Windą? Do nieba!
Moderator: RedAktorzy
- Nieznany
- Fargi
- Posty: 376
- Rejestracja: pt, 11 sty 2008 17:49
- Płeć: Mężczyzna
Windą? Do nieba!
Pomyślałem, że i mnie wypada się dać rozszarpać, skorom taki aktywny na forumie. ;) Tekst ten nie jest nowy, powstał dość dawno temu, zamieściłem go na kilku forach dla moli książkowych, ale nie specjalizujących się w tworzeniu i recenzowaniu prozy, zatem i na porządną łapankę liczyć nie mogłem, no może w Zaginionej Bibliotece mnie wyłapankowała jedna osóbka. Dawno do niego nie zaglądałem i teraz, gdy już sie nieco naczytałem i obłapiłem na FF, postanowiłem tekst odświeżyć i poprawić, co niedawno uczyniłem i go teraz przedstawiam. Liczę na wiele opinii. :)
Mój bilet: Na polu chwały
----------------
Windą? Do nieba!
Adam, jak zwykle po obudzeniu się, zobaczył sufit swojego mieszkania. Chociaż coś było nie tak. Jego sufit był szary i nieco odrapany, a to, co ujrzał, było zielonkawą, gładką powierzchnią. Otworzył szerzej oczy i ze zdziwieniem zauważył, ze nie jest w swoim mieszkaniu i nawet nie leży! Stał na środku jakiegoś pokoju o jasnozielonych ścianach i, o dziwo, kompletnie pozbawionego jakichkolwiek drzwi lub okien. Nagle zobaczył, ze oprócz niego był tam jeszcze mężczyzna, ubrany w nieskazitelnie biały garnitur, ze złotymi skrzydełkami wpiętymi w klapę kieszeni marynarki.
- Przepraszam, kim pan jest? I gdzie ja, do diabła, jestem?
- Brr, proszę tak nie mówić! Już wszystko tłumaczę. Obawiam się, że niestety pan umarł. Znajdujemy się w poczekalni Działu Przyjęć spółki Heaven Corp. a ja pełnię funkcję pańskiego Soul Assistanta i mam na imię Mateusz.
- Słucham? Chce mi pan wmówić, że umarłem i jestem w Niebie, a pan jest moim Aniołem Stróżem? Co to za brednie! Mam dopiero dwadzieścia siedem lat! Nie mogłem umrzeć!
Mężczyzna w garniturze uśmiechnął się ironicznie.
- Cóż, będę szczery. Prowadził pan bardzo dynamiczny i nerwowy tryb życia, a ostatniego wieczoru nie oszczędzał się w barze. Poważna zapaść we śnie i już jest pan moim klientem.
Nagle coś zapikało mu w kieszeni. Wyciągnął biały pager z niebieskimi inicjałami HC, przeczytał wiadomość i lekko się skrzywił.
- Ach, ta technika. Ten bajer podejrzeliśmy u naszej konkurencji, oni noszą takie same, tylko czerwone, nawet inicjały mają identyczne. Cóż, wszyscy jesteśmy dziećmi jednej trzyosobowej Rady Nadzorczej. Ale na nas już czas.
- Ale ja mam jedno pytanie.
- Słucham.
- Skoro jest pan aniołem, to gdzie pańskie skrzydła?
Mężczyzna w garniturze uśmiechnął się i pogładził złote skrzydełka.
- Cóż, młody człowieku. Tamtego wyposażenia nie używamy już od ponad dwustu lat. Zarządzenie szefa Działu Przyjęć, Senior Soul Managera Gabriela. To zresztą przyjęło się w całym soulbiznesie. Moi "koledzy" z konkurencyjnej firmy też noszą takie skrzydełka, tylko nie ze szczerego złota a z platyny. Ale musimy się pośpieszyć, chodźmy już. Proszę włożyć swoją soul card do czytnika przy drzwiach.
Adam mógłby przysiąc, że jeszcze przed chwilą nie było tu żadnych drzwi.
- A skąd mam niby wziąć tę jakąś tam kartę?
- Nie jakąś tam kartę, lecz pańską osobistą kartę duszy. Znajdzie ją pan w prawej kieszeni pidżamy.
Adam z rosnącym zdziwieniem sięgnął we wskazane miejsce i wyciągnął mały prostokątny kartonik, przypominający nieco kartę płatniczą. Nie było wątpliwości, że karta należy do niego, było na niej umieszczone jego zdjęcie zrobione jakby zaledwie przed chwilą. Na fotce był w tej samej pidżamie.
Anioł zauważył jego zdziwienie.
- Proszę się nie dziwić, zdjęcie na karcie aktualizuje się co kilka sekund, to taki nasz patent. Ale pospieszmy się, jesteśmy już spóźnieni sześć sekund. Jeśli opóźnienie będzie zbyt duże, to szef znowu za karę wyśle mnie na ziemię nawracać księży pederastów, a ja tak tego nie lubię, bo się do mnie dobierają.
Adam włożył kartę do czytnika. Otworzyły się drzwi, ukazując windę. Przypomniał sobie piosenkę „Windą do nieba” i mało zabrakło, by się roześmiał na głos. Jednak zamiast tego posmutniał, wspomniał rodzinę i przyjaciół pozostawionych "na dole” i wsiadł do środka. Jeszcze tylko zdążył zauważyć, że znajduje się tam zaledwie jeden przycisk: „do góry”.
Mój bilet: Na polu chwały
----------------
Windą? Do nieba!
Adam, jak zwykle po obudzeniu się, zobaczył sufit swojego mieszkania. Chociaż coś było nie tak. Jego sufit był szary i nieco odrapany, a to, co ujrzał, było zielonkawą, gładką powierzchnią. Otworzył szerzej oczy i ze zdziwieniem zauważył, ze nie jest w swoim mieszkaniu i nawet nie leży! Stał na środku jakiegoś pokoju o jasnozielonych ścianach i, o dziwo, kompletnie pozbawionego jakichkolwiek drzwi lub okien. Nagle zobaczył, ze oprócz niego był tam jeszcze mężczyzna, ubrany w nieskazitelnie biały garnitur, ze złotymi skrzydełkami wpiętymi w klapę kieszeni marynarki.
- Przepraszam, kim pan jest? I gdzie ja, do diabła, jestem?
- Brr, proszę tak nie mówić! Już wszystko tłumaczę. Obawiam się, że niestety pan umarł. Znajdujemy się w poczekalni Działu Przyjęć spółki Heaven Corp. a ja pełnię funkcję pańskiego Soul Assistanta i mam na imię Mateusz.
- Słucham? Chce mi pan wmówić, że umarłem i jestem w Niebie, a pan jest moim Aniołem Stróżem? Co to za brednie! Mam dopiero dwadzieścia siedem lat! Nie mogłem umrzeć!
Mężczyzna w garniturze uśmiechnął się ironicznie.
- Cóż, będę szczery. Prowadził pan bardzo dynamiczny i nerwowy tryb życia, a ostatniego wieczoru nie oszczędzał się w barze. Poważna zapaść we śnie i już jest pan moim klientem.
Nagle coś zapikało mu w kieszeni. Wyciągnął biały pager z niebieskimi inicjałami HC, przeczytał wiadomość i lekko się skrzywił.
- Ach, ta technika. Ten bajer podejrzeliśmy u naszej konkurencji, oni noszą takie same, tylko czerwone, nawet inicjały mają identyczne. Cóż, wszyscy jesteśmy dziećmi jednej trzyosobowej Rady Nadzorczej. Ale na nas już czas.
- Ale ja mam jedno pytanie.
- Słucham.
- Skoro jest pan aniołem, to gdzie pańskie skrzydła?
Mężczyzna w garniturze uśmiechnął się i pogładził złote skrzydełka.
- Cóż, młody człowieku. Tamtego wyposażenia nie używamy już od ponad dwustu lat. Zarządzenie szefa Działu Przyjęć, Senior Soul Managera Gabriela. To zresztą przyjęło się w całym soulbiznesie. Moi "koledzy" z konkurencyjnej firmy też noszą takie skrzydełka, tylko nie ze szczerego złota a z platyny. Ale musimy się pośpieszyć, chodźmy już. Proszę włożyć swoją soul card do czytnika przy drzwiach.
Adam mógłby przysiąc, że jeszcze przed chwilą nie było tu żadnych drzwi.
- A skąd mam niby wziąć tę jakąś tam kartę?
- Nie jakąś tam kartę, lecz pańską osobistą kartę duszy. Znajdzie ją pan w prawej kieszeni pidżamy.
Adam z rosnącym zdziwieniem sięgnął we wskazane miejsce i wyciągnął mały prostokątny kartonik, przypominający nieco kartę płatniczą. Nie było wątpliwości, że karta należy do niego, było na niej umieszczone jego zdjęcie zrobione jakby zaledwie przed chwilą. Na fotce był w tej samej pidżamie.
Anioł zauważył jego zdziwienie.
- Proszę się nie dziwić, zdjęcie na karcie aktualizuje się co kilka sekund, to taki nasz patent. Ale pospieszmy się, jesteśmy już spóźnieni sześć sekund. Jeśli opóźnienie będzie zbyt duże, to szef znowu za karę wyśle mnie na ziemię nawracać księży pederastów, a ja tak tego nie lubię, bo się do mnie dobierają.
Adam włożył kartę do czytnika. Otworzyły się drzwi, ukazując windę. Przypomniał sobie piosenkę „Windą do nieba” i mało zabrakło, by się roześmiał na głos. Jednak zamiast tego posmutniał, wspomniał rodzinę i przyjaciół pozostawionych "na dole” i wsiadł do środka. Jeszcze tylko zdążył zauważyć, że znajduje się tam zaledwie jeden przycisk: „do góry”.
Na prawdę zważam i "naprawdę" piszę razem.
Naprawdę zważam i "na prawdę" piszę osobno.
Moja schizofrenia ma się lepiej, dziękuję.
Naprawdę zważam i "na prawdę" piszę osobno.
Moja schizofrenia ma się lepiej, dziękuję.
- karla
- Sepulka
- Posty: 90
- Rejestracja: sob, 23 lut 2008 19:45
Aż dziw, że do tej pory nigdy nie przeczytałam tego tekstu, mimo że okazję miałam. I to nie jedną. Przyznaję - moja wina, żałuję bardzo, bo opowiastka przyjemna jest bardzo. I dopieszczona jak widzę:)
Znalazłam tylko jedna literówkę:
Słówko soulbiznes powaliło mnie na kolana, nigdy wcześniej się z nim nie spotkałam (aż dziwne...) więc dziś aż zapiałam z zachwytu. Jak to mawiali w idolu: jestem na tak.
Znalazłam tylko jedna literówkę:
Kropka zamiast przecinka.Znajdujemy się w poczekalni Działu Przyjęć spółki Heaven Corp. a ja pełnię funkcję pańskiego...
Słówko soulbiznes powaliło mnie na kolana, nigdy wcześniej się z nim nie spotkałam (aż dziwne...) więc dziś aż zapiałam z zachwytu. Jak to mawiali w idolu: jestem na tak.
Wystarczą opuszczone spodnie i chwila nieuwagi, by ktoś nieżyczliwy dobrał ci się do dupy.
A.Sapkowski Narrenturm
A.Sapkowski Narrenturm
- Tenshi
- Pćma
- Posty: 201
- Rejestracja: pn, 28 sty 2008 22:19
- Płeć: Kobieta
Jestem zbyt zmęczona i znudzona życiem, by na łapankę mieć siłę. Pozwól tylko, że zamieszczę tu swą opinię.
A jest krótka - jakbyś to rozwinął to mógłbyś moim zdaniem gdzieś wysłać. Nie zaskakuje, ale styl jest literacki, że tak powiem, a logika (a raczej jej możliwy brak) nie razi w oczy. Tylko te wstawki po angielsku, bleh. Mi się cholernie nie podobają. Nie wiem też, czy z tą zapaścią to możliwe, medyk ze mnie żaden. Wierzę, że sprawdziłeś/wiesz to i tyle.
Ten.
A jest krótka - jakbyś to rozwinął to mógłbyś moim zdaniem gdzieś wysłać. Nie zaskakuje, ale styl jest literacki, że tak powiem, a logika (a raczej jej możliwy brak) nie razi w oczy. Tylko te wstawki po angielsku, bleh. Mi się cholernie nie podobają. Nie wiem też, czy z tą zapaścią to możliwe, medyk ze mnie żaden. Wierzę, że sprawdziłeś/wiesz to i tyle.
Ten.
Ponoć, wchodząc między wrony, musisz krakać jak i one. Smutne to, bo przecież wiadomo, że większość wron wysławia się nader fatalnie...
- hundzia
- Złomek forumowy
- Posty: 4054
- Rejestracja: pt, 28 mar 2008 23:03
- Płeć: Kobieta
Jedna literówka (ale za to powtarzająca się):
Czyta się bardzo dobrze, masz fajny, lekki styl pisania, wymaga małego szlifu, brakuje mi bowiem uzupełnień w dialogach. nie chodzi o same dialogi, ale takich głupich wstawek typu - anioł zmarszczył brwi, uśmiechnął się, powiedział miękko itd.
Myślę, że to dodatkowo ożywiło by scenkę, której nic zresztą nie brakuje. Pomysł - super, wykonanie - jeszcze lepsze! Szkoda, że takie króciutkie, aż prosi się o spotkanie w sali narad (rozliczeń), albo z Wielkim Klucznikiem.
Piątka, z maleńkim minusikiem.[/quote]
Otworzył szerzej oczy i ze zdziwieniem zauważył, ze nie jest w swoim mieszkaniu
Okropecznie (cytując z Sapkowskiego) bawią mnie takie niuanse:Nagle zobaczył, ze oprócz niego był tam jeszcze mężczyzna
Wyciągnął biały pager z niebieskimi inicjałami HC, przeczytał wiadomość i lekko się skrzywił.
- Ach, ta technika. Ten bajer podejrzeliśmy u naszej konkurencji, oni noszą takie same, tylko czerwone, nawet inicjały mają identyczne.
Strasznie to jest sympatyczne. Od razu człowieka podbudowuje, że może nie będzie tak źle. Kurczę, tak sobie myślę, że ktoś gotów zwinąć ci pomysł i założyć soulbiznes na ziemi. zarządzanie duszą przygotowanie do życia pozagrobowego. Heh, Wędrowycz też by się do tego nadał, przy okazji odkaziłby ciało od środka :))Jeśli opóźnienie będzie zbyt duże, to szef znowu za karę wyśle mnie na ziemię nawracać księży pederastów, a ja tak tego nie lubię, bo się do mnie dobierają.
Czyta się bardzo dobrze, masz fajny, lekki styl pisania, wymaga małego szlifu, brakuje mi bowiem uzupełnień w dialogach. nie chodzi o same dialogi, ale takich głupich wstawek typu - anioł zmarszczył brwi, uśmiechnął się, powiedział miękko itd.
Myślę, że to dodatkowo ożywiło by scenkę, której nic zresztą nie brakuje. Pomysł - super, wykonanie - jeszcze lepsze! Szkoda, że takie króciutkie, aż prosi się o spotkanie w sali narad (rozliczeń), albo z Wielkim Klucznikiem.
Piątka, z maleńkim minusikiem.[/quote]
Wzrúsz Wirúsa!
Wł%aś)&nie cz.yszc/.zę kl]a1!wia;túr*ę
Wł%aś)&nie cz.yszc/.zę kl]a1!wia;túr*ę
- Nieznany
- Fargi
- Posty: 376
- Rejestracja: pt, 11 sty 2008 17:49
- Płeć: Mężczyzna
Karla, a chcesz bana? Jak mogłaś tego nie czytać? :P
wpis moderatora:
Ebola: Chyba Cię upomnę.
Hundzia, dziękuję za pozytywna ocenę, uwzględnię Twoje uwagi. :)
wpis moderatora:
Ebola: Chyba Cię upomnę.
"Corp.", to skrót od Corporation, czyli spółka akcyjna. Ale z tego wynika, że później powinien być przecinek a u mnie go nie ma, choć rozstrząsałem taką opcję. Cóż, niedoróbka.Karla pisze:Znalazłam tylko jedna literówkę:
Cytat:
Znajdujemy się w poczekalni Działu Przyjęć spółki Heaven Corp. a ja pełnię funkcję pańskiego...
Kropka zamiast przecinka.
Myślę, Tenshi, że to kwestia gustu, ale być może masz rację. Robiąc angielskie wstawki chciałem dodać nieco profesjonalizmu panu Aniołowi. ;) Dodatkowo chciałem zachować porównanie inicjałów konkurencyjnych korporacji, czyli HC (Heaven Corp. i Hell Corp.).Tenshi pisze:Tylko te wstawki po angielsku, bleh. Mi się cholernie nie podobają.
Wikipedia nie jest miarodajnym źródłem, ale może tą razą wystarczy:Tenshi pisze:Nie wiem też, czy z tą zapaścią to możliwe, medyk ze mnie żaden. Wierzę, że sprawdziłeś/wiesz to i tyle.
Ja też nie jestem lekarzem, ale rozumiem z tego, że zapaść bywa śmiertelna.Wikipedia pisze:Zapaść - stan ostrej niewydolności krążenia połączony z nagłym spadkiem ciśnienia krwi, objawiający się silnym osłabieniem i uczuciem zamierania, często z utratą przytomności. Przyczyną zapaści może być: wstrząs, uraz, krwotok, niedotlenienie, odwodnienie, infekcja lub przedawkowanie leków i środków odurzających. Zapaść zagraża życiu, dlatego wymaga szybkiej interwencji lekarza.
Och Ty życie, ile razy bym nie przeczytał tekstu, to zawsze o jeden za mało. :/hundzia pisze:Jedna literówka (ale za to powtarzająca się):
Cytat:
Otworzył szerzej oczy i ze zdziwieniem zauważył, ze nie jest w swoim mieszkaniu
Cytat:
Nagle zobaczył, ze oprócz niego był tam jeszcze mężczyzna
Hundzia, dziękuję za pozytywna ocenę, uwzględnię Twoje uwagi. :)
Na prawdę zważam i "naprawdę" piszę razem.
Naprawdę zważam i "na prawdę" piszę osobno.
Moja schizofrenia ma się lepiej, dziękuję.
Naprawdę zważam i "na prawdę" piszę osobno.
Moja schizofrenia ma się lepiej, dziękuję.
- Tenshi
- Pćma
- Posty: 201
- Rejestracja: pn, 28 sty 2008 22:19
- Płeć: Kobieta
Ja tylko tak dodam, że moim zdaniem tutaj powinny lecieć teksty krótkie, a jak się okaże pomysł dobrym to już walić wyżej.Szkoda, że takie króciutkie, aż prosi się o spotkanie w sali narad (rozliczeń), albo z Wielkim Klucznikiem.
Ale to tak na marginesie.
A co do tej zapaści - nie chciałam byś mi cokolwiek cytował. Po proostu jestem dzisiaj zmęczona życie na tyle, że nie mam zamiaru sprawdzać nic, wierzę na słowo, pozdrawiam serdecznie i chowam sie w swój kąt.
Ten.
Ponoć, wchodząc między wrony, musisz krakać jak i one. Smutne to, bo przecież wiadomo, że większość wron wysławia się nader fatalnie...
- Ignatius Fireblade
- Kameleon Super
- Posty: 2575
- Rejestracja: ndz, 09 kwie 2006 12:04
Podoba się! Tak jest! Przyjemna, odprężająca i zabawna opowiastka na dość poważny temat (bo czy można nazwać przejście na drugą stronę czymś niepoważnym? ;P - po namyśle, pewnie tak). Wciągnęło mnie, przeczytałem na jednym tchu (co nie dziwi - tekst dość krótki).
Zdecydowanie na plus.
Zdecydowanie na plus.
- Na koniec zadam ci tylko jedno pytanie. Co ci wyryć na nagrobku?
- Napisz: "Nie ma lekarstwa na brak rozumu".
"Black Lagoon" #10 Calm down, two men PT2
- Napisz: "Nie ma lekarstwa na brak rozumu".
"Black Lagoon" #10 Calm down, two men PT2
- karla
- Sepulka
- Posty: 90
- Rejestracja: sob, 23 lut 2008 19:45
Ty mnie tu nie próbuj straszyć bo... <grozi palcem> :DNieznany pisze:Karla, a chcesz bana? Jak mogłaś tego nie czytać? :P
Zresztą już przeczytałam obie wersje, w oryginale miałeś ściany śnieżnobiałe. Dobrze, że przemalowałeś je na zielono, od razu się zrobiło w poczekalni sympatyczniej ;)
A jednak. Czyli moje pierwsze wrażenie, że nie chciałeś stawiać przecinka koło kropki było trafne."Corp.", to skrót od Corporation, czyli spółka akcyjna. Ale z tego wynika, że później powinien być przecinek a u mnie go nie ma, choć rozstrząsałem taką opcję. Cóż, niedoróbka.
Tenshi pisze:Tylko te wstawki po angielsku, bleh. Mi się cholernie nie podobają.
A dla mnie te wstawki to jedna z głównych zalet tekstu. Co osoba, to opinia ;)Nieznany pisze:Myślę, Tenshi, że to kwestia gustu, ale być może masz rację. Robiąc angielskie wstawki chciałem dodać nieco profesjonalizmu panu Aniołowi. ;) Dodatkowo chciałem zachować porównanie inicjałów konkurencyjnych korporacji, czyli HC (Heaven Corp. i Hell Corp.).
Tenshi pisze:Nie wiem też, czy z tą zapaścią to możliwe, medyk ze mnie żaden. Wierzę, że sprawdziłeś/wiesz to i tyle.
To znalazłam w jakimś portalu medycznym Jest to stan ostrej niewydolności krążenia połączony z nagłym spadkiem ciśnienia krwi, objawiający się silnym osłabieniem i uczuciem zamierania, często z utratą przytomności. Do przyczyn można zaliczyć: wstrząs, uraz, krwotok, niedotlenienie, odwodnienie, infekcję lub przedawkowanie leków i środków odurzających. Zapaść zawsze jest stanem zagrożenia życia.
Wystarczą opuszczone spodnie i chwila nieuwagi, by ktoś nieżyczliwy dobrał ci się do dupy.
A.Sapkowski Narrenturm
A.Sapkowski Narrenturm
- Tenshi
- Pćma
- Posty: 201
- Rejestracja: pn, 28 sty 2008 22:19
- Płeć: Kobieta
Eh.... Grrr, nie cytujcie mi tego. Naprawdę nie prosiłam o to do jasnej cholery. Już i tak Nieznany wkleił mi to samo. Zresztą wiem, że zapaść może doprowadzić do śmierci, bardziej mi chodziło o to, że klient był w barze (wiem, że na amerykańskich filmach, jak ludzie tracą przytomność to wszyscy mają to w upie, ale w rl to tak nie do końca jest, no chyba, że chłopak, który trafił do nieba szlajał się po najgorszych możliwych spelunach), więc pomoc mogła dotrzeć (nie wiem ile czasu trzeba, ale przeczytałam o jakiejś babce wywiezionej z imprezy i przeżyła - żebyście mnie łapali za słowa, ona zmieszała leki z alkoholem), poza tym chłopak był młody, a trafiło go tylko po alkoholu. Po alkoholu połączonym z lekami, to rozumiem, ale po samym to nie wiem. Widywałam osoby, które chlały na umór i miały się dobrze. Zresztą ja to tak napisałam, przypominając autorowi, że jak coś takiego pisze to wierzę, że on wie o czym pisze. Bo nie uznaje chciejstwa i wymyślania na siłę
EOT
Ten.
EOT
Ten.
Ponoć, wchodząc między wrony, musisz krakać jak i one. Smutne to, bo przecież wiadomo, że większość wron wysławia się nader fatalnie...
- hundzia
- Złomek forumowy
- Posty: 4054
- Rejestracja: pt, 28 mar 2008 23:03
- Płeć: Kobieta
- Teano
- Kadet Pirx
- Posty: 1309
- Rejestracja: wt, 05 cze 2007 19:05
Re: Windą? Do nieba!
Niby poprawne, ale... :P
Dopiero po drugim czytaniu przychodzi refleksja, ze to, co widzial nie było sufitem, a scianą. A jednak pierwsze wrażenie już rzutuje na odbiór, po drugie wypadałoby jednak jakos to dookreślić, czy co, bo to mi zgrzyta.
Bo jeśli człowiek leży, to choć nie jest tego "świadomie świadom" ;) to jednak czuje pod plecami łóżko. Jeśli stoi (a spodziewał się, że lezy) to powinien czuć, że stoi. A jeśli nie czuje - to powinien odczuć, że nie czuje. Innymi słowy - ma prawo nie czuć ciążenia, ale powinien zdać sobie sprawę że coś jest nie tak z jego pozycją. Chocby tylko to, ze nie czuje pod plecami łożka, albo, powiedzmy, że czuje się dziwnie lekko.
Wywaliłabym dwa pierwsze zdania z kwestii janioła.
Po cholerę interesantowi opowiadać co podejrzeli u konkurencji? Po pierwsze interesantom nie opowiada się takich rzeczy
po drugie nie zdradza sie wobec interesanta emocji
po trzecie niech cię janioł zdecyduje czy mu się pager podoba czy nie, bo jest wyraźnie niezdecydowany i jeszcze swoim niezdecydowaniem obarcza interesanta.
Zero profesjonalizmu.
I reszta mniej wiecej w tym guście, więc nie będę się powtarzać
Dałabym słaby dostateczny, ale głownie ze względu na język. Fabularnie i "spójnościowo" to niezbyt dopracowane.
Sorry Winnettou.
EDIT/Zapaśc we śnie jak najbardziej poprawna IMO
No i czytelnika wybija z rytmu pierwsze pytanie. To Adam, budząc się, stoi z zadartą głową?Nieznany pisze: Adam, jak zwykle po obudzeniu się, zobaczył sufit swojego mieszkania. Chociaż coś było nie tak. Jego sufit był szary i nieco odrapany, a to, co ujrzał, było zielonkawą, gładką powierzchnią. Otworzył szerzej oczy i ze zdziwieniem zauważył, ze nie jest w swoim mieszkaniu i nawet nie leży!
Dopiero po drugim czytaniu przychodzi refleksja, ze to, co widzial nie było sufitem, a scianą. A jednak pierwsze wrażenie już rzutuje na odbiór, po drugie wypadałoby jednak jakos to dookreślić, czy co, bo to mi zgrzyta.
Bo jeśli człowiek leży, to choć nie jest tego "świadomie świadom" ;) to jednak czuje pod plecami łóżko. Jeśli stoi (a spodziewał się, że lezy) to powinien czuć, że stoi. A jeśli nie czuje - to powinien odczuć, że nie czuje. Innymi słowy - ma prawo nie czuć ciążenia, ale powinien zdać sobie sprawę że coś jest nie tak z jego pozycją. Chocby tylko to, ze nie czuje pod plecami łożka, albo, powiedzmy, że czuje się dziwnie lekko.
Coś mi w tym dialogu sztucznością zalatuje. Po drugie przekleństwo bohatera już wszystko czytelnikowi wyjaśnia, a następujące tłumaczenie Anioła jakieś takie... Zwłaszcza to "brrr" zupełnie jakby diabeł był kims, kogo anioł się boi. W ogóle wywaliłabym i to "obawiam się" i "niestety" bo po cholerę? Co to wnosi i o czym informuje czytelnika? O tym jedynie, ze anioł nie wie czy facio umarł czy nie i ze jest mu z tego powodu przykro. A czy tak jest?- Przepraszam, kim pan jest? I gdzie ja, do diabła, jestem?
Wywaliłabym dwa pierwsze zdania z kwestii janioła.
Już lepiej. Chociaż facet coś podejrzanie łatwo przyjął możliwość znalezienia się w niebie. Przy jego trybie życia... ;)- Słucham? Chce mi pan wmówić, że umarłem i jestem w Niebie, a pan jest moim Aniołem Stróżem? Co to za brednie! Mam dopiero dwadzieścia siedem lat! Nie mogłem umrzeć!
Mężczyzna w garniturze uśmiechnął się ironicznie.
- Cóż, będę szczery. Prowadził pan bardzo dynamiczny i nerwowy tryb życia, a ostatniego wieczoru nie oszczędzał się w barze. Poważna zapaść we śnie i już jest pan moim klientem.
To mi w całym tekscie zazgrzytało najmocniej.Nagle coś zapikało mu w kieszeni. Wyciągnął biały pager z niebieskimi inicjałami HC, przeczytał wiadomość i lekko się skrzywił.
- Ach, ta technika. Ten bajer podejrzeliśmy u naszej konkurencji, oni noszą takie same, tylko czerwone, nawet inicjały mają identyczne. Cóż, wszyscy jesteśmy dziećmi jednej trzyosobowej Rady Nadzorczej. Ale na nas już czas.
Po cholerę interesantowi opowiadać co podejrzeli u konkurencji? Po pierwsze interesantom nie opowiada się takich rzeczy
po drugie nie zdradza sie wobec interesanta emocji
po trzecie niech cię janioł zdecyduje czy mu się pager podoba czy nie, bo jest wyraźnie niezdecydowany i jeszcze swoim niezdecydowaniem obarcza interesanta.
Zero profesjonalizmu.
I reszta mniej wiecej w tym guście, więc nie będę się powtarzać
Dałabym słaby dostateczny, ale głownie ze względu na język. Fabularnie i "spójnościowo" to niezbyt dopracowane.
Sorry Winnettou.
EDIT/Zapaśc we śnie jak najbardziej poprawna IMO
Ostatnio zmieniony sob, 12 kwie 2008 12:26 przez Teano, łącznie zmieniany 1 raz.
Mordor walnął maczugą Orbana w łysy czerep. Po chwili poczuł to samo.
Umowa sporządzona została w dwóch jednobrzmiących egzemplarzach,
po jednym dla każdej ze stron.
� Dżirdżis
Umowa sporządzona została w dwóch jednobrzmiących egzemplarzach,
po jednym dla każdej ze stron.
� Dżirdżis
- Nieznany
- Fargi
- Posty: 376
- Rejestracja: pt, 11 sty 2008 17:49
- Płeć: Mężczyzna
Tenshi, w mym tekście wyraźnie pisało
co moim autorskim zdaniem oznacza wyłącznie, że gość spędził wieczór w barze na piciu, ale odszedł później, we śnie, czyli już w domu. :>ostatniego wieczoru nie oszczędzał się w barze. Poważna zapaść we śnie [...]
Na prawdę zważam i "naprawdę" piszę razem.
Naprawdę zważam i "na prawdę" piszę osobno.
Moja schizofrenia ma się lepiej, dziękuję.
Naprawdę zważam i "na prawdę" piszę osobno.
Moja schizofrenia ma się lepiej, dziękuję.
- hundzia
- Złomek forumowy
- Posty: 4054
- Rejestracja: pt, 28 mar 2008 23:03
- Płeć: Kobieta
Przecież to był chyba najzabawniejszy fragment w całym opowiadaniu! Taki gag dla tych, co potrafią dość szybko skojarzyć i pomyśleć nad skrótem :))) Mnie to osobiście rozbawiło, i ta jedna trzyosobowa Rada Nadzorcza... z czego jedna część niematerialna buheheheTo mi w całym tekscie zazgrzytało najmocniej.Cytat:
Nagle coś zapikało mu w kieszeni. Wyciągnął biały pager z niebieskimi inicjałami HC, przeczytał wiadomość i lekko się skrzywił.
- Ach, ta technika. Ten bajer podejrzeliśmy u naszej konkurencji, oni noszą takie same, tylko czerwone, nawet inicjały mają identyczne. Cóż, wszyscy jesteśmy dziećmi jednej trzyosobowej Rady Nadzorczej. Ale na nas już czas.
Po cholerę interesantowi opowiadać co podejrzeli u konkurencji? Po pierwsze interesantom nie opowiada się takich rzeczy
po drugie nie zdradza sie wobec interesanta emocji
po trzecie niech cię janioł zdecyduje czy mu się pager podoba czy nie, bo jest wyraźnie niezdecydowany i jeszcze swoim niezdecydowaniem obarcza interesanta.
Zero profesjonalizmu.
I reszta mniej wiecej w tym guście, więc nie będę się powtarzać
Wzrúsz Wirúsa!
Wł%aś)&nie cz.yszc/.zę kl]a1!wia;túr*ę
Wł%aś)&nie cz.yszc/.zę kl]a1!wia;túr*ę