Nie odwracaj się ~4.500 znaków

Moderator: RedAktorzy

ODPOWIEDZ
AluZZ
Sepulka
Posty: 35
Rejestracja: ndz, 07 gru 2008 16:28

Nie odwracaj się ~4.500 znaków

Post autor: AluZZ »

Jeżeli macie ochotę i czas, przeczytajcie ten krótki szkic. Zwróćcie proszę uwagę na formę, nie treść, nie wątek fabularny, nie stylistykę i nie interpunkcje. I proszę Was, porzućcie konwencjonalne, koncepcyjne analizowanie tekstu. Nie chcę się rozpisywać na ten temat. Otwórzcie się na tekst. Nie czytajcie go pod kątem poszukiwania błędów. Nie uznam żadnego (poza ortograficznymi) błędu, który mi wytkniecie, więc po prostu stracicie czas. Możecie śmiało krytykować formę, wytykać niekonsekwencje w stylu, w koncepcji, to chcę dopracować:) Jeżeli macie do napisania cośkolwiek innego, niż to, o co ośmieliłem się Was prosić, porzućcie ten wątek:)

Istnieje szansa, że zrozumieją? Nigdy. Żadna. Po co więc im to tłumaczyć? Bezskutecznie próbuję przemówić im do rozsądku. „Zostawcie to w spokoju” mówię, „Będą z tego same problemy”, a oni nic. Rozkopują kolejne warstwy ziemi. Łopaty, jedna po drugiej przerzucają zbity grunt. „Dlaczego to robicie?”, „Czy wy nie macie pojęcia jak to się skończy?”. A oni nic, niewzruszeni mruczą tylko pod nosem, żebym się przymknął. I kopią dalej. Jeszcze ze dwadzieścia, trzydzieści centymetrów – myślę – i dokopią się do skrzynki. Nie potrzebnie zgodziłem się na to. Pieprzona ludzka chciwość. „Trzydzieści tysięcy z góry. Pokaż tylko miejsce. Wykopiemy skrzynkę, a plecak z forsą jest twój”. Idioto! Mogą cię zabić, jak tylko wykopią skrzynkę. I nie zachowasz ani kasy ani życia – krzyk pesymizmu we mnie nie jest zupełnie bezsensowny. Przecież mają broń. Mogą mnie zabić. Jestem idiotą skoro dałem się zwieść. Zapytać? Wprost? Nie mam na tyle odwagi. Słowa niczym kamienie utkwiły gdzieś w gardle, związany w supeł język, wyschłe do cna podniebienie. „Ale… dostanę te pieniądze…?” pytam ostatecznie, wystraszony. I tylko głuche echo wbijanych w wykop łopat odpowiada trzaskami. „Spokojnie, będzie skrzynka, będzie kasa. Ile jeszcze kopania?”. „Ze trzydzieści centymetrów, może trochę więcej.” Uspokajam lidera. Chyba jest liderem, zasadnicze kwestie wypowiada on. I pozostali ciągle patrzą na niego, szukają w jego spojrzeniu aprobaty. „Zrelaksuj się, niedługo będziesz wolny i bogaty.”. Tak, a wy martwi i przeklęci po wieczność. Idioci. Czy klątwa dosięgnie również mnie, który ich tu sprowadziłem? „Czy naprawdę wierzycie w te bajki?”, nie potrzebnie pytam. Za dużo pewności siebie w głosie, za mało strachu. Jedna z łopat głucho upada na ziemię. Obok wykopu, wzdłuż stóp lidera. Upuścił łopatę i spojrzał na mnie. Zrobił krok w moim kierunku. Dwa kroki. Zbiera myśli. Trzy kroki. „W bajki?” pyta, urażony moim brakiem wiary. Cztery kroki. Cofam prawą stopę – przesuwam po sypkim z wierzchu gruncie, gotów rzucić się do ucieczki „Nie to miałem na myśli” improwizuję, „wyglądacie na rozsądnych ludzi”. Pięć kroków. Z tej odległości wyczuwam już jego nieświeży oddech. „Jesteśmy rozsądnymi ludźmi”, uśmiecha się ukazując teatrzyk swoich zepsutych zębów. „Jeśli skrzynka to bajka, umrzesz”. Są rozsądnymi ludźmi. Przełykam bezgłośnie ślinę, której i tak nie ma. Suchoty i zimny pot. Sześć kroków. Na tym koniec. Stoimy naprzeciwko siebie, na wyciągniecie rąk. Nie umiem patrzeć mu w oczy. Nie mogę nie patrzeć mu w oczy. Patrzę walcząc z samym sobą. Uszanuje to? Potraktuje to jako zniewagę? . „Twoja kolej”, wskazuje wzrokiem łopatę, którą przed chwilą upuścił. Opieszale ruszam ku półmetrowemu wykopowi, a mój zmiennik, lider, zajmuje moje miejsce i opiera się o płytę nagrobkową Andrzeja Grabarka. Ciekawe kim był ten człowiek? Wcześnie zmarł. Chwytam łopatę. Współkopacze spoglądają na mnie wymuszając szybsze tempo pracy. Lider gdzieś w tle odpala papierosa, szary dymek rozpływa się w mroku. Przeklinam każde pojedyncze wbicie łopaty w ziemię. Ta skrzynka może być wszędzie. „Ta skrzynka może być wszędzie” mówię głośno, jakby do siebie. „Sugerujesz, że źle dobraliśmy przewodnika? Pyta lider, spoglądając na mnie spod byka. Pozostali również utkwili we mnie spojrzenia. Dla podgrzania atmosfery zaprzestali kopania. Cisza cmentarza i mój bezgłośny krzyk o pomoc. „Nie. To ten grób. Jestem pewien...””Więc kop”, wchodzi mi w zdanie lider.” Zwieszam wzrok nad wykopem i wbijam łopatę. Wycieńczony i głodny. Ze strachu. Nagle metaliczny dźwięk przeszywa ciszę. Podekscytowany naprzeciwko mnie kopacz wbija jeszcze kilka razy łopatę, upewnia się, że natrafił na jakiś przedmiot. Wszyscy zastygają w bezruchu, tylko lider rzuca niedopałek pod nogi, przydeptuje i „Stójcie” mówi, podchodzi niespiesznym krokiem do wykopu, klęka. Rozgrzebuje ziemie, odkrywa krawędzie metalowej, przyrdzewiałej, niewielkiej skrzynki. Podważa ją palcami i wyciąga siłą z ziemi. Zdejmuje z pleców torbę i wręcza mi. „Idź, a my nie istnieliśmy w żadnym z wymiarów, o których masz jakiekolwiek pojęcie”. „Rozumiem”, niepewnie chwytam torbę, a kiedy już cały jej ciężar spoczywa na moich barkach, czuję niewyobrażalną ulgę. Głupim było by uścisnąć im dłoń. Odwracam się spokojnie, próbując nie zrobić nic niestosownego, i odchodzę wolnym krokiem. Niepewnym. Nogi odmawiają posłuszeństwa, jakbym stracił nad nimi władze, dygocą, i wydają się dziwnie miękkie. Jakbym szedł na sprężynach. Nie odwracaj się. Idę. Dwadzieścia metrów od przekleństwa. Boże, miej w opiece ludzi, którzy odpieczętują skrzynię. I w tym samym momencie słyszę krzyki. Krzyki tak brutalne i tak przeraźliwe, że przechodzą mnie dreszcze. Nie odwracaj się. Słyszę jak moc skrzyni rozrywa ich kruche ciała na strzępy, rozrzuca kawałki mięsa po sąsiednich grobach, uliczki zalewa potokami krwi. Nie odwracaj się. Idź i spożytkuj te pieniądze mądrze. Chłód skrzyni dosięga już nawet mnie, choć jestem daleko. Gęste kłęby pary wydobywają się z moich ust przy każdym oddechu. Nie odwracaj się, nawet kiedy już wszystko ucichło, krew krzepnie, narządy spływają po nagrobkach, szkarłatne smugi zamazują personalia zmarłych. Niemożliwa do zagłuszenia ciekawość wygrywa w końcu. Odwracam się.
Istnieje szansa, że zrozumieją? Nigdy. Żadna.

Who dat? Who dat? http://www.myspace.com/aluzzz

Awatar użytkownika
Małgorzata
Gadulissima
Posty: 14598
Rejestracja: czw, 09 cze 2005 09:11

Post autor: Małgorzata »

No, to porzucam. Jestem tępy czytelnik, na tekst się nie otwieram - oczekuję, że tekst mnie otworzy. Sorry, AluZZ, nie udało Ci się, więc nie ma o czym gadać.
Tak na marginesie - ortografia do bani (interpunkcja również).
So many wankers - so little time...

AluZZ
Sepulka
Posty: 35
Rejestracja: ndz, 07 gru 2008 16:28

Post autor: AluZZ »

Małgorzato. Pozwól, że przedstawię Ci moją teorię o stosowaniu interpunkcji. Według mnie całkowitym idiotyzmem jest formatowanie tekstu wedle spisanych gdzieś w podręcznikach zasad interpunkcyjnych. Interpunkcja dzieli poszczególne myśli tekstu. Na dłuższe, i krótsze myśli. IMAO to autor wyznacza zasady, do których czytelnik ma się dostosować, jeśli chce p r z e ż y ć tekst, poczuć go. Nie wydaje mi się aby umiejętność czytania ze zrozumieniem wystarczała. Trzeba się wczuć. Porzucić konwencjonalizm i płynąć z tekstem.
Moje zdanie jest takie: Zataczamy błędne koło pisząc wciąż według tych samych zasad. Kopiując ślepo gotowe już reguły i konwencje. Jak w ten sposób rozwijamy się? Nijak. Tylko co jakiś czas rodzi się nowe, bo ktoś nie pozwoli sobie wmówić "surogacji". Powstały miliony stereotypów i wzorów, których ludzie się trzymają jak mantry. Gdyby ktoś kiedyś nie wpadł na to, że ognia można się nie bać, do dziś czekalibyśmy na thunderstorms.
Każdy tekst powinien rządzić się własnymi prawami. Powinien zawierać w sobie swój własny wszechświat, ewoluować po swojemu. Literatura to nie jest fizyka. Nie rządzą tu stałe prawa. Gdyby tak było, nikt nie napisałby "Alicji w krainie czarów", nie zaczął stosować emotikonów w sms'ach. A czy to konieczne? te emotki? no jasne, że nie. Są opcjonalne. Tak samo jak (still IMAO) opcjonalne jest stosowanie przecinka przed "że" albo zaczynanie zdania od "gdy", "kiedy". A tekst poniżej? Jak wiele błędów w sobie zawiera? Potraficie się otworzyć na interpretacje konwencji?

"JA jesteśmy sobą i niesobą jednocześnie. Nieotwieralnie zamknięci w jednym ciele. Robimy nic poza nieszukaniem porozumienia podczas szukania porozumienia - bo te kłótnie,"

Albo ten tekst:

"nie było mnie tam nie poszedłem po nic a jednak jakoś tam trafiłem a ciężki oddech nocy nade mną wisiał niestabilnie gotów krzyknąć i rozerwać bębenki uszu"

Niestosowanie interpunkcji to zabieg stosowany w poezji i chyba już oklepany. A w literaturze? Ileż razy dłuższa byłaby książka pozbawiona kropek, przecinków i wszelkiego rodzaju znaków, poza literami. Taką książkę można by czytać na tysiące sposobów. a nie stosowanie dużej litery na początku zdania? Co może symbolizować?

Próbowaliście kiedyś czytać tekst od wewnątrz? Od głowy autora? Próbowaliście poczuć intencję formy? Każde słowo może być symbolem, każdy brak słowa może być symbolem.

Choćby zdanie "Taniego nic, ceny dowodzą mojej biedy, w sklepie nawet z używaną odzieżą".
Można to napisać na tysiące sposobów. Konsekwencja myśli, na tym mi zależy. Nie obchodzi mnie, czy dorośliście do tego tekstu, czy nie. Czy może jednak to jest naprawdę kiczowate, a ja przypisuję temu wyższą logikę. Może nie potrafię tworzyć wyższej logiki. Ale chciałbym. Jak Joyce, który wyprzedził literaturę o lata. "Na przestrzeni jednego dzieła stworzył i doprowadził do perfekcji nowy gatunek literacki".
Gramatyka? Jeb** gramatykę. Grupa słów zależnie od kombinacji oddaje inne emocje, wrażenia, myśli. Oddaje psychikę, usposobienie. Piszę dla siebie. Piszę tak, żebym rozumiał. Piszę tak jak chcę rozumieć. Ale szukam kompromisu, żeby rozumiał każdy kto czyta. Ale nie wystarczy czytać, literatura to nie jakiś artykuł w gazecie, to nie jest podzielony na rozdziały informator fabularny. Dostajecie tekst i idziecie na łatwiznę. Każecie ludziom stosować się do zasad i przestrzegać norm. To jest idiotyzm. Może nauczycie ich w ten sposób rozumieć konsekwencje pewnych grup wyrazów, ale jednocześnie zamykacie ich hermetycznie w tej jednej konwencji. Lubicie treści, które nie stawiają wyzwań? Które "lekko się czyta"? Przykro mi za Was. Jesteście kolejnymi krytykantami, pracującymi jak translator komputerowy. Rozumiecie treść, ale nie próbujecie zrozumieć formy, w żaden sposób usprawiedliwić zabiegów przeczących zasadom gramatycznym nie staracie się. Chcecie prostych, wszystko mówiących zdań, chcecie mieć wszystko czarno na białym. To czyste lenistwo.
Wielokrotnie próbowałem się do Was przekonać, mówiłem sobie, że robicie to dla mojego dobra, że chcecie dla mnie dobrze. Ale jesteście jak rodzice, którzy chcą dobrze dla swoich dzieci - dobieracie nam kolegów i szkoły, wybieracie dla nas pasje i zainteresowania.
Być może jestem zarozumiałym buntownikiem nie rozumiejącym istoty literatury. Doceniam waszą troskę o moją przyszłość. Nie wiem tylko, kiedy jest to troska, kiedy chęć wyżycia się, kiedy potrzeba poczucia się lepszym.
A pomyśleliście nad rozwojem umysłu? Nad tym, jak to z pokolenia na pokolenie ludzie są mądrzejsi? Dlaczego niektóre dzieła docenia się długo po śmierci autorów a inne za ich życia? Bo niektóre dzieła WYPRZEDZAJĄ CZAS. Nie mówię, że jestem wyjątkowy i wyprzedzam czas. Chciałbym tego i nad tym pracuję. Mówię tutaj o tych wszystkich "artystach", do których ludzkość dorosła po pewnym czasie. Bo artyści ci wiedzieli, że w przyszłości ludzki umysł się rozwinie na tyle, że bez problemu odczyta ich intencje i zrozumie wszelkie stosowane zabiegi. Dlatego rozwinęli skróty myślowe, w obrazach, muzyce, tekstach. Nadali pewnym sentencjom wieloznaczność, która na początku nie była rozumiana. Przez lata ludzie próbowali poznać istotę spojrzenia Monalisy. Jak On tego dokonał, myśleli. A on po prostu poznał swój wzrok na wylot, analizował siebie. Tak pisarze powinni poznawać swój umysł na wylot, analizować tok myślenia.
Do następnego postu:) O ile nie dostanę w międzyczasie bana, co tylko potwierdzi Waszą hermetyzację:) i nieumiejętność aprobaty racji innej ni Wasza:)


EDYCJA - literówka, kilka zdań dodatkowo.
Istnieje szansa, że zrozumieją? Nigdy. Żadna.

Who dat? Who dat? http://www.myspace.com/aluzzz

Awatar użytkownika
ElGeneral
Mistrz Jedi
Posty: 6089
Rejestracja: pt, 09 lis 2007 18:36

Post autor: ElGeneral »

AluZZ...
Nie pieprz/nie, pieprz.
Zrozumiesz, co Ci chciałam powiedzieć?
Ostatnio zmieniony pt, 05 lis 2010 14:29 przez ElGeneral, łącznie zmieniany 2 razy.
Takie jest moje zdanie w tej materii, a oprócz tego uważam, że Kartagina powinna być zburzona.

AluZZ
Sepulka
Posty: 35
Rejestracja: ndz, 07 gru 2008 16:28

Post autor: AluZZ »

Rozumiem, oczywiście że rozumiem. A Ty rozumiesz? A Ty, rozumiesz? A, Ty rozumiesz? Nie ma zasad, jest tylko intencja.
Istnieje szansa, że zrozumieją? Nigdy. Żadna.

Who dat? Who dat? http://www.myspace.com/aluzzz

Awatar użytkownika
neularger
Strategos
Posty: 5230
Rejestracja: śr, 17 cze 2009 21:27
Płeć: Mężczyzna

Post autor: neularger »

Heh, kolejny z licznego grona niedocenianych geniuszy literatury. Pewny, że jego dzieła wyprzedzają czas. Geniusz, który błędów innych niż podane na początku wannabe utworu nie uzna. Szkoda, że geniusz nie potrafi napisać czegoś co ma początek, rozwinięcie i zakończenie. Woli wstawić tu nudny jak flaki z olejem blok tekstu, podlewając to wszystko bełkotliwą filozofią.
Ale zawsze jest możliwe, że nic nie zrozumiałem, bo geniuszem nie jestem.
I bana AluZZ nie dostaniesz, nie złamałeś netykiety. Ewentualnie Wuadza Ci wątek zamknie. Ale najpewniej po prostu wzruszy ramionami. Nie ty pierwszy i nie ostatni.
You can do anything you like... but you must never be rude. Rude is being weak.
Ty, Margoto, niszczysz piękne i oryginalne kreacje stylistyczne, koncepcje cudne językowe.
Jesteś językową demolką.
- by Ebola ;)

Awatar użytkownika
Orson
Ośmioł
Posty: 686
Rejestracja: ndz, 05 kwie 2009 18:55

Post autor: Orson »

Małgorzato. Pozwól, że przedstawię Ci moją teorię o stosowaniu interpunkcji. Według mnie całkowitym idiotyzmem jest formatowanie tekstu wedle spisanych gdzieś w podręcznikach zasad interpunkcyjnych.
Uuuuuuuuu, proszę państwa, mamy do czynienia z prekursorem:). A na serio, mimo, że nie jestem w zasadzie autorytatywną osobą w te klocki, to żeby być literackim Warholem, Cardinem, Trigere, czy Rambovą, należy mieć jaką wymówkę i uzasadnienie, dla swojej nowatorskości. Tekst przeczytałem i owego uzasadnienia, czy nawet nowatorskości nie widzę.

Proponuję więc tanią, ale chyba skuteczną radę: skończ z czymś, co miało chyba przypominać prozę lingwistyczną, a naucz się najpierw pisać ,, tak po prostu", na tych okrutnych zasadach podręcznikowych, tak, żeby to miało sens i było ciekawe. Potem odgrywaj Białoszewskiego, czy Młodożeńca polskiej literatury fantasy.

Co do tekstu: jest naprawdę fatalny. W zasadzie, to nie wiem ani o czym jest, ani mnie nie zainteresował. Wynudziłem się. Zresztą, strasznie ciężko się go czyta. Po prostu męczy. W dodatku Twój dziwny zabieg w postaci zmasakrowania interpunkcji, jak napisałem wcześniej, jest po nic. Po prostu nie ma uzasadnienia i podejrzewam, że to on tak męczy wzrok i utrudnia zrozumienie niektórych zdań, czy czegoś co mogło razem tworzyć zdanie.
Obawiam się, że jeśli nie weźmiesz sobie do serca tego, czym potraktuje Cię Małgorzata, albo inny inkwizytor dla niepokornych, skończysz jako jeden z wielu niezrozumianych tfurców i aułoruw, którym pozostało tylko szczycić się genialnością ich innowacji i rozpaczać, iż głupi gmin ich nie pojmuje.
,,Mówię po hiszpańsku do Boga, po włosku do kobiet, po francusku do mężczyzn, a po niemiecku do mojego konia" Karol V Obieżyświat

AluZZ
Sepulka
Posty: 35
Rejestracja: ndz, 07 gru 2008 16:28

Post autor: AluZZ »

neularger pisze:Heh, kolejny z licznego grona niedocenianych geniuszy literatury. Pewny, że jego dzieła wyprzedzają czas.
Mój drogi neularger'ze, napisałem, że nie czuję się kimś, kto wyprzedza czas:) Napisałem, że chciałbym tego kiedyś dokonać. Nie jestem niedocenianym geniuszem, W Waszych postach widzę, że jestem raczej zarozumiałym chłystkiem. Nie czuję się specjalnie urażony. Przyznaję, że tekst jest ciężki. Jeżeli interesuje Was jakiś zarys fabularny to potraktujcie ten tekst jako metaforę wstawienia tego tekstu na forum. <- to zdanie być może będziecie musieli przeczytać dwa razy:) Sam musiałem przeczytać parokrotnie, żeby zrozumieć o co mi chodzi:) Ale, lubię to. Lubię czytać to, co piszę. Odpowiada mi taka forma. Tekst nie jest jakimś majstersztykiem, nie jest kwintesencją moich możliwości i założeń, jest napisanym naprędce odsetkiem zabiegów. Nie możliwe jest tu wstawienie tekstu, jaki bym chciał - chyba, że w formie .jpeg'ów. Poza tym nie warto, bo z pewnością nic nie niesie.
Mimo wszystko, pozwólcie proszę że jak dotychczas, pojawiał się będę niesystematycznie na tym forum. I zamieszczał zaślepieniem dyktowane tekściwa.
Istnieje szansa, że zrozumieją? Nigdy. Żadna.

Who dat? Who dat? http://www.myspace.com/aluzzz

Awatar użytkownika
nimfa bagienna
Demon szybkości
Posty: 5779
Rejestracja: czw, 09 cze 2005 11:40
Płeć: Nie znam

Post autor: nimfa bagienna »

AluZZ pisze: Sam musiałem przeczytać parokrotnie, żeby zrozumieć o co mi chodzi:) Ale, lubię to. Lubię czytać to, co piszę. Odpowiada mi taka forma.
Zatem pisz dla siebie. Będziesz miał tylko jednego czytelnika, ale za to w stu procentach zadowolonego z obcowania z dzieuem.
Zawsze twierdziłam, że zrywać z konwencją może tylko ten, kto tę konwencję ma opanowaną do perfekcji. Bo jeśli nie ma, to nie jest nowatorstwo, tylko chytre obejście braku podstaw. Których to podstaw opanowanych nie masz - wystarczy przeczytać twojego posta adresowanego do neulargera.
AluZZ pisze:Tekst nie jest jakimś majstersztykiem, nie jest kwintesencją moich możliwości i założeń, jest napisanym naprędce odsetkiem zabiegów. Nie możliwe jest tu wstawienie tekstu, jaki bym chciał - chyba, że w formie .jpeg'ów. Poza tym nie warto, bo z pewnością nic nie niesie.
Masz rację. Nie warto. Nie warto dawać do oceny tekstu, z którego jesteś zadowolony - lepiej wrzucić jakiś - pardon my french - bełkot, który sam musiałeś przeczytać parę razy, żeby załapać, o co w nim chodzi.

Próbowałam. Naprawdę próbowałam. Odpadłam po kilku linijkach. Rzecz nie nadaje się do czytania. Po prostu.
Tłumaczenie niechlujstwa językowego dysleksją jest jak szpanowanie małym fiutkiem.

Awatar użytkownika
Małgorzata
Gadulissima
Posty: 14598
Rejestracja: czw, 09 cze 2005 09:11

Post autor: Małgorzata »

AluZZ, czego nie zrozumiałeś, gdy napisałam, że nie jestem targetem Twojego tekstu? Przecież tego chciałeś - jeżeli czytelnik nie spełnia warunków, to ma porzucić wątek. Co niniejszym zrobiłam, zgodnie z Twoim życzeniem.

W czym problem? Wybrałeś sobie czytelnika - ja nim nie jestem, a nawet nie mam zamiaru być. Ergo: nie ma o czym gadać.

A uwaga o interpunkcji podwójnie marginalna (co wynika z: "na marginesie" + nawias), czyli mało ważna. Naprawdę sądzisz, że interpunkcja mnie obchodzi czy choćby interesuje?
Nie odpowiadaj - to powyżej było pytaniem retorycznym.
So many wankers - so little time...

Awatar użytkownika
maniak82
Sepulka
Posty: 88
Rejestracja: śr, 28 paź 2009 15:02

Post autor: maniak82 »

AluZZ pisze:(...) Pozwól, że przedstawię Ci moją teorię o stosowaniu interpunkcji. (...)
Żeby móc po mistrzowsku łamać zasady, trzeba najpierw je dogłębnie poznać. Tak jest w fotografii, malarstwie, muzyce, literaturze i w każdej innej dziedzinie (niekoniecznie sztuki).
Napisz mi "sKoNd KlIkAsH i TsHy WyŚleSh mEe SwOjOm FoTkEł" a powiem ci kim jesteś :)

Agarwaen
Dwelf
Posty: 519
Rejestracja: wt, 04 lis 2008 18:57
Płeć: Mężczyzna

Post autor: Agarwaen »

Nie idzie mi to płynięcie z Twoim tekstem. Może następnym razem.

Awatar użytkownika
neularger
Strategos
Posty: 5230
Rejestracja: śr, 17 cze 2009 21:27
Płeć: Mężczyzna

Post autor: neularger »

nimfa bagienna pisze:
AluZZ pisze: Sam musiałem przeczytać parokrotnie, żeby zrozumieć o co mi chodzi:) Ale, lubię to. Lubię czytać to, co piszę. Odpowiada mi taka forma.
Zatem pisz dla siebie. Będziesz miał tylko jednego czytelnika, ale za to w stu procentach zadowolonego z obcowania z dzieuem.
Zawsze twierdziłam, że zrywać z konwencją może tylko ten, kto tę konwencję ma opanowaną do perfekcji. Bo jeśli nie ma, to nie jest nowatorstwo, tylko chytre obejście braku podstaw. Których to podstaw opanowanych nie masz - wystarczy przeczytać twojego posta adresowanego do neulargera.
Nimfa mnie uprzedziła, dokładnie to zamierzałem napisać. AluZZ, rozumiem robienie błędów i przez to łamanie konwencji w dziele literackim. Ale robienie błędów w poście adresowanym do innego użytkownika forum?! Czemu to może służyć? Ciężko jest wyłapać sens tego co piszesz...
Wniosek jest oczywisty, nie jesteś żadnym Nowatorem i Łamaczem Konwencji - zwyczajnie masz nieopanowane podstawy języka i swoją niekompetencję ubierasz w tandetną filozofię.
Poza tym, masz niejakie problemy z logiką. Po co wstawiasz tekst na FF, a następnie instruujesz Komentujących jak mają komentować? Skoro wiesz lepiej, to możesz sobie komentować w zaciszu domowego komputera. Si?
Następnie przyznajesz, że Twój tekst czyta się ciężko i sam masz z tym problemy. Znaczy, Autor nie wie co sam napisał. To czytelnik tym bardziej, nie? I tyle z łamania konwencji - zmieniłeś dobrze na gorzej.
Chwilę później mówisz, że tak lubisz i właściwie piszesz dla siebie. Ponownie: To po co wstawiasz tekst na FF? Po co Ci uwagi lub komentarze? Ty wiesz lepiej. Zmiany nie są potrzebne...
AluZZ, posłużę się słowami Nimfy: pisz dla siebie, będziesz miał mało czytelników, za to w 100% będą oni zadowoleni.
You can do anything you like... but you must never be rude. Rude is being weak.
Ty, Margoto, niszczysz piękne i oryginalne kreacje stylistyczne, koncepcje cudne językowe.
Jesteś językową demolką.
- by Ebola ;)

Awatar użytkownika
Małgorzata
Gadulissima
Posty: 14598
Rejestracja: czw, 09 cze 2005 09:11

Post autor: Małgorzata »

Ależ Wy jesteście niedomyślni. Przecież Autor na starcie określił warunki, jakie musi spełnić czytelnik jego tekstu. To proste jest: ci, którzy nie popłynęli i nie przeżyli oraz nie przeniknęli dzięki temu doświadczeniu intencji Autora (buahahahah, to dopiero jest piękne - intencje Autora, buahahaha!) - NIE SĄ W TARGECIE.
A ci, co nie są w targecie - won. :P

A co zabawne jeszcze bardziej - ze słów Autora wynika, że targetem tego tekstu jest jedna osoba - Autor. Znaczy, mamy tu modelową sytuację, w której Odbiorca=Autor...
<leży pod komputerem i wyje ze śmiechu tak, że nie może pisać dalej>
So many wankers - so little time...

beton-stal
Fargi
Posty: 312
Rejestracja: wt, 12 gru 2006 01:49
Płeć: Mężczyzna

Post autor: beton-stal »

Tekst zasadniczy nie może jakoś do mnie trafić, ale może idzie okrężną drogą. Nic to, noc jeszcze długa – może zdąży przed ranem.

Ale Nowy Lingwistyczny Program (tak, tak, skrót to nie przypadek – wow, ale ja jestem mądry!) wydał mi się ciekawy. I znowu – wiem, że nie jestem celem ani adresatem. Przecież wołacz na początku wyraźnie wskazuje, dla czyich to oczu, ale co tam – tylko FF-mode-admin może zabronić mi pisać. Zakosztujmy zatem...
AluZZ pisze:Według mnie całkowitym idiotyzmem jest formatowanie tekstu wedle spisanych gdzieś w podręcznikach zasad interpunkcyjnych.
Nie jestem pewien, czy interpunkcja to akurat narzędzie formatowania. Bardziej wiązałbym to z rytmem czy tempem wypowiedzi. Ale nie jestem autorem przełomowych odkryć, więc mogę się mylić.
AluZZ pisze:Interpunkcja dzieli poszczególne myśli tekstu. Na dłuższe, i krótsze myśli. IMAO to autor wyznacza zasady, do których czytelnik ma się dostosować, jeśli chce p r z e ż y ć tekst, poczuć go. Nie wydaje mi się aby umiejętność czytania ze zrozumieniem wystarczała. Trzeba się wczuć. Porzucić konwencjonalizm i płynąć z tekstem.
Wspaniale lecz obawiam się że taka lektura może być cokolwiek kłopotliwa jako że płynięcie z tekstem bez żadnych nawet najdrobniejszych pauz jest po prostu męczące tak jak męczący może być wielogodzinny bieg dla osoby bez odpowiedniego przygotowania Zwróć też uwagę że Twoja propozycja jest jak najbardziej niegodziwa z czysto filozoficznego a właściwie fizjologiczno-filozoficznego punktu widzenia ponieważ brak jakiejkolwiek interpunkcji sprawia w braku kropki w szczególności że nie sposób stwierdzić czy tekst albo zdanie dobiegło końca czy nie a co za tym idzie nigdy nie można być pewnym czy to już koniec Oznacza to możliwość dopisania kolejnych słów i kolejnych a zatem uczynienia tekstu nieskończonym ale mającym granice zupełnie inaczej niż powierzchnia kuli skończona ale bezgraniczna Tekst musiałby zatem nie mieć początku tak samo jako nieskończone liczby których nieskończoność rozciąga się równo w obie strony licząc od zera aby zapewnić równowagę Bo jakże to mieć początek a nie móc mieć końca

Popłynąłem. Współczuję tym, którzy to przeczytali – bez interpunkcji to prawdziwy horror. Następnym razem wywalę też znaki diakrytyczne, bo wkurzają mnie te wszystkie ogonki i kreseczki.
AluZZ pisze:Moje zdanie jest takie: Zataczamy błędne koło pisząc wciąż według tych samych zasad. Kopiując ślepo gotowe już reguły i konwencje. Jak w ten sposób rozwijamy się? Nijak. Tylko co jakiś czas rodzi się nowe, bo ktoś nie pozwoli sobie wmówić "surogacji". Powstały miliony stereotypów i wzorów, których ludzie się trzymają jak mantry. Gdyby ktoś kiedyś nie wpadł na to, że ognia można się nie bać, do dziś czekalibyśmy na thunderstorms.
Aż dziwi mnie, że do przekazania tych treści używasz języka (obojętnie jakiego). Czemu nie przecierasz nowych szlaków, np. zawieszając myśli w telepatycznej nadjaźni z kodem dostępu tylko dla tych, co łamią reguły?
AluZZ pisze:Każdy tekst powinien rządzić się własnymi prawami. Powinien zawierać w sobie swój własny wszechświat, ewoluować po swojemu. Literatura to nie jest fizyka. Nie rządzą tu stałe prawa. Gdyby tak było, nikt nie napisałby "Alicji w krainie czarów", nie zaczął stosować emotikonów w sms'ach. A czy to konieczne? te emotki? no jasne, że nie. Są opcjonalne. Tak samo jak (still IMAO) opcjonalne jest stosowanie przecinka przed "że" albo zaczynanie zdania od "gdy", "kiedy". A tekst poniżej? Jak wiele błędów w sobie zawiera? Potraficie się otworzyć na interpretacje konwencji?
Potrafię
Zagadka – zadałem pytanie czy odpowiedziałem twierdząco?
AluZZ pisze:"JA jesteśmy sobą i niesobą jednocześnie. Nieotwieralnie zamknięci w jednym ciele. Robimy nic poza nieszukaniem porozumienia podczas szukania porozumienia - bo te kłótnie,"
Jak dla mnie to problem nie leży w braku czy nadmiarze przecinków, ale w tym, że powyższe zdanie to bełkot – zlepek słów pozbawionych razem sensu, a osobno znaczenia.
AluZZ pisze:Albo ten tekst:

"nie było mnie tam nie poszedłem po nic a jednak jakoś tam trafiłem a ciężki oddech nocy nade mną wisiał niestabilnie gotów krzyknąć i rozerwać bębenki uszu"
To dalszy ciąg poprzedniego fragmentu czy część poprzedzająca?
AluZZ pisze:Niestosowanie interpunkcji to zabieg stosowany w poezji i chyba już oklepany. A w literaturze? Ileż razy dłuższa byłaby książka pozbawiona kropek, przecinków i wszelkiego rodzaju znaków, poza literami. Taką książkę można by czytać na tysiące sposobów. a nie stosowanie dużej litery na początku zdania? Co może symbolizować?
Nic? Po niemiecku rzeczowniki pisze się dużą literą. Co z tego ma wynikać?
AluZZ pisze:Choćby zdanie "Taniego nic, ceny dowodzą mojej biedy, w sklepie nawet z używaną odzieżą".
Można to napisać na tysiące sposobów. Konsekwencja myśli, na tym mi zależy. Nie obchodzi mnie, czy dorośliście do tego tekstu, czy nie. Czy może jednak to jest naprawdę kiczowate, a ja przypisuję temu wyższą logikę. Może nie potrafię tworzyć wyższej logiki. Ale chciałbym. Jak Joyce, który wyprzedził literaturę o lata. "Na przestrzeni jednego dzieła stworzył i doprowadził do perfekcji nowy gatunek literacki".
Rozumiem, że Ty właśnie dogoniłeś Joyce'a? Czy on Ciebie? Przez te podróże w czasie wszystko jest możliwe.
AluZZ pisze:Ale nie wystarczy czytać, literatura to nie jakiś artykuł w gazecie, to nie jest podzielony na rozdziały informator fabularny. Dostajecie tekst i idziecie na łatwiznę. Każecie ludziom stosować się do zasad i przestrzegać norm. To jest idiotyzm. Może nauczycie ich w ten sposób rozumieć konsekwencje pewnych grup wyrazów, ale jednocześnie zamykacie ich hermetycznie w tej jednej konwencji. Lubicie treści, które nie stawiają wyzwań? Które "lekko się czyta"? Przykro mi za Was. Jesteście kolejnymi krytykantami, pracującymi jak translator komputerowy. Rozumiecie treść, ale nie próbujecie zrozumieć formy, w żaden sposób usprawiedliwić zabiegów przeczących zasadom gramatycznym nie staracie się. Chcecie prostych, wszystko mówiących zdań, chcecie mieć wszystko czarno na białym. To czyste lenistwo.
Hm, zawsze byłem przekonany, że to właśnie nieumiejętność stosowania interpunkcji wynika z lenistwa. Bo łatwiej jest wyżebrać papier o dys-pierdołach niż wytężyć te dwa kilo galarety we łbie, żeby nauczyć się choćby podstawowych zasad stawiania przecinków. Cóż, żyłem w błędzie... I po co mi ta interpunkcja?
AluZZ pisze:Być może jestem zarozumiałym buntownikiem nie rozumiejącym istoty literatury. Doceniam waszą troskę o moją przyszłość. Nie wiem tylko, kiedy jest to troska, kiedy chęć wyżycia się, kiedy potrzeba poczucia się lepszym.
W moim przypadku jest to wyłącznie chęć wyzłośliwiania się, a interpunkcja i ortografia to najlepsze do tego narzędzia. Dopóki nikt nie zakwestionuje, że zdanie podrzędne oddziela się przecinkiem, można do woli wyżywać się na geniuszu, który tego nie wie.
AluZZ pisze:A pomyśleliście nad rozwojem umysłu? Nad tym, jak to z pokolenia na pokolenie ludzie są mądrzejsi? Dlaczego niektóre dzieła docenia się długo po śmierci autorów a inne za ich życia? Bo niektóre dzieła WYPRZEDZAJĄ CZAS. Nie mówię, że jestem wyjątkowy i wyprzedzam czas. Chciałbym tego i nad tym pracuję.
A ja już to umiem. Cofnąłem zegarek o dwie minuty. Na razie to niewiele, ale niedługo spróbuję z trzema minutami.
AluZZ pisze:Do następnego postu:) O ile nie dostanę w międzyczasie bana, co tylko potwierdzi Waszą hermetyzację:) i nieumiejętność aprobaty racji innej ni Wasza:)
No to do następnego postu! I tak zaraz źli FF-mode-admini wywalą tę część wątku do jakieś zapomnianej przez Boga i ludzi części forum, gdzie psy dupami szczekają. Cholerni hermetyzujący interpunkcjoniści!

ODPOWIEDZ