Poczułam się w obowiązku, by wyjaśnić swoje stanowisko. O ile ocena (że tekst mierny, niesatysfakcjonujący) - jest z mojego odbioru, o tyle wyjaśnienie, dlaczego taka ocena, jest kwestią nieco bardziej techniczną.
No, to do dyskusji.
Nie. Początek tekstu mówi o problemie:Calthia pisze:Może to UFO było nazbyt brutalnym przykładem. Niespodziewanym, nagłym, ale czyż początek utworu nie mówi o rzeczach niepotwierdzonych?
Badać czy nie badać/poznawać (naukowo) czy nie poznawać - oto jest pytanie.wzmiankowany początek tekstu pisze:Magister próbował też wtrącać (ciach) konieczność i potrzebę gruntownego poznania świata, gdy rolnik stanowczo (ciach) obstawał przy zdaniu, że niektóre rzeczy należy pozostawić domysłom.
Poza sygnalizowaną przedtem kwestią, że czasy dawne i obecne się różnią.
Znaczy, początek utworu nie mówi, zatem UFO nie jest żadnym (brutalnym czy nie) przykładem ilustrującym problem poruszany na początku. Ilustracją poruszanego problemu jest zagadnienie duszy. W tym sęk.
Autor przechodzi od ogółu (w narracji) - wskazania problemu - do szczegółu (w dialogu) - kwestii duszy.
Znaczy, co tłumaczy? Że duszy nie ma? OK, tak właśnie twierdzi - nauka duszy nie stwierdziła, ergo: duszy nie ma. Jego oponent twierdzi, że istnieją rzeczy, których nie widać, a które są (przykład: miłość, powietrze, etc.).Dusza, której nikt nie widział, a jednak w którą co poniektórzy wierzą?
Magister tłumaczy wszystko poprzez naukę.
Ale jak się powyższe ma do Twojej wypowiedzi poniżej?
I tu właśnie następuje niepojęty dla mnie przeskok. I w prezentowanym tekście, i w Twojej wypowiedzi, Calthio.Nawet, gdy zobaczył (magister - przyp.mój) UFO, to przetłumaczył sobie, że tak naprawdę nic takiego się nie wydarzyło.
Magister tłumaczy wszystko naukowo - jak zobaczył UFO, to wytłumaczył sobie, że nic takiego nie ma. Czy tylko mnie się wydaje, że związki logiczne są tu cokolwiek porozrywane?
Słowo-klucz do tego ciągu: nauka/metoda naukowa.
I to jest postawa naukowa, badawcza? Mówisz tu już o wierze, nie o kwestiach, co powinno się poznawać (naukowo), a co nie - a to zagadnienie sygnalizuje początek tekstu. Rozwinięcie akcji potoczyło się wokół problemu wiary w to, co widzi się na własne oczy. No, właśnie. A na początku chodziło...Do końca nic go nie przekonało. Gdyby zobaczył ducha zmarłej babci, też by w niego nie uwierzył.
Fabuła. Fabuła się rozlazła.
No, i co z tego? Chłop uwierzył, magister nie uwierzył, a problem dotyczył: badać-nie badać i czy istnieje dusza.A chłop? Prosty, starej daty raz zobaczył i uwierzył.
Ciągłość fabularna jest zatem cokolwiek problematyczna - bo UFO ilustruje nieco inny problem niż ten sygnalizowany na początku.
I tyle.
Poniżej już kwestie interpretacyjne bardziej, ale nie mogłam sobie darować... :P
My, ludzie wykształceni i uczeni, nie jesteśmy tacy sami. Nie wszyscy chcemy, by "wszystko było wyjaśnione w sposób logiczny i znany". Albowiem są wśród nas tacy, którym marzą się odkrycia, tacy, którzy sami pragną wyjaśniać i znajdować rozwiązania, dzięki czemu trafią do annałów lub dostaną Nobla oraz inne granty. A do tego potrzebne są nam białe plamy na mapach poznania, nieznane i niewyjaśnione.Calthia pisze:Czyż my, ludzie wykształceni, uczeni nie chcemy, aby wszystko było wyjaśnione w sposób logiczny i znany?
Znaczy, słaba sztuczka erystyczna, Calthio, słaba. :P
Na dodatek, zbaczamy w dyskusji na kwestie niezwiązane z tekstem.
I przepraszam za tę wredną sugestię zawartą w odpowiedzi na pytanie retoryczne, ale nie mogłam się powstrzymać. Generalizacja, pochlebstwo, fraternizacja z bliżej nieokreśloną, ale za to poważnie wyglądającą grupą (argument większości to chyba jest?), patos. Za tak niesubtelną manipulację należało Ci się, IMAO. :P
Zależy od człowieka - i nie, niekoniecznie musi to być prosty chłop, jak jest w tekście. Inkryminowani ludzie wykształceni i uczeni mogą np. dostrzec okazję, by dostać Nobla. :PCzy zjawiska nieznane nas nie przerażają?
Ale co z tego? Nie podważałam nieprawdziwości/niewiarygodności postawy magistra, ani kreacji postaci.
Podważałam organizację treści i ciągłość fabularną.
Argument od czapy zatem, znowu podkreślony pytaniem retorycznym, by nadać mu większą wagę. Niestety, bezwartościowy tutaj.
No, i sobie pogadałam. A miałam skończyć tłumaczenie i zabrać się za WT... Ech. Łatwo się rozpraszam.
Ale nie o tym chciałam. :X
Zdarza się, że czytamy coś, czego nie ma. Mnie się zdarzyło niejeden raz (na FF parę razy co najmniej). To tak samo, jak z widzeniem - jakże często widzimy to, co chcemy zobaczyć. :P
Znaczy, ostrożnie z odbiorem. Trzeba go sprawdzać. Na tekście...