Tylko nie przesadź z tym braniem sobie do serca :)
Głowa do góry i do zobaczenia w kolejnych warsztatach.
A teraz kolejny tekścik.
Anonim - Precedens
Zawartość romantyzmu: 0% :)
Tak na dobry początek.
Co do samego tekstu. Trochę na początku nie wiedziałem o co chodzi. Sądzę, że autor miał taki zamiar, żeby z czasem (czy może z kolejnymi literkami tekstu) dawać czytelnikowi wskazówki o co chodzi w tym tytułowym precedensie, lecz przez to mi się jakoś topornie czytało.
Ślub w ciężkiej atmosferze można powiedzieć.Z tropu zbiły go nie zagłuszające ceremonię okrzyki pikietujących, a nieznajomość poprawnej nomenklatury.
Natychmiast w mojej głowie pojawia się obraz: Kościół (wiem, że w tekście jest "urzędnik" a nie "kapłan" ale nic nie poradzę), na ołtarzu wydygany (za przeproszeniem) Jurek i wielka, nie przewidująca podstępu Zeta. Przed ołtarzem: tłumy ludzi i nie ludzi z tabliczkami i transparentami, wrzeszczący i krzyczący nacjonalistyczne (np. ziemia dla ziemian!) hasła.
Obraz komiczny, a na pewni nie romantyczny :P
Poza tym, to cytowanie zdanie brzydkie jest.
Ha! I to był ten precedens :D Bo przecież wszem i wobec wiadomo, że po małżeństwie wszyscy żyją długo i szczęśliwie ;))Oczywiście, nie żyli długo i szczęśliwie.
Generalnie. Jest jakiś pomysł, ale nie jest romantycznie wcale a wcale. Gdyby chociaż mimo tego braku romantyzmu tekst był jakiś porywający... ale nie jest. Za to jest pocałunek i fantastyka więc minimum minimalne spełnione :)
Więc i minimalną ocenę zaliczającą mogę postawić :)
Taki dostateczny minus (skala akademicka :P)
Pozdrawiam
edit: zaakcentowanie "minimumu minimalności" :D