Jazz

Moderator: RedAktorzy

ODPOWIEDZ
Awatar użytkownika
Szaman Kuśka
Sepulka
Posty: 55
Rejestracja: śr, 04 lip 2012 20:04

Jazz

Post autor: Szaman Kuśka »

To pierwszy tekst, jaki tu zamieszczam. Był już (szmat czasu temu) na innym forum literackim, ale popracowałem nad nim nieco i postanowiłem wrzucić tutaj. Jeśli w jakiś sposób łamię tym zasady forum proszę usunąć temat, jako że w Regulaminie nie dopatrzyłem się punktu zabraniającego czegoś, co tutaj niniejszym popełniam.

„Jazz”.


Bo to był jazz. Nu – jazz. St. Germain, monotonne akordy na pianinie, improwizacje na saksofonie i klarnecie, perkusista zamiatający pałeczkami werbel, subtelne akcenty hi-hatem. Jazz rządzi się swoimi prawami.
Faceci pili zimne, ciemne, gorzkie piwo z kufli. Dyskutowali o kobietach. O kobietach dyskutowali, których nigdy mieć nie będą, a które bardzo mieć by chcieli. Muzyka zaś, będąc kobietą postanowiła rozwiać marzenia mężczyzn.
„Des Pres”. St. Germain „Des Pres”. Kilka z pozoru przypadkowych tonacji, ale łączą się, łączą. Bas nadaje wszystkiego tempa, utrzymuje w ryzach. Och, tak, zdaje się pomrukiwać. Och, tak dziecino. Dajesz z nami, całą noc. Przygaszone światła nocnego klubu, zasłuchani ludzie na widowni zapominają nawet o drinkach i papierosach. Czerwone i zielone reflektory omiatają muzyków. Wykrzywiona w ekstazie twarz Ludovica, przymknięte oczy, wyszczerzone zęby. Palce błądzą po klawiaturze. Szukają, wciąż szukają i mimo, że wydaje się to niemożliwe, choć do końca nie wiadomo dlaczego miałoby być niemożliwym, znajdują, zawsze znajdują. Chodź z nami, szepcze Dionizos, który rodzi się z tej orgii. Napij się wina, podsuwa dzban pełen przyjemnie chłodnego napoju. Zatańcz z nami, zedrzyj z siebie szatę. Nie ważne, nic nie jest ważne, tylko wino, muzyka, uciecha. Czas to zamknięty krąg. W każdej sekundzie zawarta jest przeszłość, teraźniejszość i przyszłość. Nie ma znaczenia, co robisz, bo już to zrobiono i ktoś z pewnością zrobi to niebawem. Ale dlaczego miałbyś odmawiać sobie przyjemności, która nigdy się nie kończy? Przyjemności, której nigdy nie będziesz miał dosyć?
Faceci nadal rozprawiali o kobietach. O Helenie Trojańskiej, Afrodycie, Izoldzie, Julii i Dulcynei. O tych wszystkich kobietach, jakich nawet zazdrość się obawia. Faceci nie zwracali uwagi na jazz. Nie dali się ponieść hipnotycznemu rytmowi. Zaklinacze dusz przyzywali ze sceny, jednak tych dwóch nie patrzyło w odpowiednim kierunku. Bardzo, bardzo daleko zaszli w wizjach kobiet idealnych. Ze wszelkimi szczegółami opowiedzieli sobie najskrytsze fantazje. Nie pominęli najmniejszych detali, jakie sprawiać im zwykły przyjemność. Zabawili się w Boga lepiąc z wyobraźni człowieka idealnego. Tylko, co z nim teraz począć?
Bo to był jazz. Nu – jazz. Wibrafonista wybija pałeczkami szaloną improwizację. Noc na Kubie. Muzyka Latino, alkohol, cygara, ciemna karnacja i wszechogarniające poczucie szczęścia. Alkohol, taniec, muzyka! Każdy może wziąć udział. Umiesz grać, bracie? To siadaj za garami, ja sobie odpocznę, napiję kapkę rumu. “Dos gardenias para ti”, krzyczy pomarszczony staruszek w białym kaszkiecie zsuniętym na tył łysiejącej głowy i wygrywa pierwsze takty na pianinie. Tłum wiruje z wolna w takt przepięknej ballady. Dos gardenias…
Ich kobiety nie istnieją w tym samy wymiarze, co oni sami. Obaj mają żony, z którymi już dawno przestali rozmawiać, a których nigdy nie starali się zrozumieć. Żaden z nich nigdy nawet nie spróbował zapomnieć o Wenus, której poświęcał swe młodzieńcze nocne zmazy, na rzecz żony łudzącej się, że któregoś dnia jej mąż wróci z pracy do domu z banalnym bukietem kwiatów, lub choćby jedną różą, obejmie ją w pasie, po czym w rytm zmysłowego walca, bo już nawet nie tango, ale zwykłego wiedeńczyka zaprowadzi do sypialni, by kochać ją tak, jak wtedy, gdy wszystko jeszcze było nowe. Oni, mający się za znawców kobiet, koneserów podniet nie odważyli się wyjść poza sferę utyskiwań na rzeczywistość. Czego tak bardzo się obawiali? To marzenia są wszak głównym powodem nieszczęścia i melancholii. To przez nazbyt wybujałą wyobraźnię ludzie cierpią na niedostatek, nie potrafiąc sięgnąć po radości znajdujące się w zasięgu ich ręki. Ci faceci nie zrozumieją tego nigdy. Dopiją swe ciemne piwa, zamówią kolejne dwa, by ich fantazje nabrały więcej koloru i odwagi, po czym rozejdą się, nieco chwiejnie każdy do swego domu, gdzie żona przywita ich ukradkowym spojrzeniem, w którym coraz mniej nadziei. Zdejmą buty, powieszą płaszcze na wieszakach i bez kolacji, z nieświeżym oddechem położą się do łóżka, licząc na to, że chociaż we śnie posiądą te kobiety, o jakich dyskutowali w barze.
A czas to przecież okrąg.
Voyeuryzm jest lepszy niż telewizja.

Juhani
Laird of Theina Empire
Posty: 3104
Rejestracja: czw, 18 lis 2010 09:04
Płeć: Mężczyzna

Re: Jazz

Post autor: Juhani »

No dobrze, nie jest złe, ale czy to fantastyka? Następna impresja poetycka raczej. Verus takie popełniała tutaj, i też mieliśmy problem, co z tym robić:)

Awatar użytkownika
Szaman Kuśka
Sepulka
Posty: 55
Rejestracja: śr, 04 lip 2012 20:04

Re: Jazz

Post autor: Szaman Kuśka »

Wiem, że to nie fantastyka, jednak potraktowałem formę tej mini jako fantastykę. :) Żadne to usprawiedliwienie i niniejszym zobowiązuję się do niewrzucania podobnych tekstów na FF w przyszłości, jednak w tym konkretnym przypadku pokusa była zbyt silna. Dzięki, że zechciałeś to Juhani przeczytać.
Voyeuryzm jest lepszy niż telewizja.

Awatar użytkownika
Małgorzata
Gadulissima
Posty: 14598
Rejestracja: czw, 09 cze 2005 09:11

Re: Jazz

Post autor: Małgorzata »

Zgrzeszyłam. Wystarczyło tu zajrzeć i już mnie wessało. Nie mam czasu, nie.
<palce drżące nad klawiaturą, łomot serca, błysk w oku - narkoman z używką>
Powinnam się zająć czymś innym, bo terminy i takie tam, ale...
Dziękuję, Autorze, za ten tekst. Chyba był mi potrzebny, żebym mogła odzyskać właściwą perspektywę. Redaktorską. :P
<uśmiech rekina>
Znaczy, na łowy!

Zacznijmy od prostego skórowania.
monotonne akordy na pianinie, improwizacje na saksofonie i klarnecie, perkusista zamiatający pałeczkami werbel, subtelne akcenty hi-hatem.
Tam, gdzie pogrubione, zgrzytnęło mi nieznośnie, bo lubię, jak w takich opisach jest porządek. Prosta jestem, udziwnienia mnie denerwują. Zwłaszcza te, które wyglądają, jakby się Autorowi zarwała językowa inwencja - to wrażenie wynika wyłącznie z braku zrozumienia, po cholerę tu perkusista, skoro są akordy na pianinie, improwizacje na saksofonie i subtelne akcenty.
Dyskutowali o kobietach. O kobietach dyskutowali, których nigdy mieć nie będą, a które bardzo mieć by chcieli.
Oj. Tak, wiem, dostrzegam retoryczny zamysł, zwierciadlaną składnię. Cudne, gdyby mieściło się w w stylu, nadawało płynnie akcent. Ale tu się nie mieści, bo potem jest rozwinięcie i na zdaniu podrzędnym przydawkowym rytm się potyka i leci na mordę. I całość wygląda, niestety, tylko niezdarnie.
Muzyka zaś, będąc kobietą postanowiła rozwiać marzenia mężczyzn.
Zastanawiam się, dlaczego nie podoba mi się składnia z imiesłowem czynnym w tym kontekście. Pewnie dlatego, że jest równie subtelna i spójna kontekstowo jak cios maczugą między oczy. Słabo mi jakoś to wrażenie pasuje do tego, co - jak mi się zdaje - próbowałeś zrobić swoim tekstem, Autorze. Do impresji, znaczy.
Bas nadaje wszystkiego tempa
Nie jest dobrze, Autorze.
Szukają, wciąż szukają i mimo, że wydaje się to niemożliwe, choć do końca nie wiadomo dlaczego miałoby być niemożliwym
Żeby była jasność, nie czepiam się powtórzeń (słyszałam o powtórzeniach retorycznych raz czy dwa), ale nie wiem, do czego się odnosi "być niemożliwym". Pomijając, że dostaję wysypki na sam widok tego złożenia.
Nie ważne, nic nie jest ważne
Autor mi wyjaśni, jaka głęboka myśl skłoniła go do tego występku. I niech to będzie naprawdę dobre wyjaśnienie, związane z tekstem, kreacją językową, twórczym zerwaniem kajdan ortografii etc. Inaczej nie wybaczę.
No, dobra. Wiadomo, że nie wybaczę. W życiu! :P
ja sobie odpocznę, napiję kapkę rumu
Semantycznie się sypło. Sprawdź, Autorze, czasowniki "napić (się)" i "wypić".
Ach, te znaczeniowe subtelności!
Zaklinacze dusz przyzywali ze sceny, jednak tych dwóch nie patrzyło w odpowiednim kierunku.

A kogo przyzywali? :P
Bo mam takie nieodparte wrażenie, że tu jednak trzeba dookreślić. Pewnie gry mi zepsuły poczucie językowe, bo tam ciągle się przyzywa - potwora, moc, sojusznika... No, kogoś albo coś.
Yyy... Chyba się czepiam. Ale nie lubię tego czasownika "przyzywać". On jest taki cholernie modny ostatnio. Nikogo się nie wzywa, nie woła, tylko się PRZYzywa. W grach robi karierę.
Bardzo, bardzo daleko zaszli w wizjach kobiet idealnych. (CIACH!) Zabawili się w Boga lepiąc z wyobraźni człowieka idealnego.

No, dobra. Syndrom psa, czyli suki, a tu chyba suki, czyli psa, choćby idealnych, nadal niedobrze świadczy o językowych kompetencjach, Autorze.
Ich kobiety nie istnieją w tym samy wymiarze, co oni sami.
Przyszedł głodny potwór i zeżarł literę. Ale mnie nie o brakującą literę się rozchodzi, lecz o powtórzenie, którego retorycznym nie ośmieliłabym się nazwać. Za to niechlujstwem - bez wahania, Autorze.
powieszą płaszcze na wieszakach
No, wszak mogliby wieszać te płaszcze na szubienicach, nieprawdaż?

No, to skóra zdarta. Jak na tak krótki tekst (4151 znaków), dużo popsułeś językowo, Autorze.
I na tym wcale nie koniec. 624 słowa. Znudziłam się po 307. Te liczby są skutkiem - zbłądziłam na pasek narzędzi Worda, wydał mi się bardziej interesujący.
Po 307 słowie mniej więcej przestałam rozumieć, o czym właściwie czytam. Jest jazz, są faceci rozmawiający o kobietach. Opisy to jednego, to drugiego pojawiają się na przemian, a w tzn. międzyczasie pada odkrywcze stwierdzenie, że czas kołem się toczy. I tyle. Impresja, jasne.
Czas może i jest okręgiem, co powtarzasz (przy tekście, który ma SZEŚĆSET słów! Nawet ja nie jestem tak tępa, Autorze), ale struktura tego tekstu wręcz przeciwnie. Zaczyna się od jazzu, kończy konkluzją o facetach, co gadali o idealnych babach, od połowy i na koniec jeszcze wrzucone, że czas to koło, a całość upstrzona etykietkami z Kanonu Literatury Powszechnej (nieważne, jak sobie go zdefiniujemy, możemy np. spis lektur szkolnych). Znaczy, nie wiem, czego moje wrażenia po przeczytaniu Twojego tekstu, Autorze, mają dotyczyć, bo nie wiem, o czym w zasadzie piszesz. Brak w tym ciągłości, "sterowania odbiorem". Na czym miałam się skupić? Na jazzie, czy na facetach, co piją i gadają o kobietach idealnych, a nie o przyziemnie nieidealnych żonach? A może na kole czasu, którego nijak z resztą powiązać nie potrafię (z wrodzonej tępoty bez wątpienia)?
Przestałam rozumieć mniej więcej w połowie, czyli:
nic nie jest ważne, tylko wino, muzyka, uciecha. Czas to zamknięty krąg. W każdej sekundzie zawarta jest przeszłość, teraźniejszość i przyszłość. Nie ma znaczenia, co robisz, bo już to zrobiono i ktoś z pewnością zrobi to niebawem. Ale dlaczego miałbyś odmawiać sobie przyjemności, która nigdy się nie kończy? Przyjemności, której nigdy nie będziesz miał dosyć?
Rozumiem, jak się łączy to pogrubione. Pozostałej części powiązać nie potrafię. W żaden dostępny dla mnie sposób. Oczywiście, poza powtórzeniem na końcu, że czas to koło. I co z tego?

Usiłuję powiedzieć, że nie dostrzegam w tym tekście spójności. W sensie treści. Nie dostrzegam też nic ciekawego, żadnego niebanalnego ujęcia (czasu, facetów przy piwie czy muzyki - choć muzyka jeszcze najlepsza w opisach, IMAO). Nie ma w tym nic, czego już wcześniej nie czytałam. Niczym mnie nie zaskoczyłeś, niczym nie uwiodłeś. Dużo gadania, zadęcia, silenia się na opis-strumień świadomości, czy coś podobnego, obrazek z knajpy, takie tam. Zza tekstu wychyla się gęba zadowolonego Autora, który pochwalił się, że przeczytał klasykę. Fajnie. I co z tego? Do czego to wykorzystałeś, Autorze?
Dlatego mi się nie podoba. Ani trochę.
I pewnie dlatego, że nie lubię jazzu. W ogóle muzyki nie znoszę. A że z żadnego zdania nie spłynęła ani kropla krwi, to i żadnych wrażeń tekst we mnie nie wzbudził.

Ale ja tępy czytelnik jestem. Teraz na dodatek otępiały, bo właśnie skończyłam redakcję... Prawie skończyłam. Znaczy, już mnie tu nie ma!
So many wankers - so little time...

Awatar użytkownika
Narsil
Pćma
Posty: 286
Rejestracja: sob, 13 paź 2007 23:01

Re: Jazz

Post autor: Narsil »

Ale nie lubię tego czasownika "przyzywać". On jest taki cholernie modny ostatnio. Nikogo się nie wzywa, nie woła, tylko się PRZYzywa. W grach robi karierę.
Bo w grach zazwyczaj oznacza coś innego niż "wzywać", o "wołać" nie wspominając. :P (wybacz, już znikam)
"Malarstwo kończy się wtedy, kiedy można zawiesić obraz do góry nogami bez szkody dla odbiorcy."

Awatar użytkownika
neularger
Strategos
Posty: 5230
Rejestracja: śr, 17 cze 2009 21:27
Płeć: Mężczyzna

Re: Jazz

Post autor: neularger »

Małgorzata ! Była i zniknęła... :(
You can do anything you like... but you must never be rude. Rude is being weak.
Ty, Margoto, niszczysz piękne i oryginalne kreacje stylistyczne, koncepcje cudne językowe.
Jesteś językową demolką.
- by Ebola ;)

Awatar użytkownika
Cordeliane
Wynalazca KNS
Posty: 2630
Rejestracja: ndz, 16 sie 2009 19:23

Re: Jazz

Post autor: Cordeliane »

Chyba trzeba tu wmurować tabliczkę, dla uczczenia faktu, że jednak była :)
Light travels faster than sound. That's why some people appear bright until they speak.

Awatar użytkownika
Małgorzata
Gadulissima
Posty: 14598
Rejestracja: czw, 09 cze 2005 09:11

Re: Jazz

Post autor: Małgorzata »

Narsil pisze:
Ale nie lubię tego czasownika "przyzywać". On jest taki cholernie modny ostatnio. Nikogo się nie wzywa, nie woła, tylko się PRZYzywa. W grach robi karierę.
Bo w grach zazwyczaj oznacza coś innego niż "wzywać", o "wołać" nie wspominając. :P (wybacz, już znikam)
Dziękuję, dziękuję. Jakoś tego nie zauważyłam podczas redakcji gry. Ale to był mój pierwszy raz - o wiele bardziej wstrząsały mną Bronie. Znaczy, miecze, pałki, topory, maczugi, haki, kije i inne takie. Liczba mnoga, nie? :P
Wiele odkryć językowych przede mną, jak widać...

No, ale teraz naprawdę mnie tu nie ma. Bo jest jeszcze powieść. Też z gry. Prawie skończona. PRAWIE!
So many wankers - so little time...

Awatar użytkownika
neularger
Strategos
Posty: 5230
Rejestracja: śr, 17 cze 2009 21:27
Płeć: Mężczyzna

Re: Jazz

Post autor: neularger »

Małgorzata pisze:No, ale teraz naprawdę mnie tu nie ma. Bo jest jeszcze powieść. Też z gry. Prawie skończona. PRAWIE!
A potem wrócisz... Jak nie, to ja mam prezent. Dla Ciebie. Specjalnie. :D
You can do anything you like... but you must never be rude. Rude is being weak.
Ty, Margoto, niszczysz piękne i oryginalne kreacje stylistyczne, koncepcje cudne językowe.
Jesteś językową demolką.
- by Ebola ;)

Awatar użytkownika
Verus
Mamun
Posty: 101
Rejestracja: wt, 27 gru 2011 12:15
Płeć: Kobieta

Re: Jazz

Post autor: Verus »

Przypomina mi to o jakiejś piosence, ale kompletnie nie wiem o jakiej. Coś było dla Ciebie inspiracją przy pisaniu tego tekstu, Szamanie?

Co do stylu tekstu i błędów w nim zawartych, zazwyczaj się nie wypowiadam, sama popełniam na to za dużo gaf, poza tym trzy czwarte użytkowników tego forum jest ode mnie sporo starszych, ale...
No właśnie, zawsze musi być jakieś ale.
Bas nadaje wszystkiego tempa
Po prostu tak mnie to zraziło, że nie mogę się powstrzymać, mimo że Małgorzata już o tym wspominała.

Nie było mnie przez jakiś czas i zaczęłam za dużo mówić. Wybacznie, już mnie tu nie ma :)
"-Czy sześciopalczaste jedzą gumowe buty?
- Zazwyczaj żywią się mózgami.
- E, to buty też powinny strawić. U niektórych wychodzi na jedno."

ODPOWIEDZ