Opowiadanie ,,Spoczywa w pokoju" / 29857 znaków

Moderator: RedAktorzy

Awatar użytkownika
Małgorzata
Gadulissima
Posty: 14598
Rejestracja: czw, 09 cze 2005 09:11

Post autor: Małgorzata »

Miałam to omówić kiedyś, ale wyszło, że nie omówiłam, więc nadrabiam zaległości na prośbę Autora.

Strasznie nudny ten tekst. Nie dlatego, że językowo źle - choć za sex można kopnąć Autora - ale dlatego, że mnóstwo informacji, które do niczego nie służą fabularnie. Planu robić nie będę - ostatecznie, podstawówka do czegoś powinna się przydać - ale wypada spojrzeć na kolejne akapity.
Zaczyna się od opisu - normalnego opisu, nic szczególnego, żadnych sugestii nawet, że w świecie przedstawionym nie jest tak zupełnie normalnie. OK, czytelnik ma być zaskoczony pewnikiem. Nie, żebym była, bo zanim dobrnęłam do kolejnego epizodu, zmęczyłam się opisem ulicy.
I w ten sposób zanudziłeś mnie, Autorze śmiertelnie, pierwszym epizodem - z którego absolutnie nic nie wynikło dalej. Bo:
a. nic się nie wydarzyło na opisanej ulicy, co więcej - wzmiankowana ulica oraz pomieszczenie nie odgrywa żadnej roli w fabule. Opowiadanie - tak? Trzeba poskładać to puzzle tak, żeby elementy miały znaczenie, ponieważ miejsca w opowiadaniu jest niewiele;
b. Lisa nic nie zrobiła, poza pojawieniem się na początku i w trakcie. Jedyną informację, jaką przekazuje bohaterowi, to: "jest robota", podała też siekierkę. I tyle, jeżeli chodzi o zapewnienie narratora:
Lisa, młodziutka sierota, która za parę szylingów pracowała dla niego jako goniec, wieściła albo kolejne rachunki, albo robotę. Nie wiedział gdzie mieszkała, kim byli jej rodzice. Właściwe, nie wiedział o niej nic, poza tym, że zawsze dowiadywała się tego, czego chciał i była nieziemsko brudna.
Ile z tej charakterystyki "zagrało" w fabule? Wyprzedzę odpowiedź Autora: nic.
Znaczy, wątek wiszący w próżni.
Pojawiła się strzelba, a raczej rewolwer i rewolwer jak należy wystrzelił, a rapier? No, właśnie, po co rapier był?
Potem są targi z Lacentrą, opis Lacentry i jej romansu z Gordonem (czemu ma mnie to obchodzić i kim jest Gordon? - nie wiem). Co wynika z charakterystyki Lacentry? Ano, niewiele - przynajmniej nie dla mnie.
Największym jednak grzechem jest oś fabularna, czyli wątek Fazila. Fazil przychodzi do samobójstwa (robota taka), przeprowadza dwie rozmowy i jedno aresztowanie, po czym jest - CIACH! - i wyjaśnienia. I koniec.
Zero akcji. Zero napięcia. Bo Fazil jest taki inteligentny, taki piekielnie wszechwiedzący - więc jaka akcja, jakie napięcie? Ach, i jeszcze garbaty. Pytanie tylko: jak się ten garb mieści w fabule? Coś wynika z tego, że Fazil ma garba, którego zyskał przez klątwę? Jedyne powiązanie, jakie zauważyłam - że ma trudności z wyprostowaniem się, a i tak nie w chwili, gdy od tego zależy np. jego życie. Czy coś. Element napięcia byłby, gdyby coś zależało od kalectwa bohatera, tak tylko nadmienię.

Znaczy, próbuję powiedzieć, że w powodzi detali utonął wątek główny, a poboczne wątki niezbyt wyraziście zostały powiązane. I dlatego się nudziłam. Bo nie wiedziałam, do czego mi te wszystkie informacje potrzebne. Zasada strzelby Czechowa winna być stosowana nie tylko do broni palnej, nie...

edit: Tak przy okazji - dialogi z hrabią do przeróbki. Bardzo niezręczne, nienaturalnie stylizowane. Inny świat, innym światem, ale... niekonsekwencja jest grzechem.
So many wankers - so little time...

Awatar użytkownika
Orson
Ośmioł
Posty: 686
Rejestracja: ndz, 05 kwie 2009 18:55

Post autor: Orson »

Bardzo dziękuję Ci za wypowiedź, Małgorzato.
Jednak nie zgodzę się, lub poproszę o wyjaśnienie w kwestii kilku uwag:

- rapier odgrywa pewną rolę w tekście i jest używany przez Fazila.

- garb również odgrywa pewną rolę. Na początku, jest wspomniane, iż garb jest efektem klątwy. Jak się okazuje pod koniec, Fazil rozpoznaje klątwę rzuconą przez licz, tylko dlatego, iż jest ona zbliżona w konstrukcji do tej, której on sam padł ofiarą.

- Informacja, iż Gordon miał kiedyś romans, czy też niedoszły romans z właścicielką ,,Barakudy", również nie pływa w eterze. Jest to sygnał, iż kobieta, jeszcze przed przemianą w licza, podobała się mężczyznom i była urodziwa, co jest później powiedziane i co stanowi przesłankę do późniejszego motywu zbrodni Lacentry. Czyli ciąg logiczny jest zachowany: była urodziwa i się podobała (jest o tym informacja w tekście), przeszła przez rytuał przemiany i straciła urodę, przez co mężczyźni przestali się nią interesować (są o tym informacje w tekście)- zapragnęła mieć kochanków/kochanka jak niegdyś, co było jednym z motywów jej zbrodni (są o tym informacje w tekście). Czyli informacja ta, iż miała romans, a potem się oszpeciła, pozwala bohaterowi na wysnucie pewnych wniosków niezbędnych dla fabuły. Nie rozumiem tego zarzutu, bo przecież, to na tym forum usłyszałem o wiarygodności postaci i o spójności wątków- więc czy brak informacji o tym, iż licz przed przemianą podobała się mężczyznom oraz miała romans, a następnie postawienie czytelnika przed faktem dokonanym, iż po transformacji tęskniła za romansami i między innymi z tego powodu popełniła przestępstwo, nie jest brakiem wiarygodności postaci?

- Z charakterystyki Lacentry wynika, iż kiedyś była ładna, o obecnie, po przemianie w licz, taka nie jest. To z kolei jest dosyć ważne, bo wpłynęło na jej decyzję zamordowania człowieka, którego to śmierć jest elementem głównym fabuły.

- W tekście jest również napisane kim jest Gordon. Natomiast, kim on jest (szefem bohatera głównego), wydawało mi się o tyle ważne opisania w jednym zdaniu, że uwierzytelnia to pracę bohatera- skoro pracuje w odpowiedniku policji, to nie jest wolnym duchem, tylko ma przełożonego. Po to, aby nie tworzyć bytów ponad miarę, związałem postać Gordona węzłem emocjonalnym z licz, co pozwoliło uzasadnić kwestię opisaną powyżej.

- Zwróciłaś mi, Małgorzato, uwagę na opis ulicy, który po prostu jest. Na ulicy faktycznie nie dzieje się nic ważnego dla fabuły. Nie jest on długi, zacytuję:
Drobna mgiełka przedostała się przez szparę w okiennej framudze i zmieszała z tytoniowym dymem. Fazil odłożył fajkę, podszedł do okna, oparł się o parapet. Słabo oświetlona Herbage Street, na którą miał widok z swojego niewielkiego mieszkania, wydawała się tonąć w półmroku jesiennego wieczoru. Przechodnie byli jeszcze widoczni, gdy spacerowali obok dwóch, ustawionych równolegle do siebie latarni, jednak już parę kroków za nimi, znikali w ciemnościach i delikatnie unoszącej się nad ulicą mgle. Wilgotne, zlepiające płuca mleko utrzymywało się od kilkunastu dni.
Więc w końcu jak to jest z elementami opisowymi, które mają tworzyć klimat? Jeśli jest noc i jest to Londyn, to nie mogę opisać krótko ulicy, w celu oddania klimatu miasta, tylko muszę napisać, że ,,Moja opowieść rozgrywa się w Londynie, pewnej pochmurnej nocy"? Rozumiem, że w tekście znajdowały się elementy niepotrzebne jak np: przydługi, niezgodny z zasadą strzelby Czechowa opis pomocnicy Fazila. Ale, aż tak mam skrócić tekst? Wyrzucić wszystko, co jest opisem i tworzy, lub stara się tworzyć klimat, jeśli tylko ma znaczenie poboczne, lub jest to użyte jedynie, dla zbudowania klimatu? Czyli, jeśli fakt, iż noc jest pochmurna, nie wpływa na fabułę, noc ma pozostać po prostu nocą, a nie pochmurną nocą? Tego nie rozumiem.

Tych uwag nie rozumiem (a chciałbym;)), bo albo występują w tekście, a zostało mi zarzucone, że ich tam nie ma, albo faktycznie stanowią podstawę do wynikania innych kwestii, a zarzucono mi, że są ot tak.
Resztę uwag rozumiem i dziękuję za nie, z pewnością je przemyślę w kontekście tego tekstu i nie tylko.

Edit.
,,Mówię po hiszpańsku do Boga, po włosku do kobiet, po francusku do mężczyzn, a po niemiecku do mojego konia" Karol V Obieżyświat

Awatar użytkownika
Małgorzata
Gadulissima
Posty: 14598
Rejestracja: czw, 09 cze 2005 09:11

Post autor: Małgorzata »

Uwaga mi odpływała podczas czytania, ale zawsze możesz mi, Orsonie, po mordzie wyjątkiem z tekstu przejechać. Rapier mi umknął na ten przykład całkowicie, Gordon również częściowo. I jakoś nie poczułam, żeby mi tego brakowało przy czytaniu. W tym chyba problem.

Wracając jednak do meritum. Zauważyłam, że garb i klątwa, ale CO Z TEGO? Że niby F. dzięki garbowi rozpoznał klątwę? I po to tylko ten cały garb znalazł się w fabule? Nijak posiadanie garbu nie wpływało na życie osobiste bohatera, zachowania, etc.? Ejże? Garb jako ozdobnik fabularny.
Nie wspomnę, że wypadało go jakoś obronić w przedstawieniu bohatera, a nie wplątywać w tekst, kiedy akurat był potrzebny do wyjaśnienia, że bohater coś wie.

Informacja o romansie nijak mi się nie skojarzyła tak, jak chciałeś. W ogóle mi się nie skojarzyła. Może dlatego, że nijak mnie to nie obeszło - ot, wrzucona w tekst informacja, element biernej charakterystyki, jeden z wielu - nawet nie zapamiętałam dokładnie, bo w końcu normalna rzecz, że baba może mieć romans (wzruszenie ramion tu następuje).
Może trzeba było jakoś powiązać ten romans w rozmowie postaci, wskazać na związki emocjonalne, jakie z romansu L. i G. wynikły dla relacji L. i F. Wpuszczone w tekst dane nic nie znaczą - winny być jakoś rozegrane fabularnie, jeżeli mają mieć znaczenie.

W tym problem, obawiam się. W selekcji i porządkowaniu danych. Długi tekst, w którym elementy wiązane są wyłącznie na słowo narratora lub oznajmienia bohatera, nie ma akcentów, co ważne, co mniej ważne. Np. zauważ, że podajesz istnienie Lisy tak samo, jak liczy. OK. Tyle, że Lisa nie ma żadnego znaczenia dla fabuły. Licz ma, a różnicy nie widzę. Poza ilościówką (znaczy, o licz narrator gada więcej, ale chyba opis wyglądu L. mi też umknął - bo wiem tylko, że jest koścista i z mackami, a wygląd L. to w niej najbardziej interesujące, niestety).

BTW. Nie mam pojęcia, jak się odmienia wyraz licz. I, jak mi się zdaje, tekst mi tego nie wyjaśnił. :P
So many wankers - so little time...

Awatar użytkownika
Orson
Ośmioł
Posty: 686
Rejestracja: ndz, 05 kwie 2009 18:55

Post autor: Orson »

Ok, rozumiem już teraz Twoje uwagi, Małgorzato, których nie rozumiałem. Z wyjątkiem jednej:
Zwróciłaś mi, Małgorzato, uwagę na opis ulicy, który po prostu jest. Na ulicy faktycznie nie dzieje się nic ważnego dla fabuły. Nie jest on długi, zacytuję:
Cytat:
Drobna mgiełka przedostała się przez szparę w okiennej framudze i zmieszała z tytoniowym dymem. Fazil odłożył fajkę, podszedł do okna, oparł się o parapet. Słabo oświetlona Herbage Street, na którą miał widok z swojego niewielkiego mieszkania, wydawała się tonąć w półmroku jesiennego wieczoru. Przechodnie byli jeszcze widoczni, gdy spacerowali obok dwóch, ustawionych równolegle do siebie latarni, jednak już parę kroków za nimi, znikali w ciemnościach i delikatnie unoszącej się nad ulicą mgle. Wilgotne, zlepiające płuca mleko utrzymywało się od kilkunastu dni.

Więc w końcu jak to jest z elementami opisowymi, które mają tworzyć klimat? Jeśli jest noc i jest to Londyn, to nie mogę opisać krótko ulicy, w celu oddania klimatu miasta, tylko muszę napisać, że ,,Moja opowieść rozgrywa się w Londynie, pewnej pochmurnej nocy"? Rozumiem, że w tekście znajdowały się elementy niepotrzebne jak np: przydługi, niezgodny z zasadą strzelby Czechowa opis pomocnicy Fazila. Ale, aż tak mam skrócić tekst? Wyrzucić wszystko, co jest opisem i tworzy, lub stara się tworzyć klimat, jeśli tylko ma znaczenie poboczne, lub jest to użyte jedynie, dla zbudowania klimatu? Czyli, jeśli fakt, iż noc jest pochmurna, nie wpływa na fabułę, noc ma pozostać po prostu nocą, a nie pochmurną nocą? Tego nie rozumiem.
Kiedy przejrzałem tekst z Twoimi uwagami i wyjaśnieniami do nich, wiele rzeczy stało się bardziej zrozumiałych, niemalże jak na dłoni.

Wielkie dzięki za naukę i pozdrawiam, jak zawsze z uśmiechem.
,,Mówię po hiszpańsku do Boga, po włosku do kobiet, po francusku do mężczyzn, a po niemiecku do mojego konia" Karol V Obieżyświat

Awatar użytkownika
Małgorzata
Gadulissima
Posty: 14598
Rejestracja: czw, 09 cze 2005 09:11

Post autor: Małgorzata »

Nie o to chodzi, że opis nie robi klimatu, ale skoro ulica nie gra żadnej roli, to po co Ci panorama Londynu/ulicy? Pokazujesz tę panoramę, potem przechodzisz do pokoju bohatera. O ile jeszcze pokój na coś się przydaje (bo wskazuje, że bohater ma problemy finansowe, przez co jest motywacja do działania), o tyle ulica jest bez znaczenia żadnego dla opowieści - bohater raz na nią spojrzał i tyle, więc po co marnujesz mój czas i przestrzeń opowiadania? Klimatu nie robi się przypadkowymi opisami. Co zabawne - hotel, gdzie rozgrywa się akcja (jakkolwiek okaleczona fabularnie) nie doczekał się opisu (a tu miejsce na panoramę i robienie klimatu akurat jest). Nie widzisz w tym sprzeczności?
Korzystaj z elementów, które są Ci potrzebne, wszak bohater porusza się w przestrzeni świata przedstawionego, a nie ma obowiązku, by najpierw przedstawiać świat, potem ruszać w nim postać. Kolejność dowolna, sterowana perspektywą narracyjną i logiką fabuły. Klimat jest tworzony spójnością opisów - spójnością wewnętrzną (także stylem i sposobem opisu) oraz zewnętrzną, kompozycyjną.

edit: Bo styl wypowiedzi mi się rozjechał.
So many wankers - so little time...

Awatar użytkownika
Orson
Ośmioł
Posty: 686
Rejestracja: ndz, 05 kwie 2009 18:55

Post autor: Orson »

Ok, teraz wszystko jasne. Dzięki raz jeszcze za uwagę:).
,,Mówię po hiszpańsku do Boga, po włosku do kobiet, po francusku do mężczyzn, a po niemiecku do mojego konia" Karol V Obieżyświat

ODPOWIEDZ