Warsztaty z pocałunkiem - podsumowania słów kilka

Moderator: RedAktorzy

Zablokowany
Awatar użytkownika
Ika
Oko
Posty: 4256
Rejestracja: czw, 09 cze 2005 11:26

Post autor: Ika »

Z tymi wielkimi literami to uważaj, bo się poczułam przytłoczona :))) (żart). Stief Ty ciągle trzymasz się opcji: śmieszny/nieśmieszny, a ja Cię ciągle próbuję skłonić, byś nie oceniał w kategorii poczucia humoru, a konstrukcji tekstu. Właściwie to tutaj ćwiczymy, jak napisać, żeby w tekście znalazło sie to, co autor chce tam umieścić.
Rodzaj poczucia humoru jest niezbywalny (chyba), ale styl, umiejętności techniczne można wyćwiczyć. Niepotrzebnie podejmujesz dyskusję w temacie : czy mój tekst jest śmieszny. Na to się nie da jednoznacznie odpowiedzieć, co sam zauważyłeś już. Jedni się śmieją z "Dumb and Dumber" a inni z "Monty'ego".
Zawaliłeś tekst, bo tak naprawdę nie spełnił on Twoich zamierzeń - krasnoludki wcale nie są inne, tylko związane. Królewna nie jest zła, a jedynie nie podoba się królewiczowi i chrapie. Nie zamieściłeś w tekście tego, co uważasz za komiczne. Nie skreśliłeś właściwie sceny - i tylko o tym z Tobą dyskutowałam, a nie o tym, co jest/nie jest śmieszne.
I naprawdę przykro, że do tego rozmowa o tekście została sprowadzona, bo osadzając ja na tym gruncie nie jesteś w stanie skorzystać z warsztatów, ani doświadczenia bywających tu zawodowców i wyjadaczy. Nie jesteś w stanie skorzystać z krytyki.
Ale cóż, tu też mogę być subiektywna, może tak naprawdę wcale nie trzeba korzystać. Może wystarczy cieszyć się kilkoma głosami pochwał i to też jest dobre.

I EOT.
Im mniej zębów tym większa swoboda języka

stief
Sepulka
Posty: 73
Rejestracja: czw, 03 sty 2008 21:33

Post autor: stief »

No to ja jeszcze słówko na zakończenie...
To nieprawda, że nie korzystam z Warsztatów. Przeciwnie, bardzo dużo korzystam. I po raz enty powiem, że jestem wdzięczny za każdą opinię.
Tyle, że akurat tak się złożyło, że mój tekst o krasnalach został najbardziej skrytykowany przez dwie Osoby: Ikę i Ebolę.
Pozostałe opinie, gdyby wyciągnąć średnią, byłyby w miarę przyzwoite. Raczej niewiele uwag było co do techniki, niektórym podobał się humor (niektórym nie, ale już ustaliliśmy, że nie jest to miarodajne).
Skoro więc, co do techniki mają uwagi osoby zawodowo zajmujące się redakcją, to znaczy to, że co? Że ten tekst nie ukazałby się w danym Wydawnictwie (to tylko teoria, bo przecież nikt nie będzie drukował tysiąca znaków). Ale wniosek inny jest taki, że gdyby ukazał się w innym, to byłby umiarkowanie dobrze przyjęty. Bez euforii, ale bez miażdżącej krytyki (zwłaszcza techniki pisania).
Niezwykle jest ważne dla mnie zdanie Redaktorów Profesjonalistów, ale ważne jest też dla mnie zdanie czytelników. Teoretycznie bowiem może się okazać, że gusta te są po prostu rozbieżne...
Oczywiście, proszę nie odnosić tego do tekstu o krasnalach. Przez to, co napisałem powyżej daję do zrozumienia, że wsłuchując się w opinie osób komentujących muszę wyciągać pewną średnią, żeby był wilk syty i owca cała w moich kolejnych ewentualnych propozycjach.
Zrozumiałe jest to, że wygodniej i przyjemniej jest mi przyznawać rację osobom, którym tekst się podoba, bo: 1. Ja go napisałem i gdyby mi się nie podobał, to nie znalazłby się na Warsztatach, 2. Skoro się komuś spodobał, to nie jest taki zły, 3. Uwagi osób niebędących R/redaktorami nie są dla tekstu miażdżące.
Co nie oznacza, że nie wczytuję się z wielką uwagą w komentarze Iki i Eboli. Przecież zawsze lepiej, żeby tekst podobał się nie tylko czytelnikom, ale także R/redaktorom. I do tego właśnie dążę i będę dążył w pracach większych, niż warsztatowe próbki.

Awatar użytkownika
Marcin Robert
Niegrzeszny Mag
Posty: 1765
Rejestracja: pt, 20 lip 2007 16:26
Płeć: Mężczyzna

Post autor: Marcin Robert »

stief pisze:Tyle, że akurat tak się złożyło, że mój tekst o krasnalach został najbardziej skrytykowany przez dwie Osoby: Ikę i Ebolę.
Pozostałe opinie, gdyby wyciągnąć średnią, byłyby w miarę przyzwoite.
I cóż z tego? Warsztaty to nie konkurs piękności. Mój ostatni warsztatowy tekst także zebrał pochlebne głosy, jednak mieliśmy w nim przećwiczyć pewną konkretną umiejętność: konstruowanie scenki o takiej strukturze, która mogłaby się stać częścią pewnej komicznej całości (powieści lub opowiadania). Nie udało mi się tego osiągnąć - na co zwróciła uwagę Bebe, a więc osoba na pewno znająca się na rzeczy - i pozostaje mi tylko przyjąć ten fakt do wiadomości. Pozytywne opinie czytelników świadczą o tym, że jestem w stanie napisać coś przyjemnego dla pewnej grupy odbiorców, ale scenek komicznych jak na razie tworzyć nie potrafię. I nie ma się co obrażać. Trzeba ćwiczyć dalej.

stief
Sepulka
Posty: 73
Rejestracja: czw, 03 sty 2008 21:33

Post autor: stief »

Przede wszystkim strasznie przepraszam za pomylenie Osób. Miałem na myśli Bebe, pisząc o Eboli... Strasznie mi przykro. Kajam się i mam nadzieję, że to sie więcej nie powtórzy.

Marcinie... Nie wiem, czy czytałeś całą dyskusję pomiędzy Iką, a mną... Nie sądzę, aby wynikało z niej, że się obraziłem na kogokolwiek (zacytowałeś fragment mojej wypowiedzi, więc poczułem się wywołany do tablicy).

Powiem teraz coś, co może się nie spodobać... Jesteśmy tu, żeby ćwiczyć pisanie, ale nigdzie nie jest powiedziane, że albo będziemy publikować w Fabryce, albo nigdzie. Fabryce to forum jest przYdatne, bo może sobie wyłowić jakiś talent. Debiutantom forum jest potrzebne, aby szlifować warsztat w oparciu o różne opinie... Ale, na Boga, nigdzie nie jest powiedziane, że coś, co się nie podoba redaktorom jednego wydawnictwa musi się od razu nie podobać wszędzie...
A jak ktoś wyda powieść, która będzie się podobać TYLKO redaktorom, to dopiero będzie się miał z pyszna...
Dlatego, moim zdaniem, warto brać TAKŻE pod uwagę zdanie czytelników, a nie za wszelką cenę stosować się do zaleceń jednej redakcji, choć, co podkreślam po raz kolejny, zdanie fachowca jest niezwykle istotne.

Awatar użytkownika
Marcin Robert
Niegrzeszny Mag
Posty: 1765
Rejestracja: pt, 20 lip 2007 16:26
Płeć: Mężczyzna

Post autor: Marcin Robert »

stief pisze:Ale, na Boga, nigdzie nie jest powiedziane, że coś, co się nie podoba redaktorom jednego wydawnictwa musi się od razu nie podobać wszędzie...
Drogi Stiefie! Widzę że cały czas tkwisz na poziomie subiektywnego odbioru. A czy zgodziłbyś się z twierdzeniem, że obok prywatnych gustów i opinii istnieją także obiektywne zasady: w medycynie - leczenia zapalenia płuc lub migreny, w inżynierii - budowania mostów lub zapór na rzekach, w literaturze - konstruowania scenek komicznych lub tragicznych? I że pewne zasady przyjęte są przez ogół lekarzy, inżynierów lub redaktorów z czasopism literackich (nie ważne, czy związani są oni z Fabryką Słów, czy też z innym wydawnictwem)? Cieszy mnie, że pewnemu czytelnikowi spodobała się jedna z moich scenek, ale przyszedłem tutaj uczyć się tych obiektywnych zasad, a w tym bardziej pomocna jest opinia zawodowych redaktorów.

stief
Sepulka
Posty: 73
Rejestracja: czw, 03 sty 2008 21:33

Post autor: stief »

Pełna zgoda.
Tylko, jeśli Zawodowy Redaktor wytyka mi błąd polegający na tym, że:
- nie opisałem w scenie stosunków społecznych w kraju baśniowym, w którym rządzi król występujący w scenie,
- nie opisałem historii krasnoludków, które bynajmniej nie są wcale miłe i dlaczego,
- nie opisałem szczegółowo dramatycznych przeżyć królewny, która została brzydka i poszła spać za karę,
- nie opisałem przyczyn, dla których król pozostawił na pastwę losu budzącą się z letargu królewnę,
to przepraszam bardzo, wydaje mi się, że po prostu - co było tu przedmiotem licznych dyskusji - rozmijamy się w rozumieniu terminu scena.
Scena, to fragment większej całości i na tym zdaje się stanęło. W mojej scenie występuje pocałunek, niektórych scena rozśmieszyła (to jest coś w obliczu faktu, że każdy ma inne poczucie humoru), nie wytknięto większych błędów logicznych, ortograficznych, czy stylistycznych, to, przepraszam bardzo, dlaczego niby "zawaliłem tekst"?

Naprawdę, czy tak trudno sobie wyobrazić, że scena byłaby śmieszniejsza nawet dla sceptyków, gdyby - pozostając w niezmienionym kształcie - obudowana była z przodu trzydziestoma tysiącami znaków, a z tyłu piętnastoma? Byłaby, ale ja się nie miałem zmieścić w tysiącu znaków z opowiadaniem, tylko ze sceną.
Ale komizm sytuacji nie trafił w gust Iki. I to jest cały problem.

I nie chodzi o tę scenę, bo nie uważam jej za dzieło sztuki. Naprawdę, ja jestem odporny na krytykę zarówno słuszną, jak i niesłuszną. Tyle, że obawiam się, że jeśli młody debiutant z jakimś tam potencjałem wykona swoją robotę (pracę warsztatową) w miarę przyzwoicie, a potem zostanie zjechany przez zawodowych redaktorów, może nigdy więcej nie usiąść do napisania czegokolwiek.
A chyba nie o to w tych warsztatach chodzi.
Mam tu na myśli chociażby Lukana, którego sam tekst (o tym kapitanie i pocałunku tragicznym) dość wnikliwie przeanalizowałem. Ale żeby tak pojechać, jak zrobiła to Ika, to na coś takiego raczej bym się nie zdecydował. Chociażby dlatego, że patos może wypaść śmiesznie, jak w scenie z amorem i gołębiami w połączeniu z dość prostym zabiegiem humorystycznym. A poza tym jest wielu autorów, którzy pisząc romanse z patosem zrobili taką karierę, że hej. Dlaczego Lukan nie miałby też spróbować?

Awatar użytkownika
Ebola
Straszny Wirus
Posty: 12009
Rejestracja: czw, 07 lip 2005 18:35
Płeć: Nie znam

Post autor: Ebola »

stief, jesteś pewien, że Lukan marzy o karierze Mniszkówny?
FTSL
Jedz szczaw i mirabelki, a będziesz, bracie, wielki!
FORUM FAHRENHEITA KOREĄ PÓŁNOCNĄ POLSKIEJ FANTASTYKI! (Przewodas)
Wzrúsz Wirúsa!

Awatar użytkownika
freemind
Mamun
Posty: 189
Rejestracja: ndz, 06 sie 2006 20:48

Post autor: freemind »

Mogę?
stief pisze:Ale komizm sytuacji nie trafił w gust Iki. I to jest cały problem.
Ika pisze:Stief Ty ciągle trzymasz się opcji: śmieszny/nieśmieszny, a ja Cię ciągle próbuję skłonić, byś nie oceniał w kategorii poczucia humoru, a konstrukcji tekstu.

Awatar użytkownika
Ika
Oko
Posty: 4256
Rejestracja: czw, 09 cze 2005 11:26

Post autor: Ika »

Zabroniona
Tę „niemożliwą miłość” to pamiętam. Całkiem był to przyjemny tekścik, aczkolwiek przy lekturze rzucało się w oczy, że nie zapanowałaś nad czasami (gramatycznymi).
Np. „byłam królewskim skarbem, księżniczką” – dlaczego byłam? Bo potem uciekłam? A jak się ucieka to się traci na urodzeniu? Albo wartości?
No i końcówka trochę okulała. Nie protestuję przeciwko strażnikowi, trochę jest on nie na temat, ale naprawdę nadaje tekstów klimatu i wartości. Jest sednem pomysłu. Tylko dlaczego upiera się spuszczać wodę? To już nie mam pojęcia.
Ten tekst, Zabroniona, to taka fajna kompilacja tego jak mogłabyś pisać i tego jak piszesz.
A piszesz niechlujnie, bez zastanowienia, chaotycznie i bylejako.
Przeczytawszy drugi tekst zaczęłam się zastanawiać, czy nie pomyliłam autorów. Paskudztwo.
Nad łóżkiem widnieje postać mojej byłej, utraconej miłości.
To, co widzę w środku oświeca mnie na tyle, że po policzku spływa łza
Sztylet, jaki zaciskam w dłoni, zanurza się miękko w jej sercu.
Niezdarne, kulawe, nie na temat zupełnie, napisane fatalnym językiem. Z błędami, a to niepoprawne kolokacje, a to struktura zdań siada i tak otrzymujemy: dłoń, w której sercu zanurza się miękko sztylet. Po prostu szkoda czasu czytać.

Przeczytałam tekst trzeci i doszłam do wniosku, że ten pierwszy to trafił Ci się, jak ślepemu psu na cudzej wsi – jak mawiał mój przyjaciel. Przez przypadek. W trzecim jest pomysł, znowu, ale przy wykonaniu już się nie chciało autorce wysilić i akcenty rozłożyła nieco krzywo, nie na to, co komiczne, ale np. na opis czarodziejskich fluidów w sadzawce.
Zabroniona, może Ty i masz talent dopisania i może mogłabyś nawet czegoś w tym temacie dokonać – ale najpierw musisz zapanować nad swoim ADHD i przynajmniej jeden tekst wstawić dopracowany! Naprawdę, naprawdę! :). Skup się, Zabroniona, bo nos (spory i wrażliwy) podpowiada mi, że coś z tego może być. Na plus.
Jak na razie należą Ci się solidne baty, za popsucie tekstu trzeciego i godzina klęczenia na grochu za ten koszmarek numer dwa. Swoją drogą gdybyś ten tekst pierwszy, wstawiła na drugie warsztaty to byłabyś moim osobistym faworytem…



Marcin Robert
„Pora godów”- Marcinie, jak to jest tekst romantyczny… Jak tu powiewa romansem… to ja chyba muszę leki zmienić, bo te mi szkodzą. :)
Tekst „tragiczny” jest chyba tragicznym nieporozumieniem.
Na tym tle komiczny wypada najlepiej.
Zastanawia mnie… To znaczy tak, wersje są dwie, albo sobie jaja robisz z nas – i to jest ta lepsza opcja, bo w tym wypadku masz podpadnięte jeno u mnie i wylądujesz w oślej ławce ze Świeżynkiem, za kpiny z poważnych warsztatów :). Albo faktycznie zrealizowałeś tematy jak umiałeś najlepiej – i wtedy masz przechlapane, bo masz poważne problemy z posługiwaniem się ogólnie dostępnym kodem.
Niewątpliwie masz naprawdę niesamowite pomysły, bardzo dobre. Potrafisz je sugestywnie opisać. Czyta się to wszystko wyjątkowo przyjemnie. Martwi mnie jednak tutaj nieco ta rozbieżność między tematami, a ich realizacją.
Jeśli to nie jest olewanie światłych wskazówek :), to możesz mieć Marcinie kłopot, by w szerszej skali poprowadzić czytelnika tam gdzie chcesz. Ja bym Cię osobiście poprosiła, żebyś w ramach testu zakonkursił sobie, dobrze?

Tenshi
„Francuski pocałunek.” – śliczniuchne! Naprawdę super. Takie romansowe, że aż skręca, te płomienie, języki, namiętności – re-we-la-cja! I do tego fantastyczne. Wielki plus.
A z takim jeżem podchodziłam do tekstu. Zupełnie nie wiem dlaczego.
Weź pod uwagę kilka niedociągnięć językowych:
- półnagie to szybciej ciała niż sylwetki (kolokacja taka);
- „Ich języki pieściły się nawzajem, wykonując dziki taniec namiętności. Marlene brakło tchu, lecz nie potrafiła oderwać się od jego warg.” Czyich warg? Może tańca?
- ponowić pocałunek – brzmi strasznie! Fuj. Pocałować raz jeszcze :)

Tekst drugi… co za rozczarowanie! Tenshi, co to za spadek formy? Marne, mętne, fantastyczne na siłę, napisane na fali popularności kwestii tzw. mniejszości seksualnych. Mdłe.
A do tego przez chwilę byłam pewna, że oślizgła macka (tudzież jej właściciel) jest nie tyle metaforyczna, co bierze aktywny udział w opisanej scenie.
Albo:
Pocałunek śmierci był delikatny, ale namiętny. Zanim umarł
zdaje się, że czytamy o śmierci pocałunku. I to jest tragiczne. Fakt.

Tekst trzeci – kiszka takoż. Źle rozplanowany, źle skonstruowany.
Po pierwsze nie wiadomo, co kto mówi. I o czym. O czym to już jest tajemnica kosmiczna. A dlaczego ma być komiczny? Jak rozumiem jest to komizm sytuacyjny. A może chodzi o charaktery? Coś jak z „Poskromienia złośnicy” – w tym przypadku nieposkromionej? Nie do końca wyszło. Głownie winę ponosi za to Filozof Rafaelu, który wprowadza zamęt, odciąga uwagę czytelnika, a gdyby tak napisać wprost, że żaba-królewna ma za złe napastowanie zwierzątek ;)? Lepiej by już było na Animalsów się powołać – wszyscy załapali by koncepta od razu. No i końcówkę trzeba by w tym przypadku koniecznie zmienić. Bo przy obecnej to właściwie nie wiadomo, o co ta królewna się ciska, o odbieranie czci niewieściej? Czy jednak żabiej. Końcówka rozbija całą treść tej sceny.


EDIT:
stief pisze: Naprawdę, ja jestem odporny na krytykę zarówno słuszną, jak i niesłuszną.
A to jest akurat święta prawda :).
Nie mogłam się powstrzymać. To pozostałych tez, twierdzeń itp., nie będę się już odnosić, bo, jak zostało udowodnione, przyszły autor niczego chyba nie zrozumiał, a na pewno wszystko posłał do diabłów :)
Im mniej zębów tym większa swoboda języka

Awatar użytkownika
Talto
Sepulka
Posty: 29
Rejestracja: śr, 21 lis 2007 16:50

Post autor: Talto »

Czytam i nie wierzę.
Nie wierzę, że to czytam.

stief
obawiam się, że jeśli młody debiutant z jakimś tam potencjałem wykona swoją robotę (pracę warsztatową) w miarę przyzwoicie, a potem zostanie zjechany przez zawodowych redaktorów, może nigdy więcej nie usiąść do napisania czegokolwiek.
Ja nie mam takich lęków. Mam nadzieję, że tak będzie...
Bo jeżeli taki młody debiutant nigdy więcej niczego nie napisze, to faktycznie jego potencjał był tylko "jakiś tam". Redaktorzy od tego są, żeby "jechać". Zwłaszcza prace "w miarę przyzwoite". Na czyją miarę?

Pisanie jest o wiele trudniejsze niż się to nam, forumowiczom, wydaje. Jest o wiele trudniejsze niż się to wydaje nawet niektórym wydawanym Autorom.
I tak sobie myślę, że gdyby taki Autor z potencjałem we właściwym momencie posłuchał redaktorów, którzy po nim jechali za w miarę przyzwoitą pracę, to dziś nie byłoby fałszywego przekonania, że to w sumie każdy potrafi...
Wiedzieć, że jest się w czymś dobrym to tylko połowo sukcesu. Druga - nie chcieć robić niczego innego.

Awatar użytkownika
KPiach
Mamun
Posty: 191
Rejestracja: śr, 18 sty 2006 20:27

Post autor: KPiach »

@Ika
Ogromne dzięki za podsumowanie. Twoje uwagi biorę sobie głęboko do serca i postaram się wyciągnąć z nich naukę.
Myślenie nie boli! Myślenie nie boli! Myślenie... AUĆ! O, cholera! To boli!

stief
Sepulka
Posty: 73
Rejestracja: czw, 03 sty 2008 21:33

Post autor: stief »

Nie wiem, Ebola.
Ale podejrzewam, że może marzyć o karierze pisarskiej. A Mniszkówna, co by nie powiedzieć, pisarką była...

Awatar użytkownika
hundzia
Złomek forumowy
Posty: 4054
Rejestracja: pt, 28 mar 2008 23:03
Płeć: Kobieta

Post autor: hundzia »

Stief, czy ty chcesz mieć po prostu łatkę publikowany pisarz i urządzasz sobie tu łowy na wydawcę, czy przyszedłeś się uczyć jak pisać, by pisać dobrze i zrozumiale? Nawet w 1000 znaków?

Bo już sama nie wiem, w czym ty naprawdę masz problem.
Wzrúsz Wirúsa!
Wł%aś)&nie cz.yszc/.zę kl]a1!wia;túr*ę

Awatar użytkownika
Nieznany
Fargi
Posty: 376
Rejestracja: pt, 11 sty 2008 17:49
Płeć: Mężczyzna

Post autor: Nieznany »

Osobiście uważam, że kolega stief robi sobie lanserkę. Może już ma w szyfladzie albo nawet u któregoś wydawcy książkę złożoną i teraz stroi się w piórka. Owszem, można się spierać w kwestii komizmu lub tragizmu, bo częściowo (a nawet w dużej mierze) jest to kwestia gustu i smaku - co kto lubi. Jednak Ika już dawno skończyła dyskusję nt. tego, czy Twój tekst, stiefie, jest komiczny a zajęła się wyłącznie komentarzem merytorycznym i owszem - Ona się na tym zna i wie, co mówi! Choć to niekiedy boli, ale lepszy taki merytoryczny i profesjonalny komentarz od poklepywania po pleckach z fałszywym usmiechem i słowami "nieźle, stiefku, bardzo dobrze!".

<oddala się w ustronne miejsce, by czekać na sentencję wyroku>
Na prawdę zważam i "naprawdę" piszę razem.
Naprawdę zważam i "na prawdę" piszę osobno.
Moja schizofrenia ma się lepiej, dziękuję.

Awatar użytkownika
hundzia
Złomek forumowy
Posty: 4054
Rejestracja: pt, 28 mar 2008 23:03
Płeć: Kobieta

Post autor: hundzia »

Nieznany, naprowadziłes mnie. Przezcież coś podobnego już było...
stief pisze:Ja tam się nie łamię, bo moja kniga właśnie się składa w drukarni.

Chciałem tylko zwrócić uwagę, że nie ma co kruszyć kopii o to, czy owo. Trzeba służyć, w miarę swoich możliwości, radą i pomocą. Dziwi mnie zaperzenie, które widoczne jest w niektórych komentarzach i złość na krytykę, którą uzewnętrzniają Warsztatowicze.

Warsztaty to zabawa i radziłbym je tak właśnie traktować.
Ktoś jeszcze widzi tu jakąś sprzeczność? Proponuję zamknąć tą dyskusję, bo sam autor chyba po prostu burzy wodę. W końcu i tak już znalazł wydawcę...
Wzrúsz Wirúsa!
Wł%aś)&nie cz.yszc/.zę kl]a1!wia;túr*ę

Zablokowany