Warsztaty z pocałunkiem - podsumowania słów kilka

Moderator: RedAktorzy

Zablokowany
Awatar użytkownika
mirgon
Mamun
Posty: 133
Rejestracja: pt, 16 lis 2007 09:59

Post autor: mirgon »

Chyba baaardzo źle zostałem zrozumiany, i nie, nie obrażam się, broń boże. Bo i nie mam za co. Wręcz przeciwnie, jestem wdzięczny Ice za chwilę poświęconą mojemu tekstowi. Dała mi do myślenia i rodzą się pytania i jeśli mi pozwoli to je Jej zadam - kto mi lepiej na nie odpowie jak nie Ona.
A propozycję osobnego wątku, na komentarze osób, co do których nie byłoby wątpliwości, że wiedzą co robią (no chyba, że tylko moje komentarze o kant d... rozbić) bo mają potrzebną wiedzę i doświadczenie i pracują na co dzień w temacie - podtrzymuję.
No bo jako nieopierzony autor skąd mam wiedzieć na czyim komentarzu się oprzeć, na tym którego autor ma najwięcej postów? Chyba nie tędy droga. Odsiewać? Ale na jakiej podstawie?
Szanuję ludzi którzy komentują, poświęcając swój czas takim jak ja, ale to nie umniejsza faktu iż niektórzy przez swoją niewiedzę mogą zrobić komuś krzywdę. A i opieram się tu na postach Iki, ile razy słusznie zauważyła że ktoś chwali a puszcza taaakie byki że Hej. Kółko wzajemnej adoracji że tak zacytuję, więcej zepsuje niż naprawi.
Jeśli mogę przeprosić to jedynie za tą "pijaną Ikę" - to akurat jest żart. Wychodzę z założenia że jeśli ktoś piszę ci że nie wie o co chodzi to można tekst wyrzucić do kosza - wyjaśniać własny tekst to porażka na całej lini. Bo mi chodziło o to czy o tamto, spiertolone i tyle.
Ale mam kilka pytań i jak nie dostanę kolejnego ostrzeżenia, to je zadam ale to później.
I nie wściekajcie się tak, nie ma o ssso :)
Dead man dance, dead man dance, stary...

Awatar użytkownika
Ebola
Straszny Wirus
Posty: 12009
Rejestracja: czw, 07 lip 2005 18:35
Płeć: Nie znam

Post autor: Ebola »

Widocznie, nie tylko pisać, ale i komentować musicie się nauczyć. Wbrew pozorom, to drugie nie jest wcale takie trudne. Wszak znaleźć źdźbło w oku bliźniego łatwiej niż belkę we własnym ;) czyli błędy, których nie widzi się u siebie, u innych powinny być zauważalne. Może wystarczy teksty współpiściów czytać uważniej i przemyśleć swoje komentarze?
Jedz szczaw i mirabelki, a będziesz, bracie, wielki!
FORUM FAHRENHEITA KOREĄ PÓŁNOCNĄ POLSKIEJ FANTASTYKI! (Przewodas)
Wzrúsz Wirúsa!

Awatar użytkownika
mirgon
Mamun
Posty: 133
Rejestracja: pt, 16 lis 2007 09:59

Post autor: mirgon »

Zgadzam się z Tobą, bardzo.
I dlatego od pewnego czasu nie komentuję jeśli ma być to "pusty" komentarz i jeśli nie mogę mu poświęcić tyle czasu ile powinienem by nie napisać bzdur.
Pochwalić zawsze można - ale i tu trzeba być ostrożnym, zauważyłem.
Wolę dostać jeden komentarz pełen uwag, niż dziesiątki pochwał. Pochwały rozleniwiają. Chociaż pogłaskać od czasu do czasu nie zaszkodzi. Kij i marchewka, i do roboty.
Dead man dance, dead man dance, stary...

Awatar użytkownika
BlackHeart
Pćma
Posty: 221
Rejestracja: sob, 01 gru 2007 08:48

Post autor: BlackHeart »

Wirus pisze:Wszak znaleźć źdźbło w oku bliźniego łatwiej niż belkę we własnym ;)
Drzazgę, Wirusie. Drzazgę. ;)

Trolliszcze
Psztymulec
Posty: 996
Rejestracja: pn, 07 maja 2007 01:43

Post autor: Trolliszcze »

W Biblii Gdańskiej źdźbło, BlackHearcie. Źdźbło.

Awatar użytkownika
BlackHeart
Pćma
Posty: 221
Rejestracja: sob, 01 gru 2007 08:48

Post autor: BlackHeart »

A to siurpryza. Zawsze o drzazdze słyszałem i takoż mam swoim wydaniu. Cóż, powinienem chyba wiedzieć lepiej, że przy niezliczonych rozbieżnościach w tłumaczeniach i taka się może trafić.

Zwracam honor, Wirusie. ;)

Lukan.z

Post autor: Lukan.z »

No bo jako nieopierzony autor skąd mam wiedzieć na czyim komentarzu się
Migron Wyobraź sobie, że większość komentarzy jak ja czytam, to mnie krew zalewa. Ja osobiście nie znam się na materii pisania więc nie komentuje.
Mówię tu z pozycji ulubieńca Iki i którą z wzajemnością lubię. Ja mam świadomość, że jestem homo videns i pisać nie potrafię. Dam ci pewną radę spójrz na swój tekst i pomyśl, która rada jest najbardziej bzdurna.
Ja na przykład ma paru swoich ulubieńców szczególnie Pana T. Mgronie dużo też komentarzy jest bardzo cennych. Wielką szkodą jednak jest to, że widać, że ludzie mało czytają klasyki jedynie hamburgery literackie typu Harry Potter. Kulucz do dobrego pisania, nie wiem czy się Ika ze mną zgodzi jest czytanie klasyki. Klasyka ma w sobie magię, jest tym czego potrzebuje początkujący pisarz- wzoru budowania. Współczesna literatura często nie posiada tej właśnie głębi. Wyjątkiem jest może W. Łysiak, który mimo, że jest kontrowersyjny cenię go za wspaniałe książki między innymi "Cena". Wyobraź sobie Migronie, że akcja to ciągły dialog. Warto przeczytać.

Awatar użytkownika
BlackHeart
Pćma
Posty: 221
Rejestracja: sob, 01 gru 2007 08:48

Post autor: BlackHeart »

A powyższe, to co tak publicznie? Nie lepiej na PW, Lukanie?

Tak tylko ucinam malkontenctwo i offtopowanie...

Awatar użytkownika
Cień Lenia
Zwis Redakcyjny
Posty: 1344
Rejestracja: sob, 28 paź 2006 20:03

Post autor: Cień Lenia »

BlackHeart pisze:A powyższe, to co tak publicznie?
Po to jest forum, jak sądzę?;>

Awatar użytkownika
mirgon
Mamun
Posty: 133
Rejestracja: pt, 16 lis 2007 09:59

Post autor: mirgon »

Lukan.z pisze:
Migron ...Mgronie ... Migronie
Lukanie, toż to woła o pomstę. Co Wy macie do mojego nicka? Nie podoba się? Nie da się zmienić, już patrzyłem. Wypada się ino obrazić, że nawet nie macie chwilki by zerknąć jak to się pisze.
Jeszcze zrozumiem, że można mnie z Migorem pomylić ale to...?
Dead man dance, dead man dance, stary...

Lukan.z

Post autor: Lukan.z »

Mirgon- Luakn cie przepraszać. Sorki czeski błąd

Awatar użytkownika
Migor
Pćma
Posty: 243
Rejestracja: sob, 06 paź 2007 15:33
Płeć: Mężczyzna

Post autor: Migor »

Zajrzałem poczytać, a tu... ;)
mirgon pisze:Jeszcze zrozumiem, że można mnie z Migorem pomylić ale to...?
Czekałem i wciąż czekam, aż ktoś to zrobi :]

Koniec offtopu.
krok po kroku

sytri515

Post autor: sytri515 »

przepraszam, że tak trochę off, ale nie bardzo wiedziałam, gdzie mogłabym o to zapytać: kiedy można spodziewać się następnej edycji warsztatów?

Awatar użytkownika
hundzia
Złomek forumowy
Posty: 4054
Rejestracja: pt, 28 mar 2008 23:03
Płeć: Kobieta

Post autor: hundzia »

Gdybys przeczytała forumokietewiedziałabys gdzie najpierw uderzyć.

Jak będzie nowa edycja, pojawi sie stosowne ogłoszenie. Na pewno jej nie przegapisz.
Wzrúsz Wirúsa!
Wł%aś)&nie cz.yszc/.zę kl]a1!wia;túr*ę

Awatar użytkownika
Małgorzata
Gadulissima
Posty: 14598
Rejestracja: czw, 09 cze 2005 09:11

Post autor: Małgorzata »

Czytam sobie teksty całuśne (mniej lub bardziej) i dumam, co właściwie skomentować. W jakich kategoriach? Ika odwaliła swoją pańszczyznę, mnie czeka gorsze zadanie - bo coś nowego muszę jeszcze dodać.

Zanim wymyślę, zrobię wykład. Wykład zawsze łatwiej popełnić niż omówienie szczegółowe.
<wykład mode/on>
Zacznijmy od przypomnienia. Posługuję się rozumieniem tekstu literackiego jako komunikatu. Nic się nie zmieniło od ostatniego razu, nadal się upieram przy przekonaniu, że utwór literacki jest komunikatem, skierowanym wektorowo od nadawcy (tu: Autora) do odbiorcy (czytelnika dowolnego - w tym, redaktora również).

Podstawowym celem każdej sytuacji komunikacyjnej jest, by strony się zrozumiały. W przypadku utworu literackiego - by utwór został odebrany (zrozumiany) przez czytelnika zgodnie z intencją Autora. We wzmiankowanym celu mieści się praktycznie wszystko - np. że czytelnik zapłacze lub zaśmieje się wtedy, kiedy Autor opisał jakąś scenę kluczową (np. zakończenie, albo początek, albo otwarcie rozdziału, albo zamknięcie, albo punkt zwrotny, kulminację, etc.). A jeżeli nawet nie zareaguje emocjonalnie wyraźnie - to przynajmniej zwróci uwagę czytelnik i zapamięta, że to miejsce w komunikacie jest znaczące.
Oczywiście, pod warunkiem, że komunikacja przebiega bez zakłóceń. Zgodnie z intencją Autora - przypomnę. To znaczy, że kiedy Autor opisuje scenę smutną, czytelnik ma płakać, a nie chichotać (nawet przenośnie).

Żeby taka sytuacja idealnej komunikacji zachodziła, obie strony muszą dysponować tym samym kodem. TYM SAMYM. Zrozumiałym w pełni dla obu stron. Językiem.

Tymczasem, kiedy czytałam teksty warsztatowe, odnosiłam wrażenie, że nie posługujemy się tym samym językiem. Zakłócenia w komunikacji wystąpiły. Intencje Autorskie do mnie nie docierały czysto. Gorzej - docierały wywołując emocje zgoła niezamierzone przez Autorów. Przy scenach tragicznych histerycznie chichotałam. Sceny komiczne pozostawiły mnie granitowo obojętną. O romantyzmie nie wspomnę z litości.

Zastanawiałam się, gdzie jest usterka? Może nie śmiałam się przy komicznych scenach, bo nie mam poczucia humoru? (Notabene: nie mam poczucia humoru). Tragizm mnie nie poruszył, bo jestem stara i na świat patrzę bez emocji? I na dodatek zapomniałam, jak cielęciem byłam i to romantyzm liczył się w mojej egzystencji, a nie reumatyzm?

Wzięłam pod uwagę możliwość, że to ja jestem elementem niedoskonałym w tym układzie komunikacyjnym.
Może mój dystans do tekstów jest za duży - nie jestem w zasięgu, stawiam opór komunikatowi Autorskiemu bezpośrednio, a Autorowi pośrednio.
Tak jest. To wszystko prawda.

I dlatego poważnie zastanawiam się, czy warto omawiać utwory warsztatowe? Doszukiwać się, gdzie jest błąd, co poszło nie tak? W sumie, sprawa jest przecież prosta - to redaktor (czyli ja) jest do kitu. Sędzia kalosz.

Tak sobie jednak myślę, że jeżeli Autorowi uda się przełamać mój opór (albo opór innego RedAktora - Iki, Eboli, Trolla, Bebe) swoim utworem, to z czytelnikiem pójdzie mu jak po maśle. Odbiorca będzie jadł mu z ręki, szlochał wtedy, gdy Autor chce, by czytelnik szlochał, śmiał się we właściwych momentach, etc.

Żeby to zrobić, trzeba umieć grać konwencją. Język literacki posługuje się nią stale. Temu celowi służyło ćwiczenie z opisaniem pocałunku na różne sposoby - ćwiczeniu w używaniu konwencji literackiej.
Konwencja tragiczna - to zastosowany z umiarem patos, wzniosłe sformułowania, opisowe zdania złożone, dość wolne tempo narracji. Metafora jest tu w użyciu, porównania rozbudowane, poetyzacja, inwersje nie tylko składni, lecz także w znaczeniach słów.
Komiczna - to lekkość stylu, słownictwo frywolne, zabawa ze znaczeniami, przekręcanie treści (treści, nie tylko znaczeń wyrazów!). Krótsze zdania (nie znaczy - pojedyncze), szybsze tempo narracji. Proste porównania, zabawa z frazeologią - częste zabiegi w tej konwencji.
Romantyzm - czy tego trzeba uczyć? Kto tu jest stary? Bo myślałam, że ja...
W każdej konwencji - element zaskoczenia jest na wagę złota, a przełamanie nastroju, zmiana napięć, podstawą wypowiedzi literackiej. Inaczej będzie nudno. A czytelnik, w przeciwieństwie do redaktora, to bydlę jest - jak się znudzi, to przestaje czytać uważnie, a nawet przestaje czytać w ogóle. W porównaniu z takim normalnym czytelnikiem, to redaktor jest wyjątkowy - wyjątkowo wredny zapewne - ponieważ do końca czyta z uwagą, choćby nie rozumiał komunikatu lub rozumiał go opacznie.

Dzięki konwencjom komunikat staje się zrozumiały dla obu stron. Jest płaszczyzna odbioru wspólna. Płaszczyzna porozumienia. Niestety, większość Autorów o konwencję nie zadbała. I wyszło, jak wyszło...

Znaczy, nieciekawie.

Ale pożytek z tego przydługiego wykładu jest jeden. Dla mnie, bo nie wiem, czy Autorzy doszli do końca tej wypowiedzi.

Wpadło mi do głowy, jakie błędy mogę wytknąć utworom...
<wykład mode/off>

To co? Mam się wziąć za omówienia szczegółowe?
So many wankers - so little time...

Zablokowany