Krótki spacer
Moderator: RedAktorzy
- Ignatius Fireblade
- Kameleon Super
- Posty: 2575
- Rejestracja: ndz, 09 kwie 2006 12:04
Krótki spacer
Moja przepustka:
Drabble
Pocałunek komiczny
Tekst powstał dwa dni temu, podczas obserwacji moich kotów, śpiących zawsze w tych samych miejscach i porozumiewających się za pomocą spojrzeń. :] Może to nic wielkiego, ale jestem ciekaw waszych wrażeń. Życzę miłej lektury. :)
Krótki spacer
Piort "Ignatius" Szczeponik
Pies, kot i mysz zebrali się w pokoju, który zazwyczaj służył domownikowi za sypialnię. Zazwyczaj, gdyż tej nocy mężczyzna znowu ślęczał przy komputerze, wpatrując się w bijący niebieskawym blaskiem ekran. Linijki tekstu przewijały się przed jego oczyma, odbijając się w okrągłych okularach.
- Dlaczego zwierzęta nie mogą mieć kieszeni? – zapytał się kot, wskakując na szafę i tam kładąc się wygodnie. – Przecież byłaby to wielka wygoda, prawda?
- Dziwne pytanie – odparł pies, moszcząc się na rozścielonym łóżku. – Po co nam kieszenie?
- Chyba nie po to, by nosić w nich ser – powiedziała mysz, wślizgując się pod łóżko. – Wtedy szybko by się zaśmierdły. Dlaczego w ogóle rozmawiamy o kieszeniach?
- Bo to prostsze, niż rozmawiać o życiu – rzucił leniwie kot. Jego ogon zwieszał się z szafy, lecz nawet nie podrygiwał, choć to nieodłączna cecha kotowatości.
- Czy musimy poruszać tak niepoważne tematy, gdy mamy akurat chwilę przerwy? – warknął nieco poirytowany pies. – Człowiek nareszcie się od nas odczepił, niczego nie wymaga, nic nie oczekuje, a my poświęcamy ten czas na abstrakcję?
- Czemu by nie? – pisnęła mysz. – Możemy robić co chcemy.
- To zabawne, że ludzie tak po prostu przyjęli za pewnik, że świat jest tak ułożony, jak oni sobie tego życzą – rzekł kot, zastanawiając się, czy nie wyjąć fajki i kapciucha z tytoniem zza szafy. Zrezygnował jednak z tego pomysłu. Ostatnio przez nieuwagę przypalił sobie wąsy.
- Nasz człowiek i tak nie zwraca na nas zbytniej uwagi, więc stwierdzenie, że wreszcie się odczepił jest pomyłką. – Pies wyciągnął się na łóżku. – Co jest w tym komputerze, że tak go wciąga?
- Po co nam to wiedzieć?
- Misza, jak nie jesteś zainteresowana, to nie musisz się wtrącać – syknął kot.
- Kot ma rację. – Pies nieoczekiwanie poparł kota. – Musimy wymyślić sposób na wytresowanie naszego człowieka. Mam dość czekania aż łaskawie zabierze mnie na spacer. Dlaczego ja nie mogę decydować o tym, kiedy chcę wyjść? A czy ja w ogóle chcę tu wrócić?
- Nie unoś się tak, pies, bo Miszkę przestraszysz. – Pod łóżkiem rozległo się ciche piśnięcie.
- Dobrze już, przepraszam. Co możemy zrobić?
- Możemy być upierdliwi i to do tego stopnia, by człowiek w końcu nauczył się spełniać nasze prośby, jeszcze zanim o cokolwiek poprosimy – rzekł kot, przewracając się na grzbiet.
- Jak tego dokonać? – zapytała mysz.
- Zaczniemy od najprostszego. Pies, kiedy byłeś ostatnio na spacerze?
- Siedem godzin temu.
- Pewnie ci się chce, co?
- Tak – odpowiedział pies, chowając mordę pod łapą, zawstydzony.
- Kocia przewaga rośnie o kuwetę – rzucił kot, kpiącym tonem. – Musisz się zsikać.
- Co?! – szczeknął pies. – Chyba kpisz! Nie mógłbym…
- Owszem, możesz, a nawet musisz. Prawda, mysz?
- Tak mi się wydaje – pisnęła Misza.
Pies zeskoczył z łóżka i podreptał w stronę drzwi. Nim wyszedł z pokoju, przystanął i odwrócił się do reszty.
- Muszę się zastanowić.
Godzinę później, gdy człowiek wciąż siedział przy komputerze, pies podszedł do krzesła, na którym siedział jego „właściciel” i podniósł nogę… Krzyku było co niemiara. Człowiek wściekał się, biegał ze szmatą i klął na czym świat stoi. Wtedy do psa podszedł kot i szepnął mu na ucho.
- To dopiero początek. Poczekaj, aż odkryje mysie bobki w kuchni. Wychowamy naszego człowieka.
Drabble
Pocałunek komiczny
Tekst powstał dwa dni temu, podczas obserwacji moich kotów, śpiących zawsze w tych samych miejscach i porozumiewających się za pomocą spojrzeń. :] Może to nic wielkiego, ale jestem ciekaw waszych wrażeń. Życzę miłej lektury. :)
Krótki spacer
Piort "Ignatius" Szczeponik
Pies, kot i mysz zebrali się w pokoju, który zazwyczaj służył domownikowi za sypialnię. Zazwyczaj, gdyż tej nocy mężczyzna znowu ślęczał przy komputerze, wpatrując się w bijący niebieskawym blaskiem ekran. Linijki tekstu przewijały się przed jego oczyma, odbijając się w okrągłych okularach.
- Dlaczego zwierzęta nie mogą mieć kieszeni? – zapytał się kot, wskakując na szafę i tam kładąc się wygodnie. – Przecież byłaby to wielka wygoda, prawda?
- Dziwne pytanie – odparł pies, moszcząc się na rozścielonym łóżku. – Po co nam kieszenie?
- Chyba nie po to, by nosić w nich ser – powiedziała mysz, wślizgując się pod łóżko. – Wtedy szybko by się zaśmierdły. Dlaczego w ogóle rozmawiamy o kieszeniach?
- Bo to prostsze, niż rozmawiać o życiu – rzucił leniwie kot. Jego ogon zwieszał się z szafy, lecz nawet nie podrygiwał, choć to nieodłączna cecha kotowatości.
- Czy musimy poruszać tak niepoważne tematy, gdy mamy akurat chwilę przerwy? – warknął nieco poirytowany pies. – Człowiek nareszcie się od nas odczepił, niczego nie wymaga, nic nie oczekuje, a my poświęcamy ten czas na abstrakcję?
- Czemu by nie? – pisnęła mysz. – Możemy robić co chcemy.
- To zabawne, że ludzie tak po prostu przyjęli za pewnik, że świat jest tak ułożony, jak oni sobie tego życzą – rzekł kot, zastanawiając się, czy nie wyjąć fajki i kapciucha z tytoniem zza szafy. Zrezygnował jednak z tego pomysłu. Ostatnio przez nieuwagę przypalił sobie wąsy.
- Nasz człowiek i tak nie zwraca na nas zbytniej uwagi, więc stwierdzenie, że wreszcie się odczepił jest pomyłką. – Pies wyciągnął się na łóżku. – Co jest w tym komputerze, że tak go wciąga?
- Po co nam to wiedzieć?
- Misza, jak nie jesteś zainteresowana, to nie musisz się wtrącać – syknął kot.
- Kot ma rację. – Pies nieoczekiwanie poparł kota. – Musimy wymyślić sposób na wytresowanie naszego człowieka. Mam dość czekania aż łaskawie zabierze mnie na spacer. Dlaczego ja nie mogę decydować o tym, kiedy chcę wyjść? A czy ja w ogóle chcę tu wrócić?
- Nie unoś się tak, pies, bo Miszkę przestraszysz. – Pod łóżkiem rozległo się ciche piśnięcie.
- Dobrze już, przepraszam. Co możemy zrobić?
- Możemy być upierdliwi i to do tego stopnia, by człowiek w końcu nauczył się spełniać nasze prośby, jeszcze zanim o cokolwiek poprosimy – rzekł kot, przewracając się na grzbiet.
- Jak tego dokonać? – zapytała mysz.
- Zaczniemy od najprostszego. Pies, kiedy byłeś ostatnio na spacerze?
- Siedem godzin temu.
- Pewnie ci się chce, co?
- Tak – odpowiedział pies, chowając mordę pod łapą, zawstydzony.
- Kocia przewaga rośnie o kuwetę – rzucił kot, kpiącym tonem. – Musisz się zsikać.
- Co?! – szczeknął pies. – Chyba kpisz! Nie mógłbym…
- Owszem, możesz, a nawet musisz. Prawda, mysz?
- Tak mi się wydaje – pisnęła Misza.
Pies zeskoczył z łóżka i podreptał w stronę drzwi. Nim wyszedł z pokoju, przystanął i odwrócił się do reszty.
- Muszę się zastanowić.
Godzinę później, gdy człowiek wciąż siedział przy komputerze, pies podszedł do krzesła, na którym siedział jego „właściciel” i podniósł nogę… Krzyku było co niemiara. Człowiek wściekał się, biegał ze szmatą i klął na czym świat stoi. Wtedy do psa podszedł kot i szepnął mu na ucho.
- To dopiero początek. Poczekaj, aż odkryje mysie bobki w kuchni. Wychowamy naszego człowieka.
- Na koniec zadam ci tylko jedno pytanie. Co ci wyryć na nagrobku?
- Napisz: "Nie ma lekarstwa na brak rozumu".
"Black Lagoon" #10 Calm down, two men PT2
- Napisz: "Nie ma lekarstwa na brak rozumu".
"Black Lagoon" #10 Calm down, two men PT2
- freemind
- Mamun
- Posty: 189
- Rejestracja: ndz, 06 sie 2006 20:48
Fajne. Lubię przewrotne teksty. Zwłaszcza uwzględniające florę i faunę. Nie wiem, czemu. A co rzuciło mi się w oczy:
Wiem, o co chodziło, ale dookreślenie bym wywalił. Gryzie w oczy.Kot ma rację. – Pies nieoczekiwanie poparł kota.
Łapę?Godzinę później, gdy człowiek wciąż siedział przy komputerze, pies podszedł do krzesła, na którym siedział jego „właściciel” i podniósł nogę…
- hundzia
- Złomek forumowy
- Posty: 4054
- Rejestracja: pt, 28 mar 2008 23:03
- Płeć: Kobieta
Bój się Boga! Literówka we własnym imieniu!
Ogólnie:
Hehehe to było niezłe, choć dialog nieco mało czytelny, ale sami bohaterowie to cudo! Świetnie oddają świat zwierząt. Pies - wierno-poddańczy nie grzeszy inteligencją, a kot jest makiawelicznie perfidny. Heh, skądś to znam. Czepiam się tylko jednego -
Kot leżący spokojnie, ale z postawionymi uszami, bądź drgającą skórą na grzbiecie lub koniuszkiem ogona symbolizuje czujność. Jest spokojny, zrelaksowany, lecz nic nie uchodzi jego uwagi. Nie czuje się w 100% bezpieczny. To taki szczegół, bowiem kot z opowiadania taki właśnie powinien być. Nie pobudzony, a czujny. W końcu prowadzi dysputy na ważkie tematy.
Super. Opowiadanie króciutkie, proste i na temat. W tym cały urok!
wywaliłabym drugie się.Linijki tekstu przewijały się przed jego oczyma, odbijając się w okrągłych okularach.
- Czy musimy poruszać tak niepoważne tematy, gdy mamy akurat chwilę przerwy? – warknął nieco poirytowany pies. – Człowiek nareszcie się od nas odczepił, niczego nie wymaga, nic nie oczekuje, a my poświęcamy ten czas na abstrakcję
To czekaj, jakaś nieścisłość się chyba zakradła? Pies twierdzi, że co? Wydaje mi się, że w końcu załapałam sens, że człowiek nie może się odczepić, bo w ogóle nie zwraca na nich uwagi? trochę mi to trąci masłem maślanym, zrsztą musiałam nad tym chwilę pomyśleć. Znajdź inny sposób by przedstawić punkt widzenia psa, bo zrozumienie szło mi jak po grudzie.- Nasz człowiek i tak nie zwraca na nas zbytniej uwagi, więc stwierdzenie, że wreszcie się odczepił jest pomyłką. – Pies wyciągnął się na łóżku.
Czy też to zauważyłeś? Czy kot ma jakieś imię? Miszka to mysz? Bo czasem musiałam pomyśleć.- Misza, jak nie jesteś zainteresowana, to nie musisz się wtrącać – syknął kot.
- Kot ma rację. – Pies nieoczekiwanie poparł kota.
Ogólnie:
Hehehe to było niezłe, choć dialog nieco mało czytelny, ale sami bohaterowie to cudo! Świetnie oddają świat zwierząt. Pies - wierno-poddańczy nie grzeszy inteligencją, a kot jest makiawelicznie perfidny. Heh, skądś to znam. Czepiam się tylko jednego -
Jest to jak najbardziej kocia cecha, ale nie każdemu kotu drga koniuszek ogona. Jest to objaw podrażnienia, zaintrygowania lub ciekawości. Kot zrelaksowany wypręża się, wygląda jak szmata, zupełnie bezwładny, z łapami, ogonem i łbem opadającymi jakby zepsuły mu się "zawiasy".Jego ogon zwieszał się z szafy, lecz nawet nie podrygiwał, choć to nieodłączna cecha kotowatości.
Kot leżący spokojnie, ale z postawionymi uszami, bądź drgającą skórą na grzbiecie lub koniuszkiem ogona symbolizuje czujność. Jest spokojny, zrelaksowany, lecz nic nie uchodzi jego uwagi. Nie czuje się w 100% bezpieczny. To taki szczegół, bowiem kot z opowiadania taki właśnie powinien być. Nie pobudzony, a czujny. W końcu prowadzi dysputy na ważkie tematy.
Super. Opowiadanie króciutkie, proste i na temat. W tym cały urok!
Wzrúsz Wirúsa!
Wł%aś)&nie cz.yszc/.zę kl]a1!wia;túr*ę
Wł%aś)&nie cz.yszc/.zę kl]a1!wia;túr*ę
- Hitokiri
- Nexus 6
- Posty: 3318
- Rejestracja: ndz, 16 kwie 2006 15:59
- Płeć: Kobieta
Ignaś, popraw tę literówkę, bo ona gryzie :P
A ontopicznie to fajny tekścik - dobrze napisany, krótki, zwięzły i na temat. Wciągnął, wywołał emocje i spodobał mi się. Błędy jak jakieś są, to ja ich nie widzę, poza tym mądrzejsi ci je wytkną :)
A ontopicznie to fajny tekścik - dobrze napisany, krótki, zwięzły i na temat. Wciągnął, wywołał emocje i spodobał mi się. Błędy jak jakieś są, to ja ich nie widzę, poza tym mądrzejsi ci je wytkną :)
"Ale my nie będziemy teraz rozstrzygać, kto pracuje w burdelu, a kto na budowie"
"Ania, warzywa cię szukały!"
Wzrúsz Wirusa! Podarúj mú "ú" z kreską!
"Ania, warzywa cię szukały!"
Wzrúsz Wirusa! Podarúj mú "ú" z kreską!
zebrały się – w liczbie mnogiej stosujemy rodzaj niemęskoosobowy, gdy mamy na myśli czynności wykonywane przez kobiety, dzieci, zwierzątka i całą „niemęskoosobową” resztę świata. Osobiście uważam to za wstrętny szowinizm gramatyczny!Pies, kot i mysz zebrali się w pokoju, który zazwyczaj służył domownikowi za sypialnię.
Wiadomo o co chodzi.Linijki tekstu przewijały się przed jego oczyma, odbijając się w okrągłych okularach.
„zapytał” bez „się”. Zaimek „tam” zbędny – wiadomo, że położył się na szafie, skoro chwilę wcześniej na nią wskoczył.zapytał się kot, wskakując na szafę i tam kładąc się wygodnie.
W zasadzie „zaśmierdły” mogłoby zostać – myszy to proste, znerwicowane stworzenia, nie muszą znać wszystkich zasad poprawnościowych. Musiałbyś jednak konsekwentnie przestylizować język Miszy, czyli w przynajmniej kilka wypowiedzi specjalnie wetknąć jakieś gramatyczne błędy. Gryzoń byłaby wtedy winny, nie ty! Bo tak naprawdę mówimy: zaśmierdzieć się, prześmierdnąć.– Wtedy szybko by się zaśmierdły.
Szyk wyrazów: (…) czy nie wyjąć zza szafy fajki i kapciucha z tytoniem. W tej wersji intonacja znacznie przyjemniejsza dla ucha.To zabawne, że ludzie tak po prostu przyjęli za pewnik, że świat jest tak ułożony, jak oni sobie tego życzą – rzekł kot, zastanawiając się, czy nie wyjąć fajki i kapciucha z tytoniem zza szafy.
Zaimków nadmiar, powtórzenia pogrubione.
Pies poparł kota zainteresowanego „siłą przyciągania komputera”. Powinien więc chyba kontynuować temat, tymczasem rzuca zupełnie inną myślą – skądinąd słuszną - by zająć się „edukacją” człowieka. Niekonsekwencja odautorska czy wynikająca z pokrętnej, psiej logiki?– Co jest w tym komputerze, że tak go wciąga?
- Po co nam to wiedzieć?
- Misza, jak nie jesteś zainteresowana, to nie musisz się wtrącać – syknął kot.
- Kot ma rację. – Pies nieoczekiwanie poparł kota. – Musimy wymyślić sposób na wytresowanie naszego człowieka.
Może: „Spod łóżka dało się słyszeć potwierdzające piśnięcie. „ - tak dla urozmaicenia dopowiedzeń narratora?- Nie unoś się tak, pies, bo Miszkę przestraszysz. – Pod łóżkiem rozległo się ciche piśnięcie.
„odpowiedział zawstydzony pies, chowając(…)” – bo inaczej zdanie rwie się na kawałki.- Tak – odpowiedział pies, chowając mordę pod łapą, zawstydzony.
„do reszty” zbędne, bo raz, że wiadomo, kogo miał za plecami, dwa - jest to zwrot ociupinę lekceważący, kot i mysz są przecież jego przyjaciółmi, a nie żadną „resztą”. Trzy też jest, ale za dużo pisania, więc odpuszczę.Pies zeskoczył z łóżka i podreptał w stronę drzwi. Nim wyszedł z pokoju, przystanął i odwrócił się do reszty.
Zdanie do przemeblowania. Całe.Godzinę później, gdy człowiek wciąż siedział przy komputerze, pies podszedł do krzesła, na którym siedział jego „właściciel” i podniósł nogę…
Bardzo sympatyczne! Dobry pomysł i dobre wykonanie Ogromnie pożyteczne jako warsztatowa wprawka! Nie uważasz, że świetnie się pisze mając swoich bohaterów w zasięgu wzroku? Wystarczy trochę pożonglować faktami i wyobraźnią! Lubię zwierzątka! Wszystkie - duże i małe! Umiarkowanym sentymentem darzę jedynie te składające się wyłącznie z ogona - dżdżownice, anakondy, gąsienice, kobry i pochodne. Podobnie jak Ty "mam" kota i psa - myszy, szczęśliwie nie posiadam. Wiele już razy cieszyłam się, że nie znam myśli moich współlokatorów. Doskonale za to rozumiem, co do mnie mówią pełnym głosem i, co tu dużo mówić, nie zawsze słyszę komplementy! Pies na przykład rzuca miską o ścianę, informując przy tym donośnie i bez ogródek: Ue-ue-ue-au-au-uuu, czyli: „Psiakrew, cholera jasna, szlag mnie chyba w tym domu trafi! SAM mam sobie wody nalać? Ruszy się ktoś wreszcie, czy nie?!!!” Kocica natomiast, o godzinie 4.13 ( nie o 4.12 i, broń Boże, nie o 4.14, lecz dokładnie tak, jak napisałam) dzień w dzień, a właściwie blady świt w blady świt, włącza alarm: siku, siku, siku, siku, siku! A ja, także w każdy świt, wciąż na nowo rozważam kuszące rozwiązanie: Zabić skubaną jej własną kuwetą! Jego realizację odkładam jednak na kolejne jutro, wstaję, nie otwierając oczu obieram azymut na kuchnię, potykam się o psa, otwieram lufcik, podsadzam do niego spaślaka, zbieram zakręt, ponownie potykam się o psa i zasypiam nim dojdę do łóżka. Po dwudziestu minutach ten potwór wraca wyciągniętym kurcgalopem, sika do żwirku (TAK!), stwierdzając z rozkoszą: „Nie ma to jak osobista armatura łazienkowa! Trawa dla dzikusów!” i rozpoczyna rytuał zakopywania!!! Ponieważ uważa, że grzebanie w mokrym jest zajęciem tyleż obrzydliwym co niehigienicznym, skrobie po wszystkim, tylko nie po zawartości kuwety – po podłodze, po ścianie, po worku z zapasowym żwirem, po dywanie, po szafie. Co chwilę zagląda przy tym do swojego nocnika i nie mogąc wyjść ze zdumienia, że wilgotna plama nadal jest widoczna, z dziką energią zdwaja idiotycznie syzyfowy wysiłek. Hałas czyni przy okazji piekielny! Znów się nieszczęsna budzę, tym razem cytując w myślach klasyka: „Królestwo za procę!”. Procy niestety zero, zwlekam się więc z wyra kolejny raz i po omacku ładuję do miseczki żarcie, bo jedynie argument kulinarny jest w stanie wytrącić mojego sierściucha z amoku sprzątania. Gdy kocia zaraza zaczyna z lubością ciamkać, ja ratuję resztki zdemolowanego poranka zapadając w nerwowy letarg. A następnego dnia od początku przerabiamy ten sam fragment epopei! I tak już trzeci rok! Cóż ty na to?
- freemind
- Mamun
- Posty: 189
- Rejestracja: ndz, 06 sie 2006 20:48
Spadłem z krzesła, parę razy.Wiele już razy cieszyłam się, że nie znam myśli moich współlokatorów. Doskonale za to rozumiem, co do mnie mówią pełnym głosem i, co tu dużo mówić, nie zawsze słyszę komplementy! Pies na przykład rzuca miską o ścianę, informując przy tym donośnie i bez ogródek: Ue-ue-ue-au-au-uuu, czyli: „Psiakrew, cholera jasna, szlag mnie chyba w tym domu trafi! SAM mam sobie wody nalać? Ruszy się ktoś wreszcie, czy nie?!!!” Kocica natomiast, o godzinie 4.13 ( nie o 4.12 i, broń Boże, nie o 4.14, lecz dokładnie tak, jak napisałam) dzień w dzień, a właściwie blady świt w blady świt, włącza alarm: siku, siku, siku, siku, siku! A ja, także w każdy świt, wciąż na nowo rozważam kuszące rozwiązanie: Zabić skubaną jej własną kuwetą! Jego realizację odkładam jednak na kolejne jutro, wstaję, nie otwierając oczu obieram azymut na kuchnię, potykam się o psa, otwieram lufcik, podsadzam do niego spaślaka, zbieram zakręt, ponownie potykam się o psa i zasypiam nim dojdę do łóżka. Po dwudziestu minutach ten potwór wraca wyciągniętym kurcgalopem, sika do żwirku (TAK!), stwierdzając z rozkoszą: „Nie ma to jak osobista armatura łazienkowa! Trawa dla dzikusów!” i rozpoczyna rytuał zakopywania!!! Ponieważ uważa, że grzebanie w mokrym jest zajęciem tyleż obrzydliwym co niehigienicznym, skrobie po wszystkim, tylko nie po zawartości kuwety – po podłodze, po ścianie, po worku z zapasowym żwirem, po dywanie, po szafie. Co chwilę zagląda przy tym do swojego nocnika i nie mogąc wyjść ze zdumienia, że wilgotna plama nadal jest widoczna, z dziką energią zdwaja idiotycznie syzyfowy wysiłek. Hałas czyni przy okazji piekielny! Znów się nieszczęsna budzę, tym razem cytując w myślach klasyka: „Królestwo za procę!”. Procy niestety zero, zwlekam się więc z wyra kolejny raz i po omacku ładuję do miseczki żarcie, bo jedynie argument kulinarny jest w stanie wytrącić mojego sierściucha z amoku sprzątania. Gdy kocia zaraza zaczyna z lubością ciamkać, ja ratuję resztki zdemolowanego poranka zapadając w nerwowy letarg. A następnego dnia od początku przerabiamy ten sam fragment epopei! I tak już trzeci rok!
:D
- Ignatius Fireblade
- Kameleon Super
- Posty: 2575
- Rejestracja: ndz, 09 kwie 2006 12:04
Oj, dwa posty. Pseplasiam.
Ostatnio zmieniony pn, 14 kwie 2008 21:01 przez Ignatius Fireblade, łącznie zmieniany 1 raz.
- Na koniec zadam ci tylko jedno pytanie. Co ci wyryć na nagrobku?
- Napisz: "Nie ma lekarstwa na brak rozumu".
"Black Lagoon" #10 Calm down, two men PT2
- Napisz: "Nie ma lekarstwa na brak rozumu".
"Black Lagoon" #10 Calm down, two men PT2
- Ignatius Fireblade
- Kameleon Super
- Posty: 2575
- Rejestracja: ndz, 09 kwie 2006 12:04
Dziękuję za wasze komentarze. :) Super, że się podobało. Co do byków - faktycznie, sporo ich i przepraszam... Ale i tak wymiękają przy pomyłce we własnym imieniu (o.O!). Tak to już jest, gdy się człowiek skupia na czymś innym.
hundzia, co do tej nieodłącznej cechy, to może i faktycznie przesadziłem, ale wniosek ten wysnułem na podstawie obserwacji moich trzech kotów. :D Można powiedzieć, że w tym samym momencie "chodzą" dwa ogony z trzech. :P Masz rację, powinienem to ująć inaczej.
Ka, Twoja opowieść... jakbym widział własne poranki. XD Z tym, że, jak napisałem, mam trzy koty. Zatem skąd to rozróżnienie? Każdy z mej parszywej trójki ma inny typ charakteru. Najstarszy to typowy kot, jak w tekście, średnia to taka przestraszona myszka, a najmłodszy to taki wierny, oddany, nastawiony na działanie a nie myślenie - pies. :) Ten najstarszy jest wyjątkowo skuteczny jako budzik... Punkt 5:00, on się zjawia, bo jest głodny. :) Czyli i tak mam tu lepiej niż Ty i Twój budzik. :D
Tak, pisanie o bohaterach ułatwia możliwość obserwowania ich na co dzień. Właśnie w taki sposób powstał Wilczylas, ale to już inna sprawa.
Dziękuję bardzo wszystkim za komentarze i łapanki. Jestem bardzo wdzięczny. :) Zaraz poprawię tę perfidną literówkę.
@EDIT
Nosz... już nie mogę zedytować. No nic, mówi się trudno. :)
hundzia, co do tej nieodłącznej cechy, to może i faktycznie przesadziłem, ale wniosek ten wysnułem na podstawie obserwacji moich trzech kotów. :D Można powiedzieć, że w tym samym momencie "chodzą" dwa ogony z trzech. :P Masz rację, powinienem to ująć inaczej.
Ka, Twoja opowieść... jakbym widział własne poranki. XD Z tym, że, jak napisałem, mam trzy koty. Zatem skąd to rozróżnienie? Każdy z mej parszywej trójki ma inny typ charakteru. Najstarszy to typowy kot, jak w tekście, średnia to taka przestraszona myszka, a najmłodszy to taki wierny, oddany, nastawiony na działanie a nie myślenie - pies. :) Ten najstarszy jest wyjątkowo skuteczny jako budzik... Punkt 5:00, on się zjawia, bo jest głodny. :) Czyli i tak mam tu lepiej niż Ty i Twój budzik. :D
Tak, pisanie o bohaterach ułatwia możliwość obserwowania ich na co dzień. Właśnie w taki sposób powstał Wilczylas, ale to już inna sprawa.
Dziękuję bardzo wszystkim za komentarze i łapanki. Jestem bardzo wdzięczny. :) Zaraz poprawię tę perfidną literówkę.
@EDIT
Nosz... już nie mogę zedytować. No nic, mówi się trudno. :)
- Na koniec zadam ci tylko jedno pytanie. Co ci wyryć na nagrobku?
- Napisz: "Nie ma lekarstwa na brak rozumu".
"Black Lagoon" #10 Calm down, two men PT2
- Napisz: "Nie ma lekarstwa na brak rozumu".
"Black Lagoon" #10 Calm down, two men PT2
- Buka
- C3PO
- Posty: 828
- Rejestracja: sob, 13 paź 2007 16:55
- Płeć: Kobieta
Przeczytałam:)
Fajne:P
A tak konkretniej: szkoda, że takie krótkie;) Mogłeś dać więcej przykładów z planu kota.
Hm. I z tymi kieszeniami było trochę dziwne. W tym sensie, że nie ,,przydało się" dalej.
W dialogu czasem nie było wiadomo kto mówi. Albo ja coś dziś nie kontaktuję... :\ W każdym razie też miałam wątpliwości, czy mysz to Misza.
A, i niestety mam wątpliwości, czy udałoby się wychować człowieka. To sąnaprawdę wredne, uparte stworzenia...
W tekście rzuciło mi się jedynie...
Fajne:P
A tak konkretniej: szkoda, że takie krótkie;) Mogłeś dać więcej przykładów z planu kota.
Hm. I z tymi kieszeniami było trochę dziwne. W tym sensie, że nie ,,przydało się" dalej.
W dialogu czasem nie było wiadomo kto mówi. Albo ja coś dziś nie kontaktuję... :\ W każdym razie też miałam wątpliwości, czy mysz to Misza.
A, i niestety mam wątpliwości, czy udałoby się wychować człowieka. To sąnaprawdę wredne, uparte stworzenia...
W tekście rzuciło mi się jedynie...
...że lepiej by leżało ,,zapytał kot".zapytał się kot
- rubens
- Fargi
- Posty: 437
- Rejestracja: sob, 23 lut 2008 00:00
Przyznam się, że... naprawdę mnie ubawiła ta opowiastka. Fantastyka w wydaniu Krasickiego niejako. Bardzo fajne, sprawne (pomijając błędy wytknięte przez poprzedników) i w dodatku... nie wiem jak to ująć, ale chyba masz ciągoty filozoficzne, bo oprócz tych dialogów, dało się wyczuć specyficzny klimat tego tekstu. Ten tekst był "ciepły", przyjemny w kontakcie z czytelnikiem, może dlatego, że cholernie prawdziwy. Dla mnie piąteczka, pomimo potknięć technicznych :)
Niecierpliwy dostaje mniej.
- Tenshi
- Pćma
- Posty: 201
- Rejestracja: pn, 28 sty 2008 22:19
- Płeć: Kobieta
AA!!!! Przeczytałam to zaraz po wrzuceniu i zapomniałam skomentować. Błą już naprawiam.
Muszę przyznać, że czytało sie szybko - epokowe dzieło to nie jest, ale takie po prostu "fajne". Jedno z tych lekkich, co ci trochę usteczka wykrzywią w grymasie zwanym uśmiechem.
Ot, na plusik
Ten.
Muszę przyznać, że czytało sie szybko - epokowe dzieło to nie jest, ale takie po prostu "fajne". Jedno z tych lekkich, co ci trochę usteczka wykrzywią w grymasie zwanym uśmiechem.
Ot, na plusik
Ten.
Ponoć, wchodząc między wrony, musisz krakać jak i one. Smutne to, bo przecież wiadomo, że większość wron wysławia się nader fatalnie...
- Ignatius Fireblade
- Kameleon Super
- Posty: 2575
- Rejestracja: ndz, 09 kwie 2006 12:04
Chciałem wam wszystkim bardzo podziękować. :) Przywracacie człowiekowi wiarę we własne siły. Cóż, ciągoty filozoficzne pojawiły się w moim przypadku dość niedawno i objawiają się nie śledzeniem żywotów wielkich filozofów, a zadawaniem różnych pytań, pojmowanych ogólnie jako retoryczne. Stąd też pytanie o kieszenie u zwierząt i odpowiedź. Rozmowa o banałach (tutaj: kieszenie) jest prostsza od rozmowy na poważne, naglące temat (tutaj: życie/tresura człowieka).
Jeszcze raz dziękuję. :)
Jeszcze raz dziękuję. :)
- Na koniec zadam ci tylko jedno pytanie. Co ci wyryć na nagrobku?
- Napisz: "Nie ma lekarstwa na brak rozumu".
"Black Lagoon" #10 Calm down, two men PT2
- Napisz: "Nie ma lekarstwa na brak rozumu".
"Black Lagoon" #10 Calm down, two men PT2
Witam!
I znów świetny tekst! Z miejsca 100 punktów za oryginalny punkt widzenia :) Jako właścicielka 3 kotów i w przeszłości psa (myszy niestety tylko już w formie "dość nieżywej" przed dom są przynoszone...), doceniam wnikliwość obserwacji. Czytało się bardzo dobrze, a i przebiegły plan zwierzaków mnie urzekł :)
Poza wcześniejszymi uwagami, dodam tylko następujące drobnostki od siebie:
Generalnie bardzo mi się podobało. Jestem zdecydowanie na tak :)
Pozdrawiam!
I znów świetny tekst! Z miejsca 100 punktów za oryginalny punkt widzenia :) Jako właścicielka 3 kotów i w przeszłości psa (myszy niestety tylko już w formie "dość nieżywej" przed dom są przynoszone...), doceniam wnikliwość obserwacji. Czytało się bardzo dobrze, a i przebiegły plan zwierzaków mnie urzekł :)
Poza wcześniejszymi uwagami, dodam tylko następujące drobnostki od siebie:
Jak ser to liczba pojedyncza w czasowniku. Chyba, że to kieszenie miały zaśmierdnąć (ale jest to raczej cecha bardziej charakterystyczna dla sera...).Chyba nie po to, by nosić w nich ser – powiedziała mysz, wślizgując się pod łóżko. – Wtedy szybko by się zaśmierdły.
Przecinek.- Czemu by nie? – pisnęła mysz. – Możemy robić, co chcemy.
Tu po prostu ukłon - świetne zdanie z tym kopciuchem i przypalaniem wąsów!- To zabawne, że ludzie tak po prostu przyjęli za pewnik, że świat jest tak ułożony, jak oni sobie tego życzą; rzekł kot, zastanawiając się, czy nie wyjąć fajki i kapciucha z tytoniem zza szafy. Zrezygnował jednak z tego pomysłu. Ostatnio przez nieuwagę przypalił sobie wąsy.
Kolejny strzał w dziesiątkę jeśli chodzi o koci punkt widzenia :)- Kocia przewaga rośnie o kuwetę; rzucił kot, kpiącym tonem.
Czegoś mi tu brakuje. Jak się odwrócił? Raczej nie z profilu?Pies zeskoczył z łóżka i podreptał w stronę drzwi. Nim wyszedł z pokoju, przystanął i odwrócił się do reszty.
Generalnie bardzo mi się podobało. Jestem zdecydowanie na tak :)
Pozdrawiam!
- mirgon
- Mamun
- Posty: 133
- Rejestracja: pt, 16 lis 2007 09:59
I ja dorzucę garść pochwał, niezły tekst, przewrotny, i jakby nie patrzeć, świadczący o pewnej wrażliwości autora. O wnikliwej obserwacji zjawisk przyrody nie wspomnę.
Nie wiem, jakby ten tekst się zachował gdybyś go przytrzymał w "szufladzie" i po paru tygodniach wyciągnął, odświeżył i poprawił. Mógłby powstać diament, ale i mogłoby się zepsuć, nie wiem.
Ale ciii, podobało się takim jakim jest.
Nie wiem, jakby ten tekst się zachował gdybyś go przytrzymał w "szufladzie" i po paru tygodniach wyciągnął, odświeżył i poprawił. Mógłby powstać diament, ale i mogłoby się zepsuć, nie wiem.
Ale ciii, podobało się takim jakim jest.
Dead man dance, dead man dance, stary...
- Migor
- Pćma
- Posty: 243
- Rejestracja: sob, 06 paź 2007 15:33
- Płeć: Mężczyzna
Wydaje mi się, ze tak brzmiało by lepiej: 'zapytał kot, wskakując na szafę i kładąc się na niej wygodnie.' Ale to tylko moje zdanie.zapytał się kot, wskakując na szafę i tam kładąc się wygodnie.
Podobało się. Tekst potrzebuje leżakowania, ale i tak jest bardzo dobry.
Z tego, co zauważyłem masz już dobry, 'stabilny' warsztat. Pozostaje mi tylko... pozazdrościć. ;)
krok po kroku