Niespodzianka (drabelek)
Moderator: RedAktorzy
- Marcin Robert
- Niegrzeszny Mag
- Posty: 1765
- Rejestracja: pt, 20 lip 2007 16:26
- Płeć: Mężczyzna
Niespodzianka (drabelek)
Niespodzianka
To było najdziwniejsze szkolenie dla menedżerów, w jakim Grzegorz do tej pory uczestniczył. Spodziewał się kilkudniowego imprezowania, z serią wykładów poświęconych motywowaniu pracowników na doczepkę, lecz zamiast tego już drugiego dnia instruktor wysłał wszystkich do lasu, na poszukiwanie magicznych żabek. Grzegorz ganiał więc po nim od świtu, jednak dopiero po czterech godzinach mordęgi wypatrzył pośród mchu brązowego płaza. Dopadł go po krótkim pościgu, zamknął w dłoniach i podniósł do oczu. W jaki sposób mógłbym lepiej motywować pracowników? - zapytał na głos, a potem przytknął na moment usta do żabiego pyszczka. Błysnęło i nagle Grzegorz ze zdumieniem skonstatował, że całuje własny tyłek.
To było najdziwniejsze szkolenie dla menedżerów, w jakim Grzegorz do tej pory uczestniczył. Spodziewał się kilkudniowego imprezowania, z serią wykładów poświęconych motywowaniu pracowników na doczepkę, lecz zamiast tego już drugiego dnia instruktor wysłał wszystkich do lasu, na poszukiwanie magicznych żabek. Grzegorz ganiał więc po nim od świtu, jednak dopiero po czterech godzinach mordęgi wypatrzył pośród mchu brązowego płaza. Dopadł go po krótkim pościgu, zamknął w dłoniach i podniósł do oczu. W jaki sposób mógłbym lepiej motywować pracowników? - zapytał na głos, a potem przytknął na moment usta do żabiego pyszczka. Błysnęło i nagle Grzegorz ze zdumieniem skonstatował, że całuje własny tyłek.
- Małgorzata
- Gadulissima
- Posty: 14598
- Rejestracja: czw, 09 cze 2005 09:11
- neularger
- Strategos
- Posty: 5230
- Rejestracja: śr, 17 cze 2009 21:27
- Płeć: Mężczyzna
Przyznam, że drabble to już dla mnie forma bliższa układance w stylu puzzle niż literaturze. Ale co tam, też można próbować się zmieścić.
Po przeczytaniu nieuchronnie nasuwa mi się konkluzja, że Grześ był menadżerem w jakimś cyrku, bo wykonalność manewru całowania własnego tyłka jest dyskusyjna.
No i nie mogę, nie odwołując się do nadinterpretacji, wymyślić co żabka chciała przez to powiedzieć. Całowanie własnej dupy w takim bardziej metaforycznym znaczeniu, to robienie sobie i tylko sobie - dobrze. Czyli żabka powiedziała: "Bądź egoistą, a motywacja Twoich pracowników wzrośnie pod niebiosa".
No nie wiem... Wydawało mi się zawsze, że nie tędy droga. :)
Po przeczytaniu nieuchronnie nasuwa mi się konkluzja, że Grześ był menadżerem w jakimś cyrku, bo wykonalność manewru całowania własnego tyłka jest dyskusyjna.
No i nie mogę, nie odwołując się do nadinterpretacji, wymyślić co żabka chciała przez to powiedzieć. Całowanie własnej dupy w takim bardziej metaforycznym znaczeniu, to robienie sobie i tylko sobie - dobrze. Czyli żabka powiedziała: "Bądź egoistą, a motywacja Twoich pracowników wzrośnie pod niebiosa".
No nie wiem... Wydawało mi się zawsze, że nie tędy droga. :)
You can do anything you like... but you must never be rude. Rude is being weak.
Ty, Margoto, niszczysz piękne i oryginalne kreacje stylistyczne, koncepcje cudne językowe.
Jesteś językową demolką. - by Ebola
Ty, Margoto, niszczysz piękne i oryginalne kreacje stylistyczne, koncepcje cudne językowe.
Jesteś językową demolką. - by Ebola
- Małgorzata
- Gadulissima
- Posty: 14598
- Rejestracja: czw, 09 cze 2005 09:11
Jeżeli patrzeć na stusłówka* w aspekcie koncepcyjnym, to owszem - stanowią układankę. Zarówno dla Autora, który musi ją wymyślić i ułożyć elementy, jak i dla czytelnika, któremu tę układankę się prezentuje. Czyli to wyzwanie kreatywne, ponieważ dobre drabble wymaga przede wszystkim fajnej i dobrze ułożonej koncepcji.neularger pisze:Przyznam, że drabble to już dla mnie forma bliższa układance w stylu puzzle niż literaturze. Ale co tam, też można próbować się zmieścić.
Ale to samo można powiedzieć o wielu utworach literackich. Do jednego z najciekawszych "puzzle" zaliczam "Rękopis znaleziony w Saragossie". :P
Dla mnie drabble to teaser, czyli przekaz w formie zagadki. Pierwsza część to pytanie/zadanie/zagadnienie, druga - puenta, czyli rozwiązanie. Części nie muszą być sobie równe, a dla ergonomii przekazu najlepsza proporcja to 90%/10%. :P
A ile ograniczeń koncepcji... Sprawdzian kreatywnego myślenia w pigułce. :)))
Oj, tam! Problem w tym, że ta opcja nijak nie została obroniona, więc nie ma z czym dyskutować. :Pneularger pisze:Czyli żabka powiedziała: "Bądź egoistą, a motywacja Twoich pracowników wzrośnie pod niebiosa".
No nie wiem... Wydawało mi się zawsze, że nie tędy droga. :)
________________
*właśnie odkryłam u siebie kolejny wkodowany błąd: odruchowo wpisuję "stósłówka". Auć!
So many wankers - so little time...
- neularger
- Strategos
- Posty: 5230
- Rejestracja: śr, 17 cze 2009 21:27
- Płeć: Mężczyzna
Nie żebym jakoś się nie zgadzał, ale limit pod nazwą tylko "100 słow i ani grosza więcej" włącza mi skojarzenia z Klapaucjusz i jego próbami "zagięcia" Elektrybałta.Małgorzata pisze:Jeżeli patrzeć na stusłówka* w aspekcie koncepcyjnym, to owszem - stanowią układankę. Zarówno dla Autora, który musi ją wymyślić i ułożyć elementy, jak i dla czytelnika, któremu tę układankę się prezentuje. Czyli to wyzwanie kreatywne, ponieważ dobre drabble wymaga przede wszystkim fajnej i dobrze ułożonej koncepcji.neularger pisze:Przyznam, że drabble to już dla mnie forma bliższa układance w stylu puzzle niż literaturze. Ale co tam, też można próbować się zmieścić.
Zastanawiam się, ile Mistrzowi zajęło wymyślenie wierszyka ze wszystkim na "c" i żeby było o miłości i o zdradzie i rymy i Murzyni i coś tam jeszcze... :P
Znów, nie będę się sprzeczał, ale w ostatnich stusłówkach, jakie czytałem autorzy traktowali kreatywnie pisownię "nie" z różnymi częściami mowy byleby domknąć się w stu wyrazach...Małgorzata pisze: A ile ograniczeń koncepcji... Sprawdzian kreatywnego myślenia w pigułce. :)))
Znaczy, mam wrażenie, że, IMO, limit jednak za ostry jest i autorzy zaczynają się czepiać sztuczek technicznych. Ale podkreślam, to wszystko - IMO. :)
A wydawało mi się, że jednak może tak. :(Małgorzata pisze:Oj, tam! Problem w tym, że ta opcja nijak nie została obroniona, więc nie ma z czym dyskutować. :Pneularger pisze:Czyli żabka powiedziała: "Bądź egoistą, a motywacja Twoich pracowników wzrośnie pod niebiosa".
No nie wiem... Wydawało mi się zawsze, że nie tędy droga. :)
You can do anything you like... but you must never be rude. Rude is being weak.
Ty, Margoto, niszczysz piękne i oryginalne kreacje stylistyczne, koncepcje cudne językowe.
Jesteś językową demolką. - by Ebola
Ty, Margoto, niszczysz piękne i oryginalne kreacje stylistyczne, koncepcje cudne językowe.
Jesteś językową demolką. - by Ebola
- Agi
- Fargi
- Posty: 429
- Rejestracja: ndz, 06 sie 2006 22:28
Dyskusja na Szortalu poświęcona sztuczkom technicznym przydatnym w czasie pisania konkursowych drabbli ubawiła mnie do tego stopnia, że popełniłam tekst na ten temat. Nota bene zwycięski, aczkolwiek zjechany przez Małgorzatę. ;)neularger pisze:Znaczy, mam wrażenie, że, IMO, limit jednak za ostry jest i autorzy zaczynają się czepiać sztuczek technicznych. Ale podkreślam, to wszystko - IMO. :)
"Wiarą można manipulować. Tylko wiedza jest niebezpieczna." - Frank Herbert
- No-qanek
- Nexus 6
- Posty: 3098
- Rejestracja: pt, 04 sie 2006 13:03
Pointa miała chyba się kojarzyć z tezą, że aby zajść wysoko w korporacji, trzeba całować dupy komu trzeba. Ale nijak nie pasuje to do całowania w dupę samego siebie. Ani nie odpowiada na pytanie.
Gdyby brzmiało "co robić, by zdobyć upragniony awans", a pyszczek zamienił się w tyłek szefa, wtedy sens by się wyłonił. Tak to nie wiem.
neu, domyślam się, że Mistrz kombinował w drugą stronę ;-)
Gdyby brzmiało "co robić, by zdobyć upragniony awans", a pyszczek zamienił się w tyłek szefa, wtedy sens by się wyłonił. Tak to nie wiem.
neu, domyślam się, że Mistrz kombinował w drugą stronę ;-)
"Polski musi mieć inny sufiks derywacyjny na każdą okazję, zawsze wraca z centrum handlowego z całym naręczem, a potem zapomina i tęchnie to w szafach..."
- Małgorzata
- Gadulissima
- Posty: 14598
- Rejestracja: czw, 09 cze 2005 09:11
- Małgorzata
- Gadulissima
- Posty: 14598
- Rejestracja: czw, 09 cze 2005 09:11
Dziękuję, Agi. :)))
Normalnie, zawsze jest gadanie, jak policzyć do stu. Gdyby spojrzeć na długość dyskusji, można odnieść wrażenie, że ograniczeniem dla stusłówek jest ten durny Word. Słodkie. :P
Do dyskusji o tekstach nie wypada mi się tutaj ustosunkować. No, nie wypada... :(((
Ale odeszliśmy od tematu, a przecież tekst leży odłogiem. Do dzieła! Ha!
Przecież należy poprzeć swoją opinię jakimś wyjaśnieniem...
Logicznie - z powodu opisu przytoczonego przed pogrubionym zdaniem - oczekiwałam tutaj wskazówki, dlaczego nikt z uczestników szkolenia (a zwłaszcza bohater opowieści, czyli Grzegorz) się takiemu nonsensowi nie sprzeciwia. Opis startowy wskazuje, że rzecz się dzieje w realu, normalnym świecie, jaki znamy, nie krainie baśni czy świecie urban-fantasy. Znaczy, w tym świecie czarodziejskie żabki nie istnieją => wyjaśnienie/upozycjonowanie żabek winno się odbyć w tekście, żebym wiedziała, o co chodzi.
Na dodatek bohater wie, co z taką żabą zrobić.
Nie wiem, skąd to wie. Ja nie wiedziałabym. Wiedziałabym, że jak się pocałuje żabę, to może zmieni się w księcia - z bajek. Ale z bajek wiem, że to nie żaby znają odpowiedzi na wszystkie pytania, więc nie rozumiem postępowania bohatera.
I dlatego drabble nie wyszło. Tekst li tylko.
Normalnie, zawsze jest gadanie, jak policzyć do stu. Gdyby spojrzeć na długość dyskusji, można odnieść wrażenie, że ograniczeniem dla stusłówek jest ten durny Word. Słodkie. :P
Do dyskusji o tekstach nie wypada mi się tutaj ustosunkować. No, nie wypada... :(((
Ale odeszliśmy od tematu, a przecież tekst leży odłogiem. Do dzieła! Ha!
Przecież należy poprzeć swoją opinię jakimś wyjaśnieniem...
Wyboldowałam to, co powinno stanowić zagadkę, punkt zaczynający zagadkę, wskazówkę, że od tego miejsca będzie się działo.To było najdziwniejsze szkolenie dla menedżerów, w jakim Grzegorz do tej pory uczestniczył. Spodziewał się kilkudniowego imprezowania, z serią wykładów poświęconych motywowaniu pracowników na doczepkę, lecz zamiast tego już drugiego dnia instruktor wysłał wszystkich do lasu, na poszukiwanie magicznych żabek.
Logicznie - z powodu opisu przytoczonego przed pogrubionym zdaniem - oczekiwałam tutaj wskazówki, dlaczego nikt z uczestników szkolenia (a zwłaszcza bohater opowieści, czyli Grzegorz) się takiemu nonsensowi nie sprzeciwia. Opis startowy wskazuje, że rzecz się dzieje w realu, normalnym świecie, jaki znamy, nie krainie baśni czy świecie urban-fantasy. Znaczy, w tym świecie czarodziejskie żabki nie istnieją => wyjaśnienie/upozycjonowanie żabek winno się odbyć w tekście, żebym wiedziała, o co chodzi.
Z braku ulokowania czarodziejskich żab w fabule i świecie przedstawionym, postępowanie bohatera opisane powyżej jest dla mnie cokolwiek nielogicznie. Normalny człowiek z odrobiną rozsądku nie ganiałby za czymś, co nie istnieje, bez powodu. A nawet gdyby miał powód, to jeszcze zależy jaki - nie każdy skłoni do wysiłku, a już zwłaszcza na szkoleniu...Grzegorz ganiał więc po nim od świtu, jednak dopiero po czterech godzinach mordęgi wypatrzył pośród mchu brązowego płaza. Dopadł go po krótkim pościgu, zamknął w dłoniach i podniósł do oczu. W jaki sposób mógłbym lepiej motywować pracowników? - zapytał na głos, a potem przytknął na moment usta do żabiego pyszczka.
Na dodatek bohater wie, co z taką żabą zrobić.
Nie wiem, skąd to wie. Ja nie wiedziałabym. Wiedziałabym, że jak się pocałuje żabę, to może zmieni się w księcia - z bajek. Ale z bajek wiem, że to nie żaby znają odpowiedzi na wszystkie pytania, więc nie rozumiem postępowania bohatera.
Dlatego nie mam też pojęcia, jak powyższe zakończenie wynika ze zdarzeń opisanych wcześniej. Brak mi danych z bajek, brak mi danych z logiki (słabej, bo słabej - ale jednak logiki, nawet kobiecej). Poza moim zasięgiem łączność epizodów. Spójności brak => zrozumienie znikło.Błysnęło i nagle Grzegorz ze zdumieniem skonstatował, że całuje własny tyłek.
I dlatego drabble nie wyszło. Tekst li tylko.
So many wankers - so little time...
- neularger
- Strategos
- Posty: 5230
- Rejestracja: śr, 17 cze 2009 21:27
- Płeć: Mężczyzna
Chyba się zgubiłem. Popełniłaś tekst "Siedzieliśmy jak w kinie....". I on wygrał. Ale gdzie Margot się na ten temat wypowiadała? Mam wrażenie, że dopiero ją o to prosiłaś...Agi pisze:Dyskusja na Szortalu poświęcona sztuczkom technicznym przydatnym w czasie pisania konkursowych drabbli ubawiła mnie do tego stopnia, że popełniłam tekst na ten temat. Nota bene zwycięski, aczkolwiek zjechany przez Małgorzatę. ;)neularger pisze:Znaczy, mam wrażenie, że, IMO, limit jednak za ostry jest i autorzy zaczynają się czepiać sztuczek technicznych. Ale podkreślam, to wszystko - IMO. :)
Popełniłaś jeszcze coś?
Znaczy najpierw wymyślił wierszyk, a potem pytanie do niego? Oczywiście.Nq pisze: neu, domyślam się, że Mistrz kombinował w drugą stronę ;-)
A my nie dość, że musimy kombinować do limitów (jakie by one nie były). To i tak Nieobecna tekst znajduje... niesatysfakcjonującym. :D
You can do anything you like... but you must never be rude. Rude is being weak.
Ty, Margoto, niszczysz piękne i oryginalne kreacje stylistyczne, koncepcje cudne językowe.
Jesteś językową demolką. - by Ebola
Ty, Margoto, niszczysz piękne i oryginalne kreacje stylistyczne, koncepcje cudne językowe.
Jesteś językową demolką. - by Ebola
- Agi
- Fargi
- Posty: 429
- Rejestracja: ndz, 06 sie 2006 22:28
Przepraszam za robienie konkurencji tekstowi Marcina.neularger pisze:Chyba się zgubiłem. Popełniłaś tekst "Siedzieliśmy jak w kinie....". I on wygrał. Ale gdzie Margot się na ten temat wypowiadała? Mam wrażenie, że dopiero ją o to prosiłaś...Agi pisze:Dyskusja na Szortalu poświęcona sztuczkom technicznym przydatnym w czasie pisania konkursowych drabbli ubawiła mnie do tego stopnia, że popełniłam tekst na ten temat. Nota bene zwycięski, aczkolwiek zjechany przez Małgorzatę. ;)neularger pisze:Znaczy, mam wrażenie, że, IMO, limit jednak za ostry jest i autorzy zaczynają się czepiać sztuczek technicznych. Ale podkreślam, to wszystko - IMO. :)
Popełniłaś jeszcze coś?
Może uda się tę część dyskusji przenieść do wątku szortalowego?
Teraz do ad remu.
neulargerze, W zasadzie dobrze kombinujesz, tylko wyszło odwrotnie. Napisałam "Siedzieliśmy jak w kinie..." jako właściwy tekst konkursowy i wysłałam do głównodowodzącego Krugera.
W odpowiedzi dostałam maila ze wskazówkami, jak mogę odzyskać dodatkowe słowa. Z ciekawości zajrzałam do wątku dyskusyjnego na Szortalu i prowadzone tam rozważania ubawiły mnie do łez. Wtedy napisałam "Zbrodnię" jako żart, a umieściłam w konkursie celem przetestowania poczucia humoru głosujących.
Regulamin konkursu nie pozwalał na wstawienie dwóch tekstów, więc "Siedzieliśmy jak w kinie..." Kruger opublikował poza konkursem.
Konkurs wygrała "Zbrodnia".
Taka długa i skomplikowana historia krótkich tekstów. ;)
Małgorzata wypowiadała się w tym wątku.
"Wiarą można manipulować. Tylko wiedza jest niebezpieczna." - Frank Herbert
- neularger
- Strategos
- Posty: 5230
- Rejestracja: śr, 17 cze 2009 21:27
- Płeć: Mężczyzna
- Marcin Robert
- Niegrzeszny Mag
- Posty: 1765
- Rejestracja: pt, 20 lip 2007 16:26
- Płeć: Mężczyzna
Dzięki wszystkim za komentarze! Widzę, że interpretacji zakończenia jest tyle, ilu komentujących. :P Ale tylko i wyłącznie autor jest winien nieprecyzyjności przekazu.
Bardzo podoba mi się ujęcie "stusłówka" jako zagadki. Pod wpływem uwag Małgorzaty napisałem nawet nowego drabelka. Czy szefostwo foruma nie miałoby nic przeciwko temu, żebym go zamieścił?
Bardzo podoba mi się ujęcie "stusłówka" jako zagadki. Pod wpływem uwag Małgorzaty napisałem nawet nowego drabelka. Czy szefostwo foruma nie miałoby nic przeciwko temu, żebym go zamieścił?