ZW NE VIII - Piękna i Bestia

Moderator: RedAktorzy

Zablokowany

Który z tekstów przypadł Ci najbardziej do gustu?

Maximus "Piękna i Bestia"
2
8%
Xiri "Kryształowa Czaszka"
1
4%
ChoMooN "Złota i Czarny"
10
40%
Dracool "Piękna i Bestia"
1
4%
Matheous "Jedność"
0
Brak głosów
KPiach "Piękna i bestia"
1
4%
BMW "Prawo do powrotu"
1
4%
PP "Zrodzona z mroku i nieświadomości"
1
4%
Ignatius Fireblade "Powrót do domu"
1
4%
Varelse "Po drugiej stronie snu "
6
24%
podzjazdem "Wadera"
1
4%
 
Liczba głosów: 25

Awatar użytkownika
Ika
Oko
Posty: 4256
Rejestracja: czw, 09 cze 2005 11:26

Post autor: Ika »

Xiri pisze:Samo "Kocham Cię" jest dobre w przypadku facetów, a kobieta powinna rozpisać się na stronę ;p
Ewidentnie coś ze mną niedobrze… Wszystko zapewne dlatego, ze zostałam Okiem, nijakim i gdzieś mnie kobiecość przepadła.
Na stronę? A o czym? I po co?
Xiri pisze:"Kocham cię" jest wprawdzie treściwe, jednak niesłychanie puste i jałowe. Może być fałszywie wypowiedziane np. przez jakiegoś wolnego ptaka, co wymaga z kolei słownego dopowiedzenia.
Xiri, Dziecino, a o czym Ty piszesz w powyższym cytacie? Do czego zmierzasz? Niestety nie jestem w stanie przetrawić tego, co nazywasz swoim stylem.
Jakiego słownego dopowiedzenia? A może być dopowiedzenie nie słowne? Jak coś może być treściwe i puste zarazem?
Nic nie rozumiem. Zdaje się, że u Ciebie znaczenie słów podlega najróżniejszym wpływom, pływom i fluktuacjom.
Niestety my używamy języka „powszechnego”, zapewne takiego dla plebsu, ale to nam gwarantuje, że się nawzajem zrozumiemy…

Przejdźmy do Twoich zdań przykładowych.
Xiri pisze: 1. Myśliwiec leciał nad kłębiastymi chmurami.
Bez kontekstu jest to zdanie tego samego typu, jakie moje dziecko układa w ramach zadań domowych – klasa I. „Babcia miała kraciastą chustkę”, „Józio szedł do szkoły ulicą”. To jest zdanie proste, najprostsze z możliwych i niewiele jest tu do analizy.
Niemniej takich zdań właśnie używa się celem rytmizowania narracji, zazwyczaj w scenach, które mają generować napięcie. Między innymi dlatego, że jest to zdanie treściwe, jak sama napisałaś. A kiedy akcja dzieje się szybko, nagromadzenie ozdobników tylko ją rozmywa, a czytelnik się męczy.

Przykład:
„Kwiatek wychylił głowę zza wielkiej opony. Pociągnął równą serią po ścianie kontenera. Pociski uderzały ze stukotem, zostawiały czarne otwory. Opróżniony magazynek padł na trawę.
Ciemna dziura śluzy rozbłysła ogniem.”

A teraz cytat z Twojego tekstu:

„Słychać było wrzaski, piski, skowyty, charakterystyczne odgłosy upadających ciał oraz kamieni trafiających w miękką tkankę.”

To jest walka. Doskonały moment dla zastosowania narracji rytmicznej. Dla zdań treściwych i prostych. A nie rozdętych opisów w stylu „charakterystycznego odgłosu upadających ciał”, które, między nami mówiąc, są nie tylko beznadziejne ale i bezsensowne.
Wrzaski, piski, skowyty i odgłosy kamieni trafiających w miękką tkankę? To bzdura. I to bzdura wymyślona tylko dla ukojenia potrzeby pisania tekstów kwiecistych.
Tak to właśnie zazwyczaj jest w przypadku Twoich tekstów. Głupota, głupotą pogania.
Xiri pisze: 2. Samolot myśliwski o srebrzystych powłokach, które słały w słońcu żwawe refleksy, leciał ponad mlecznym kobiercem chmur.
Aż mi się chce dopisać „hyc, hyc!”. „Fru, fru”, bardziej adekwatne w przypadku samolotu, nie oddaje niestety klimatu pląsów żwawych, jaki udało Ci się stworzyć w tym zdaniu.
To był Twój zamiar?
Dalej
myśliwski samolot
srebrzyste powłoki
żwawe refleksy
mleczny kobierzec

W jednym zdaniu cztery identycznie skonstruowane frazy. Nie, nie ma znaczenia, że w jednej szyk jest odwrócony. W JEDNYM zdaniu. To jest Twoim zdaniem styl?
Xiri pisze:Pierwsze zdanie jest bez ozdób, treściwe, konkretne i suche. Nie powoduje u odbiorcy odpływu. Nie wskrzesza marzeń.
Drugie zdanie jest bardziej plastyczne, zachwyca, pobudza wyobraźnię. Jest patetyczne (i czy śmieszy?). Jeśli o mnie chodzi, zdecydowanie wolę teksty z takimi zdaniami (2).

Nie musisz tego pisać, to widać w Twoich tekstach, że wolisz. I nawet przyznam Ci rację – u mnie faktycznie te zdania powodują odpływ – sił do dalszego przedzierania się przez tekst. I wskrzeszają marzenia – o tym jak to kiedyś skorzystasz z warsztatów.
Xiri pisze:Owszem, liczy się umiar i umiejętność wplatania odpowiednich zdań do pisanej historii, lecz przechylanie szalki ku treściwym, okrojonym zdaniom IMO pomniejsza wartość opowiadania.
Cnoty umiaru i umiejętności, nie należą do tych, którymi możesz się szczycić.
Nie masz też bladego pojęcia o stylistyce, retoryce, środkach wyrazu, kompozycji. O tym wszystkim na co składa się warsztat.
Przy komponowaniu tekstu nie liczy się zdań, czy aby po równo wypadło kwiecistych i niekwiecistych. Wierz mi. Styl zdań, rytm, brzmienie dostosowane jest do kontekstu, do treści. Nie da się inaczej. A właściwie się da, ale wtedy zazwyczaj pod adresem używa się określeń „grafomaństwo”

Xiri pisze:O tak, czyta się tekst, który nie wzbudza żadnych emocji i nie zachwyca czytelnika. Takie szybko się zapomina.
Xiri, Twoje teksty nie zachwycają, choć faktycznie ich się nie zapomina, nie sądzę jednak czy chciałabym w kimkolwiek budzić takie emocje…

Nie wiem, czy jest sens pisać cokolwiek jeszcze.
W sumie Ty i Matheous starannie głuchniecie na argumenty sugerujące, że obrana przez Was droga prowadzi do nikąd, a już NA PEWNO nie w stronę debiutu.
A ja, szczerze mówiąc, mam do poprawiania inne teksty, z tych rokujących.
Im mniej zębów tym większa swoboda języka

Awatar użytkownika
PP
Fargi
Posty: 354
Rejestracja: śr, 19 kwie 2006 11:16

Post autor: PP »

Ika pisze:PP
O CZYM TO BYŁO?
No tak. :)
W zasadzie to niby tekst ma się sam bronić i takie tam... ;)
Ale ja zaproponuję taki deal. Wyjaśnię o czym to było i po co który fragment miniaturki, a Ty mi powiesz co schrzaniłem. Ok? :)

Może to mi coś rozjaśni... (Bo, że zagmatwane i niejasne to ok, ale o szczegóły zagmatwania mi chodzi. Struktura szwankuje, może to, że jak zwykle zapominam pisać o sprawach dla mnie oczywistych (z cyklu chłop porusza się pojazdem, a dziesięć zdań dalej zapodaję, że ten pojazd frunął, choć w mojej głowie to frunął już od początku - tak drogi Czytelniku, należało wziąć kulę wróża i se to zobaczyć ;) - tutaj akurat z wozem takie coś mi zdaje się wyszło)
Dobra, ale to jeśli się zgodzisz w praniu wyjedzie, więc już nie dywaguję :))

(Tylko jeszcze napiszę dwa egzaminy (ze obojętnie jakim skutkiem) i w piątek się do tego wezmę, bo teraz raz czas, a dwa, to głowy do tego nie mam - znaczy tak po prawdzie, to zdecydowanie bym się tym wolał zająć :)

----

nameless

Po pierwsze dziękuję za szczegółową łapankę i opinię. :)
Co do łapanki to powiem tak, w części się zupełnie z uwagami nie zgadzam. Ale z drugiej strony, to się w części zupełnie z nimi zgadzam. ;)
Nie panujesz do końca nad piórem, PP. Ah, no i sporo błędów robisz.
O! Na przykład z tym się zgadzam całkowicie. :)

Ja się jeszcze dokładniej odniosę, ale również w piątek. Zresztą do wcześniejszych uwaga podobnie. Mam nadzieję, że żaden huragan, ani olbrzym górski nie stanie mi na drodze. :)
Pytający :))

Awatar użytkownika
Ika
Oko
Posty: 4256
Rejestracja: czw, 09 cze 2005 11:26

Post autor: Ika »

PP pisze:
Ika pisze:PP
O CZYM TO BYŁO?
No tak. :)
W zasadzie to niby tekst ma się sam bronić i takie tam... ;)
Ale ja zaproponuję taki deal. Wyjaśnię o czym to było i po co który fragment miniaturki, a Ty mi powiesz co schrzaniłem. Ok? :)
Niech się stanie :D
Im mniej zębów tym większa swoboda języka

Matheous

Post autor: Matheous »

@Ika - hm. Po dwóch pracach stwierdzić, że głuchnę na argumenty? Ciekawe =) Wbrew pozorom, nie uważam się tutaj za człowieka 'ponad wASZE śmierdzące Warsztaty'. Przeciwnie. Za krytykę dziękuję, ale polemika takoż zdrowa jest i ciekawym Waszych argumentów odnośnie pewnych kwestii. Wasz punkt widzenia przyjąłem.
Jedna rzecz:
„Ot, na przykład, umiejętnością zamieniania ludzi w bezmózgie maszkary, podobne do mebli,”
Zdanie nie sugeruje, a przynajmniej nie miało sugerować(już widzę te zjadliwe riposty), że każdy mebel jest podobny do każdej bezmózgiej maszkary, czy coś. Owe b.m.ki po prostu miały w sobie coś meblowatego, co nie znaczy jednak, że każda wyglądała tak, jak ta szafka obok Twojego łóżka.
Do zobaczenia na następnych Warsztatach ;)

Awatar użytkownika
Bebe
Avalokiteśvara
Posty: 4592
Rejestracja: sob, 25 lut 2006 13:00

Post autor: Bebe »

Ignatius Fireblade pisze:A tu zerkam, Ika stwierdza, że mój tekst jest najlepszy O.O Ale mnie zaszczyt kopnął :) W dodatku ten głosik :] Dzięki bardzo za uznanie :P
Ignaś, ale zauważyłeś mam nadzieję uwagę, że jest przewidywalny aż do bólu? I wyciągniesz wnioski na przyszłość? :P
Z życia chomika niewiele wynika, życie chomika jest krótkie
Wciąż mu ponura matka natura miesza trociny ze smutkiem
Ale są chwile, że drobiazg byle umacnia wartość chomika
Wtedy zwierzyna łapki napina i krzyczy ze swego słoika

Awatar użytkownika
Ignatius Fireblade
Kameleon Super
Posty: 2575
Rejestracja: ndz, 09 kwie 2006 12:04

Post autor: Ignatius Fireblade »

Bebe pisze:
Ignatius Fireblade pisze:A tu zerkam, Ika stwierdza, że mój tekst jest najlepszy O.O Ale mnie zaszczyt kopnął :) W dodatku ten głosik :] Dzięki bardzo za uznanie :P
Ignaś, ale zauważyłeś mam nadzieję uwagę, że jest przewidywalny aż do bólu? I wyciągniesz wnioski na przyszłość? :P
To, że jest przewidywalny, to sam wiem XD Wnioski staram się wyciągac zawsze (tylko czasem wołają na ulicy, że zboczeniec i ekshibicjonista...). Tym razem postawiłem na prostotę, bo pomysł wydawał mi się ciekawy i dlatego tak to wyglada. Następnym razem postaram się bardziej zaskoczyć :)
- Na koniec zadam ci tylko jedno pytanie. Co ci wyryć na nagrobku?
- Napisz: "Nie ma lekarstwa na brak rozumu".
"Black Lagoon" #10 Calm down, two men PT2

Awatar użytkownika
karakachanow
Pćma
Posty: 227
Rejestracja: ndz, 14 sty 2007 11:23

Post autor: karakachanow »

Ika pisze:
Xiri pisze:Samo "Kocham Cię" jest dobre w przypadku facetów, a kobieta powinna rozpisać się na stronę ;p
Ewidentnie coś ze mną niedobrze… Wszystko zapewne dlatego, ze zostałam Okiem, nijakim i gdzieś mnie kobiecość przepadła.
Na stronę? A o czym? I po co?
Najpiękniejsze "Kocham Cię", jakie kiedykolwiek usłyszałem, nie było w góle wypowiedziane, a skłądało się z dwóch niedomówionych zdań. Krótkich.
Paupera lingua latina, ultimum refugium habet in Riga.

Xiri
Nexus 6
Posty: 3388
Rejestracja: śr, 27 gru 2006 15:45

Post autor: Xiri »

Mnie tam nikt nie kocha. Za karę ja nikogo też :>

Ika
Dziękuję Ci bardzo za tak obszerne wyjaśnienie. W sumie to wszytsko już słyszałam. Wniosek jest taki, że strasznie wolno sie uczę i 1/2 roku w tę czy we w tę niewiele zmieni w moim "stylu" pisania. Postaram się wybić z opkiem konkursowym. Na wycinkę mam jeszcze czas.
Zdaje się, że u Ciebie znaczenie słów podlega najróżniejszym wpływom, pływom i fluktuacjom.
Niestety my używamy języka „powszechnego”, zapewne takiego dla plebsu, ale to nam gwarantuje, że się nawzajem zrozumiemy…
I tu jest chyba sedno. W życiu mam ten sam problem, że nie potrafię dogadywać się (słownie)

z ludźmi i nie jest to kwestia różnicy poglądów, lecz odbioru słów. Kiedy wszyscy usłyszą "A", ja zrozumiem "B" i za Chiny nie pojmuję dlaczego. Może przyczyny należy szukać w izolacji?

Co do pierwszego zdania z samolotem, tego "dziecinnego", to mamy tu kolejne sedno. Jak będę pisać prosto, ludzie pomyślą, że jestem niedojrzała i mam ubogie słownictwo (Parę osób powiedziało mi kiedyś: "Nie pisz tak prosto, kombinuj, stać cię przeciez na więcej".). Stąd się bierze chęć wzbogacenia tekstu. Z kolei bardziej rozbudowane zdania także są złe. Słyszę codziennie skrajne opinie i gubię się w tym wszystkim, nie wiem już gdzie jest granica pomiędzy gustem, stylem, a do tego poprawnością językową.

Kwiaczek
Że jesteś oschły i brutalny w osądach, to już wiem od dawna. Nie każdy musi mieć świra, być wesoły i nieokrzesany jak ja. Jednak mógłbyś czasem sypnąć jakąś emikonką czy żartobliwym słowem, człowiek nie czuje się wówczas jak pod batem beznamiętnego generała. To tak niewiele, ale straszliwie wpływa na odbiorcę! Nie uraziłeś mnie niczym, bo z pewnością chcesz dobrze, jednak ta suchość trochę odpycha. Bardzo trafił do mnie komentarz Iki, pisany trochę z jajem. To samo kiedyś Bebe z dresami-bogami i kamerą wśród zwierząt. Twój musiałam czytac dwa razy.
1. Nie potrafisz pisać.
A co ja właśnie robię? Nie przypominam sobie też, bym kiedykolwiek dostała pałę z polskiego. Zatem poprawka: jako ałtorka jesteś kiepska.
2. Absolutnie nie masz jakiegokolwiek stylu w swoich opowiadaniach.
Samo gromadzenie ozdób i ten "patos" to już jakiś styl. Nikt mnie przecież tego nie nauczył. Jest tyle stylów ile kombinacji genów.
4. A do tego wszystkiego nie przyjmujesz do siebie krytyki!
Kolejna poprawka. Wolno mi to idzie, ale jednak. Kiedyś pisałam zdania wielokrotnie złożone i używałam trudnych, encyklopedycznych wyrazów. Teraz tak nie robię.
Zobaczymy, jak wyjdzie mi ten lipcowy warsztat. Postaram się napisać krótko i treściwie, aby znów opitolu nie było :)
Wyjaśnię też sprawę z tych warsztatów. Nie - nie masz w naszym mendowskim gronie swojego cichego wielbiciela i obrońcy.
Tamto to był dżołk. Nie zrozumieliśmy się po prostu.

Dehydrogenaza
Ja np. uważam, że zdania (1) i (2) są fatalne, przy czym (2) jest beznadziejne i nie ma dla niego ratunku (chyba że w parodii), a (1) w pewnych przypadkach mogłoby zaistnieć.
Drugie zdanie może być dla Ciebie okropne, ale dlaczego także pierwsze? To przecież zwykłe zdanie.

-----------

Dziękuję za pozostałe komentarze. Wszystkie przeczytałam.

Awatar użytkownika
Dehydrogenaza
Pćma
Posty: 250
Rejestracja: wt, 19 wrz 2006 12:44

Post autor: Dehydrogenaza »

Już tłumaczę: pierwsze zdanie jest okropne w takiej postaci, w jakiej je przedstawiłaś, tj. wyrwane z kontekstu. Ale jest dla niego ratunek. Generalnie, traktuj to:
Ja np. uważam, że zdania (1) i (2) są fatalne
jako wstęp do tego:
Widzisz, Xiri, niewiele jest zdań, które funkcjonują samodzielnie. Owszem, zdarzają się perełki, które się cytuje i powtarza - ale to już wyższa liga... Na Warsztatach lepiej skupić się na całości - i wtedy nawet zwykłe "Kocham Cię" czy "Myśliwiec leci nad chmurami" mogą wywołać emocje. Warunkiem jest odpowiedni kontekst.

Awatar użytkownika
Ika
Oko
Posty: 4256
Rejestracja: czw, 09 cze 2005 11:26

Post autor: Ika »

Matheous pisze:@Ika - hm. Po dwóch pracach stwierdzić, że głuchnę na argumenty?
Nie stwierdzam na podstawie prac, a argumentów użytych w polemice z komentarzami.
Pomyliłam się? Zdarza się. Jeśli uważasz, że mylnie Cię oceniłam – przepraszam. Nic na to nie poradzę, ale czytając takie wyjaśnienia jak poniżej, mam wrażenie, że próbujesz udowodnić zasadność użytych przez Ciebie środków.
Matheous pisze:Wbrew pozorom, nie uważam się tutaj za człowieka 'ponad wASZE śmierdzące Warsztaty'. Przeciwnie. Za krytykę dziękuję, ale polemika takoż zdrowa jest i ciekawym Waszych argumentów odnośnie pewnych kwestii. Wasz punkt widzenia przyjąłem.
Widzisz, Math, są tu ludzie, którzy już trzeci komplet kłów i pazurów ścierają na redakcjach, są osoby z wrodzonym wyczuciem tekstu, są specjaliści z papierami zaświadczającymi, że o języku polskim wiedzą wszystko, są wreszcie autorzy, którzy mają na koncie nieco więcej sukcesów niż początkujący czeladnicy.
Zapewne bywamy nieco ekskatedralni, ale to dlatego, że czasu nie starcza, by każdy problem opatrywać długimi wyjaśnieniami. Jednak założenie, że wiemy co mówimy wiele ułatwia i pozwala szybciej się uczyć. Uwzględnij to w swojej polemice :).
Matheous pisze:Jedna rzecz:
„Ot, na przykład, umiejętnością zamieniania ludzi w bezmózgie maszkary, podobne do mebli,”
Zdanie nie sugeruje, a przynajmniej nie miało sugerować (już widzę te zjadliwe riposty), że każdy mebel jest podobny do każdej bezmózgiej maszkary, czy coś. Owe b.m.ki po prostu miały w sobie coś meblowatego, co nie znaczy jednak, że każda wyglądała tak, jak ta szafka obok Twojego łóżka. Do zobaczenia na następnych Warsztatach ;)
No i to jest właśnie problem.
Zdanie sugeruje, iż meble są…
Po kolei: słowa „bezmózgi” i „maszkara” nie są komplementami. To najprościej mówiąc pejoratywy. Podczas gdy „mebel” to pojęcie obojętne, potrzebuje dodatkowego określenia, żeby być meblem brzydkim, zachwycającym, antycznym, zniszczonym i tak dalej. Mebel jako taki nie budzi emocji.
Przyrównałeś w tym zdaniu bezmózgie maszkary do mebli.
Gdybyś przyrównał do głazów – czytelnik mógłby pomyśleć, że maszkary są szare i mało aktywne, w tym kierunku bowiem idzie denotacja nazwy „głaz”.
Gdybyś porównał do galarety – wtedy czytając, myślelibyśmy o czymś trzęsącym się.
Do gadów… sam sobie odpowiedz, jakie określenia przychodzą Ci na myśl, gdy ktoś mówi „gad”.
Gdy ktoś mówi mebel, myślimy o czymś drewnianym, wyposażonym w półki lub szuflady.
To są podstawowe asocjacje.
Żeby odwołać się do znaczeń niepodstawowych, niestety należy wyjaśnić, co autor miał na myśli.
W naszym świecie „mebel” ma żaden ładunek emocjonalny. Nie jest ani straszny, ani jakoś specjalnie głupi (no może poza stołową nogą). Żeby zastosowane przez Ciebie porównanie miało sens trzeba by było zmienić asocjacje, czyli uczynić mebel czymś innym.

„Nazwał ją meblem, czego nie mogła mu wybaczyć. I nie chodziło wcale o to, że meble były wyjątkowo brzydkie, choć to też nie było miłe, uważała się bowiem za piękną. Ani też o to, że były głupie. Chodziło o to, że meble żerowały na śmietnikach, żarły tylko to co zgniło i cuchnęło odpowiedni mocno, jak one same. Tym porównaniem dał jej do zrozumienia co myśli o tym co robiła i z kim się wiązała. A to bolało.”

Poniał?
I niestety, nie jest istotne co chciałeś powiedzieć. Ważne jest to co powiedziałeś – co zrozumieliśmy czytając. I, przykro mi, jak dla mnie pierwszym skojarzeniem była komoda :).
Im mniej zębów tym większa swoboda języka

Awatar użytkownika
PP
Fargi
Posty: 354
Rejestracja: śr, 19 kwie 2006 11:16

Post autor: PP »

Egzaminy napisane...
Agnes pisze: Jak dla mnie zbyt niejasne i zawiłe.
Dzięki. :) Czyli jak zwykle moje przypadłość, może kiedyś się wyleczę. ;)

ChoMooN pisze: Przekombinowane. Te całe "dna duszy", wybuchające serca. To już sztampowa poetyka emocji- ergo trochę nudna i do tego niejasna. Ponadto wątki rozwiązały się jakoś tak bezczelnie prosto. Przykro mi, ale nie przemówiło do mnie. Choć językowo potencjał widzę... tylko spróbuj wyjść poza takie sztampowe zwroty.
Poetyka emocji, zanotuję. Potencjał... Tak, na pierwsze mi potencjał, a na drugie partacz. ;)
Dzięki za uwagi. :)
KPiach pisze: Niezły tekst. Ładnie przedstawione motywy działania postaci. Na gorąco, po przeczytaniu opowiadania, zanotowałem na wydruku, że ciut brakowało mi akcji.
Uwagi przyjęte. Dzięki za opinię i motywy. :)
podjazdem pisze:Dialogi trochę na siłę, służba bohaterki jako bestii dla mnie nie wiadomo skąd i po co. Nieco zamotane. Ogólnie średnio.
Zamotane – tak to również standard w moim wykoniu. ;)
Dzięki. :)
Hitokiri pisze: Patosik się wkradł. Ładnie napisane, ale nie przemówiło to do mnie. Skąd się wziął ten Czarny Pan? Dlaczego ona musiała mu służyć?
Ogólnie: Nie podobało się.
Dzięki za opinię. :)
Może następnym razem będzie lepiej
BMW pisze: Ciekawie poprowadzona fabuła, choć pocięcie tekstu na tak szybko zmieniające się sceny początkowo wprowadziło nieco zamętu w mojej głowie.
Gdybym natomiast miał wykazać słabszą stronę opka to byłaby to zbytnia statyczność akcji. Styl masz jednak dobry, więc nie będę wybrzydzał.
Tak, z zamętem muszę powalczyć. Dzięki. :)
No i jak najbardziej wybrzydzaj.;)
karakachanow pisze: Pomysł i świat dość dobre, ale zrealizowane niekonsekwetnie. Brak wystarczającego rozgraniczenia między ojcem i synem. 3-

Trójka, moja ulubiona ocena – oznacz, że mam już spokój, choć w tym przypadku będę chciał się akurat poprawić. Aż sam się sobie dziwię. ;)
Dzięki. :)


Xiri
Z zasady nie stawiamy przecinka przed "ani". Ale przecinków czepiać się nie będę, bo widzę, że trochę ich brakuje.
Ja już tak na wszelki wypadek parę wyciąłem przed wysłaniem. :D
No niestety, tekst mi nie podszedł. Pomysł jest bardzo dobry, jednak gorzej wygląda sprawa ze szkicem.
Mam nadzieję się poprawić. Dzięki za uwagi (przed ani bez przecinka, ok) :)
Aha i kim jest bohaterka? Wampirem?
Bohaterka jest bestią. ;) Ale ja zaraz dokładniej będę się tłumaczył...
Matheous pisze:takie powyrywane z kontekstu, przeskoki akcji, łatwo się zgubić, trudno złapać, wpaść w rytm, zatopić się w świecie przedstawionym, <tu wstaw patetyczny bełkot>. Niestety.

Czyli chaos. Dzięki :)

nameless
Na twarzy Alvalon nie zagościł jednak uśmiech, ani oczy nie rozbłysły, ani myśli nie popłynęły za siedem gór i siedem jezior gdzie sukni tysiąc, książę, gdzie miłości z bajki. Dawno przestała marzyć. Jedyne czego pragnęła, to odwlec moment kiedy to nastąpi.
Co nastąpi? Odpłynięcie myśli tam gdzie książę, suknie i miłość? Czy też może chciała odwlec moment, gdy znowu zacznie marzyć? A może coś jeszcze innego, co ma się ujawnić później w tekście? Ja (jako czytelnik) nie jestem pewien czy to niezręczność językowa czy taki styl.
Opcja z późniejszym ujawnieniem. Czy niezręczność? Tutaj nie będę specjalnie polemizował, natomiast było to celowe. Czytelnik miał zadać sobie pytanie co nastąpi (lecz niekoniecznie o tym rozmyślać ;)), a kilka linijek później otrzymuje odpowiedź, czy zajawkę odpowiedzi.
Goście, zgodnie z tradycją wprowadzoną przez gospodarza, opuścili włości przed zachodem słońca, a Gento udał się do pokoju syna, Dagma.
Rozumiem, że autor chce, by czytelnik z samej narracji wydarzeń poznawał postacie i ich imona, tak jest fajniej, ale trzeba to robić umiejętnie. Jak z tego zdania czytelnik biedny ma wywnioskować, że Gento to ten gospodarz?
Racja, nie wynika. Chciałem uniknąć powtórzenia gospodarz, a popełniłem gorszy błąd. Trzeba było jakoś inaczej zdanie ułożyć. [/quote]

- Jutro zdecyduję. A teraz śpij – nakazał szorstko. – I pamiętaj. Jeżeli jeszcze raz przeszkodzisz mi w rozmowie, to zamienię na tydzień w prosiaka.
- Dobrze ojcze. – Dagma wykrzywił twarz przypominając sobie jak przez trzy dni był dziewczynką. Ale, to była jego wina i dobrze o tym wiedział. Nie powinien nalegać na kupno łuku, kiedy ojciec miał kaca.
Co ma do zamienienia w prosiaka bycie przez 3 dni dziewczynką i dlaczego akurat teraz sobie o tym Dagmo przypomniał? Co ma do tego jeszcze kupno łuku i kac ojca? Dla mnie bełkot.
Choć akurat jak to brzmi dla mnie, jest mniej istotne, to jednak wydaje mi się, że jest ok.
Ojciec zagroził, że zamieni go w prosiaka -> Dagma przypomniał sobie, że był przez 3 dni dziewczynką. (nie z własnej woli) -> Ojciec wcześniej już zamienił go w dziewczynkę -> czyli pogróżki ojca nie są czcze.
Kupno łuku: Ojciec zamienia go w dziewczynkę -> Powodem tego jest prośba o kupno łuku (powód dosyć błahy, pomijając już aspekt, że raczej nie ma usprawiedliwienia dla zamiany chłopca w dziewczynkę jako kary)
A gdy odgłosy odchodzącego ojca milkły, ukradkiem wymykał się z sypialni.
Chodzi autorowi zapewne o odgłosy kroków. Przeczytawszy same 'odgłosy odchodzącego ojca' wyobraziłem sobie od razu ojca, mruczącego, chrząkającego, mamroczącego do siebie.
Ano raczej o kroki, choć mógł i mamrotać i chrząkać.
schód za schodem
- tak, za to już raz po głowie dostałem... może za trzecim razem zapamiętam
szeptał starannie ułożone zaklęcia.
Gdzie je sobie ułożył? Między palcami? I szeptał starannie czy starannie je sobie ułożył?
Czy szeptał starannie, czy starannie je sobie ułożył, nie miało najmniejszego znaczenia. ;)
Wiem, nie ma znaczenia, to nie pisz. Ale nie mogłem się powstrzymać. :D

Słońce żegnając się czerwienią nieubłaganie odchodziło za horyzont. Tak bardzo chciała odejść razem z nim.
Z horyzontem czy słońcem? Intecja oczywiście jasna. Ale problem z zapisem.
Tutaj akurat się nie zgodzę. Gdyby było: chowało się za horyzontem. Ok. Ale tutaj wyraźnie słońce odchodziło, więc wynika jasno, że chciała odejść razem z czymś co odchodziło.
śmiejąc się razem z Czarnym Panem, razem z Bestią. Nie czuła bólu, choć ten wciąż w niej był.
No i teraz się poważnie czytelnik zastanawia czy to smutek w niej był, czy też może ten Czarny Pan? Druga wersja nieco mniej wybredna.
Ta... ;) Tu się Czytelnik zastanawia, a przy poprzednim zdaniu, to od razu do wniosku doszedł, ze o horyzont, czyli, że bliższy podmiot chodzi. ;P
Ale coś w tym pytaniu jest. :)
Coś zatrzepotało w powietrzu, a niebo spochmurniało
Ale zaraz znów się uśmiechnęło.
Może to kwestia odbioru znaczenia słów, ale dla mnie jest ok. Nie idealnie, ale ok. Wcześniej zdaje się miałem coś z zaciąganiem przez ciemne chmury, czy jakoś tak. ( ale minimalizacja objętości, później jeszcze zmiany w koncepcji, tak że w sumie cięcia okazały się niepotrzebne... zresztą to już mój problem )
- Spokojnie, bądź mężczyzną. – Gento zbeształ syna,
- Jestem spokojny, ojcze - odpyskował zjadliwie syn, który nie lubił być podobnie besztany.
Czyli kreacja bohatera: imo zachowanie chłopca jest ok. Dlaczego akurat miałby odpyskować i narażać się na gniew ojca? Odbijał (odreagowywał) to sobie inaczej – pokazane w tekście. Po co ryzykować, że ojciec zamieni go w „cokolwiek”? A i prawa w „uniwersum” ;), tym nie ma takiego, żeby dziecko mogło o odebranie praw rodzicielskich wystąpić. :)
[/quote]
Kiedy wbiła szpony w krtań Dagma, zaiskrzyła upiorną radością.
A kiedy wbiła je w tors, zalśniła mroczną wesołością.
A, tu akurat to czekałem, czy się ktoś przyczepi. Czyli przyznaję, nie ten tego zwrot. ;)


Alvalon jak jaszczurka podpełzła do wozu. Kiedy wbiła szpony w krtań Dagma, zaiskrzyła upiorną radością.
Ah, to oni na wozie jechali? Z resztą mniejsza o to, spójrzmy na coś innego. Mianowicie spójrzmy na problem pełzania. Pełzanie ma to do siebie bowiem, że pełzający wije się, rzec można, po ziemi. Zatem Avalon mogłaby po podpełznięciu do wozu wbić pazury co najwyżej w koło. No chyba, że była baaaardzo długa.
A swoją drogą koń co? Nic? Pełznący potwór, pazury, krew. Koń nic?
No, bestia raczej zaskrońcem nie byłą, a i szpony miała. Wiec jak już podpełzła, to karkołomnej wspinaczki uprawiać nie musiała. ;) Bardziej się tu można przyczepić czy można pełzać jak jaszczurka i co w tym czasie z tymi szponami robiła. Znaczy mogłem to lepiej przedstawić. Co do konia, zgoda.
PP, nie podobało mi się. Nie wiem właściwie o czym tekst jest. Sporo bełkotu, taniego patosu (a patos trzeba podawać bardzo umiejętnie), szwankuje warsztat. Na siłę chcesz tworzyć klimat czasem i to widać np. w zakończeniu; dość zabawna wzniosłość, 'dno piekła' i wielokropek. A ostatnie zdanie opka jest już najlepszym objawem Twojej walki o nastrój; w założeniu miało być klimatyczne i zgrabnie zamykać opowiadanie, a w praktyce pasuje do reszty jak pięść do nosa.
Tekst miejscami wywołuje u odbiorcy zgoła inne emocje od zamierzonych przez autora - fragment z Alvalon i Czarnym Panem vel Bestią. Już same przydomki tej postaci rozbrajają :).
Postać Dagmy wydaje się stworzona na siłę, na doczepkę, bo przecież Alvalon musi na końcu, ku zaskoczeniu czytelnika, kogoś zabić. I w narracji postać zapchajdziury Dagmy, zrównywana jest z postacią Alvalon, a do do tego dobudowana została relacja plastikowo zły ojciec <--> strachliwie posłuszny syn, relacja zupełnie, notabene, nieprzekonująca. I dlaczego właściwie ojciec kreowany jest na takiego ciula? Bo mam wrażenie, że tylko po to, by się na końcu tekstu nie zgodzić na pójście do gospody.
Nie panujesz do końca nad piórem, PP. Ah, no i sporo błędów robisz.
I nie mam pojęcia kimże jest ta Alvalon :)
Co do celów i kreowania ojca, czy syn, to zaraz. Natomiast resztę przyjmuję. Niestety, jak sobie pofolguję, to mnie patos ponosi w siną dal.
Jeszcze raz dzięki, za zmasakrowanie tekstu. :))
Się przyda. :)

-------------

Ps. Mam nadzieję, że nikogo nie pominąłem. :)
Do wszystkich uwag się nie odnosiłem, bo albo się zgadzam, albo nie wiem co napisać. :D

-------------
Ika pisze:Niech się stanie :D
Yes! :))
No to zaczynam.

Pierwszy cel: zło rodzi zło
Drugi cel: ludzie nie zauważają zła póki ich nie dotknie.

Może od celu drugiego. W pierwszym pomyśle miało być to pokazane, ale nijak się w limicie zmieścić nie mogłem, by coś sensownego wyszło. Została z tego tylko klamra, który chyba nie za bardzo spełnia zadanie?

Osiemnastego listopada roku tysiąc dwieście czternastego, kalendarza Ontr, nastał pierwszy dzień nowej ery. Ery Bestii. Żaden z mieszkańców szóstego królestwa nie wierzył, że wraz z jego przyjściem przybędzie i bestia...
.
.
.
Żaden z mieszkańców szóstego królestwa nie wierzył, że wraz z nastaniem nowej ery, przybędzie i bestia. Teraz niemal każdy ze strachem wyglądał w mrok nocy, dziwiąc się, że przyszła tak niespodziewanie, chyba z samego dna piekła...
Choć może gdyby przyjrzeli się uważniej, spostrzegliby, że gościła w nich od dawna.

I to tyle autoanalizy. ;)

Fragment pierwszy:

Alvalon otworzyła szeroko jedyne okno w komnacie. Pięćdziesiąt metrów w dół, kierując wzrok poprzez poranną mgłę, po kamiennych ścianach wieży, pierwsze promyki słońca odbijały się od niezmąconej tafli fosy. Na twarzy Alvalon nie zagościł jednak uśmiech, ani oczy nie rozbłysły, ani myśli nie popłynęły za siedem gór i siedem jezior gdzie sukni tysiąc, książę, gdzie miłości z bajki. Dawno przestała marzyć. Jedyne czego pragnęła, to odwlec moment kiedy to nastąpi. Pragnęła tak mocno, że gotowa była zrobić wszystko. Jednak wszystko co mogła nie było w stanie tego zmienić. Przychodził każdego wieczoru tuż przed zachodem słońca, a kiedy pukał w drewniane drzwi kuliła się w kącie, myśląc tylko o jednym. Żeby już się skończyło.

Cel:
- poznajemy Avalon
- poznajemy skutki zła
- fragment miał zaciekawić: kto do niej przychodzi, a dalej: co robi.

Fragment drugi:

Goście, zgodnie z tradycją wprowadzoną przez gospodarza, opuścili włości przed zachodem słońca, a Gento udał się do pokoju syna, Dagma.
- Ojcze, czy pojedziemy jutro na targ?
- Jutro zdecyduję. A teraz śpij – nakazał szorstko. – I pamiętaj. Jeżeli jeszcze raz przeszkodzisz mi w rozmowie, to zamienię na tydzień w prosiaka.
- Dobrze ojcze. – Dagma wykrzywił twarz przypominając sobie jak przez trzy dni był dziewczynką. Ale, to była jego wina i dobrze o tym wiedział. Nie powinien nalegać na kupno łuku, kiedy ojciec miał kaca.
Gento wyszedł zamykając drzwi. Nie przytulił, ani nie nakrył syna - nigdy tego nie robił. Zawsze natomiast chadzał do salonu, gdzie z butelką wina, głową pełną myśli, żalów oraz niespełnionych marzeń zasypiał.

Cel:
- ukazanie syna przez pryzmat ojca -> czyli przygotowanie podwalin pod kolejny fragment

Fragment trzeci:

Dagma, jak każdego wieczoru nakrywał się kołdrą i przez chwilę udawał, że śpi. A gdy odgłosy odchodzącego ojca milkły, ukradkiem wymykał się z sypialni.
Szedł powoli, schód za schodem, delektując się każdą chwilą. Rozpasane, jak myśli chłopca, cienie, rzucane przez z rzadka przytwierdzone do ścian krętego korytarza pochodnie, potęgowały uczucie podniecenia. Cały dzień musiał czekać na tę chwilę, a tak bardzo lubił się bawić. Tak przyjemnie było czuć się silnym.
Jednak pomimo tego celebrował każdy krok, napawając się tym co miało za chwilę nastąpić i szeptał starannie ułożone zaklęcia.

Cel:
- niby wiemy dokąd zmierza, ale pewności nie mamy
- chce się bawić -> odreagować traktowanie przez ojca

Fragment czwarty:

Alvalon z udręczeniem wyglądała przez okno. Słońce żegnając się czerwienią nieubłaganie odchodziło za horyzont. Tak bardzo chciała odejść razem z nim. Tam gdzie nie ma nic, w bezkres zapomnienia, nieczucia, nie być tutaj. Kroki – zdało jej się, że je słyszy. Schować się... schować się głębiej. Czy to już? Serce biło mocniej, jakby zaraz miało eksplodować. Gdyby tylko zechciało... Cisza. Więc została jeszcze chwila. Może kilka chwil. Później przyjdzie.

Cel:
- przeniesienie perspektywy z oprawcy na ofiarę.
- „słychać kroki” – jako potwierdzenie, że to chodzi o chłopca.


Fragment piąty:

Czarny Pan pojawił się z nikąd, jakby zawsze tu był. Alvalon czuła tę siłę. Przytłaczającą, mroczą i pradawną. Układ. Wolność w zamian za sześć dni służby? Tak brzmiało pytanie - niecierpiący sprzeciwu rozkaz. Była gotowa.

Cel:
1. bezpośrednio: przybywa Bestia – przełom
- „Czarny Pan pojawił się z nikąd, jakby zawsze tu był” – gdzie był? W posiadłości, zamku, może w tej komnacie.

2. pośrednio:
- „Czarny Pan pojawił się z nikąd, jakby zawsze tu był” – gdzie był? W Avalon, w każdym z nas? (ostatnie zdanie klamry – dla jasności zdecydowałem się w nim na bezpośrednie stwierdzenie)
- „Wolność w zamian za sześć dni służby?” – wolność w zamian za wybór zła
- „Była gotowa” (Tutaj myślałem jeszcze nad dodaniem: od dawna przygotowywana) – kto ją przygotował? Dagma.

Fragment szósty:

Kiedy rozległ się odgłos pukania, stała na środku komnaty. Już się nie bała. Kiedy wszedł, dala mu tego czego chciał, w każdej sekundzie śmiejąc się razem z Czarnym Panem, razem z Bestią. Nie czuła bólu, choć ten wciąż w niej był. Nie czuła smutku, choć czaił się na dnie duszy. Nie czuła poniżenia, a tylko pragnienie krwi świdrujące w żołądku i upiorny rechot rozsadzający czaszkę..

Cel:
- Następuje przemiana

Fragment siódmy:

- Ojcze czy pójdziemy jeszcze do gospody? – Uśmiechnął się Dagma.
- Nie dziś.
- A kiedy?
- Kiedy zechcę.

Wyjechali z lasu i skręcili w drogę prowadzącą do Kanis, zmierzchało. Coś zatrzepotało w powietrzu, a niebo spochmurniało, jakby pokryła je ciężka ołowiana skorupa. Ledwo widoczne cienie zakołysały się wokoło.
- Spokojnie, bądź mężczyzną. – Gento zbeształ syna, który skulił się opierając na jego piersi.

Cel:
- tutaj, być może nie słusznie, chciałem oddalić akcję od posiadłości Gento, wieży
Avalon ucieka z niewoli (w następnym fragmencie)
- znów „władczy” ojciec.

Fragment ósmy:

Alvalon jak jaszczurka podpełzła do wozu. Kiedy wbiła szpony w krtań Dagma, zaiskrzyła upiorną radością. Patrzyła mu w oczy i widziała strach. Tak bardzo się bał.... Ludzki odruch... Dlaczego dla niej go zabrakło? Gento też chciał żyć. Nie chciała go zabijać, ani woźnicy, ani córki młynarza, przekupki, strażnika, dzieciątek, służących, panów... Nie chciała by cierpieli, dławiąc się własną krwią. Lecz układ został zawarty. Kilka dni, a później nagroda – wolność, która miała okazać się kolejną udręką.

Cel:

- „Patrzyła mu w oczy i widziała strach. Tak bardzo się bał” – zemsta na oprawcy
„Ludzki odruch... Dlaczego dla niej go zabrakło?” - Wcześniej widziała w nim tylko potwora, bestię.
- „Nie chciała go zabijać, ani woźnicy, ani córki młynarza, przekupki, strażnika, dzieciątek, służących, panów...” – czyli zło pociąga ją za sobą.

Podsumowując:
Mamy trzy bestie, jedna rodzi się w tekście, motywy dwóch znamy. Przyczyny rodzą skutki, skutki rodzą przyczyny. Zło rodzi zło. (No i w zasadzie po co mi te 5k znaków było :D)
Mam nadzieję, że znów nie zamieszałem.
Pytający :))

Awatar użytkownika
nameless
Fargi
Posty: 330
Rejestracja: pn, 11 cze 2007 17:07

Post autor: nameless »

PP
Opcja z późniejszym ujawnieniem. Czy niezręczność? Tutaj nie będę specjalnie polemizował, natomiast było to celowe. Czytelnik miał zadać sobie pytanie co nastąpi (lecz niekoniecznie o tym rozmyślać ;))
Ale samo się rozmyślanie włącza gdy czytelnik nie jest pewien intencji autora. Gdy nie jest pewien czy to zamierzenie czy przeoczenie. A tu czytelnik nie był pewien. Po prostu niezbyt umiejętnie to rozegrałeś - stąd wątpliwości czytelnika. Gdyby było umiejętnie, gdyby czytelnik był pewien, że to taki styl, że będzie wyjaśnione, to by się nie zastanawiał. Ot.
Choć akurat jak to brzmi dla mnie, jest mniej istotne, to jednak wydaje mi się, że jest ok.
A mnie nadal zgrzyta. Ten dialog to po prostu niezgrabna próba wciśnięcia czytelnikowi paru informacji. I tak jak powyżej - gdyby to było umiejętnie robione, to nie byłoby sprawy :).
schód za schodem
- tak, za to już raz po głowie dostałem... może za trzecim razem zapamiętam
No... oby. Bo to rozkłada na łopatki ;).
Czy szeptał starannie, czy starannie je sobie ułożył, nie miało najmniejszego znaczenia. ;)
Wiem, nie ma znaczenia, to nie pisz. Ale nie mogłem się powstrzymać. :D
Mnie chodziło o samą budowę zdania.
Tutaj akurat się nie zgodzę. Gdyby było: chowało się za horyzontem. Ok. Ale tutaj wyraźnie słońce odchodziło, więc wynika jasno, że chciała odejść razem z czymś co odchodziło.
Niech będzie :)
Ta... ;) Tu się Czytelnik zastanawia, a przy poprzednim zdaniu, to od razu do wniosku doszedł, ze o horyzont, czyli, że bliższy podmiot chodzi. ;P
Ale coś w tym pytaniu jest. :)
Nie. Przy poprzednim zdaniu czytelnik pytał o który podmiot chodzi, (mimo że znał intencję autora), pytał, by zwrócić autorowi na pewną rzecz uwagę :).
Może to kwestia odbioru znaczenia słów, ale dla mnie jest ok. Nie idealnie, ale ok. Wcześniej zdaje się miałem coś z zaciąganiem przez ciemne chmury, czy jakoś tak. ( ale minimalizacja objętości, później jeszcze zmiany w koncepcji, tak że w sumie cięcia okazały się niepotrzebne... zresztą to już mój problem )
Tutaj wycofuję się. Niebo spochmurniało jest w porządku.
Czyli kreacja bohatera: imo zachowanie chłopca jest ok. Dlaczego akurat miałby odpyskować i narażać się na gniew ojca? Odbijał (odreagowywał) to sobie inaczej – pokazane w tekście. Po co ryzykować, że ojciec zamieni go w „cokolwiek”? A i prawa w „uniwersum” ;), tym nie ma takiego, żeby dziecko mogło o odebranie praw rodzicielskich wystąpić. :)
Nie, nie, nie! Nie zrozumiałeś mnie zupełnie :) Ta dopisana przeze mnie kwestia, to była ironia, a nie propozycja. Chodziło mi o to, że to bądź mężczyzną jest besztaniem tak jak jestem spokojny, ojcze jest zjadliwą ripostą. Rozumiesz? :) W ten sposób to odczytaj.
No, bestia raczej zaskrońcem nie byłą, a i szpony miała. Wiec jak już podpełzła, to karkołomnej wspinaczki uprawiać nie musiała. ;) Bardziej się tu można przyczepić czy można pełzać jak jaszczurka i co w tym czasie z tymi szponami robiła. Znaczy mogłem to lepiej przedstawić. Co do konia, zgoda.
Mnie chodziło to, że skoro pełzała, to znaczy, że było niziutko przy ziemi. No i podpełzłszy przebiła pazurami Dagma, który siedział na wozie. A jak wiadomo osoba siedząca na wozie, jest na pewnej wysokości. Po prostu trudno mi sobie ten obrazek wyimaginować.


wpis moderatora:
kiwaczek: Przepraszam, ale musiałem przerobić tego posta. Czy naprawdę uważacie, że pięciopiętrowe cytowanie jest zgodne z zasadami panującymi na tym forum?

Awatar użytkownika
PP
Fargi
Posty: 354
Rejestracja: śr, 19 kwie 2006 11:16

Post autor: PP »

nameless pisze:Gdyby było umiejętnie, gdyby czytelnik był pewien, że to taki styl, że będzie wyjaśnione, to by się nie zastanawiał. Ot.
Ok, teraz rozumiem. :)
Niech będzie :)

No ;D
nameless pisze:Nie, nie, nie! Nie zrozumiałeś mnie zupełnie :) Ta dopisana przeze mnie kwestia, to była ironia, a nie propozycja. Chodziło mi o to, że to bądź mężczyzną jest besztaniem tak jak jestem spokojny, ojcze jest zjadliwą ripostą. Rozumiesz? :) W ten sposób to odczytaj.
A, to ok. Tak patrzę na zdanko, bo chciałem się powołać na intonację (że dzięki niej i zwykłe słowa mogą wybrzmieć ostro), ale "spokojnie" faktycznie psuje efekt. Samo "bądź mężczyzną", było by krócej i lepiej. Może nie idealnie, ale lepiej.
Mnie chodziło to, że skoro pełzała, to znaczy, że było niziutko przy ziemi. No i podpełzłszy przebiła pazurami Dagma, który siedział na wozie. A jak wiadomo osoba siedząca na wozie, jest na pewnej wysokości. Po prostu trudno mi sobie ten obrazek wyimaginować.
Rozumiem. Jednak się nie zgadzam - znaczy nie przekonałeś mnie tak do końca, ale przy swoim uparcie obstawał nie będę. ;) Dałem "kiedy", żeby jakoś to czasowo oddzielić:
"Alvalon jak jaszczurka podpełzła do wozu. Kiedy wbiła szpony w krtań Dagma... tocoś tam (pominę iskrzenie :D)"
Znaczy coś się jeszcze w międzyczasie mogło stać, mogła się wspiąć, czy coś podobnego.
Gdyby było:
"Alvalon jak jaszczurka podpełzła do wozu. Wbiła szpony w kratań..."
- to bym był jak najbardziej skłonny się zgodzić. A tak to się nieco waham. Może powinienem od nowej linijki z tym zdaniem pojechać, to wtedy było by lepiej zaznaczone oddzielenie czasowe.

Ja jeszcze nad tym pomyślę. :)
Pytający :))

Awatar użytkownika
Montserrat
Szczurka z naszego podwórka
Posty: 1923
Rejestracja: ndz, 17 gru 2006 11:43

Post autor: Montserrat »

Komentowania ciąg dalszy. Ustałam na Matheousie. Więc:

Matheous Jedność
w ciało aberracji jak w masło
Nie pasuje mi "aberracja" tutaj jakoś.
starożytnych czarów kręgów, które były inkantowane
Nie rozumiem. Kręgi były inkantowane? Czy to nazwya: czaty-kręgi? Czy może czary starożytnych kręgów? Namieszane trochę.

Ciekawy pomysł, mocno odbiegający od baśni o pięknej i bestii, co wyszło mu na dobre. Czytało się przyjemnie, styl ładny, choć miejscami trochę nierówny. Podobało mi się.


KPiach Piękna i bestia
Ładne. Na początku nie bardzo mogłam się połapać o co w tym chodzi, ale "im dalej w las" tym lepiej sie czytało i stawało się co raz ciekawsze. I pomysł "naturalnej" przemiany z pięknego stworzenia w bestię też bardzo mi przypadł do gustu. Podobało mi się, oj podobało.

BMW Prawo do powrotu
Trochę z początku przypominało mi to jakąś grę. Wszystko działo się szybko i postacie dla mnie były jakoś tak nie do końca pełne, jakby "jechały" tylko po wierzchu. Końcówka ciekawa, choć w pewnym momencie można się było domyśleć czegoś w podobnym kształcie. Jednak wygląda mi to bardziej na szkic niż na opowiadanie.


PP Zrodzona z mroku i nieświadomości
to zamienię na tydzień w prosiaka
Kogo?

Za bardzo patetyczne, co zresztą jest i w tytule. Chwilami wciągające, zwłaszcza jak się rozwikłuje kto jest kim, jednak to nadmierne napuszenie psują rozrywkę. Układ przychodzi tak z niczego, nie wiadomo z kim, nie wiadomo w sumie dlaczego... A decyzja dziewczyny wydaje się nieprzemyślana. Poza tym gdzie była uwięziona, że syn czarownika mógł się tak łatwo do niej przedostać? Za dużo niedomówień i umowności. Ogólnie rzecz biorąc, tak jakoś średnio.

Na razie tyle :)
"After all, he said to himself, it's probably only insomnia. Many must have it."

Awatar użytkownika
nameless
Fargi
Posty: 330
Rejestracja: pn, 11 cze 2007 17:07

Post autor: nameless »

PP pisze:Dałem "kiedy", żeby jakoś to czasowo oddzielić
No ta... Tam jest to "kiedy" i ono trochę postać rzeczy zmienia, rzeczywiście. Nie mniej jednak jak już się człowiek w czytaniu rozpędzi, to to ciutkę umyka. Przynajmniej mnie umknęło, a nie zarzucę sobie, że robiąc łapankę, czytałem po łebkach :).

Zablokowany