Loki

[hundzia]

Znaczy - Smoczarka musi przysiąść fałdków, przyswoić uwagi i napisać coś prostszego. Z sensem.
Żebyśmy znowu mieli się nad czym pastwić.

[Małgorzata]

Mniej pewnie nie, ale ja przynajmniej przestałbym się zastanawiać, co niby wynika z tego wątku i jak to pożenić z resztą. :)

Ten karczmowy wątek był dla złączenia nord-biblijnej przypowieści z realistycznym światem przedstawionym => taka jestem domyślna, że sama na to wpadłam. Problem w tym, że Autorce nie udało się powiązać jednego z drugim na tyle wyraziście, żeby struktura była jakaś spójna.

No, ale trudno się dziwić. Dla tego rodzaju zabiegów potrzebna jest raczej kompozycja z klamrą, zamknięta i nieparzysta, a mamy parzystą, naprzemienną, w której dominuje opowieść w opowieści...
Każdy, ale to każdy chyba element tego tekstu jest wbrew logice. :)))

edit: Cytat dodałam.

[neularger]

I dlatego dobrze, Margotta, że wróciła! :D
Swoją drogą Autorka chyba olała swój własny wątek...

[Kruger]

Kubeł zimnej wody podziałał?
Trzeba zewrzeć pośladki i ruszać do boju!
Znaczy do pisania :)

[Małgorzata]

Może Autorka myśli, że krytykować jest łatwo, o wiele łatwiej niż coś napisać. Albo że robimy to z zazdrości, bo jesteśmy niewyżytymi pisarzami, więc nie doceniamy arcy-dziełła. :P
Historia nas osądzi, heheh! :)))

[hundzia]

Ale nie od dziś wiadomo, że u nas to raczej pióra lecą niż pochwały.
Tu się lud uczyć przychodzi, a nie nadstawia grzbiet do głaskania.

[Małgorzata]

Czemuś mam wrażenie, że chodzi właśnie o głaskanie. I ja nawet chętnie bym coś pogłaskała, tak dla odmiany.
Problem w tym, że nijak nie mam czego głaskać.

Choćby ten tekst. Nie ma nic, co by można pochwalić, nawet jednego zdania, które utkwi w pamięci na dłużej niż trzy sekundy po przeczytaniu. A pomysł jest tak banalny, że na kolanie można napisać ze dwie miniatury - nawet z wykorzystaniem karczmy, patosu i opowieści w opowieści o wojnie bogów jako elementów głównych struktury.

Może warto pchnąć taki wzorzec na WT...? Ciekawe, jak by inni rozwiązali podobny problem. Dla utrudnienia - zakaz używania nawiązań biblijnych. :)))

edit: Obsuwa syntaktyczna.

[hundzia]

WT! Tak!
Klask klask klask!
Reanimujmy WT!

[Małgorzata]

Decyzję o WT podejmie Ika.
Mnie za parę dni zaczyna się maraton translatorski, więc znowu zniknę. Wakacje się skończyły... No, zaraz skończą. :P

edit: Litróffka.

[neularger]

Ika mówiła o wrześniu... jako terminie WT.
A ty Margo wrócisz. Zawsze wracasz. :)

[Kruger]

Może warto pchnąć taki wzorzec na WT...? Ciekawe, jak by inni rozwiązali podobny problem. Dla utrudnienia - zakaz używania nawiązań biblijnych. :)))

Najs ajdija!

Spoko, każdy musi się w we własnym kąciku pobić z myślami bo kubłach zimnej wody. Grunt, to twardość pośladków wyrabiać i pałer do roboty mieć.

[Cerber]

Poza tym Bóg nie jest bezimienny. To Jahwe. Bóg w dodatku, nazwa własna.

Hundzia, ja tylko z małym ale odboszącym się do ww. wypowiedzi. Sęk w tym, że "Jahwe" pochodzi od słów "Ja jestem, który jestem" co zostało zinterpretowane w "JHWH" a następnie przekształcone w "Jahwe" co wcale nie oznacza, że Bóg ma tak na imie. W teori (wg. Bibli) Bóg jako istota wszechpotężna nie musi posiadać imienia bo nie można nazwać bytu doskonałego. Nazywajać przedmioty masz nad nimi władze (krowy, kotki, latające świnie itp.), więc kto nazwie byt który nie jest zależny od niczego? Można użyć zwrotu "Bezimienny Bóg".

[Małgorzata]

teori

<nazigarmmar/on> TEORII <nazigrammar mode/off>
:P

[hundzia]

Hundzia, ja tylko z małym ale odboszącym się do ww. wypowiedzi. Sęk w tym, że "Jahwe" pochodzi od słów "Ja jestem, który jestem" co zostało zinterpretowane w "JHWH" a następnie przekształcone w "Jahwe" co wcale nie oznacza, że Bóg ma tak na imie. W teori (wg. Bibli) Bóg jako istota wszechpotężna nie musi posiadać imienia bo nie można nazwać bytu doskonałego. Nazywajać przedmioty masz nad nimi władze (krowy, kotki, latające świnie itp.), więc kto nazwie byt który nie jest zależny od niczego? Można użyć zwrotu "Bezimienny Bóg".

Z tym kłócić się nie będę. Teologiem nie jestem, ale skoro tak uważasz to być może masz rację :P

[neularger]

JHWH - nie jest może tak wprost imieniem, niemniej tak bywało wykorzystywane. Z tego co pamiętam w hebrajskim nie zapisywano samogłosek, zatem dokładna wymowa nie jest znana (pewnie więcej wie na ten temat Ilt). Faktycznie unikano nazywania Boga, z prostszych przyczyn niż podaje Cerber. Imię, jako dodatkowy wyróżnik Boga, nasuwałoby skojarzenie, że mogą istnieć jacyś inni bogowie...
A imię Boga (JHWH + stosowne samogłoski) wypowiadano podczas święta Jom Kipur.