No to jedźmy dalej.Teano pisze:Na brzuchu Wojciech leżał, z rękami rozłożonemi.
Sempiterną do góry, licem za to ku ziemi.
I tulił się on do niej, jak pacholę do maci
Jak na grządce jarzyna, tyle ze nie miał naci.
Nie miał ci Wojciech naci. Ba, nawet nie miał natki!
Zaś od ziemi wilgocią nasiąkały mu szatki.
Ręce miał rozłożone, leżał zasię na brzuchu.
A dlaczegóż tak leżał? Bo podupadł na duchu.
Nos wciśnięty miał w glinę, rozłożone miał ręce.
Widział żabę i glizdę, i nie widział nic więcej.
Brzuch mu przywarł do ziemi, komar usiadł na rzyci,
od sąsiada zaś kundel za nogawkę go chwycił.