Rzeczywiście, neu! Słowo się rzekło! :)neularger pisze:Reszta później.
Miejsce
Moderator: RedAktorzy
- Cordeliane
- Wynalazca KNS
- Posty: 2630
- Rejestracja: ndz, 16 sie 2009 19:23
Re: Miejsce
Light travels faster than sound. That's why some people appear bright until they speak.
- neularger
- Strategos
- Posty: 5230
- Rejestracja: śr, 17 cze 2009 21:27
- Płeć: Mężczyzna
Re: Miejsce
Kobyłka u płotu...
Zupełnie zapomniałem o tym tekście. No, dobrze. Przepraszam Autorko, postaram się dokończyć łapankę tak szybko jak to będzie możliwe.
A dla Cordi wymyślimy coś specjalnego... Coś bolesnego... Taaak... :)
Zupełnie zapomniałem o tym tekście. No, dobrze. Przepraszam Autorko, postaram się dokończyć łapankę tak szybko jak to będzie możliwe.
A dla Cordi wymyślimy coś specjalnego... Coś bolesnego... Taaak... :)
You can do anything you like... but you must never be rude. Rude is being weak.
Ty, Margoto, niszczysz piękne i oryginalne kreacje stylistyczne, koncepcje cudne językowe.
Jesteś językową demolką. - by Ebola
Ty, Margoto, niszczysz piękne i oryginalne kreacje stylistyczne, koncepcje cudne językowe.
Jesteś językową demolką. - by Ebola
- Verus
- Mamun
- Posty: 101
- Rejestracja: wt, 27 gru 2011 12:15
- Płeć: Kobieta
Re: Miejsce
Oj tam, nic się nie stało :) sama o nim kompletnie zapomniałam, czasu brakowało, żeby w ogóle się tutaj pojawiać. A teraz dzień wolny i tak mnie jakoś naszło.
"-Czy sześciopalczaste jedzą gumowe buty?
- Zazwyczaj żywią się mózgami.
- E, to buty też powinny strawić. U niektórych wychodzi na jedno."
- Zazwyczaj żywią się mózgami.
- E, to buty też powinny strawić. U niektórych wychodzi na jedno."
- Cordeliane
- Wynalazca KNS
- Posty: 2630
- Rejestracja: ndz, 16 sie 2009 19:23
Re: Miejsce
Ha! Tym razem zauważyłam! Chociaż tego bolda w rozmiarze 4 to naprawdę mogłeś odpuścić :Dneularger pisze:A dla Cordi wymyślimy coś specjalnego... Coś bolesnego... Taaak... :)
Ciekawe nader, co wymyślisz, bo "ektoplazma" i "bolesne" to dość osobliwe zestawienie... ale na wszelki wypadek chyba jednak zamówię ten wiatraczek w promocji.
<jużmnietuniema, przepraszam, Verus!>
Light travels faster than sound. That's why some people appear bright until they speak.
- neularger
- Strategos
- Posty: 5230
- Rejestracja: śr, 17 cze 2009 21:27
- Płeć: Mężczyzna
Re: Miejsce
Ale styl pozostał. :)Verus pisze:E-e. Autorka historii braci Grimm na oczy nie widziała od dobrych kilku lat.neularger pisze:Autorka czytała niedawno braci Grimm i jej się na styl rzuciło. Ewidentnie.
Chodzi o to, że tekst nie podaje żadnego szczególnego powodu, dlaczego bohaterka opowiada historię własnej śmierci „właśnie teraz”. Chodzi mi o czas opowiadania. Wygląda na to, że widownia została zgoniona i kazano je słuchać.Verus pisze:A gdzie takowa hipoteza jest zawarta?neularger pisze:Hipoteza, że bohaterka dopiero teraz spotkała słuchaczy, jest też naciągana, z tekstu wynika, że dobrze ich zna.
A skoro brak szczególnych powodów, to trzeba szukać w tych ogólnych, kiedy taką historię można by opowiedzieć. Gdzieś na początku „znajomości” w tych zaświatach, prawda?
„Jak ty umarłaś...? Na syfilis, a ty? Fortepian na mnie spadł.” :)
Zdecydowanie Autorki, tylko i wyłącznie, niestety.Verus pisze:Chciejstwo bohaterki, która w przeciwieństwie do autorki może sobie na to pozwolić. Lub błąd autorki ;)neularger pisze:Dobra szok minął, a bohaterka nadal ucieka. Gdzie ucieka i dlaczego?
Hm... Mam wrażenie, że to kawałek przedstawienia teatralnego, gdzie ludzie z kartek odczytują kolejne kwestie. Bardzo sztucznie i nieprzekonująco ci to Autorko wyszło. Dziwi mnie też, w jaki sposób dziewczynka podsłuchała dialog siedząc na strychu.Verus pisze:Jakimiś ludźmi nazywa ich jedynie narratorka. Z rozmowy możemy się domyślić, że są to osoby biorące udział w poszukiwaniach dziewczyny.neularger pisze:Kto mi wyjaśni dlaczego ludzie, którzy przyszli oglądać swoje ewentualne nowe mieszkanie, nie interesują się rozkładem pomieszczeń, elektryką, wodo-kanem, obłażącymi tapetami czy odległością od, dajmy na to, najbliższego szpitala?
Pewnie rozmawiali, tuż pod sekretnymi drzwiami, nie?
A co do domyślania się... Autorko, nie wiem czy zwróciłaś uwagę, ale zrobiłaś ze swojej bohaterki panienkę o IQ pomiędzy muszką owocówką a pasikonikiem. Dziewczyna twierdzi, że ludzie przyszli „oglądać mieszkanie” - myślę, że piętnastolatka rozumie znaczenie tego zwrotu i widzi różnicę pomiędzy nim, a zwrotem „jacyś ludzie przyszli mnie szukać”. Chyba, że jest ostra niczym kostka smalcu, no ale w takim przypadku, trzeba byłoby jakoś to w tekście pokazać, nie? :)
I biegłam. Tak za 200 kilosów zrobiłam...Verus pisze:Dotarło do mnie trzaśnięcie drzwi. Zabrałam trochę rzeczy i uciekłam. Przeszłam przez tylny płot… i biegłam, biegłam przez pola.
Jeżeli chciałaś, Autorko, zamącić w głowie czytelnikom w temacie jak długo bohaterka była w Miejscu i jak owo Miejsce wyglądało, to gratuluję. Pełen sukces.Verus pisze:Tam było drzewo. Duże, duże i stare, stare drzewo. Ładne. Noce były ciepłe, a ja zmęczona. Drzewo chroniło od wiatru… W twoim Miejscu nie było drzewa?
(...)
Pośrodku pola. (...) Przebywałam tam już godzinę, wypłakałam resztkę swoich łez i wtedy to zauważyłam.
Dotknięcia zimna.Verus pisze:(...)delikatne dotyki zimna, jakby palce
Próbuję znaleźć logiczne powiązanie pomiędzy tymi zdaniami. Gdyby „wdzierało się przez nos”, dajmy na to, w mieszkaniu, to byłoby to zrozumiałe...?Verus pisze:coś się wdziera w nos… a przecież moje miejsce było na powietrzu.
Niewątpliwie. Tak.
Znów dziwne powiązanie pomiędzy zdaniami. Kiedy oczekujemy, że autorka jakoś wyjaśni, co znaczy „nieprzyjemne powietrze”, to znienacka dostajemy informację, że zrobiło się cicho. Znaczy, powietrze było nieprzyjemne, bo było cicho. Zonk.Verus pisze:Jednak powietrze tam zrobiło się nieprzyjemne. Przebywałam tam już godzinę, wypłakałam resztkę swoich łez i wtedy to zauważyłam. Zauważyłam tę przeszywającą ciszę.
Ale gdzie zwabiła? Omamiona bohatera siedziała, tam gdzie miała siedzieć, nie trzeba było jej nigdzie wabić...Verus pisze:Po omamieniu zwabiła mnie tym, co tak bardzo kochałam.
Ale kogo chciałaś zobaczyć? Gdzie jest podmiot?Verus pisze:Ja ich czułam. Czułam i widziałam. Mogłam ich dotknąć. Och, przepraszam. Nie powinnam płakać. Po prostu chyba chciałabym zobaczyć.
Kolejne rytualne wypowiedzenie wszystkich imion. Naprawdę, Autorko, przesadzasz. Nikt nie ma aż tak krótkiej pamięci, a dodatkowo zaczynasz sprawiać wrażenie, osoby ciężko i nieco bezowocnie budującej nastrój.Verus pisze:Nie przeszkadza wam to? Maks? Nie? Ewa? Dobrze. Elizabeth? Okej. Ali? Alicjo, przeszkadza ci to? Chodź do mnie. Nie czujesz…? Szkoda. Dotyk chyba mógłby ci pomóc. Co, Ali? Mogę mówić dalej? Dziękuję, Alicjo.
Wytłuszczone. To oni nie mogą się dotknąć, a mogą płakać? Coś takiego...
Tak w jego wnętrznościach bez mała...Verus pisze:Śmierć starała się zatrzymać mnie we wnętrzu miejsca(...)
To zdanie jest ochwacone, śmierć starała się zatrzymać (nie wiadomo jak) i podczas owych starań dręczyła. Można powiedzieć to prościej.Verus pisze:Podczas, gdy Śmierć starała się zatrzymać mnie we wnętrzu miejsca, zaczęła także mnie dręczyć.
Ciekawe, że wcześniej śmierć mamiła bohaterkę zwidami rodziców i wbijała w nią pazury czy szpilki. Niemniej zdanie z fragmentu informuje, że Śmierć dopiero teraz zaczęła dręczyć. Czyli to wcześniejsze to była popołudniowa herbatka z ciasteczkami.
Wyboldowany powtórzony zaimek.
Podkreślony czasownik z poprzedniego fragmentu w powiązaniu z:
Śmierć się nie musiała strać się zatrzymać bohaterki. Ona nie mogła uciec, była całkowicie w mocy Śmierci. Co tu jest „staraniem się”...?Verus pisze:Pozwalała łudzić się nadzieją, że mnie wypuszcza i znowu łapała za ramiona, wciągała z powrotem,(...)
Puściła.Verus pisze:Wreszcie klejąca Śmierć mnie puściała, ale otoczyła miejsce śliską membraną.
No bez przesady, Autorko. Ludzie nie mają wbudowanych żadnych dokładnych zegarów, ale czy mijają dni czy godziny zorientować się łatwo. Choćby po zjadanych posiłkach i pojawiającym się uczuciu głodu. A bohaterka jedzenie dostawała, nieprawdaż?Verus pisze:Piłam i jadłam, bo chciałam żyć. Mogły minąć dni, ale równie dobrze tylko godziny, zanim znowu zaczęło się coś dziać.
Po Miejscu. Wielką. Bądźże konsekwentną, Autorko.Verus pisze:Najpierw przyszła ślepota. W panice miotałam się po miejscu, obijając się o membranę i drzewo.
To jest straszny miszmasz, Autorko. Które to głosy, a które narracja?Verus pisze:Zaczęły się głosy. Ciche, potworne, bez emocji. Krew. To wszystko to jeszcze nic. Czeka cię śmierć. Ja chcę krwi. Krwi. KRWI! Dręczyły mnie piski, krzyki, raz nie mogłam wydobyć głosu, innym razem darłam się w niebogłosy. Wkrótce zaczęłam czuć zimne, kościste palce, dotykające moich dłoni. Sztywna, spękana skóra… ciepła ciecz… okropny słodki zapach.
Pokreślone - ort. To się pisze razem.
Ten manewr nazywa się enumeracją (dzięki Cordi). Znaczenia słów podkreślonych muszą się się zawierać w wytłuszczonych. Bo śmierć jest nimi wszystkim, manewr – jak zadziała – doskonale zbuduje nastrój, Jak nie, to czytelnik przeczyta bełkot. Rozumiem, że śmierć może być pocieszycielką – dla kogoś kto cierpi z bólu. Może być nocną marą. Ale więzieniem, albo jadłem i napojem – to już bzdura, Autorko.Verus pisze:Jes-sstem twoim koszmarem. Twoją nocną marą. Twoim więzieniem. Twoim katem. Twoim spowiednikiem. Twoim pocieszeniem. Twoim głodem i pożywieniem, twoim pragnieniem i napojem. Twoim marzeniem i obawą. Twoim strachem. Jes-sstem właśnie tym. Twoją Śmiercią.
Powiedz, po co to wstawiłaś? To nie ma najmniejszego sensu. Dziesięciolatki może nie rozumieją znaczenia tych słów, ale Twoja widownia, Autorko, to tylko taki zabieg, żeby było do kogo gadać, nie ma sensu już się tak rozdrabniać. Zresztą mogłaś użyć „zwyczajna” i „rozmowa”.Verus pisze:- Czego chcesz? – To już było spokojniejsze pytanie. Takie normalne, jakby prowadzące do unormowania konwersacji.
Chcę…
Konwersacja? Elizabeth, konwersacja to po prostu rozmowa. A unormowanie… jakby to… a. Może tak. Sprowadzenie czegoś na normalniejsze tory. Kurczę… Naprawdę nie rozumiesz? To jest… unormowanie to sprawienie, że coś będzie zwyklejsze. Bardziej naturalne. Wiesz już, o co chodzi, Eliza? Tak? No to super. Nie zrażaj się moim kiepskim tłumaczeniem. Nie wahaj się pytać. To klucz do wiedzy. Zrażać się to znaczy nie zniechęcać, Maks.
I czemu ma służyć mini wykład na końcu zakończony jakimś kompletnym bełkotem: zrażać się = nie zniechęcać. Co to właściwie znaczy?
Tyle na dziś.
You can do anything you like... but you must never be rude. Rude is being weak.
Ty, Margoto, niszczysz piękne i oryginalne kreacje stylistyczne, koncepcje cudne językowe.
Jesteś językową demolką. - by Ebola
Ty, Margoto, niszczysz piękne i oryginalne kreacje stylistyczne, koncepcje cudne językowe.
Jesteś językową demolką. - by Ebola
- Verus
- Mamun
- Posty: 101
- Rejestracja: wt, 27 gru 2011 12:15
- Płeć: Kobieta
Re: Miejsce
Dziękuję :)
Przeczytałam wszystko i muszę przyznać, że popełniam potwornie głupie błędy.
Przepraszam za to, że tak długo mnie nie było, ale przygotowywałam zakończenie roku z balem, a także wyjazd na wakacje i nie miałam czasu.
Teraz niestety również znikam i to na conajmniej półtora miesiąca.
Przeczytałam wszystko i muszę przyznać, że popełniam potwornie głupie błędy.
Przepraszam za to, że tak długo mnie nie było, ale przygotowywałam zakończenie roku z balem, a także wyjazd na wakacje i nie miałam czasu.
Teraz niestety również znikam i to na conajmniej półtora miesiąca.
"-Czy sześciopalczaste jedzą gumowe buty?
- Zazwyczaj żywią się mózgami.
- E, to buty też powinny strawić. U niektórych wychodzi na jedno."
- Zazwyczaj żywią się mózgami.
- E, to buty też powinny strawić. U niektórych wychodzi na jedno."
- neularger
- Strategos
- Posty: 5230
- Rejestracja: śr, 17 cze 2009 21:27
- Płeć: Mężczyzna
Re: Miejsce
Pora kończyć najdłuższą łapankę nowoczesnego Fahrenheita. :)
Swoją drogą, koncepcja świata przedstawionego właśnie zaliczyła glebę.
Mamy Piekło, Niebo i Czyściec. Potem pojawia się koncepcja Nicości z ewidentnie innej bajki, a potem jeszcze jakiś As, który stworzył Śmierć, bo chciał popełnić samobójstwo. Jak to wszystko pogodzić? Według koncepcji chrześcijańskiej ludzie, w zależności o sprawowania na Ziemi, idą do nieba bądź piekła. Tymczasem fragment jednoznacznie mówi (podkreślone), że to życie na Ziemi jest fajne, śmierć (zadawana przez Śmierć) czymś złym...
To ze sobą nie współgra, Autorko.
BTW, czy As przebywa teraz w Nicość, w Niebie lub Piekle czy może w ogóle przestał istnieć? Dlaczego ludzie nie przestają istnieć?
Swoją drogą kto stworzył Niebo, Piekło i Czyściec, skoro ludzie, według pierwotnego planu mieli nie umierać? Co?
Kolejna wpadka. Choć sam koncept Śmierci jako głupiej i prymitywnej maszynki do zabijania wydaje mi się nieprzemyślany, to nie moja działka. Autor tworzy sobie postacie jak mu wygodnie. Niemniej jednak pamiętać należy o konsekwencjach. Śmierć, jak ją stworzyła Autorka, dawno by już wymordowała wszystko co żyje w świecie przedstawionym.
Bosz... Autorko.
Uwaga bohaterki do Maksa, że właśnie tak było niczego nie rozwiązuje, bohater wszystkiego wiedzieć nie musi, czytelnik, kiedy tekst dobiega końca – wiedzieć musi.
W tym tekście brak myśli przewodniej. Skąd zmierza i dokąd? Co Autorka chciała mi przekazać tym tekstem? Nie wiem. Jest za to góra... ozdobników. Chyba tak trzeba to nazwać. Ozdobnik tworzą świat przedstawiony mający się nijak do wątku podstawowego, czyli opowieści dziewczyny o tym jak ją zabiła śmierć. W zasadzie opowieść mogłaby się na przykład toczyć w Czyśćcu... a nie w jakiejś Nicości. Mniej dziwnych zagadek do rozwiązywania. Po co komu As? Po co gadanie o tym, że ludzie kiedyś byli nieśmiertelni? Czy naprawdę nie widzisz Autorko, że są to kwestie wymagające połączenia w jedną niesprzeczną całość? Czytelnik odruchowo zakłada przecież, że szczegóły te są istotne. Niestety nie w tym wypadku...
Jeżeli teraz wywalimy owe szczegóły otrzymamy relację z tego jak pewną dziewczynę zabiła Śmierć. Coś jak relacja z wypadku. Na rogu Koszykowej i Wilczej chevrolet camaro potrącił pieszego. Tyle. Bo tym właśnie jest to co napisałaś – relacją z wydarzenia. Relacjami były w większości Twoje poprzednie teksty. Nie widać, że chciałaś coś przekazać czytelnikowi prócz informacji co, jak i kiedy się wydarzyło. Fakt relację napisaną ładnym, sugestywnym językiem. Ale Verus, ty miałaś napisać opowiadanie.
Wiesz, Autorko, mam wrażenie, że sypie ci się wiarygodność postaci. Naprawdę piętnastoletnia dziewczyna odpowiedź „Nie kupię ci lodów” zalicza do mrożących krew w żyłach?Istnieją odpowiedzi mrożące krew w żyłach. Takie spotykane w normalnym życiu, jak „Już sprawdzam. Czekaj, czekaj. Och. Dostałeś jedynkę” czy „Nie, nie kupię ci lodów”.
Tu to chyba małą Autorko, nie? Chodzi o zakończenie życia czyli śmierć, zwłaszcza że jest tu użyty zaimek „mojej”. I nie nie była, bo ciągle bohaterka żyje, jest tu osobowa Śmierć, ale nie śmierć w sensie końca istnienia.To była jasna i prosta zapowiedź mojej zbliżającej się Śmierci. Tak, tak. Ona już tu była.
Gdyby zaczęła spodziewanie poszłoby błyskiem, tak?Zabijała długo, jednak zaczęła niespodziewanie.
As. Ten od Ali?Ja też nie istnieję od zawsze. Kiedyś ludzie nie umierali. Żyli spokojnie. Mnie stworzył As. Jego już dzisiaj nie ma. Powstałam, bo on nie chciał już być. Wezwał do siebie wszystkie złe moce. Skumulował je… nie dał mi żadnych uczuć, poza pragnieniem.
Swoją drogą, koncepcja świata przedstawionego właśnie zaliczyła glebę.
Mamy Piekło, Niebo i Czyściec. Potem pojawia się koncepcja Nicości z ewidentnie innej bajki, a potem jeszcze jakiś As, który stworzył Śmierć, bo chciał popełnić samobójstwo. Jak to wszystko pogodzić? Według koncepcji chrześcijańskiej ludzie, w zależności o sprawowania na Ziemi, idą do nieba bądź piekła. Tymczasem fragment jednoznacznie mówi (podkreślone), że to życie na Ziemi jest fajne, śmierć (zadawana przez Śmierć) czymś złym...
To ze sobą nie współgra, Autorko.
BTW, czy As przebywa teraz w Nicość, w Niebie lub Piekle czy może w ogóle przestał istnieć? Dlaczego ludzie nie przestają istnieć?
Nie, to w koncepcji świata przedstawionego, normalne nie jest. Ludzie mieli żyć wiecznie, tak wynika z wcześniejszego fragmentu. Ludzie umierają, bo As się znudził życiem i stworzył potwora.Teraz normalne jest, że umieracie, jednak to nadal potworne, prawda?
Swoją drogą kto stworzył Niebo, Piekło i Czyściec, skoro ludzie, według pierwotnego planu mieli nie umierać? Co?
Pragnieniem mordu, cierpienia, strachu. Chciał, abym była potworem, nauczyła się bezlitośnie i wymyślnie zabijać. Byłby ze mnie dumny, gdyby jeszcze żył. Ale umarł jako pierwszy! Było o nim głośno, bardzo, bardzo głośno. Syciłam się strachem ludzi, którzy obawiali się, że to na nich padnie kolejny cios.(...)Nie ujawniałam się tym, których zabijałam.
Kolejna wpadka. Choć sam koncept Śmierci jako głupiej i prymitywnej maszynki do zabijania wydaje mi się nieprzemyślany, to nie moja działka. Autor tworzy sobie postacie jak mu wygodnie. Niemniej jednak pamiętać należy o konsekwencjach. Śmierć, jak ją stworzyła Autorka, dawno by już wymordowała wszystko co żyje w świecie przedstawionym.
WTF?! A dlaczego???Jak masz na imię?
- Imię? Ja już nie mam imienia.
Określanie łaciny jak języka starożytnego (w znaczeniu języka nieużywanego od starożytności) jest co najmniej bzdurą. Przez całe średniowiecze łacina miała się dobrze, później oczywiście jej rola się powoli zmniejszała, niemniej nadal istnieją użytkownicy tego języka, na przykład Watykan, gdzie łacina jest językiem urzędowym.Teraz lubię cię jeszcze bardziej. Znam taki starożytny język. Mam dla ciebie doskonałe imię. Mortem. Może być.
Kto mi wytłumaczy, co wynika z tego dialogu? Memento Mori – Pamiętaj o śmierci. Antycypacja taka? Ale po co? Jak to się ma do fabuły? Coś to wyjaśnia, tłumaczy, czy może nawiązuje do czegoś?Jak masz na imię?
- Imię? Ja już nie mam imienia.
Teraz lubię cię jeszcze bardziej. Znam taki starożytny język. Mam dla ciebie doskonałe imię. Mortem. Może być.
- To znaczy „śmierć”, prawda? – wtedy jakby na chwilę przestałam się bać.
Skąd wiesz?
- Memento Mori. Pamiętaj o śmierci. Z czystej ciekawości sprawdziłam kiedyś, czy w łacinie odmienia się słowa.
Na tym przykładzie?
- Nie znałam innego słowa w tym języku.
Ciekawe. No cóż. Czas na mnie. Miło się rozmawiało, ale teraz muszę ci sprawić naprawdę niesamowitą Mortem.
Jesteście, zasadniczo, martwi. Starsi już nie będziecie. A zaświatowy psycholog leczący Post Death Syndrome przyjmuje 24 na 7.Jesteście młodzi. I tak już za dużo słyszeliście.
Bosz... Autorko.
Tylko sobie powiem, dlaczego nikt nie próbował jakoś ograniczyć dostępu do Miejsc, w których, co czas jakiś, znajdywano zamordowanych, w widowiskowy sposób, ludzi?Unosiłam się powoli w górę. Widziałam swoje ciało.
Tekst dobiega końca, więc na zakończenie, jeszcze trochę tajemnic. Dusza bohaterki mknie do Nicości mijając Piekło, Czyściec i Niebo. Każde z tych miejsc okazuje się czymś pachnieć. Jakąś potrawą. Doprawdy każdy ma inne gusta kulinarne i wiązanie, dajmy na to, kapusty z Piekłem to pewna przesada. Osobiście uważam, że spożywanie jakiejś jednej, konkretnej potrawy, obojętnie kapusty, sera czy ciasta przez całą wieczność to prawdziwa tortura. Po co mi informacja, o kulinarnych gustach Autorki? Że nie bohaterki – jest jasne. Inaczej niebo by pachniało oczywiście czekoladą, co sugerowałby, że zaświaty konkretyzują ulubione/nienawistne zapachy dla konkretnej duszyczki. To miałoby jakiś sens. Niemniej, wychodzi na to, że Niebo/Piekło/Czyściec pachną sobie tak samo dla każdego... Ale to w sumie nieważne. Ważniejsze, co te szczegóły mówią czytelnikowi. Ano nic nie mówią, są zupełnie zbędne. Zagadką pozostaje po co zostały tu umieszczone.Później zobaczyłam Piekło. Stało w ogniu. Rozchodził się tam śmiech i zapach gotowanej kapusty. Właściwie to nie wydawało mi się takie złe. Oprócz tego, że widziałam strasznych ludzi, którzy kiedyś robili straszne rzeczy. Tak straszne, że uczy się o nich w szkołach. Dobrze, że trafili tam. Jednak szkoda, że nie umarli jak my. Zasłużyli na cierpienie i strach. Przecież tylu ludzi nimi „obdarzyli”.
Był też Czyściec. Rozległe pola. Dużo dusz. Gawrony. Krakanie. Kanciaste kształty. Zapach sera i kwiatów. A skąd mam wiedzieć, dlaczego sera? Po prostu tak tam pachniało. Ciekawe, nie? Nigdy się nie dowiemy, Maks.
A później minęłam Niebo. Było takie puchate… Roznosił się tam zapach ciasta. Otuliło mnie chwilowe ciepło. Słyszałam śmiech, ale inny niż w Piekle. Jakby milszy,
ale też… bardziej znudzony. I szepty. I widziałam rodziców.
Uwaga bohaterki do Maksa, że właśnie tak było niczego nie rozwiązuje, bohater wszystkiego wiedzieć nie musi, czytelnik, kiedy tekst dobiega końca – wiedzieć musi.
W tym tekście brak myśli przewodniej. Skąd zmierza i dokąd? Co Autorka chciała mi przekazać tym tekstem? Nie wiem. Jest za to góra... ozdobników. Chyba tak trzeba to nazwać. Ozdobnik tworzą świat przedstawiony mający się nijak do wątku podstawowego, czyli opowieści dziewczyny o tym jak ją zabiła śmierć. W zasadzie opowieść mogłaby się na przykład toczyć w Czyśćcu... a nie w jakiejś Nicości. Mniej dziwnych zagadek do rozwiązywania. Po co komu As? Po co gadanie o tym, że ludzie kiedyś byli nieśmiertelni? Czy naprawdę nie widzisz Autorko, że są to kwestie wymagające połączenia w jedną niesprzeczną całość? Czytelnik odruchowo zakłada przecież, że szczegóły te są istotne. Niestety nie w tym wypadku...
Jeżeli teraz wywalimy owe szczegóły otrzymamy relację z tego jak pewną dziewczynę zabiła Śmierć. Coś jak relacja z wypadku. Na rogu Koszykowej i Wilczej chevrolet camaro potrącił pieszego. Tyle. Bo tym właśnie jest to co napisałaś – relacją z wydarzenia. Relacjami były w większości Twoje poprzednie teksty. Nie widać, że chciałaś coś przekazać czytelnikowi prócz informacji co, jak i kiedy się wydarzyło. Fakt relację napisaną ładnym, sugestywnym językiem. Ale Verus, ty miałaś napisać opowiadanie.
You can do anything you like... but you must never be rude. Rude is being weak.
Ty, Margoto, niszczysz piękne i oryginalne kreacje stylistyczne, koncepcje cudne językowe.
Jesteś językową demolką. - by Ebola
Ty, Margoto, niszczysz piękne i oryginalne kreacje stylistyczne, koncepcje cudne językowe.
Jesteś językową demolką. - by Ebola
- Verus
- Mamun
- Posty: 101
- Rejestracja: wt, 27 gru 2011 12:15
- Płeć: Kobieta
Re: Miejsce
Dziękuję Ci, neulargerze. Muszę przyznać, że chyba jestem bardzo ślepa. Jak już mi ktoś powie, co robię źle to sama to zauważam, a tak nie potrafię. No cóż. Może kiedyś się nauczę :)
Cóż. Wracając do samego tekstu. Nie zgadzam się jedynie z tą uwagą:
No i to chyba tyle, jeśli chodzi o moje wątpliwości w związku z treścią komentarzy :) Dzięki jeszcze raz.
A. I to nie była informacja o kulinarnych gustach Autorki. Autorka również woli czekoladę od ciasta ;)
Cóż. Wracając do samego tekstu. Nie zgadzam się jedynie z tą uwagą:
Rozumiem, że w tym elemencie świata przedstawionego jest pewna niezgodność, ale nigdzie nie zasugerowałam, że Piekło, Niebo czy Czyściec mają coś wspólnego z chrześcijaństwem. Są to nazwy używane nie tylko w tej religii.Jak to wszystko pogodzić? Według koncepcji chrześcijańskiej ludzie, w zależności o sprawowania na Ziemi, idą do nieba bądź piekła.
No i to chyba tyle, jeśli chodzi o moje wątpliwości w związku z treścią komentarzy :) Dzięki jeszcze raz.
A. I to nie była informacja o kulinarnych gustach Autorki. Autorka również woli czekoladę od ciasta ;)
"-Czy sześciopalczaste jedzą gumowe buty?
- Zazwyczaj żywią się mózgami.
- E, to buty też powinny strawić. U niektórych wychodzi na jedno."
- Zazwyczaj żywią się mózgami.
- E, to buty też powinny strawić. U niektórych wychodzi na jedno."
- Narsil
- Pćma
- Posty: 286
- Rejestracja: sob, 13 paź 2007 23:01
Re: Miejsce
... na pewno? Czyściec jest AFAIK chrześcijańskim wynalazkiem.Verus pisze: Rozumiem, że w tym elemencie świata przedstawionego jest pewna niezgodność, ale nigdzie nie zasugerowałam, że Piekło, Niebo czy Czyściec mają coś wspólnego z chrześcijaństwem. Są to nazwy używane nie tylko w tej religii.
"Malarstwo kończy się wtedy, kiedy można zawiesić obraz do góry nogami bez szkody dla odbiorcy."
- Verus
- Mamun
- Posty: 101
- Rejestracja: wt, 27 gru 2011 12:15
- Płeć: Kobieta
Re: Miejsce
Na pewno. Jest "wynalazkiem" chrześcijańskim, racja, ale w innych religiach również dopuszcza się wiarę w to, że dusza przed pójściem do Nieba musi być oczyszczona.
"-Czy sześciopalczaste jedzą gumowe buty?
- Zazwyczaj żywią się mózgami.
- E, to buty też powinny strawić. U niektórych wychodzi na jedno."
- Zazwyczaj żywią się mózgami.
- E, to buty też powinny strawić. U niektórych wychodzi na jedno."
- neularger
- Strategos
- Posty: 5230
- Rejestracja: śr, 17 cze 2009 21:27
- Płeć: Mężczyzna
Re: Miejsce
Zapewne.Verus pisze:Rozumiem, że w tym elemencie świata przedstawionego jest pewna niezgodność, ale nigdzie nie zasugerowałam, że Piekło, Niebo czy Czyściec mają coś wspólnego z chrześcijaństwem. Są to nazwy używane nie tylko w tej religii.
Z tym, że nie ma to najmniejszego znaczenia. Piszesz do czytelników w miażdżącej większości wychowanej w kręgu kultury Zachodu, której istotnym elementem jest chrześcijaństwo. Taki target.
Jeszcze te nazwy piszesz wielką literą : Niebo, Piekło i Czyściec. To już są nazwy własne, nie jakieś piekło, tylko pewne konkretne piekło - więc czytelnicy skojarzą to domyślnie z chrześcijaństwem, bo dlaczego mieliby kojarzyć z czymś innym?
Dalej:
W duży skrócie - to teologia chrześcijan. Czyli mamy już wszystko z wyjątkiem nazwy.Verus-tekst pisze:Mam nadzieję, że wiecie, że istnieje coś takiego jak Niebo. Jeśli się umrze, idzie się do Nieba. Albo do Piekła. Lub do Czyśćca. To pierwsze miejsce jest dobre. To drugie złe.
To trzecie przeznaczono dla takich, którzy nie są na tyle okropni, żeby iść do Piekła, ale równocześnie nie na tyle mili, aby iść do Nieba.
Weźmy czterokołowy pojazd, przeznaczony do przewozu czterech do pięciu osób. Pojazd ma zawieszenie, karoserię, a w środku fotele dla pasażerów. Pojazd jeździ po ziemi. Ma silnik: benzynowy, na olej napędowy lub elektryczny. Kierowca, żeby pojazdem kierować musi mieć specjalne uprawnienia zwane prawem jazdy.
Oczywiście, że to nie żadne auto, czy samochód tylko zwyczajny freklopartel. :)
You can do anything you like... but you must never be rude. Rude is being weak.
Ty, Margoto, niszczysz piękne i oryginalne kreacje stylistyczne, koncepcje cudne językowe.
Jesteś językową demolką. - by Ebola
Ty, Margoto, niszczysz piękne i oryginalne kreacje stylistyczne, koncepcje cudne językowe.
Jesteś językową demolką. - by Ebola
- Verus
- Mamun
- Posty: 101
- Rejestracja: wt, 27 gru 2011 12:15
- Płeć: Kobieta
Re: Miejsce
Okej, rozumiem, o co chodzi :)
"-Czy sześciopalczaste jedzą gumowe buty?
- Zazwyczaj żywią się mózgami.
- E, to buty też powinny strawić. U niektórych wychodzi na jedno."
- Zazwyczaj żywią się mózgami.
- E, to buty też powinny strawić. U niektórych wychodzi na jedno."