WT 4 - pocałunek tragiczny

Moderator: RedAktorzy

Zablokowany
Airel

Post autor: Airel »

Czy ja wiem? Mi trzewia kojarzą się ze wszystkim, co mam w środku. Nie mam takich problemów, nie ograniczam się tylko do jamy brzusznej. To raczej rozumienie biologiczne; zresztą jak zwał tak zwał. Ok. Ale i tak sądzę, że można się przesunąć kilka centymetrów i tulić osobę, człowiek jest w miarę giętką istotą (w granicach fizjologii) i to się da. Naprawdę, jest dużo sensowniejszych, prostszych rozwiązań niż cyrkowiec i jestem w stanie sobie je bez problemu wyobrazić. Nie widzę problemu.
edit: i dlatego nie wydaje mi się to najistotniejszą częścią tej sceny, na której skupiło się tyle uwagi.

Awatar użytkownika
BMW
Yilanè
Posty: 3578
Rejestracja: ndz, 18 lut 2007 14:04

Post autor: BMW »

Teano
że powiedzmy "trzewia" należy rozumieć encyklopedycznie a nie potocznie
no cóż, autor raczej nie powinien odpowiadać za wiedzę czytelników.

Airel

Post autor: Airel »

Wiesz, BMW, to ja wskażę, co zwróciło moją uwagę. O jednym przecinku już słyszałeś. Myślałam, żeby wywalić też w zdaniu:
Do utraty tchu, przedłuża chwilę tej namiastki namiętności
(można by ewentualnie spróbować z "tę chwilę namiastki namiętności")

Co do większych "subtelności", to już zupełnie na czuja robione uwagi:
Delikatne palce zaciskają się kurczowo na moich ramionach
- chyba bym wycięła, że "delikatne" chociaż... to już na zasadzie "jak komu pasuje"
Zdumiewa tkwiąca w nich siła
tu bym zaś dodała "mnie", bo jakoś cały czas się go spodziewam w tym zdaniu.
Gdybym jeszcze bardziej lubiła czas teraźniejszy, to byłoby w ogole super, ale to już moja skaza :)

Awatar użytkownika
BMW
Yilanè
Posty: 3578
Rejestracja: ndz, 18 lut 2007 14:04

Post autor: BMW »

Airel
Cytat:
Zdumiewa tkwiąca w nich siła
tu bym zaś dodała "mnie", bo jakoś cały czas się go spodziewam w tym zdaniu.
i początkowo było "mnie", ale wyleciało ze względu na "moich" z poprzedniego zdania.

Airel

Post autor: Airel »

O, faktycznie. Tak bardzo podświadomie go oczekiwałam, że nawet nie zauważyłam powtórzenia (za pierwszym razem czytając sama sobie dorobiłam ten wyraz, ale uznałam, że coś jednak... źle czytam :))

Awatar użytkownika
KPiach
Mamun
Posty: 191
Rejestracja: śr, 18 sty 2006 20:27

Post autor: KPiach »

Lecimy dalej!

girlfromthebridge Zawsze będę obok

No tak, to również tekst, który w jakimś tam stopniu podpiera moją tezę z pierwszego postu. Choć w tym przypadku gdzieś tak w połowie tekstu pojawia się kwestia zabijania. Ten tekst również nie wzbudził we mnie oczekiwanych emocji. Na plus - wydaje mi się, że w pomyśle tkwi potencjał na wykreowanie tragicznej sceny. I to w wielu wymiarach. A i jedna drobna uwaga techniczna: to nie jest list i zwrotów typu "tobie" nie piszemy z dużej litery, jak mi się zdaje.

Nieznany Na polu chwały

Ładnie napisane. W dodatku tekst ma swój klimat. I bardzo dobrze. Tylko to nie jest w mojej ocenie tragizm. Raczej jakiś smutek, pogodzenie z nieuchronnym.

Świeżynek Okazja

Myślę, że trochę zapomniałeś, że to miała być scena. Wspominam o tym, ponieważ straciłeś mnóstwo znaków na opis świata przedstawionego. Co to jest pieczęć, jak to drzewiej z nią bywało, itd. Pytam: po co? Można było wykorzystać miejsce do zbudowania klimatu. Tekst nie zrobił na mnie żadnego wrażenia. A tak na marginesie, czy opis jak pieczęć wykończyła kandydatkę, tylko mnie skojarzyła się z radioaktywnością? Może tam trzeba podesłać forumowego gołąbka? ;-)

keiko Przejście

A ten tekst wywarł na mnie wrażenie. Duże wrażenie. Świetnie zbudowany klimat. Doskonały opis płomieni, podobały mi się użyte przenośnie. I ten czarnowłosy chłopiec... Może tutaj, podobnie jak u Nieznanego, nie ma klasycznego tragizmu czyli konfliktu moralnego, ale w kategorii poruszania uczuć to jest mój number one.

Teano Romantyczna kolacja we dwoje

Tekst bardzo mi się podobał, dobrze napisany, bardzo plastyczny. Ale... No właśnie ale gdzie jest tragizm? Tak naprawdę to nawet nie wiemy co czuje narratorka. Jest wkurzona, zrozpaczona, a może teraz gdy zrozumiała, że nie żyje to ma to w dupie? O ile o duchu można tak powiedzieć ;).

Tenshi Dziękuję, że jesteś.

Twój tekst czytałem wielokrotnie, ale nie dlatego, żeby był napisany w sposób niezrozumiały. Musiałem go sobie dobrze poukładać i przetrawić. Nie mam wątpliwości, w tej scenie jest tragizm i wiadomo co jest jego źródłem. Podobało mi się. Choć przyznam się bez bicia, że nie wstrząsnął mną tak jak tekst keiko, ale na to może składać się wiele czynników, nie zawsze obiektywnie związanych z tekstem. A tak gwoli czepialstwa:
Oślizgła macka zacisnęła się na jego gardle, odbierając głos. Osłabł, przez co prawie upuścił drogocenną fiolkę.


Ta oślizgła macka przez moment jawiła mi się dość dosłownie. Można to trochę przerobić, IMHO.

karla Sędzia nieomylny

Pomysł odbiega od szablonu więc tekst pozostaje w pamięci. Przynajmniej na jakiś czas. Niestety scena nie niesie ze sobą ładunku emocjonalnego. Jest relacją z pewnego wydarzenia i tyle.

Airel II Księga Opowiadań. Wojna Dusz – zdrada.

Jakby to napisać? Nie podobało mi się, bardzo nie podobało. Z trudem idzie sie domyślić o co chodzi. Zdania jak to:
Dopiero po chwili widok skórzanych osłon na przedramionach nieodwołalnie przekreślił jej nadzieje.
Spowodowały, że stałem się uosobieniem zdumienia: ale dlaczego? co z tymi przedramionami? A dialog:
- Kochanie…
- Muszę. Przecież wiesz.
- Kochanie, ta wojna…
<Pocałunek>
- Muszę iść.


Tragizm też się gdzieś rozpłynął. A w sumie to go nigdy nie było. Jestem na nie!

BMW W innym miejscu, w innym czasie

No i mamy tekst zgodny z szablonem. Ze wszystkimi tego konsekwencjami.

Wyklęty Obraz

Praktycznie jak wyżej. Jedyne urozmaicenie to narracje z punktu widzenia smoka i ten pomysł z opisem przez pryzmat obrazu. A przy okazji:
ciemny, nieomal czarny w swej czerwieni ogień


To, tak jakoś, do mnie nie przemówiło.

Marcin Robert Kolaps raju (fragment)

Mam z tą sceną problem. Po pierwsze nie lubię wizji tego typu, ale to oczywiście nie jest zarzut do tekstu. Zarysowałeś sytuację, która powoduje konieczność dokonania wyboru. Czyli mamy źródło tragizmu. Czy jest odczuwalny w tekście to już inna sprawa. Mam wrażenie, że bardziej zależało Ci na pokazaniu pomysłu jaki miałeś niż na zbudowaniu klimatu.

Wolfie Przemiana

Ogólnie rzecz biorąc, komentarz będzie podobny jak przy większości tekstów. Jeżeli już mamy mówić o emocjach jakie niesie tekst to chyba była by to groza a nie tragizm. A ten pocałunek na koniec wydał mi się chciejstwem autorskim - trzeba było wypełnić założenia warsztatów.

Hitokiri Koniec nadziei

No i nikt nikogo nie zabił, a nawet rzec można wręcz przeciwnie. Zapytam krótko: a gdzie tragizm?

Mirael Czarownica

Miałbym kilka pytań co do fabuły, ale powstrzymam się. Wszak to tylko scena, jak sam napisałem, i nie musimy wiedzieć wszystkiego o świecie przedstawionym. Zarysowałaś konflikt, bohaterka może zgłaszać aspirację do postaci tragicznej ;-) Jedna rzecz mi troszkę przeszkadzała. Ten tekst ma opadającą krzywą emocjonalną (o matko jak to paskudnie zabrzmiało ;-)) Scena po prostu wycisza się wraz z bohaterką.

Zabroniona Urok Driady

Kolejny wariacja na temat szablonu.

Łosiu Holokiss

A podobno miałeś być pod kreską ;-). I znów nasuwa się krótkie pytanie: a gdzie tragizm? Przy czytaniu jeden zgrzyt: powtarzający sie zaimek "on" w środkowej części sceny.

Tariel Stacja metra

To coś, mam nadzieję, nie wymaga komentarza.

VESPER ZIMNE USTA

IDEALNIE WEDŁUG SZABLONU. IDEALNIE Z TAKIM SAMYMI WNIOSKAMI.
Myślenie nie boli! Myślenie nie boli! Myślenie... AUĆ! O, cholera! To boli!

Awatar użytkownika
Nieznany
Fargi
Posty: 376
Rejestracja: pt, 11 sty 2008 17:49
Płeć: Mężczyzna

Post autor: Nieznany »

KPiach pisze:Ładnie napisane. W dodatku tekst ma swój klimat. I bardzo dobrze. Tylko to nie jest w mojej ocenie tragizm. Raczej jakiś smutek, pogodzenie z nieuchronnym.
Dziękuję, Twoja opinia się dla mnie liczy, bo lubię teksty Twego autorstwa. :) Choć z tym tragizmem, to moim zdaniem nie do końca tak jest. W wielu tekstach (również Twoim) powtarza się scena tego typu - bohater oczekuje na nadchodzącą nieuchronnie śmierć kogoś bliskiego (w wypadku mojego tekstu na własne zejście z tego padołu, a któż może być bliższy, niż ja sam?), inny idzie na pewną śmierć przeciw ghulom, kolejny bierze na siebie śmiertelny wirus, by zakończyć misję ukochanej. Ja widzę w tym schemacie (pewność, że koniec nadejdzie) tragizm - a czyż smutek i pogodzenie z nieuchronnym nie są tragiczne? Są.

Pozdrawiam.
Na prawdę zważam i "naprawdę" piszę razem.
Naprawdę zważam i "na prawdę" piszę osobno.
Moja schizofrenia ma się lepiej, dziękuję.

Awatar użytkownika
rubens
Fargi
Posty: 437
Rejestracja: sob, 23 lut 2008 00:00

Post autor: rubens »

Noo hohoho :)

Wlazłem tutaj dopiero dzisiaj i zanim się przebiłem przez te wszystkie komentarze, to trochę zeszło :) Czym prędzej śmiem wyjaśniać zgrzyty mojego tekstu i inne takie.

1. Dziękuję, za uwagi dotyczące amerykańskości i kompletnej standardowości tekstu - tak miało być. Wiecie - jako że to mój pierwszy tekst na FH, to z kompletnego braku czucia mojego pisania postanowiłem napisać coś ramowego. Z grubsza zakładałem tylko zmieszczenie się w limicie i pocałunek. Tragedia jaka wyszła, każdy widzi - sztuczny patos, amerykański pocałunek itp.

2. Kwestia miecza. Tutaj na myśl nasunęło mi się FFVII. Nie wiem dlaczego - może, że Zack (tak mu było - ten blondas z mieczem) też miał motor i jakoś tak ta stacja benzynowa, nie wiem. Wszakże zgrzycik jest, ale w moim przekonaniu uchodzi :)

3. Dziękuję również za wzmianki o poprawnym warsztacie, który (w mniemaniu wielu tutaj obecnych) ratuje ten tekst.

Jeśli chodzi o oryginalność to patrz wyżej, a warsztat sam w sobie dobrze jakiś mieć. Dlatego, jak to mawia mój ulubiony bohater anime - BENKYO, BENKYO, BENKYO! (GoldenBoy) Dzięki za komenty i wyrozumiałość :)
Niecierpliwy dostaje mniej.

Awatar użytkownika
BlackHeart
Pćma
Posty: 221
Rejestracja: sob, 01 gru 2007 08:48

Post autor: BlackHeart »

Lukan.z Ostatni pocałunek

...poranek początku września... - oj, aż mi zgrzyta w uszach. Nie wystarczył wrześniowy poranek?

...Zaraz [potem?] usta ich złączyły się w jedno cierpiące serce... - bardzo ślicznie, ale to jest, niestety, bełkot, bo pomimo tego, że ślicznie to brzmi, nie potrafię się tu doszukać treści. Chybiłeś, panie Lukanie, z tą metaforą. A poza tym po zaraz powinno być chyba potem, czyż nie? No, w każdym wypadku, ja się jeszcze z taką konstrukcją, jak Twoja jeszcze nie spotkałem.

...Rozstanie było blisko... - chyba MOMENT rozstania był blisko? No, chyba że to metafora jakaś.

...- Karwino…- rzekł [kropka]

...- Kapitanie – przerwała łagodnie [kropka] - i dalej z dużej litery.

...Nagle zobaczył demoniczny kształt na morzu... - że niby okręt? Ja wiem, że chcesz pociągnąć dalej raz wykorzystaną metaforę, żeby było piękniej jeszcze dłużej, ale myślę, że czasem warto sobie odpuścić. Tym śmieszniejsze jest kolejne zdanie, gdzie z owego demonicznego kształtu pada strzał. Pomyśl teraz, że czytelnik musi to sobie wyobrazić, żeby zrozumieć. Ja po pierwszym płynnym czytaniu nie zorientowałem się, że chodzi o okręt. Dopiero dalej w tekście to zrozumiałem. Powinieneś pisać tak, aby wyobraźnia czytelnika za Tobą nadążąła.

...i działem dać odpowiedź... - przekombinowany szyk. Nie można było dać odpowiedź działem?

...- Dla ciebie ukochana. Ognia!... - nie rozumiem dlaczego oficer strzela właśnie dla niej. Czyżby owa rudowłosa Karwina doznała jakiejś krzywdy od kolegów zza zachodniej granicy? A może to wszystko, żeby ją ocalić? No, nie rozumiem.

...zobaczyła[przecinek] jak niemiecki okręt...

...ryk samolotu... - na upartego może być, ale osobiście wolałbym, żeby to silniki ryczały, a nie cały samolot.

Fabuła: Nie poruszyła mnie jakoś. Być może dlatego, że nie przepadam za prozą osadzoną w czasie wojen światowych. Z drugiej strony, może to też dlatego, że ciężko mi się tu dopatrzyć tragizmu (takie nieczułe ze mnie bydlę). Nie urzekło, ani nie poruszyło. Przeczytałem. Skomentowałem. Zapomniałem.

Ocena: 4/10 (za wpadki stylistyczne i oszczędzanie znaków kosztem interpunkcji)

===============================================

Novina I żyła długo...

...materiał cienkich rękawiczek... - a może lepiej by było cienki materiał rękawiczek? Kwestia gustu.

...wyobrażała - Oddech niósł...

...żądzą...

...Poddała się namiętnemu pocałunkowi...

...Nie zabijajcie go[kropka] po prostu go zakopcie... - a ten wielokropek na końcu to po co?

Fabuła: Ładnie. Podobało mi się. Szkoda, że zabrakło puenty. Trochę też boli, że elfia szlachcianka tak łatwo uległa ludziom. Ale może przez to właśnie to takie tragiczne?

Ocena: 5/10 (ładna fabuła, ale było kilka językowych wpadek)

===============================================

rubens Bez wyjścia

...Drzwi wyginały się ze zgrzytem... - a z czegoż to te sklepowe drzwi wykonano? Z aluminium? No, dobra. Pomijam. Niemniej, sformułowanie wyginały się ze zgrzytem mi... no, właśnie, jakoś zgrzyta. Nie lepiej, aby zazgrzytały i wygięły się pod naporem bestii?

...raniąc brzuch i klatkę piersiową... - myślę, że to naprawdę zbędny szczegół. Wystarczyłoby poważnie ją raniąc.

...Metalowa rura, którą je zablokował, powstrzymywała ghule przed wdarciem się do środka, jednak słychać było, że długo nie wytrzyma... - wszystko do kasacji. Zbyt to chaotyczne, jak na mój na wpół ścisły umysł. Radzę z tego zrobić dwa zdania.

Fabuła: Niedobrze. Ja wiem, że łamanie konwencji jest w modzie, ale ghule to chyba trupami się żywią, nie? No, ale już to pomińmy. Mamy tu jeszcze stację benzynową, a jednocześnie jakiego typa z mieczem (Śmierdzi mi tu mangą jakąś), który w obliczu śmierci się uśmiecha. Niepoprawny optymista z niego. No i jeszcze ta dziewoja, która nazywa się dokładnie tak samo, jak pewne naczynie. Ogólnie rzecz biorąc, moje pierwsze wrażenie po przeczytaniu tekstu było takie - no bardzo ładna manga w hollywoodzkim stylu. Czy to na plus? Niestety nie. Ja filmy amerykańskie lubię, bo wspaniale odprężają (odmóżdżają, znaczy się), ale jak biorę się za lekturę, to chciałbym czegoś trochę ambitniejszego. Temat, który podjąłeś, rubensie, jest oklepany ze wszystkich możliwych stron.

Ocena: 4/10 (kiepskiej fabule nie pomoże nawet poprawność językowa)

===============================================

Xiri Ogień iebios

...Nam, androidommyślnik Zbawicielom świata...

...otoczony kręgiem biegnących wrogów... - kręgiem szyjnym, znaczy się? W ogóle całe zdanie, pomimo swojej poprawności, jest tragiczne. Nie lepiej wrogowie nadbiegali ze wszystkich stron?

...Przystawiam usta do syfonu... - No, błagam. Już można było to jakoś inaczej nazwać. Mnie osobiście syfon kojarzy się ze wspaniałym urządzeniem, które w moim dzieciństwie produkowało wodę gazowaną.

...transfer energii[bez kropki] i złożyć światu...

Fabuła: Fuj, a fe!!! Po stokroć, wręcz! Nie podobało się, od początku do końca. Nie kręci mnie, naprawdę, jakiś cybermesjanistyczny (android-zbawiciel), moralizatorski bełkot. Wplecenie w całość mitologii rzymskiej było gwoździem do trumny.

Ocena: 2/10 (ta dwójka to za poprawność językową. Za samą fabułę byłoby 1/10)

===============================================

girlfromthebridge Zawszę będę obok

...takie spojrzenie jego ciemnych oczu... - to znaczy jakie? Swoją drogą, sugerowałbym zamienić takie na to.

...zawsze byłem – Spokojnym ruchem głaskał...

...oczy pełne smutku i[przecinek] przerażającej mnie w tej chwili[przecinek] miłości...

...Opuściłam[bez przecinka] więc powieki...

Fabuła: Bardzo ładna. Podobało mi się. W ogóle wzruszający tekst, a puenta naprawdę tragiczna. Jedyne co mi troszkę się nie spodobało to ta sztruksowa koszula. No, ale to już chyba kwestia gustu.

Ocena: 7/10 (Przede wszystkim za fabułę, ale język też w miarę poprawny. Gdyby nie ta leżąca interpunkcja, byłoby 8/10)

===============================================

Nieznany Na polu chwały

...rana jest śmiertelna[kropka] Zbyt mocno krwawił...

...się nad nim[kropka] Słyszał...

...słyszał[przecinek] dobiegające jakby z daleka[przecinek] okrzyki...

...śmierć jest blisko[kropka] Już się z tym pogodził...

...skończył osiemnaście lat.[nowy akapit] Nagle zobaczył pośród żołnierzy...

...widział ją wyraźnie[przecinek] a wszystko inne...

Język: Masz wyraźnie widoczną lekkość pióra. Piszesz tak, że czyta się to wyjątkowo przyjemnie. Moje gratulacje. Z chęcią poczytałbym więcej.

Fabuła: Choć, jak pisałem wyżej, nie przepadam za prozą wojenną, to jednak Twój tekst mi się spodobał. Bardzo miła i oryginalna puenta. Duży plus za nią.

Ocena: 7/10 (przede wszystkim za świetny język, ale również za oryginalną puentę)

===============================================

Świeżynek Okazja

No, zatkało. Nie mam się do czego przyczepić, jeśli chodzi o język ;) Brawo!

Fabuła: Średnio ciekawa. Oddziaływanie tej "pieczęci" jest na zbyt wielką skalę, jak na moje gusta. Poza tym dlaczego właściwie to coś nazywa się pieczęcią? Czyżby tekścik był częścią większej całości? Poza tym, zabrakło mi informacji, dlaczego kapłani wysyłają dziewczęta.

Ocena: 6/10 (głównie za sprawą poprawności językowej. Za samą fabułę dałbym 4/10)

===============================================

CDN.

Awatar użytkownika
BMW
Yilanè
Posty: 3578
Rejestracja: ndz, 18 lut 2007 14:04

Post autor: BMW »

Nieznany Na polu chwały
Za dużo razy powtórzyłeś słowo "jak". Jak na tak krótki tekst. Na pewno można było uniknąć co najmniej dwóch "jak".
I uważam, że choćby w jednym zdaniu, powinno się znaleźć wytłumaczenie dlaczego chłopak był bohaterem.

Awatar użytkownika
Novina
Mamun
Posty: 142
Rejestracja: ndz, 20 sty 2008 06:35

Post autor: Novina »

Witam
Postanowiłem poczekać, aż zasłużone emocje opadną, bo w ostatnich warsztatach za szybko wziąłem się do dysputy.

Część pierwsza, czyli o moim potworku "I żyła długo..."

Widzę, że tekst został lepiej przyjęty od "Tendou Motel" - nie dziwię się. Poprzednik był iście "tragiczny". Wziąłem sobie do serca wszystkie uwagi z warsztatów i postanowiłem ideę przekuć w czyn.

I oczywiście w tekście postawiłem orta tego samego rodzaju.
-_-!

PRZEPRASZAM

No to teraz po kolei:
Karla - podziękować serdecznie - "się nie spodziewałem się" tak miłego początku, zwłaszcza po ostatniej romantycznej tragedii ^^.
(Tenshi dostane osobno... podziękowania).

Hitokiri - Tak to jedna scena. Starałem się oddać ceremonię ślubną króla o dość twardej ręce, którego prawdopodobnie nic nie obchodzi co o nim myślą. "Mogą nas nienawidzić, byle się nas bali" - Kaligula. Robiłem co mogłem, by oddać jak najpełniej ten obraz, ale rozumiem, że przez ten marny tysiączek scena może wydawać się niespójna. Cieszę się, że cię nie skręciło - uznam to za postęp twórczy.

Nieznany - specjalne dodatkowe PRZEPRASZAM i zasłużone dziękuję - mogłeś po mnie przejechać, jak po autostradzie, za kolejny tekst warsztatowy z bykiem. Ulitowałeś się - podziękować.

Łosiu - w obu przypadkach mogę się tylko z tobą zgodzić - fakt, byłoby lepiej. Skąd wiedziałeś, że te dwa zdania najdłużej maltretowałem? Były cięte z trzy razy. Dobre 15-20 znaków tam "urodziłem". Jak widać zabrakło mi dystansu - powinno dłużej odleżeć.

stief
- tu się nieco rozpiszę. Część wyjaśniłem w odpowiedzi dla Hitokiri. Tak, pewnikiem była gawiedź, straże, zwinięty gdzieś w bocznej nawie, pobity i związany elf. Ale dlaczego król miałby się kryć ze swoimi decyzjami? Ktoś mu zwróci uwagę? Naślą na niego TVN? To nie demokracja, jak komuś się coś nie podoba, może ew. władzy nakrwawić na buty. A co do kryjącego się "zarzutu" o małą fantastyczność - niestety jestem zdania, że oddanie dramatu sceny, a taki był zamysł tych warsztatów, przenosi się wartościami uniwersalnymi, a nie środowiskowymi. Kiedy wspomnisz straszliwych Bufolizian i odpierających ich ataki dzielnych Gurdalanów, czytelnikowi brew nie drgnie. Ale wystarczy wspomnieć o Bufoliziańskim żołnierzu, rozgniatającym butem pisklęta Gurdalan w obecności wijących się i piszczących z przerażenia samic, a odbiór będzie inny. To co wywiera wrażenie musi być bliskie odbiorcy (IMO). Superfantastycznieoryginalny pomysł mógłby w moim wykonaniu po prostu nie wywołać określonej regulaminem warsztatów reakcji. Coś czuję, że się przyzwyczaję do "a czy to na pewno fantastyka?". Ale dzięki, że nie pociągnęło to tekstu bardziej w dół. Wyjaśniałem w ostatnich warsztatach, że kiedy piszę fantastykę, to przyjmuję ją na wiarę. I tak obyło się bez stwierdzeń "fantastyka na siłę", ale niesmak pozostaje. Obiecuję na warsztaty nr 5 zrobić tak, by nie było wątpliwości (takie małe mini zadanie).

BMW
BMW pisze:Według mnie lepiej pasowałby określenie, że "ramię objęło talię"
Ramię się jednak zacisnęło, bo ten pan miał nie być w swoim wydźwięku amantem ze srebrnego ekranu. Chciałem oddać pewną szorstkość w obejściu, tłumienie tego, co prawdopodobnie spotkało bohaterkę w czasie nocy poślubnej. Co do dalszej uwagi o ustach - hm, podobnie długo kaleczone przeze mnie zdanie. Faktycznie mogłoby być lepiej. Za Ort przepraszam, za dobre przyjęcie dziękuję (za złe też bym podziękował ;P).

Świeżynek

Podziękować, że się spodobało. Uwaga zwrócona słusznie, ale twojej wersji prawdopodobnie bym nie zastosował, bo boję się tak krótkich zdań. Może nie jestem bogaty, ale mam swoje fanaberie ;).

Tenshi (nareszcie)
Pragnę podziękować za uczynienie ostatniego dnia cudownym - każdy lubi być chwalony, nie jestem wyjątkiem. Przyznam, że nie mogę mówić o wyrobieniu sobie jakiegokolwiek stylu - warsztaty dobrze na mnie działają, bo zwalczają moją "przymiotnikozę" i uczą lapidarności. Gdybyś napisała co jest nie tak z samym stylem, to przecież nie rzuciłbym się na mój nadgarstek z elektryczną maszynką do golenia. Jak chcesz, to kop, mnie nie boli ;).

KPiach
Ośmielę się z tobą nie we wszystkim zgodzić, acz zwykle zgadzam się z tobą w pełni. Ja oceniam tragizm po tym, czy po przeczytaniu cokolwiek z tekstu "w nas zostało", czy poświeciliśmy te kilka sekund na wzdrygnięcie się, odgonienie niechcianych obrazów i skojarzeń albo roztkliwienie się w duchu nad losem bohaterów. Zgadzam się natomiast, że kiedy masz 1000 znaków i wybór "mocna puenta czy nastrój?" - wybrałem bramkę nr 1. Chyba nie ma nic bardziej okrutnego, niż napisanie po przeczytaniu dramatycznej sceny "No i co? Koniec?". W tym wypadku figuruję na liście autorów, którzy dla puenty podpisaliby pakt z diabłem (albo redaktorem). Dzięki za ciepłe przyjęcie stylu Novina 2.0, chyba jednak do przymiotnikozy nie wrócę. Tak to jest, jak się prace przez tyle lat pokazywało tylko znajomym.

Teano
Dzięki, cieszę się, że tym razem było lepiej. Wyjaśnień nie robiłem specjalnie, bo postanowiłem tym razem, że tekst ma się sam obronić, bez mojego obskakiwania go i zasłaniania własną piersią. Sam widzę, że nakreśliłem wszystko ciut lepiej niż ostatnio - mogę to chyba uznać za progres.

Buka
Buka pisze:Brrr, przerażający
<ociera łzy wzruszenia>
Dziękuję, moje małe, czarne serce jest wreszcie ukontentowane.

BlackHeart

Podziękować za rozbicie potworka na części pierwsze - wszystko zanotowane. Co do wielokropka - to była moja straszliwa mania, której reminiscencje widać do dziś. Lubię wstawiać je tam, gdzie podczas pisania w głowie zaczyna grać mi posępna muzyka <poszedł połknąć proszki>
BlackHeart pisze:Trochę też boli, że elfia szlachcianka tak łatwo uległa ludziom
A tu się nie zgodzę - pomijając fakt, że nie będę kreślił psychologii dla rasy z 1000 znakowej scenki, weźmy stereotyp. Dumne, wyniosłe, ale i długowieczne, wręcz nieśmiertelne istoty, zazwyczaj przedstawiane jako neutralne i ceniące spokój. Oczywiście, że ceniące spokój, nikt, kto ma przed sobą perspektywę życia przez eony nie będzie wykazywał "ADHD".
Czy stykając się w takim przypadku z brutalną, zabijającą z byle pretekstu (i mającą życie za nic) rasą ludzką, na miejscu przeciętnego elfa "kozakowałbyś"? To jak dzisiejszy Europejczyk posłany między trzynastoletnich "żołnierzy" ze Sierra Leone. Jesteś wykształcony, masz perspektywy, rodzinę, masz do czego wracać - a oni mają dużo mniej od ciebie do stracenia. Zacząłbyś się z nimi kłócić o cokolwiek, czy wolałbyś przeczekać i dożyć lepszej sytuacji/czasów?
Co autor to elf, co elf to inna psychologia. Chwała ci za to, fantastyko;)

Podziękować jeszcze raz wszystkim za stratę cennego czasu - mam nadzieję, że temat wyczerpany. Przy następnym posiedzeniu postaram się opisać moje odczucia co do pozostałych tekstów szanownych kolegów i równie szanownych, acz bardziej uroczych (;P) koleżanek.

Pozdrawiam
Novina (2.0)
The difference between fiction and reality? Fiction has to make sense.
Tom Clancy

Awatar użytkownika
BMW
Yilanè
Posty: 3578
Rejestracja: ndz, 18 lut 2007 14:04

Post autor: BMW »

Świeżynek Okazja
W jaki sposób, po śmierci jednej z dziewcząt, pieczęć wędrowała do kolejnej?
To najbardziej nurtujące mnie pytanie, dotyczące tego całkiem pomysłowego tekstu.

Awatar użytkownika
Teano
Kadet Pirx
Posty: 1309
Rejestracja: wt, 05 cze 2007 19:05

Post autor: Teano »

Novina pisze: Teano
Dzięki, cieszę się, że tym razem było lepiej. Wyjaśnień nie robiłem specjalnie, bo postanowiłem tym razem, że tekst ma się sam obronić, bez mojego obskakiwania go i zasłaniania własną piersią. Sam widzę, że nakreśliłem wszystko ciut lepiej niż ostatnio - mogę to chyba uznać za progres.
Progres jak najbardziej. A co do wyjaśnień, to chodziło mi nie tyle o wyjaśnienia autora, co raczej o odwieczny problem ZWT - ile w scenie powinno być powiedziane o scenach "minionych", aby to, co czytelnik widzi w zamieszczonej scenie, było dla niego czytelne :)
Z tego względu napisałam, że przydałoby się wyjaśnić to, czy tamto. Ale akurat w przypadku tekstu Twojego albo np w Sędzi nieomylnym (nieomylnej?) ;) brak wyjaśnień nie ma wpływu na spójność samej sceny. Czytelnik pewnych rzeczy nie wie, ale może się ich domyśleć, lub dopowiedzieć w akceptowalnych granicach. Ten warunek nie jest spełniony np w tekście Lukana i Świeżynka, a przynajmniej nie do końca spełniony.
Mordor walnął maczugą Orbana w łysy czerep. Po chwili poczuł to samo.
Umowa sporządzona została w dwóch jednobrzmiących egzemplarzach,
po jednym dla każdej ze stron.

� Dżirdżis

Awatar użytkownika
Keiko
Stalker
Posty: 1801
Rejestracja: wt, 22 sty 2008 16:58

Post autor: Keiko »

Dziękuję współpiściom i współczytaczom za opinie – to moje pierwsze warsztaty i musze przyznać, że spoglądanie jak inni odbierają scenkę, która wyklikałam, to dość niesamowite odczucie i ogrrrromnie ciekawe. Pozwolę sobie nie pozostawiać uwag bez komentarza :)

Po trzech pierwszych komentarzach stwierdziłam, że przesadziłam z ascezą formy. Ponieważ nastawiłam się na jakieś niesamowite trudności w zmieszczeniu się w 1000 znaków, kiedy pierwsza wersja tekstu miała duuuuzo poniżej krytycznej wartości, zafascynowała mnie zabawa pt: jak napisać to w jak najmniejszej ilości słów. Rezultatem było bodajże zmieszczenie się dokładnie w 100 słowach i 701 znakach.
Lekcja nr 1 - Mniej bawić się formą – zwrócić większa uwagę na to, czy tekst jest zrozumiały

Dlatego bardzo dziękuję Teano i KPiach za podniesienie mnie na duchu :) i bardzo ciepłe opinie.

Nieznany
Z uwagami dotyczącymi przecinków nie polemizuję. Przecinek to mój wróg, na drugim miejscu są polskie końcówki (tzw ogonki i takie tam); co do pozostałych kwestii stylistycznych to wydawało mi się, że tak długo „polerowałam” teks, ze nie można mu nic zarzucić. A jednak…
Lekcja nr 2 – nie jestem doskonała ;)
Nieznany pisze: Tekst jest pogmatwany i dla mnie niejasny, nie podoba mi się.
Hitokiri pisze: Obawiam się, że nie zrozumiałam. Co, kto dotarł na czas? I czemu oni nie ratują tego chłopca?
Odpowiadam hurtowo, zgodnie z tym co słusznie zauważyła Teano
Teano pisze: wywołanie tragizmu poprzez strzelenie z grubej rury i użycie takich środków jak (niezawinione) cierpienie dziecka. I do tego w wojennych dekoracjach
Wojna. Mordowanie ludności cywilnej – a w zasadzie technicznie rzecz biorąc „sprzątanie” po dokonanej egzekucji.
Buka pisze: A kim jest człowiek w czarnym garniturze? Tym samym, kto narrator, tylko dla jakiejś innej osoby?
Człowiek w mundurze to najeźdźca/okupant/wróg – niepotrzebne skreślić
Co do narratora, który jak widzę nie jest jasny, to jest to istota, która towarzyszy umieraniu; Istotę każdy musi określić sobie sam w zależności od przekonań i kręgu kulturowego
Teano pisze: Jedyne, co bym mogła zarzucić, gdybym miała się czepiać, to pójście drogą trochę "na skróty" i wywołanie tragizmu poprzez strzelenie z grubej rury (…)
Mimo to - niestety - tekst nie chwycił mnie za gardło. Czyżby ze względu na ograne chwyty?
Co do pójścia na skróty to się czepne; W takim temacie właśnie pokazanie dwojga tragicznych kochanków było dla mnie pójściem na skróty; chciałam pokazać coś innego; historia Romea i Juli w różnych wariantach dla mnie osobiście tragiczna nie jest; ale dochodzimy do osobistych preferencji a wiadomo, ze degustibus…. Nie nazwałabym tego jednak ogranym chwytem. Jeśli tekst cię nie wzruszył to znaczy, że po prostu nie był dość dobry ;) Jeszcze raz dzięki za opinię.
KPiach
Dziękuję. Zrobiło mi się bardzo miło. Co do tragizmu masz racje. Nie poszłam tropem ortodoksyjnego pojmowania tego terminu, a raczej potocznym rozumieniem tego słowa.
Lekcja nr 3 – Czytanie haseł w Wikipedii może się przydać :)
*********************************************
Postaram się stuknąć jakieś recenzje, choć z góry przepraszam, że zapału może mi nie starczyć na wszystkie prace.

******************************************************
edit - prawie zapomniałam; na koniec foch
Tenshi pisze: KPiach; Wybór mniejszego zła
I jesteś jedyną osobą, która nie opisała zakochanej pary, też plus za oryginalność.
widzę, że nie wszystkie prace były godne przeczytania dla niektórych :P
Wzrúsz Wirúsa!

Ha! Będziemy nieśmiertelni! To nie historia nas osądzi, lecz my osądzimy ją! (Małgorzata)

Awatar użytkownika
Tenshi
Pćma
Posty: 201
Rejestracja: pn, 28 sty 2008 22:19
Płeć: Kobieta

Post autor: Tenshi »

widzę, że nie wszystkie prace były godne przeczytania dla niektórych :P
Oj, wybacz xD Czytać, czytałam. Ten komentarz o pracy KPiacha był niedokładny - chodziło mi o to, że opisał prawdziwy pocałunek (nie w przenośni tak jak ty i Xiri) i jednocześnie, nie opisał zakochanej pary. Orginalne - dla mnie.
Wybacz jeszcze raz niedokładność wypowiedzi mej. Ostatnio łażę nieprzytomna -.- (a zresztą, kiedy ja w ogóle łażę przytomna?).
I pewno jeszcze kogoś pominęłam :P

Ten.

EDIT:
Tenshi (nareszcie)
Pragnę podziękować za uczynienie ostatniego dnia cudownym - każdy lubi być chwalony, nie jestem wyjątkiem. Przyznam, że nie mogę mówić o wyrobieniu sobie jakiegokolwiek stylu - warsztaty dobrze na mnie działają, bo zwalczają moją "przymiotnikozę" i uczą lapidarności. Gdybyś napisała co jest nie tak z samym stylem, to przecież nie rzuciłbym się na mój nadgarstek z elektryczną maszynką do golenia. Jak chcesz, to kop, mnie nie boli ;).
Za to "nareszcie" - dziękuję xD A pokopać spróbuję, ale jutro/pojutrze. Jak się wreszcie wyśpię. Bo w trybie nieprzytomnym to ja tam błędów nie widzę. Ale spoko walnę kill <mode on> i będzie dobrze... Lub nie : P
Ponoć, wchodząc między wrony, musisz krakać jak i one. Smutne to, bo przecież wiadomo, że większość wron wysławia się nader fatalnie...

Zablokowany