Nie wydaje mi się żeby żona pytała się męża o takie rzeczy i żeby mówili do siebie w liczbie mnogiej. To są bardziej pytania zadawane przez dzieci i zdaje mi się, że większość osób chyba się zorientowała. Jak dla mnie (powtarzam: jak dla mnie) to żona wymawia tylko trzy słowa: "kochanie", "będziemy" i "tęsknić". Co kto lubi.Nath pisze:A tutaj żona pyta, czy mąż nie stchórzy czasem?
WT I - Pożegnanie
Moderator: RedAktorzy
- Mort00s
- Fargi
- Posty: 355
- Rejestracja: czw, 04 paź 2007 21:39
Co do fantasy to im więcej, tym lepiej. Ale trzeba wtedy umieć świetnie pisać.
"Gdy walczysz z potworami, uważaj by nie stać się jednym z nich.
Gdy patrzysz w otchłań, ona również patrzy i w Ciebie."
Friedrich Nietzsche
Gdy patrzysz w otchłań, ona również patrzy i w Ciebie."
Friedrich Nietzsche
- Maximus
- ZasłuRZony KoMendator
- Posty: 606
- Rejestracja: sob, 20 sty 2007 17:24
Zaznaczam, że nie czytałem wypowiedzi poprzedników o tekstach, aby zachować świeżość opinii i niejaki dystans. Jasne, dostrzegłem parę rzeczy, których widzieć nie powinienem był, żeby taką zupełną sterylność środków badawczych (umysłu) zachować - na przykład dyskusję o lafcadiowej fantastyce - niemniej w ogólnym sensie chyba nie jestem skażony. Co prawda Wirus próbowała, ale ja już odporny.
Ostrzegam, że będę szczególnie wytykał potknięcia ortograficzne bądź stylistyczne, jeśli takie znajdę; uważam bowiem, że w tak krótkiej i treściwej formie, jaką jest dialog (tak, bo dialog jest treściwy, po tych Warsztatach widać - niektórzy to wreszcie dostrzegli... niektórzy nadal nie), i przy takim ograniczeniu ilościowym, każdy Autor miał wystarczająco dużo czasu, by ewentualne uchybienia poprawić i wyszlifować na połysk.
Xiri
Bardzo mi się podoba stylizacja. Dobrze umiejscowiona i przydająca ciekawego wydźwięku tekstowi. Tyle marudzisz, Xiri, a oto wkroczyłaś (przynajmniej tym tekstem) na poziom, z którego można już jakąś sensowną drogę rozwojową pociągnąć :) Zgrzytnęło mi jedno zdanie:
Reszta tekstu jednakże zupełnie do mnie przemawia. Zastanawiałem się przez moment, czy wprowadziłaś fantastykę celowo w taki sposób, że można potraktować całą scenę jako narkotyczne delirium. Przewrotnie czy nie, ale można na to patrzeć dwojako: raz, że jest jakaś kraina, gdzie żyją stereotypowe dla fantasy stworzenia, i nekroelf dorwał się do marihuany, dwa, że to wszystko dzieje się w świecie nam aktualnym, a facet po prostu zupełnie stracił kontakt z rzeczywistością - i, jak się pod koniec okazuje, zupełnie nie ma powodów, by walczyć o jego odzyskanie... :)
Plusy:
(+) Mówiłaś, że nie potrafisz - a jednak
(+) Tekst zwarty, przesłanie jasne, konstrukcja logiczna, brak zastrzeżeń do struktury
(+) Czytelny język; tutaj muszę Cię pochwalić, bo pamiętam, że gdy czytałem Twoje poprzednie utwory, niektóre zdania musiałem czytać po wielokroć. Teraz nie musiałem. Wszystko płynnie (nie mylić z "wszystko płynie", tego określenia używam, jak tekst jest niejasny i nic nie wiadomo ;) ).
Minusy:
(-) Użycie słowa "zioło" pod końcu trochę zepsuło moją przyjemność czytelniczą. Takie trochę łopatologiczne, "doniczka" i "Maryśka" wystarczyłyby, jak dla mnie.
(o) Trochę popłynęłaś z tymi szablonowymi elementami sztampowej fantasy, ale mam wrażenie, że to było celowe i nie po to bynajmniej, aby fantastykę upchnąć na siłę, o czym zresztą powiedziałem, opisując moje dwie interpretacje - dlatego ani to minus, ani plus, tylko neutrino (o). :)
Ocena szkolna: 4 (Bo się starałaś i normalnie dałbym niżej, ponieważ tekst mnie niczym szczególnym nie zaskoczył; niemniej u Ciebie bardziej znaczące były niektóre aspekty, na przykład czytelność, jasność języka, dobra konstrukcja, niż u innych - widzę postęp. Mam szczerą nadzieję, że to się rozciągnie na dłuższą formę, bo przy tak krótkim dziełku jednak jest więcej czasu na cyzelowanie; oby się ten postęp nie rozpłynął w jakieś zmarnowane pod wpływem Wiatrów Weny).
Hitokiri
Brak fabuły zamkniętej i zwartej. Tekst sięga ramionami poza wyznaczone przez swoją objętość granice. Próbuje złapać coś więcej, co w domysłach czytelniczych ma się okazać znaczącym dla wymowy utworu odkryciem; jakąś historię, stanowiącą tło dla rozmowy, jakąś tajemnicę, dotyczącą szmuglowanych artefaktów... albo nie wiem co. W zasadzie, tutaj w ogóle nie wiadomo, "co".
Bo popatrzmy. Jest przemytnik, jest wieszczka (mniejsza: żona, znajoma, córka, siostra czy kochanka). Przemytnik wyjeżdża, wieszczka go żegna, drżąc o jego los.
Tyle.
Niestety za mało. W ogóle nie ma oryginalnego konceptu. Jest za to pomysł, który stanowi niejako pierwsze skojarzenie pod narzucone ograniczenia; suche zastosowanie wymogów do skonstruowania fabuły, która, jak mówiłem, wygląda na intertekstualną. Sięga do innego utworu, który stanowiłby większą całość, wyjaśniającą: o co chodziło?
Ale to tak, jakby wyrwać dialog z dłuższego opowiadania. Bez rąk i nóg. Sam kadłubek. ;)
Pomysł domaga się rozwinięcia, mnożą się czytelnicze pytania, na które - niestety - odpowiedzi nawet nie mogłabyś w tak krótkim tekście udzielić, nie będąc mistrzem operowania słowem.
Co to jest Inkwizycja?
Co szmugluje przemytnik?
Jak się skończy cała historia? Czy kompania przemytnika zginie?
Kim jest dla Matea Aila?
Czy sen się spełni?
I tak dalej...
Zarysowałaś dość szablonową, sztampową historyjkę, ale czytelnik bardziej by chciał wiedzieć coś więcej, niż wie.
No i dlatego słabo.
Plusy:
(+) Dobry język; prosty, bez udziwnień, ale dobry, bo nie ma się czego przyczepić, poza tym:
Minusy:
(-) Koncepcja kreatywna na zasadzie prostych skojarzeń pod ograniczenia; szablonik
(-) Nie intryguje to, co opowiadasz, tylko to, o czym nie mówisz ;)
(-) Za dużo pytań, na które nie ma odpowiedzi; tekst jest sam w sobie pusty i słaby, szuka ratunku w większej całości, której pewnie nie ma (chyba nic nowego nie odkryłem, z pewnością inni to dostrzegli :) ) - po prostu tak Ci wyszło, i zostało.
(-) Brak oryginalności. Zarzut największy. Sztampa.
(-) "Fantastyka" ogranicza się do skorzystania z gotowego szabloniku: są jakieś inne realia świata przedstawionego, jakieś artefakty... No i co z tego? To nie wystarcza. W zasadzie, próbowałaś tę fantastykę zawrzeć, ale nie wyszło.
Ocena szkolna: 2 (brak fantastyki, znikome ślady pomysłu, tekst o niczym [tak, widziałem spór, ale na litość boską, trzymajmy się granic tego określenia wyznaczanych przez zdrowy, czytelniczy rozsądek], kompozycja otwarta - która tutaj bynajmniej nie jest najlepsza, Weną nie powiało ;) Przed "kapą" chroni Cię jedynie dobry [co nie znaczy: zachwycający, rewelacyjny] język, a poza tym tekst wcale się nie broni, a ja zawyżam ocenę :P. Xiri bardzo się poprawiła, ale Ciebie stać było chyba na więcej, co? Czekam na następne Warsztaty i na olśnienie. Nie zawiedź mnie)
---
Sukcesywnie będę komentował następne teksty, na razie z czasem kiepsko. Może w południe, może wieczorem coś dodam. W każdym razie niczego nie chcę obiecywać, bo nie wiem, jak na tym wyjdę :P
EDIT:
I niekoniecznie trzeba rewelacyjnie pisać, żeby zawrzeć w tekście tyle fantastyki (a nie fantasy - zwracam uwagę, bo Margota o fantastyce mówiła, a to są dwie różne definicje...), ile trzeba. Wystarczy wyczucie. Znam takich, co słabo piszą, ale wyczucie mają.
To wszystko tylko (aż) czynniki przecież, składające się na dobry tekst.
Ostrzegam, że będę szczególnie wytykał potknięcia ortograficzne bądź stylistyczne, jeśli takie znajdę; uważam bowiem, że w tak krótkiej i treściwej formie, jaką jest dialog (tak, bo dialog jest treściwy, po tych Warsztatach widać - niektórzy to wreszcie dostrzegli... niektórzy nadal nie), i przy takim ograniczeniu ilościowym, każdy Autor miał wystarczająco dużo czasu, by ewentualne uchybienia poprawić i wyszlifować na połysk.
Xiri
Bardzo mi się podoba stylizacja. Dobrze umiejscowiona i przydająca ciekawego wydźwięku tekstowi. Tyle marudzisz, Xiri, a oto wkroczyłaś (przynajmniej tym tekstem) na poziom, z którego można już jakąś sensowną drogę rozwojową pociągnąć :) Zgrzytnęło mi jedno zdanie:
Na mój gust to nie najlepsze stwierdzenie. Jest powtórzenie, choć niebezpośrednie: truposze uwalają się w trupy. Wiem, że to miało tak brzmieć; niemniej mnie w oczy kole, toteż zaznaczam. Moje poczucie humoru nie załapało ;)Truposze mają słabość do trunków i uwalają się pod knajpami w dwa trupy
Reszta tekstu jednakże zupełnie do mnie przemawia. Zastanawiałem się przez moment, czy wprowadziłaś fantastykę celowo w taki sposób, że można potraktować całą scenę jako narkotyczne delirium. Przewrotnie czy nie, ale można na to patrzeć dwojako: raz, że jest jakaś kraina, gdzie żyją stereotypowe dla fantasy stworzenia, i nekroelf dorwał się do marihuany, dwa, że to wszystko dzieje się w świecie nam aktualnym, a facet po prostu zupełnie stracił kontakt z rzeczywistością - i, jak się pod koniec okazuje, zupełnie nie ma powodów, by walczyć o jego odzyskanie... :)
Plusy:
(+) Mówiłaś, że nie potrafisz - a jednak
(+) Tekst zwarty, przesłanie jasne, konstrukcja logiczna, brak zastrzeżeń do struktury
(+) Czytelny język; tutaj muszę Cię pochwalić, bo pamiętam, że gdy czytałem Twoje poprzednie utwory, niektóre zdania musiałem czytać po wielokroć. Teraz nie musiałem. Wszystko płynnie (nie mylić z "wszystko płynie", tego określenia używam, jak tekst jest niejasny i nic nie wiadomo ;) ).
Minusy:
(-) Użycie słowa "zioło" pod końcu trochę zepsuło moją przyjemność czytelniczą. Takie trochę łopatologiczne, "doniczka" i "Maryśka" wystarczyłyby, jak dla mnie.
(o) Trochę popłynęłaś z tymi szablonowymi elementami sztampowej fantasy, ale mam wrażenie, że to było celowe i nie po to bynajmniej, aby fantastykę upchnąć na siłę, o czym zresztą powiedziałem, opisując moje dwie interpretacje - dlatego ani to minus, ani plus, tylko neutrino (o). :)
Ocena szkolna: 4 (Bo się starałaś i normalnie dałbym niżej, ponieważ tekst mnie niczym szczególnym nie zaskoczył; niemniej u Ciebie bardziej znaczące były niektóre aspekty, na przykład czytelność, jasność języka, dobra konstrukcja, niż u innych - widzę postęp. Mam szczerą nadzieję, że to się rozciągnie na dłuższą formę, bo przy tak krótkim dziełku jednak jest więcej czasu na cyzelowanie; oby się ten postęp nie rozpłynął w jakieś zmarnowane pod wpływem Wiatrów Weny).
Hitokiri
Brak fabuły zamkniętej i zwartej. Tekst sięga ramionami poza wyznaczone przez swoją objętość granice. Próbuje złapać coś więcej, co w domysłach czytelniczych ma się okazać znaczącym dla wymowy utworu odkryciem; jakąś historię, stanowiącą tło dla rozmowy, jakąś tajemnicę, dotyczącą szmuglowanych artefaktów... albo nie wiem co. W zasadzie, tutaj w ogóle nie wiadomo, "co".
Bo popatrzmy. Jest przemytnik, jest wieszczka (mniejsza: żona, znajoma, córka, siostra czy kochanka). Przemytnik wyjeżdża, wieszczka go żegna, drżąc o jego los.
Tyle.
Niestety za mało. W ogóle nie ma oryginalnego konceptu. Jest za to pomysł, który stanowi niejako pierwsze skojarzenie pod narzucone ograniczenia; suche zastosowanie wymogów do skonstruowania fabuły, która, jak mówiłem, wygląda na intertekstualną. Sięga do innego utworu, który stanowiłby większą całość, wyjaśniającą: o co chodziło?
Ale to tak, jakby wyrwać dialog z dłuższego opowiadania. Bez rąk i nóg. Sam kadłubek. ;)
Pomysł domaga się rozwinięcia, mnożą się czytelnicze pytania, na które - niestety - odpowiedzi nawet nie mogłabyś w tak krótkim tekście udzielić, nie będąc mistrzem operowania słowem.
Co to jest Inkwizycja?
Co szmugluje przemytnik?
Jak się skończy cała historia? Czy kompania przemytnika zginie?
Kim jest dla Matea Aila?
Czy sen się spełni?
I tak dalej...
Zarysowałaś dość szablonową, sztampową historyjkę, ale czytelnik bardziej by chciał wiedzieć coś więcej, niż wie.
No i dlatego słabo.
Plusy:
(+) Dobry język; prosty, bez udziwnień, ale dobry, bo nie ma się czego przyczepić, poza tym:
No właśnie. Poza tym. ;)Po za tym niełatwo mnie złapać.
Minusy:
(-) Koncepcja kreatywna na zasadzie prostych skojarzeń pod ograniczenia; szablonik
(-) Nie intryguje to, co opowiadasz, tylko to, o czym nie mówisz ;)
(-) Za dużo pytań, na które nie ma odpowiedzi; tekst jest sam w sobie pusty i słaby, szuka ratunku w większej całości, której pewnie nie ma (chyba nic nowego nie odkryłem, z pewnością inni to dostrzegli :) ) - po prostu tak Ci wyszło, i zostało.
(-) Brak oryginalności. Zarzut największy. Sztampa.
(-) "Fantastyka" ogranicza się do skorzystania z gotowego szabloniku: są jakieś inne realia świata przedstawionego, jakieś artefakty... No i co z tego? To nie wystarcza. W zasadzie, próbowałaś tę fantastykę zawrzeć, ale nie wyszło.
Ocena szkolna: 2 (brak fantastyki, znikome ślady pomysłu, tekst o niczym [tak, widziałem spór, ale na litość boską, trzymajmy się granic tego określenia wyznaczanych przez zdrowy, czytelniczy rozsądek], kompozycja otwarta - która tutaj bynajmniej nie jest najlepsza, Weną nie powiało ;) Przed "kapą" chroni Cię jedynie dobry [co nie znaczy: zachwycający, rewelacyjny] język, a poza tym tekst wcale się nie broni, a ja zawyżam ocenę :P. Xiri bardzo się poprawiła, ale Ciebie stać było chyba na więcej, co? Czekam na następne Warsztaty i na olśnienie. Nie zawiedź mnie)
---
Sukcesywnie będę komentował następne teksty, na razie z czasem kiepsko. Może w południe, może wieczorem coś dodam. W każdym razie niczego nie chcę obiecywać, bo nie wiem, jak na tym wyjdę :P
EDIT:
Powiedz to miłośnikowi hard S-F. Jesteś tendencyjny ;PMort00s pisze:Co do fantasy to im więcej, tym lepiej.
I niekoniecznie trzeba rewelacyjnie pisać, żeby zawrzeć w tekście tyle fantastyki (a nie fantasy - zwracam uwagę, bo Margota o fantastyce mówiła, a to są dwie różne definicje...), ile trzeba. Wystarczy wyczucie. Znam takich, co słabo piszą, ale wyczucie mają.
To wszystko tylko (aż) czynniki przecież, składające się na dobry tekst.
Cokolwiek to było, mea maximus culpa.
- Mort00s
- Fargi
- Posty: 355
- Rejestracja: czw, 04 paź 2007 21:39
Już sobie wyobrażam stertę minusów przy moim nicku i dopisek "ocena szkolna: -1" :D
EDIT:
Maximusie: Owszem. Ale każdy ma jakąś tam swoją ułomność. Ten przez nieuwagę błąd zrobi, ten wyczucia nie ma, a tamten z kolei pisze zgrabnie, ale nie ma pomysłów. Chyba nie znam osoby, która wszystko robi doskonale. Na każdego można znaleźć "haka" :)). Choćby wydawało się, że 'niewiemjakświetniepisze'.
E, e. Nie użyłem słowa "samozachwyt". Napisałem tylko, że w samym zadowoleniu nie ma nic złego. ;))Małgorzata pisze:w zadowoleniu i satysfakcji z pracy dobrze wykonanej nie ma nic złego, ale w samozachwycie jednak jest coś...
EDIT:
Maximusie: Owszem. Ale każdy ma jakąś tam swoją ułomność. Ten przez nieuwagę błąd zrobi, ten wyczucia nie ma, a tamten z kolei pisze zgrabnie, ale nie ma pomysłów. Chyba nie znam osoby, która wszystko robi doskonale. Na każdego można znaleźć "haka" :)). Choćby wydawało się, że 'niewiemjakświetniepisze'.
"Gdy walczysz z potworami, uważaj by nie stać się jednym z nich.
Gdy patrzysz w otchłań, ona również patrzy i w Ciebie."
Friedrich Nietzsche
Gdy patrzysz w otchłań, ona również patrzy i w Ciebie."
Friedrich Nietzsche
- Maximus
- ZasłuRZony KoMendator
- Posty: 606
- Rejestracja: sob, 20 sty 2007 17:24
Nie potwierdzam i nie zaprzeczam - jeszcze nie czytałem Twojego tekstu :PMort00s pisze:Już sobie wyobrażam stertę minusów przy moim nicku i dopisek "ocena szkolna: -1" :D
Tutaj ja pozwolę się sobie nie zgodzić ( :) ), jak zrobiłby to i Feliks Kres. I wszyscy zwolennicy Szkoły Rzemieślników. Ja jestem gdzieś w środku tego odwiecznego sporu, ale bardziej się przychylam do tezy, że jak ktoś ma warsztat, to i słaby pomysł opisze dobrze.Mort00s pisze:(...)tamten z kolei pisze zgrabnie, ale nie ma pomysłów.
Wątpię, by ktokolwiek znał. Bo uberczłowiek nie istnieje :)Mort00s pisze:Chyba nie znam osoby, która wszystko robi doskonale.
Cokolwiek to było, mea maximus culpa.
-
- Nexus 6
- Posty: 3388
- Rejestracja: śr, 27 gru 2006 15:45
A więc cała prawda o tekście...Maximus pisze: 1. Przewrotnie czy nie, ale można na to patrzeć dwojako: raz, że jest jakaś kraina, gdzie żyją stereotypowe dla fantasy stworzenia, i nekroelf dorwał się do marihuany, dwa, że to wszystko dzieje się w świecie nam aktualnym, a facet po prostu zupełnie stracił kontakt z rzeczywistością - i, jak się pod koniec okazuje, zupełnie nie ma powodów, by walczyć o jego odzyskanie... :)
2. Mówiłaś, że nie potrafisz - a jednak
3. Tekst zwarty, przesłanie jasne, konstrukcja logiczna, brak zastrzeżeń do struktury Czytelny język; tutaj muszę Cię pochwalić, bo pamiętam, że gdy czytałem Twoje poprzednie utwory, niektóre zdania musiałem czytać po wielokroć. Teraz nie musiałem. Wszystko płynnie (nie mylić z "wszystko płynie", tego określenia używam, jak tekst jest niejasny i nic nie wiadomo ;) ).
4. Użycie słowa "zioło" pod końcu trochę zepsuło moją przyjemność czytelniczą. Takie trochę łopatologiczne, "doniczka" i "Maryśka" wystarczyłyby, jak dla mnie.
5. Ocena szkolna: 4 (Bo się starałaś i normalnie dałbym niżej, ponieważ tekst mnie niczym szczególnym nie zaskoczył; niemniej u Ciebie bardziej znaczące były niektóre aspekty, na przykład czytelność, jasność języka, dobra konstrukcja, niż u innych - widzę postęp. Mam szczerą nadzieję, że to się rozciągnie na dłuższą formę, bo przy tak krótkim dziełku jednak jest więcej czasu na cyzelowanie; oby się ten postęp nie rozpłynął w jakieś zmarnowane pod wpływem Wiatrów Weny).
1. Pisząc to, zupełnie nie myślałam o współczesnym facecie, dla którego świat wygląda zupełnie inaczej, kiedy sobie popali. W sumie też można to tak odbierać, a nawet jak najbardziej. Pierwotnie miało być tak, jak preferowaliby niektórzy forumowicze, że był normalny świat i gadająca gandża, jednak zamieniłam ludzi na postacie fantastyczne na wypadek, gdyby brakowało tej fantastyki, jak wcześniej gdzieś już wspominałam.
2. Eeee, chyba tak nie pisałam ;). Potrafić, to pewnie potrafię, tylko może sama o tym nie wiem. Może boję się po prostu, że coś spapram. Jest jeszcze kwestia gustu.
3. To tylko dialog, jeszcze z narzuconymi ograniczeniami, więc nie miałam możliwości się rozpisać :)
4. Ty akurat zrozumiałeś. Ale np. Zabroniona myślała, że chodzi o jakąś kobietę w doniczce :). Stąd pojawiła się ta łopata i uważam tu, patrząc teraz na różnoraki odbiór, że użyłam wyrazu raczej słusznie.
5. Przyznam, że się nic nie starałam :P. Pomysł przyszedł w autobusie, a jak wróciłam do domu, napisałam go dosłownie w 6 minut, bez żadnych przemyśleń. W przypadku moich poprzednich tekstów myślałam i się zastanawiałam...
Thx za tak wyczerpującą krytykę.
Idę czytać resztę tekstów.
/E:
Wcześniej tego nie zauważyłam.Małgorzata pisze: BTW. Nie wiem, jak zrobić screena, więc nie mogę tego udowodnić jak Xiri.
Kto nie wie, robi tak:
1. Wciska klawisz PrintScreen
2. Wchodzi do painta i daje Edycja --> Wklej (Osobiście wolę program IrfanView do obróbki plików graficznych i daję Edit -->Paste)
3. Obrabia i zapisuje plik w jpg.
4. Wchodzi na tę stronę: http://www.imageshack.us/
5. Ładuje plik z dysku, daje "host it" i czeka
6. Wrzuca potem po załadowaniu ostatni z podanych linków na forum
----------------
Talto - Pożegnanie
Jak dla mnie kompletne pomieszanie z poplątaniem. Najpierw pojawia się jakiś trębacz, potem para ludzi ma uciekać (z więzienia?), potem mowa o Apokalipsie (ktoś miał niby się objawić? Bo Apokalipsa mylnie uważana jest przez ludzi za armagedon), potem dowiaduję się, że ktoś ma atakować, następnie mamy wyrzuty kochanków, ale zaraz dowiaduję się, że to córka i ojciec!, co czytelnik powinien domyślić się mniej więcej w preludium. Czytam drugi raz, trzeci i to samo. Pomysł nieprzemyślany, zupełnie nie rozumiem, co Autor chciał przekazać czytelnikowi i wydaje mi się, że napisał tekst tylko po to, aby był. 3-/10
Ellaine - Ostatnie słowo
Pierwszy plus za dedykację. To miłe. Drugi plus za pomysł. Trzeci plus za klarowność tekstu. Lecz minusik za... brak pożegnania :|. Tekst pasowałby raczej do kategorii „Odejście”, a te Twoje pożegnanie jest jakieś naciągane i bardzo słabiutkie, bo nikt się przecież nie żegnał, tylko wypadło tak w wyniku losowego zdarzenia - popsuł się robot, a konserwatorzy idą pracować dalej. Gdyby fabuła całego tekstu orbitowała wokół pożegnania, byłaby lepsza ocena. A tak 7-/10.
KPiach - Dawno, dawno temu…
Ten sam problem co powyżej, pojawia się pożegnanie, ale jest ono naciągane, gdyż na pierwszy plan wychodzi sprawa „przestępstwa” i problemów księstwa. Tytuł mało oryginalny (brakuje jeszcze „w trawie” :)). Na początku tekścior skojarzył mi się jakoś z „Samymi swoimi”, a to dobra polska komedia. Jeśli chodzi o plusy, to otrzymujesz go za pomysł i język stylizowany na staropolski. I to właśnie ten język i pomysł ratują ostatecznie całokształt. 5+/10
Mort00s Obietnice
Jest pożegnanie, tekst jego dotyczy, ale na tym się kończą pozytywy. Sztampowo przegadane, bez pomysła, za dużo powtórzeń i monotonii. Tak mogę w skrócie streścić cały dialog. Tytuł także nie ratuje sytuacji, bo się w niczym nie wybija. Ot zwykłe pożegnanie osoby wyjeżdżającej z rodzinką. I gdzie tu jest w ogóle fantastyka? No fakt, pojawia się wzmianka o magach, jednak odnoszę wrażenie, że wciśnięci oni zostali na siłę tylko po to, by dialog trzymał się jako tako kryteriów warsztatowych. Tekst nieco poniżej średniej, dlatego moja ocena tylko 4-/10. Mam nadzieję, że na przyszłych warsztatach czymś nas zaskoczysz :)
Sexy Babe - Bye-bye, maszkaro
Nie rozumiem tu jednego. Dlaczego pojawia się wyraz „pokaże” a nie „okaże” w ostatnim zdaniu?:
To było zamierzone przez Autora, czy to jakaś stylizacja języka demona?To się jeszcze pokaże.
A o tekście: jest pomysł, język jest na miejscu, jest środek ciężkości, jest fajny tytuł. Trzeci dialog, obok „Pożegnania” i „"Żegnaj się z Bogiem", który będzie walczyć o głos :). Nie będę się tłumaczyć, dlaczego mi się podobał (może ze względu na piekło i demony?), bo nie wiem dokładnie. Po prostu całość przemawia i tyle.
9/10
marq12 - Może jednak
Podczas gdy w niektórych dialogach fantastyki należało szukać z lupą (Pożegnanie/ Dawno, dawno temu/Ostatnie słowo) , to u Ciebie nie ma jej wcale :|. Wszystko może być, sam pomysł jedynie szablonowy, jednak kompletny niedobór fantastyki, ot taka sobie dyskusja pary rozstających się nastolatków. Żadnego zaskoczenia, żadnej powalającej końcówki, żadnego humoru. Jedynie 3/10
Głos pójdzie albo do Sexy Babe, albo do Zabronionej. Po przemyśleniu Lafcadio wypada za burtę, gdyż w Twoim tekście nie ma fantastyki, pomimo że końcówka wymiata. I ten kosmos Cię niestety nie ratuje :]
- Ebola
- Straszny Wirus
- Posty: 12009
- Rejestracja: czw, 07 lip 2005 18:35
- Płeć: Nie znam
I co z tego? Nie wytykać, znaczy? Bo autor też człowiek? To po co te warsztaty?Mort00s pisze: Maximusie: Owszem. Ale każdy ma jakąś tam swoją ułomność. Ten przez nieuwagę błąd zrobi, ten wyczucia nie ma, a tamten z kolei pisze zgrabnie, ale nie ma pomysłów. Chyba nie znam osoby, która wszystko robi doskonale. Na każdego można znaleźć "haka" :)). Choćby wydawało się, że 'niewiemjakświetniepisze'.
Mort00sku, a jak Ty myślisz, ze kiedy autor, dodajmy uznany, dostaje z wydawnictwa tekst z uwagami redakcyjnymi, to tam jest napisane, że te błędy to nieważne? Że go głaszczą po główce? Tylko, ze autor z doświadczeniem, ma świadomość, ze nie jest doskonały i swoich błędów nie bagatelizuje.
Jedz szczaw i mirabelki, a będziesz, bracie, wielki!
FORUM FAHRENHEITA KOREĄ PÓŁNOCNĄ POLSKIEJ FANTASTYKI! (Przewodas)
Wzrúsz Wirúsa!
FORUM FAHRENHEITA KOREĄ PÓŁNOCNĄ POLSKIEJ FANTASTYKI! (Przewodas)
Wzrúsz Wirúsa!
- Mort00s
- Fargi
- Posty: 355
- Rejestracja: czw, 04 paź 2007 21:39
Ależ nie, Ebolo! Oczywiście, że wytykać! I to wszystko. Mi chodzi tylko o to, co potem podsumował Maximus: "uberczłowiek nie istnieje" :)).Ebola pisze:Nie wytykać, znaczy?
"Gdy walczysz z potworami, uważaj by nie stać się jednym z nich.
Gdy patrzysz w otchłań, ona również patrzy i w Ciebie."
Friedrich Nietzsche
Gdy patrzysz w otchłań, ona również patrzy i w Ciebie."
Friedrich Nietzsche
- Małgorzata
- Gadulissima
- Posty: 14598
- Rejestracja: czw, 09 cze 2005 09:11
Pozwolę sobie tylko wyjaśnić, że na pewno nie mylnie.Xiri pisze:Bo Apokalipsa mylnie uważana jest przez ludzi za armagedon
Apokalipsa
Armagedon
Pomijając, że w utworze Talto znalazły się dość oczywiste dla naszej kultury i świadomości tropy, które wskazują na prawidłową interpretację, na pewno nie został popełniony błąd leksyki.
Ostrożnie.
A skoro już jesteśmy przy Tobie, Xiri, to muszę wyjaśnić jeszcze coś. Fantastyka była dla mnie nadmiarowa (wyraźnie zaznaczyłam, mam nadzieję, że to moje zdanie) w Twoim utworze, niezależnie od tego, czy byłby tam nekroelf, ufoludek, krasnolud, czy inna kreatura. Nie lubię nachalności, zdaje mi się sztuczna. Dialog bardziej by mi się podobał, gdyby sytuacja wyjściowa dotyczyła zwykłego człowieka, który gada z ziołem (ze względu na dwuznaczność interpretacji).
Subtelniejszy i bardziej finezyjny byłby dla mnie wtedy utwór.
Oczywiście, wtedy również połowa tu obecnych przyczepiłaby się, że brak fantastyki. :)))
I dziękuję za instrukcję, jak zrobić screena. Raz udało mi się przypadkiem, ale nie wiedziałam, jak. Dziękuję. :)))
edit: Mort00sie, a najważniejsze, że nie istnieje ubertekst. :P
So many wankers - so little time...
- Talto
- Sepulka
- Posty: 29
- Rejestracja: śr, 21 lis 2007 16:50
Przeczytałam wszystkie uwagi bardzo uważnie.
Ika:
Mort00s:
Przyznaję, z zakończeniami mam problem, choć sama nie jestem w stanie go zdefiniować. Czy mogę liczyć na Waszą pomocną dłoń? Na co powinnam zwrócić uwagę? Iko, jaka powinna być ta "kolejność serwowanych informacji"? Małgorzato, czy mogłabyś mi zasugerować jakieś "mocne zamknięcie, które uderzyłoby czytelnika między oczy"? Żebym zrozumiała o co chodzi...
Wszak przyszłam tutaj, aby się uczyć... :)
Ika:
Talto Tu też był pomysł, ale i spełzł był… Zakończenie wyjątkowo nijakie. Do tego stopnia, że psuje całkiem niezły początek. Już się zainteresowałam, żeby się zorientować, że to historia porzuconego dziecka. A właściwie jej kawałeczek jedynie – przez to, że kawałeczek to i nie robi wrażenia.
Małgorzata:Tekst Talto, na ten przykład, gdyby trochę odwrócić kolejność serwowanych informacji, zrobiłby o wiele większe wrażenie.
Talto: Szkoda mi tego dialogu. Szkoda mi, ponieważ można go było zrobić z puentą. Zamiast tego wyszło słabo. A w tym pomyśle był potencjał na puentę - widać od razu. Niedopracowana koncepcja kreatywna, IMAO. Sprawny język, limit wytrzymał, fantastyka jest. Wszystko, oprócz ładnego, mocnego zamknięcia, które uderzyłoby czytelnika między oczy...
Mort00s:
Coleman:Talto:
Zakończenie POTWORNIE zepsuło Ci cały efekt.
Riv:Talto: Pierwsza polowa fajna. Pomysl jest, intryguje, zaciekawia, a potem sie jakas taka obyczajowka robi. Szkoda.
Nath:Talto
Uczucia podzielone między początek – gdzie budziło się zainteresowanie, a końcówkę – gdzie zostałem z zapytaniem: „Ejże, autor, w konia mnie robisz?”. Liczyłem na więcej – zawiodłem się. A że nie lubię zawodów – minus.
Generalnie wszystko rozbija się o fatalne zakończenie.Talto
Początek rozbudza apetyt! Apokalipsa! Akurat dziś miałem egzamin z apokalipsy :D
Niestety im dalej, tym napięcie opada… a koniec, może miał wzruszyć i zaskoczyć, ale mnie co najwyżej zdziwił.. Trochę mnie tekst zawiódł. A mogło być dobrze.
Przyznaję, z zakończeniami mam problem, choć sama nie jestem w stanie go zdefiniować. Czy mogę liczyć na Waszą pomocną dłoń? Na co powinnam zwrócić uwagę? Iko, jaka powinna być ta "kolejność serwowanych informacji"? Małgorzato, czy mogłabyś mi zasugerować jakieś "mocne zamknięcie, które uderzyłoby czytelnika między oczy"? Żebym zrozumiała o co chodzi...
Wszak przyszłam tutaj, aby się uczyć... :)
Wiedzieć, że jest się w czymś dobrym to tylko połowo sukcesu. Druga - nie chcieć robić niczego innego.
- Mort00s
- Fargi
- Posty: 355
- Rejestracja: czw, 04 paź 2007 21:39
A po zakończeniu ma się ochotę wszystko zwrócić. Po prostu zepsuło efekt. Zbyt banalne. Myślę, że nie tylko ja, czytając ten tekst, spodziewałem się tego BUM.Nath pisze:Początek rozbudza apetyt! Apokalipsa!
"Gdy walczysz z potworami, uważaj by nie stać się jednym z nich.
Gdy patrzysz w otchłań, ona również patrzy i w Ciebie."
Friedrich Nietzsche
Gdy patrzysz w otchłań, ona również patrzy i w Ciebie."
Friedrich Nietzsche
- Coleman
- Wampir
- Posty: 3097
- Rejestracja: wt, 14 cze 2005 16:41
Talto, po "nie potrafie cie zrozumiec" z tekstu o wielkiej, apokaliptycznej skali przeskakujemy nagle do jakichs domowych problemow na tle rodzinnym... Albo musialabys wymislic kim sa rozmawiajace osoby (i to musialoby byc cos naprawde zaskakujacego, odwracajacego wszystko, co przeczytalismy wczesniej do gory nogami...), albo powinnas pozostac do konca tekstu na tym samym poziomie abstrakcji/fantazji. Dla mnie to wyglada jak dwie polowki dwoch, zupelnie odrebnych dialogow, sklejone na slepo.
You and me, lord. You and me.
- Małgorzata
- Gadulissima
- Posty: 14598
- Rejestracja: czw, 09 cze 2005 09:11
Talto, spróbuję się pobawić Twoimi klockami. :)))
Na początek rzucasz:
A gdy otworzył pieczęć trzecią,
usłyszałem trzecie Zwierzę, mówiące:
- Przyjdź!
I ujrzałem:
a oto czarny koń,
a siedzący na nim miał w ręce wagę
(o trąbach jest trochę wcześniej).
Potem, żeby już nie było żadnych wątpliwości, wprowadzasz wyraźniej zarówno wskazanie, jak i nastawienie postaci z utworu do wydarzeń:
A jedna z postaci dialogu nie zamierza przez nią przechodzić.
I zaraz potem zaczyna się łzawy kawałek o poświęceniu i problematycznych relacjach córka-ojciec, by wreszcie wszyscy powiedzieli sobie "żegnaj".
W takim układzie nie ma elementów zaskoczenia - znamy tytuł, więc wiemy, że postaci dialogu będą musiały się pożegnać/rozstać. Jedyne, czego nie wie czytelnik, to czy powiedzą sobie na dowidzenia: "kocham cię, tato", czy "spadaj, ojcze" (albo pośrednie). Nic, co mogłoby zaskoczyć.
A co mogłoby?
Najprostszym rozwiązaniem jest odwrócić porządek przekazywanych informacji. Czyli zacząć od tego, co odbiorca wie/może się spodziewać. Relacje problematyczne ojciec-córka.
Zarysowanie tła, na którym odbywa się pożegnanie, czyli wskazanie na tropy (bez mówienia, czego trop dotyczy). Czyli możesz powiedzieć, że pojawił się trzeci jeździec lub zabrzmiały trąby (byle nie wielką literą).
I na koniec to, co najważniejsze, czyli riposta, w której córka mówi ojcu, że zawsze się bała, że mogłaby przeżyć - Apokalipsę.
Oczywiście, nie napiszę tego za Ciebie. Stylistycznie trzeba to obrobić, Talto.
I wtedy masz dialog, w którym najpierw "usypiasz" czujność czytelnika banalnymi relacjami obyczajowymi i sugestią, że w tle wojna się zaczęła, czy coś podobnego.
A na koniec możesz go zastrzelić informacją, że to nie wojna, lecz Apokalipsa. Wtedy nabiorą znaczenia rzucone wcześniej tropy - trąby, jeździec, etc. (tu ewentualnie warto się zastanowić, czy koniecznie te tropy, ale to już w gestii autorskiej).
Nowe światło zostanie rzucone na pozornie obojętne wskazania. Cały tekst zyska nową interpretację.
I o to chodzi. To widziałam, kiedy przeczytałam. Brak puenty. Dałaś ją na początku - zamordowałaś zakończenie. :)))
Oczywiście, istnieją inne możliwości. Trzeba wtedy podmienić klocki. Można zacząć od Apokalipsy i pożegnań, ale wtedy potrzebny jest silny akcent na koniec również, silniejszy niż Apokalipsa na początku. Jaki? A choćby to, że córka okazuje się jeźdźcem czwartym... :P
Na początek rzucasz:
Czyli mamy ewidentne wskazanie, że to Apokalipsa (ta ze Św. Jana, gdyby ktoś miał wątpliwości).Pożegnanie pisze:Jeszcze nie wyruszyliście? Czas ucieka. Odezwała się kolejna trąba. Trzeci jeździec przybywa.
A gdy otworzył pieczęć trzecią,
usłyszałem trzecie Zwierzę, mówiące:
- Przyjdź!
I ujrzałem:
a oto czarny koń,
a siedzący na nim miał w ręce wagę
(o trąbach jest trochę wcześniej).
Potem, żeby już nie było żadnych wątpliwości, wprowadzasz wyraźniej zarówno wskazanie, jak i nastawienie postaci z utworu do wydarzeń:
Gdyby jeszcze czytelnik nie był pewien, o co chodzi (a nie wiem, jak mógłby nie być pewien, ale mniejsza z tym), tu dajesz pełne wyjaśnienie - biblijna Apokalipsa się dzieje w świecie przedstawionym Twojego utworu.Pożegnanie pisze:- Zawsze bałam się Apokalipsy. Nie tego, że umrę. Bałam się, że przeżyję.
- Dlatego chcesz zginąć, jako jedna z pierwszych?
A jedna z postaci dialogu nie zamierza przez nią przechodzić.
I zaraz potem zaczyna się łzawy kawałek o poświęceniu i problematycznych relacjach córka-ojciec, by wreszcie wszyscy powiedzieli sobie "żegnaj".
W takim układzie nie ma elementów zaskoczenia - znamy tytuł, więc wiemy, że postaci dialogu będą musiały się pożegnać/rozstać. Jedyne, czego nie wie czytelnik, to czy powiedzą sobie na dowidzenia: "kocham cię, tato", czy "spadaj, ojcze" (albo pośrednie). Nic, co mogłoby zaskoczyć.
A co mogłoby?
Najprostszym rozwiązaniem jest odwrócić porządek przekazywanych informacji. Czyli zacząć od tego, co odbiorca wie/może się spodziewać. Relacje problematyczne ojciec-córka.
Zarysowanie tła, na którym odbywa się pożegnanie, czyli wskazanie na tropy (bez mówienia, czego trop dotyczy). Czyli możesz powiedzieć, że pojawił się trzeci jeździec lub zabrzmiały trąby (byle nie wielką literą).
I na koniec to, co najważniejsze, czyli riposta, w której córka mówi ojcu, że zawsze się bała, że mogłaby przeżyć - Apokalipsę.
Oczywiście, nie napiszę tego za Ciebie. Stylistycznie trzeba to obrobić, Talto.
I wtedy masz dialog, w którym najpierw "usypiasz" czujność czytelnika banalnymi relacjami obyczajowymi i sugestią, że w tle wojna się zaczęła, czy coś podobnego.
A na koniec możesz go zastrzelić informacją, że to nie wojna, lecz Apokalipsa. Wtedy nabiorą znaczenia rzucone wcześniej tropy - trąby, jeździec, etc. (tu ewentualnie warto się zastanowić, czy koniecznie te tropy, ale to już w gestii autorskiej).
Nowe światło zostanie rzucone na pozornie obojętne wskazania. Cały tekst zyska nową interpretację.
I o to chodzi. To widziałam, kiedy przeczytałam. Brak puenty. Dałaś ją na początku - zamordowałaś zakończenie. :)))
Oczywiście, istnieją inne możliwości. Trzeba wtedy podmienić klocki. Można zacząć od Apokalipsy i pożegnań, ale wtedy potrzebny jest silny akcent na koniec również, silniejszy niż Apokalipsa na początku. Jaki? A choćby to, że córka okazuje się jeźdźcem czwartym... :P
So many wankers - so little time...
-
- Nexus 6
- Posty: 3388
- Rejestracja: śr, 27 gru 2006 15:45
Nie zgodzę się z tą pierwszą definicją, tzn. zgadzam się z podpunktem pierwszym "Apokalipsy". Uczulano mnie kiedyś na to, że apokalipsa pierwotnie odnosiła się jedynie do objawienia św. Jana w Biblii (zatem dotyczy księgi) i wydarzeń proroczych, czyli jest to po prostu objawienie (z greckiego). Powiązanie tego z katastrofizmem i kataklizmami jest zatem błędne. Albo inaczej: wyraz ten nabrał podwójnego znaczenia, jak komórka.
/E:
Acha, teraz nie rozmawiamy o tekście z warsztatów, tylko ogólnie. Jeśli chodzi o opko, to je zrozumiałam zupełnie inaczej i nie skojarzyłam z apokalipsą :)
- Ika
- Oko
- Posty: 4256
- Rejestracja: czw, 09 cze 2005 11:26
Xiri, dziecino, Ty weź nie marnuj naszego czasu, tylko napisz do tych, co stworzyli ten słownik, że się kategorycznie nie zgadzasz i mają poprawić.Xiri pisze:Nie zgodzę się z tą pierwszą definicją, tzn. zgadzam się z podpunktem pierwszym "Apokalipsy". Uczulano mnie kiedyś na to, że apokalipsa pierwotnie odnosiła się jedynie do objawienia św. Jana w Biblii (zatem dotyczy księgi) i wydarzeń proroczych, czyli jest to po prostu objawienie (z greckiego). Powiązanie tego z katastrofizmem i kataklizmami jest zatem błędne. Albo inaczej: wyraz ten nabrał podwójnego znaczenia, jak komórka.
/E:
Acha, teraz nie rozmawiamy o tekście z warsztatów, tylko ogólnie. Jeśli chodzi o opko, to je zrozumiałam zupełnie inaczej i nie skojarzyłam z apokalipsą :)
A jak oni porpawią, to my się dostosujemy.
Im mniej zębów tym większa swoboda języka