Jak zostać ghulem? Krótka historia instruktażowa ;)

Moderator: RedAktorzy

Awatar użytkownika
Małgorzata
Gadulissima
Posty: 14598
Rejestracja: czw, 09 cze 2005 09:11

Post autor: Małgorzata »

Ale pomyśl, Iko. Gdyby ta elfka miała szczęki jak obcy z Nostromo, to królika by raz dwa...
Wizja wydała mi się naprawdę piękna :)))

Nasunęło mi się coś jeszcze, czego wcześniej nie zapisałam (a wiedziałam, że mam zapisać).

Czarne Serce, ani ja, ani Ika, nie użyłyśmy ani razu imienia Twojej bohaterki. A wiesz dlaczego? Bo żadnej z nas nie chciało się zapamiętać nazwy trudnej do wymówienia/wizualizacji. Pomijając, rzecz jasna, że bohaterka niewiele nas obeszła (gusta suwerenne).

Nazwy własne, imiona - koniecznie muszą być z th, ae (czy podobne), trudne do zapamiętania, ale już wcale nie dziwne i obce, lecz niezmiennie (przez częstość użycia) kojarzące się z fantasy raczej kiepską? Nie mówię, żeby elfka nosiła imię Hanuś/Hanusia, ale - do licha - nie rzucaj odbiorcom kłód pod nogi, wymyśl imiona, które szybko zapamiętamy - imiona brzmiące dobrze w uszach polskich odbiorców.
Albo przynajmniej oryginalnie. X, V, TH, AE - to już nie jest trendy, proszę Autora. :))))
So many wankers - so little time...

Awatar użytkownika
BlackHeart
Pćma
Posty: 221
Rejestracja: sob, 01 gru 2007 08:48

Post autor: BlackHeart »

Ach, no i o to właśnie mi chodziło :) Nareszcie żadnego tam binarnego oceniania (tak/nie; cacy/be), ale konstruktywne komentarze. Widzę, że na odpowiednie forum trafiłem :) Teraz mnie się tak szybko nie pozbędziecie :>

Na początek podziękuję i Tobie Margot, i Tobie Iko. Za to, że poświęciłyście czas, żeby napisać tak długie posty, z których naprawdę sporo się dowiedziałem. No, cóż, że zaimkozę mam, to wiem, ale na ten przykład, nie zdawałem sobie sprawy, że jest problem z nadopisami i rozbełtaną fabułą. Następnym razem na pewno zwrócę na to uwagę.

Nie będę komentował każdej uwagi, bo zgadzam się niemal ze wszystkimi z nich i tak naprawdę nie sposób z nimi dyskutować. Jest jednak parę spraw natury ogólnej.

Nadopisy... Cóż, może jestem zadufanym w sobie snobem i arogantem myśląc, że czytelnik nie będzie wiedział o co mi chodziło, ale jakoś tak mam, że panicznie boję się niedomówień. Miałem już kontakt z paroma redakcjami i zawsze padały pytania: A po co? Dlaczego? Skąd się to wzięło? I zawsze mi wypominano, że za mało informacji w tekście, że czytelnik się nie domyśli. (dotyczy to także tego opowiadania, bo poszło ono do jednej redkacji. Później szanowna pani redaktor się obraziła i tekst nie został opublikowany, więc zamieściłem go tutaj ;) ) Uważałem, że lepiej napisać za dużo, niż za mało. Dopiero "Galeria Złamanych Piór" Kresa, no i wy drogie panie ;), uzmysłowiłyście mi, że co za dużo, to nie zdrowo. Następnym razem będzie lepiej. Obiecuję ;) Aha, no i zabrakło jednej uwagi z Waszej strony - tam gdzie wykryłyście nadopis, nie należałoby poprawiać pojedynczych zdań, ale napisać od nowa cały akapit, bo i problem właśnie całych akapitów dotyka pośrednio. Gdyby poprawiać pojedyncze zdania, powstałyby niedomówienia i tak w koło. To takie moje przemyślenia ;)

Powtórzenia... mówisz Margot, że słownictwa zabrakło. Otóż nie! Problem jest tylko w wychwytywaniu powtórzeń. Jak pisałem, tekst leży od ośmiu miesięcy na dysku, i nawet po tym czasie nie udało mi się wychwycić wszystkich powtórzeń. Może nie potrafię nabrać dystansu do tekstu? Może za bardzo skupiam się na treści, a nie na formie? Nie wiem. W tej kwestii pozostaje póki co zdawać się na bystry wzrok redaktorów, a w między czasie kupić sobie okulary (czas najwyższy).

Na koniec jeszcze jedna uwaga, do Ciebie Margot - pisałaś, że nie wiadomo, co to za oblężenie było, że nie wiadomo kto z kim walczył, kto był czyim sojusznikiem. No, widzisz, ja ten tekst pod konretne realia pisałem. To to jest rpg-related, więc nie tylko zakłada, że czytelnik jakąś tam wiedzę będzie miał, ale musi być osadzone w konkretnym okresie historycznym. Nie mogłem sobie wymyśleć JAKIEJś wojny. To musiała być wojna konkretna, a żeby była konkretna musiałem dać odnośnik do oblężenia Middenheim (fani WFRP od razu skojarzą dzięki temu o którą wojnę chodzi). Okazało się, że tekst jest bardziej rpg-related, niż z początku myślałem. Ale tu też mogę złożyć obietnicę - nigdy więcej opowiadań powiązanych z grami fabularnymi. Zabrałem się za tworzenie własnego uniwersum i tam będzie rozgrywać się akcja większości tekstów zamieszczanych na FF. No, chyba że będzie krytyka, że pomysł jest błe, nudny i w ogóle do bani, to nad realiami będę pracował dalej.

To tyle. Jeszcze raz dzięki za komentarze, dziewczyny. ;)

EDIT

Aha, a uwagę o imionach bohaterów na pewno wezmę sobie do serca, Margot. ;)

Awatar użytkownika
Małgorzata
Gadulissima
Posty: 14598
Rejestracja: czw, 09 cze 2005 09:11

Post autor: Małgorzata »

Proszsz...
Jeżeli chodzi o informacje. Otóż, redaktor z wydawnictwa miała rację, czego przykładem jest właśnie choćby to nieszczęsne oblężenie. Ponieważ musisz przyjąć, że zdarzy się czytelnik, który RPG nie za bardzo, za to DOOMa świetnie (ja :P). I jemu trzeba powiedzieć podstawy: kto wygrał pod Manheim, kto wygrał wojnę i jak obie te sprawy mają się do losów kochanków.
Inaczej tło staje się tekturową dekoracją, bez znaczenia dla utworu, bo nie ma w nim powiązania z fabułą i losami bohaterów (albo jest to powiązanie nie do końca jasne - jak to ma miejsce u Ciebie, Czerni w Sercu).

Natomiast na poziomie zdań masz właśnie nadmiar informacji szczegółowych. Np. że "A. miała na ramionach pled, którym była okryta". (cytat niedokładny, ale niech będzie przykładem). Jeżeli miała pled na ramionach, to pierwsze skojarzenie - była okryta rzeczonym pledem. Drugie zdanie w złożeniu zbędne, czytelnik się tego domyśli (oczywistość).

Problem z odniesieniami do RPG (czy do czegokolwiek innego) polega nie na tym, że jest odniesienie, lecz na tym, by stworzyć opowieść spójną niezależnie od odniesienia. Można sobie zapożyczyć tło np. z DOOMa, ale odbiorcy trzeba to tło pokazać tak, jakby DOOMa w życiu na oczy nie widział. Bo może nie widział właśnie.

Wtedy dla tych, co znają źródło zapożyczenia, tekst staje się bardziej "konkretny" (mają gotowe wyobrażenia, obrazy, które widzieli wcześniej), a dla tego, który nie zna źródła - tekst jest opowieścią, którą sytuuje sobie czytelnik w świecie wyobrażeń własnych, bardziej "niedookreśloną". W obu przypadkach - fabuła i powiązania fabuły z tłem muszą być spójne, mocne, wyraziste.

W Twoim opowiadaniu, Czerni w Sercu, nie ma jasności, po której stronie walczy narzeczony A. - nie ma zatem zrozumienia, jak klęska Armii Chaosu wpływa na jego postępowanie, dalsze losy - jakie to ma konsekwencje. Nie wiadomo również, czy ludzie są po stronie A. i I., czy wręcz przeciwnie. Nie da się zatem łatwo interpretować ani zachowania A., która podeszła do obozowiska, ani zachowania wojaków. Fabuła się zaczyna rwać w tamtym momencie.

Co do powtórzeń - spróbuj poczytać głośno. Albo przeczytać i nagrać, potem odsłuchać. Czasami się udaje wychwycić "na ucho" błędy stylu, skoro nie daje się "na oko".

Muszę zmykać. Przepraszam za chaos wypowiedzi - postaram się wieczorem uzupełnić.
So many wankers - so little time...

Mighty Baz

Post autor: Mighty Baz »

Małgorzata

Pomimo tego , że nie jestem besztanym autorem, przeczytałem wszystko z uwagą. Dzieki temu, dostałem informacje w pigule - najwazniejsze i najczęściej powtarzające się błedy w tekstach. Aż mnie korci, aby teraz coś wkleić na forum, ale nie brałem jeszcze udziału w warsztatach. A nowych nie widać, szkoda. Ale regulamin - rzecz święta.

Pozdrawiam, "merdając nieśmiało ogonkiem"
MB

Zablokowany