A ja zmieniłam zamiar. Na początku chciałam bronić jak niepodległości wolności odbioru tekstu przez czytelnika, powołać się na Autorytety (najlepiej na Eco, bo on i pisarz, i lingwista, więc mogłabym kopnąć Autora z każdej strony autorytarnym argumentem, a nawet Argumentem), ale to byłaby postawa agresywna i niegodna Prawdziwego Czytelnika.
Wszak Autor postawił nam wyzwanie, by dokonać odbioru jego tekstu w ramach ograniczeń i warunków. Znaczy, jak dla mnie: takie Warsztaty Tematyczne tylko na odwrót w modelu odbioru.
Wcześniej tego nie zauważyłam, za co przepraszam - zbyt pośpiesznie chciałam stanąć w obronie wolności czytania.
Przypomnieć należy, rzecz jasna, warunki i ograniczenia:
Wstęp przed tekstem pisze:Zwróćcie proszę uwagę na formę, nie treść, nie wątek fabularny, nie stylistykę i nie interpunkcje. I proszę Was, porzućcie konwencjonalne, koncepcyjne analizowanie tekstu. (ciach!) Otwórzcie się na tekst. Nie czytajcie go pod kątem poszukiwania błędów. (ciach!) Możecie śmiało krytykować formę, wytykać niekonsekwencje w stylu, w koncepcji
To ograniczenia, jakim powinno podlegać omówienie prezentowanego przez AluZZa tekstu. Postaram się je wypełnić co do joty.
Posłowie, czyli post po tekście pisze:IMAO to autor wyznacza zasady, do których czytelnik ma się dostosować, jeśli chce p r z e ż y ć tekst, poczuć go. Nie wydaje mi się aby umiejętność czytania ze zrozumieniem wystarczała. Trzeba się wczuć. Porzucić konwencjonalizm i płynąć z tekstem.
To warunek odbioru, któremu na początku się sprzeciwiłam. Ale na tym właśnie polega wyzwanie, by się zmierzyć ze swoimi ograniczeniami. I zamierzam to również zrobić.
Każdy tekst powinien rządzić się własnymi prawami. Powinien zawierać w sobie swój własny wszechświat, ewoluować po swojemu.
To jest metoda, którą zamierzam zastosować w omówieniu prezentowanego tekstu. Znaczy, chcę stworzyć przestrzeń komunikacyjną przez dostosowanie kodu przekazu do wymagań Autora. Zakładam, że cytowana myśl przyświecała tworzeniu zaprezentowanego tekstu. Ta sama myśl będzie przyświecać zatem mojemu komentarzowi.
Próbowaliście kiedyś czytać tekst od wewnątrz? Od głowy autora? Próbowaliście poczuć intencję formy? Każde słowo może być symbolem, każdy brak słowa może być symbolem.
Tu jest wyzwanie. Próbowaliśmy? Owszem. Ale nigdy dotąd nie staraliśmy się przekroczyć tego fundamentalnego ograniczenia, o którym mówią wszyscy spece od komunikacji, teorii dzieła literackiego i odbioru, teorii literatury, lingwistyki... Yyy... Nieważne. Chodzi o pewne założenie dotyczące intencji Autora. Ale założenie to należy niniejszym odrzucić - na tym odrzuceniu wszak zasadza się wyzwanie rzucone przez AluZZa.
Nie mogłam się oprzeć, przyznaję.
Wypada mi jeszcze przeprosić za stosowanie kodu tak uproszczonego, ale ani Autor, ani Komentujący nie są specjalistami - musiałam więc nieco uogólnić. Oczywiście, żeby zasłużyć na sygnaturkę u Beton-stala, interpunkcję zastosowałam. Retorycznie, jak na pewno każdy zauważy.
Krlniemanira kneoemn; no... krnwoppepn2304///,,,,, mkouerygt. Ls99>>nroa, movvsvvv 872=>21//py, py, py. Nirdiqmeomtpm.# !
Hlxx<<.>>
Sssss. PsPsPsPsP. "445423-0?" <<!o!>>
?///mkidfa///!||| 5p49emp\\\ !///...
kjoer5mjier nistoen[wn \\\ noi?lll n<<ionienia<>>>
NIrnMnrioasitr 2148_(#%R)$E. #@_#&23*&4e3. |"\\}{er}qw||\\/// Nah!
No, i wszystko jasne. Symbolika trochę może koślawa, ale nie przywykłam do posługiwania się klawiaturą i znormalizowaną czcionką. Ale chyba udało mi się skondensować przynajmniej ze trzy warstwy znaczeniowe i jedną symboliczno-formalną?