Post
autor: bio » pt, 20 lut 2009 01:10
A mi się podobało, że na nią szedł i to z zębami, czy cóś. Nawet się trochę zdenerwowałem, ale potem zaparzyłem sobie dobrej herbatki czajnik i już mi przeszło. Ale z austriackiego gadania, to wolę Rosendorfera.