Pocałunek śmierci

Moderator: RedAktorzy

Awatar użytkownika
Ika
Oko
Posty: 4256
Rejestracja: czw, 09 cze 2005 11:26

Post autor: Ika »

POCAŁUNEK ŚMIERCI
W komnacie panował półmrok. Ciężkie kotary były zasunięte, a ogień w kominku dogasał. Lekki ruch powietrza, który wywołał otwierając drzwi, sprawił, że płomienie zadrgały, a po podłodze zatańczyły cienie.
Słabe rozpoczęcie, bardzo słabe. Drugie zdanie poniekąd powtarza informację zawartą w pierwszym, czyni je zupełnie bezużytecznym. W drugim zdaniu jest błąd – czasownik „wywołał” zgubił swój podmiot, czyli wykonawcę. Ponieważ utrata podmiotu jest chorobą powszechną mogę się, oczywiście, domyślić, że autorka miała tu na myśli naszego tajemniczego jak cholera bohatera tekstu. Niestety z punktu widzenia gramatyki języka polskiego tajemniczy jak cholera bohater nie kwalifikuje się do roli podmiotu.
W powietrzu unosił się ciężki zapach drewna sandałowego, jaśminu i czegoś, co kojarzyło się z upalną, letnią nocą. Zamknął ostrożnie drzwi, uważając, by nie zaskrzypiały i nie stuknęły o framugę. Rozejrzał się dookoła, bacznie nasłuchując.
I tu mamy kolejne zdanie, które absolutnie nie wnosi niczego do opowiadania. Za to informuje nas, że w powietrzu unosił się zapach czegoś, co się kojarzy. Komu się kojarzy?
Mnie?
Na szczęście tym razem nie ma wątpliwości kto zamknął i nadal, proszę autorki nie jest to tajemniczy jak cholera bohater, jest to zapach. Pozostawiam do wyboru Szanownym Czytelnikom, czy będzie to zapach sandałowego drewna, czy też tajemniczego czegoś.
Pomieszczenie wyglądało na puste.
A jak wygląda pomieszczenie, które wygląda na puste? Bo jak rozumiem pustym nie jest, tylko wygląda na puste.
Na ścianach nie było żadnych gobelinów, mogących skrywać za sobą wnęki z ukrytymi strażnikami. Przed kominkiem nie spał ani jeden z cesarskich chartów. Przede wszystkim jednak, nie było samej Cesarzowej.
Aaa… czyli mój osobisty pokój także wygląda na pusty. Rozejrzałam się i:
a) nie ma gobelinów
b) nie ma chartów (cesarskich także nie)
c) nie ma cesarzowej
d) nie ma również kominka, ale to chyba niewiele zmienia.
Rozumiem, że tajemniczego jak cholera bohatera może interesować żywo kwestia strażników, bez względu na to czy są, czy nie są ukryci we wnękach. Ale czemu te charty go tak niepokoją? I dlaczego tajemniczy jak cholera bohater musi rozglądać się w poszukiwaniu chartów? A może cesarskie charty to beznogie są? Albo mało spostrzegawcze? A skoro tak, to chyba nie stanowią zagrożenia. Chyba, ze coś pomieszałam i jest to jeden z elementów dobrze budowanego napięcia – pokój, który wygląda na pusty i nie ma chartów.
Azariel poczuł ukłucie niepokoju. Według jego przełożonych, uzupatorka zawsze spędzała wczesne popołudnia w swoich komnatach. Kiedy jednak jeszcze raz zlustrował wzrokiem pomieszczenie, dostrzegł po lewej stronie drzwi.

Jak ma się drugie zdanie do trzeciego? Nie ma uzurpatorki, ale są drzwi? Azarielowi wszystko jedno? A w połączeniu ze zdaniem pierwszym rozumiem, że widok drzwi Azariela uspokoił. Jak widok rudych włosków na łonie.
Przy okazji konia z rzędem temu, kto lustruje pomieszczenie inaczej niż wzrokiem – to jest pleonazm – trudne słowo.
Były takiego samego koloru jak ściany, dlatego nie zauważył ich z początku w panującym półmroku. Teraz, kiedy wzrok zaczął się do niego przyzwyczajać, widział coraz więcej szczegółów. Ścisnął mocniej w dłoni sztylet i niczym kot zaczął się skradać w stronę wejścia do drugiej komnaty, najprawdopodobniej sypialni.
To, że wzrok widzi (tutaj widzi szczegóły) to oczywistość, ale tenże wzrok, który ściska w dłoni sztylet i poczyna sobie niczym kot, to kuriozum. Kuriozalne jest też podejście autorki do kwestii podmiotu.
- To miałoby sens – pomyślał z przekąsem.
Dyskutowałabym – napisała z przekąsem.
- Dziwka zmęczyła się porannymi audiencjami, a teraz śpi, upojona torturami, którym dopiero co kazała poddać kilku nieszczęśników. Tych, którzy zbyt nisko się skłonili lub mieli czelność kichnąć w jej obecności.
Niesamowite. Znacie kogoś, kto ma równie rozbudowane myśli? I jakże konkretne – zachwycił mnie ten fragment o zbyt niskich ukłonach. Ale ja widać nie jestem kreatywna. Pomyślałabym: pewnie śpi, dziwka. Tym bardziej, jeśli mój przełożony poinformował był mnie, że dziwka, zaiste, ma zwyczaj odpoczywać, popołudniem. Co wcześniej, przypomnę wzbudziło, dość niepokojący w tym kontekście, niepokój bohatera.
Z ponurych rozmyślań wyrwał go niespodziewany dźwięk. Odwrócił sie błyskawicznie, z wyciągniętym przed siebie sztyletem, gotowy do ataku. I wtedy ją zobaczył.
Znając naturę tych rozmyślań, byłabym wdzięczna za wyrwanie, ale ja nie o tym… Tutaj autorka pokazuje nam dźwięk, który odwrócił się i tak jak i wzrok ściska ów dźwięk sztylet. Czy to jednak nie jest nadmiar antropomorfizacji? (drugie trudne słowo).
Rzeczywiście spała, choć nie w sypialni, a na sofie obok kominka. Wysokie oparcie całkowicie zasłaniało drobną postać, ale Azariel i tak przeklął się w duchu za nieuwagę. Gdyby przypadkiem zbudziła sie, kiedy stał odwrócony plecami, miałaby szansę wszcząć alarm. Mężczyzna wziął kilka głębokich oddechów, a następnie zbliżył się ostrożnie do swojej ofiary. Cesarzowa jeszcze raz westchnęła przez sen i obróciła sie lekko. Jej wargi wygięły się w delikatnym uśmiechu, który sprawił, że wyglądała niemal jak mała dziewczynka. Azariela uderzyło, jak młoda i niewinna się wydawała.
Zapewne tak samo jak pokój wydawał się pusty – zwraca uwagę, albowiem tutaj akurat konstrukcja została użyta poprawnie. Przypadek?
Dodatkowym „atutem” tego kawałka są: spekulacje zupełnie niepotrzebne, albowiem co by było gdyby jest wstanie wydedukować nawet 8-latek, nie ma potrzeby informować dorosłych (chyba) czytelników, o tym co zrobiłaby dziwka widząc intruza. Dwa tego typu narracja rozkłada jakiekolwiek napięcie na łopatki, zamiast emocjonować się wydarzeniami, czytelnik zagłębia się w dywagacje, które niewiele mają wspólnego z rzeczywistą akcją.
Buka pisze:Przeczytałam:)
Dobrze się czyta, bardzo ładnie budujesz napięcie
KPiach pisze:Bardzo udany tekst. Czyta się płynnie. Opisy plastyczne, nie ma problemu z wizualizacją. Umiejętnie, moim zdaniem, operujesz tempem. Potrafisz zarówno zwolnić jak i przyspieszyć gdy akcja tego wymaga.
BlackHeart pisze:(…)
Przeczytałem i nie zawiodłem się :) Fabuła nie tylko ciekawa, ale również w miarę realistycznie poprowadzona
.

Powyższe cytaty pozwoliłam sobie wkleić zamiast fragmentu, w którym nasz bohater, prawdziwie niesamowity, wdarłszy się do pałacu, staje naprzeciw zła wszetecznego, któremu kres ma położyć i oddaje się rozważaniom w stylu: za Alamo!, poczym upomina się w duchu, skłania się ku poetyckim porównaniom, dywaguje na temat swojego serca. A wszystko to „bo Ciebie kocham” jak śpiewał facet, którego po lekturze tego tekstu chce mi się nazwać bardem… Faktycznie mamy do czynienia z psychologicznie dopracowanymi sceną i bohaterem, logicznymi i prawdopodobnymi do bólu, jak również ładnie budującymi napięcie.
I zaprawdę, łatwo mi się to wizualizuje: otóż jakaś tajemnicza organizacja szkoli debila, zapewne z braku lepszego materiału, by dokonał zamachu, a ówże debil zastyga w kluczowym momencie i myśli: O nie, to skorupa jest!
Nie wspomnę już o gościu, który wchodzi do pałacu jak do własnej obory. O służbie co to się oczywiście leni, jak to służba, szczególnie u despoty. Oni zazwyczaj kładą lachę na obowiązki.
Faktycznie bardzo udany tekst. Ma właściwości lecznicze, gdyż jak mawiają śmiech to zdrowie, a ja już zdążyłam się spłakać, ze śmiechu.
Uciekał. Wybiegając z komnaty, niemal wyrwał z framugi masywne, dębowe drzwi. Wbiegł w kałużę krwi, która zgromadziła się w niewielkim zgłębieniu podłogi, nieopodal ciała strażnika.
Podoba mi się, bohater heros, jak nic, wyrwać takie drzwi! Och, och! A jeszcze bardziej podoba mi się ten strażnik, który tak sobie leży, krwawi, nikomu w oczy nie lezie, podczas gdy nasz heros poczyna sobie niecnie z cesarzową.
Kto to napisał, że to dobry tekst jest?

Zbiegł kilka kondygnacji w dół, a następnie wskoczył w boczny korytarz i zaczął liczyć mijane drzwi. Przy piątych zatrzymał się i szarpnął za klamkę. Zgodnie z jego informacjami, nie stawiały oporu.
W przeciwieństwie do Kaśki kucharki, która stawiała opór każdemu. Takie miała zasady.
Dawno nie czytałam równie koślawo skonstruowanych zdań.
Drzwi zgodnie z informacjami nie stawiały oporu? Bo na smarze do zawiasów despotka oszczędzała, czy jak? A może drzwi zgodnie z planem pozostawały otwarte?
A tak między nami mówiąc po cholerę ten opis, które drzwi, do kogo należały i skąd się wzięły. Tajemniczy służący nie ma żadnej roli w tekście, takoż jego porozrzucane odzienie, akcji nie zmieniłoby też, gdyby drzwi były na przykład jedenaste z kolei.
Zanim autorka zacznie wydychać upojny zapach kadzidlanych pochwał poleciłabym jej zapoznanie się z punktami Marka Twaina. Albo z zasadą strzelby. Mnie osobiście zabrakło koncepcji jak mogłyby „wystrzelić” porozrzucane ubrania. A nie… przepraszam: mogłyby z nich wyskoczyć charty, których nie było w pokoju opisanym wcześniej. W ten sposób uzasadniłaby autorka użycie w tekście jednych jak i drugich, zarazem wyjaśniając czytelnikom gdzie były charty. (Tym mniej uważnym przypomnę, że cesarzowa się znalazła: na sofie była. A przynajmniej jeden strażnik krwawił na nierównej podłodze – dlatego nie było go we wnęce za gobelinem. A nie przepraszam, to wnęki nie było…)
Pokój należał do któregoś ze służących, należących do spisku. Kątem oka zauważył niezaścielone łóżko i porozrzucane ubrania. Podbiegł do okna i przez chwilę walczył z nim bezskutecznie, zbyt spanikowany by zauważyć małą zaszczepkę u dołu. Jednak płynąca w żyłach adrenalina sprawiła, że w szczupłych ramionach młodego człowieka obudziła się ogromna siła.
Jeśli umieszczamy akcję, w realiach pseudo-średniowiecz, to naprawdę lepiej jest napisać: strach dodawał mu sił. A nie adrenalina, z nadnerczy.
Opis bohatera został uzupełniony: nasz wyselekcjonowany zabójca szwankuje nie tylko na umyśle, ale i na posturze. Ma chude ramionka.

Jeszcze jedno potężne szarpnięcie i droga do wolności stanęła otworem. Wskoczył zwinnie na parapet i wyjrzał na zewnątrz. Wszędzie panował zupełny spokój, nie widać było biegnących strażników,(…)

A na przykład strażników stojących?
ani nic innego, co wskazywałoby na piekło, które za chwilę się tu rozpęta.
„nic innego, co wskazuje na piekło” to określenie równie dobre jak „coś, co się kojarzy”
Zmierzył w myślach odległość, która dzieliła go od bruku.
Hm, starannie zaplanowana akcja bez drogi ucieczki? Czy na przykład spiskowcy zdołali policzyć drzwi, ale zapomnieli zmierzyć z jakiej wysokości przyjdzie zabójcy skakać?
Wiedział, że to nie więcej niż cztery metry, ale z tej perspektywy wyglądała niemal jak przepaść. Musiał dobrze wylądować, gdyby skręcił kostkę, byłoby to równoznaczne z podpisaniem na siebie wyroku powolnej i bolesnej śmierci. Wziął głęboki oddech i zeskoczył na chodnik. Nogi się pod nim ugięły i uderzył bokiem w twardy bruk, jednak uniknął przy tym poważniejszych obrażeń. Błyskawicznie się podniósł, otrzepał ubranie z kurzu i spokojnym krokiem skierował się w stronę bramy. Nie chciał zwracać na siebie niepotrzebnej uwagi, zwłaszcza, że wrót pilnowało dwóch strażników. Udało mu się szczęśliwie wmieszać w grupę podpitych mieszczan i bez zbędnych trudności opuścił mury miasta. Nie miał jednak żadnych złudzeń, lada moment w mieście zaroi się od zbrojnych, szukających zamachowca. Puścił się biegiem w stronę ciemniejącej na horyzoncie linii lasu. Do zbawczego cienia brakowało około pięćdziesięciu metrów, kiedy usłyszał bicie zamkowego dzwonu, a chwilę później rozległ się tętent końskich kopyt.
Nie mogę, tu już mój kołek do zawieszania niewiary huknął, trzasnął i odmówił współpracy.

Po stronie bohaterów mamy:

1. Despotkę – która upaja się torturami, jest potworem w ludzkiej skórze, ma charty, sypia w sypialni bądź na sofie, regularnie popołudniami, jest piękna, nie terroryzuje służby, w jej zamku panuje takie rozprężenie, że nikt nie zauważa martwego strażnika!, nie dręczy jej paranoja i podejrzliwość w stosunku do otaczających ją ludzi – ergo uważa, że nikt nie ma jej za złe upajania się torturami i nikt jej nie powstrzyma.
2. Azariela – który został przygotowany do misji, jest kluczową postacią w spisku, nigdy nie widział osoby, której życie ma odebrać, jest prawiczkiem, nie ma śmiałości do kobiet, ładna buzia wywołanie u niego stany euforyczne przez co zostaje narażone powodzenie misji, jest marnej budowy.
Czy nadal wydaje się Wam, że te postacie są poprawnie skonstruowane?
Psychologicznie prawdopodobne?
Gość zabił strażnika, pięć minut gapił się na laskę, potem biegał po korytarzach, wyskoczył przez okno i NIKT go nie złapał? Już samo to, że zamek cesarzowej stał na rynku pod lasem… To są jakieś bzdury!
Dalej wcale nie jest lepiej, ale nie mam siły nawet rozbierać tego gniota. Nie omieszkam jednak zacytować mojego ulubionego zdania:
Siedział bezpiecznie ukryty w jamie, wykopanej prawdopodobnie przez wilczycę, wyglądając przez zasłonę zarastających częściowo wejście porostów.
Jestem wstrząśnięta Waszymi komentarzami.
Buka, już dawno zauważyłam, że Twoje komentarze są w większości bezwartościowe. Można się rozejrzeć na boki, wiesz? Możesz popróbować w domu – to bezpieczne. Nikogo nie interesuje jak Ty byś napisała to czy tamto. To nie są Twoje teksty, a pozostali nie muszą, a nawet nie powinni pisać w Twoim stylu. Owszem nie przeczę, trafiają Ci się jak najbardziej słuszne stwierdzenia w zakresie interpunkcji, jednak te błędy są najprostsze do poprawienia, a uwagi w stylu:
Ładnie budujesz napięcie”, „dobry” – i to jeszcze formułowane tak, jakbyś faktycznie wiedziała o czym piszesz, więcej jednak robią szkody. Bo nie wiesz – Q.E.D.
Nieznany a może idź i zwróć uwagę jakiemuś użytkownikowi? Dopilnuj procedur? Bo do komentowania tekstów masz tyle zdolności, co podstaw do tego pierwszego.
Łapki Ci się składają? To chyba początki artretyzmu. Byłoby lepiej gdyby były to początki artretyzmu. Namówiłeś koleżankę, by przyszła pouczyć się na warsztatach, czy może w ramach wzmacniania szeregów „kółeczka wzajemnej adoracji”?
BlackHeart zemdliło mnie i zdusiło – to pewnie dym kadzidła, albo z Twojego komentarza? Dobrze poprowadzone? Nie ma błędów językowych?! Realistyczne?! Zasłabłam…
KPiach jeśli masz wątpliwości, czy chcesz pisać, czy komentować, to Ci powiem – w tym drugim chyba sukcesów nie odniesiesz. Ratuje Cię tylko ta sensowna dość uwaga o zamku, pogrąża fakt, że to jedyny niedostatek, jaki dostrzegłeś w tekście. Idź lepiej pisać.
Offek Gratuluje znajomości interpunkcji. Przykro mi Cię poinformować, że kiedy komentujesz CUDZY tekst nie ma najmniejszego znaczenia jak TY byś go napisała, albowiem faktem jest, że nie napisałaś. Jak już napiszesz, przekonamy się jakbyś napisała. Przy omawianiu tekstów innych autorów powinnaś mieć inne argumenty niż: „ja bym”, bo to jest zwyczajnie argument do dupy.


Przestańcie wypisywać głupoty i kadzić dziewczynie, bo NIE pomagacie, a wręcz przeciwnie – szkodzicie.
To bezwartościowy, pretensjonalny, źle napisany tekst. Dno. A Wy przekonujecie autorkę, że popełniła coś, co się da czytać bez obrzydzenia. Nie wnikam w Wasze motywy, ale z pewnością nie ma wśród nich chęci przysłużenia się autorce. W najlepszym przypadku dziewczynie zrobi się przykro, jak przeczyta moje uwagi. W najgorszym – przestanie pracować. Bo niby dlaczego miałaby to zrobić, skoro ma kłopotu głownie z przecinkami?
Żadne z Was, specjaliści, nie wyłapało poważnych błędów, nie zwróciło autorce uwagi na problemy z podmiotem! Wybaczcie, ale zdaje mi się, że piszecie te komentarze na takiej samej zasadzie, na jakiej Nieznany poucza użytkowników – żeby zrobić wrażenie, że się ma coś istotnego do powiedzenia, licząc przy tym, że mniej zorientowani się nie połapią.
Czy jest coś, co może Was zniechęci do tego procederu?
Przestańcie się dopieszczać! To Was uwstecznia, to Wam szkodzi, to Wam przeszkadza się uczyć. Brak Wam pieszczot? Umówcie się w „Realu” i drapcie nawzajem po pleckach, poproście mamusie o całusa, partnera o kilka chwil intymności. Albo znajdźcie sobie jakieś inne miejsce. Wypaczacie ideę tego, czym miały być te warsztaty.
Jestem na Was bardzo, bardzo zła.

Karla, nie słuchaj ich. Słuchaj mnie: piszesz FATALNIE. Twój tekst to dno – wszystko udało Ci się spieprzyć:
- język – nędza, błędy gramatyczne, źle dobrane określenia, frazeologizmy, stylistycznie żałosne;
- fabuła – wtórna, naiwna, koślawa, nieznośnie patetyczna, niedopracowana; większość przedstawionych przez Ciebie wydarzeń jest nielogiczna, część wręcz absurdalna, widać, że wydarzenia zostały skreślone bez zastanowienia;
- bohaterowie – o tym już pisałam wyżej – nieprawdopodobni.

Twój tekst to zaledwie wprawka. Bardzo marna. Klasyfikujesz się grupy początkującej i niewątpliwie jakiś czas w niej spędzisz. Uzbrój się w cierpliwość, jeśli pisanie to jest to, co chcesz robisz. Długa droga przed Tobą. A jeśli masz pretensje za bezlitosne traktowanie Twoich wysiłków… Wiesz jakoś trzeba było zrównoważyć te niezasłużone komplementy – to raz. Dwa – nie zostawiam złudzeń, bo w tym przypadku prawda zawsze wyjdzie na jaw, a tekst się zawsze zweryfikuje – im szybciej, tym jednak lepiej. Nie sądzisz?
Ostatnio zmieniony czw, 15 maja 2008 22:31 przez Ika, łącznie zmieniany 2 razy.
Im mniej zębów tym większa swoboda języka

Świeżynek

Post autor: Świeżynek »

cześć Karla. Ja też dorzucę swoje trzy grosze. Chodzi mi o kwestię, którą poruszałem już w pocałunku tragicznym. Nie umiałem wtedy uzasadnić pewnego braku logiki. Teraz chyba mi się uda. Idzie o wniosek, że popełniono błąd, wybierając na zamachowca mężczyznę. Nie prawda, nadal uważam, że nie o to chodzi. Z całego tekstu wynika, że do misji należało wybrać kobietę, bo cesarzowa nie pocałowałaby kobiety. Tylko zastanów się Karla, jak doszło do sytuacji, że cesarzowa całowała podejrzanych?
Azariel dał ciała. Gdyby wypełnił misję, nie stanąłby w szeregu do pieszczot. Zakładasz, że kobieta zabójczyni popełniłaby ten sam błąd, czyli zawahała się w decydującej chwili. Tylko co komu po zabójcy z rozterkami moralnymi? Zastanowiłem się nad innym rozwiązaniem, prostszym - zabójcą powinna być kobieta, a jakże. Kobiety są silniejsze i niejedna nie zawahałby się, jak mięczak Azariel i na tym być może powinien polegać koncept tekstu. Tyle, że powstałoby opowiadanie komiczne.

Awatar użytkownika
Tenshi
Pćma
Posty: 201
Rejestracja: pn, 28 sty 2008 22:19
Płeć: Kobieta

Post autor: Tenshi »

Świeżynek, ja tak tylko dorzucę od siebie (a no wróciłam, hura, hip i w ogóle, matur prawie koniec...) - sama odebrałam to tak - Azariel zrozumiał, że Cesarzowa w jakiś sposób wpływa na płeć przeciwną. Potrafi manipulować facetami (kwestia hormonów?:D) i tez dlatego nie umiał jej zabić. Kobieta po prostu nie miałabym takich problemów.
No, ale zobaczymy kto ma racje.
Ponoć, wchodząc między wrony, musisz krakać jak i one. Smutne to, bo przecież wiadomo, że większość wron wysławia się nader fatalnie...

Awatar użytkownika
karla
Sepulka
Posty: 90
Rejestracja: sob, 23 lut 2008 19:45

Post autor: karla »

Może to niekoniecznie kwestia hormonów, ale ogólnie dokładnie o to mi chodziło. Nasza "femme fatale" miała bardzo zły wpływ na mężczyzn, o czym pechowy bohater przekonał się dwukrotnie. I dlatego były właściwie 2 powody, dla których zadaniem powinna zająć się kobieta. Po pierwsze najprawdopodobniej nie zawaliłaby w krytycznym momencie, a nawet gdyby się jej z jakiegoś powodu noga podwinęła, to za pomocą buzi-buzi nie wyciągnięto by z niej informacji. Choć wtedy zawsze pozostałoby tradycyjne łamanie kołem i inne tego typu atrakcje...

Ten, gratulacje z okazji (prawie) ukończonej matury. Mi zabawa dopiero się zacznie... ;(

edit: literówka x3
Wystarczą opuszczone spodnie i chwila nieuwagi, by ktoś nieżyczliwy dobrał ci się do dupy.

A.Sapkowski Narrenturm

Awatar użytkownika
karla
Sepulka
Posty: 90
Rejestracja: sob, 23 lut 2008 19:45

Post autor: karla »

Offek pisze:Oczywiście nie zmienia to faktu, że karla pewnie nie określiła tej postaci konsekwentnie i świadomie.
Jak najbardziej świadomie, tylko efekt wyszedł daleki od zamierzonego :) Bohater miał mieć ludzkie słabości, nie zawsze zachowywać się idealnie logicznie (zwłaszcza w sytuacjach stresowych) itp. Chciałam, żeby był jak najbardziej naturalny i rzeczywisty - nie żaden heros, tylko zwyczajny, młody człowiek, przed którym postawiono (jak się okazało) zbyt duże wymagania. Niestety wyszło... to co wyszło :) Następnym razem bardziej przyłożę się do psychologii bohaterów.
Wystarczą opuszczone spodnie i chwila nieuwagi, by ktoś nieżyczliwy dobrał ci się do dupy.

A.Sapkowski Narrenturm

Abusia

Post autor: Abusia »

No, to teraz ja... :>
Ogólnie rzecz biorąc, opowiadanie lepiej sie czyta niż się o nim myśli. Po głębszej zadumie nad nim można dostrzec, ze tu i ówdzie pasą się dorodne byki. Dorodne, że ło.
A więc raz: pomysł. Standardowy aż do bólu. W połowie historii z pogranicza heroic fantasy pojawia się motyw: zły władca (TU cesarzowa) napada na niewinny kraik i wprowadza despotyczne rządy. Zazwyczaj jest on/ona paskudym/ą, ale mocarnym/ą czarodziejem/ką. Mamy również do czynienia z biedną sierotką (TU Azariel), która, wychowywana przez wujka/ciotkę/dziadka/babkę/księdza pobosza, chce się odwdzieczyc za opiekę i razem z opiekunem/ką w konspiracji stara się obalic władzę tyrana/ki. Tak jak i w Pocałunku Śmierci bohater wybierany jest poprzez wyliczankę (NIE WIERZĘ, żeby wybrał go ktoś trzeźwo myślący), jednak w innych historiach zazwyczaj nasz heros trochę mężnieje, pokazuję,że mimo wszystko na coś go tam stac. TU nie ma nawet tego.
Już się nawet nie czepiam wtórności dzieła - wszak w fantastyce dominują motywy wędrowne. Można by jednak pokusic się o coś nowego, prawda? Lub chociażby sprawic, że to, co TU mamy będzie miała choc troche logiki.
Bo nie ma. Pech.
Non stop gubisz gdzieś podmioty - genialna jak zawsze Ika ci to już wytknęła. Masz problemy z przecinkami, ale mi się widzi, że to kwestia niedopracowania przy przepisywaniu. A poza tym... kilka mniej ogólnych porad.
Z ponurych rozmyślań wyrwał go niespodziewany dźwięk.
Podaj, jaki dźwięk. Ja wiem, że to o westchnienie chodzi, ale zdanie byłoby logiczniejsze.
wyglądała niemal jak mała dziewczynka.
Cudownie. Schemat kontra schemat. Żeby nie było, że od razu widac, iż cesarzowa to samo zło (lub skorupa) robimy z niej niewinną dziwczynkę. Tak, tak, diabeł też wygląda na uroczego człowieka.
Czy zło choc raz nie mogłoby byc brzydkie lub chociaż pospolitej urody?
- Za Malewię – pomyślał. - Za moją zniewoloną ojczyznę.
1."Brawo" za patetyzm. W takiej formie i takim momencie jest rzadko spotykany.
2. Czy tak się zapisuje myśli? Konia z rzędem temu, kto mnie wyprowadziz błędu, bo z takim zapisem jeszcze się nie spotkałam.
Ruch Azariela był tak szybki, że jego ciało przypominało rozmazaną, ciemną plamę.
Tu miałam wrażenie, że skorupa już nie żyje i nawet zaczęłam się cieszyc. Jak widac, zbyt pochopnie. Czy wprowadzenie czytelnika w błąd było zaplanowane?
Zbiegł kilka kondygnacji w dół, a następnie wskoczył w boczny korytarz i zaczął liczyć mijane drzwi.(...)
Wskoczył zwinnie na parapet i wyjrzał na zewnątrz.
W ciągu sześciu zdań Azariel dwa razy skakał. Podziwiam jego siłę, zwłaszcza że wcześniej wyrywał drzwi z zawiasów.
zaszczepkę
Dodaj gwiazdkę i wyjaśnienie na koniec tekstu.
wrót pilnowało dwóch strażników.
...którzy an pewno nie zauważyli, że ktoś zeskoczył z okna pałacowego 4 metry nad powierzchnią ziemi, po czym turlał się w błocie, coby się nie połamac. Owacje również za umieszczenia pałacu tuż koło bramy do miasta lub wręcz w murach otaczających owo miasto.
- Jestem skończony – westchnął. - Konspiratorzy, moja jedyna rodzina, nigdy tego nie wybaczą. Zmarnowałem miesiące niezwykle misternych i niebezpiecznych przygotowań. Wielu ludzi ryzykowało życie, aby zdobyć niezbędne informacje, umożliwiające włamanie się do cesarskich komnat. - Im dłużej nad tym myślał, tym bardziej był przygnębiony. Po zakurzonej twarzy, spłyneły gorące łzy, rysując dwie jasne, faliste linie.

Proszę, proszę. Po szale, w jaki wpadł na widok cesarzowej spodziwałambym się raczej darcia szat, a tu... kolejne rozważania po prostu...
skierował się w stronę miasta.
Na miejscu Azariela już bym się w mieście nie pojawiła, pal licho oszczędności i zrozumienie ze strony Tobiasza. Szaleniec!
To czarownica. Słyszałem, że jednym pocałunkiem potrafi skraść mężczyźnie duszę
Ha! Nie dośc, że czarownica, to jeszcze potterowski dementor!
Od dalszych komentarzy powstrzymuję się siłą.
Ocena (jak w przedszkolu): musisz jeszcze popracowac,
Może bedzie lepiej. :/

Awatar użytkownika
rubens
Fargi
Posty: 437
Rejestracja: sob, 23 lut 2008 00:00

Post autor: rubens »

Abusia pisze:
- Za Malewię – pomyślał. - Za moją zniewoloną ojczyznę.
1."Brawo" za patetyzm. W takiej formie i takim momencie jest rzadko spotykany.
2. Czy tak się zapisuje myśli? Konia z rzędem temu, kto mnie
wyprowadziz błędu, bo z takim zapisem jeszcze się nie spotkałam.
Cóż, wydaje mi się, że bez pierwszego myślnika to zdanie ujdzie. Tak można zapisać myśli. Jak inaczej? Z gwiazdkami?

Abusiu, nie zostawiaj niewypełnionych quotów na końcu, to psuje efekt estetyczny :P
Niecierpliwy dostaje mniej.

Awatar użytkownika
BlackHeart
Pćma
Posty: 221
Rejestracja: sob, 01 gru 2007 08:48

Post autor: BlackHeart »

Inaczej można tak:

Za Malewię, pomyślał, za moją zniewoloną ojczyznę.

albo tak:

"Za Malewię" pomyślał. "Za moją zniewoloną ojczyznę"

Awatar użytkownika
karla
Sepulka
Posty: 90
Rejestracja: sob, 23 lut 2008 19:45

Post autor: karla »

Dziękuję za komentarz Abusiu :) W nagrodę rozwieje kilka twoich wątpliwości ;)
Abusia pisze: A więc raz: pomysł. Standardowy aż do bólu.
I tak miało być. To był mój pierwszy tekst i nie chciałam, że tak powiem walczyć od razu na wielu frontach. Już w pierwszym poście zaznaczyłam, żeby szczególną uwagę zwrócić na to jak, a nie co jest napisane. Kilka kolejnych opowiadań również takich będzie, bo widzę, że nie ma sensu silić się na oryginalność, dopóki nie opanuję pozostałych, bardziej technicznych umiejętności.

Abusia pisze: Żeby nie było, że od razu widac, iż cesarzowa to samo zło (lub skorupa) robimy z niej niewinną dziwczynkę. Tak, tak, diabeł też wygląda na uroczego człowieka.
Czy zło choc raz nie mogłoby byc brzydkie lub chociaż pospolitej urody?
Łatwo byłoby zaźgać babę wyglądającą na wredną, paskudną czarownicę, ale młodziutkie, niewinne dziewczątko? Toż wtedy wszystkie ludzkie uczucia się buntują i nieważne co mówi racjonalny umysł ;)
Abusia pisze:
Ruch Azariela był tak szybki, że jego ciało przypominało rozmazaną, ciemną plamę.
Tu miałam wrażenie, że skorupa już nie żyje i nawet zaczęłam się cieszyc. Jak widac, zbyt pochopnie. Czy wprowadzenie czytelnika w błąd było zaplanowane?
Aż zapiszczałam z uciechy. Chociaż raz udało mi się wprowadzić w życie zamierzony plan...
Abusia pisze:W ciągu sześciu zdań Azariel dwa razy skakał. Podziwiam jego siłę, zwłaszcza że wcześniej wyrywał drzwi z zawiasów.
To jeszcze wcale nie tak dużo.
Abusia pisze:Ha! Nie dośc, że czarownica, to jeszcze potterowski dementor!
Wszelkie podobieństwa przedstawionych postaci do osób występujących w rzeczywistości są absolutnie niezamierzone :D

Z całą resztą się w 100% zgadzam, wszelkie komentarze gromadzę skrzętnie pod czółkiem, będę o nich pamiętać tworząc kolejne dzieuo.
Wystarczą opuszczone spodnie i chwila nieuwagi, by ktoś nieżyczliwy dobrał ci się do dupy.

A.Sapkowski Narrenturm

Zablokowany