Zatem czym jest to, co robi bohater, przez większość tekstu?Nie jestem typem człowieka, który miewa refleksje
Śmieję się sam do siebie, wspominając, jak właśnie w ten sposób zdefiniował mnie kiedyś pan Mitten. "Brak ci umiejętności zastanawiania się nad sobą, chłopcze - rzucił obojętnie, nie odwracając nawet głowy w moją stronę. - Nie żebym uważał to za wadę".
Może ci, którzy miewają refleksje, znają też dobre słowo na "za każdym razem, kiedy mam dobry pomysł, muszę go zaraz spieprzyć".
Tego fragmentu, w kontekście reszty akapitu, nie zrozumiałem.
Nie miałem też ochoty moknąć, postanowiłem więc poczekać w bramie kamienicy, w której znajdował się klub.
Klub w kamienicy, czy w bramie?
Trochę to dziwne- relaksuje go myśl, iż nie narazi się swojemu pracodawcy, choć, jak wcześniej stwierdził, takie obawy są bezzasadne.Po drugie, od tej chwili nie jestem już natrętem, węszącym w nie swoich sprawach; mojemu klientowi grozi niebezpieczeństwo i mam pełne prawo tu być.
Rozumiem, że te wnętrzności wylatują z brzucha pana Mittena? Bo jeśli tak, to już kompletnie nie rozumiem bohatera- najpierw, sprawia wrażenie obowiązkowego, cieszy się na myśl, że jego przybycie w to miejsce, jest uzasadnione istotą jego pracy, a następnie, kiedy widzi, że pracy nie może wykonać (co i klient jest martwy), zdaje się tym nie przejmować.Jego śnieżnobiała koszula leży na podłodze obok, pedantycznie złożona w kostkę: komuś musiało bardzo zależeć, by nie poplamiły jej wnętrzności, wylewające się z rozciętego brzucha. Wzruszam ramionami (obojętność to jedna z zalet, wynikających z braku refleksji) i rozglądam się po pokoju.
Chyba, nawet strumień świadomości, tudzież myśli, nie zwalnia od interpunkcji.Co to za miejsce dlaczego tu jesteśmy gdzie jest jedzenie ciemno zimno nie chcę tu być jestem głodny boli boli boli gdzie jest jedzenie co to za miejsce nie podchodź chcę wyjść dlaczego to robicie chcę do domu
Jeśli powód, dla którego zechciał zmienić swoje życie, to słowa dziewczynki, to ów powód jest bezsensowny- wszak, to upływ dni, czas, sprawi, że bohater o wszystkim zapomni, a nie jego działanie. Mógł zmienić swoje życie, z racji na tą sytuację, albo z racji na to, że stracił pracę, ale, słowa dziewczynki, są kiepskim ,,motywatorem"."Jeszcze parę dni i o nas zapomnisz", szepnęła. I dlatego właśnie po przebudzeniu wypiłem kawę, zapaliłem papierosa i pomyślałem, że czas zmienić swoje życie.
Poza tym, są miejsca, gdzie brak jest przecinków, a powinny tam być. Jest kilkanaście takich miejsc, lecz, stwierdziłem, że bezsensu byłoby je zaznaczać.
Czegoś mi tu brakuje. To jest opowieść, zamknięta, miejscami nielogiczna, generalnie spójna. Niby, jakieś elementy fantasy są, jeśli potraktujemy dziewczynkę, jako nadnaturalną władczynię kotów, władającą nimi, niczym Tom myszami, za pomocą swej fujarki. Natomiast powód, dla którego dziewczynka zrobiła to, co zrobiła, dla którego koty zrobiły to, co zrobiły, jest nam nieznany. I nawet brak wiedzy, dotyczącej tego powodu, nie ma uzasadnienia w tekście.
Natomiast, jak na mój gust, opisy, są interesujące, choć niekiedy mylące (jak z tą bramą, czy brzucholem).