Troll

Moderator: RedAktorzy

Zablokowany
Świeżynek

Troll

Post autor: Świeżynek »

To po kolei, moje czesne:
http://www.fahrenheit.net.pl/forum/viewtopic.php?t=2536
http://www.fahrenheit.net.pl/forum/viewtopic.php?t=2470
http://www.fahrenheit.net.pl/forum/viewtopic.php?t=2603

Troll
Filip czuł, jak mokra od potu koszulka przylgnęła do pleców. Wstydził się przyznać Kostkowi ale najchętniej wróciłby do domu. Od godziny wędrowali przez las. Nawet komary przestały się interesować piechurami, taki był upał. Sucha trawa chrzęściła pod butami, pachniało maciejką i wakacyjną tajemnicą.
Filip podsłuchał o wzgórzu na lekcji matmy. Kostek szeptał Grubemu, że jak piśnie choćby słowo o głazach w lesie, pożałuje. Na dużej przerwie Kostek nie chciał puścić pary z gęby. Dopiero po tygodniu Filip zdołał wkupić się w łaski. Tajemnica kosztowała go dwadzieścia naklejek z superbohaterami, trzy plastykowe dinozaury i największy skarb – miotacz laserowy kapitana Bustera.
Teraz przedzierając się przez zarośla Filip zaczynał żałować. Szli zobaczyć jakieś durne wzgórze, a cała tajemnica, to ponoć dziwnie wyglądające kamienie. Szkoda miotacza.
- Tam – Kostek wskazał wzniesienie. Na szczycie tkwiło kilkanaście obrośniętych zielskiem głazów. Filip spodziewał się czegoś podobnego, ale i tak poczuł rozczarowanie.
Wdrapali się na głazy i usiedli. Filip rozglądał się nieufnie. Las jak las, więcej drzew, których korony zasłaniały niebo. Na dole cień i zapach grzybni. Maciejki prawie już nie czuć.
- Daj rękę – Kostek wyciągnął scyzoryk. – Zanim poznasz sekret, musisz złożyć przysięgę krwi.
- Tato mówił – Filip niepewnie spojrzał na ostrze – że z drobnych ran może wdać się zakażenie. Jeśli scyzoryk jest brudny, mogę dostać nawet tężca.
- Chcesz poznać sekret, czy nie?
- Chcę.
Zanim Filip zdążył poczuć ból, na palcu zalśniła kropla, która spadła wprost do ciemnej szczeliny między głazami.
- Przysięgnij, że nie powiesz o tajemnicy nikomu z dorosłych. Inaczej dosięgnie cię klątwa.
- A jak ktoś zapyta? Tata powtarzał, że nie wolno kłamać.
- Przysięgasz, czy nie?
- Przysięgam.
Nic się nie stało. Nieba nie przecięła błyskawica, nie zadrżała ziemia, nawet nie zaskrzeczała sójka, która darła się bez przerwy, gdy przedzierali się przez las.
Kostek wskazał na szczelinę i powiedział spokojnie.
- Tu mieszka troll.
A ja chcę z powrotem mój miotacz – pomyślał Filip.
- Troll żyje we wzgórzu od lat. Dłużej niż nasi dziadkowie, Gruby twierdzi, że nawet dłużej niż dinozaury, ale wiesz, że Gruby lubi zmyślać. Troll pilnuje swojej tajemnicy, każdego kto się wypapla zamienia w kamień. Widzisz ile głazów leży dookoła? To dzieciaki, które wygadały o trollu rodzicom. Oczywiście dorośli nie wierzą w trolla, ale on nigdy nie zapomina. Dlatego każdy zdradziecki dzieciak prędzej czy później znikał z domu, a na wzgórzu pojawiał się kolejny głaz. Niezłe co?
- Niezłe – ostrożnie potwierdził Filip. – Tylko gdzie ten troll?
- No, we wzgórzu.
- A kiedy wyjdzie?
- Nie wiem – zdenerwował się Kostek. – Nie zamierzam go wołać, bo może się wkurzy i zamieni nas w kamienie.
- Bujasz – Filip też się zdenerwował. – Wyciągnąłeś ode mnie naklejki, dinozaury i miotacz, a teraz wciskasz kit. Oddawaj fanty, a na trolla możesz nabierać Grubego. On wierzy w bajki!
- Sam się tu pchałeś! Nie namawiałem cię na nic!
- Filip! – kłótnię przerwał męski głos.
Obaj chłopcy zerwali się zaskoczeni. Między drzewami, na dole, zauważyli sylwetkę mężczyzny.
- O rany, tato – szepnął przerażony Filip. – Jak on mnie znalazł?
- Synu natychmiast powiedz, co tu robisz! Tylko żadnych kłamstw!
- Wiesz, bo ja z Kostkiem – chłopak wyraźnie się wahał – szukaliśmy lisich nor.
- Nie kłam! – głos ojca trzasnął jak bat.
- Dobra – Filip stęknął zrezygnowany. – Kostek powiedział, że tu mieszka troll, ale ja nie wierzę.
Postać zaczęła przedzierać się przez zarośla. W miarę jak podchodziła do szczytu zaczęła się zmieniać. Zmalała, przygarbiła się, jej ręce urosły, niemal sięgając ziemi. Przed chłopcami stanął troll. Niski, z oklapłymi uszami i skórą barwy leśnej ścioły. Spoglądał smutno na Filipa.

Kostek biegł przez las. Potykał się, przewracał, zrywał i znowu biegł. Byle dalej. Zdyszany przedarł się przez zarośla i stanął przerażony. Znowu był przed wzgórzem. Rozejrzał się, ale nigdzie nie zauważył trolla. Jak w hipnotycznym transie, Kostek ruszył na szczyt. Szedł w jedno miejsce. Wiedział co zobaczy, ale ze strachu niemal tracił oddech.
Głaz stał w wysokiej trawie. Mimo, że zarósł mchem, wciąż można było rozpoznać zamkniętą w kamieniu sylwetkę chłopca z otwartą do krzyku buzią. Na ramieniu Filipa siedziała sójka. Skierowała oskarżycielsko dziób w stronę Kostka i wykrzyczała:
- Zdrajca!
Obudził się mokry od potu, w wymiętej pościeli. Poczuł dłoń żony na czole, napotkał jej pytające spojrzenie i odwrócił wzrok.
- Znowu miałeś sen. – Bardziej stwierdziła niż zapytała. – Opowiedz mi o nim proszę. Może poczujesz się lepiej.
Kostek milczał. Wpatrywał się ścianę, dłonie zacisnął na prześcieradle, chciał pozbyć się wspomnień, ale nie umiał. Poczuł jak żona odwraca się do niego plecami i usłyszał jak szepce bardziej w poduszkę niż do niego:
- Czasami jesteś jak kamień.

Awatar użytkownika
hundzia
Złomek forumowy
Posty: 4054
Rejestracja: pt, 28 mar 2008 23:03
Płeć: Kobieta

Post autor: hundzia »

Już dawno nie bebeszyłam niczyjego tekstu, więc teraz się pokuszę, skoro wszyscy czytają WT.
Filip podsłuchał o wzgórzu na lekcji matmy.
Wzgórze było na lekcji matmy? Zgubiony podmiot, nie uważasz? Zresztą, co podsłuchał? Brakujący przecinek przed "ale" w pierwszej linijce.
Kostek szeptał Grubemu, że jak piśnie choćby słowo o głazach w lesie, pożałuje. Na dużej przerwie Kostek nie chciał puścić pary z gęby
powtórzenie
Teraz przedzierając się przez zarośla Filip zaczynał żałować.
Pod tym względem sama robię mnóstwo błedów, ale na moje oko brakuje tu przecinków.
Na szczycie tkwiło kilkanaście obrośniętych zielskiem głazów. Filip spodziewał się czegoś podobnego, ale i tak poczuł rozczarowanie.
Wdrapali się na głazy i usiedli.
Wiesz, jest wiele synonimów dla wyrazu głaz. Wystarczy poszukać, ot choćby tutaj
Na dole cień i zapach grzybni.

Gdzie, na dole? Na dole czego? Poniżej wzgórza, czy na poziomie gleby?
każdego kto się wypapla zamienia w kamień
SIĘ wypapla? Nie spotkałam się z tym. Można wypaplać sekret, ale siebie chyba już nie bardzo.
Przyznaję, znalazłam to w SJP, ale nadal uważam, że tak sie nie mówi. Chyba, że to tak jak z warszawiakiem i krakusem, ja idę on pole, on na dwór. I gadaj chłopie do obrazu.
Nie wiem – zdenerwował się Kostek. – Nie zamierzam go wołać, bo może się wkurzy i zamieni nas w kamienie.
- Bujasz – Filip też się zdenerwował.
Zaś powtórzenie i literówka. Wkurzyć.
Przed chłopcami stanął troll. Niski, z oklapłymi uszami i skórą barwy leśnej ścioły.
Ja rozumiem, że bajki, filmy fantasy i insze rzeczy służące rozrywce narzuciły nam konkretny wizerunek trolla, ale, do diabła, jaki to kolor ścioły? NAwet jeśli chodziło ci o ściółkę leśną, ten także jest nieokreślony. Brunatny, złocisty, bury, szary, brązowy? W zależności od lasu, ściółka wygląda inaczej.


To wszystko, czego potrafię się przyczepić. Generalnie opowiadanie ma swój klimat, przypomina mi opowiastki z dzieciństwa. Ma ładne zakończenie, namiastkę pointy, jednak choć w porównaniu do innych twoich opowiadań czytało sie lekko, wciąż brakowało mi polotu. Czyta się jak opis czynności. Jakbyś miał pewien schemat wydarzeń i trzymał się go kurczowo. Brak tu plastyczności opisów, wydają mi się płaskie i napisane na szybkiego, zgodnie z założeniem: czytelnik ma bogata wyobraźnie, na pewno wie, o co mi chodziło. A jeśli nie ma?

Pomysł jest przyjemny, tylko tyle, przywodzi na myśl bajkę, historyjkę z morałem, ale brak zdecydowania i konsekwencji. Jeśli piszesz umoralniającą bajeczkę - fajnie, ale jeśli dla starszych, słowa ścióła, czy piechurzy, zepsuł mi nastrój.
Wzrúsz Wirúsa!
Wł%aś)&nie cz.yszc/.zę kl]a1!wia;túr*ę

Awatar użytkownika
Małgorzata
Gadulissima
Posty: 14598
Rejestracja: czw, 09 cze 2005 09:11

Post autor: Małgorzata »

Ale żeś się wyrwał, Świeżynku. Sprawdziłeś, ile tekstów jest na WT6? Obawiam się, że na ocenę będziesz czekał... :(((

edit: A, nie... No, i dobrze, dobrze! :D
So many wankers - so little time...

Świeżynek

Post autor: Świeżynek »

Hundzia dzięki za poświęcony czas. Zobowiązany jestem, jako, że warsztaty ruszyły. Obiecuję, że w recenzjach na WT6 zacznę od Twojego tekstu:) Co do literówek, przecinków i powtórzeń masz absolutną rację, co do podsumowania - ta część recenzji była dla mnie szczególnie cenna. Pozwala mi spojrzeć na tekst "cudzymi" oczyma. Popracuję nad plastycznością i opisami. Wielkie dzięki raz jeszcze.
Małgorzato - sprawdziłem ilość tekstów na WT6. Ogromna:) Rozumiem, że krótki termin miał dać od myślenia piszącym i ograniczyć ilość tekstów. Odpadłem chyba tylko ja i Teano. Wypuściłem się z tekstem na zakurzone, żeby pokazać, że nie śpię i też piszę:) Na recenzje cierpliwie poczekam.

Awatar użytkownika
hundzia
Złomek forumowy
Posty: 4054
Rejestracja: pt, 28 mar 2008 23:03
Płeć: Kobieta

Post autor: hundzia »

Obiecuję, że w recenzjach na WT6 zacznę od Twojego tekstu:)
Rany Boskie, wcale nie musisz się poświęcać!
Wzrúsz Wirúsa!
Wł%aś)&nie cz.yszc/.zę kl]a1!wia;túr*ę

Świeżynek

Post autor: Świeżynek »

Poświęcenia nie będzie. Litości też nie:)

Awatar użytkownika
hundzia
Złomek forumowy
Posty: 4054
Rejestracja: pt, 28 mar 2008 23:03
Płeć: Kobieta

Post autor: hundzia »

Dało się zauważyć :D
Wzrúsz Wirúsa!
Wł%aś)&nie cz.yszc/.zę kl]a1!wia;túr*ę

Awatar użytkownika
Małgorzata
Gadulissima
Posty: 14598
Rejestracja: czw, 09 cze 2005 09:11

Post autor: Małgorzata »

Tak zapomniany ten tekst leży i nikt go nie omawia, oprócz Hundzi?
No, tak być nie może. :)))
Kostek wskazał na szczelinę i powiedział spokojnie.
- Tu mieszka troll.
A ja chcę z powrotem mój miotacz – pomyślał Filip.
I to jest kawałek cudnej urody, naprawdę i na poważnie. Taki skondensowany. Wcześniej pada wzmianka o miotaczu, że Filipowi go szkoda - i to jest złe, ponieważ tutaj to samo powiedziane jest o niebo lepiej.

Językowo Hundzia się już rozprawiła, zatem wiesz już, Autorze, gdzie błędy są. Ale czyta się bez bólu ogromnego, wysiłku nie trzeba wkładać w zrozumienie, co znaczy, że na plus. Wiem, o czym mówisz. Nie zawsze ładnie i nie zawsze porządnie, ale zrozumiale.

Coś mnie jednak jeszcze uderzyło przy czytaniu.
Kostek w utworze pisze:- Przysięgnij, że nie powiesz o tajemnicy nikomu z dorosłych.
Kostek raz jeszcze pisze:Troll pilnuje swojej tajemnicy, każdego kto się wypapla zamienia w kamień. (...) To dzieciaki, które wygadały o trollu rodzicom.
- Dobra – Filip stęknął zrezygnowany. – Kostek powiedział, że tu mieszka troll, ale ja nie wierzę.
Postać zaczęła przedzierać się przez zarośla. W miarę jak podchodziła do szczytu zaczęła się zmieniać. Zmalała, przygarbiła się, jej ręce urosły, niemal sięgając ziemi. Przed chłopcami stanął troll.
Nie jestem pewna, czy tu jest sprzeczność, czy po prostu podejrzliwa jestem, ale nie gra mi to rozwiązanie. Czy rodzice i dorośli, to zbiór obejmujący ludzi? Tak mi się wydaje. A zatem, rodzi się pytanie, czy do tego zbioru wliczyć należy trolla (który człowiekiem nie jest przecież)? Znaczy, czy troll też jest w grupie dorosłych? W zasadzie, nie mam pojęcia, czy jest - bo skąd mam wiedzieć, jak długo dorastają trolle? I kolejna wątpliwość mnie ogarnia, czy Filip słusznie zmienił się w kamień. Jeżeli założymy odruchowe rozumienie wyrazów "rodzice" i "dorośli", to troll nie mieści mi się w żadnym ze zbiorów, a Filip się przed żadnym z dorosłych/rodziców nie wygadał, czyli klątwa nie powinna go dosięgnąć. Przed trollem się wygadał, który na pewno nie jest rodzicem (Filipa) i nie wiadomo, czy jest dorosły.
Poza tym, dlaczego ten troll zmienia dzieci w kamień? Do czego mu to potrzebne? Bez tej informacji działania trolla wydają mi się kompletnie bez sensu. I jaka w tym rola Kostka? Przyprowadzał kumpli do trolla, by stali się jego ofiarami? Naganiaczem był, znaczy? Za naklejki i inne cudeńka? A w tekście sugestia pada?

Zakończenie też mi zgrzytnęło. I zgrzytło.
Ponieważ Kostek po latach zostaje oskarżony, że jest z kamienia (czasem). Mnie się tak niejasno tłucze, że człowiek z kamienia (albo z marmuru, nawet), to niezupełnie to samo, co człowiek o sercu z kamienia. No, nie za bardzo. Obsunęło się, jak mi się wydaje, na frazeologii. Chyba.

Ogólnie, chyba dlatego przyjemnie i bez wzruszeń. Bo za dużo niedookreśleń, więzi między informacjami dałeś. Morał niejasny, puenta też nie do końca mi się.

Dobra, zanim zacznę bełkotać, idę spać. Pewnie tu wrócę, by dopowiedzieć czytelniej, o co mi chodzi. :)))
So many wankers - so little time...

Świeżynek

Post autor: Świeżynek »

Dawno mnie na forum nie było, oj dawno. Dzięki Małgorzato, że pochyliłaś się nad Trollem. Troll w swej wdzięczności nie zamieni Cię w kamień, tylko się nie wygadaj.
Dużo w tekście niedopowiedzeń, brak określenia motywacji postaci, ot kawałek wyrwany z kontekstu. Zgadzam się.
Czy Filip słusznie został zamieniony w kamień? Tak.
Troll jest swoistym testem na lojalność. Nie chodzi o to czy stwór jest dorosły, bo Filip wygadał się przed ojcem (myślał, że widzi ojca, zwrócił się do niego tato) Troll zastawił pułapkę, a Filip w nią wpadł, testu nie zdał. Chciałem przedstawić świat dzieciaków, który pełny jest obietnic i sekretów niezrozumiałych dla dorosłych, świat, w którym pojawiają się postacie, w które nikt poza dziećmi nie wierzy. Widocznie źle opisałem całość, zapominając, że odbiorcą opowiadania będzie dorosły, któremu taki świat należy najpierw przybliżyć.
Dziękuję raz jeszcze za czas poświęcony tekstowi.

Zablokowany