VII A EDYCJA WT - PÓŁTORA POWAŻNEGO DRABBLE'A

Moderator: RedAktorzy

Zablokowany
Awatar użytkownika
Metallic
Kadet Pirx
Posty: 1276
Rejestracja: sob, 22 mar 2008 21:17
Płeć: Mężczyzna

Post autor: Metallic »

Ok, ok, już nie będę, nie będę! W żadnym wypadku nie chcę być kamyczkiem wywołującym lawinę, a zwłaszcza wokół tak marnej kwestii.
"...handlarz starym książkami odkrywa, że jego zarośnięte chwastami, najzwyklejsze w świecie podwórko jest znacznie dłuższe, niż się wydaje - w istocie sięga ono aż do samych bram piekieł."

Awatar użytkownika
Ika
Oko
Posty: 4256
Rejestracja: czw, 09 cze 2005 11:26

Post autor: Ika »

O, przypomniało mi się, w kwestii zabijania rodziny. Napiszę za Wanderleja, albo nie, za Kawę? No za tego, co mu ta rodzina przeszkadzała :).

Tomasz się pojawił w oznaczonym miejscu, zobaczył zdrajcę z jakąś babą i dzieckiem. Podszedł do baby i rzekł:
- Szanowna pani, będzie pani uprzejma się odsunąć i zabrać ze sobą tego wrzeszczącego małoletniego. Zamierzam zabić tego tu zdrajcę i prosiłbym o to, by mi nie przeszkadzać.

Tak to się miało odbyć? Odbyło się?

Ludzie, a jak asasyn podłożył mała zgrabną bombkę pod altankę na działce zdrajcy? I: BUM! Wylecieli w powietrze i zdrajca, co właśnie sjestował po obiedzie, i żona, co pieliła grządki, i małoletni, którzy akurat próbowali utopić kota sąsiadów w beczce z deszczówką.

Czy tego typu rozwiązanie mieści się w założeniu: zamordowałeś mnie, żonę mą i małoletnich mych? Czy nadal będziemy szukać rozwiązania?

P.S. Metalik, Tomaszek nigdzie NIE SZEDŁ! Chodzenia nie ma w tekście :P, żeś se dopowiedział, Niechluju jeden.
Im mniej zębów tym większa swoboda języka

Awatar użytkownika
Metallic
Kadet Pirx
Posty: 1276
Rejestracja: sob, 22 mar 2008 21:17
Płeć: Mężczyzna

Post autor: Metallic »

Racja. Nie ma chodzenia. To wszystko przez moją zbyt bujną wyobraźnię, ubogaciłem sobie w niej tekst i przez to uwierzyłem, że tak napisał.
"...handlarz starym książkami odkrywa, że jego zarośnięte chwastami, najzwyklejsze w świecie podwórko jest znacznie dłuższe, niż się wydaje - w istocie sięga ono aż do samych bram piekieł."

Wanderlej

Post autor: Wanderlej »

Nic Ci Iko nie umknęło i dziękuje za odpowiedź. Przemyśle, zmodyfikuje i postaram się stosować w lepszej formie.
Hmmm...to może zabiorę głos w sprawie Tomasza:).
Co wiemy o Tomaszu z tekstu? Ze mieszka sam, że jest mężczyzną, że zabił za zdradę kraju, że odwiedza go duch osoby, którą zabił, że ma skłonność do prawienia ( nie do końca zrozumiałych jak się okazało ) sentencji.
Skąd ma broń? Skoro już raz wcześniej zabił, to jest wysoce prawdopodobne, że zrobił to za pomocą broni. Jest też prawdopodobnym, że po zabójstwie nie wywalił jej do najbliższego śmietnika, a zatrzymał na czarną godzinę. Stąd może mieć broń.
W kwestii zamordowanej rodziny wypowiedziała sie już Ika.
Ja chciałbym się jeszcze tylko zapytać, czemu zarzucono mi brak F w tekście. Zwyczajnie mnie to zastanawia. I czym jeśli nie elementem F są odwiedziny zamordowanego u mordercy oraz strzelanie do ducha?
Ostatnio zmieniony czw, 11 gru 2008 22:14 przez Wanderlej, łącznie zmieniany 1 raz.

Awatar użytkownika
BlackHeart
Pćma
Posty: 221
Rejestracja: sob, 01 gru 2007 08:48

Post autor: BlackHeart »

Ika pisze:Chcesz klapsa?
Uuu, ja nie wiedziałem, Iko, że taki dominatrix z Ciebie ;) Cóż, imię zobowiązuje :P A tak już na wpół serio, to łagodniejesz. Klapsy zamiast kosy? ;)

=============================
marinho - A któż nie jest?
=============================

Shaddai nienawidził akustyki pustego pokoju, która była bardziej niekomfortowa niż lepka krew na jego dłoniach. (...) - A co? On się w tą akustykę i krew przyodziewał, że obie były niekomfortowe? A może chodziło o dyskomfort psychiczny, autorze? Tak? No, to trzeba było to ładnie zaznaczyć.

(...) Oto on – ciemiężca, czekał na znak mający dać mu pewność, co do słuszności popełnionych czynów (...) - A to zdanie by się nadało do galerii osobliwości. Czemu? Bo to rzadki przypadek czasownikozy. Większość wyrazów w cytowanym fragmencie to albo czasowniki, albo części mowy pochodzące od czasowników. Policzmy: ciemiężca, czekał, mający, dać, słuszności, popełnionych, czynów. Siedem. Czysty absurd. Autorze, czytałeś to? Aha, i jeszcze na koniec parę pytań: Czemu "ciemiężca"? I jakie to on czyny popełnił?

(...) Choć logika podpowiadała mu, iż nigdy to nie nastąpi, ponad wszystko pragnął odpowiedzi. (...) - Tą logikę, autorze, to chyba na bazarze kupiłeś, bo kulawa jakaś taka. Już mówię, do czego piję. Ta logika jest nielogiczna. Przełóżmy cytowany fragment na polski: Logika podpowiadała bohaterowi, że jego pragnienie odpowiedzi nigdy nie nastąpi, choć po przecinku następuje. A nie o to chodziło, prawda, autorze? Nie panikujmy. Jedno słowo wszystko naprawi: Choć logika podpowiadała mu, iż nigdy to nie nastąpi, ponad wszystko pragnął otrzymać odpowiedź. Dobrze? Ładnie? Logicznie?

(...) Choć logika podpowiadała mu, iż nigdy to nie nastąpi, ponad wszystko pragnął odpowiedzi. Nie mógł się doczekać, co powiedzą dziś ściany. (...) - Ale nie ma łatwo. Następne zdanie, następny dowód, że logika jest jednak z bazaru. Oto podpowiadała bohaterowi, że nie dostanie odpowiedzi, a zdanie dalej bohater zastanawia się, co też dziś powiedzą ściany (i.e. jaka będzie odpowiedź). Zastanawia się w taki sposób, że możnaby pomyśleć, że ściany mówią do niego na porządku dziennym (" (...) co też dziś (...)"). Tego niestety, nie da się naprawić tak łatwo, jak poprzedniego zdania.

(...) Nawet fundamenty budynku wiedziały, że zaczyna się transmisja. (...) - Brednie to są. Transmisja - 1) bezpośrednia relacja z jakichś wydarzeń, przekazywana przez telewizję lub radio; też: przekazywanie takiej relacji; 2) przesyłanie na odległość dźwięków, obrazów lub innych sygnałów za pośrednictwem fal elektromagnetycznych; 3) przekazywanie energii silnika innym urządzeniom (za SJP PWN).

(...) W pokrytych rdzą rurach krążyło głuche dudnienie. (...) - A od kiedy to, że tak spytam, dźwięk może krążyć? Źródło dźwięku owszem. Ale sam dźwięk? No, nie bardzo.

(...) Mieszkanie puchło i napinało muskuły, ukazując żelazne żyły pulsujące rytmicznie pod warstwą tynku i cegieł (...) - Że co? Co to za bełkot? Ba! nie dość, że bełkot, to jeszcze wewnętrznie sprzeczny. Skoro mieszkanie "ukazywało żelazne żyły", to nie mogły one "pulsować pod warstwą tynku i cegieł".

(...) Ta krew na rękach to bieg rzeczy (...) - Co to jest "bieg rzeczy"? Panta rei, że wszystko płynie to słyszałem, ale że wszystko biegnie? Wiesz co, autorze? Ja chyba wiem, coś Ty wymodził. Połączyłeś dwa związki frazeologiczne: taka jest kolej rzeczy i taki jest bieg historii. A na dodatek, wstawiłeś tą hybrydę tam, gdzie zupełnie nie pasowałaby nawet w którejś ze swoich oryginalnych form. Nieładnie.

(...) Pozostaje tylko wieczna pustka – mieszkanie zamknięte w głowie. (...) - Do diaska! Co to jest "mieszkanie zamknięte w głowie"? Co to za brednie?

(...) Młody bóg spojrzał jeszcze raz na ścienny komunikat i wykrzyknął:
– Jak to dobrze, że nie jestem szalony! (...)
- Bardzo fajnie, ale mógł wykrzyknąć cokolwiek innego, a sens tekstu pozostałby taki sam. To zakończenie, drogi autorze, to pustosłowie, do reszty tekstu mające się zupełnie nijak. Przykro mi.

Język: Wewnętrznie sprzeczny. Nielogiczny, znaczy się. Rada na to tylko jedna. Skończyłeś pisać, autorze? To tekst do szuflady na dwa tygodnie (a najlepiej na miesiąc). Odleżał? Wyjmij, daj to komuś do przeczytania i spytaj, o czym do było. Ze szczegółami niech odpowie, zdanie po zdaniu przerobi. Wtedy będziesz wiedział, ile w tekście jest sensu, a ile bełkotu.

=============================

CDN jutro. Używki się kończą.

EDIT. Ech... Fleksja.

Awatar użytkownika
marinho
Mamun
Posty: 113
Rejestracja: wt, 27 mar 2007 23:29

Post autor: marinho »

Blackheart dzieki ;P.

BlackHeart pisze: Nie mógł się doczekać, co powiedzą dziś ściany. (...) - Ale nie ma łatwo. Następne zdanie, następny dowód, że logika jest jednak z bazaru. Oto podpowiadała bohaterowi, że nie dostanie odpowiedzi, a zdanie dalej bohater zastanawia się, co też dziś powiedzą ściany (i.e. jaka będzie odpowiedź). Zastanawia się w taki sposób, że możnaby pomyśleć, że ściany mówią do niego na porządku dziennym (" (...) co też dziś (...)"). Tego niestety, nie da się naprawić tak łatwo, jak poprzedniego zdania.
Eee dobrze, dobrze! To było dość częste zjawisko (wieczne - jak w tym bełkotliwym zdaniu), co miało podkreślać to zdanie. I tu się wyjaśnia początkowa logika. Bohater, zawsze otrzymywał komunikaty, ale ciągle rozważał na tę "logikę" opcję, że to może być halucynacja, co miało segurować ostatnie zdanie. e: A krew na rękach to zazwyczaj symbol zbrodni - samej w sobie. Nieistotne jakiej, dla bohatera liczyło się tylko usprawiedliwienie.

Wiele słusznych uwag wezmę na przyszłość pod uwagę. thx
Materia jest plastyczna w obliczu Umysłu.

Awatar użytkownika
Małgorzata
Gadulissima
Posty: 14598
Rejestracja: czw, 09 cze 2005 09:11

Post autor: Małgorzata »

Z jednym zaimkiem (jakiś), Czerni w Sercu. Zawsze nie jest zaimkiem, lecz przysłówkiem (czasem partykułą).
Tak na marginesie, oczywiście.

Pominę, że przyczepiłabym się zapewne do sformułowania, że ludzie się zatroszczą ostrzem - gdyby zostało zapisane. To nieistotne. Ale może spójrz na wynik Twojego kombinowania.
A gdy zabraknie ci krwi, ludzie zawsze znajdą jakieś ostrze, (którym zadbają o jej rozlew).
Jak na mój prosty rozumek, to w toku myślenia czai się sprzeczność. Ponieważ jest ostrze nieokreślone (jego nieokreśloność podkreślona została zaimkiem), a w domyśle (dałam nawias, żeby się nie pomylić) - jest owo ostrze skonkretyzowane wcale dokładnie. Znaczy, nie jest nieokreślone. Znaczy, coś tu nie gra, Czerni w Sercu. :P
Jeżeli chodzi o przysłówek - w następnym zdaniu, którego nie zacytowałeś, pojawia się znów. Naprawdę trzeba wszystko dookreślać w języku polskim?
Czerń w Sercu pisze: (ciach!) a że ciągłość jest i ludzie jacyś niedookreśleni, to i ostrze musi być jakieś (bez zaimka, w tym przypadku, odnoszę wrażenie, że chodzi o jakieś jedno, konkretne).
Skoro ludzie obywają się bez zaimka nieokreślonego i pozostają nieokreśleni, to dlaczego ostrze potrzebuje zaimka nieokreślonego, żeby było nieokreślone? Bo jest w liczbie pojedynczej? I już przez to staje się ostrzem konkretnym, np. noża, a nie siekiery? A może to ostrze skalpela? To wszystko ostrze. Jedno. I wiele innych też pod tym wyrazem można zmieścić. W liczbie jak najbardziej pojedynczej.
Czerń w Sercu pisze:Moim zdaniem o wiele więcej, ze względu na odbity ze sztancy wzorzec (podkreślony), który stosuje się, jak sądzę, do opisywania pewnej ciągłości (zawsze)
Dlaczego mówimy o sztancy (na dodatek chyba z mowy potocznej, a może z reklamy? :P), jak o normie, Czerni w Sercu? Istnieje obowiązek stosowania określonych zwrotów?

Czy stwierdzenie np. "ludzie mają swoje sprawy, ludzie lubią się bogacić..." będzie wymagało okolicznika czasu "zawsze"?
Że tak ze sztancy wyciągnę...

I dlaczego spekulujesz, co Autorka chciała/nie chciała powiedzieć? Co Autorka powiedziała - widzisz w tekście. Jeżeli zdanie mieści się w normie językowej => jest dokładnie tym, co Autorka chciała powiedzieć. Koniec.

Na dodatek, nie uważam wcale, że Twoja poprawka jest lepsza i wyraża więcej.

Wydaje mi się natomiast, Czerni Serca, że zrobiłeś to, co Ika potępiła: jak ja bym to napisał.

Ostrożnie. Poczucie językowe, Czerni w Sercu, to jeszcze nie norma. Ani moje poczucie, ani Twoje nią nie jest.

I przepraszam, że chaotycznie trochę.
So many wankers - so little time...

Awatar użytkownika
BlackHeart
Pćma
Posty: 221
Rejestracja: sob, 01 gru 2007 08:48

Post autor: BlackHeart »

Z jednym zaimkiem (jakiś), Czerni w Sercu. Zawsze nie jest zaimkiem, lecz przysłówkiem (czasem partykułą).
Tak na marginesie, oczywiście.
Oj, pokajać się wypada. Na swoje usprawiedliwienie mam tylko tyle, że moja ligwistyczna połówka (znaczy się, konkubina-polonistka) właśnie sobie urządzała drzemkę, a ja z kolei jestem niedospany i mi się nazewnictwo miesza we łbie. Mea maximus culpa. :P
Pominę, że przyczepiłabym się zapewne do sformułowania, że ludzie się zatroszczą ostrzem - gdyby zostało zapisane.
Eee... Co? A to kursywą to skąd Ty wzięłaś, Margociu? :)
Jak na mój prosty rozumek, to w toku myślenia czai się sprzeczność. Ponieważ jest ostrze nieokreślone (jego nieokreśloność podkreślona została zaimkiem), a w domyśle (dałam nawias, żeby się nie pomylić) - jest owo ostrze skonkretyzowane wcale dokładnie. Znaczy, nie jest nieokreślone. Znaczy, coś tu nie gra, Czerni w Sercu. :P
Heh, wiedziałem :) No, dobra. Wyciągam rękę na zgodę - niech będzie, że ten zaimek jest opcjonalny. Twój rozumek dobrze kombinuje (i logicznie, wbrew temu, co wcześniej pisałaś). Ale... Ostrze w tekście było użyte jako metafora dla "czegoś, co kończy się rozlewem krwi". Pogrubienie moje, ażeby było widać, że paradoksalnie doprecyzowania nie ma. Zatem, żeby metafora była wierna zastępowanej informacji, należałoby dodać zaimek wskazujący na nieokreśloność. I bądź tu mądry lingwisto (no, dobra. Lingwistko też ;) ).
Dlaczego mówimy o sztancy (na dodatek chyba z mowy potocznej, a może z reklamy? :P), jak o normie, Czerni w Sercu? Istnieje obowiązek stosowania określonych zwrotów?
Pewnie, że nie. No, kurde, co Ty mi imputujesz, moja droga :) Uważam jedynie, że sztance stają się sztancami ze względu na komunikatywność, a w prozie jest ona dość ważna, prawda? Czytając tekst Zabronionej, odniosłem wrażenie, że chciała się ona właśnie taką sztancą posłużyć. Nie staram się ocenić decyzji, co do zastosowania takich środków przekazu, a nie innych, ale staram się określić, jak to autorce wyszło.
Czy stwierdzenie np. "ludzie mają swoje sprawy, ludzie lubią się bogacić..." będzie wymagało okolicznika czasu "zawsze"?
Że tak ze sztancy wyciągnę...
Ech, to my nie o tej samej sztancy mówimy... Mnie chodziło o coś pokroju:
Krytycy zawsze znajdą jakiś błąd, do którego mogą się przyczepić/
Ludzie zawsze znajdą jakiś powód do narzekania.
Politycy zawsze się pokłócą o jakąś pierdołę.
Gwiazdki show-biznesu zawsze są uwikłane w jakieś skandale.
Prawdziwy wampir zawsze znajdzie jakiś powód do ubolewania.


I tak dalej...
I dlaczego spekulujesz, co Autorka chciała/nie chciała powiedzieć? Co Autorka powiedziała - widzisz w tekście. Jeżeli zdanie mieści się w normie językowej => jest dokładnie tym, co Autorka chciała powiedzieć. Koniec.
Ale, jak pisałem wcześniej, widzę też jaką sztancą chciała się posłużyć. To może jednak mogę pospekulować trochę? Chociaż tyci tyci? Proszę? ;)
Na dodatek, nie uważam wcale, że Twoja poprawka jest lepsza i wyraża więcej.
Ufff, dziękuję. A już myślałem, że gadam z sensem ;) Jednak brak nikotyny wpłynął na jasność umysłu.
Wydaje mi się natomiast, Czerni Serca, że zrobiłeś to, co Ika potępiła: jak ja bym to napisał.
E, tam. Ja bym tak nie napisał :P Ja tylko proponuję rozwiązania w granicach narzuconych przez autorów. A czemu tak niegrzecznie się zachowuję? A bo jest tu paru takich, co to posługują się logiką: "krytykujesz, a sam byś lepiej nie napisał". Kiwaczek im dobrze powiedział (wręcz w pigułce zawarł sens profesji krytyka), ale czasem mam jakieś chore (o, zgrozo! I znowu o psychice się zaczyna ;) ) poczucie misji. Mogę co najwyżej obiecać, że postaram się poprawić ;)
Ostrożnie. Poczucie językowe, Czerni w Sercu, to jeszcze nie norma. Ani moje poczucie, ani Twoje nią nie jest.
Aj, prawda to jest. Ale sama pewnie wiesz, że czasem ciężko to poczucie od normy odróżnić. Staram się, jak mogę.
I przepraszam, że chaotycznie trochę.
No, Ty mi jeszcze tu będziesz bredzić? ;) E, tam, chaotycznie. Ja wszystko zrozumiałem, choć logika to mój fetysz ;P

Awatar użytkownika
Małgorzata
Gadulissima
Posty: 14598
Rejestracja: czw, 09 cze 2005 09:11

Post autor: Małgorzata »

Czerń Serca w kwestii obowiązkowości sztancy pisze:Pewnie, że nie. No, kurde, co Ty mi imputujesz, moja droga :) Uważam jedynie, że sztance stają się sztancami ze względu na komunikatywność, a w prozie jest ona dość ważna, prawda? Czytając tekst Zabronionej, odniosłem wrażenie, że chciała się ona właśnie taką sztancą posłużyć. Nie staram się ocenić decyzji, co do zastosowania takich środków przekazu, a nie innych, ale staram się określić, jak to autorce wyszło.
Czerni w Sercu, komunikatywność nie musi się automatycznie wiązać ze sztancą. Zdanie, które poprawiłeś, nie naruszało normy. Na dodatek, poprawka trąci mową potoczną. A tekst Zabronionej ciąży patetycznie. Pomijając moją niechęć do zaimków nieokreślonych i niepotrzebnych powtórzeń konstrukcji => nie było potrzeby, aby poprawiać w tym właśnie kierunku. Sztanca, nie sztanca - liczy się też dopasowanie. A tu niekoniecznie dopasowanie było, Czerni w Sercu.
Ale, jak pisałem wcześniej, widzę też jaką sztancą chciała się posłużyć. To może jednak mogę pospekulować trochę? Chociaż tyci tyci? Proszę? ;)
Odniosłeś wrażenie. Widzisz, jaką sztancą chciała? Jesteś pewien, że widzisz, czy sobie dopowiadasz? Bo mnie się zdaje, że widzisz to, co chcesz zobaczyć. Znaczy, tę sztancę. Która nie pasuje stylem, IMAO. Pewnie dlatego Ci imputowałam. Znaczy, może jednak nie spekuluj, dobrze? :P:P:P
Zapytaj Autorkę. Tu możesz.

Jeżeli chodzi o to zdanie:
A gdy zabraknie ci krwi, ludzie zawsze znajdą jakieś ostrze, (którym zadbają o jej rozlew).
Umówiliśmy się, że w hipotetycznym tekście nie występuje w całości. Znaczy, że zdanie brzmiałoby: A gdy zabraknie ci krwi, ludzie zawsze znajdą jakieś ostrze. Część w nawiasie, będzie w domyśle. Tak to odczytałam. Powinnam chyba dać cudzysłów przy "zapisaniu". :P
Ze zdania (łącznie z częścią w nawiasie) wynika, że: ludzie zadbają ostrzem (o rozlew krwi). No, i stąd się wzięło. Skrót + odruchowa podmiana. Przeprosiłam, że chaotycznie.
Ale... Ostrze w tekście było użyte jako metafora dla "czegoś, co kończy się rozlewem krwi".
Niezupełnie. W następnym zdaniu jest mowa o podcinaniu żył - ostrze zatem dookreślone użytkiem. :P
Całość - metaforyczna, bo chodzi o podcinanie żył świata. W kwestii metafor będzie później. (Omówienia muszę zamieścić, cholera...!)

Zapal sobie, Czerni w Sercu. Ja też sobie zapalę.
Misja misją, ale ostrożność trzeba zachować. I nie mówię tylko Tobie, ale i sobie. :)))

edit: Literówka i dookreślenie.
So many wankers - so little time...

beton-stal
Fargi
Posty: 312
Rejestracja: wt, 12 gru 2006 01:49
Płeć: Mężczyzna

Re: VII A EDYCJA WT - PÓŁTORA POWAŻNEGO DRABBLE'A

Post autor: beton-stal »

Metallic pisze:Ok, ale "puste" to niejako pojęcie względne. Gdyby nie było zaszlachtowanego faceta, byłaby Anna - więc również można byłoby się przyczepić. Zresztą, pokaż mi tu tekst, w którym naprawdę jest "puste" mieszkanie?
"Puste" oznacza dla mnie - nie ma tam nic przyciągającego uwagi poza osobą bohatera/narratora. Dlaczego tak uważam? Bo założyłem, że nie chodzi o puste lokum, tj. gołe ściany i podłoga. "Puste" to raczej pozbawione czegoś, co miało być, albo - opuszczone, samotne itp.
A osoba bohatera jest potrzebna, bo bez niej nijak się nie dowiemy, co było w pustym mieszkaniu. I w temacie jest o stąpaniu - ktoś więc musi stąpać. Jedna główna postać być musi.
Metallic pisze:Pozwolisz, że będę kontynuował nasz dialog w cywilizowanym języku :) cóż, tutaj znów kłania się złe opowiedzenie przeze mnie historii. Gdybym opisał wszystko konkretniej, wówczas i sugestia tytułu byłaby bardziej czytelna.
A w ogóle znasz słowa tej piosenki? Bo znalazłem ją w Internecie i pomimo najszczerszych chęci nie wiem, jak ją dopasować do twojego tekstu.

Awatar użytkownika
Bebe
Avalokiteśvara
Posty: 4592
Rejestracja: sob, 25 lut 2006 13:00

Post autor: Bebe »

Wybaczcie, że się wtrącę.
BlackHeart pisze: Krytycy zawsze znajdą jakiś błąd, do którego mogą się przyczepić/
Ludzie zawsze znajdą jakiś powód do narzekania.
Politycy zawsze się pokłócą o jakąś pierdołę.
Gwiazdki show-biznesu zawsze są uwikłane w jakieś skandale.
Prawdziwy wampir zawsze znajdzie jakiś powód do ubolewania.
Wszystkie te zdania doskonale obędą się bez "jakieś". Dookreślanie słowem "jakieś" nieokreślonego w powyższym cytacie jest bezsensowne. Ludzie zawsze znajdą powód do narzekania, politycy zawsze się pokłócą o pierdołę, a gwiazdki show-biznesu zawsze są uwikłane w skandale. Nic te zdania nie zyskują przez dodanie "jakieś". Ewentualnie zyskują pustosłowie. :)
Z życia chomika niewiele wynika, życie chomika jest krótkie
Wciąż mu ponura matka natura miesza trociny ze smutkiem
Ale są chwile, że drobiazg byle umacnia wartość chomika
Wtedy zwierzyna łapki napina i krzyczy ze swego słoika

Awatar użytkownika
terebka
Dwelf
Posty: 562
Rejestracja: ndz, 13 lip 2008 23:56

Post autor: terebka »

Cóż mogę powiedzieć? Nie było moim celem nasranie komuś w rabatki. Jeśli wszedłem do ogródka i zdarzyło mi się popuścić, to pocieszam się myślą, że zostawiłem tym samym po sobie nawóz pod przyszłe, treściwsze oraz bogatsze w merytorykę komentarze, powiedzmy Maximusa, bądź BlackHearta

Dlaczego w ogóle komentuję, mimo że: nie będąc wprawnym komentatorem nie mam takiego obowiązku/z uwagi na szkodliwość niemerytorycznych uwag nie powinienem? Jestem egoistą. Nie chodzi mi o to by nauczać innych. W tym doskonale spełnia się Małgorzata, za co Jej chwała. Chodzi mi o to, aby samemu zrozumieć gdzie jeszcze popełniam błędy. I jeśli drogą do zrozumienia będzie wynajdywanie ich u innych, to ani myślę zaprzestania niecnego procederu komentowania.

Podpisuję się pod poniższym:
Kruger pisze:ważnym etapem pisania (wydaje mi się, chyba słusznie) jest poprawianie samego siebie, autokrytycyzm. Ta umiejętność mam nadzieję wzrasta, wraz z czytaniem innych komentarzy i pisaniem własnych. Im lepsze moje komentarze, tym więcej sam na tym korzystam, gdy zaczynam korygować własne błędy.
Iko, szykuj kosę :P Zapachniały mi kwiatki z kolejnego klombika :P

***

Urlean - Wróć na noc
Spełnienie przyszło zanim jeszcze zegar skończył wybijać północ. Pościel wciąż przechowywała zapach ich ciał, jak świętą relikwię.
Zamysł autora jest czytelny, oczywiście pod warunkiem, że na chwilę zapomni się o formie zapisu. Pisząc "Ich" autor, podejrzewam, miał na myśli parę kochanków. Tu jednak rodzi się problem, bo czytelnik nie jest autorem. Widząc w taki sposób ujętą informację, może, nie daj Boże, dojść do przekonania, że parą kochanków są "Spełnienie" oraz "Zegar". Wszakże każąc Spełnieniu przyjść a Zegarowi skończyć wybijać, autor tym samym je upodmiotowił. Kogo zatem może dotyczyć zaimek "ICH", skoro nie uznał za stosowne poinformowania o tym osobnym sumptem? Nie twierdzę, że pierwsze zdanie jest złe. To drugie wprowadza zamieszanie.
Rozejrzała się po pustym pokoju. Jej wzrok spoczął na wypisanym na ścianie miłosnym wyznaniu. Na nocnym stoliku nadal leżała żyletka. Nikt niczego nie ruszył. Sypialnia stała się pomnikiem ku czci ich uczucia.

Westchnęła.
Wciąż ten sam problem. Tekst cierpi na palpitacje podmiotu. Zanika sens tego, kim jest "on", kim jest "ona" - zaimki o zbyt szerokim znaczeniu, aby przypisywać je wyłącznie parze głównych bohaterów. A przecież można było nadać ciała kochankom podarowując im imiona (na przykład, bo czemu nie: "mężczyzna i kobieta", "kochanek i kochanka", "luby i luba"... Kimże jestem aby narzucać autorowi wybór? SAm mógł wymyśleć coś lepszego).

Co wynika z powyższego cytatu? Ni mniej ni więcej, iż:
1. Po pierwsze, nie bardzo wiadomo kto się rozejrzał po pustym pokoju (chociaż akurat w tym przypadku można snuć przypuszczenia, ale pewności, powtarzam, nie ma).
2. Westchnęła sypialnia. Ona też chwilę później rozpoczęła dialog.
Pospiesznie, bo wskazówka zataczała krąg, nieubłaganie zbliżając się do mety. Jak zwykle, wydawało jej się, że widzi ich młodość, ciągle żywą
Tu z kolei prawa do podmiotu nabyła wskazówka. I to jej się wydawało, że...

Nie wspomnę o jednej literówce, ze względu na znikomą wartość nauki :P
Bez wątpienia głównym problemem tekstu jest kompletne pogubienie podmiotu. Zamysł autora, jak przypuszczam, był taki, iż brak imion, czy choćby jakichkolwiek zamienników w postaci "mężczyzna i kobieta" miał nadać im tajemniczości. Czytelnik oczywiście dopowiedział sobie dzięki temu zabiegowi, popartemu wzmianką na końcu o ulatywaniu dusz, że to właśnie o niematerialne istoty chodziło. Że o pewnej, ściśle określonej porze, w miejscu, w którym mogło dojść do tragedii, pojawiają się dusze nieszczęsnych kochanków, których nawet śmierci nie udało się rozdzielić. Owszem, zyskał autor w ten sposób mocną fantastyczność w opowiadaniu, a nawet ładną puentę. Co utracił? Czytelność opisów.

Awatar użytkownika
kiwaczek
szuwarowo-bagienny
Posty: 5629
Rejestracja: śr, 08 cze 2005 21:54

Post autor: kiwaczek »

terebka pisze:Chodzi mi o to, aby samemu zrozumieć gdzie jeszcze popełniam błędy. I jeśli drogą do zrozumienia będzie wynajdywanie ich u innych, to ani myślę zaprzestania niecnego procederu komentowania.
Ależ droga wolna! Ale musisz to robić koniecznie tutaj? Nie możesz sobie zeszytu jakiegoś zapisywać i chować go do szuflady?

Już parę osób to wyraziło, ale może jeszcze raz. Przez złe komentowanie narobisz więcej szkody u komentowanych autorów niż pożytku. Tak, wiem, jesteś egoistą i inni Cię nie obchodzą.
I'm the Zgredai Master!
Join us young apprentice!
Jestem z pokolenia 4PiP i jestem z tego dumny!

Awatar użytkownika
terebka
Dwelf
Posty: 562
Rejestracja: ndz, 13 lip 2008 23:56

Post autor: terebka »

A czemuż nie tutaj, kiwaczku? Przecież właśnie tutaj uczą pisać.
Co do egoizmu. Skoro altruizm Wanderleja i Xiri został sprowadzony do poziomu gruntu, to może egoizm zda się jako wytłumaczenie? Zły komentarz jest szkodliwy - rozumiem i nie neguję. Ale chyba nie każdy jest zły?

Awatar użytkownika
Karola
Mormor
Posty: 2032
Rejestracja: śr, 08 cze 2005 23:07

Post autor: Karola »

Terebka, ale tutaj masz się nauczyć pisać literaturę, nie pisać komentarze.

Czy, do jasnej anielki, nie dociera to do co bardziej opornych?
Indiana Jones miał brata. Nieudacznika rodem z Hiszpanii. Imię brata nieudacznika brzmiało Misco. Misco Jones.

Zablokowany