy wyświetlacz i polifonia. Znaczy, wszystko jest. Tylko miniaturyzacja nie nadąża...
Jak będę miała wakacje, to siądę przy komputerze i przeczytam teksty z ZWT zaległego i się nawet wypowiem... Kurczę, a może rzucić to w cholerę i na wakacje pojechać nad morze?!
Jak będę miała wakacje, to siądę przy komputerze i przeczytam teksty z ZWT zaległego i się nawet wypowiem... Kurczę, a może rzucić to w cholerę i na wakacje pojechać nad morze?!
So many wankers - so little time...