Z pewną, taką dozą nieśmiałości... Ja też poproszę :) Gdyż komentarze Margot niezwykle mi się podobią ;)Hitokiri pisze:I ja! Ja też chcę!Teano pisze:Ja się zgłaszam!Keiko pisze:wciskając się między wódkę a zakąskę ;)Może niech się zgłoszą autorzy którzy chcą omówienia swoich prac?Małgorzata pisze: To co? Mam się wziąć za omówienia szczegółowe?
Warsztaty z pocałunkiem - podsumowania słów kilka
Moderator: RedAktorzy
- mirael
- Mamun
- Posty: 175
- Rejestracja: sob, 13 paź 2007 22:59
..::Reality Is Almost Always Wrong::..
Komu potrzebna jest inteligencja, świadomość i takie tam podobne?
Komu potrzebna jest inteligencja, świadomość i takie tam podobne?
- Małgorzata
- Gadulissima
- Posty: 14598
- Rejestracja: czw, 09 cze 2005 09:11
Teano, Hito, Hundzia, Keiko, Mirael, Marcin R., BMW, Wielki Piasek, Migor, Wolny Umysł, Mały Wilk
(kolejność przypadkowa, nie wiem, na kogo wypadnie, więc się nie sugerujcie).
Trochę się musiałam powyżywać dla wprawy, to teraz mogę Was zacząć czytać jeszcze raz i łapanki popełnić. Wszyscy, czy kogoś pominęłam?
(kolejność przypadkowa, nie wiem, na kogo wypadnie, więc się nie sugerujcie).
Trochę się musiałam powyżywać dla wprawy, to teraz mogę Was zacząć czytać jeszcze raz i łapanki popełnić. Wszyscy, czy kogoś pominęłam?
Ostatnio zmieniony śr, 20 sie 2008 20:49 przez Małgorzata, łącznie zmieniany 3 razy.
So many wankers - so little time...
- Małgorzata
- Gadulissima
- Posty: 14598
- Rejestracja: czw, 09 cze 2005 09:11
- Tenshi
- Pćma
- Posty: 201
- Rejestracja: pn, 28 sty 2008 22:19
- Płeć: Kobieta
*Nieśmiało wystawia łapki, wyczekując z niecierpliwością kolejnych uderzeń zimnej linijki.*
- Tak, tak bij mnie jeszcze. Hihihi....
Znaczy proszę mnie do listy dopisać, jeśli można. Wiem, że ostatnio nie piszę na forum, ale obserwuje je bacznie... Tylko praca odbiera siły i chęci do większego wysiłku umysłowego xd (no żebym chodziła w wakacje przemęczona? zgroza).
Ten.
- Tak, tak bij mnie jeszcze. Hihihi....
Znaczy proszę mnie do listy dopisać, jeśli można. Wiem, że ostatnio nie piszę na forum, ale obserwuje je bacznie... Tylko praca odbiera siły i chęci do większego wysiłku umysłowego xd (no żebym chodziła w wakacje przemęczona? zgroza).
Ten.
Ponoć, wchodząc między wrony, musisz krakać jak i one. Smutne to, bo przecież wiadomo, że większość wron wysławia się nader fatalnie...
- Małgorzata
- Gadulissima
- Posty: 14598
- Rejestracja: czw, 09 cze 2005 09:11
- hundzia
- Złomek forumowy
- Posty: 4054
- Rejestracja: pt, 28 mar 2008 23:03
- Płeć: Kobieta
- Małgorzata
- Gadulissima
- Posty: 14598
- Rejestracja: czw, 09 cze 2005 09:11
Długo się zbierałam do omówienia, ale nie szło. Emocje mi przeszkadzały. I, niestety, nie przeszło mi. Za każdym razem, gdy patrzę w plik z tekstami pocałunkowymi, krew mnie zalewa.
Dlatego zmieniłam zdanie w sprawie ocen indywidualnych. Ale o tym - na końcu.
Generalnie, proszę Szanownych Autorów, to jest klęska. Porażka. Dostaliście praktycznie kolorowankę: napisz scenę pocałunku w ujęciu:
a. tragicznym,
b. romantycznym,
c. komicznym.
Wyszło mi z lektury tekstów, że wszyscy Autorzy rozumieją tylko jedno pojęcie z trzech: komizm, a i to niezupełnie. Pozostałych natomiast wcale.
Poza tym - pomysły. O, Matko Literaturo! Schematy triumfują. Co, jak się obawiam, wynika z poprzedniego wniosku. Czy jak komizm, to musi być bajka? I dlaczego właśnie z tą żabą tak się większość uparła? Było jakieś ograniczenie, że musi być całowanie żaby? Wysłaliście wyobraźnię na wakacje, czy jak? Deprecha. Moja głęboka deprecha. Przez najbliższy rok będę chyba miała alergię na żabę w tekście...
Jestem bardziej zła teraz niż za pierwszym razem, gdy czytałam teksty warsztatowe w porządku chronologicznym, nie autorskim. Ponieważ wniosek mi wyszedł w obu przypadkach ten sam: NIE MYŚLELIŚCIE PRZED PISANIEM. A ja nie chciałam w to uwierzyć.
Okazało się jednak, że zwodniczo prosty, banalny temat był, więc poszliście po bandzie, nie wysilając się na proste zastanowienie, co to znaczy np. "pocałunek tragiczny". I, rzecz jasna, nie mogło być mowy o zastanowieniu się, co właściwie chcecie wyrazić. Klasyka, Szanowni Autorzy, nie wiedzieliście, o czym piszecie, więc niewiele mogliście wyrazić. Błąd elementarny, godny warsztatów niezależnych, a nie zaawansowanej bardziej szkółki, gdzie coś podobnego zdarzać się już nie powinno. Nie doceniłam Was, Autorzy, jak widać...
Jeżeli komuś się wydaje, że teraz nastąpi wyjaśnienie, to się myli. Nie będzie wyjaśnień. Jestem wściekła i nie będę za Was, Autorzy, odrabiać pracy domowej.
Zatem sytuacja wygląda tak: kto chce omówienie tekstów warsztatowych z pocałunków, proszę zamieścić najpierw wyjaśnienie, co rozumie pod pojęciem "pocałunek tragiczny/romantyczny/komiczny". Omawiacie tylko te pocałunki, które opisaliście. To znaczy, jeżeli Autor X pisał tekst z pocałunku tragicznego i komicznego, zamieszcza wyjaśnienie, co to jest pocałunek tragiczny, a co komiczny.
Opinie mam gotowe, zatem każdemu Autorowi, który odpowie, odpiszę szybko.
Z powyższego wymagania zwalniam: Wielkiego Piaska. Nie, nie myśl, że Ci się nie oberwie, KPiachu, oberwie. Ale Ty nic nie musisz wyjaśniać. Odrobiłeś zadanie domowe, gratuluję z całego serca.
Dlatego zmieniłam zdanie w sprawie ocen indywidualnych. Ale o tym - na końcu.
Generalnie, proszę Szanownych Autorów, to jest klęska. Porażka. Dostaliście praktycznie kolorowankę: napisz scenę pocałunku w ujęciu:
a. tragicznym,
b. romantycznym,
c. komicznym.
Wyszło mi z lektury tekstów, że wszyscy Autorzy rozumieją tylko jedno pojęcie z trzech: komizm, a i to niezupełnie. Pozostałych natomiast wcale.
Poza tym - pomysły. O, Matko Literaturo! Schematy triumfują. Co, jak się obawiam, wynika z poprzedniego wniosku. Czy jak komizm, to musi być bajka? I dlaczego właśnie z tą żabą tak się większość uparła? Było jakieś ograniczenie, że musi być całowanie żaby? Wysłaliście wyobraźnię na wakacje, czy jak? Deprecha. Moja głęboka deprecha. Przez najbliższy rok będę chyba miała alergię na żabę w tekście...
Jestem bardziej zła teraz niż za pierwszym razem, gdy czytałam teksty warsztatowe w porządku chronologicznym, nie autorskim. Ponieważ wniosek mi wyszedł w obu przypadkach ten sam: NIE MYŚLELIŚCIE PRZED PISANIEM. A ja nie chciałam w to uwierzyć.
Okazało się jednak, że zwodniczo prosty, banalny temat był, więc poszliście po bandzie, nie wysilając się na proste zastanowienie, co to znaczy np. "pocałunek tragiczny". I, rzecz jasna, nie mogło być mowy o zastanowieniu się, co właściwie chcecie wyrazić. Klasyka, Szanowni Autorzy, nie wiedzieliście, o czym piszecie, więc niewiele mogliście wyrazić. Błąd elementarny, godny warsztatów niezależnych, a nie zaawansowanej bardziej szkółki, gdzie coś podobnego zdarzać się już nie powinno. Nie doceniłam Was, Autorzy, jak widać...
Jeżeli komuś się wydaje, że teraz nastąpi wyjaśnienie, to się myli. Nie będzie wyjaśnień. Jestem wściekła i nie będę za Was, Autorzy, odrabiać pracy domowej.
Zatem sytuacja wygląda tak: kto chce omówienie tekstów warsztatowych z pocałunków, proszę zamieścić najpierw wyjaśnienie, co rozumie pod pojęciem "pocałunek tragiczny/romantyczny/komiczny". Omawiacie tylko te pocałunki, które opisaliście. To znaczy, jeżeli Autor X pisał tekst z pocałunku tragicznego i komicznego, zamieszcza wyjaśnienie, co to jest pocałunek tragiczny, a co komiczny.
Opinie mam gotowe, zatem każdemu Autorowi, który odpowie, odpiszę szybko.
Z powyższego wymagania zwalniam: Wielkiego Piaska. Nie, nie myśl, że Ci się nie oberwie, KPiachu, oberwie. Ale Ty nic nie musisz wyjaśniać. Odrobiłeś zadanie domowe, gratuluję z całego serca.
So many wankers - so little time...
- hundzia
- Złomek forumowy
- Posty: 4054
- Rejestracja: pt, 28 mar 2008 23:03
- Płeć: Kobieta
Wystawię się na żer :) A co mi tam, bez ryzyka nie ma zbawy i nauki :)
Stosując się do definicji:
Komizm (gr.) – kategoria estetyczna, określająca właściwości zjawisk zdolnych wywołać śmiech oraz okoliczności, w jakich dochodzi do powstania tej reakcji. Istnieje wiele poglądów w kwestii źródeł efektu komicznego, na ogół przyjmuje się, że jego istota polega na ujawnianiu zaskakującej sprzeczności, kontrastu, będących wynikiem przedstawienia osób, sytuacji odbiegających od oczekiwań odbiorcy.
Usiłowałam przedstawić pocałunek jako komizm słowny, wiem, że wyszedł, choć niezamierzony w nieumiejętnie użytym słowie: postponować. Co do zamierzonego, przyznaję, że pożyczyłam sobie jeden z dowcipów, ale starałam sie go zmienić, by nie był aż tak bardzo oczywisty. A jak wyszło Margo? Poniżej kreski?
Stosując się do definicji:
Komizm (gr.) – kategoria estetyczna, określająca właściwości zjawisk zdolnych wywołać śmiech oraz okoliczności, w jakich dochodzi do powstania tej reakcji. Istnieje wiele poglądów w kwestii źródeł efektu komicznego, na ogół przyjmuje się, że jego istota polega na ujawnianiu zaskakującej sprzeczności, kontrastu, będących wynikiem przedstawienia osób, sytuacji odbiegających od oczekiwań odbiorcy.
Usiłowałam przedstawić pocałunek jako komizm słowny, wiem, że wyszedł, choć niezamierzony w nieumiejętnie użytym słowie: postponować. Co do zamierzonego, przyznaję, że pożyczyłam sobie jeden z dowcipów, ale starałam sie go zmienić, by nie był aż tak bardzo oczywisty. A jak wyszło Margo? Poniżej kreski?
Wzrúsz Wirúsa!
Wł%aś)&nie cz.yszc/.zę kl]a1!wia;túr*ę
Wł%aś)&nie cz.yszc/.zę kl]a1!wia;túr*ę
- Małgorzata
- Gadulissima
- Posty: 14598
- Rejestracja: czw, 09 cze 2005 09:11
To porównajmy wrażenia, Hundziu.
Na plus, że poszukałaś pomysłu poza bajkami. Na plus również sceneria i sytuacja wyjściowa. Własne myślenie, własne wyobrażenia, niełatwa ścieżka szukania swojej wizji. Doceniam.
Na minus: nieszczęsne "postponowanie", rzecz jasna. Mnie nie rozśmieszyło, a jedynie zatrzymało, potknęłam się i zaczęłam zastanawiać, dlaczego nie rozumiem, co czytam. Ach, bo Autorka nie rozumie znaczenia tego wyrazu, którego użyła. Uff.
Tak, tu niewątpliwie komizm wyszedł niezamierzony.
Zamierzony komizm językowy też wyszedł. Musiał, bo użyłaś dowcipu z brodą, a tak się składa, że trochę tych dowcipów z brodą znam.
I to mam Ci najbardziej za złe, Hundziu: że jedyny komizm w Twoim tekście, komizm językowy (celowy) w jak najdosłowniejszym ujęciu, jest nie Twój, lecz cudzy, natomiast Twojego tu nie ma komizmu ani trochę. Twojego, w sensie - wymyślonego przez Ciebie.
A najgorsze jest to, że ten komizm językowy, który zastosowałaś, wydaje się przyklejony na siłę do tekstu, żeby spełnić wymagania warsztatowe.
No, i pocałunek miał być osią komizmu. A u Ciebie nawet pocałunku nie ma, jest tylko dialog o pocałunku, w którym akurat ani grama komizmu nie dostrzegam. Znaczy: tematu nie zrealizowałaś, IMAO.
edit: Znaczy: pod krechę. Do piachu. :)))
Na plus, że poszukałaś pomysłu poza bajkami. Na plus również sceneria i sytuacja wyjściowa. Własne myślenie, własne wyobrażenia, niełatwa ścieżka szukania swojej wizji. Doceniam.
Na minus: nieszczęsne "postponowanie", rzecz jasna. Mnie nie rozśmieszyło, a jedynie zatrzymało, potknęłam się i zaczęłam zastanawiać, dlaczego nie rozumiem, co czytam. Ach, bo Autorka nie rozumie znaczenia tego wyrazu, którego użyła. Uff.
Tak, tu niewątpliwie komizm wyszedł niezamierzony.
Zamierzony komizm językowy też wyszedł. Musiał, bo użyłaś dowcipu z brodą, a tak się składa, że trochę tych dowcipów z brodą znam.
I to mam Ci najbardziej za złe, Hundziu: że jedyny komizm w Twoim tekście, komizm językowy (celowy) w jak najdosłowniejszym ujęciu, jest nie Twój, lecz cudzy, natomiast Twojego tu nie ma komizmu ani trochę. Twojego, w sensie - wymyślonego przez Ciebie.
A najgorsze jest to, że ten komizm językowy, który zastosowałaś, wydaje się przyklejony na siłę do tekstu, żeby spełnić wymagania warsztatowe.
No, i pocałunek miał być osią komizmu. A u Ciebie nawet pocałunku nie ma, jest tylko dialog o pocałunku, w którym akurat ani grama komizmu nie dostrzegam. Znaczy: tematu nie zrealizowałaś, IMAO.
edit: Znaczy: pod krechę. Do piachu. :)))
So many wankers - so little time...