Ignatius Fireblade pisze:Każda wojna kiedyś się kończy. Gdy ci, według nas dobrzy dokopią tym, których uznajemy za złych, żołnierze wracają do domu.
A co z wojnami, kiedy to ci, według nas źli, dokopią tym dobrym? Wtedy jak rozumiem wojny się nie kończą. Ale to stoi w sprzeczności z tezą, że każda wojna kiedyś się kończy. Bo o kilku takich wojenkach czytałem...
Ignatius Fireblade pisze:Jednak nie każdemu przysługuje prawo do powrotu. Żywi zostawiają umarłych ptactwu i robakom, odwracając się od nich.
Robakom może i tak, ale to ptactwo? Wiesz - takie pozostawianie umarłych ptactwu najlepszą drogą do epidemii. I już nasi przodkowie wiedzieli o tym, grzebiąc kogo się dało, czy też paląc ciała.
Ignatius Fireblade pisze:Martwi przyjaciele potrafią błyskawicznie przemienić się w nieznajomych, którym, o ile nie zapomną, zostawiają kwiatka na zbiorowej mogile.
Nie rozumiem tego zdania. Martwi przyjaciele, jak nie zapomną to zostawiają kwiatki komuś na mogile zbiorowej. Ale komu i dlaczego zostawiają jak są martwi? A może to sami zamieniają się w tych nieznajomych i sami sobie te kwiatki? No nie rozumiem i już...
Ignatius Fireblade pisze:Po skąpanej w porannej mgle polanie szedł wysoki, okryty szarym płaszczem mężczyzna. (...)Znajdował się po stronie dobrych, którzy w ostatecznym rozrachunku okazali się źli.
A ci wszyscy źli/dobrzy to też na tej polanie? I gdzie jest na tej polanie ich strona?
Ignatius Fireblade pisze:Wędrowiec stanął i usiadł na ziemi, wyrywając parę źdźbeł trawy.
Poszedłem sobie na trawnik i spróbowałem usiąść wyrywając kilka źdźbeł trawy. Skomplikowana procedura. Nieźle się trzeba naschylać. Nie prościej by było, żeby zrobił to po tym jak już sobie usiadł?
Ignatius Fireblade pisze:Przysunął dłoń do nosa i zaciągnął dawno zapomnianym zapachem. Przyzwyczaił się do widoku spalenizny, a ta nigdy nie jest zielona.
Ale co ma zapach do koloru? Poza tym, wyżej było, że on osmalony. Czyli pewnie dalej czuć go spalenizną. Więc ciężko by mu było rozkoszować się zielonym zapachem trawy. Bo to pewnie o to chodziło.
Uwaga, bo teraz retrospekcja (czy jak się tam to nazywa):
Ignatius Fireblade pisze:Jeszcze jeden las, jedno wzgórze i wróci do domu, spokojnej idylli. Droga była długa i trudna. Musiał przeprawić się (...) Mag, wyrywający tajemnice umarłym.
A dalej:
Ignatius Fireblade pisze:Stanął jak wryty.
Jak stanął jak wryty skoro cały czas siedzi na polanie i zaciąga się trawką? No jak?
Ignatius Fireblade pisze:Dostrzegł coś, co zmroziło jego serce.
W trawce?
Ignatius Fireblade pisze:Wioska była niemal zrównana z ziemią.
Polana, nie wioska. I w dodatku nie zrównana z ziemią tylko pokryta poraną mgłą.
No ale przyjmijmy, że w tajemniczy sposób jednak przeniósł się do owej zrównanej z ziemią wsi:
Ignatius Fireblade pisze:Osmalone fundamenty znaczyły ziemię niczym oczyszczone przez mrówki żebra.
A jak oczyszczone przez mrówki żebra znaczą ziemię?
Ignatius Fireblade pisze:Mag, kierując się szarzejącymi wspomnieniami, dotarł do miejsca gdzie się urodził. Tam przeżył najlepsze lata i zostawił żonę, ruszając na cudzą wojnę.
Dotarł i przeżył lata i zostawił żonę i ruszył na wojnę? Znowu? Nie nudzą mu się te wojny? To nudne musi być. No i te szarzejące wspomnienia. Co to ma znaczyć? Że zanikające? To w takim razie będę protestował - widok znajomych okolic powinien mu wspomnienia "kolorować" a nie "poszarzać".
Ignatius Fireblade pisze:Wiatr przewijał się wśród drzew, otaczających resztki wioski.
Za SJP:
przewinąć się — przewijać się
1. «o taśmie, wełnie itp.: zostać przewiniętym na inną szpulę»
2. «przechodzić, przejeżdżać, znajdować się gdzieś przez jakiś czas»
3. «przedostać się przez coś, wymijając przeszkody»
4. «ukazać się zygzakowatą linią»
5. «pojawić się w czymś co pewien czas»
Które znaczenie powinienem tu zastosować?
Ignatius Fireblade pisze:Życie już nie zaglądało w te strony, a obecność nekromanty zakrawała na przykry żart.
Jak nie zaglądało? Skąd taka teza? Przecież drzewa są. A rośliny to życie.
Ignatius Fireblade pisze:Wypuścił myśli na poszukiwanie żony i reszty, czekając, aż powrócą, wskazując kierunek niczym najlepszy kompas.
No to teraz zagadka - na czyj powrót czeka nasz Nekroś z Dalekiej Wioski? Myśli czy rodziny?
Ignatius Fireblade pisze:Po chwili wstał i ruszył tam, skąd pulsowało wątłe, magiczne światło.
Nie podoba mi się to zdanie... Tam gdzie pulsowało? Albo tam, skąd dobywał się pulsujący blask? No nie wiem - ale to wyżej nie podoba mi się i już.
Ignatius Fireblade pisze:Każdy krok wzbijał w powietrze kamienie, podtrzymywane przez czystą energię. Wyglądał niczym Anioł Śmierci, kroczący leśną drogą w towarzystwie dusz, zaklętych w skalne okruchy.
Następne zagadki. Dlaczego każdy krok wzbija te kamienie, mimo, że przytrzymuje je czysta anergia? Skoro podtrzymywane, to może one już były w powietrzu? I dlaczego każdy krok wyglądał niczym AS?
Ignatius Fireblade pisze:Wewnątrz, jak żołnierze w oblężeniu, stały pospiesznie sklecone z dwóch patyków, krzyże.
Nekromanci? Fantasy? Krzyże? I ta konstrukcja budzi moje wątpliwości. Na początku zobaczyłem kilka krzyży zrobionych z tych samych dwóch patyków i to nie był poważny widok.
Ignatius Fireblade pisze:Błyszczące bicze niczym pióra skrzydeł, wyrastały z jego pleców, zagłębiając się w każdej mogile.
A to zdanie jest zuepłnie do przebudowy. Pióra skrzydeł, jak sama nazwa na to wskazuje, wyrastają ze skrzydeł, a nie z pleców.
Ignatius Fireblade pisze:Raziel napiął mięśnie, wyciskając z siebie najmniejszą drobinkę magii, ciągnąc skrzydła w górę, jakby chciał wyrwać je z grobów.
I skąd nagle skrzydła. Były bicze niczym skrzydła, ale skrzydeł nie było jeszcze.
Ignatius Fireblade pisze:Niespodziewanie stanął przed nim jeden, jedyny duch, choć wzywał legion.
To zdanie też mi się nie podoba. Może zamiast stanął - pojawił się, zmaterializował?
Ignatius Fireblade pisze:Nareszcie ujrzał martwą żonę.
Nieeee... Zobaczył jej duchja chyba...
Ignatius Fireblade pisze:Była równie piękna, jak tamtego dnia, gdy wyruszał. Jego serce drgnęło, a uczucie zaczęło torować sobie drogę poprzez furię. Delikatne rysy, miłe dla oka kształty, skryte pod zwiewną sukienką... jedynie oczy były trupio puste. Opętane żądzą serce maga chciało wyrwać się z piersi.
Strasznie dużo tych emocji. I pojawiają się jakoś tak nie wiadomo skąd. Furia może i była, uczucie, normalna sprawa, ale już ta żądza trochę nie na miejscu.
Ignatius Fireblade pisze:Raziel odwrócił wzrok od zjawy, nie chcąc słyszeć tych słów.
A nie mówiłem - to zjawa była a nie żona!
Ignatius Fireblade pisze:Wiedział, co czeka wskrzeszeńców, ale chciał odzyskać dom, żonę.
Niby wiem, że zaślepiony, że furia, że szaleństwo niemalże, ale jakoś to mnie nie przekonuje. W końcu jest tym Nekrosiem z Dalekiej Wioski już dosyć długo i chyba wie czym takie rzeczy się kończą. Nie przyjmuje tego na wiarę i już...
Ignatius Fireblade pisze:Ziemia pękła i wystrzelił z niej ogromny, stworzony z litego kamienia krzyż. Moc przykuła do niego mężczyznę, którego twarz stała się szara niczym maska.
To już twarz nie jest osmalona? No i ten krzyż - gryzie sie strasznie.
Ignatius Fireblade pisze:Zaostrzone piszczele przebiły jego dłonie i stopy, żebra objęły szyję, unieruchamiając głowę.
Czyżbyś opisywał działanie czaru klatka z kości (czy jak to tam szło) z Diablo 2? Bo jedynie z tym mi się to kojarzy. Bo skąd te piszczele i żebra się wzieły? To jego własne? Czy z ziemi powyłaziły? Czy z krzyża?
Ignatius Fireblade pisze:Energia pulsowała coraz intensywniej,
Energia raczej jest niewidoczna - więc jak się objawiało to pulsowanie? Światło jakieś magiczne, czy on to po prostu czuł? No jak?
Ignatius Fireblade pisze:aż napięła magiczne skrzydła i ostrym szarpnięciem wyrwała je z ciała maga, spryskując otoczenie posoką.
No i znów te tajemnicze skrzydła... I ta posoka. To słowo występuje w znaczeniu krwi ludzkiej tylko w staropolszczyźnie - dzisiaj to krew grubego zwierza. Niby wiem, że stylizacja (ale nieuzasadniona niczym wcześniej), ale sie gryzie.
Ignatius Fireblade pisze:Tam, gdzie zrosiła ziemię, martwi budzili się do życia niczym kwiaty.
Pamiętasz zmumienie? No to teraz czekam na wyjaśnienie jak to jest jak martwi budzą się do życia jak kwiaty. Od nasionka? Czy chodzi o to, że tak jak kwiaty o poranku (niektóre) otwierają się do słońca - tak ci martwi rozkładali się? Ni wiem. I czy takie (nie jestem ekspertem - pytam po prostu) nekromanctwo przywraca do życia, czy tylko tworzy nieumarłych?
Podsumowanie: Oj jak dla mnie to porażka. Nie popisałeś się Ignaś, nie popisałeś. Fantasy sztampowe aż do bólu, Nekromanta z Dalekiej Wioski normalnie. Mnóstwo błędów logicznych, z interpunkcją też nie najlepiej. Czy Ty w ogóle pracowałeś nad tym tekstem, czy pisałeś go na "gwałt", żeby tylko załapać się na warsztaty? A do tego gdzie tu jest piękna i gdzie tu jest bestia? Facet targany uczuciami bestia się nie jawi zupełnie. Więc może ona po ożywieniu jest tą bestią? Klucz do interpretacji by się przydał...