ZW NE VI - Panoplia antenatów...

Moderator: RedAktorzy

Który z tekstów przypadł Ci najbardziej do gustu?

BMW "Dominium"
0
Brak głosów
ChoMooN "Jack Glass i Vandarowie"
11
52%
voodoo_doll "W drugą stronę"
2
10%
podzjazdem "Sekta"
7
33%
Wyklęty "Miasto sokoła"
1
5%
 
Liczba głosów: 21

Awatar użytkownika
ChoMooN
ZakuŻony Terminator
Posty: 240
Rejestracja: pt, 03 lis 2006 23:08

Post autor: ChoMooN »

Hitokiri pisze:Co ty tu jeszcze robisz człowieku? Kiedy cię wykopią? ;)
Jassmina pisze:Albo kolega dostanie jakiegoś kopa w tyłek od Szanownego Żyri, albo nie będzie po co pisać na następnych zakuŻonych.
niby miłe, ale... cicho dziewczyny, bo jeszcze ktoś usłyszy :P

BMW pisze:"Kit jest Geminianinem, formą życia zbudowaną z czystej energii, myślącą chmurą elektronów zamkniętą w mydlanej bańce pola siłowego."
Elektrony to jednak materia, a nie czysta energia.
niby masz rację, ale z drugiej strony - jeżeli dobrze pamiętam przepływ wolnych elektornów to prąd elektryczny... a prąd to już niby energia - nie wiem czy czysta (i co jest właściwie czystą energią?)... :| podejrzewam, że to jakiś kolejny korpuskularno-falowy paradoks... ale space opera pozwala na większe dziwactwa :)
podzjazdem pisze: Trochę zgrzytnęła mi ta walka na mostku, aż dziwne, że statek ocalał.
a skąd wiesz jak statek wyglądał? ;)
podzjazdem pisze: I jak się hibernuje dusze?
Tak metaforycznie walnąłem bo fajnie-paradoksalnie brzmi. Miałem na myśli poprostu zamrożonych ludzi oczywiście.
Wszędzie dobrze, ale gdzie dwóch się bije, tam raki zimują.

Mój blog w znajdziesz dokładnie pod "WWW". Tu niżej między tymi innymi buttonami.

Awatar użytkownika
BMW
Yilanè
Posty: 3578
Rejestracja: ndz, 18 lut 2007 14:04

Post autor: BMW »

ChoMooN
jeżeli dobrze pamiętam przepływ wolnych elektornów to prąd elektryczny.
Zgoda, ale nośnikiem prądu jest nadal materia (elektrony, jony).
Z tym że gdybyśmy rozpatrywali pod względem technicznym każdy pomysl s-f, zabilibyśmy ducha tego gatunku. Zawsze byłem zwolennikiem "przymknięcia oka" na pewne rzeczy.


I ja dziękuje wszystkim za dotychczasowe komentarze. Mam nadzieję zainteresowac Was znacznie bardziej przy nastepnej próbie.
Mój głos poszedł na voodoo-doll

Aila

Post autor: Aila »

Pierwszy raz Aila zmobilizowała się, przeczytała wszystkie teksty dopuszczone do głosowania (czyżby dlatego, ze jest ich malo? Nieee, nie może być...), ododając nawet komentarze i robiąc jako taką łapankę ( w tym to ja się dopiero wprawiam, wybaczcie).

A więc, co nastęuje:


BMW Dominium
BMW pisze: Skoro stworzyłeś takie cacko - dźgnęła palcem w zbroję - więc potrafisz także naprawić to, co zepsułeś. Z
Wywaliłabym więc

Zabawne, ciekawe, zaskakujuące. Spodobał mi się pomysł ze staruszką i robosmokiem, ale jednak czegoś mi tu brak.
(smoki, argh! dzisiaj na egzaminie wystąpiły smoki)



ChoMooN Jack Glass i Vandarowie

Błedów jako takich nie wyłapałam. Uderzyła mnie natomiast ilosc nazw własnych na początku. Pogubiłam się (jak to zwykła robić kobieta zaatakowana techniką i obcymi wyrażeniami). Ci wszyscy Bajoranie i Gemonanie (czy jak im tam) mnie odrzucili. Na szczęście po chywili wróciłam do tekstu i skończyło się świetnie (jak dla mnie).
Plus za imię Kit, "zzkurwybzzyńztwa" i pasażera na gapę.



voodoo_doll W druga stronę
voovoo_doll pisze:steki spalonych ciał, .
Chyba miało być setki?
Ledwo zamknę oczy, a już widzę wszystkie te twarze
Wywaliłabym a już
Czerwony skafander, włosy za ucho gładko przyczesane
Jakis przecinek, przestawienie kolejności albo rozbicie na dwa zdania by się przydało, bo tak mi to nie brzmi.

Ogólnie wydaje mi się monotonne, emocje bohaterów są takie troche sztuczne, a sami bohaterowie nieprzekonujący.



podzjazem Sekta
podzjazdem pisze:A potem niech pan tropi swoją sektę.
powinno byc chyba

Zaskoczyło mnie, było inne niż poprzednie. Spodziewałam się, że będzie jakaś miłość a tu nic (i chwała Tobie z a to!). Oryginalne, zabawne, koniec szokujący, ciągle czekałam na sektę, a tu psikus! Oby tak dalej :)



Wyklęty Miasto Sokoła
wyklęty pisze:Przeważnie kończyli rozerwani na strzępy w wirach ciążeniowych, czasami odnajdywali ich kości w dziurach czasowych, zdarzało się, że trafiali na ich zmutowane popromiennymi chorobami ciała.
odnajdywano i trafiano brzmiałoby lepiej. w pierwszych zdaniach czytelnik nie wiem kto odnajdywał i trafiał, zgrzyta mu i uznaje za błąd.

Tekst nie zrobił na mnie większego wrażenia. Motyw z sokołem gdzieś już czytałam, więc jakos specjalnej świeżości i oryginalnosci nie widzę.


Wybierałam między "Sektą" a "Jackiem Glassem" i wkońcu wybrałam "Sektę".
Wybacz Cho, Kit był spoko, ale ci Bajoranie... :)

Awatar użytkownika
Ignatius Fireblade
Kameleon Super
Posty: 2575
Rejestracja: ndz, 09 kwie 2006 12:04

Post autor: Ignatius Fireblade »

Jako, że będzie to mój post namber 1k, to trza jakoś z wykopem :D No to lecim na Szczecin.

BMW Dominium
Rozśmieszył mnie :] Nie spodziewałem się takiego rozwinięcia... Jerunie, myślałem, że napisałeś "manele rycerzy", zamiast "mendel rycerzy"... Mimo wszystko, tekst ne jest siakiś wybitny. Dobrze się czyta, lecz nie byłem oczarowany urodą księżniczki ;P

ChoMooN Jack Glass i Vandarowie
Dobre, szybkie, zręcznie napsane i ciekawe. Całkiem spory ładunek akcj żeś umieścił w krótkim tekscie, mości ChoMooNie. No i zakończenie... takie... typowe, aż się łezka w oku zakręciła :D

voodoo_doll W drugą stronę
Bardzo ciekawy tekst. Tajemniczy, nasycony niedop[owiedzeniami, z których w miarę czytana można ułożyć sobie otoczkę opowieści. Zainteresowało mnie i wciagnęło. Musze przyznać, że z wielką chęcią poznałbym dalszą (oraz wcześniejszą) historię Twych bohaterów.

podzjazdem Sekta
Ciekawy tekst, skłaniajacy do przemyśleń. Zasiadłem i natyhmiast przeczytałem cały. Bardzo zgrabnie napisany oraz mądry. więcej takich pomysłów.

Wyklęty Miasto sokoła
Tak btw. ci "Atrendzi" nieodparcie przywołują skojarzenia z innm arystokratycznym rodem... Z Atrydami. Jestem pewien, że wszyscy wiedzą o kogo mi chodzi :] Na dodatek ten sokół w herbie. Cóż, pamiętam jak czytełem tamtą ksiażkę Franka Herberta. I może dlatego najlepiej czytało mi się Twój tekst.

Mój głos dynda sobie do użyszkodnika o imieniu Wyklęty.
- Na koniec zadam ci tylko jedno pytanie. Co ci wyryć na nagrobku?
- Napisz: "Nie ma lekarstwa na brak rozumu".
"Black Lagoon" #10 Calm down, two men PT2

Wyklęty

Post autor: Wyklęty »

Ignatius Fireblade pisze:Tak btw. ci "Atrendzi" nieodparcie przywołują skojarzenia z innm arystokratycznym rodem... Z Atrydami
Bardzo mi miło, że ktoś zauważył;P
Jakoś pisząc ten trekst wzięło mnie na odwołania i ściąganie...:)
Aila pisze:Motyw z sokołem gdzieś już czytałam, więc jakos specjalnej świeżości i oryginalnosci nie widzę
Ciekawe... akurat tutaj nie miałem na myśli żadnego odwołania:) Ale jakbyś sobie przypomniała, to chętnie bym się dowiedział, z jakiego źródła niechcący czerpię inspirację;) (Bo nie twierdzę, że to się gdzieś nie pojawiło - często coś przeczytam, dawno o tym zapomnę, ale dany pomysł gdzieś tam w głowie mojej zostanie...)

Dziękuję za głos Igantiusowi! Wielkie dzięki!:)

Awatar użytkownika
Ignatius Fireblade
Kameleon Super
Posty: 2575
Rejestracja: ndz, 09 kwie 2006 12:04

Post autor: Ignatius Fireblade »

Tak, jak wspomniałem w odpowiedzi, sokół był w herbie owych Atrydów :P Kurde, aż sięgnąłem do mojej Diuny... Patrzę i nie chce mi się wierzyć... Rok wydania 1986! Te dwa tomiki są moimi równolatkami! Wydawnictwo Iskry... Hohoho... Nie tak dawno widziałem nowe, ładne wydanie Diuny w twardej oprawie... Ale wolę te dwie emerytowane ksiażeczki.

Nie masz za co dziękować - zasłuzyłeś.
- Na koniec zadam ci tylko jedno pytanie. Co ci wyryć na nagrobku?
- Napisz: "Nie ma lekarstwa na brak rozumu".
"Black Lagoon" #10 Calm down, two men PT2

Awatar użytkownika
madnomad
Sepulka
Posty: 50
Rejestracja: śr, 11 kwie 2007 12:40

Post autor: madnomad »

Kiwaczek pisze: A to jeszcze nie koniec. Brak także nawiązania do tematu.
No to ja się może odniosę do zarzutu. A więc tego – chyba się trochę zboczyłem w złą drogę przy interpretowaniu tematu. Ale tematu całkiem nie olałem, to nie tak. Po prostu nie potraktowałem penopilii antenatów jako koniecznego, materialnego można powiedzieć, rekwizytu. Uznałem je raczej za symbol dawnych wojen i w efekcie wyszło mi „dawne wojny już nie wzruszają”. Ja wiem, że w ten sposób można sobie temat zmienić nawet na „Dragi zombich już nie wzruszają”, bo panoplia, czyli herb, czyli zioło, czyli dragi, i antenaci, czyli pradziadowie, czyli nieżywi, czyli zombi, ale ja naprawdę się bardzo daleko od właściwego znaczenia nie zapędziłem. Przyszedł mi do głowy kapitan Ramius z „Polowania na Czerwony Październik” i już się nie odczepił, więc napisałem co napisałem. Tyle słowem wyjaśnienia, mam lekcję na przyszłość, żeby za dużo nie kombinować:)

Mój głos idzie na „Sektę”, jak znajdę chwilę czasu to napiszę dlaczego i co w innych opkach mi się podobało, a co nie. Howgh:)

Awatar użytkownika
No-qanek
Nexus 6
Posty: 3098
Rejestracja: pt, 04 sie 2006 13:03

Post autor: No-qanek »

<automotywacja> Do pracy, rodaku! </automotywacja>

BMW Dominium

Ciekawe połączenie fantasy z space-operą. Podobało mi się. Błedów językowych trochę wyłapałem. Napisane całkiem sprawnie, fabuła jest, temat doparzeć się da. Niby tylko wsponiano o tym, ale smoka też można traktować jako panoplium antenatów.
zkarłatny smok zaatakował pierwszy, buchając strumieniem ognia, który potrafił powalić mendel rycerzy. Ale śmiałek dosiadający śnieżnobiałego rumaka sparował ten cios szybkim ruchem tarczy.
Cios to uderzenie -> płomień zatem ciosem nie jest.
Bezwładne cielsko legło na ziemi.
Nie pasuje mi to słowo. Niby dlaczego cielsko miało być bezwładne? Bo się nie ruszało? Lepsze byłoby "Cielsko bezwładnie legło..."
Rycerz opuścił broń, a jego spojrzenie natychmiast pobiegło w stronę baszty
To spojrzenie ma nogi? Zbyt dużo poetyzmu w tym wyrażeniu.
– Dobra, wystarczy – przerwała władczo królewna. – Teraz liczy się tylko to, że zabiłeś bestię i zdjąłeś ze mnie status niewolnicy. – Podjęła po chwili namysłu. – Ale ile jest warta królewna bez smoka-strażnika? Nikt już się nie zapędzi w te strony, kiedy rozniesie się wieść, że potwór nie żyje. Zasady ponad wszystko, rozumiesz.
(...)
Rycerz okazał się zdolnym konstruktorem, a lamus zamku zawierał wystarczająco dużo drobiazgów, by po dwóch dniach sobowtór smoka stanął przed główną bramą. Bestia prezentowała się imponująco.
Ten fragment jest dziwny. Czy rycerz nie ma nic lepszego do roboty niż budowanie smoka dla "księżniczki"? Nie walczy dla ideałów - to wiemy z wcześniejszych zdań. Dlatego zachowanie bohatera jest dla mnie niezrozumiałe.

ChoMooN Jack Glass i Vandarowie

Naprawdę dobre. Mimo limitu znaków udało ci sie opowiedzieć ciekawą historię. Językowo nie mam żadnych zastrzeżeń - byle tak dalej (znaczy ma być wciąż lepiej!) Postacie mnożą się nadmiernie. Także dekoracji jest pełno, ale to zapisuje się na plus - space-operę charakteryzuje przepych. Temat jest zrealizowany, choć z panopliami gorzej.
myślącą chmurą elektronów zamkniętą w mydlanej bańce pola siłowego.
Nie jestem pewien, czy "mydlana" to adekwatny przymiotnik. Co innego "mydlana bańka", a co innego "bańka pola siłowego". Tutaj zachodzi zwyczajna sprzeczność.
Na jej potrzeby wymyślono nowy stan skupienia: ciało nadstałe, substancja nieplastyczna i niesprężysta, słowem – niezniszczalna.
Otóż nie. Nieplastyczna i niesprężysta, słowem – krucha!. Szkło też się nie wygina, co nie oznacza, że jest niezniszczalne.
(siła połączeń kwarków/protonów/atomów/cząsteczek niezniszczalnej susubstancji musiałaby byc nieskończona)
- Masz pięć sekund, żeby mi powiedzieć, co robisz na moim statku.
Krótkowłosa, niebrzydka dziewczyna trzyma ręce w górze, ale nie zdradza strachu.
- Parsek dalej na trasie leży czarna dziura. Gdyby nie ja już byście nie żyli.
- Czemu mieliby dawać nam takie koordynaty?
(...)
- Słuchaj, Naomi. Nie jestem żadnym bohaterem, ale nie lubię, jak ktoś mnie robi w Bajoranina. Jak można ich zabić?
I kapitan tak od razu jej uwierzył?
Przyśpieszone do nadświetlnych prędkości pociski rykoszetują od mezonowych pancerzy. Vandraowie odpowiadają z miotaczy plazmy - pokój wypełnia się ozonem z roztapianego powietrza.
Ozon (O3) jest bardziej złożony od "zwykłego" tlenu (O2), więc taka reakcja nie powinna chyba zachodzić. Pokój wypełniłby się prędzej wodorem z roztopionej wody. Ale ja się na tym nie znam.
od którego mezonoiza ewaporuje w subatomowe chmury.
Ewaporuje woda. Co to są subatomowe chmury? Chmury elektronów, czyli elektrony.
Teraz Naomi jest całą moją załogą. Choć... to nie do końca prawda.
- Kit? - kładę dłoń na jej brzuchu.
- Kit. – odpowiada z uśmiechem.
Ta aluzja jest dla mnie niejasna. Naomi go zjadła, poczęła? Jeśli to drugie to niby skąd o tym wiedzą?
Jeśli zaś mają dziecko (nie Kita), to nikt nie nazywa progenitury na cześć świeżo zmarłego przyjaciela.

Voodoo_doll W drugą stronę

Wykreowałaś niezwykle ciekawy świat i udało ci się utrzymać opowiadanie w tym klimacie. Z błędów dostrzegłem tylko brak paru przecinków. Teamat też w pewien sposób zrealizowany - antenaci są jak najbardziej i tu duzy plus, z panopliami gorzej. Space-opery też trochę brakuje. Ale jest fabuła, puenta na końcu - świetne opowiadanie.
Nie bluźnij! – krzyczę, a mój głos rozchodzi się echem po korytarzu.
- Praojcowie, Praojcowie, Praojcowie...ZABIJAJĄ SKAŻONY LUD, STALIŚCIE SIĘ SKAŻENI!!!_CHWASTY!!!
- Oszalałaś... – Miju próbowała opanować strach – Jesteśmy Ich dziećmi..._Dali ci nowe polecenia! Mów jakie!
- Oni chcą wrócić do domu..._- wyszeptała.
- Ciii Miju, nic nie mów...
- Musiałam to zrobić..._dla nas..._dla naszej trójki...
Brakujące spacje pozaznaczałem podkreśleniami.

podzjazdem Sekta

Trochę zbyt skondensowane, hmm... Brakuje porównań, jakichś ciekawych sformułowań, barwnych opisów. Panoplia antenatów pojawiają się i są chyba najbardziej zaakcentowane ze wszystkich opowiadań - opiera się na nich fabuła. Jednak ten fakt został nierozwinięty. Grimsey mógł się jeszcze trochę pozastanawiać nad tajemniczym "ołtarzem". A tak mamy długi wstęp i szybkie zakończenie.
Przestało mnie dziwić, że przydział do Szóstki traktowano jak zesłanie. Chyba, że ktoś był psychiatrą. Na dodatek lubiącym swoją pracę.
To policjanci są jeszcze lubiącymi swą pracę psychiatrami? Ten fragment jakoś tak zgrzyta.
A potem niech pan tropi swoją sektę.
TĄ? A nie przypadkiem TĘ!!!
- ku**a mać, Grimsey, a co zrobisz, jeśli któregoś pięknego dnia komuś wyda się dziwne, że jesteś czarny?
Tej puenty zupełni nie rozumiem.

Wyklęty Miasto sokoła

Jako zaletę opka można uznać spojność - akcja toczy się tak jak trzeba, jest fabułą i świat. To wszystko jest ciekawe. Błędów za to troche jest. Space-opera jest. Temat trochę ominięty - anteci są, lecz z panopliami gorzej. Ale wyrażnie spełnia temat. Zakończenie jest niezłe.
Tydzień bezustannych bombardowań ze stacjonujących na orbicie kosmicznych niszczycieli i przez zwykłą, naziemną artylerię, dosłownie zmiótł miasto z powierzchni ziemi.
Nieustannych wydaje mi się lepszym słowem.
Ale to nie fizyczne uszkodzenia były najgorsze. Następujące po sobie implozje i eksplozje nie tylko niszczyły, ale przy okazji zmieniały strukturę czasoprzestrzenną rzeczywistości... zmieniały nawet rzeczywistość, czasami nie do poznania.
Ten fragment to zwyczajny bełkot. Zmiana rzeczywistości to jak najbardziej fizyczne uszkodzenie, tak samo zmiana struktury czasoprzestrzennej rzeczywistości (dość bzdurny termin, ale to jestem w stanie wybaczyć) Zresztą zmienić rzeczywistość potrafię nawet ja - chociażby pisząc ten post. I to oczywiste, że bomba zmieni coś "nie do poznania". Brednie!
Przeważnie kończyli rozerwani na strzępy w wirach ciążeniowych, czasami odnajdywali ich kości w dziurach czasowych, zdarzało się, że trafiali na ich zmutowane popromiennymi chorobami ciała.
Zdanie się trochę rozkleiło. "Odnajdywano", "natrafiano".
Choroby nie mutują - widać rozrzutność w opisie.
Mark zrzucił na ziemię plecak i podszedł do zwalonej części bramy. Po chwili jego mocz spłynął po rodowym herbie Atrendów. Żółte strumienie obmywały rzeźbionego sokoła,
(...)
wszystko płaty tkaniny... setki lat tradycji profanowane moczem zwykłego żołnierza.
Ten opis jest zwyczajnie dziwny. Czy wysikanie się na herb zasługuje na taki misterny opis? Ale tak wychodzi, gdy chce sie coś "podpiąć" do tekstu.
Sram na ich herby i przodków, tak jak i oni srają.
A jak oni srają (czy raczej srali)? Jeśli normalnie, to co to za porównanie.

UFFF!
To wszyscy nadkreskowcy. Trzeba będzie podumać nad głosem...
"Polski musi mieć inny sufiks derywacyjny na każdą okazję, zawsze wraca z centrum handlowego z całym naręczem, a potem zapomina i tęchnie to w szafach..."

Awatar użytkownika
Millenium Falcon
Saperka
Posty: 6212
Rejestracja: pn, 13 lut 2006 18:27

Post autor: Millenium Falcon »

No-qanek pisze:podzjazdem Sekta
- ku**a mać, Grimsey, a co zrobisz, jeśli któregoś pięknego dnia komuś wyda się dziwne, że jesteś czarny?
Tej puenty zupełni nie rozumiem.
Mam wrażenie, że z puentą w tym wypadku jest jak z celofyzami. Albo się łapie, albo nie. Ja wczoraj ryknęłam śmiechem, i to ta puenta przesądziła o tym, że zagłosowałam właśnie na ten tekst. Bo wahałam się jeszcze nad oddaniem głosu na Jacka Glassa.
ŻGC
Imoł Afroł Zgredai Padawan
Scissors, paper, rock, lizard, Spock. - Sheldon Cooper

Awatar użytkownika
ChoMooN
ZakuŻony Terminator
Posty: 240
Rejestracja: pt, 03 lis 2006 23:08

Post autor: ChoMooN »

No-qanek pisze:Nie jestem pewien, czy "mydlana" to adekwatny przymiotnik. Co innego "mydlana bańka", a co innego "bańka pola siłowego". Tutaj zachodzi zwyczajna sprzeczność.
a słowo metafora, coś mówi? :P chodziło mi, że to pole siłowe wyglądało jak bańka mydlana... albo przynajmniej tak je sobie wyobraziłem.
No-qanek pisze:Nieplastyczna i niesprężysta, słowem – krucha!. Szkło też się nie wygina, co nie oznacza, że jest niezniszczalne.
(siła połączeń kwarków/protonów/atomów/cząsteczek niezniszczalnej susubstancji musiałaby byc nieskończona)
Heh... o tym nie pomyślałem. A przymiotnik "niezniszczalna" też wcale przecież nie musi być użyte dosłownie. Można uznać, że poprostu bardzo (bardzo bardzo [BAAAAARDZO]) wytrzymała :)
No-qanek pisze:Ozon (O3) jest bardziej złożony od "zwykłego" tlenu (O2), więc taka reakcja nie powinna chyba zachodzić. Pokój wypełniłby się prędzej wodorem z roztopionej wody. Ale ja się na tym nie znam.
Ozon powstaje np. po burzy z piorunami. Przez to właśnie, że jest bardziej złożony to wymaga dodatkowej energii do budowania wiązań.
No-qanek pisze:Co to są subatomowe chmury?
Ładnie brzmiało to jeden, a dwa... mezony są mniejsze od atomu... wiem bo widziałem :P
No-qanek pisze:Jeśli zaś mają dziecko (nie Kita), to nikt nie nazywa progenitury na cześć świeżo zmarłego przyjaciela.
Nie? :| nie wiedziałem... serio?
Wszędzie dobrze, ale gdzie dwóch się bije, tam raki zimują.

Mój blog w znajdziesz dokładnie pod "WWW". Tu niżej między tymi innymi buttonami.

Awatar użytkownika
Hitokiri
Nexus 6
Posty: 3318
Rejestracja: ndz, 16 kwie 2006 15:59
Płeć: Kobieta

Post autor: Hitokiri »

Pora na towarzyszy wisielców:
Vel Satis
Nooo... Gdzie panoplia? Gdzie antenaci? Jak byk widać, czemu dyndasz sobie radośnie.
Hmmm... w tekście pomysł niby jest, napisane poprawnie, ale nie było niczego, co by przykuło moją uwagę. Styl przywiódł mi na myśl jakieś wypracowanie, albo coś i to mi odebrało przyjemność czytania. Bohaterowie płascy jak stoły, emocji zero.
Nie, nie podobało mi się.
Czyli: niefajny

madnomad
Czy skojarzenia z Mongołami, Czyngis Chanem są celowe? A właściwie po co się pytam, przecież widać :) No, co jak co, ale mi się podoba.
Dobra czytam dalej i co widzę? Bitwa! Abordaż! Od razu mi się skojarzyli piraci i czytałam z większym zaciekawieniem: byłam przekonana, że będzie opis abordażu, jak walczą i w ogóle. A tu nima. Skwitowane jednym zdaniem typu: "za dwadzieścia minut było po wszystkim". Zawiodłam się. To może być moje chciejstwo, ale ja dziwna jestem; lubię piratów i zawsze jak oglądam o nich filmy to z niecierpliwością czekam na bitwę morską i abordaż :)
No, dobra, wiem, że tekst nie jest o piratach, więc nie będę się czepiać. Ale końcówka jest zwyczajnie nudna - no i do mnie nie trafia. Czemu ten Admirał O Dziwnym Imieniu przeszedł zdradził? Dlaczego był taki pewny, że Imperium nie potraktuje go jak jakiegoś jeńca/szpiega/coś w tym stylu i potem nie zabije? Zdradził tylko po to, że chciał mieć spokojną emeryturę? Gdzie panople? Gdzie antenaci?
Niiiii, nie przekonuje mnie to nijak.
A język - hmmm... poprawny, ale bez fajerwerków.
Czyli: średniak

Ale go skomentowałam O.O chyba pierwszy raz na warsztatach taki długi komentarz dałam.

Varelse
Nie rozumiem tego tekstu. Kim jest bohater? Co robił? To żołnierz? Z kim była wojna? Po co i dlaczego? Czemu zginęła jego żona?
Dużo pytań.
Językowo dobrze. Ogólnie wydaje mi się, że coraz lepiej ci te teksty wychodzą. Ja proponuję, abyś ów tekst rozwinął poza warsztatowo i dał nam poszarpać. Bo pomysł jest ciekawy i nawet są panople :)
Czyli: dobry

A KPiacha i Falcona zostawie se na jutro ;>
"Ale my nie będziemy teraz rozstrzygać, kto pracuje w burdelu, a kto na budowie"
"Ania, warzywa cię szukały!"

Wzrúsz Wirusa! Podarúj mú "ú" z kreską!

Awatar użytkownika
BMW
Yilanè
Posty: 3578
Rejestracja: ndz, 18 lut 2007 14:04

Post autor: BMW »

No-qanek:
Czy rycerz nie ma nic lepszego do roboty niż budowanie smoka dla "księżniczki"? Nie walczy dla ideałów - to wiemy z wcześniejszych zdań. Dlatego zachowanie bohatera jest dla mnie niezrozumiałe.

Ale resztki honoru rycerskiego jeszcze zachował, więc zabranie natychmiast "dupy w troki" uznałem za zbyt nieeleganckie z jego strony.

Awatar użytkownika
No-qanek
Nexus 6
Posty: 3098
Rejestracja: pt, 04 sie 2006 13:03

Post autor: No-qanek »

BMW pisze: Ale resztki honoru rycerskiego jeszcze zachował, więc zabranie natychmiast "dupy w troki" uznałem za zbyt nieeleganckie z jego strony.
Trzeba było jakoś to podkreślić. "Księżniczka" prosi rycerza, żeby zrobił jej smoka, a ten od razu leci do roboty. Należało wspomnieć o resztkach honoru.
Ładnie brzmiało to jeden, a dwa... mezony są mniejsze od atomu... wiem bo widziałem :P
Mezon i elektron to troche coś innego. Ale jakoś by sie pewnie rozpadło.
Ale "subatomowe chmury [elektronów]" to nie jest właściwe słowo. Po prostu rozpadałyby się na elektrony.
a słowo metafora, coś mówi? :P chodziło mi, że to pole siłowe wyglądało jak bańka mydlana... albo przynajmniej tak je sobie wyobraziłem.
Widzisz, trzeba unikać takich przekombinowanych opisów ;-)
[Niezniszczalna] Można uznać, że poprostu bardzo (bardzo bardzo BAAAAARDZO) wytrzymała :)
Wiem, przecież w końcu ją zniszczyli :-)

Ale rozumiem, że to space-opera i bez odrobiny pseudo-naukowego bełkoty się nie liczy.

Sam zrobiłem błąd:
(siła połączeń kwarków/protonów/atomów/cząsteczek niezniszczalnej susubstancji musiałaby byc nieskończona)
Wiązania między kwarkami są w praktyce niezniszczalne, bo są tym silniejsze im dalej od siebie (jak guma).
"Polski musi mieć inny sufiks derywacyjny na każdą okazję, zawsze wraca z centrum handlowego z całym naręczem, a potem zapomina i tęchnie to w szafach..."

Aila

Post autor: Aila »

Wyklęty pisze:
Aila pisze: Motyw z sokołem gdzieś już czytałam, więc jakos specjalnej świeżości i oryginalnosci nie widzę
Ciekawe... akurat tutaj nie miałem na myśli żadnego odwołania:) Ale jakbyś sobie przypomniała, to chętnie bym się dowiedział, z jakiego źródła niechcący czerpię inspirację;)
Najpierw bym musiała bibliotekę publiczną przekopać :)

Na wisielców przyjdzie pora jutro (albo w weekend)

Awatar użytkownika
karakachanow
Pćma
Posty: 227
Rejestracja: ndz, 14 sty 2007 11:23

Post autor: karakachanow »

No-qanek pisze: Wiązania między kwarkami są w praktyce niezniszczalne, bo są tym silniejsze im dalej od siebie (jak guma).
Wystarczy ścisnąć?
FTSL
Paupera lingua latina, ultimum refugium habet in Riga.

Zablokowany