Hell High

Moderator: RedAktorzy

Awatar użytkownika
ElGeneral
Mistrz Jedi
Posty: 6089
Rejestracja: pt, 09 lis 2007 18:36

Post autor: ElGeneral »

Kolumba wszyscy zniechęcali do podróży. I gdyby zrezygnował...
Co prawda po namyśle stwierdzam, że lepiej by było, gdyby nie był taki uparty. Ale - weź z niego przykład :-). Choćby po to, byśmy się z forumowymi Zoilami mogli powyzwierzęcać...
Ostatnio zmieniony ndz, 12 lut 2012 17:01 przez ElGeneral, łącznie zmieniany 1 raz.
Takie jest moje zdanie w tej materii, a oprócz tego uważam, że Kartagina powinna być zburzona.

Awatar użytkownika
jaynova
Niegrzeszny Mag
Posty: 1769
Rejestracja: pt, 10 lut 2012 17:42
Płeć: Mężczyzna

Post autor: jaynova »

Wezmę i dzięki za zachętę. A co do Kolumba, to bez Ameryki nie byłoby KFC, McDonalda i Pizza Hut :-))
"Wśrod szczęku oręża cichną prawa.". - Cyceron.

Awatar użytkownika
ElGeneral
Mistrz Jedi
Posty: 6089
Rejestracja: pt, 09 lis 2007 18:36

Post autor: ElGeneral »

jaynova pisze:...bez Ameryki nie byłoby KFC, McDonalda i Pizza Hut :-))
Aj waj! Wielkie mi mecyje. Nie byłoby i już.
Takie jest moje zdanie w tej materii, a oprócz tego uważam, że Kartagina powinna być zburzona.

Awatar użytkownika
neularger
Strategos
Posty: 5230
Rejestracja: śr, 17 cze 2009 21:27
Płeć: Mężczyzna

Post autor: neularger »

ElGeneral pisze:
jaynova pisze:...bez Ameryki nie byłoby KFC, McDonalda i Pizza Hut :-))
Aj waj! Wielkie mi mecyje. Nie byłoby i już.
I większość ludzi pewnie by zdrowsza była.

A opowiadanie, jaynova, wrzuć, jak swoje odleży.
You can do anything you like... but you must never be rude. Rude is being weak.
Ty, Margoto, niszczysz piękne i oryginalne kreacje stylistyczne, koncepcje cudne językowe.
Jesteś językową demolką.
- by Ebola ;)

Awatar użytkownika
JanTanar
Fargi
Posty: 383
Rejestracja: wt, 22 lip 2008 21:10

Post autor: JanTanar »

Może jeszcze parę uwag. Jeżeli to miał być jednocześnie wstęp i odcinek o Bercie, to chyba nie wyszło. Tekst raczej nie jest o Bercie, poświęcasz mu za mało miejsca. Gdyby przepowiednia była napisana na tablicy przez nieznaną rękę, nic by specjalnie tekstowi nie ubyło. Nie ma słowa sugestii co to za moce, dlaczego Bert, jak się czuje, gdy się spełniają przepowiednie, jak to wykorzystuje itp.

Jeżeli to miał być wstęp, to z kolei trochę za mało. Wyliczasz uczniów, ale ten kawałek wygląda jak blok betonu, ciężko się było przebić. W tym odcinku nic z tego nie wynika, a do kolejnego zdążę zapomnieć.

Najwięcej miejsca poświęcasz Pannie Tracy (wiemy, że ma, a raczej miała, długie nogi, ciemne włosy, biurko i BMW Z3 w kolorze czarnej perły) ale zaraz ją uśmiercasz. Również zysk dla czytelnika z tych opisów na przyszłość niewielki.

W tekście jest wiele nadopisów. Zamiast skupić się na sprawach istotnych, serwujesz masę szczegółów, które są w danej chwili niepotrzebne lub oczywiste. Brakuje mi natomiast faktów i opisów, które pomogłyby zbudować obraz miejsca gdzie się akcja dzieje. Coś co będę w stanie zapamiętać do następnego odcinka, a ty wykorzystać. Jak wygląda szkoła i otoczenie, miasteczko, jaki tam jest klimat, jakie są punkty charakterystyczne otoczenia, kiedy to się dzieje (np. jak się ubierają postacie, jakiem muzyki słuchają, jaki jest stan techniki itp).

Jak to wszystko złożyć, to wyszedł tekst o wszystkim i o niczym.

Jak dzisiaj zajrzałem do opowiadania, to zastanowił mnie jeden szczegół. Dlaczego obdarzyłeś Tracy super wozem (z całym opisem jaki jest piękny i jak go kupowała) a później po prostu skasowałeś ją, grzecznie stojącą na skrzyżowaniu, szarżującą corvettą? To miało czegoś dowieść, czy tak wyszło?

Awatar użytkownika
neularger
Strategos
Posty: 5230
Rejestracja: śr, 17 cze 2009 21:27
Płeć: Mężczyzna

Post autor: neularger »

Gdy panna Tracy Dennings, długonoga brunetka o nienagannej figurze, weszła do czwartej klasy liceum w Coyote, jej uczniowie siedzieli już na swoich miejscach, witając ją spojrzeniem pełnym urażonej niewinności, mimo że przed chwilą wrzeszczeli na całego i kręcili się po klasie bez sensu. Kiedy Tracy weszła, wszyscy wstali, ale nie przestali rozmawiać. Bez słowa podeszła do okna, chwyciła klamkę i otworzyła je. Potem udała się do swojego biurka i usiadła, odchylając krzesło do tyłu. Przez dłuższy czas siedziała, patrząc na nich i nadal milcząc.
Ten fragment to festiwal nadszczególarstwa (pogrubione). Drobiazgowo Autoru opisuje jak wyglądała nauczycielka i co zrobiła po wejściu. Do tego wataha niepotrzebnych zaimków (podkreślone). Po co to wszystko?
Zdanie kursywą za to wprowadza dysonans poznawczy. Uczniowie wstają okazując w ten sposób szacunek nauczycielce (lub stosując się do szkolnej reguły – ale to na jedno wychodzi). I jednocześnie mają wszystko gdzieś, bo mimo to gadają jak nakręceni.
Trza się na coś zdecydować, Autorze.
Rozmowy powoli cichły. Jej milczenie wyraźnie działało dzieciakom na nerwy. Była młodą nauczycielką, ale uczyła już piąty rok i wiedziała, że uczniów nie da się przekrzyczeć.
Osobliwa, ale skuteczna taktyka. Przez pięć lat stosuje to samo zagranie, a ono wciąż działa uczniom na nerwy. To niewątpliwie szkoła dla opóźnionych...
W końcu Tracy wstała i podeszła do tablicy. Spojrzała na Clarka i Jasona. Potem po kolei na każdego ze swoich uczniów. Było ich dwudziestu trzech: od zasiadającego w pierwszej ławce grubego Johna Reece’a po siedzącego na końcu Richarda Bormanna, ogolonego na zero. Julio Iguaneda z Salwadoru - grzeczny, słabo mówiący po angielsku, ale świetnie rozumiejący, co ktoś do niego mówi; Bert McLeach, zaciekły demokrata z całkowitą niezdolnością zapamiętywania dat. Był też Sean Grady, żylasty, rudy chłopak, całkiem przystojny, syn kierownika miejscowej fabryki. Vanessa Hanson, błękitnooka i jasnowłosa dziewczyna, siostra szeryfa, która rzadko się odzywała, chociaż jej wyniki należały do najlepszych w szkole. Deborah Pyle, szara myszka notująca wszystko, cokolwiek mówili nauczyciele. Zazwyczaj uczniowie Tracy byli dobrymi dzieciakami, które starały się nadążyć za tokiem lekcji i nie przeszkadzać zbytnio. Ale zawsze zdarzały się typy takie jak Clark czy Jason. Byli niegłupi, ale niedojrzali. Tracy wiedziała, że wielu z nich to bardzo inteligentni ludzie. Jednak to nic nie dawało, jeśli nie potrafili lub nie chcieli tego wykorzystać albo, jeżeli robili to w sposób bezsensowny czy aspołeczny. Zresztą, praca w szkole w Coyote nie była takim wyzwaniem, jak praca w większych miastach. Tracy słyszała wystarczająco wiele od koleżanek i kolegów z innych szkół, żeby wiedzieć, że ma szczęście. Żaden z jej uczniów nie próbował jak dotąd rozwiązywać swoich problemów szkolnych przy pomocy pistoletu maszynowego czy noża sprężynowego.
To jest lista płac. Następna osobliwość. Autoru, jak sam się przyznał, zamiaruje napisać zbiorek opowiadań i to ma być pierwsze z nich. Dlaczego zatem nie skorzystać z okazji i nie wymienić wszystkich postaci ze zbiorku? Na przykład Deborah w tym tekście już nie wystąpi, za to pojawi się w opowiadaniu czwartym „Mój mózg zjadło zombi!” i opowiadaniu siedemnastym „Nawiedzona przez Świętego Mikołaja”. Czemu nie skorzystać z okazji i nie poinformować czytelnika od razu i za jednym zamachem, kto i gdzie się uczy? Jaka to wygoda!
Innymi słowy: zbiorek opowiadań – robisz to źle Autorze.
W zbiorku Autorze każde opowiadanie stanowi autonomiczną całość i do jego zrozumienia nie potrzeba przeczytania innych opowiadań, czy wręcz innego dzieła (wyjątkiem jest fanfick).
Nie jest też tak, że jedno opowiadanie pełni rolę służebną w stosunku do innych i kosztem własnej spójności fabularnej utrzymuje listę postaci
Byli niegłupi, ale niedojrzali. Tracy wiedziała, że wielu z nich to bardzo inteligentni ludzie.
Czytelnik - wiadomo - tępy. I dlatego wypada w drugim zdaniu powtórzyć informacje z pierwszego.
Byli niegłupi, ale niedojrzali. Tracy wiedziała, że wielu z nich to bardzo inteligentni ludzie.
Jednak to nic nie dawało, jeśli nie potrafili lub nie chcieli tego wykorzystać albo, jeżeli robili to w sposób bezsensowny czy aspołeczny.

Podkreślone, to straszliwie skopane zdanie ze stadem zaimków (boldem) nie wiadomo na co wskazujących. To, czyli „inteligencjo”? Z tym, że nie zgada się rodzaj gramatyczny. I logika szwankuje nawet jeżeli przyjmiemy, że Autoru ma na myśli inteligencję. Jeżeli będę na tyle bystry, że „zniknę” z banku 10000000 USD, tak że mnie nikt nie złapie i zatrę za sobą ślady, to niewątpliwie będzie to zachowanie aspołeczne, ale ciężko powiedzieć, że mi to nic nie da. Si?
Ostrożniej z okrągłymi mądrościami z naściennych kalendarzy. I ostrożniej ze znaczeniami wyrazów.
Tracy napisała na tablicy cytat z Thomasa Jeffersona „ Drzewo wolności zakwita podlewane krwią patriotów i tyranów.”, po czym odwróciła się do klasy.
— Dzisiaj chcę porozmawiać o patriotyzmie — zaczęła. — Czy ktoś z was ma jakieś zdanie na ten temat?
Bruce Lapoix podniósł rękę.
— OK, Bruce. Powiedz nam coś.
- Patriotyzm jest wtedy, kiedy jest wojna i idzie się walczyć za swój kraj. – wyrecytował chłopiec.
- Tak, masz rację. – zgodziła się - Ktoś jeszcze? Śmiało, to nie na ocenę.
To jest tekstu zawiązanie. Można wnioskować, że reszta tekstu będzie się jakoś z tym dialogiem i zdaniem na tablicy wiązała.
Muszę dodawać, że nie?
Że mogłoby być o budowie żaby, astrofizyce czy zgoła o robótkach ręcznych? To miałem na myśli mówiąc o bezsensownym początku. To natłuczone, kompletnie zbędne dla fabuły zdania.
I wtedy to nastąpiło - Bert McLeach wyprostował się i złapał rękami za głowę. Obraz pojawił mu się przed oczami jak na wywoływanym zdjęciu.

Narrator do tresury.
W tekście występuje narrator trzecioosobowy, relacjonujący jednak znad ramienia Tracy. Informuje co ona widzi i czuje. Tu, znienacka, w drugim zdaniu, przeskakuje na Berta. Dla rozrywki pewnie...
Poza tym czym jeszcze można się złapać za głowę, Autorze, siedząc w ławce?
Tracy cofnęła się niepewnie. Poczuła c o ś. Coś zimnego, czarnego, niepojętego.
Wibrator "Infinite Dragon" rozmiar XXXL Black Cold DeLuxe?
Zimny. Czarny. Niepojęty.
Czy o takie coś Ci chodziło, Autorze? :)
Czyli dlaczego budowanie grozy za pomocą zaimka nieokreślonego i trzech przymiotników się nie udaje.
Opuściła klasę i pospieszyła ciemnym korytarzem do wyjścia. Pchnęła obrotowe drzwi i wyszła na słońce. Złapała za komórkę i zadzwoniła do dyrektora. Plowright, po usłyszeniu, co cię stało, zgodził się dać jej wolne popołudnie. Przez godzinę spacerowała po szkolnym boisku, żeby się uspokoić.

Pogrubione - to gwarantowane lekarstwo na bezsenność. Tak się Autorze nie pisze. Trzy współrzędnie złożone zdania dokładnie o takiej samej konstrukcji i to w momencie, kiedy narracja winna oddać zdenerwowanie bohaterki.
Dalej to już autorskie chciejstwo. Nie wiem z czego robią teraz nauczycieli, ale przy delikatności panny Tracy cienka chińska porcelana jawi się jako doskonały materiał na pancerze czołgów.
Nie mogę się też pozbyć wizji nauczycielki, która błąka się po szkolnym boisku, od wejścia do ogrodzenia, od jednej bramki do drugiej... I tak przez godzinę. Ona się uspokaja czy uprawia marsze?
- Jadę do domu. Klasa ma na dziś dość i ja też. Podrzucić cię?
A wstrząsająca przepowiednia właśnie, wraz z dobrodziejstwem inwentarza, ją opuściła...
- Byłbym ci wdzięczny. Mój samochód jest ciągle w naprawie. Nie bardzo mam z czego zapłacić rachunek – krzywo uśmiechnął się Will.
Tracy dotarła do swojego samochodu. Było to BMW Z3, z czarnym, perłowym lakierem. Otworzyła drzwi i wsiadła.
- Uważaj na spodnie. — ostrzegła — Żebyś ich nie zachlapał błotem. Progi są trochę brudne.
Przejechali przez bramę szkoły i skierowali się na południe.
Will był biedny, Tracy nie i mieszkają gdzieś na południe od szkoły. Po co mi to wiedzieć?
O tej porze ulice były prawie puste, uczniowie siedzieli w szkole, a cała reszta nie korzyła zwykle pracy przed piątą.
Korzyć pracę? Znaczy, biczować ją, aż padnie...? Nie wiedziałem, że tam można. :)
- Połowę zaoszczędziłam, połowę dołożył mi tato, z okazji dyplomu. Pracowałam jako kelnerka w trakcie wakacji, udzielałam korepetycji, raz udało mi się zarobić pięć tysięcy, bo okazało się, że stary obrazek po babci to jakiś szkic z dziewiętnastego wieku. Ale opłaciło się i naprawdę cieszę się, że mam to cacko.
Od pucybuta do... posiadaczki beemki. W tle hojny tatuś i cudem odnalezione dzieło sztuki. Po raz kolejny: po co mi to wiedzieć?
- Ma wspaniałe przyspieszenie, prawda? Czterolitrowy silnik i tak dalej. [ - ] Tracy wzruszyła ramionami. Nie była w nastroju do popisywania się mocą silnika. Will obserwował ją przez chwilę, a potem powiedział:
Byłem miły i wstawiłem myślnik (choć powinna być półpauza).
Gdyby to było opowiadanie, podkreślona informacja połączona z przepowiednią wiodła by do wniosku, że Tracy i Willi wezmą udział w wyścigach samochodowych i w nich zginą, bo chyba czemuś służą, poza samochodowymi fantazjami Autora, te szczegółowe informacje na temat możliwości BMW Z3?
Niestety nie jest opowiadanie, a zalew szczegółów nie służy niczemu. Tracy mogłaby się rozbić w syrence albo w ciągniku.
Tracy nie odpowiedziała. Stali na światłach przy Main Street, a ona nie potrafiła myśleć o niczym innym oprócz białej twarzy i upiornego głosu
To już kolejna informacja na temat roztrzęsienia pani od patriotyzmu. Szkoda, że zamiast faszerowania czytelnika masą bezcelowych informacji, Autor nie zajął się choćby wyjaśnieniem jaki jest stosunek Tracy do przepowiedni i dlaczego, u Bora, jest tak straszliwie zdenerwowana.
Kiedy zapaliło się zielone światło, zamarła. Dwa samochody waliły wprost na nich. Pędziły po obu pasach jezdni. Ścigały się, jadąc obok siebie, corvette i cadillac. Tracy słyszała silniki wyjące na wysokich obrotach. Corvette pruł wprost na BMW, nawet nie próbował zjechać w prawo. Tracy zaledwie zauważyła przemykającego po lewej cadillaca. W sekundę później BMW i corvette zderzyły się czołowo; poczuła, jak unosi się w powietrze i leci.
Czemuś mam wrażenie, że w momencie zapalenia się zielonego światła, wróciła perspektywa oraz wzrok i słuch pasażerów BMW. Bo znienacka, dostateczne blisko, żeby nie dało się już niczego rozsądnego przedsięwziąć pojawiają się dwa samochody i jeden z nich trafia w beemkę Tracy.
Jak to w ogóle możliwe? Tracy i Willi nie usłyszeli nadjeżdżających i ryczących silnikami samochodów? Na pustej ulicy? Nie próbowali choćby skręcić w bok (stali na skrzyżowaniu), czy zwyczajnie uciec z samochodu. Ścigający się kierowcy też niczego nie zauważyli?
Swoją drogą, co to za kompletne zadupie, gdzie Main Street jest na tyle mało uczęszczana, że da się prowadzić na niej wyścigi samochodowe w środku dnia?
Ciekawe, że to błyskawiczne tempo jakie sugeruje Autor w ogóle nie jest oddane narracją. Długie, zdania detalicznie opisujące (jakżeby inaczej!) wypadek. Nuuuda.
Autorskie chciejstwo prosimy przodem, to w końcu twój tekst.

Autorze, to się kompletnie nie klei. Epizody są li tylko mechanicznie ustawione obok siebie podlane rozpasanym nadszczególarstwem. O czym to jest? Co chciałeś tym wannabe opowiadaniem przekazać? Co wynika na przykład ze wstępnej gadki o patriotyzmie? Albo z BMW Z3?
Tu właściwie fabuły nie ma. Myśl przewodniej, która prowadzi czytelnika od zawiązania do końca tekstu. Jest za to masa wypełniacza w postaci epizodów nieniosących żadnych istotnych informacji; nijak się mających do siebie.
Oraz lista płac.
Bardzo słabo.

e. przecinki i inne takie.

e2.
Jan Tanar pisze:Coś co będę w stanie zapamiętać do następnego odcinka, a ty wykorzystać.
Odcinka. No, proszę... A ile będzie sezonów?
To jest w założeniu opowiadanie, a nie nocia na blogasku.
You can do anything you like... but you must never be rude. Rude is being weak.
Ty, Margoto, niszczysz piękne i oryginalne kreacje stylistyczne, koncepcje cudne językowe.
Jesteś językową demolką.
- by Ebola ;)

Awatar użytkownika
JanTanar
Fargi
Posty: 383
Rejestracja: wt, 22 lip 2008 21:10

Post autor: JanTanar »

Jan Tanar :
Coś co będę w stanie zapamiętać do następnego odcinka, a ty wykorzystać.

Odcinka. No, proszę... A ile będzie sezonów?
To jest w założeniu opowiadanie, a nie nocia na blogasku.
Co fakt, to fakt. To nie jest dobre słowo. Chociaż w tej wersji wygląda to raczej na telewizyjny tasiemiec (słup ognia - cięcie - w następnym odcinku zobaczymy kto przeżył). Natomiast chyba lepiej, żeby autor opisał swój świat w kilku pierwszych "w założeniu opowiadaniach", niż pod koniec cyklu. Każde opowiadanie powinno być zamknięte ale konstrukcja świata wspólna.

Awatar użytkownika
neularger
Strategos
Posty: 5230
Rejestracja: śr, 17 cze 2009 21:27
Płeć: Mężczyzna

Post autor: neularger »

JanTanar pisze:Natomiast chyba lepiej, żeby autor opisał swój świat w kilku pierwszych "w założeniu opowiadaniach", niż pod koniec cyklu. Każde opowiadanie powinno być zamknięte ale konstrukcja świata wspólna.
Nie, nie lepiej. Autor powinien opisywać tyle, ile jest niezbędne dla fabuły danego opowiadania. Opowiadań ze zbioru nie trzeba czytać koniecznie przecież od początku, skoro są to twory z założenia autonomiczne, nawet jeżeli dzielą wspólny świat i bohaterów. I co wtedy? Poza tym to znów doprowadziłoby do sytuacji, że część opowiadań utrzymywałaby informacje im samym nieprzydatne, ale niezbędne z punktu widzenia zbioru. Za dużo kombinowania...
Czytelnik przeczyta wszystko, to mu konstrukcja świata przedstawionego sama się pojawi.
You can do anything you like... but you must never be rude. Rude is being weak.
Ty, Margoto, niszczysz piękne i oryginalne kreacje stylistyczne, koncepcje cudne językowe.
Jesteś językową demolką.
- by Ebola ;)

Awatar użytkownika
jaynova
Niegrzeszny Mag
Posty: 1769
Rejestracja: pt, 10 lut 2012 17:42
Płeć: Mężczyzna

Post autor: jaynova »

JanTanar pisze:Co fakt, to fakt. To nie jest dobre słowo. Chociaż w tej wersji wygląda to raczej na telewizyjny tasiemiec (słup ognia - cięcie - w następnym odcinku zobaczymy kto przeżył)
Specjalnie dla ciebie :-))

COYOTE POST 30 MAJA 2006
POŻEGNANIE NAUCZYCIELI
" Wczoraj odbył się pogrzeb panny Tracy Annabelle Dennings i pana Williama Asago, nauczycieli naszego liceum Coyote High. Setki uczniów i ich rodziców przyszły towarzyszyć im w tej ostatniej, drodze, by pożegnać ich na zawsze. Trumny z ciałami były prawie całkowicie zasłonięte kwiatami. Wzruszającą mowę wygłosił dyrektor Plowright, składając serdeczne kondolencje rodzinom zmarłych i zapewniając, że dwoje nauczycieli nigdy nie zostanie zapomnianych. Dyrekcja i zarząd szkoły planuje jesienią wmurowanie w ścianę szkoły pamiątkowej tablicy, upamiętniającej tragiczną śmierć. Jednocześnie, jak dowiedział się nasz reporter, szkoła jeszcze przed rozpoczęciem wakacji zorganizuje uczniom spotkania z psychologiem."
"Wśrod szczęku oręża cichną prawa.". - Cyceron.

Awatar użytkownika
jaynova
Niegrzeszny Mag
Posty: 1769
Rejestracja: pt, 10 lut 2012 17:42
Płeć: Mężczyzna

Post autor: jaynova »

Poprzedni post to oczywiście nie jest próba wrzucenia kolejnego tekstu do rozwałki, tylko taki mały żart.

JanTanar i Neularger zarzucili taką ilość rzeczy, że nie pozostaje mi nic innego, jak przyjmować je na klatę pojedynczo. Jeśli wymienieni się nie pogniewają, nie będę cytował dokładnie, co kto powiedział.

Co do nadmiernej ilości szczegółów i opisów - rozumiem, dlaczego może to razić. W następnych próbach pisarskich wyeliminuję zbędne przymiotniki, ale kurka wodna, jak zostaną mi same dialogi, będzie niewesoło :-) Chociaż popełniłem też jedno opowiadanie, które składa się niemal w całości z dialogów i retrospekcji, nawiasem mówiąc moje ukochane dzieło z pierwszej klasy liceum.

Co do zbiorku opowiadań- w założeniu miało być ich siedem czy osiem, nie siedemnaście, broń Boże. Lista płac, jak nazwał Neularger wymienienie uczniów, jak widać nie była zbyt zręcznym dziełem autora
( dzięki za ten tytuł, panowie i panie :-) ). Rzeczywiście ci uczniowie mieli być jeśli nie głównymi bohaterami, to punktami odniesienia dla akcji następnych opowiadań, ułożonych w porządku chronologicznym.

Za to c o ś już raz przeprosiłem. A taki wibratorek to może być niekiepska rzecz. Zapytam swojej panny :-)

Pracy się nie korzy - ot wkradł się ortograf.

CO do autonomiczności opowiadań w zbiorze i świata przedstawionego - zabiliście mi klina. Mus mi to przemyśleć, jak mi się spodoba to przemyślę jeszcze raz :-) I wtedy się odezwę.
"Wśrod szczęku oręża cichną prawa.". - Cyceron.

Awatar użytkownika
neularger
Strategos
Posty: 5230
Rejestracja: śr, 17 cze 2009 21:27
Płeć: Mężczyzna

Post autor: neularger »

jaynova pisze: Co do nadmiernej ilości szczegółów i opisów - rozumiem, dlaczego może to razić. W następnych próbach pisarskich wyeliminuję zbędne przymiotniki, ale kurka wodna, jak zostaną mi same dialogi, będzie niewesoło :-)
Chyba się nie zrozumieliśmy. Wcale nie namawiałem Cię do cięcia opisów czy też usuwania przymiotników (Rany, kto takie rzeczy wymyśla?)
Mówiłem wyłącznie o niepotrzebnych szczegółach. Szczegółach, które są oczywiste w stylu:
Weszła do domu przez drzwi, nacisnąwszy wcześniej klamkę.
Podawanie sposobu wejście jest potrzebne jedynie, kiedy postać weszła drogą zwyczajowo nieużywaną. Na przykład wleciała przez komin.
Lub szczegółach niepotrzebnych.
Powiedz, co by się istotnego zmieniło w fabule twojego tekstu, gdyby Tracy jeździła dychawiczną syrenką?

e. enter i dwa przecinki
You can do anything you like... but you must never be rude. Rude is being weak.
Ty, Margoto, niszczysz piękne i oryginalne kreacje stylistyczne, koncepcje cudne językowe.
Jesteś językową demolką.
- by Ebola ;)

ODPOWIEDZ