Miłego objadania, ja już po - dotoczyłem się więc do komputerka.
Podziękować Ebola (zgaduję, że odmiana Sudan). Za orta przepraszam - jest to jeden z tych błędów popełnianych przez ludzi ufnych w edytory tekstu.
Zaprawdę program jest tak głupi jak jego właściciel!
<schodzi ze skały>
No to mi zadałaś zadanie domowe - dopiszę do lisy na następne warsztaty:
1. Pozbyć się zarzutów o "niefantastyczność".
2. Oddawać lepiej emocje bohaterów i chwytać czytelnika za trzewia.
3. DOKŁADNIE sprawdzić tekst, nie licząc, że Archanioł Word z Cherubinem Firefoxem ochronią mnie przed sromotą.
Zatem, nie rozwałkowany doszczętnie przez mikrobową część komisji, zamieszczam ostatnie opinie o reszcie tekstów z warsztatów nr IV.
Marcin Robert Kolaps raju (fragment)
Źle sobie radzę z tak mocno fantastycznym SF. Przyczepię się do „pocałunku”, który zdał się tu potrzebny jak piąte koło u wozu. Poza tym nie mój, nieco „Lemowski” kaliber pomysłu, przed którym uciekam, jak przed ogniem. Nie czytało się źle – tylko dziwnie.
Wolfie Przemiana
Niestety, podobnie jak u poprzednika – ciekawy pomysł i sprawne wykonanie dostają przez łeb, ponieważ tekst zdaje się wymykać z ram warsztatów tematycznych nieszczęsnym, zbagatelizowanym i „doklejonym” pocałunkiem. Nie twierdzę, że był dodany na siłę, ale nie stanowi osi sceny, a takie chyba było wymaganie odgórne.
Hitokiri Koniec nadziei
Kolejny pocałunek w ostatnim momencie sceny. Myślę, że nieco odważniejsze podejście do tematu (np. służąca podglądająca Pigmaliona całującego rzeźbę) byłoby bardziej adekwatne do zadania na warsztatach. Interesująco nakreśliłaś całą scenę, gdyby jeszcze wszystko kręciło się wokoło pocałunku...
Mirael Czarownica
Brak jednego znaku „?”, kilka zbędnych, moim zdaniem, słów, które mogły „urodzić” dodatkowe znaki na coś ciekawszego. Scena ładnie odmalowana, ale zestaw go teraz z tematem warsztatów „pocałunek tragiczny”. Odpowiedz sobie, czy tekst trafił w tematykę. Moim zdaniem był blisko – w tarczę, ale nie w pole trafień. Scena na koniec wycisza się wraz z pocałunkiem, ostatecznie grzebiąc szansę na tragizm całości. A szkoda, bo „nowoczesna czarownica” (tak to odebrałem) to zacny pomysł.
Zabroniona Urok Driady
Z miejsca powiem, że mi się twój tekst spodobał. Naszła mnie jednak przy nim jedna myśl.
To, co widzę w środku oświeca mnie na tyle, że po policzku spływa łza, a wraz z nią opada urok
A gdyby to zdanie miało jedynie inną końcówkę? Gdyby bohater nabrał przekonania o tym KTO zgładził jego miłość, ale nadal był pod wpływem jej czaru? Całowanie morderczyni własnej ukochanej raczej nie należy do komfortowych sytuacji, do tego z racji zaklęcia mogłoby spokojnie sprawiać mu to (niewygodną moralnie) przyjemność. Niczym Odyseusz, który większość czasu podczas prób powrotu na Itakę przeputał na wyspie, oczarowany piękną nimfą Kalypso.
Zabolał trochę ten sztylet wyciągnięty z niewidzialnego bagażnika – rozumiem, że sztylet jest teatralny, ale duszenie też nieźle się sprawdzało w kilku sztukach. Do tego, skoro jednak zaklęcie zeszło z bohatera, powinien być skłonny do „zaduszenia babsztyla gołymi rękoma” ;).
Łosiu Holokiss
Ona, On, On – troszeczkę za dużo tego. Pierwsza część sceny wydaje się nieco słabsza. Tekst sprawia wrażenie pisanego na raty i nie wygładzonego po zakończeniu. Im dalej jednak tym lepiej, jak gdyby autor złapał koncept i się rozluźnił.
nie mógł uwierzyć w swoje szczęście
Ano niestety (a na szczęście dla bohatera) – tekst tragedią nie wieje – jest zamiast tego sympatyczny i śmieszny. Jako, że sam sympatycznie i śmiesznie pisać nie potrafię (bez względu na to jakbym się zżymał i pocił) powiem złośliwie, że troszeczkę nie ten adres "warsztatu". Nie do końca rozumiem też działanie hologramu, który potrafi oddziaływać na świat zewnętrzny. Chyba, że jakiś rodzaj symulacji zmysłowej (Kubie WYDAJE się, że dziewczyna wciąga go do środka itp.).
=============STRASZNIE ZUA KRESKA================
Tariel Stacja metra
Walcz – zwykle pierwszy tekst w warsztatach jest dla autora bolesnym cierniem, który mobilizuje do szlifowania stylu. Radzę podejść jednak bardziej profesjonalnie do tekstu i poświęcić mu więcej czasu.
KPiach Wybór mniejszego zła
Tekst podobał mi się, ale wydaje się, że był spokojnie do odratowania przy użyciu szybkiego odchudzania.
Osobiście, bardziej dramatyczne byłoby moim zdaniem rozwinięcie tej sytuacji:
- Musiałaś, mamo, kogoś wybrać. Gdybyś nie wybrała, przyszliby po nas wszystkich. Prawda?
Opisałeś prawdziwy dramat, ale największą tragedią dla matki był prawdopodobnie wybór.
Nie nazwę pocałunku „doklejonym”, bo choć został zepchnięty na margines, był do bólu naturalny.
VESPER ZIMNE USTA
Witamy w klubie sztyletu ;>
Nie bardzo jestem sobie w stanie całą scenę osadzić w jakichkolwiek realiach.
Tak, jak Airel napisała za dużo i zagmatwała mi w głowie, tak ty napisałeś za mało. Mamy tu, najprawdopodobniej, kobietę zabijającą swego ostatniego kochanka.
Kim są bohaterowie całego zajścia?
Dlaczego ich losy się tak potoczyły?
Zdenerwowałem się – przerwałeś opowieść jak reklamy Polsatu :[
+ przynajmniej jedna literówka
Pocałunek powinien być, moim zdaniem, osią fabuły.
U ciebie pocałunek jest osią dla samego siebie. Szkoda, bo jest kilka fajnych fragmentów w tym CAPS LOCK story ;). Poczekam na kolejne warsztaty – wbijaj się nad krechę!
Pozdrawiam i życzę jutro refleksu ;)
Novina