Szczur

Moderator: RedAktorzy

Awatar użytkownika
Poc Vocem
Sepulka
Posty: 70
Rejestracja: śr, 01 lut 2012 19:57
Płeć: Nie znam

Re: Szczur

Post autor: Poc Vocem »

Iwan pisze:Samobójstwo poprzez gangrenę? To całkiem ciekawy pomysł.
Pozwolę sobie dyskretnie zauważyć, że w czasach sugerowanych (tj. zbliżonych do średniowiecza) pojęcie o higienie było raczej mierne (aczkolwiek faktycznie wypalanie ran chyba wtedy znali), a poza tym nigdzie nie napisałem, że koszula była brudna, a cela była zapełniona po kostki ekskrementami i uryną.
Skąd więc tytuł opowieści?
Na tytuł nie miałem pomysłu, a na tym forum chyba nadawać od od pierwszych słów tekstu chyba nie wolno.
przeklinałem w duchu każdego spalonego w swoim życiu papierosa.
Chwilka. Najpierw mamy lochy, siepaczy, magów, ożywieńców, a tu znienacka wskakuje fabryczny produkt z czasów końca rewolucji przemysłowej. Co jest grane? To o jakich czasach mówimy? Jeśli mamy świat fantasy o dość mocno rozwniętej gospodarce i przemyśle, to czemu później pojawiają się miecze i zbroje?
Nie zgadzam się. O ile nosorożec jest nieco nie na miejscu i może domagać się wyjaśnienia, to papieros jako relatywnie prosty wyrób może zostać wyprodukowany w manufakturze relatywnie tanim nakładem kosztów. Tj. do wyrobu papierosa potrzebny jest tylko papier i tytoń. Skoro obie rzeczy tamtejszy lud znał, a tak założyłem, to mógł wynaleźć też papierosy.
– Nie wiesz? Co takiego mógł mi ukraść Astargos, ten zdrajca, czarna owca naszej profesji i szarlatan w jednej osobie? Pomyśl przez chwilę – znowu przerwał.
Pomyślałem razem z bohaterem i nic mi do głowy nie przyszło.
Taki był zamiar autora.Zresztą patrz niżej.
Musisz udać się do wieży Astargosa i przynieść mi stamtąd kartkę formatu 148 na 210 milimetrów. To bardzo ważne.
Ponownie bez urazy, ale to najdurniejszy quest, jaki w życiu widziałem. Po prostu odebrało mi mowę.
Pomieszczenie nazwane przez maga zbrojownią znajdowało się na parterze strzelistego budynku. [...] Zostało wręcz wypchane różnego rodzaju bronią i zbrojami, od sztyletów i skórzanych, nabijanych ćwiekami pancerzy po ciężkie dwuręczne miecze i stalowe kirysy. Wiele z nich było już solidnie zniszczonych przez czas, ale te, które wciąż się do czegoś nadawały, wystarczyłyby do wyposażenia całej armii. [...]
– Lokalni możnowładcy nie chcą mieć pod bokiem potężnego czarodzieja i czasem wysyłają skrytobójców, żeby mnie zgładzili. Jak widać bez skutku. Składuję więc tutaj ich graty w nadziei, że kiedyś się przydadzą. Dlatego wybierz sobie wszystko czego potrzebujesz, a, gdy będziesz gotów, teleportuję cię pod wieżę Astargosa.
W tym momencie nie wytrzymałem. Czy ten Hogan jest naprawdę skończonym debilem
No brawo! Tak właśnie to miałem na myśli tworząc tę postać. Taki specyficzny rodzaj człowieka, który z jednej strony będzie sprawiał wrażenie debila, a nawet nim będzie, jeśli założyć na przykład inteligencję społeczną tego osobnika, a z drugiej strony będzie w stanie rozwalić każde zadanie ze ścisłych dziedzin wiedzy/zostać potężnym magiem/obronić się przed skrytobójcą etc.
Po trzecie – nie może wysłać swojego zombiaka do papierniczego?
Przecież Hogan potwierdza przypuszczenia bohatera, że kartka nie jest czysta. Nie może jednak zdradzić mu zawartości, gdyż zgodnie ze swoją chorą logiką doszedł do wniosku, że Astargos mógłby wykorzystać tę wiedzę. Mało tego na samym początku powiedziane jest, że posiadanie przez Astargosa tej kartki jest zagrożeniem tak strasznym, że Hogan "nie chce nawet o tym myśleć".
Wybrałem średniej długości miecz i skórzaną zbroję.
Znowu erpeg wyszedł. Zabrakło tylko opisu, że miecz zadaje 1k8 obrażeń, a zbroja daje premię +2 do obrony. Ponadto tłumaczenie erpegowego „leather armour” na skórzaną zbroję to zwykła ignorancja.
Fakt, mogłem napisać to inaczej. Mimo wszystko nie sądziłem, że aż tak będzie to erpegiem zajeżdżać.
Gdyby zaszła potrzeba pozbycia się Astargosa, najprościej będzie podkraść się do niego niepostrzeżenie i zabić jednym ciosem, [...]
Tak, tak. Jasne. A śpiącego Ramseya nie potrafił podejść. Ciekawe, czy przeło mu przez myśl, że Astargos też ma w wieży zbrojownię wypchaną mieczami niedoszłych zabójców? Ponadto twierdzę, iż akurat do tego questa powinien wziąć linijkę, a nie miecz.
Śmiem twierdzić, że fakt, że udało mu się ocalić życie powinien raczej napełnić go poczuciem szczęśliwości na tyle dużym, że całe doświadczenie wpłynęło na jego ego raczej pozytywnie, tj. zgodnie z zasadą "Jak mnie nawet złapią to i tak g... mogą mi zrobić" na której wychowało się wielu młodych przestępców.
Wróciłem do poszukiwań kartki Hogana.
Ponownie śmiech na sali. Na jego miejscu wyrwałbym kartkę z pierwszej z brzegu książki i wrócił.[/quoet]I został zmasakrowany przez wściekłego, świrniętego maga? Niezbyt zachęcająca perspektywa.
Zakończenie nawet mnie rozbawiło. Widzę żart. Na kartce musiało być coś w rodzaju zaklęcia 15 poziomu „Summon Bolshevik Horde” czy coś w tym rodzaju?
Przecież powiedział, że "kilka wyrazów było prawdziwym ideałem, nie jego odbiciem. Nieskończonością i końcem w jednym. Prawdziwą transcendentną manifestacją bytu." co w połączeniu ze wzorem "eπi + 1 = 0" powinno dać jasną odpowiedź co na kartce było (jeśli dalej nie rozumiesz moich intencji patrz http://pl.wikipedia.org/wiki/Leonhard_E ... tematyczna). Tak zdaję sobie sprawę, że kawały o ex są hermetyczne, ale powyższe można znaleźć w podręczniku do matematyki dla liceum.
Problem w tym, że skoro czerwone czorty przejęły władzę nad światem, co do czerwonego czorta robi tam bogaty możnowładca, jeśli mogę zapytać? I pańszczyźniani chłopi? Do tego pojawia się brzydki posmak, że całe opowiadanie było niepotrzebne. Czy mag wysłałby zabójcę, czy nie, nic się nie zmieniło. Zabójca oczywiście poniósł spektakularną klęskę i Astargos rzucił wkrótce swoje zaklęcie z kartki i zniszczył świat. To po co było to wszystko? Astargos zrobiłby to tak czy inaczej. Po co ten quest? Znowu erpeg niestety wyszedł, do tego taki ze złym mistrzem gry. Prowadzący grę postanowił sobie, że coś się ma wydarzyć i cokolwiek gracze by nie wymyślili, i tak się wydarzy. Ech... Na koniec stawiam tezę, że to piękne, transcendentne zdanie na kartce brzmiało „Proletariusze wszystkich krajów, łączcie się!”
Założyłem bardziej wprowadzenie ustroju w rodzaju komunizmu chińskiego, który obecnie komunizmem jest chyba już tylko z nazwy. Poza tym jeśli założymy, że diabły były komunistami, a tak jest w tekście, możemy zakładać, że jednym z nich był Józef Stalin uznawany za antychrysta, co więcej jako takowy z pewnością był jednym z przywódców demonów. Skoro zaś komunizm w rodzaju wczesnego ZSRR się nie sprawdził, a Stalin mógł umrzeć o tym przekonany, bo jest teoria według, której został otruty, to mógłby chcieć właśnie wypróbować jego zmienioną wersję.

Awatar użytkownika
Iwan
Fargi
Posty: 344
Rejestracja: wt, 21 lip 2009 14:18

Re: Szczur

Post autor: Iwan »

Poc Vocem pisze:
Iwan pisze:Samobójstwo poprzez gangrenę? To całkiem ciekawy pomysł.
Pozwolę sobie dyskretnie zauważyć, że w czasach sugerowanych (tj. zbliżonych do średniowiecza) pojęcie o higienie było raczej mierne (aczkolwiek faktycznie wypalanie ran chyba wtedy znali), a poza tym nigdzie nie napisałem, że koszula była brudna, a cela była zapełniona po kostki ekskrementami i uryną.
Mnie cela w lochu kojarzy się jak najbardziej z brudem, grzybem i ekskrementami. W czasach sprzed ciepłej wody z kranu higiena właściwie nie istniała. Jeszcze podczas wojen napoleońskich najczęstszą przyczyną amputacji była gangrena wywołana nie przez kule muszkietów, ale przez fragmenty odzieży, które te kule wpychały do rany.
Nie zgadzam się. O ile nosorożec jest nieco nie na miejscu i może domagać się wyjaśnienia, to papieros jako relatywnie prosty wyrób może zostać wyprodukowany w manufakturze relatywnie tanim nakładem kosztów. Tj. do wyrobu papierosa potrzebny jest tylko papier i tytoń. Skoro obie rzeczy tamtejszy lud znał, a tak założyłem, to mógł wynaleźć też papierosy.
Niby słusznie, ale ja lubię, jak autor dobrze przemyśli takie szczegóły. Papier znano od bardzo dawna, a mimo to nie robiono z niego papierosów dopóki nie powstały fabryki papieru. Są ku temu powody - papier był trudny do wyprodukowania, bardzo drogi, gruby i kruchy. Po prostu nie nadawał się na papierosy. Nie bez powodu ludzie palili cygara lub fajki. Istnienie papierosów sugeruje możliwość produkcji taniej, cieniusieńkiej bibułki, czyli oczywiste jest, że istnieją też chusteczki higieniczne, herbata w torebkach, papier toaletowy, książki papierowe, gazety itd. Według mnie to juz nie średniowiecze.

Mało tego na samym początku powiedziane jest, że posiadanie przez Astargosa tej kartki jest zagrożeniem tak strasznym, że Hogan "nie chce nawet o tym myśleć".
Nie przekonujesz mnie, czemu w takim razie wysyła po kartkę takiego nieudacznika, który nie umie zabić śpiącego wójta, daje sie ująć straży, nie umie uciec z lochu itp. Zresztą nawet w tej wieży ten cichy jak noc zabójca powywracał zdaje się jakieś świece. Skoro mag potrafi teleportować, to wyczarowanie jakiegoś smoka tudzież golema nie stanowiłoby chyba większego problemu.
Fakt, mogłem napisać to inaczej. Mimo wszystko nie sądziłem, że aż tak będzie to erpegiem zajeżdżać.
Wyjaśnię Ci, co nie wyszło. Tworząc grę, wymyślasz postacie pod kątem istotnych dla gry statystyk. W grze nie jest istotny wygląd postaci czy przedmiotów. W literaturze jest na odwrót: czytelnika nie obchodzi, jakie obrażenia zadaje broń bohatera, za to chętnie przeczyta jak ona wygląda, jak jest zdobiona itp. Gry są różne, ale właściwie w każdej z nich najważniejsze parametry każdej postaci to 1) jaką ma broń 2) jaką ma zbroję. Gdy pojawia się opis: "do karczmy wszedł najemnik w kolczudze i z długim mieczem", widzę grę, a nie tekst literacki. W opowiadaniu byłoby raczej coś w rodzaju: "w drzwiach karczmy stanął owinięty zabrudzonym płaszczem mężczyzna o zimnym spojrzeniu i ogorzałej, twarzy opalonej tak bardzo, że wyglądal niemal na południowca". Mam nadzieję, że rozumiesz, o co mi chodzi.

Przecież powiedział, że "kilka wyrazów było prawdziwym ideałem, nie jego odbiciem. Nieskończonością i końcem w jednym. Prawdziwą transcendentną manifestacją bytu." co w połączeniu ze wzorem "eπi + 1 = 0" powinno dać jasną odpowiedź co na kartce było (jeśli dalej nie rozumiesz moich intencji patrz http://pl.wikipedia.org/wiki/Leonhard_E ... tematyczna). Tak zdaję sobie sprawę, że kawały o ex są hermetyczne, ale powyższe można znaleźć w podręczniku do matematyki dla liceum.
Ups, no to poległem :)
Założyłem bardziej wprowadzenie ustroju w rodzaju komunizmu chińskiego, który obecnie komunizmem jest chyba już tylko z nazwy. Poza tym jeśli założymy, że diabły były komunistami, a tak jest w tekście, możemy zakładać, że jednym z nich był Józef Stalin uznawany za antychrysta, co więcej jako takowy z pewnością był jednym z przywódców demonów. Skoro zaś komunizm w rodzaju wczesnego ZSRR się nie sprawdził, a Stalin mógł umrzeć o tym przekonany, bo jest teoria według, której został otruty, to mógłby chcieć właśnie wypróbować jego zmienioną wersję.
Moim zdaniem się mylisz. Polityka wczesnego ZSRR rzeczywiście zniszczyła wszystko, co jeszcze w kraju zostało po rewolucji i wojnie domowej. Polityka Lenina zdruzgotała Rosję. Stalin wbrew powszechnie przyjętym opiniom spuścił nieco z tonu. Leninizm był bardzie skrajny niż stalinizm. Co więcej, po śmierci Lenina, gdy Stalin rozpoczynał walkę o kierownictwo w partii, ZSRR był kompletną ruiną, najbardziej zacofanym krajem w Europie, pośmiewiskiem na arenie międzynarodowej. Kiedy umierał, jego kraj był u szczytu potęgi - był supermocarstwem przemysłowym, politycznym i militarnym. Jestem przekonany, że otruty czy nie, Stalin umierał w poczuciu ogromnego sukcesu i słuszności wszystkich swoich decyzji.

Edycja była, bo zapomniałem wyciachać niepotrzebne fragmenty.
What doesn't kill you, makes you pissed off

Awatar użytkownika
Poc Vocem
Sepulka
Posty: 70
Rejestracja: śr, 01 lut 2012 19:57
Płeć: Nie znam

Re: Szczur

Post autor: Poc Vocem »

Iwan pisze:Mnie cela w lochu kojarzy się jak najbardziej z brudem, grzybem i ekskrementami. W czasach sprzed ciepłej wody z kranu higiena właściwie nie istniała. Jeszcze podczas wojen napoleońskich najczęstszą przyczyną amputacji była gangrena wywołana nie przez kule muszkietów, ale przez fragmenty odzieży, które te kule wpychały do rany.
No tak, tylko ja cały czas nie wiem czy ludzie w średniowieczu byli tego świadomi, zważywszy na przykład na obowiązujące u nas do bodaj XVIII w. wierzenie w leczniczy wpływ kołtuna na głowie. Podobnie było chociażby z roznoszeniem dżumy przez morowe powietrze.
Niby słusznie, ale ja lubię, jak autor dobrze przemyśli takie szczegóły. Papier znano od bardzo dawna, a mimo to nie robiono z niego papierosów dopóki nie powstały fabryki papieru. Są ku temu powody - papier był trudny do wyprodukowania, bardzo drogi, gruby i kruchy. Po prostu nie nadawał się na papierosy. Nie bez powodu ludzie palili cygara lub fajki. Istnienie papierosów sugeruje możliwość produkcji taniej, cieniusieńkiej bibułki, czyli oczywiste jest, że istnieją też chusteczki higieniczne, herbata w torebkach, papier toaletowy, książki papierowe, gazety itd. Według mnie to juz nie średniowiecze.
Hmm... Dla mnie średniowiecze to raczej system feudalny (który istnieje, aczkolwiek w dziwacznej formie), sposób prowadzenia bitew (znaczy się miecze). To po pierwsze. Dalej: w naszej historii wszelkiego rodzaju badania motywowane były potrzebą zbrojenia się, tj. np. budownictwo rozwijało się na przykład tylko w celach obronnych. Dopiero doświadczenia zdobyte przy budowie zamków stwarzały nowe style budowy kościołów. Istnienie tak wpływowej grupy społecznej jak magowie musiało przesunąć rozwój myśli technicznej raczej w stronę tej grupy społecznej i zaspokojenie jej potrzeb. A potrzeby magów - czyli uczonych - to głównie papier do zapisywania ich odkryć. Zamiast prochu, którego wynalezienie byłoby kresem ich uprzywilejowanej pozycji, mielibyśmy raczej rozwój technologii papierniczej, ktory z kolei mógłby nie wymagać nie wiadomo jakich maszyn z uwagi na dostępność pracowników idealnych - ożywieńców.
Nie przekonujesz mnie, czemu w takim razie wysyła po kartkę takiego nieudacznika, który nie umie zabić śpiącego wójta, daje sie ująć straży, nie umie uciec z lochu itp. Zresztą nawet w tej wieży ten cichy jak noc zabójca powywracał zdaje się jakieś świece. Skoro mag potrafi teleportować, to wyczarowanie jakiegoś smoka tudzież golema nie stanowiłoby chyba większego problemu.
Stworzenie materii nie jest fizycznie możliwe, jej przemieszczenie już owszem. Poza tym skoro możliwe byłoby stworzenie golema, byłaby również możliwa czynność zniszczenia go (i uwolnienia energii), co oznacza stosunkowo niską skuteczność w użyciu takowego przeciwko innemu magowi. Zaś co do wyboru zabójcy: bohater nazwał się skrytobójcą, więc znaczy, że doświadczenie jakieś w tej robocie m, więc szansa, że mu się uda wynosi 50+% (w zależności od tego ile morderstw wcześnie popełnił). Wybór nie jest więc aż tak zły jak mogłoby się wydawać.

Awatar użytkownika
Poc Vocem
Sepulka
Posty: 70
Rejestracja: śr, 01 lut 2012 19:57
Płeć: Nie znam

Re: Szczur

Post autor: Poc Vocem »

Moim zdaniem się mylisz. Polityka wczesnego ZSRR rzeczywiście zniszczyła wszystko, co jeszcze w kraju zostało po rewolucji i wojnie domowej. Polityka Lenina zdruzgotała Rosję. Stalin wbrew powszechnie przyjętym opiniom spuścił nieco z tonu. Leninizm był bardzie skrajny niż stalinizm. Co więcej, po śmierci Lenina, gdy Stalin rozpoczynał walkę o kierownictwo w partii, ZSRR był kompletną ruiną, najbardziej zacofanym krajem w Europie, pośmiewiskiem na arenie międzynarodowej. Kiedy umierał, jego kraj był u szczytu potęgi - był supermocarstwem przemysłowym, politycznym i militarnym. Jestem przekonany, że otruty czy nie, Stalin umierał w poczuciu ogromnego sukcesu i słuszności wszystkich swoich decyzji.
Nie pamiętam jak dokładnie było ze Stalinem, ale wydaje mi się, że w tej książce: http://www.konflikty.pl/a,797,Ksiazki,S ... fiore.html jest napisane, że Stalin pod koniec życia żałował, że współtworzył straszliwą machinę jaką był ZSRR. Natomiast Lenina nawiedzały koszmary senne, podczas których krzyczał, że przeprasza wszystkich za ustrój, który stworzył. Wielokrotnie miał też mówić o tym swojej żonie. Tak przynajmniej było napisane tutaj: http://merlin.pl/Lenin_Antoni-Ossendows ... 93239.html

Awatar użytkownika
JanTanar
Fargi
Posty: 383
Rejestracja: wt, 22 lip 2008 21:10

Re: Szczur

Post autor: JanTanar »

Przeczytałem do końca, nawet dwa razy. Im dłużej czytałem tym bardziej tchnie RPGiem, w dodatku mocno naciąganym co do logiki akcji. Nie jestem na bieżąco z kawałami o e-do-x, i może dlatego zupełnie nie rozumiem zakończenia. Co się właściwie stało, dlaczego, po co całe zamieszanie z uwalnianiem, wleczeniem, teleportowaniem itd.

Zlecenie szukania kartki według wymiarów podanych co do milimetra (zwłaszcza komuś, kto używa na co dzień miar w stylu łokci i mil) wygląda dziwnie. Sukces możliwy jest chyba wyłącznie, gdy kartka leży na pustym stole, a nad nią unosi się wielgachny, pulsujący światłem wykrzyknik i napis "Kartka o wymiarach 148x210 mm, niezbędna do ukończenia zadania Hogana" (albo, jak tutaj, gdy mu ją okradany mag sam podsunie).

Bez łapanki, ale może parę uwag, dla odmiany do końcówki tekstu:
Wybrałem średniej długości miecz i skórzaną zbroję.
...
– Owszem – odpowiedziałem ważąc w dłoni krótki miecz, żeby dodać sobie pewności siebie.
Miecz się skrócił, czy przed opuszczeniem zbrojowni łapie co mu podejdzie pod rękę i waży sobie w dłoni dla dodania pewności.
– Skąd mogę wiedzieć, że nie zrobiłeś sobie kopii?
ma dostarczyć kartkę o wymiarach... I tyle, zlecenie jak zlecenie, a tutaj dostał nagle ataku poczucia odpowiedzialności za losy wszechświata? Chociaż możliwe, chwilę później staje się wybitnym znawcą doskonałości, ideału, transcendencji i nieskończoności. A początkowo nie wyglądał na to, że w ogóle potrafi czytać.

Poza tym naprawdę nie łapię, z czego śmiał się Astargos i co mają do tego czerwone diabły i wzór na przepowiadanie deszczu. Jeżeli to wynika z tych kawałów o e-do-pi, to jednak trzeba było czytelnika ostrzec, że do odbioru tekstu musi się przygotować.

edit:
ach, i ten nieszczęsny papieros. Zgadzam się z Iwanem, że jest trochę bez sensu, a w dodatku zupełnie niepotrzebny. Teoria rozwoju przemysłu produkcji bibułek papierosowych, którą powyżej stworzyłeś jest... Dość naciągana. I wszystko dla obrony jednego słowa, które w dodatku do niczego nie jest potrzebne (poza tym raczej wypalonego a nie spalonego, jakiś slang?)
Mogłem jedynie patrzeć jak w moją stronę zbliża się sporych rozmiarów kłoda.
a to mi przypomina stary, dobry dowcip: "Panie władzo, ta budka telefoniczna nagle wyskoczyła z dużą prędkością zza zakrętu i uderzyła w przód mojego samochodu"

Manderley
Sepulka
Posty: 12
Rejestracja: sob, 21 kwie 2012 23:54

Re: Szczur

Post autor: Manderley »

Poc Vocem pisze:To zależy. Pierwsza wersja powstała właśnie tak około miesiąc temu, potem sukcesywnie ją poprawiałem w odstępach mniej więcej tygodniowych, aż do dzisiaj. Z tym że dziś zmieniłem tylko to jedno zdanie uzyskując ten nieszczęśliwy efekt.
Tekst został już skomentowany, więc tylko komentarz do komentarza autora.
Dobrze, że chciałeś dać tekstowi uleżeć, ale IMO napisanie tekstu przed miesiącem, a następnie cotygodniowe poprawki to zdecydowanie za krótko nawet dla geniuszy. Wydaje mi się, że dwa-trzy miesiące bez zaglądania do tekstu to absolutne minimum, by spojrzeć na niego świeżym okiem. Dla przykładu powieść, którą w lutym 2011 wysłałem na pewien konkurs, czekałą na drugą (tę wysłaną) wersję ponad rok.
Artysta Poprzednio Znany jako Pri..., tfuj, Shimazu

ODPOWIEDZ