I dało, przynajmniej ja to załapałam. Chodził mi o to że przejście odbyło sie "bez ostrzeżenia" ani gwiazdki ani nic... jest to taki minimalny zgrzyt;pmirgon pisze::)mirael pisze: W pewnym momencie jest przejście (najpierw opowiada face t- potem kobieta - na końcu znowu facet) i to trochę utrudnia odbiór, ale jest to jeden z lepszych tekstów. Śliczny. :)
To przejście miało (no właśnie - miało) dać wytłumaczenie, że obie osoby śnią ten sam sen.
WT 3 - Pocałunek romantyczny
Moderator: RedAktorzy
- mirael
- Mamun
- Posty: 175
- Rejestracja: sob, 13 paź 2007 22:59
..::Reality Is Almost Always Wrong::..
Komu potrzebna jest inteligencja, świadomość i takie tam podobne?
Komu potrzebna jest inteligencja, świadomość i takie tam podobne?
- Marcin Robert
- Niegrzeszny Mag
- Posty: 1765
- Rejestracja: pt, 20 lip 2007 16:26
- Płeć: Mężczyzna
- Tenshi
- Pćma
- Posty: 201
- Rejestracja: pn, 28 sty 2008 22:19
- Płeć: Kobieta
Archont Raz kozie śmierć?
Znowu na chybił trafił ;)
Pierwsze moje wrażenie - tekst wygląda jakbyś zrobił go specjalnie "pod" ostatnie zdanie z tym wypluwaniem. Ogólnie starasz sie być na siłę zabawny, a ni cholery romantyczny ;] (w moim odczuciu). Zrobiłeś telegraficzny skrót śmierci pana Adriana, a potem jeszcze małą metrykę co lubił, jaki był, czego nienawidził. Mało przekonujące. Był sobie Jasio i lubił ciastka, normalnie -.- Ograniczenie znaków, więc po co się zagłębiać w taki szczegółowy opis bohatera? Nawet wiemy, że Discovery często oglądał. A krótkie, urywane zdania niewiele dodają uroku pracy. A to właśnie takie sprawozdanie z meczu się zrobiło. Podszedł, wziął, kucnął, kichnął i goool.
I chyba jestem za głupia na ta pracę, ale kim do cholery jest to coś co go wciąga pod wodę? Święty Piotr wydanie żeńskie i nowa wersja bram nieba? Nie kumam i tyle <kumkum?>. Częstujesz nas nadmiarem informacji o Adrianie, ale oślizgły pocałunek stanowi drobinkę tylko, tekstu.
I śmieszna akcja z tym zegarkiem - zresztą całkiem niepotrzebna. Podajesz za dużo zbędnych informacji - co z tego, że dokładnie 5 minut temu umarł? Słowa "przed chwilą" byłyby równie dobre : P Zrozumiałabym przecież. Moim zdaniem nie skupiłeś sie na tym co powinieneś.
A romantyzmy w tym tyle co nic...
Ten.
EDIT:
W ogóle dziękuje za komentarze. I za dobre i za złe ;]
Znowu na chybił trafił ;)
Pierwsze moje wrażenie - tekst wygląda jakbyś zrobił go specjalnie "pod" ostatnie zdanie z tym wypluwaniem. Ogólnie starasz sie być na siłę zabawny, a ni cholery romantyczny ;] (w moim odczuciu). Zrobiłeś telegraficzny skrót śmierci pana Adriana, a potem jeszcze małą metrykę co lubił, jaki był, czego nienawidził. Mało przekonujące. Był sobie Jasio i lubił ciastka, normalnie -.- Ograniczenie znaków, więc po co się zagłębiać w taki szczegółowy opis bohatera? Nawet wiemy, że Discovery często oglądał. A krótkie, urywane zdania niewiele dodają uroku pracy. A to właśnie takie sprawozdanie z meczu się zrobiło. Podszedł, wziął, kucnął, kichnął i goool.
I chyba jestem za głupia na ta pracę, ale kim do cholery jest to coś co go wciąga pod wodę? Święty Piotr wydanie żeńskie i nowa wersja bram nieba? Nie kumam i tyle <kumkum?>. Częstujesz nas nadmiarem informacji o Adrianie, ale oślizgły pocałunek stanowi drobinkę tylko, tekstu.
Zarówno pytanie jak i powtórzenia sa fuj ;]Adrian padł bez ducha.
- Meeeee, czy ja wyglądam na kozę? - Życie zawsze było dla Adriana zabawą. Lubił kobiety.
Anioł anioła... Mogłeś sie bardziej postarać. Wiem, że chciałeś pokazać, iż to są anioły, ale jest na to wiele sposobów - nie tylko koślawe powtórzenie.- Co ona z nimi robi? - zapytał anioł anioła.
I śmieszna akcja z tym zegarkiem - zresztą całkiem niepotrzebna. Podajesz za dużo zbędnych informacji - co z tego, że dokładnie 5 minut temu umarł? Słowa "przed chwilą" byłyby równie dobre : P Zrozumiałabym przecież. Moim zdaniem nie skupiłeś sie na tym co powinieneś.
A romantyzmy w tym tyle co nic...
Ten.
EDIT:
W ogóle dziękuje za komentarze. I za dobre i za złe ;]
Ponoć, wchodząc między wrony, musisz krakać jak i one. Smutne to, bo przecież wiadomo, że większość wron wysławia się nader fatalnie...
- podzjazdem
- Dwelf
- Posty: 505
- Rejestracja: śr, 21 mar 2007 07:58
Kasiek
Bohaterka zupełnie nie trafiona. Moim zdaniem tego typu cechy bardziej pasują do fizycznie dojrzałej a emocjonalnie opóźnionej postaci niż do przeciętnej sześciolatki.
Tenshi
Zgodzę się z przedpiścami, że francuszczyzna jest tutaj zupełnie niepotrzebna. Zaburza proporcje. Poza tym nieźle.
mirael
Scena to nie jest. Ale chyba najbardziej ze wszystkich ten tekst mi się podobał.
BlackHeart
Zabroniona
Trochę zagmatwane. Zgodzę się z przedpiścami co do błędów. Szkoda, że tekst ogarnąłem dopiero po wskazaniu klucza.
I to by było na tyle.
Jeszcze raz dziękuję wszystkim za komentarze. :)
Bohaterka zupełnie nie trafiona. Moim zdaniem tego typu cechy bardziej pasują do fizycznie dojrzałej a emocjonalnie opóźnionej postaci niż do przeciętnej sześciolatki.
Tenshi
Zgodzę się z przedpiścami, że francuszczyzna jest tutaj zupełnie niepotrzebna. Zaburza proporcje. Poza tym nieźle.
mirael
Scena to nie jest. Ale chyba najbardziej ze wszystkich ten tekst mi się podobał.
BlackHeart
Brakuje w. Wymagania w zasadzie spełnione, choć zakończenie trochę chyba na siłę, mam wrażenie, jakby brakło Ci pomysłu na codę.z ufnością sercu.
Zabroniona
Trochę zagmatwane. Zgodzę się z przedpiścami co do błędów. Szkoda, że tekst ogarnąłem dopiero po wskazaniu klucza.
I to by było na tyle.
Jeszcze raz dziękuję wszystkim za komentarze. :)
Osusz skrzydła, bracie. Na mokrych od łez daleko nie zalecisz...
- Teano
- Kadet Pirx
- Posty: 1309
- Rejestracja: wt, 05 cze 2007 19:05
No dobra, teraz ja.
stief Idealny pocałunek
Pierwsze przeczytanie - bez efektu. Spłynęło jak woda po kaczce. Po kolejnym czytaniu - no owszem pocałunek jest. Romantyczne (dla niej) jest. Ale nie porywa, nie porusza.
Po otrzymaniu klucza - hmmm... Cynik i dziewczyna. Do tego cynik wyposażony w niezwykłe umiejętności - brrr. Ale właściwie czemu cynik? No niby w scenie nie trzeba niczego tłumaczyć i nie wiemy co on dalej z tym zrobi, po co mu idealny pocałunek jaki daje tej dziewczynie (możemy się domyślać, a jakże)
Chyba po prostu brak w tej scenie napięcia. Tak, to chyba to. Ona jest dobra jako scena występująca w charakterze łącznika w czymś dłuższym. Ale w niej samej brak napięcia - jest prosta i równa jak taśmociąg.
-@--@--@--@--@--@--@--@--@--@-
Novina Tendou Motel
To mi się zdecydowanie nie podobało. Począwszy od:
I na tym skonczę, bo juz inni dołożyli.
Ale najbardziej niezrozumiałe jest dla mnie ostatnie zdanie - jakby autor na siłę to wciskał w kostium fantastyki:
-@--@--@--@--@--@--@--@--@--@-
Radioaktywny Pozostaniemy razem
Wycięty (przeze mnie) początek poprawny. Potknęłam się na:
Oprawca nie bardzo miał co czynić, skoro skazaniec "padł jak ścięty kwiat" :P tak sobie przynajmniej to wyobrażam, skoro luba zabrała jego duszę. Na pewno by to zauważyli.
Wprawdzie mówi się zmoczone rosą trawy, czy szyby zmoczone deszczem. Niby związek frazeologiczny poprawny, a jednak.
Zapytałam nawet gugla i o wiele więcej wyrzuca związków frazeologicznych typu "zmoczone majtki" niż "zmoczone łzami" albo "zmoczona twarz". Mój degustibus w każdym razie się zbuntował w tym miejscu, zwłaszcza w zestawieniu z "oddalała się"
Chciałoby się rzec - dostojnie.
Pomijając fakt, że gdyby luba przy pomocy ognika z mackami "wyssała" duszę z ukochanego, to nie oddalałaby się, tylko wiała ile sił w nogach, bo by ją chcieli rozszarpać za pozbawienie ich widowiska. Co za radocha z torturowania trupa?
Widziałeś jak ta scena wyglądała, kurczę, nie mogę sobie przypomnieć tytułu, ale czy to nie było na motywach ktorejś z powieści Wiktora Hugo? A może Dumasa? Ktos pamięta? On miał być łamany kołem i jego ukochana, cyganka, przedarła się przez tłum, wskoczyła na szafot i namiętnie go pocałowała. Tłum jej na to pozwolił, bo ludzie lubia takei sceny. Potem cyganka powiedziała je t'aime i wbiła ukochanemu nóż. A zanim ktokolwiek się zorientował - zwiała. To była dopiero scena! pamiętam ją do dziś, choć minęło tyle lat...
Podsumowując - pocałunek markowany, ale jest. Romantyzm... to zależy jak na to patrzeć, ale jest ;))) scena - jest.
Tylko zęby trochę bolą :P
-@--@--@--@--@--@--@--@--@--@-
doomtrader Borówki
No dobrze, ale o co chodzi?
(Jakbym czytała fragment powieści amerykańskiej)
Tekst poprawny, język poprawny, scena jest, pocałunek jest, romantyczna pewnie tez jest, tylko nudne to strasznie. Ale zdaje się, że "nienudne" nie było wymogiem, więc tekst się załapuje - chyba, że dyskwalifikacja za brak fantastyki.
A moze fantastyka w tym, że oni jedzą borówki prosto z krzaka?
A i zakończenia IMHO brak - scena się urywa... nijako.
-@--@--@--@--@--@--@--@--@--@-
mirgon Androgyn
Dobrze napisane, od razu załapałam, że oboje śnią ten sam sen i spotykają się we śnie, bo na jawie... już nie potrafią.
A jednak tekst mi się nie podoba. Może dlatego, że za bardzo prawdziwy?
Czy to aby fantastyka?
Nie wypowiadam się na temat spełnienia kryteriów. Nie potrafię się do niczego przyczepić poza tym, do czego przyczepili się przedpiścy, a jednak tekst mi się nie podobał. Trudno.
Będzie komentarz bez uzasadnienia merytorycznego. Zdarza się.
-@--@--@--@--@--@--@--@--@--@-
BMW Ona
A ten mi dał do myślenia. Zaciekawia, ale za bardzo myli tropy i nie wiem o czym jest. Rozumiem, że kobieta patrzy w lustro. Ale jeśli tak, to co znaczą słowa:
Podsumowując - pocałunek jest, romantyzm - jeśli dobrze myślę, dość narcystyczny, ale jest, scena... nie znam się, ale na moje - jest.
-@--@--@--@--@--@--@--@--@--@-
Kurczak Alfa, Omega i Lucy
Załapałam przy drugim czytaniu, ale nie powiem, żeby mi się spodobało, choć tekst poprawny. Wątpliwości i uwagi mam niemal identyczne jak Nath.
I końcówka moim zdaniem skopana. Językowo i nie tylko.
cdn...
EDIT/zjedzony wyraz wrócił na miejsce
stief Idealny pocałunek
Pierwsze przeczytanie - bez efektu. Spłynęło jak woda po kaczce. Po kolejnym czytaniu - no owszem pocałunek jest. Romantyczne (dla niej) jest. Ale nie porywa, nie porusza.
Po otrzymaniu klucza - hmmm... Cynik i dziewczyna. Do tego cynik wyposażony w niezwykłe umiejętności - brrr. Ale właściwie czemu cynik? No niby w scenie nie trzeba niczego tłumaczyć i nie wiemy co on dalej z tym zrobi, po co mu idealny pocałunek jaki daje tej dziewczynie (możemy się domyślać, a jakże)
Chyba po prostu brak w tej scenie napięcia. Tak, to chyba to. Ona jest dobra jako scena występująca w charakterze łącznika w czymś dłuższym. Ale w niej samej brak napięcia - jest prosta i równa jak taśmociąg.
-@--@--@--@--@--@--@--@--@--@-
Novina Tendou Motel
To mi się zdecydowanie nie podobało. Począwszy od:
poprzez zaawansowaną przymiotnikozę (krótkowłosej kobiety, Wydatne, pokaleczone usta) (dlaczego pokaleczone?) aż do zbyt daleko idącego zaciemniania obrazu. Gdyby nie wyjaśnienie Noviny w życiu nie domyśliłabym się, ze chodzi o rewolwer. Fantastyki tu nie widzę, romanryzmu brak, pocałunku właściwie też.- Choć do mnie Cyberksiążę.
I na tym skonczę, bo juz inni dołożyli.
Ale najbardziej niezrozumiałe jest dla mnie ostatnie zdanie - jakby autor na siłę to wciskał w kostium fantastyki:
Co to jest polimerowy rewolwer? Czym się różni od zwykłego? i czemu ona ma ręce podłączone kablami? (BTW czy podłączony może istnieć bez dookreślenia do czego jest podłączony? (poza zdaniem sprzęt jest podłączony) a w każdym razie na moje wyczucie domaga się określenia do czego podłączony niż czym.Polimerowy Rewolwer wypalił, wysuwając się z podłączonych kablami, chudych rąk kobiety.
-@--@--@--@--@--@--@--@--@--@-
Radioaktywny Pozostaniemy razem
Wycięty (przeze mnie) początek poprawny. Potknęłam się na:
Po pierwsze, co to jest "ognik z mackami" dlaczego na języku i kim jest Esmeralda? Z tekstu wynikałoby ze to luba skazańca, ale przeczy temu "nam". Zakładam zatem, że ognik z mackami ma na imię Esmeralda.– Badź dzielny, najdroższy – szepnęła. Rozchyliła usta, ukazując Francisowi na języku ognik z mackami. Kochana Esmeralda, pomyślał czule, wiedziałem, że nam pomoże.
Herold?Kobieta ujęła twarz lubego w dłonie i złożyła pocałunek na jego ustach. Macki rzuciły się wgłąb gardła chłopca. Drgnął, oczy zaszły mgłą. Oderwała usta od jego ust, bez słowa opuściła platformę. Herold dał znak oprawcy, by czynił swą powinność.
Oprawca nie bardzo miał co czynić, skoro skazaniec "padł jak ścięty kwiat" :P tak sobie przynajmniej to wyobrażam, skoro luba zabrała jego duszę. Na pewno by to zauważyli.
No, mi zmoczony kojarzy się nieodparcie ze zmoczonym prześcieradłem. A w każdym razie jakoś nie idzie w parze z twarzą i łzami. Twarz zmoczona - pierwsze skojarzenie - mocz.Tymczasem kobieta oddalała się z twarzą zmoczoną łzami radości.
Wprawdzie mówi się zmoczone rosą trawy, czy szyby zmoczone deszczem. Niby związek frazeologiczny poprawny, a jednak.
Zapytałam nawet gugla i o wiele więcej wyrzuca związków frazeologicznych typu "zmoczone majtki" niż "zmoczone łzami" albo "zmoczona twarz". Mój degustibus w każdym razie się zbuntował w tym miejscu, zwłaszcza w zestawieniu z "oddalała się"
Chciałoby się rzec - dostojnie.
Pomijając fakt, że gdyby luba przy pomocy ognika z mackami "wyssała" duszę z ukochanego, to nie oddalałaby się, tylko wiała ile sił w nogach, bo by ją chcieli rozszarpać za pozbawienie ich widowiska. Co za radocha z torturowania trupa?
Widziałeś jak ta scena wyglądała, kurczę, nie mogę sobie przypomnieć tytułu, ale czy to nie było na motywach ktorejś z powieści Wiktora Hugo? A może Dumasa? Ktos pamięta? On miał być łamany kołem i jego ukochana, cyganka, przedarła się przez tłum, wskoczyła na szafot i namiętnie go pocałowała. Tłum jej na to pozwolił, bo ludzie lubia takei sceny. Potem cyganka powiedziała je t'aime i wbiła ukochanemu nóż. A zanim ktokolwiek się zorientował - zwiała. To była dopiero scena! pamiętam ją do dziś, choć minęło tyle lat...
A wszystko na tle zachodzącego słońca powoli zanurzającego się w wodzie. Albo za górami. Jak z amerykańskiej (niekoniecznie północno-) produkcji ;)– Udało się, najdroższy! Ocaliłam twoją duszę! Znajdziemy ci nowe ciało, Esmeralda i jej magia nam pomogą. A do tego czasu moje ciało będzie i twoim. Pozostaniemy razem, bo śmierć nie wygra z magią i miłością.
Podsumowując - pocałunek markowany, ale jest. Romantyzm... to zależy jak na to patrzeć, ale jest ;))) scena - jest.
Tylko zęby trochę bolą :P
-@--@--@--@--@--@--@--@--@--@-
doomtrader Borówki
No dobrze, ale o co chodzi?
(Jakbym czytała fragment powieści amerykańskiej)
Tekst poprawny, język poprawny, scena jest, pocałunek jest, romantyczna pewnie tez jest, tylko nudne to strasznie. Ale zdaje się, że "nienudne" nie było wymogiem, więc tekst się załapuje - chyba, że dyskwalifikacja za brak fantastyki.
A moze fantastyka w tym, że oni jedzą borówki prosto z krzaka?
A i zakończenia IMHO brak - scena się urywa... nijako.
-@--@--@--@--@--@--@--@--@--@-
mirgon Androgyn
Dobrze napisane, od razu załapałam, że oboje śnią ten sam sen i spotykają się we śnie, bo na jawie... już nie potrafią.
A jednak tekst mi się nie podoba. Może dlatego, że za bardzo prawdziwy?
Czy to aby fantastyka?
Nie wypowiadam się na temat spełnienia kryteriów. Nie potrafię się do niczego przyczepić poza tym, do czego przyczepili się przedpiścy, a jednak tekst mi się nie podobał. Trudno.
Będzie komentarz bez uzasadnienia merytorycznego. Zdarza się.
-@--@--@--@--@--@--@--@--@--@-
BMW Ona
A ten mi dał do myślenia. Zaciekawia, ale za bardzo myli tropy i nie wiem o czym jest. Rozumiem, że kobieta patrzy w lustro. Ale jeśli tak, to co znaczą słowa:
Ten fragment zaprzecza moim podejrzeniom, choc następne słowa i zdania znów je potwierdzają. I nagle przeskok - jak dla mnie ni z gruszki ni z pietruszki:spoglądam w smutne, zielone oczy. A więc wie. Ale nie zrobi nic, zanim ja tego nie zrobię. Nie umie mnie odtrącić.
Może dlatego, że nie wiem czym są "grawitacyjne szpony pulsara" ale tekst coś w sobie ma. Klimat? tak, to chyba to. I zyskuje przy każdym kolejnym czytaniu. A to ważne.Teraz kroczę ku przeznaczeniu. Promieniowanie wzrasta, a grawitacyjne szpony pulsara mocniej schwyciły statek. Nadciąga fala zniszczeń.
I zalega ciemność. I słyszę brzęk tłuczonego szkła.
Już jej nie ma.
Podsumowując - pocałunek jest, romantyzm - jeśli dobrze myślę, dość narcystyczny, ale jest, scena... nie znam się, ale na moje - jest.
-@--@--@--@--@--@--@--@--@--@-
Kurczak Alfa, Omega i Lucy
Załapałam przy drugim czytaniu, ale nie powiem, żeby mi się spodobało, choć tekst poprawny. Wątpliwości i uwagi mam niemal identyczne jak Nath.
I końcówka moim zdaniem skopana. Językowo i nie tylko.
cdn...
EDIT/zjedzony wyraz wrócił na miejsce
Ostatnio zmieniony czw, 21 lut 2008 14:04 przez Teano, łącznie zmieniany 1 raz.
Mordor walnął maczugą Orbana w łysy czerep. Po chwili poczuł to samo.
Umowa sporządzona została w dwóch jednobrzmiących egzemplarzach,
po jednym dla każdej ze stron.
� Dżirdżis
Umowa sporządzona została w dwóch jednobrzmiących egzemplarzach,
po jednym dla każdej ze stron.
� Dżirdżis
- Novina
- Mamun
- Posty: 142
- Rejestracja: ndz, 20 sty 2008 06:35
Teano
Z "przymiotnikozą" walczę - zobaczymy następnym razem, czy z sukcesami.
Co do zaciemniania obrazu - zdecydowanie się zgodzę. "siakośtak" specjalnie nie sądziłem, że moja pierwsza "mała forma" trafi w dychę. Może się tylko nie spodziewałem tak perfekcyjnego strzału w płot. Obiecałem sobie skończyć z karkołomnymi zabiegami pseudo filmowymi ;]
"Wciskanie w fantastykę na siłę" - mam pewien problem z odczytaniem granicy w tej kwestii. Za pierwszym razem myślałem, że wystarczy "po
prostu" napisać scenę osadzoną w fantastyce - a ta ostatnia jest swego rodzaju normą przyjętą przez redakcję i oceniających na samym wejściu. Teraz widzę, że trzeba "obronić" dziełko nawet na tym polu. Przyznam, że to spore wyzwanie, zwłaszcza, że wybieg w stylu wciskania od pierwszej linijki wszystkiego na pokład statku kosmicznego jakoś mi nie leży. Widzę, że warsztaty to takie literackie Monte Cassino będzie. Pierwsze podejście się nie udało. Nic dziwnego, na górze tyle CKMów* ustawionych:)
(C.K.M. - Ciężka Krytyka Merytoryczna)
http://world.guns.ru/handguns/hg49-e.htm<-Taki rosyjski projekcik - widzę w tym przyszłość broni osobistej dla cywilów. Pewnie w przyszłości ludzie będą "tuningować" giwery jak telefony komórkowe - a to pistolet z wtopionym światłowodem, albo rewolwer z rybką w rękojeści - koszmarek ;]
Po podsumowania krytyki z poprzednich stron stwierdzam, że mój tekst byłby prostszy w odbiorze, gdybym go napisał w piśmie węzełkowym - przepraszam szanownych czytaczy. Przy kolejnym tekście zastosowałem zasadę "A prościej się nie da?". Oby z lepszym efektem...
Pozdrawiam, po krytyce zakrwawiony, ale żyw jeszcze
Novina
Z "przymiotnikozą" walczę - zobaczymy następnym razem, czy z sukcesami.
Co do zaciemniania obrazu - zdecydowanie się zgodzę. "siakośtak" specjalnie nie sądziłem, że moja pierwsza "mała forma" trafi w dychę. Może się tylko nie spodziewałem tak perfekcyjnego strzału w płot. Obiecałem sobie skończyć z karkołomnymi zabiegami pseudo filmowymi ;]
"Wciskanie w fantastykę na siłę" - mam pewien problem z odczytaniem granicy w tej kwestii. Za pierwszym razem myślałem, że wystarczy "po
prostu" napisać scenę osadzoną w fantastyce - a ta ostatnia jest swego rodzaju normą przyjętą przez redakcję i oceniających na samym wejściu. Teraz widzę, że trzeba "obronić" dziełko nawet na tym polu. Przyznam, że to spore wyzwanie, zwłaszcza, że wybieg w stylu wciskania od pierwszej linijki wszystkiego na pokład statku kosmicznego jakoś mi nie leży. Widzę, że warsztaty to takie literackie Monte Cassino będzie. Pierwsze podejście się nie udało. Nic dziwnego, na górze tyle CKMów* ustawionych:)
(C.K.M. - Ciężka Krytyka Merytoryczna)
W tym przypadku polimerowy rewolwer to rewolwer wykonany z tworzyw sztucznych. Niefortunnie użyłem nazbyt ogólnikowego skrótu myślowego. Zastosowanie nowoczesnych tworzyw daje (potencjalnie) ogromne możliwości artystyczne w dziedzinie rusznikarstwa i stylizacji broni.Co to jest polimerowy rewolwer? Czym się różni od zwykłego?
http://world.guns.ru/handguns/hg49-e.htm<-Taki rosyjski projekcik - widzę w tym przyszłość broni osobistej dla cywilów. Pewnie w przyszłości ludzie będą "tuningować" giwery jak telefony komórkowe - a to pistolet z wtopionym światłowodem, albo rewolwer z rybką w rękojeści - koszmarek ;]
No to teraz oboje czekamy na odpowiedź.BTW czy podłączony może istnieć bez dookreślenia do czego jest podłączony?
Po podsumowania krytyki z poprzednich stron stwierdzam, że mój tekst byłby prostszy w odbiorze, gdybym go napisał w piśmie węzełkowym - przepraszam szanownych czytaczy. Przy kolejnym tekście zastosowałem zasadę "A prościej się nie da?". Oby z lepszym efektem...
Pozdrawiam, po krytyce zakrwawiony, ale żyw jeszcze
Novina
The difference between fiction and reality? Fiction has to make sense.
Tom Clancy
Tom Clancy
- Teano
- Kadet Pirx
- Posty: 1309
- Rejestracja: wt, 05 cze 2007 19:05
Dzięki za wyjaśnienia, człowiek z przyjemnością się czegoś nowego dowie, ale moje pytanie miało deczko inny sens (tym razem niepotrzebny skrót myślowy z mojej strony) - czym się różni od zwykłego, czyli jakie znaczenie dla akcji miał fakt, że akurat polimerowy? Czy to by coś zmieniło, gdyby kobieta wzięła zwykły? Bo jeśli nic, to kolejny przymiotnik won.Novina pisze:Teano
W tym przypadku polimerowy rewolwer to rewolwer wykonany z tworzyw sztucznych. Niefortunnie użyłem nazbyt ogólnikowego skrótu myślowego. Zastosowanie nowoczesnych tworzyw daje (potencjalnie) ogromne możliwości artystyczne w dziedzinie rusznikarstwa i stylizacji broni.Co to jest polimerowy rewolwer? Czym się różni od zwykłego?
http://world.guns.ru/handguns/hg49-e.htm<-Taki rosyjski projekcik - widzę w tym przyszłość broni osobistej dla cywilów. Pewnie w przyszłości ludzie będą "tuningować" giwery jak telefony komórkowe - a to pistolet z wtopionym światłowodem, albo rewolwer z rybką w rękojeści - koszmarek ;]
To tak w kwestii doprecyzowania wypowiedzi.
Mordor walnął maczugą Orbana w łysy czerep. Po chwili poczuł to samo.
Umowa sporządzona została w dwóch jednobrzmiących egzemplarzach,
po jednym dla każdej ze stron.
� Dżirdżis
Umowa sporządzona została w dwóch jednobrzmiących egzemplarzach,
po jednym dla każdej ze stron.
� Dżirdżis
- Novina
- Mamun
- Posty: 142
- Rejestracja: ndz, 20 sty 2008 06:35
Gdybym miał miejsce na detale, prawdopodobnie kobieta miałaby "oldskulowy" (jak na czasy cyberpunka), zwykły, stalowy rewolwer. Jednak z racji ciasnoty miejsca, wolałem (ku własnej zgubie) pozostać w cyber - realiach nowoczesnych gadżetów. Zdecydowanie przejechałem się na swojej nieumiejętności pisania krótkich form. Nawciskałem pomysłów, które wydawały mi się dobre, a wyszło niezjadliwe danie podane w wiadrze.
Pozdrawiam
Novina
Pozdrawiam
Novina
The difference between fiction and reality? Fiction has to make sense.
Tom Clancy
Tom Clancy
- BMW
- Yilanè
- Posty: 3578
- Rejestracja: ndz, 18 lut 2007 14:04
Teano
Kobieta widzi je właśnie w taki sposób, bo promieniowanie zachwiało jej zdolność postrzegania rzeczywistości. Ale limit znaków nie pozwolił mi na opis mutacji i takich tam innych rzeczy.
Dzięki Teano.
Oczywiście, że kobieta patrzy w lustro. Patrzy na odbicie swoich, zielonych oczu. Odbicie to jest w pewnym sensie "niewolnikiem", które może jedynie powtarzać ruchy, nie jest zdolne do samodzielnego działania.Rozumiem, że kobieta patrzy w lustro. Ale jeśli tak, to co znaczą słowa:
Cytat:
spoglądam w smutne, zielone oczy. A więc wie. Ale nie zrobi nic, zanim ja tego nie zrobię. Nie umie mnie odtrącić.
Ten fragment zaprzecza moim podejrzeniom,
Kobieta widzi je właśnie w taki sposób, bo promieniowanie zachwiało jej zdolność postrzegania rzeczywistości. Ale limit znaków nie pozwolił mi na opis mutacji i takich tam innych rzeczy.
Pulsary - rodzaj gwiazd neutronowych - między innymi, charakteryzują się bardzo silnym polem grawitacyjnym. Statek, na którym znajduje się kobieta, został pochwycony przez to pole i zmierza ku zagładzie (spada na pulsar).Może dlatego, że nie wiem czym są "grawitacyjne szpony pulsara"
Dzięki Teano.
- mirgon
- Mamun
- Posty: 133
- Rejestracja: pt, 16 lis 2007 09:59
Marcin Robert Pora godów
(U wielu gatunków w okresie toków samce staczają ze sobą walki w obecności przyglądających się samic i przybierają osobliwe pozy, wydają również charakterystyczne głosy, nadymają worki powietrzne na szyi i uwypuklają mocno pigmentowane, nagie części skóry, szczególnie w okolicy wola i spodniej strony szyi, gwałtownie tupią i przebierają nogami.)
Trudno jest wejść w jakiekolwiek opowiadanie, nie znając realiów. A że żadnej wzmianki nie było, przyjmuję za realia, czasy obecne.
Jako, że sam noszę to wojownicze imię, to się Twojego Mareczka przyczepię. Choć i tak zgrzytam zębami słysząc w reklamach; "a mój Mareczek to, a mój sra.. to". Dałeś bohaterowi to imię, (w innym drabble też po nie sięgasz) zapewne w jakimś celu, może ukazania jak świat zmienia tych dumnych Marków? Czemu nie Marcin? Też od Marsa.
Marek przestał wierzyć w PW? Sugerujesz, że odrzucił swoje marzenia, odrzucił chęć poznania i skupił się na wykształceniu, na papierku, który bez znajomości i tak nie pomoże? Odrzucił swoją najważniejszą cechę, tę która go czyni wyjątkowym. Marki przestają wierzyć w Boga, ale nie w to, że zmienią świat, że poznają w końcu Prawdę. (Ale jestem nawiedzony ;)
Nie wiem, co to jest Prawdziwa Wiedza i bez poznania tej tajemnicy, uważam cytowane zdanie za niezrozumiałe. Czym się PW różni od wykształcenia? tj. od zdobycia wiedzy, poświadczonej dokumentem.
W jakim celu dodajesz; Bogini? Dajesz może do zrozumienia że Bóg to Bogini? Że istoty rodzaju męskiego są niżej w hierarchii od kobiet? Bo to one mają teraz władzę i przywilej wyboru partnera?
W tymże świecie znika romantyczność, zmieniona w puszenie się i machanie kolorowym ogonkiem.
Pomysł dobry - ale niedopracowany do tego stopnia iż mam wrażenie że jest to celowe działanie. Ałtor miast opiewać wdzięki opka, celowo je zaciemnia.
Cały mój komentarz, odnosi się do przedostatniego zdania.
(U wielu gatunków w okresie toków samce staczają ze sobą walki w obecności przyglądających się samic i przybierają osobliwe pozy, wydają również charakterystyczne głosy, nadymają worki powietrzne na szyi i uwypuklają mocno pigmentowane, nagie części skóry, szczególnie w okolicy wola i spodniej strony szyi, gwałtownie tupią i przebierają nogami.)
Trudno jest wejść w jakiekolwiek opowiadanie, nie znając realiów. A że żadnej wzmianki nie było, przyjmuję za realia, czasy obecne.
(Liczba imienia Marek równa się pięć. Piątka jest liczbą twórczego niepokoju, zmiany i ryzyka. Ludzie spod znaku tej liczby mają temperament wojownika i zdobywcy; są niecierpliwi, niespokojni, naładowani żądzą czynu i zwycięstwa. Mają barwne życiorysy - przychodzą na świat po to, aby go zmieniać.)Marek Jański dawno już przestał wierzyć w Prawdziwą Wiedzę, ukrytą rzekomo za murami korporacyjnych instytutów, zadowalając się zwyczajnym wykształceniem.
Jako, że sam noszę to wojownicze imię, to się Twojego Mareczka przyczepię. Choć i tak zgrzytam zębami słysząc w reklamach; "a mój Mareczek to, a mój sra.. to". Dałeś bohaterowi to imię, (w innym drabble też po nie sięgasz) zapewne w jakimś celu, może ukazania jak świat zmienia tych dumnych Marków? Czemu nie Marcin? Też od Marsa.
Marek przestał wierzyć w PW? Sugerujesz, że odrzucił swoje marzenia, odrzucił chęć poznania i skupił się na wykształceniu, na papierku, który bez znajomości i tak nie pomoże? Odrzucił swoją najważniejszą cechę, tę która go czyni wyjątkowym. Marki przestają wierzyć w Boga, ale nie w to, że zmienią świat, że poznają w końcu Prawdę. (Ale jestem nawiedzony ;)
Nie wiem, co to jest Prawdziwa Wiedza i bez poznania tej tajemnicy, uważam cytowane zdanie za niezrozumiałe. Czym się PW różni od wykształcenia? tj. od zdobycia wiedzy, poświadczonej dokumentem.
Ogólnie rzecz ujmując, rok podzieliłeś na sezon prokreacyjny i resztę. Trochę by to mogło utrudnić życie codzienne na wiosnę i byłbym skłonny wysunąć tezę, że wręcz by zablokowało cały proces życiowy, kto by pracował? Raczej wszyscy by rzucili się w poszukiwaniach partnerek. Rząd powinien to uregulować odpowiednimi zarządzeniami, ogłosić Święto Łowów czy jakieś tam....pieszczot z poprzedniego sezonu prokreacyjnego. Najwyższa pora zdobyć nową partnerkę!
Wychodzi na to, że bohater łapie za jednym zamachem dwie "sroki" za ogon. Broni pracy, jednocześnie wykonując taniec godowy. Rozumiem że magistranci zbierają lepsze żniwo niż studenci niższych roczników.Tymczasem ślęczał nad ostatnimi poprawkami pracy magisterskiej, której bronić miał dziś wieczorem.
Utrudniłeś odbiór tekstu tymi słuchaczami. Słuchaczki! Albo robisz czytelnika do końca w balona albo proklamujesz biseksualizm...między którymi przechadzali się słuchacze.
To w końcu broni pracę, czy opiewa swoje wdzięki? Co z mężczyznami, którzy nie są magistrami? Piekarz publicznie wyrabia chleb? Co robi biedny górnik? Łączysz zawody, naukę z sezonem prokreacyjnym?- Analizę sprawozdań finansowych opiewaj, Bogini! - rozpoczął recytację.
W jakim celu dodajesz; Bogini? Dajesz może do zrozumienia że Bóg to Bogini? Że istoty rodzaju męskiego są niżej w hierarchii od kobiet? Bo to one mają teraz władzę i przywilej wyboru partnera?
Jakże to? Przyszły magister i tylko - "młoda dziewczyna"? A co by było gdyby tak na aulę weszła "stara baba ale zdolna do rozrodu"? Miałby co wspominać.Nagle wyszła z niej młoda dziewczyna, podeszła do Marka i pocałowała go w usta: - Chodź miły, tę noc spędzimy razem.
W tymże świecie znika romantyczność, zmieniona w puszenie się i machanie kolorowym ogonkiem.
Pomysł dobry - ale niedopracowany do tego stopnia iż mam wrażenie że jest to celowe działanie. Ałtor miast opiewać wdzięki opka, celowo je zaciemnia.
Cały mój komentarz, odnosi się do przedostatniego zdania.
Dead man dance, dead man dance, stary...
- Bakalarz
- Stalker
- Posty: 1859
- Rejestracja: pn, 01 sty 2007 17:08
A o co Ci tak w ogóle chodzi? Wytykasz autorowi, że wybrał dla swojego bohatera takie imię a nie inne?mirgon pisze:(Liczba imienia Marek równa się pięć. Piątka jest liczbą twórczego niepokoju, zmiany i ryzyka. Ludzie spod znaku tej liczby mają temperament wojownika i zdobywcy; są niecierpliwi, niespokojni, naładowani żądzą czynu i zwycięstwa. Mają barwne życiorysy - przychodzą na świat po to, aby go zmieniać.)
Jako, że sam noszę to wojownicze imię, to się Twojego Mareczka przyczepię. Choć i tak zgrzytam zębami słysząc w reklamach; "a mój Mareczek to, a mój sra.. to". Dałeś bohaterowi to imię, (w innym drabble też po nie sięgasz) zapewne w jakimś celu, może ukazania jak świat zmienia tych dumnych Marków? Czemu nie Marcin? Też od Marsa.
Sądzisz, że imię jakie rodzice wybierają dla swojego dziecka kształtują jego osobowość? Czy każdy Marek jest buntowniczy i chce zmieniać świat?
Tak pytam, bo ja też noszę to imię i nie wiem, czy powinienem się bać, że nie zmieniam świata...
Ogólnie sądzę, że się czepiasz szczegółu w sumie, który ma niewielki wpływ na ogólny poziom wykonania całego tekstu :)
Sasasasasa...
- mirgon
- Mamun
- Posty: 133
- Rejestracja: pt, 16 lis 2007 09:59
Wiem, że się szczegółu czepiam, ale chciałem znaleźć dla siebie wytłumaczenie faktu, iż główny bohater o dźwięcznym imieniu, przestał wierzyć w Prawdziwą Wiarę. No i tylko na to wpadłem, choć bynajmniej nie posłużyło to jako odpowiedź, a raczej zaciemnienie. Co ja na to poradzę że nikt w imię Marek nie wpisał słowa; Mądrość.
No i patrz, świata nie zmieniamy, nakłamali równo :)
No i patrz, świata nie zmieniamy, nakłamali równo :)
Dead man dance, dead man dance, stary...
- Marcin Robert
- Niegrzeszny Mag
- Posty: 1765
- Rejestracja: pt, 20 lip 2007 16:26
- Płeć: Mężczyzna
Realia są takie, jakie zostały opisane. Gdybyś podczas lektury jakiegoś opowiadania napotkał w nim elfa, musiałbyś stwierdzić, że nie opisuje ono naszej rzeczywistości, ponieważ w otaczającym nas świecie nie ma elfów.mirgon pisze:Trudno jest wejść w jakiekolwiek opowiadanie, nie znając realiów. A że żadnej wzmianki nie było, przyjmuję za realia, czasy obecne.
Początkowo bohater mojej scenki miał mieć na imię Paweł, lecz wówczas za dużo słów zaczynałoby się w niej na literę P. :) Imię Marek wybrałem bez jakiegoś głębszego zastanowienia, pewnie dlatego, że je po prostu lubię. (Sam mógłbym być Markiem, zamiast Marcinem).mirgon pisze:Jako, że sam noszę to wojownicze imię, to się Twojego Mareczka przyczepię. Choć i tak zgrzytam zębami słysząc w reklamach; "a mój Mareczek to, a mój sra.. to". Dałeś bohaterowi to imię, (w innym drabble też po nie sięgasz) zapewne w jakimś celu, może ukazania jak świat zmienia tych dumnych Marków? Czemu nie Marcin? Też od Marsa.
Napisałem Prawdziwa Wiedza, a nie Prawdziwa Wiara. O żadnej wierze (w religijnym znaczeniu tego słowa) w całym tekście nie ma nawet jednego słowa.mirgon pisze:Marek przestał wierzyć w PW? Sugerujesz, że odrzucił swoje marzenia, odrzucił chęć poznania i skupił się na wykształceniu, na papierku, który bez znajomości i tak nie pomoże? Odrzucił swoją najważniejszą cechę, tę która go czyni wyjątkowym. Marki przestają wierzyć w Boga, ale nie w to, że zmienią świat, że poznają w końcu Prawdę. (Ale jestem nawiedzony ;)
Też nie wiem, co to jest Prawdziwa Wiedza. To coś tajemniczego, ukrytego za murami korporacyjnych instytutów. Podobnie jak UFO z Roswell na przykład. Bohater mojej quasi-scenki przestał się nią przejmować, a zajął zdobywaniem tej wiedzy, która mogła mu być pomocna w tokowaniu.mirgon pisze:Nie wiem, co to jest Prawdziwa Wiedza i bez poznania tej tajemnicy, uważam cytowane zdanie za niezrozumiałe. Czym się PW różni od wykształcenia? tj. od zdobycia wiedzy, poświadczonej dokumentem.
Przecież sam mogłeś zobaczyć, że w opisanym przeze mnie świecie wszystko to jest dokładnie uregulowane. Stąd przecież wziął się obowiązek pisania prac dyplomowych, instytucja promotora, czy też wyznaczanie miejsc w uczelnianej auli.mirgon pisze:Ogólnie rzecz ujmując, rok podzieliłeś na sezon prokreacyjny i resztę. Trochę by to mogło utrudnić życie codzienne na wiosnę i byłbym skłonny wysunąć tezę, że wręcz by zablokowało cały proces życiowy, kto by pracował? Raczej wszyscy by rzucili się w poszukiwaniach partnerek. Rząd powinien to uregulować odpowiednimi zarządzeniami, ogłosić Święto Łowów czy jakieś tam.
"Sroka" jest tylko jedna (o drugiej nie ma w tekście najmniejszej nawet wzmianki).mirgon pisze:Wychodzi na to, że bohater łapie za jednym zamachem dwie "sroki" za ogon. Broni pracy, jednocześnie wykonując taniec godowy.
Pewnie tak. A doktoranci jeszcze lepsze. :)mirgon pisze:Rozumiem że magistranci zbierają lepsze żniwo niż studenci niższych roczników.
To prawda. ;)mirgon pisze:Utrudniłeś odbiór tekstu tymi słuchaczami.
Przechadzać się mógł, kto chciał. (Na przykład promotor).mirgon pisze:Słuchaczki! Albo robisz czytelnika do końca w balona albo proklamujesz biseksualizm.
Odpowiem pytaniem: A na co zwabiła się "młoda dziewczyna" z końcówki opka? Co było dla niej wdziękiem?mirgon pisze:To w końcu broni pracę, czy opiewa swoje wdzięki?
Każdy musi choć raz w życiu zdać jakiś egzamin. Nawet piekarz czy górnik.mirgon pisze:Co z mężczyznami, którzy nie są magistrami? Piekarz publicznie wyrabia chleb? Co robi biedny górnik?
A czy nawet w naszym świecie kobiety tego nie robią, poszukując dla siebie partnerów życiowych? W opisanej przeze mnie rzeczywistości zostało to tylko zintensyfikowane.mirgon pisze:Łączysz zawody, naukę z sezonem prokreacyjnym?
To taki chwyt retoryczny. Czytałeś Iliadę?mirgon pisze:W jakim celu dodajesz; Bogini? Dajesz może do zrozumienia że Bóg to Bogini? Że istoty rodzaju męskiego są niżej w hierarchii od kobiet? Bo to one mają teraz władzę i przywilej wyboru partnera?
"Młoda dziewczyna" to za mało? Ale skoro złapał ją, a nie "starą babę", to niech się cieszy. ;)mirgon pisze:Jakże to? Przyszły magister i tylko - "młoda dziewczyna"? A co by było gdyby tak na aulę weszła "stara baba ale zdolna do rozrodu"? Miałby co wspominać.
Jak u cietrzewi. Albo mężczyzn obdarowujących kobiety bukietami kwiatów, zapraszającymi ich na romantyczne kolacje i szepczącymi im do ucha czułe słówka.mirgon pisze:W tymże świecie znika romantyczność, zmieniona w puszenie się i machanie kolorowym ogonkiem.
- mirgon
- Mamun
- Posty: 133
- Rejestracja: pt, 16 lis 2007 09:59
Mój błąd. Dwa tak przeciwległe pojęcia, a się pomyliłem.Marcin Robert pisze: Napisałem Prawdziwa Wiedza, a nie Prawdziwa Wiara. O żadnej wierze (w religijnym znaczeniu tego słowa) w całym tekście nie ma nawet jednego słowa.
Używasz terminów które dają złudny obraz całości, nie wiem czy policzyć to na plus czy minus.
Mam też wrażenie, że Twój tekst powinno się czytać od końca.
Pozostaje tylko podkreślić udany dowcip;
Edit:-Analizę sprawozdań finansowych opiewaj, Bogini! -
Mówisz, że Prawdziwa Wiedza to nauka, a zwyczajne wykształcenie, to nawijanie panienek co roku?Marek Jański dawno już przestał wierzyć w Prawdziwą Wiedzę, ukrytą rzekomo za murami korporacyjnych instytutów, zadowalając się zwyczajnym wykształceniem.
Uff, nie dla mnie takie zabawy słowem, nie dla mnie...
Dead man dance, dead man dance, stary...
- Teano
- Kadet Pirx
- Posty: 1309
- Rejestracja: wt, 05 cze 2007 19:05
Ciąg dalszy następuje:
mr.maras Stos
Fantastyka - jest. Pocałunek - jest. Scena - zakładając, że wiem o czym piszę - jest. Romantyczna? - No hmmm powiedzmy, że jest. A jednak... już inni wytknęli brak logiki.
Wypunktuję raz jeszcze te zdania, które najbardziej "położyły" całość:
Inni już napisali, dlaczego.
-@--@--@--@--@--@--@--@--@--@-
vesago
Pomysł zabawny. Tylko to nie ta bajka, chociaż pocałunek jest.
-@--@--@--@--@--@--@--@--@--@-
Marcin Robert Pora godów
Jeden z moich faworytów, bardzo mi się podoba taki sposób pisania. Plus za język, plus za pomysł i rodzaj zastosowanego humoru.
Chociaż stosując kryteria ZW to pewnie tekst nie do końca je spełnia. To znaczy chyba to nie jest scena, tylko miniatura.
Zauważyłam, że Autor coś tam ostatnio zaczął wyjaśniać, ale postanowiłam na razie tego nie czytać, tylko skomentować po swojemu. Po przeczytaniu wyjaśnień być może coś jeszcze w tym miejscu dopiszę.
Najbardziej podobała mi się stylizacja na Szkołę Ateńską, a już:
I przechwalanie się intelektem i pracą naukową jako swoisty taniec godowy – piękne. Podziwiam, że w ogóle taki pomysł postał w czyjejś głowie. To znaczy nie to, że wiele kobiet można wziąć „na intelekt” tak samo jak inne „na kasę” „na pozycję społeczną” czy „na urodę” albo „na taniec” tylko że popisywanie się intelektem stało się w opisanym przez MR świecie, uświęconym rytuałem.
Takie pomieszanie ludzko-ptasie. Ciekawy konglomerat. Ujął mnie. Chociaż zakończenie trochę zaskoczyło. Jakby za ostre hamowanie. Ale składam to na karb 1000 słow.
-@--@--@--@--@--@--@--@--@--@-
Nakago Schadzka
Początek spełnia wszystkie kryteria. Jest scena, jest pocałunek i jest romantycznie. A potem Nakago pokazuje czytelnikowi język i wypada z wymogów formalnych. I co ciekawe sypie się wtedy też struktura opowiadania. Z drugiej strony – gdyby nie było tego zakończenia – scena byłaby po prostu nudna. Hmmm... I tak źle i tak niedobrze?
-@--@--@--@--@--@--@--@--@--@-
Radek Rytuał
Jest scena (?) i jest pocałunek. I jest przeraźliwy smutek. Czy to jest romantyczne – czytelnik wzdycha „ach jakie to było romantyczne” mając na mysli nie przeczytany przed chwilą tekst ale chwilę gdy oboje „przepełnieni pewnością, że ich szczęście trwać będzie wiecznie wypowiedzieli tamte feralne słowa.”
Smutne. Nie lubię smutnych tekstów, ale ten jest dobrze napisany. Się podoba (byle nie w za dużych dawkach)
-@--@--@--@--@--@--@--@--@--@-
Talto Gorzko, gorzko
O tym było na początku – posypał się research.
Język OK.
Scena – OK.
Pocałunek – jest
Romantyzm – nie ma.
No! Chyba skończyłam?
Pozdrawiam wszystkich towarzyszy broni (a może raczej niedoli?)
I posyłam każdemu pocałunek, romantyczny, jak ta edycja ZWT :P
EDIT/
No cóż - limit. Wyszedł szkic. Streszczenie. Ale to by było ciekawe opowiadanie IMHO
mr.maras Stos
Fantastyka - jest. Pocałunek - jest. Scena - zakładając, że wiem o czym piszę - jest. Romantyczna? - No hmmm powiedzmy, że jest. A jednak... już inni wytknęli brak logiki.
Wypunktuję raz jeszcze te zdania, które najbardziej "położyły" całość:
- Nie powiedziałam! Nic o nas nie wiedzą!
- Pocałuj mnie. Tylko o to proszę - załkała.
Byliśmy już poza władzą purpurowych patriarchów.
Inni już napisali, dlaczego.
-@--@--@--@--@--@--@--@--@--@-
vesago
Pomysł zabawny. Tylko to nie ta bajka, chociaż pocałunek jest.
-@--@--@--@--@--@--@--@--@--@-
Marcin Robert Pora godów
Jeden z moich faworytów, bardzo mi się podoba taki sposób pisania. Plus za język, plus za pomysł i rodzaj zastosowanego humoru.
Chociaż stosując kryteria ZW to pewnie tekst nie do końca je spełnia. To znaczy chyba to nie jest scena, tylko miniatura.
Zauważyłam, że Autor coś tam ostatnio zaczął wyjaśniać, ale postanowiłam na razie tego nie czytać, tylko skomentować po swojemu. Po przeczytaniu wyjaśnień być może coś jeszcze w tym miejscu dopiszę.
Najbardziej podobała mi się stylizacja na Szkołę Ateńską, a już:
wymiata!- Analizę sprawozdań finansowych opiewaj, Bogini! - rozpoczął recytację.
I przechwalanie się intelektem i pracą naukową jako swoisty taniec godowy – piękne. Podziwiam, że w ogóle taki pomysł postał w czyjejś głowie. To znaczy nie to, że wiele kobiet można wziąć „na intelekt” tak samo jak inne „na kasę” „na pozycję społeczną” czy „na urodę” albo „na taniec” tylko że popisywanie się intelektem stało się w opisanym przez MR świecie, uświęconym rytuałem.
Takie pomieszanie ludzko-ptasie. Ciekawy konglomerat. Ujął mnie. Chociaż zakończenie trochę zaskoczyło. Jakby za ostre hamowanie. Ale składam to na karb 1000 słow.
-@--@--@--@--@--@--@--@--@--@-
Nakago Schadzka
Początek spełnia wszystkie kryteria. Jest scena, jest pocałunek i jest romantycznie. A potem Nakago pokazuje czytelnikowi język i wypada z wymogów formalnych. I co ciekawe sypie się wtedy też struktura opowiadania. Z drugiej strony – gdyby nie było tego zakończenia – scena byłaby po prostu nudna. Hmmm... I tak źle i tak niedobrze?
-@--@--@--@--@--@--@--@--@--@-
Radek Rytuał
Jest scena (?) i jest pocałunek. I jest przeraźliwy smutek. Czy to jest romantyczne – czytelnik wzdycha „ach jakie to było romantyczne” mając na mysli nie przeczytany przed chwilą tekst ale chwilę gdy oboje „przepełnieni pewnością, że ich szczęście trwać będzie wiecznie wypowiedzieli tamte feralne słowa.”
Smutne. Nie lubię smutnych tekstów, ale ten jest dobrze napisany. Się podoba (byle nie w za dużych dawkach)
-@--@--@--@--@--@--@--@--@--@-
Talto Gorzko, gorzko
O tym było na początku – posypał się research.
Język OK.
Scena – OK.
Pocałunek – jest
Romantyzm – nie ma.
No! Chyba skończyłam?
Pozdrawiam wszystkich towarzyszy broni (a może raczej niedoli?)
I posyłam każdemu pocałunek, romantyczny, jak ta edycja ZWT :P
EDIT/
I tego niestety zabrakło, a szkoda.BMW pisze: Kobieta widzi je właśnie w taki sposób, bo promieniowanie zachwiało jej zdolność postrzegania rzeczywistości. Ale limit znaków nie pozwolił mi na opis mutacji i takich tam innych rzeczy.
Nie, to akurat załapałam, ale jakoś nijak mi się to nie łączyło z poprzednim opisem. Zabrakło właśnie tego łącznika jak się ma promieniowanie do kobiety, gdzie ona jest, czy jest sama na tym statku, czy co?Pulsary - rodzaj gwiazd neutronowych - między innymi, charakteryzują się bardzo silnym polem grawitacyjnym. Statek, na którym znajduje się kobieta, został pochwycony przez to pole i zmierza ku zagładzie (spada na pulsar).Może dlatego, że nie wiem czym są "grawitacyjne szpony pulsara"
No cóż - limit. Wyszedł szkic. Streszczenie. Ale to by było ciekawe opowiadanie IMHO
Mordor walnął maczugą Orbana w łysy czerep. Po chwili poczuł to samo.
Umowa sporządzona została w dwóch jednobrzmiących egzemplarzach,
po jednym dla każdej ze stron.
� Dżirdżis
Umowa sporządzona została w dwóch jednobrzmiących egzemplarzach,
po jednym dla każdej ze stron.
� Dżirdżis