Profesor Tutka wyjaśnia zagadnienie metafizyczne (drabelek)

Moderator: RedAktorzy

ODPOWIEDZ
Awatar użytkownika
Marcin Robert
Niegrzeszny Mag
Posty: 1765
Rejestracja: pt, 20 lip 2007 16:26
Płeć: Mężczyzna

Profesor Tutka wyjaśnia zagadnienie metafizyczne (drabelek)

Post autor: Marcin Robert »

Profesor Tutka wyjaśnia zagadnienie metafizyczne

Spierano się o egzystencję bytów nadprzyrodzonych. Sędzia twierdził, że udowodnienie istnienia aniołów wykluczone jest przez naturę, ponieważ mogłoby to zagrozić wolnej woli człowieka. Rejent zaprotestował przeciw takim wybiegom. Przecież, argumentował, musiałyby one oddziaływać z resztą rzeczywistości, dzięki czemu dałoby się je wyśledzić. Wiele lat temu – wtrącił się profesor Tutka – spotkałem kobietę wyglądającą jak anioł. Opowiedziała mi ona, że przybyła z wszechświata, który raz na milion lat na chwilę tylko łączy się z naszym uniwersum. Otóż z całą pewnością istnieją krasnoludki, jednorożce i mnóstwo innych bytów, których istnienia nie można potwierdzić. Składają się one jednak na alternatywne wszechświaty, odizolowane od naszego.

Awatar użytkownika
Marcin Robert
Niegrzeszny Mag
Posty: 1765
Rejestracja: pt, 20 lip 2007 16:26
Płeć: Mężczyzna

Post autor: Marcin Robert »

Takie złe, że nawet sępy wzgardziły? :D Wiem, wiem, nie mam praw autorskich do tej postaci. Zrezygnowałem jednak z wymyślonego już nowego nazwiska i nowych tytułów bohaterów, aby nawiązanie było lepiej widoczne.

Agarwaen
Dwelf
Posty: 519
Rejestracja: wt, 04 lis 2008 18:57
Płeć: Mężczyzna

Post autor: Agarwaen »

Chyba bardziej chodzi o trzeci punkt regulaminu ZWO.

Awatar użytkownika
neularger
Strategos
Posty: 5230
Rejestracja: śr, 17 cze 2009 21:27
Płeć: Mężczyzna

Post autor: neularger »

Nie. Marcin Robert ma zgodę Nieobecnej. :)
Powiem ze dwa słowa, ale nieco później.
Swoją drogą napisałeś fanfick Marcinie. :)
You can do anything you like... but you must never be rude. Rude is being weak.
Ty, Margoto, niszczysz piękne i oryginalne kreacje stylistyczne, koncepcje cudne językowe.
Jesteś językową demolką.
- by Ebola ;)

Awatar użytkownika
Marcin Robert
Niegrzeszny Mag
Posty: 1765
Rejestracja: pt, 20 lip 2007 16:26
Płeć: Mężczyzna

Post autor: Marcin Robert »

Tekst został zamieszczony za pozwoleniem Małgorzaty, dla ożywienia warsztatów.

EDIT:
neularger pisze:Swoją drogą napisałeś fanfick Marcinie. :)
Pierwszy w moim życiu. :)

EDIT 2: lit.

Awatar użytkownika
Małgorzata
Gadulissima
Posty: 14598
Rejestracja: czw, 09 cze 2005 09:11

Post autor: Małgorzata »

Ale przynajmniej fajne uniwersum. :)))
Pochwalam.

Potem wrócę, żeby się poznęcać. :P
So many wankers - so little time...

Awatar użytkownika
Marcin Robert
Niegrzeszny Mag
Posty: 1765
Rejestracja: pt, 20 lip 2007 16:26
Płeć: Mężczyzna

Post autor: Marcin Robert »

Małgorzata pisze:Potem wrócę, żeby się poznęcać. :P
Oj, wiem, że mnie nie minie. ;)

Awatar użytkownika
neularger
Strategos
Posty: 5230
Rejestracja: śr, 17 cze 2009 21:27
Płeć: Mężczyzna

Post autor: neularger »

Wydaje mi się, że fanfick powinien być umieszczony w fandomie profesora Tutki. Tak jak fanfick o nastoletnich sparklających* wampirach w fandomie Edzia i spółki. Bo fanfick jest tekstem, do którego zrozumienia, potrzebne jest przeczytanie/obejrzenie innego, kanonicznego, dla danego fandomu dzieła.
Oczywiście, nie napisałeś fanficka, Marcinie. :) Profesor i jego rozmówcy to tylko zabieg techniczny oszczędzający Ci słów, które musiałbyś zmarnować na osadzenie postaci w świecie prezentowanym w tekście, co oznacza, że koncepcja tekstu nie jest przemyślana. Nie mieści się w narzuconych limitach stusłówka (stusłówek?), albo inaczej: należało ją tam wtłoczyć tak, żeby nie korzystać z zewnętrznej produkcji telewizyjnej.
Już po tym wiadomo, że nie jest dobrze, Marcinie. :)
Dodam z boku, że wyjątkowo niewiele wynika z tego zabiegu technicznego.
Spierano się o egzystencję bytów nadprzyrodzonych.
Tekstu zawiązanie. Nie czepiam się.
dyskusja pisze:Sędzia twierdził, że udowodnienie istnienia aniołów wykluczone jest przez naturę, ponieważ mogłoby to zagrozić wolnej woli człowieka. Rejent zaprotestował przeciw takim wybiegom. Przecież, argumentował, musiałyby one oddziaływać z resztą rzeczywistości, dzięki czemu dałoby się je wyśledzić.
Howno się znam na poruszanej tematyce, ale rozumiem, że panów interesują sposoby znajdowania aniołów w świecie rzeczywistym oraz problematyka wolnej woli (w zakresie jej ograniczenia poprzez fakt udowodnienia istnienia aniołów).
Z tego co wiem, to anioły są istotami ponadnaturalnymi pełniącymi rolę posłańców Najwyższego, jego gwardii przybocznej i ogólnie są wykonawcami woli Przedwiecznego w wszystkich trzech religiach praojca Abrahama. :)
Nie mam dysonansu poznawczego, bo właśnie o takie anioły chodzi dyskutantom. Zresztą, z tego co mi dzwoni gdzieś w zapomnianych kościołach na dnie pamięci, tylko w tym ujęciu można mówić o ograniczeniach wolnej woli.
Wiele lat temu – wtrącił się profesor Tutka – spotkałem kobietę wyglądającą jak anioł. Opowiedziała mi ona, że przybyła z wszechświata, który raz na milion lat na chwilę tylko łączy się z naszym uniwersum. Otóż z całą pewnością istnieją krasnoludki, jednorożce i mnóstwo innych bytów, których istnienia nie można potwierdzić. Składają się one jednak na alternatywne wszechświaty, odizolowane od naszego.
Pogrubiony frazeologizm. Wyglądająca jak anioł to, albo bardzo piękna, albo skrzydła, biała szata i aureola. Zupełnie nie wiem, które wybrać. Gdyby to pierwsze, to rozumiem, że miał to być rodzaj... komizmu? Cudownie piękna kobieta wraz profesorkiem. Noce na plaży, wino i na koniec wyznanie – jestem z innego wszechświata...?
Albo faktycznie był to anioł (wyglądający jak kobieta) i ów anioł oświecił profesora w zakresie statusu ontologicznego rozmaitych stworów mitycznych.
Czy tylko mi się wydaje, że profesor mówi nie na temat? W obu przypadkach?
Przecież zawiązanie mówi o egzystencji bytów nadprzyrodzonych, a dyskusja dalej rozwija ten temat, zaś profesor mówi o ewentualnym pomyleniu aniołów (w ujęciu powiedzmy... teologicznym) z jakimiś istotami z innych wszechświatów, czy planet (nie ma to żadnego znaczenia)? Oczywiście, IMO, jedno nie wyklucza drugiego, anioły mogą sobie współistnieć z „aniołami” powstałymi w wyniku wzięcia ufoludków za posłańców Pana, ale przecież dyskusja koncentruje się tylko na tym pierwszym aspekcie. Także nie na ewentualnym romansie profesora z innowszechświatowcem.
Łączność domniemanej puenty (zamykająca uwaga profesora) z resztą tekstu jest, IMO, dyskusyjna. Dlatego tekst nie „brzmi”, właściwie mógłbyś zdania oznaczone przez mnie jako "dyskusja" wyciąć - i to bez szkody dla tekstu. Jak dla mnie na końcu tekstu pojawia się nieśmiertelne „Ale o sso chosi?” :)

* - wszystkie prawa zastrzeżona dla PLUS. :D
You can do anything you like... but you must never be rude. Rude is being weak.
Ty, Margoto, niszczysz piękne i oryginalne kreacje stylistyczne, koncepcje cudne językowe.
Jesteś językową demolką.
- by Ebola ;)

Awatar użytkownika
Marcin Robert
Niegrzeszny Mag
Posty: 1765
Rejestracja: pt, 20 lip 2007 16:26
Płeć: Mężczyzna

Post autor: Marcin Robert »

Mylisz się, neulargerze. W moim dziełku starałem się znacznie wierniej imitować oryginał niż sądzisz. O czym zresztą świadczy początek: "Spierano się o egzystencję bytów nadprzyrodzonych". Podobnie zaczyna się wiele miniaturek o profesorze Tutce. Jeśli zaś chodzi o wypowiedź sędziego, to także jest ona nawiązaniem. ;)

Awatar użytkownika
neularger
Strategos
Posty: 5230
Rejestracja: śr, 17 cze 2009 21:27
Płeć: Mężczyzna

Post autor: neularger »

Cóż, zatem dzieło jednak jest fanfickiem. Niestety, dla mnie niezrozumiałym.

edit.
Swoją drogą, nawet jeżeli wypowiedź sędziego jest nawiązaniem, to i tak mam wrażenie, że profesor odpowiada nie na temat. Chyba, że to też rodzaj nawiązania...
You can do anything you like... but you must never be rude. Rude is being weak.
Ty, Margoto, niszczysz piękne i oryginalne kreacje stylistyczne, koncepcje cudne językowe.
Jesteś językową demolką.
- by Ebola ;)

Awatar użytkownika
Marcin Robert
Niegrzeszny Mag
Posty: 1765
Rejestracja: pt, 20 lip 2007 16:26
Płeć: Mężczyzna

Post autor: Marcin Robert »

Sędzia przedstawia pogląd znanego nam - także z tego forum - filozofa o niemożności dowiedzenia istnienia aniołów (diabłów, Boga itd.), które to byty są jednak jak najbardziej rzeczywiste.

Rejent jest sceptykiem: jeżeli tego rodzaju byty istnieją, to powinny zostawiać jakieś konkretne ślady swojej działalności.

Profesor Tutka rozwiązuje zagadkę, przedstawiając teorię mogącą pogodzić poglądy sędziego ze sceptycyzmem. A jego opowieść o kobiecie wyglądającej jak anioł również przypomina oryginalne historyjki, w których profesor Tutka spotyka na przykład czarownicę, która niekoniecznie jest czarownicą albo duchy straszące na moście, które niekoniecznie są duchami. ;)

Awatar użytkownika
neularger
Strategos
Posty: 5230
Rejestracja: śr, 17 cze 2009 21:27
Płeć: Mężczyzna

Post autor: neularger »

Marcin Robert pisze:Sędzia przedstawia pogląd znanego nam - także z tego forum - filozofa o niemożności dowiedzenia istnienia aniołów (diabłów, Boga itd.), które to byty są jednak jak najbardziej rzeczywiste.
Jak mówiłem, nie znam się.
O ile dobrze pamiętam, prowadziłeś w z wymienionym dyskusję w tym temacie.
Czy dobrze zatem rozumiem, że do pełnego obcowania z dziełem jest potrzebna znajomość szkoły filozoficznej/filozofii wymienionego, prócz znajomości przygód profesora Tutki?
Dzieło się hermetycznym robi... :)

Niemniej zrozumiałem (na poziomie dla mnie dostępnym) dzieło tak, jak opisałeś i nadal podtrzymuję teorię o słabej łączności fabularnej pomiędzy zawiązaniem a "zakończeniem" (w żadnym razie nie puentą). IMO profesor mówi nie na temat, co starałem się wcześniej wykazać.
You can do anything you like... but you must never be rude. Rude is being weak.
Ty, Margoto, niszczysz piękne i oryginalne kreacje stylistyczne, koncepcje cudne językowe.
Jesteś językową demolką.
- by Ebola ;)

Awatar użytkownika
No-qanek
Nexus 6
Posty: 3098
Rejestracja: pt, 04 sie 2006 13:03

Post autor: No-qanek »

Ja wiem, że ja zawsze uważałem większość filozofii za stek bredni, a dzieł filozofów za wielu nie czytałem, bo z filozoficzną logiką trochę mi nie po drodze, ale jednak powiem, że jak dla mnie to nic tu się kupy nie trzyma.
Sędzia twierdził, że udowodnienie istnienia aniołów wykluczone jest przez naturę, ponieważ mogłoby to zagrozić wolnej woli człowieka.
Jak tu ma wyglądać rozumowanie? Bo jednak nie jest to jasne...
Czy tak: Jeśli anioły są, to wolnej woli nie ma (czemu?); wolna wola jest, więc sprzeczność?
Ale gdzie tu natura, co ona tu w ogóle ma do rzeczy?

Czemu "mogłoby zagrozić"? Jaki filozoficzny argument można opierać o "być może"? Przecież to ma zerową wartość poznawczą.
Przecież, argumentował, musiałyby one oddziaływać z resztą rzeczywistości, dzięki czemu dałoby się je wyśledzić.
Po pierwsze to jest kwestia, jak zdefiniować "istnienie". I nie wiemy, jak tu dyskutanci definiują (inna sprawa, że jakoś "poważnym" filozofom też to nigdy nie przeszkadzało)
Zresztą już chyba sędzia zakładał oddziaływanie, skoro miały zaprzeczać wolnej woli.
Otóż z całą pewnością istnieją krasnoludki, jednorożce i mnóstwo innych bytów, których istnienia nie można potwierdzić. Składają się one jednak na alternatywne wszechświaty, odizolowane od naszego.
Co ma to do kobiety-anioła?
Ona przecież została spotkana - jej istnienie jest potwierdzone.
A skąd z kolei ona mogła wiedzieć o innych wszechświatach, jeśli były odizolowane?

Po drugie wyjaśnienie bezwartościowe w rachunku zdań. Stawia niefalsyfikowalną tezę, nie daje żadnego rozwiązania.

Nijak nie widzę w tym kompromisu. Nie widzę, żadnego wpływu na związek anioły-wolna wola, ani na wyśledzenie wpływu.
Ba!, nie widzę właśnie żadnej sprzeczności w poglądach sędziego a rejenta.
"Polski musi mieć inny sufiks derywacyjny na każdą okazję, zawsze wraca z centrum handlowego z całym naręczem, a potem zapomina i tęchnie to w szafach..."

Awatar użytkownika
Małgorzata
Gadulissima
Posty: 14598
Rejestracja: czw, 09 cze 2005 09:11

Post autor: Małgorzata »

Przypatrzmy się, co robi Szaniawski w strukturze, żeby zrozumieć, czego Ty, Marcinie, nie zrobiłeś. Weźmy jeden z prostszych utworów (wolę nie kombinować z moją ulubioną przypowiastką o redaktorze w pociągu)
1. Zadany jest problem: który instrument muzyczny porusza najbardziej?;
2. Wprowadzone są odpowiedzi: skrzypce;
3. Profesor Tutka na to stwierdzenie opowiada (fabuła w fabule/opowieść w opowieści) o wybitnym pianiście na pewnym statku - tam Tutka i wzmiankowany pianista przeżyli przygodę, w której omal nie padli ofiarami fortepianu);
4. Zakończenie opowieści w opowieści/podsumowanie rozmowy - wyrażenie opinii profesora: to fortepian poruszył go w życiu najbardziej.
Można się tu wdawać w interpretacje i szukanie głębszych znaczeń, ale najważniejsze, IMAO, że zakończenie dotyczy obu fabuł - i tej "zewnętrznej", tworzącej ramę kompozycji, sytuację narracyjną, i tej "wewnętrznej" - opisującej perypetie z fortepianem.
I ten schemat realizowany jest konsekwentnie w całym posiadanym przeze mnie zbiorku o profesorze Tutce.

Teraz spójrzmy, co zrobiłeś Ty, Autorze.
Wziąłeś postaci z uniwersum Szaniawskiego. Nic przeciwko temu nie mam, chociaż nie wiem, po co. Albowiem postaci Szaniawskiego nie mają żadnej wyrazistej osobowości. To kukiełki*, służące Szaniawskiemu do zabawy literackiej. Nie są one najważniejsze. To everymani. :P
Ale nie przeszkadza mi, że wziąłeś te same marionetki, Marcinie.
Zarysowałeś problem: kwestię istnienia bytów nadprzyrodzonych - a dokładniej, czy istnieją anioły. Wprowadziłeś odpowiedzi na pytanie: nie istnieją, gdyby istniały, zostawiłby ślad. OK, dwa punkty zrealizowane. Po czym przechodzisz do opowieści w opowieści, czyli gawędy prof. Tutki, który stwierdza, że spotkał kobietę i ta kobieta potwierdziła:
Otóż z całą pewnością istnieją krasnoludki, jednorożce i mnóstwo innych bytów
Już widać, gdzie się rozjechało? Miało być o aniołach. :P
To, jak kobieta wyglądała (jak anioł), jest kwestią drugorzędną, bo pojawiającą się na poboczu fabuły w fabule. Znaczy, opowieść Ci skręciła, Marcinie.
Na dodatek - gdzie zabawa w znaczenia? We wszystkich przypowiastkach Szaniawskiego, jakie jeszcze ostały się w mojej pamięci (a może właśnie dlatego się ostały, nie wiem), na końcu autor robi sprytny myk, wykręt. Zamiast standardowego zakończenia fabuły, jakiego odbiorcy gawędy (jej słuchacze wewnątrz opowieści i odbiorca, który niejako pozostaje na/nad/poza nią) się spodziewają, pojawia się zwód - prof. Tutka wykazuje zupełnie inne znaczenie tego, o czym mówiono. Dobrze to widać w tej przypowiastce o fortepianie. O komizmie nie wspominam, bo to zwyczajnie z tego "myku" na końcu wynika.
Była szansa, gdyby zacząć bawić się zwrotem frazeologicznym "kobieta jak anioł", ale daleka jestem od wymyślania koncepcji. Rzecz w tym, Autorze, że Ty nie zrobiłeś myku, nie sięgnąłeś do zabawy w znaczenia (Szaniawski był dramatopisarzem, tak? Znał komizm słowny - eksploatował go właśnie w zbiorku o Tutce).
Znaczy, upadek z wysokiego konia zaliczyłeś, Autorze. :P:P:P


____________
*Można z tym, rzecz jasna, dyskutować - w końcu postaci te zdradzają pewien rys osobowości w interakcjach i w swoich wypowiedziach, ale upraszczam celowo, dla wygody wywodu.
So many wankers - so little time...

Awatar użytkownika
Marcin Robert
Niegrzeszny Mag
Posty: 1765
Rejestracja: pt, 20 lip 2007 16:26
Płeć: Mężczyzna

Post autor: Marcin Robert »

Wielkie dzięki, Małgorzato! Jesteś naprawdę nieoceniona. :D
Małgorzata pisze:Wziąłeś postaci z uniwersum Szaniawskiego. Nic przeciwko temu nie mam, chociaż nie wiem, po co.
Jak w przypadku wszelkich fanfików, chciałem oddać hołd. Zarówno postaci literackiej, jak i jej autorowi. Już od dawna nosiłem się z takim zamiarem, ale brakowało mi śmiałości (okazuje się, że słusznie).

Aby jednak cała ta nauka nie poszła na marne, napiszę jeszcze jedno opowiadanie z profesorem Tutką w roli głównej. Tym razem jednak nie będzie to drabelek. :)

ODPOWIEDZ