Husiaty, wiemy o co biega. Jak tu skomentować, pokazać, skrytykować i NIE ZNIECHĘCIĆ?
Nie da się. Ika, Ebola, Małgorzata i inni - wielokrotnie zwracali nam uwagę na szkodliwość pozytywnych komentarzy, w których pozytyw nie ma uzasadnienia. Może dałoby się to zrobić bez pewnych zgryźliwości (wiem, wiem, zapatrzyłem się na styl Rubensa i Beton-Stala) ale trzeba prosto, jasno i konkretnie.
Ałtor, który chce być autorem, musi mieć grubą skórę i twardę dupę. Musi zebrać swoje na początko po to, by z czasem widząc coraz mniej razów zauważyć jak się poprawia jego styl i inne elementy pisania. I wiem po sobie, naprawdę, że ałtorowi (który chce być autorem) naprawdę przydaje się szybkie sprowadzenie na ziemię. Albo autorem być chce, zrozumie, nabierze dystansu do pisaniny własnej, albo nie ma odpowiednio grubej skóry i zrezygnuje...
Jublum, większość z userów próbujących coś tu taj pokazywać przeżywała takie chwile, zwłaszcza przy pierwszym tekście. Ale pozytywnie, że:
Jublum pisze:Ale rozumiem, że chcecie mi pomóc i przy okazji rozbawić zapewne nawet.
To jest i zawsze będzie zabawa, byle umieć z niej coś wyciągnąć. I możesz nie być zbyt zadowolony, że oprócz zawodowych krytykantów, uwagę zwracają ci też inni ałtorzy (jak ja) ale jest inny aspekt zagadnienia. Dzięki szukaniu dziury w całym u Ciebie, uczę się szukać jej we własnych tekstach. Dystans do własnego tekstu, to podstawa. Jeśli potrafię zapomnieć o tym, jakie to wielkie dzieło stworzyłem, jeśli potrafię spojrzeć na własny tekst jak na niedoskonałą surowiznę wymagającą poprawek i szlifu, i jeśliw końcu umiem znaleźć te miejsca gdzie tekst poprawek wymaga, to ejstem na dobrej drodze.
To było, zgodnie z intencją Husiatego, by trochę złagodzić wymowę, moich przynajmniej, komentarzy. A teraz do roboty!
"Trzeba się pilnować, bo inaczej ani się człowiek obejrzy, a już zaczyna każdego żałować i w końcu nie ma komu w mordę dać." W. Wharton
POST SPONSOROWANY PRZEZ KŁULIKA