WT I - Pożegnanie
Moderator: RedAktorzy
- Ebola
- Straszny Wirus
- Posty: 12009
- Rejestracja: czw, 07 lip 2005 18:35
- Płeć: Nie znam
Xirilla! Pierwotnie się odnosiło. Pierwotnie, teraz nie. Jest cały podgatunek fantastyki, zwie się postapocaliptic. I obecnie jednym ze znaczeń jest "po megakatastrofie", czyli kataklizmie globalnym, cofającym na ogól ludzkośś a własciwie jej resztki, w rozwoju. Przykładem postapokaliptycznego świata są, np.: Mad Max, Terminatory ( w pewnej części) Wodny świat, Wrzesień Packa i wiele, wiele innych.
Nieważne, czego Cię uczyli, ważne co mówi SJP. I to nie podlega dyskusji. :P
Nieważne, czego Cię uczyli, ważne co mówi SJP. I to nie podlega dyskusji. :P
Jedz szczaw i mirabelki, a będziesz, bracie, wielki!
FORUM FAHRENHEITA KOREĄ PÓŁNOCNĄ POLSKIEJ FANTASTYKI! (Przewodas)
Wzrúsz Wirúsa!
FORUM FAHRENHEITA KOREĄ PÓŁNOCNĄ POLSKIEJ FANTASTYKI! (Przewodas)
Wzrúsz Wirúsa!
- Nath
- Fargi
- Posty: 332
- Rejestracja: śr, 03 paź 2007 15:55
Może coś powiem o tej nieszczęsnej apokalipsie ;)
Taka ciekawostka.
Apokalipsa jako gatunek literacki powstał w środowisku żydowskim, a jego głównym zadaniem jest niesienie pocieszenia. Co nie powinno dziwić, jeśli wziąć pod uwagę historię Izraela (utrata suwerenności, deportacje, wygnania - i tak w kółko, oni po prostu potrzebowali zapewnienia, że kiedyś Bóg obróci ich przeciwników w perzynę :P). Najstarszym, kanonicznym, przykładem apokaliptyki jest księga Daniela (powstała podczas prześladowań Izraelitów za czasów Antiocha IV Epifanesa).
Cechy charakterystyczne dla gatunku apokalipsy to: objawienie przez doświadczenia wizjonerskie , obrazowość symboliczna, rozprawy na aktualne tematy (np. wielu egzegetów uważa, że Bestia z Ap to przedstawienie cesarza Nerona), a także odniesienie do czasów eschatycznych (czasy ostateczne kończące się najczęściej wielką kosmiczną katastrofą.)
To jednak był trochę offtop, ale coś tam do dyskusji mam nadzieję wnosi :)
Pozdrawiam
edit: pogrubienie & literówka
Taka ciekawostka.
Apokalipsa jako gatunek literacki powstał w środowisku żydowskim, a jego głównym zadaniem jest niesienie pocieszenia. Co nie powinno dziwić, jeśli wziąć pod uwagę historię Izraela (utrata suwerenności, deportacje, wygnania - i tak w kółko, oni po prostu potrzebowali zapewnienia, że kiedyś Bóg obróci ich przeciwników w perzynę :P). Najstarszym, kanonicznym, przykładem apokaliptyki jest księga Daniela (powstała podczas prześladowań Izraelitów za czasów Antiocha IV Epifanesa).
Cechy charakterystyczne dla gatunku apokalipsy to: objawienie przez doświadczenia wizjonerskie , obrazowość symboliczna, rozprawy na aktualne tematy (np. wielu egzegetów uważa, że Bestia z Ap to przedstawienie cesarza Nerona), a także odniesienie do czasów eschatycznych (czasy ostateczne kończące się najczęściej wielką kosmiczną katastrofą.)
To jednak był trochę offtop, ale coś tam do dyskusji mam nadzieję wnosi :)
Pozdrawiam
edit: pogrubienie & literówka
Ostatnio zmieniony wt, 11 gru 2007 18:03 przez Nath, łącznie zmieniany 2 razy.
Xiri
Edit: To chyba ty zagłosowałaś na mój dialog. Bardzo mnie to ucieszyło. :)
Kobietę nawet nie w doniczce, nie wiedziałam po cholerę ta doniczka właśnie, ale co tam, może za szybko pierwszym razem przeczytałam.4. Ty akurat zrozumiałeś. Ale np. Zabroniona myślała, że chodzi o jakąś kobietę w doniczce :).
Edit: To chyba ty zagłosowałaś na mój dialog. Bardzo mnie to ucieszyło. :)
Ostatnio zmieniony wt, 11 gru 2007 20:02 przez Zabroniona, łącznie zmieniany 1 raz.
- marinho
- Mamun
- Posty: 113
- Rejestracja: wt, 27 mar 2007 23:29
Dzięki za komentarze. xd
W sumie to bałem się, że tekst nie zostanie kompletnie zrozumiany, tym bardziej ze pierwotna wersja zajęła mi troszkę więcej, co delikatnie nadznaczyłem. ;] Ku mojemu zaskoczeniu interpretacje były bliskie.
Xiri
Pomimo, ze nie jestem abstynentem, dopiero za kolejnym przeczytaniem zrozumiałem, co chodzi.
Marcin Robert
Na twój tekst oddałem swój głos ponieważ bardzo podobała mi się głęboko ukryta ironia.
W sumie to bałem się, że tekst nie zostanie kompletnie zrozumiany, tym bardziej ze pierwotna wersja zajęła mi troszkę więcej, co delikatnie nadznaczyłem. ;] Ku mojemu zaskoczeniu interpretacje były bliskie.
Xiri
Pomimo, ze nie jestem abstynentem, dopiero za kolejnym przeczytaniem zrozumiałem, co chodzi.
Marcin Robert
Na twój tekst oddałem swój głos ponieważ bardzo podobała mi się głęboko ukryta ironia.
Materia jest plastyczna w obliczu Umysłu.
- Małgorzata
- Gadulissima
- Posty: 14598
- Rejestracja: czw, 09 cze 2005 09:11
A mnie dręczy. Dręczy i drąży. I jednak nie odpuszczę, cholera.
Xiri, do tablicy!
Proszę mi natychmiast odpowiedzieć:
1. Co to jest SJP?
2. Do czego służy SJP?
3. Dla kogo piszesz swoje utwory?
Nic osobistego, przysięgam. I to nie są pytania retoryczne. Mam zamiar zrobić wykład. Normalnie, długi wykład. Nudny. Z elementarza.
I tak zrobię ten wykład. Ale z odpowiedziami wyjdzie krótszy, przysięgam...
Xiri, do tablicy!
Proszę mi natychmiast odpowiedzieć:
1. Co to jest SJP?
2. Do czego służy SJP?
3. Dla kogo piszesz swoje utwory?
Nic osobistego, przysięgam. I to nie są pytania retoryczne. Mam zamiar zrobić wykład. Normalnie, długi wykład. Nudny. Z elementarza.
I tak zrobię ten wykład. Ale z odpowiedziami wyjdzie krótszy, przysięgam...
So many wankers - so little time...
- Riv
- ZasłuRZony KoMendator
- Posty: 1095
- Rejestracja: śr, 12 kwie 2006 15:09
- Płeć: Mężczyzna
Xiri, gwoli wyjaśnienia:
:)
Dość pokrętne to wnioskowanie. Równie dobrze armię truposzy mogłaby zastąpić kompania sino-skostniałych króliczków - a co się będziemy ograniczać. Chodzi o to, że wybrałaś jeden, oderwany przykład - zły moim zdaniem - dla zilustrowania faktu, że upalony nekromanta nie zdaje egzaminu jako zły charakter. I się nie zrozumieliśmy.1. Chodzi o to, że ponieważ elf-nekromanta sobie jara - a wiadomo, że "pracą" nekromantów jest kontrolowanie armii nieumarłych - jego truposze są także zakręcone, podobnie jak umysł sternika :). Zombie są zatem zdolne do różnych rzeczy, czasem zachowują się żałośnie (piją, tańczą, kładą się w kałuży i udają żaglówki - wedle pomysłów czytelnika), a świat się z tego śmieje.
A ja nie powiedziałem, że problem tkwi w ilości... To kwestia rozłożenia.2. Kropek byłoby znacznie więcej, wykrzykników też, ale wiesz... znaki ;p
:)
- Od dawna czekasz?
- OD ZAWSZE.
-
- Nexus 6
- Posty: 3388
- Rejestracja: śr, 27 gru 2006 15:45
Yessssss, jam to uczyniła :]Zabroniona pisze:
Edit: To chyba ty zagłosowałaś na mój dialog. Bardzo mnie to ucieszyło. :)
Już idę!Małgorzata pisze:Xiri, do tablicy!
Proszę mi natychmiast odpowiedzieć:
1. Co to jest SJP?
2. Do czego służy SJP?
3. Dla kogo piszesz swoje utwory?
Nic osobistego, przysięgam. I to nie są pytania retoryczne. Mam zamiar zrobić wykład. Normalnie, długi wykład. Nudny. Z elementarza.
I tak zrobię ten wykład. Ale z odpowiedziami wyjdzie krótszy, przysięgam...
<Biorę kredę> A więc tak proszę Pani... ten... tego... no!
1. Słownik Języka Polskiego
2. Do różnych rzeczy, np. jedzenia na tym śniadania, stawiania kubka z piciem, podstawki pod monitor, ale nade wszystko do sprawdzania pisowni, szukania znaczeń, itd...
A na poważnie:
Sprawdziłam definicję apokalipsy zanim poszłam jęczeć na forum. I oto właśnie chciałam oznajmić, że definicja z kilkutomowego słownika PWN [Warszawa, rocznik 1995] nie zgadza się z tym, co podane było przez Ciebie na sieci. W PWN podane zostały 4 definicje:
- pierwsza dotyczyła Apokalipsy św. Jana
- druga Czterech Jeźdźców
- trzecia każdej książki, która zawiera objawienie (proroctwo)
- czwarta samego objawienia
I żadnej lawy, wojny nuklearnej, wybuchów wulkanów i komet w 21. wieku zatem tam nie było.
Ale skończmy na tym, skoro zabieram Wam czas. Też osobiście kojarzę apokalipsę z hardkorem... ale to przez filmy amerykańskie.
3. Dla ludzi, ale chcę, by to co piszę, mi także się podobało i sprawiało przyjemność.
- Małgorzata
- Gadulissima
- Posty: 14598
- Rejestracja: czw, 09 cze 2005 09:11
Przepisz, proszę, pierwszą i drugą definicję, Xiri. Mam inny SJP, z 1990 (papier) oraz SJP on-line, więc chcę ujednolicić podstawy.
A wieczorem wykład. Żadnych osobistych wycieczek i lania po głowie, czy innych takich. Xiri, robisz za dyżurną. Cieszysz się, prawda? :P
A wieczorem wykład. Żadnych osobistych wycieczek i lania po głowie, czy innych takich. Xiri, robisz za dyżurną. Cieszysz się, prawda? :P
So many wankers - so little time...
-
- Nexus 6
- Posty: 3388
- Rejestracja: śr, 27 gru 2006 15:45
Hi hi hi, a wieczorem mnie tu nie ma, bo dyżuruję tylko do 15.30 :P
Potem jadę do miejsca, gdzie nie ma cywilizacji, więc internetu, i wrócę dopiero rano :)
Jednak skoro trzeba, to wykładu posłucham z pokorą i nie będę marudzić. Jednak nie chcę zajmować nikomu czasu.
Hmmm... cały czas odnoszę wrażenie, że się nie rozumiemy. Chyba naprawdę nadajemy na innych częstotliwościach :|
Przepraszam, że nie zdążyłam przepisać wczoraj definicji, tylko tak streściłam z pamięci. Przepiszę w domu na jutro.
Potem jadę do miejsca, gdzie nie ma cywilizacji, więc internetu, i wrócę dopiero rano :)
Jednak skoro trzeba, to wykładu posłucham z pokorą i nie będę marudzić. Jednak nie chcę zajmować nikomu czasu.
Hmmm... cały czas odnoszę wrażenie, że się nie rozumiemy. Chyba naprawdę nadajemy na innych częstotliwościach :|
Przepraszam, że nie zdążyłam przepisać wczoraj definicji, tylko tak streściłam z pamięci. Przepiszę w domu na jutro.
- Małgorzata
- Gadulissima
- Posty: 14598
- Rejestracja: czw, 09 cze 2005 09:11
Dobrze, poczekam.
Nie, Xiri, rozumiemy się. A raczej - ja rozumiem (wierz mi, jestem specjalistką). O tę kwestię rozumienia też zahaczę w wykładzie, choć na pewno niepersonalnie.
W tej chwili - po prostu jeszcze nie wiesz, o co mi chodzi. A nie wiesz, ponieważ specjalnie nie ujawniam. Wszystko jest tak, jak trzeba. Niespodzianka ma być :)))
Inaczej nie byłabyś zaintrygowana. A chcę, żebyś chociaż trochę była :P
Nie, Xiri, rozumiemy się. A raczej - ja rozumiem (wierz mi, jestem specjalistką). O tę kwestię rozumienia też zahaczę w wykładzie, choć na pewno niepersonalnie.
W tej chwili - po prostu jeszcze nie wiesz, o co mi chodzi. A nie wiesz, ponieważ specjalnie nie ujawniam. Wszystko jest tak, jak trzeba. Niespodzianka ma być :)))
Inaczej nie byłabyś zaintrygowana. A chcę, żebyś chociaż trochę była :P
So many wankers - so little time...
- Meduz
- Cylon
- Posty: 1106
- Rejestracja: ndz, 19 lis 2006 21:59
Xiri
Małgorzato, mój dialog miał być w klimatach sf. Antarianie byli, ale bez podania, że to mieszkańcy planety czy federacji kosmicznej. Do tego zabrakło jakiś statków bojowych czy bazy kosmicznej, do której otrzymał przydział bohater. I faktycznie dialog w takiej formie można było wrzucić gdziekolwiek. Cóż, bywa. Skor zdarzają się zaćmienia słońca lub księżyca, to dlaczego człowiekowi nie mogą przydarzyć się zaćmienia umysłu? ;-D
- Przykro mi Xiri. Ale nie Ty jedna się zawiodłaś. W sumie ja takze się zawiodłem, na sobie. A to najgorsze, co może spotkać człowieka. Obawiam się, że ostatnio mam problemy z czytaniem ze zrozumieniem. Zrozumiałem, że ma być dialog dotyczący pożegnania, a nie cała historia zawarta w 100 słowach lub w 1000 znaków. Będę chyba musiał czytać wcześniej trzy razy, zanim za coś się zabiorę.Zawiodłam się nieco. Spodziewałam się bowiem po Tobie czegoś specjalnego :)
Małgorzato, mój dialog miał być w klimatach sf. Antarianie byli, ale bez podania, że to mieszkańcy planety czy federacji kosmicznej. Do tego zabrakło jakiś statków bojowych czy bazy kosmicznej, do której otrzymał przydział bohater. I faktycznie dialog w takiej formie można było wrzucić gdziekolwiek. Cóż, bywa. Skor zdarzają się zaćmienia słońca lub księżyca, to dlaczego człowiekowi nie mogą przydarzyć się zaćmienia umysłu? ;-D
Meduz Kamiennooki
- Lepiej się spytaj, co to daje?
- A co zabiera?
- Lepiej się spytaj, co to daje?
- A co zabiera?
-
- Nexus 6
- Posty: 3388
- Rejestracja: śr, 27 gru 2006 15:45
Cóż, każdy miewa lepsze i gorsze dni. Następnym razem pójdzie lepiej :)
<niebyłomnietu!>
/E:
mirael
Tekst pomiędzy słabym a przeciętnym. W niczym się nie wybija. I chyba nie ma co więcej się rozpisywać. Następnym razem postaraj się znaleźć nad kreską :) 4-/10
Migor
Podobało mi się. Końcówka nie jest dobijająca, ale nieco zaskakuje. Jednak nie ma w dialogu żadnego pożegnania, jedynie narzekania kochanki :). 5+/10
... Powiedział Skaza i kazał hienom pognać stado gnu na biednego Simbę :>Małgorzata pisze:Niespodzianka ma być :)))
<niebyłomnietu!>
/E:
mirael
Tekst pomiędzy słabym a przeciętnym. W niczym się nie wybija. I chyba nie ma co więcej się rozpisywać. Następnym razem postaraj się znaleźć nad kreską :) 4-/10
Migor
Podobało mi się. Końcówka nie jest dobijająca, ale nieco zaskakuje. Jednak nie ma w dialogu żadnego pożegnania, jedynie narzekania kochanki :). 5+/10
- Maximus
- ZasłuRZony KoMendator
- Posty: 606
- Rejestracja: sob, 20 sty 2007 17:24
Radioaktywny
Tyle o warstwie językowej.
Teraz porozmawiajmy o pozostałych aspektach utworu.
Po pierwsze, co tutaj tak naprawdę się dzieje?
Jak rozumiem, Alan jest postacią, która ma pozwolić zakwalifikować utwór do kategorii fantastyki. Używasz określenia "szebal"; no i dobrze, Twoja broszka, gorzej, że czytelnik nijak nie może zrozumieć, o co chodzi. Obrazowanie trochę siada - mamy laboratorium, jest Profesor, i jest Alan. Konia z rzędem temu, kto wyobrazi sobie tę ostatnią postać. W słownikach nigdzie "szebal" nie występuje, a zatem to Twój wymysł, Autorze. Winieneś go jakoś określić. Nie wiem - człowiek to, czy zwierzę? W ogóle nie potrafię sobie wyobrazić sytuacji, jaką opisujesz.
Stąd wypływa naciągana fantastyczność tekstu. To kryterium potraktowałeś po macoszemu, przynajmniej ja tak uważam.
Dalej. Mówisz o jakichś eksperymentach. Uderzasz w podniosły ton, pisząc o polepszaniu bytu ludzkości. I co? Jako czytelnik nie dowiedziałem się ni w ząb, czym się zajmował Profesor. Po co więc mówisz o czymś, czego nie wyjaśniasz? Żeby dobić do limitu słów, czy co?
Jest jakieś wojsko, które chce schwytać Profesora za coś, czym się zajmował. Jest jakiś stwór, który był z jakiegoś powodu ukrywany przed światem. Czy widzisz, ile razy padło słowo "jakiś", mniejsza o fleksję? Nic nie jest u Ciebie precyzyjne (nie mówię, że zawsze musi być, niemniej w tym przypadku...). W zasadzie nic nie wiadomo. Pożegnanie jest - i tyle. Nic więcej. Nihil novi. Sztampa.
Jakie odniesienie ma tytuł do tekstu? Ano takie, że czytelnik od początku wie, jakoby postać Profesora była centralną dla tekstu, kluczową. Że próbuje zrozumieć, cóż takiego ów człowiek zrobił, co odkrył... cokolwiek. W jakiej więc funkcji występuje tytuł? Po co?
Bo na żadne pytanie nie odpowiada, żadnym wytrychem do puenty nie jest.
Napisało się, bo miało być "pożegnanie". I wsio ;-)
Plusy:
(+) Poprawna interpunkcja, ortografia, słowem: język. Poprawny. Nie: olśniewający, ale nad tym można pracować
Minusy:
(-) Fantastyka moim zdaniem wciśnięta na siłę
(-) Niejasność przesłania
(-) Schematyczna fabuła, prosta interpretacja tematu; nie wysiliłeś się na nic więcej poza opisaniem pożegnania. Co z tego, że lepiej niż u Hitokiri ze spójnością tekstu, z jego mniej otwartą formą, jeśli wciąż brakuje jakiegoś osadzenia, czegoś, co tekst "ubogaci" drugim dnem, czy choćby pierwszym. Ten sam zarzut do koncepcji tekstu, która ogranicza się jedynie na trzymaniu się tematu; poszedłeś po najmniejszej linii oporu
(-) Tekst nie porywa, nie wzrusza, nie wywołuje emocji - a chyba próbowałeś je wywołać. Nie żal Profesora, bo nic o nim nie wiadomo
(-) Postać Alana jest zarysowana konturowo; wygląda, że to nie człowiek, ale w takim razie: co? Kto?
Ocena szkolna: 2 (bo powyższe; nic nie dodaję. Niczym mnie nie olśniłeś, łatwo przyszło, łatwo poszło, że tak nagnę znany frazeologizm do sytuacji. Co znaczy: niewiele pamiętam już po paru minutach od przeczytania tekstu, a założę się, że na przykład jutro nie będę pamiętał zupełnie nic)
---
Następny tekst albo kilka, jak dam radę, wieczorem...
Rozerwanie frazeologizmu nie jest na mój gust potrzebne, bo Profesor w następnej wypowiedzi i tak używa określenia "wojsko". Po prostu mi nie brzmi.nie mogę pana zostawić na pastwę wojska
Powtórzenia.- A ja nie mogę pana zostawić na pastwę wojska! Profesorze, nie po tym, co razem przeszliśmy w tym laboratorium…
- Wiem, Alan. Przeszliśmy długą drogę.
Tyle o warstwie językowej.
Teraz porozmawiajmy o pozostałych aspektach utworu.
Po pierwsze, co tutaj tak naprawdę się dzieje?
Jak rozumiem, Alan jest postacią, która ma pozwolić zakwalifikować utwór do kategorii fantastyki. Używasz określenia "szebal"; no i dobrze, Twoja broszka, gorzej, że czytelnik nijak nie może zrozumieć, o co chodzi. Obrazowanie trochę siada - mamy laboratorium, jest Profesor, i jest Alan. Konia z rzędem temu, kto wyobrazi sobie tę ostatnią postać. W słownikach nigdzie "szebal" nie występuje, a zatem to Twój wymysł, Autorze. Winieneś go jakoś określić. Nie wiem - człowiek to, czy zwierzę? W ogóle nie potrafię sobie wyobrazić sytuacji, jaką opisujesz.
Stąd wypływa naciągana fantastyczność tekstu. To kryterium potraktowałeś po macoszemu, przynajmniej ja tak uważam.
Dalej. Mówisz o jakichś eksperymentach. Uderzasz w podniosły ton, pisząc o polepszaniu bytu ludzkości. I co? Jako czytelnik nie dowiedziałem się ni w ząb, czym się zajmował Profesor. Po co więc mówisz o czymś, czego nie wyjaśniasz? Żeby dobić do limitu słów, czy co?
Jest jakieś wojsko, które chce schwytać Profesora za coś, czym się zajmował. Jest jakiś stwór, który był z jakiegoś powodu ukrywany przed światem. Czy widzisz, ile razy padło słowo "jakiś", mniejsza o fleksję? Nic nie jest u Ciebie precyzyjne (nie mówię, że zawsze musi być, niemniej w tym przypadku...). W zasadzie nic nie wiadomo. Pożegnanie jest - i tyle. Nic więcej. Nihil novi. Sztampa.
Jakie odniesienie ma tytuł do tekstu? Ano takie, że czytelnik od początku wie, jakoby postać Profesora była centralną dla tekstu, kluczową. Że próbuje zrozumieć, cóż takiego ów człowiek zrobił, co odkrył... cokolwiek. W jakiej więc funkcji występuje tytuł? Po co?
Bo na żadne pytanie nie odpowiada, żadnym wytrychem do puenty nie jest.
Napisało się, bo miało być "pożegnanie". I wsio ;-)
Plusy:
(+) Poprawna interpunkcja, ortografia, słowem: język. Poprawny. Nie: olśniewający, ale nad tym można pracować
Minusy:
(-) Fantastyka moim zdaniem wciśnięta na siłę
(-) Niejasność przesłania
(-) Schematyczna fabuła, prosta interpretacja tematu; nie wysiliłeś się na nic więcej poza opisaniem pożegnania. Co z tego, że lepiej niż u Hitokiri ze spójnością tekstu, z jego mniej otwartą formą, jeśli wciąż brakuje jakiegoś osadzenia, czegoś, co tekst "ubogaci" drugim dnem, czy choćby pierwszym. Ten sam zarzut do koncepcji tekstu, która ogranicza się jedynie na trzymaniu się tematu; poszedłeś po najmniejszej linii oporu
(-) Tekst nie porywa, nie wzrusza, nie wywołuje emocji - a chyba próbowałeś je wywołać. Nie żal Profesora, bo nic o nim nie wiadomo
(-) Postać Alana jest zarysowana konturowo; wygląda, że to nie człowiek, ale w takim razie: co? Kto?
Ocena szkolna: 2 (bo powyższe; nic nie dodaję. Niczym mnie nie olśniłeś, łatwo przyszło, łatwo poszło, że tak nagnę znany frazeologizm do sytuacji. Co znaczy: niewiele pamiętam już po paru minutach od przeczytania tekstu, a założę się, że na przykład jutro nie będę pamiętał zupełnie nic)
---
Następny tekst albo kilka, jak dam radę, wieczorem...
Cokolwiek to było, mea maximus culpa.
- Hitokiri
- Nexus 6
- Posty: 3318
- Rejestracja: ndz, 16 kwie 2006 15:59
- Płeć: Kobieta
No tak. Jak zwykle. Zawsze mi się "poza" i "po za" myli i zapominam sprawdzić. Ale poza tym dobrze, że w ogóle jakiś plus jest.Maximus pisze: Plusy:
(+) Dobry język; prosty, bez udziwnień, ale dobry, bo nie ma się czego przyczepić, poza tym:No właśnie. Poza tym. ;)Po za tym niełatwo mnie złapać.
To może kiedyś machnę "pełną wersję" i wstawię na forum ;)(-) Nie intryguje to, co opowiadasz, tylko to, o czym nie mówisz ;)
_
Xiri
Ciekawe, "ziomalski" język zwraca uwagę. Chociaż jak czytałam, to na początku wyobraziłam sobie dwóch zjaranych gostków, dopiero potem skumałam, że jednym z rozmówców jest roślinka, ale nie zaskoczyło mnie to.
Radioaktywny
Podobało się, ale bez rewelacji.
marinho
A to mi się nie podobało. Chyba nie zrozumiałam o co chodzi.
Teano
O, a to mi się podobało, przy końcówce się uśmiechnęłam. Dobre, dobre, pierwszy kandydat na głos.
Lafcadio
Wow! Robi wrażenie. Drugi kandydat na głos.
BlackHeart
Smutna wizja przyszłości autora, który spełnił swoje marzenie zostania pisarzem, przez duże P. Podobało się.
Buka
Bez rewelacji. Ale:
To jest świetne.Zadziała za chwilę, chciałem mieć czas, żeby się pożegnać.
-Ale...
-Żegnaj.
Meduz
Takie sobie - ani ziębi, ani grzeje.
Reszta kiedy indziej.
"Ale my nie będziemy teraz rozstrzygać, kto pracuje w burdelu, a kto na budowie"
"Ania, warzywa cię szukały!"
Wzrúsz Wirusa! Podarúj mú "ú" z kreską!
"Ania, warzywa cię szukały!"
Wzrúsz Wirusa! Podarúj mú "ú" z kreską!