Błądzenie / 11,6 k

Moderator: RedAktorzy

Awatar użytkownika
neularger
Strategos
Posty: 5230
Rejestracja: śr, 17 cze 2009 21:27
Płeć: Mężczyzna

Post autor: neularger »

RadekM pisze:Pewnego ranka rżenie konia zbudziło pana. Zorientowawszy się, że nadeszła pora karmienia, przygotował karmę według najlepszego przepisu, jaki znał. Koń z ogromnym apetytem zjadł obrok, po czym położył swoje cielsko na trawie, aby odpocząć po posiłku.
Wieczorem wstąpiła w niego energia, dlatego radośnie biegał po padoku i skakał przez przeszkody, wzbijając w powietrze kłęby pyłu. Po pokonaniu wielu z nich przystanął, podniósł ogon i wypróżnił się…
Autor, delikatnie daje nam do zrozumienia, że nie poznaliśmy się na jego ten... tego... geniuszu.

e. w sumie hundzia napisała o tym samym. Nie zauważyłem.

Lasekziom
Kadet Pirx
Posty: 1215
Rejestracja: ndz, 21 wrz 2008 12:49

Post autor: Lasekziom »

Gombrowicz napisał wiele dziwacznych rzeczy, w których mądrzy ludzie odnaleźli jakiś sens.
I w jednym, i w drugim sensu się nie dopatrzyłem, przynajmniej bez pomocy (może za głupi byłem) i stąd to skojarzenie.
Wiem, że dla niektórych Ferdydurke to arcydzieło, ale dla mnie...
Gombrowicz "wielkim poetą był"...
Edit.
Radek. Jeśli serio w ten sposób wyrażasz swoją opinię o fachowości naszej recenzji...
Do hugoliny kwiecistej przeczytaj jeszcze raz tej tekst. Może zrozumiesz nasz punkt widzenia:P

Awatar użytkownika
Małgorzata
Gadulissima
Posty: 14598
Rejestracja: czw, 09 cze 2005 09:11

Post autor: Małgorzata »

Jakoś tak mi przypomina Ferdydurke. Masa abstrakcji, zero sensu
Przepraszam bardzo, ale wskaż mi, Ziomie, gdzie Ty dostrzegłeś abstrakcję w prezentowanym tekście? Wrażenia wrażeniami, ale do przywołania wzorca wypada najpierw wiedzieć, co się przywołuje. We wzmiankowanym utworze Gombrowicza pojawia się przede wszystkim groteska, ironia (i "zwykły" komizm też). I może dlatego "Ferdydurke" miało całkiem sporo sensu, choćby zawierając treści prześmiewcze na pewien model edukacji. Nie na darmo Słowacki wielkim poetą był przeszło do historii - nie tylko historii literatury.
Uprzejmie proszę nie przywoływać wzorców kanonicznych dla szpanu.

A co do odpowiedzi Autora na komentarze do tekstu: pozostaje wzruszyć tylko ramionami. Choć przyznam szczerze, że jestem jednak ciekawa, czy faktycznie językiem rodzimym Autora jest polszczyzna. Z odpowiedzi wnioskuję, że jest.
I smieszno, i straszno zatem...

edit: I żeby było jasne: nie znoszę Gombrowicza.
So many wankers - so little time...

Awatar użytkownika
troll
Strażniczka Onlajna
Posty: 327
Rejestracja: śr, 06 maja 2009 00:35
Płeć: Kobieta

Post autor: troll »

RadekM pisze:Pewnego ranka rżenie konia zbudziło pana. Zorientowawszy się, że nadeszła pora karmienia, przygotował karmę według najlepszego przepisu, jaki znał. Koń z ogromnym apetytem zjadł obrok, po czym położył swoje cielsko na trawie, aby odpocząć po posiłku.
Wieczorem wstąpiła w niego energia, dlatego radośnie biegał po padoku i skakał przez przeszkody, wzbijając w powietrze kłęby pyłu. Po pokonaniu wielu z nich przystanął, podniósł ogon i wypróżnił się…
Kłęby pyłu tak zmęczyły tę marną szkapę, że dostała biedaczyna rozwolnienia... Nowy obrok zaszkodził jej okrutnie. Do tej pory, bowiem szkapa żarła, jeno paszę pochwalną i na niej to, puchła niczym balon. Zajadała obrok z wielkim apetytem, a gdy już nażarła się tak, że ruszanie sprawiało jej trudność, to leżała i odpoczywała, odpoczywała i leżała, i... tak spędzała większość czasu. Niekiedy dla szpanu trochę poskakała, a gdy udało jej się zaliczyć jakiś maleńki strumyk, rozpowiadała wszem i wobec, z jakąż to wielką przeszkodą miała dziś do czynienia. Wielkość rosła w jej oczach i ani myślała zabrać się za porządną pracę. Krygowała się przy tym okrutnie i była święcie przekonana, że jest koniem pełnej krwi arabskiej, nie zaś zwyczajną szkapą. Pan w końcu wyrzucił darmozjada, widząc, że niewielki z niego użytek, a koszty utrzymania znaczne.
Zlitowali się nad biedaczyną ludziska, bo szkoda im było marnować konia. Sądzili, że jak podsypią jej nowego obroku, założą uzdę i każą wziąć się wreszcie do pracy, to zrozumie. Wyszlachetnieje, a z czasem może i w wyścigi stanie, i zwycięstwem je okrasi. Szkapa wybatożona zastała okrutnie, ale cóż tu kryć, powody i ku temu były poważne.
Koń miał to szczęście, że komuś z zapracowanej gromady gospodarzy, chciało się pochylić nad jego nieudolnym brykaniem i dać wskazówki jak skakać wyżej i nie połamać przy tym nóg. Niestety okazało się, że nie koń to był, jeno błądząca szkapa... I to w dodatku z biegunką.
„Najcenniejszym darem dla dobrego pisarza jest wewnętrzny, odporny na wstrząsy wykrywacz gówna”
E. Hemingway

Awatar użytkownika
Małgorzata
Gadulissima
Posty: 14598
Rejestracja: czw, 09 cze 2005 09:11

Post autor: Małgorzata »

Z sygnatury Troll pisze:„Najcenniejszym darem dla dobrego pisarza jest wewnętrzny, odporny na wstrząsy wykrywacz gówna”
I jakie ładne powiązanie z treścią posta. Normalnie, morał. :)))

Znaczy: związek widzę, związek! Coś, czego w tekście prezentowanym nie udało mi się znaleźć. :)))
<radosne podskoki przy komputerze>
So many wankers - so little time...

Awatar użytkownika
Bebe
Avalokiteśvara
Posty: 4592
Rejestracja: sob, 25 lut 2006 13:00

Post autor: Bebe »

RadekM pisze: Koń z ogromnym apetytem zjadł obrok, po czym położył swoje cielsko na trawie, aby odpocząć po posiłku.
To konie odpoczywają na leżąco? Myślałam, że jak koń leży to musi być chory.
Ałtoru gratulujemy dużej odporności i poczucia własnej wartości. :P
Z życia chomika niewiele wynika, życie chomika jest krótkie
Wciąż mu ponura matka natura miesza trociny ze smutkiem
Ale są chwile, że drobiazg byle umacnia wartość chomika
Wtedy zwierzyna łapki napina i krzyczy ze swego słoika

Awatar użytkownika
Albiorix
Niegrzeszny Mag
Posty: 1768
Rejestracja: pn, 15 wrz 2008 14:44

Post autor: Albiorix »

Myślałem że właśnie o to chodziło, że obrok ten zaszkodził mu trochę na brzuszek.
nie rozumiem was, jestem nieradioaktywny i nie może mnie zniszczyć ochrona wybrzeża.

RadekM
Sepulka
Posty: 8
Rejestracja: pn, 21 wrz 2009 17:36

Post autor: RadekM »

Prowokuję i ulegam prowokacji:

Poziom sensu, czy bezsensu:
1. Elementarz: „Ala ma kota, kot ma Alę…”
2. Grochola: „Drażni nas u innych to, czego nie akceptujemy u siebie”
3. Kaczyński: „Pedofilia wyszła z mody, bo wyparł ją homoseksualizm”
4. Tolkien: „Nie sądź i nie uśmiercaj tak pochopnie”
5. Budda: „Kim jest ten, który jest” / Chrystus: „Ja jestem drogą”
Dla uproszczenia podaję kilka cytatów, które ustawiłem w kolejności od najłatwiejszego do najtrudniejszego (w moim przekonaniu). Niech na potrzeby mojego wywodu symbolizują pięć poziomów zaawansowania (w praktyce jest ich nieskończenie wiele) rozumienia i czucia tekstu autora. Jeśli ktoś porusza się na poziomie pierwszym, to nie ma fizycznej (czy metafizycznej) możliwości odnalezienia sensu wyżej. Ktoś poruszający się po trzecim poziomie jest zdolny do oceny tego z drugiego, ale jemu wydaje się, że ten z trzeciego brzmi niezrozumiale, np. bredzi.

O podobieństwie zjawiska w obszarze zasad języka polskiego (czy jakiegokolwiek języka), świadczą choćby merytoryczne uwagi recenzentów FF.

Interpretacja, czyli co „czytam”, gdy czytam (literki, słowa, zdania, etymologia słów, dialektyka zdań, myśli autora, jedność z autorem).
Jeśli już w jakimś stopniu zagłębiamy się w symbolikę, to najczęściej kojarzymy na podstawie własnych przeżyć (symbol akcydentalny).
Gdy zapytamy, ludzi patrzących na las, co widzą, to możemy otrzymać wiele różnych odpowiedzi:
- leśnik – materiał na drewno,
- przyrodnik – naturę,
- pisarz romansów - miejsce miłosnych uniesień,
- pisarz fantastyki – kryjówkę trollów (na przykład),
- grzybiarz – grzybne miejsca,
- żołnierz – miejsce militarne (schronienie podczas walk), itd.
Czy to oznacza, że tylko jeden z nich ma rację, a pozostali nie? Jeśli tak, to który?

Odmienne doświadczenia są naturalną konsekwencją życia. Jednakże tutaj interpretujemy tekst w oparciu o słowo pisane, do którego każdy ma taki sam dostęp. W takim razie, skąd te rozbieżności? Nie każdy potrafi interpretować, tak samo, jak nie każdy potrafi napisać zdanie zgodne z zasadami języka polskiego.

Interpretacja tekstu:
Co,
RadekM pisze:Pewnego ranka rżenie konia zbudziło pana. Zorientowawszy się, że nadeszła pora karmienia, przygotował karmę według najlepszego przepisu, jaki znał. Koń z ogromnym apetytem zjadł obrok, po czym położył swoje cielsko na trawie, aby odpocząć po posiłku.
Wieczorem wstąpiła w niego energia, dlatego radośnie biegał po padoku i skakał przez przeszkody, wzbijając w powietrze kłęby pyłu. Po pokonaniu wielu z nich przystanął, podniósł ogon i wypróżnił się…
oznacza?

Przyjmowanie pokarmu, trawienie i następnie wydalanie zachodzi w podobny sposób zarówno u człowieka, konia, czy ptaka. Cały proces jest czymś naturalnym i niezwykle pozytywnym. To właśnie z pożywienia, oraz z powietrza, czerpiemy energię do życia. Jak powyższe można odnieść do tekstu?
Pewnego ranka rżenie konia zbudziło pana.
Koń – autor tekstu.
Pan – recenzent
Rżenie konia – umieszczenie tekstu na ZWO.
Obudzenie – decyzja recenzenta, aby zrecenzować.
Zorientowawszy się, że nadeszła pora karmienia, przygotował karmę według najlepszego przepisu, jaki znał.
Karma – recenzja.
Według najlepszego przepisu – doświadczenie i SJP.
Czyli recenzent w dobrej wierze i najlepiej jak potrafił (tylko takie intencje biorę pod uwagę) zrecenzował tekst.
Koń z ogromnym apetytem zjadł obrok, po czym położył swoje cielsko na trawie, aby odpocząć po posiłku.
Z ogromnym apetytem, to bardzo pozytywna reakcja na karmę (recenzję). Przecież mógłby również nie zjeść, lub zjeść niechętnie, bez nadmiernej egzaltacji. Czyli pozytywna reakcja autora teksu na recenzję.
Zjadł obrok – karma (recenzja) przygotowywana ze zboża i siana (możliwie najlepszej wiedzy), a więc w jej składzie są zarówno elementy potrzebne jak i zbędne, oczywiście jak to dobrze przygotowana karma ze znaczną przewagą tych pierwszych.
Koń położył się, czyli autor tekstu kontemplował (trawił) recenzję.
Wieczorem wstąpiła w niego energia, dlatego radośnie biegał po padoku i skakał przez przeszkody, wzbijając w powietrze kłęby pyłu.
Jeśli karma (recenzja) jest dobra, to zwierzę (autor teksu) ma dostarczoną właściwą porcję energii (materiału do przemyśleń). Jeśli radośnie biega i skacze przez przeszkody, to znaczy, że pożywił się karmą zdrową. Dla tych, którzy nie wiedzą, że skakać przez przeszkody nie potrafi byle jaka klacz (koń), a jedynie dobrze prowadzony i odżywiany koń (klacz) wtrąciłem słowo „radośnie”.
Po pokonaniu wielu z nich przystanął, podniósł ogon i wypróżnił się…
Karma (recenzja) nie okazała się być w 100% dobra. Na szczęście organizm zdrowego konia (autora tekstu) potrafi oddzielić ziarna (merytoryczne uwagi i porady) od plew (wywyższanie się i złośliwości) i zachować w sobie to, co potrzebne, a wydalić z siebie to, co zbędne do życia.

Awatar użytkownika
Montserrat
Szczurka z naszego podwórka
Posty: 1923
Rejestracja: ndz, 17 gru 2006 11:43

Post autor: Montserrat »

Bebe pisze: To konie odpoczywają na leżąco? Myślałam, że jak koń leży to musi być chory.
Zdrowy koń też czasem się kładzie, ale rzadko niezmiernie, bo mu wygodniej na stojąco. Ma tak śmiesznie zbudowane kolana.

Zafascynowana jestem reakcją ałtora. Chcę jeszcze!

Edit.
Mówię i mam, normalnie. Magia.

RadkuM, ja rozumiem, że trzy warstwy znaczeniowe, że metafizyka, abstrakcja i przemyślenia. Ale abstrakcja nie polega na pisaniu nieudanych metafor, a żeby wzbić się ponad pierwszą warstwę znaczeniową trzeba mieć opanowaną mniej więcej stylistykę języka polskiego (póki co nie wspominając o logice, psychologii, fizyce itd.).
Bo w tym momencie zamiast podwójnych znaczeń serwujesz biednemu czytelnikowi bezsensowny bełkot (wiem, że redundancja). A przekonany jesteś, że odkrywasz Amerykę. Niedopsz, jak mawia jedna taka mądra osóbka.
"After all, he said to himself, it's probably only insomnia. Many must have it."

Xiri
Nexus 6
Posty: 3388
Rejestracja: śr, 27 gru 2006 15:45

Post autor: Xiri »

RadekM pisze:
Przyjmowanie pokarmu, trawienie i następnie wydalanie zachodzi w podobny sposób zarówno u człowieka, konia, czy ptaka.
A nieprawda :)

Same już drapieżniki mają znacznie krótszy przewód pokarmowy niż roślinożercy, u tych drugich występuje również żołądek wielokomorowy, a trawienie wspomagają pierwotniaki. Ptaki nie mają zębów, dlatego w ich żołądku występują wcześniej połykane gastrolity, mają też wole. Drapieżniki nie produkują także w jelicie grubym kobalaminy, w stosunku do roślinożerców. Różnic jest masę. Ale przeznaczenie to samo - uzyskanie energii do funkcjonowania organizmu.

Awatar użytkownika
e Eridani
Mamun
Posty: 167
Rejestracja: pn, 21 wrz 2009 11:38

Post autor: e Eridani »

RadekM pisze: Gdy zapytamy, ludzi patrzących na las, co widzą, to możemy otrzymać wiele różnych odpowiedzi (...)
Akurat sprawa z lasem jest jednoznaczna. 97 na 100 ludzi powie, że widzi las, dwóch będzie miało poważne problemy ze wzrokiem, a ostatni skorzysta z okazji do ponabijania się z pytającego.

Zostając przy leśnej metaforze, ci, którzy podjęli wysiłek przyjrzenia się Twojemu lasowi, bez wyjątku zobaczyli las właśnie.
I want to be an idealist, but I just Kant.

Lasekziom
Kadet Pirx
Posty: 1215
Rejestracja: ndz, 21 wrz 2008 12:49

Post autor: Lasekziom »

Margo nie bij, ale znowu widzę tu cień Gombrowicza...
Co do odpowiedzi, nie wiem czemu, ale właśnie czegoś takiego się spodziewałem.
Radek jedna sprawa. Kiedy piszesz tekst, jasne każdy może go odebrać na swój sposób, ale nie przesadzaj z artyzmem, bo IMHO granica pomiędzy dziełem sztuki, a nic niewartym bazgrołom bywa bardzo cienka (obecność literówek powtórzeń i błędów interpunkcyjnych tylko pogardza sprawę).
Sprawa druga.
Nie baw się ludzkim odbiorem, bo ty masz zabawę, a dla innych to jest strasznie męczące. Chyba, że ktoś uznaje to za łamigłówkę:P
Takie moje małe zdanie :P

Awatar użytkownika
Kruger
Zgred, tetryk i maruda
Posty: 3413
Rejestracja: pn, 29 wrz 2008 14:51
Płeć: Mężczyzna

Post autor: Kruger »

Mnie w tekście uderzają dwie sprawy. Wchodzić w szczegóły, jak moi przedmówcy, nie zamiaruję, bo żaden ze mnie Pan (korzystając z Radkowej metafory), jeno zwykły odbiorca.
Sprawa pierwsza, poruszana - o czym to jest? Co jest historią tekstu? Gdzie jest ta historia? O czym to jest?
Od każdego tekstu oczekujemy (my sensu largo, czyli czytelnicy ale i my sensu sctricte, czyli fahrenheitowi czepiacze) historii. Ciekawej - najlepiej. Ze coś się działo będzie, że słowa tekstu powiodą nas przez tą historię od początku do końca. Tutaj tego elementu brakuje, a nawet jeśli rpzyjmiemy że jest, to jest totalnie nieciekawy - facet wziął i popłynął, pogadał ze staruszkiem (o niczym) i popatrzył na seks. O co chodzi? Może on właśnie popłynał ten seks oglądać? Gubię sie w domysłach a fabuły po prostu brak.
Sprawa druga, chyba nie poruszana, co dziwne, bo zawsze się ją porusza.
Jesteśmy na forum portalu fantastycznego, piszemy o utworach fantastycznych, piszemy utwory fantastyczne. I choć nie jest to zasadą opisaną gdziekolwiek w regułach, użytkownik winien się domyślić po pobieżnym przejrzeniu tekstów innych. Więc gdzie tu w tekście fantastyka?
Wydawałoby się, o co kaman. A to nie takie proste. Można mieć rewelacyjne pomysły, można je rewelacyjnie zrealizować, ale mimo to gdy przyjdzie tu się warsztatować nowa Grochola, to ją pogonimy (grzecznie) albo do pisania fantastyki, albo precz z foruma. Tu żyjemy fantastyką, jedni bardziej, inni mniej ale jednak. Ktoś zarzuci jednostajność... Fantastyka to trzy gówne nurty, gatunki - SF, fantasy i horror. I już jest różnorodność, a jak się jeszcze wejdzie głębiej i zbada wszystkie rodzaje, podgatunki, gatunki mieszane...
RadekM - do fantastyki!
"Trzeba się pilnować, bo inaczej ani się człowiek obejrzy, a już zaczyna każdego żałować i w końcu nie ma komu w mordę dać." W. Wharton
POST SPONSOROWANY PRZEZ KŁULIKA

RadekM
Sepulka
Posty: 8
Rejestracja: pn, 21 wrz 2009 17:36

Post autor: RadekM »

"Z nikąd przychodzi nagle moment, w którym dzieje się z tobą coś nieokreślonego. Nie wiesz, czy jeszcze żyjesz na jawie, czy już śnisz. Przeskakujące przed oczami obrazy, których nie rozumiesz, zawierają jakiś głębszy przekaz."

Od czasu do czasu staram się uchwycić te chwile, symultanicznie tłumacząc je na słowo pisane. Wtedy nie myślę o języku polskim, bo gdybym uruchomił umysł, straciłbym tę ulotną wizję. A że zakorzenione nawyki czerpią z innych, mniej przydatnych źródeł, to zapis jest typowym notatnikowym slangiem. Hasło, skojarzenie, wyobrażenie obrazu i ponowne wyświetlenie całości w myślach. Jeśli jest tego warte, odtwarzam na nowo, budując właściwy przekaz. To jedna z metod na poszukiwanie treści. I taki tekst, z małą tylko korektą, podrzuciłem na FF. Interesowało mnie (słabego polonistę), jak zabiera się do tego specjalista. Czy podejmuje próbę transformacji, czy odrzuca w całości? Co i jak zmienia, nadając poprawny kształt i formę właściwą dla zasad języka polskiego?
Ciekawa i inspirująca lekcja. Dziękuję.

p.s.: jestem na forum fantastyki? Staram się wychodzić z określeń, bo obawiam się, że ograniczanie bytu do zamkniętych przestrzeni, lub też poszukiwanie zależności z czymś konkretnym, zubaża człowieka i hamuje jego rozwój. Poszukuję literatury ambitnej, bez względu na rodzaj czy gatunek. Fantastyka jest rozrywkowa (tak słyszałem)? Marna fantastyka może być tylko taka. Zarówno Tolkien jak i Kafka poszukiwali sensu ludzkiej egzystencji, czym emanuje ich twórczość. Obydwaj zapisali swe dzieła językiem symbolicznym, pierwotnym dla życia człowieka. Czy powinienem ich poróżnić, ze względu na dzisiejsze podziały i „nowomowę”? Nie chciałbym.

Awatar użytkownika
Małgorzata
Gadulissima
Posty: 14598
Rejestracja: czw, 09 cze 2005 09:11

Post autor: Małgorzata »

Aaale była fantastyka, Krugerze, bo ten stary z łódki powiedział, że zeżarł wyspę i jest naturą. Nie, żeby to było dla mnie zrozumiałe - nijak nie pojmuję, o co chodziło i z czym to się wiązało, ale to chyba fantastyka?
No, nie wiem. W przypadku tekstów zwykle pozostaję wyłącznie na poziomie pierwszym (nawiązując do wypowiedzi Autora) => odbiór literalny, bazowy, dosłowny. I nie wchodzę na poziom interpretacji. Interpretować można coś, co ma sens, a mnie nie udało się doszukać sensu na poziomie pierwszym...
Znaczy, nie zrozumiałam. Głównie z powodu języka, którego funkcja rudymentarna nie została spełniona.
So many wankers - so little time...

ODPOWIEDZ