Pardon, my mistake :)Agi pisze:Jeśli już, to w "Galerii złamanych piór". Poza tym pisząc tytuł książki, tylko pierwszy wyraz piszemy wielką literą, chyba że kolejne wyrazy stanowią nazwę własną
Co nie zmienia mojego zdania.
Moderator: RedAktorzy
Pardon, my mistake :)Agi pisze:Jeśli już, to w "Galerii złamanych piór". Poza tym pisząc tytuł książki, tylko pierwszy wyraz piszemy wielką literą, chyba że kolejne wyrazy stanowią nazwę własną
It's Jaynova, please :)nimfa bagienna pisze:Jaynowa, porównaj sobie takie dwie scenki.
Z komentarzy i rad neulargera to ja tu najwięcej skorzystałem i bardzo wysoko je cenię.nimfa bagienna pisze:Więc nie odrzucaj tak od razu tego, co napisał neularger.
Moi bohaterowie to zazwyczaj naprawdę twardzi faceci, bez kitu, zabijają szybko i skutecznie :)Juhani pisze:A jeszcze można w dotychczasowej wersji Jaynowy:
Do komnaty wpadł rycerz. Widząc przeciwnika, zabił go błyskawicznie.
I to jest przykład braku szczegółów:)
Więc to pokaż zamiast o tym mówić.jaynova pisze:Moi bohaterowie to zazwyczaj naprawdę twardzi faceci, bez kitu, zabijają szybko i skutecznie :)Juhani pisze:A jeszcze można w dotychczasowej wersji Jaynowy:
Do komnaty wpadł rycerz. Widząc przeciwnika, zabił go błyskawicznie.
I to jest przykład braku szczegółów:)
Bo trzeba nauczyć się przemycać fakty tak, by czytelnik łykał je bez wysiłku umysłowego.Juhani, brak szczegółów w opowiadaniu rozbieranym na części w tym wątku, wynika ( co piszę chyba po raz n-ty) z wielu komentarzy co do poprzednich opowiadań - nadszczególarstwo itd.
W wykonaniu faceta wzrostu 1,55 m i 60 kg wagi to byłaby raczej kpina z czytelnika ( z bohatera też).hundzia pisze:Twardziel -> Facet spojrzał ponuro i wyzywająco zarazem. Coś w jego pozie sugerowało, że się nie cofnie, nie zawaha.
Ja się zgadzam, ale jednak pewne rzeczy trzeba napisać wprost (np. że facet to ninja )hundzia pisze:Bo trzeba nauczyć się przemycać fakty tak, by czytelnik łykał je bez wysiłku umysłowego.
O, znaczy, według twojej definicji do twardzieli zalicza sie tylko średniowysokich mięśniaków, do wysokich i dryblastych?jaynova pisze:W wykonaniu faceta wzrostu 1,55 m i 60 kg wagi to byłaby raczej kpina z czytelnika ( z bohatera też).hundzia pisze:Twardziel -> Facet spojrzał ponuro i wyzywająco zarazem. Coś w jego pozie sugerowało, że się nie cofnie, nie zawaha.
Chyba, że to mistrz klanu ninja.
Wcale nie trzeba. Walnąć przykładem?Ja się zgadzam, ale jednak pewne rzeczy trzeba napisać wprost (np. że facet to ninja )hundzia pisze:Bo trzeba nauczyć się przemycać fakty tak, by czytelnik łykał je bez wysiłku umysłowego.
A nie wygląda na takiego. Jak dziś pamiętam wojnę z Nicole Kidman, która mogła nosić szpilki dopiero po rozwodzie :Pneularger pisze:Hundziu, Tom Cruise ma 172 cm wzrostu - niemniej nadal wysoki nie jest. Zwrócę też uwagę fakt, że obaj aktorzy, choć niscy, nie odznaczają się wymoczkowatą budową. Dodatkowo Tom C. jest rzadko zestawiany z wysokimi/wyższymi aktorami, więc nie rzuca się tak to w oczy.
Czyli lepszy mały, ale twardy niż wielki, ale miękki jak rozumiem? :)hundzia pisze:Jeśli o niezłomności faceta mają decydować gabaryty, to z przykrością muszę ci naprostować ten mit - rozmiar nie ma faktycznego znaczenia.
neularger pisze:"Twardzielstwo" to raczej jednak zespół cech charakteru, niż wygląd fizyczny.
Jak mały łepek zacznie się stawiać do wielkich gości, może i jest niezłomny i odważny, ale - jeśli nie jest mistrzem sztuk walki jak wspomniany Jet Li - to będzie z nim krucho. O to mi chodziło.hundzia pisze:To zachowanie decyduje o twardzielstwie, nie wygląd i właśnie to trzeba pokazać, zamiast wytykania paluchem, że to twardziel był.
I oto chodzi. Na początku nakreślę sylwetkę bohatera - duży, umięśniony, świetnie wyszkolony( jak w opowiadaniu Malleus Malleficarum w USA). Czytelnik ma przed oczami takiego bohatera i wie czego sie po nim spodziewać. Jeśli napisałbym, ze był twardzielem, a potem okazałoby sie, że to konus to albo wypadłoby to komicznie albo wkurzająco.neularger pisze:steruje wyobraźnią czytelnika. Jeżeli napiszesz "Na wzgórzu stał dom" - wyobraźnia czytelników odwali robotę za Ciebie. Narysuje dom, wzgórze, niebo, trawę, ptaszki, drzewa - wszystko. Gdyby teraz zebrać czytelników, zajrzeć im do głów, to każdy dom i wzgórze będą inne. Teraz do ciebie, Autorze, należy stwierdzenie, która z tych wizji NIE PASUJE do fabuły. Ktoś sobie wyobraził rozpadającą się ruderę na szczycie kompletnie łysego wzgórza? A to jest źle - więc konkretyzujesz. "Na trawiastym wzgórzu, w otoczeniu potężnych dębów, stał zadbany dom hrabianki Piprztyckiej." Wstawiłeś ograniczniki, czytelnik sobie wyobraża w taki sposób jak sobie życzysz, co prawda ciągle każdy nieco inaczej, ale ważne z punktu widzenia fabuły szczegóły są takie same.