Franca

Moderator: RedAktorzy

ODPOWIEDZ
Awatar użytkownika
Anat
Sepulka
Posty: 55
Rejestracja: śr, 29 sie 2012 19:40

Franca

Post autor: Anat »

Franca

Przyszła tuż przed świtem. Układałem właśnie poduszki w trumnie, gdy usłyszałem:
– Maciusiu, wróciłam!
Obróciłem się gwałtownie. Eteryczna postać unosiła się ledwie parę kroków dalej, fosforyzując w półmroku. Znałem ją, oczywiście, że ją znałem. Zwykle pamięta się ludzi, którym tego samego dnia uratowało się życie, prawda? Byłem jednak pewien, że ktoś, kogo bohatersko wyrwało się ze szponów śmierci, nie powinien pojawiać się dwie godziny później jako duch, w dodatku bez zaproszenia wpakowując się do sypialni wybawcy. Po prostu nie wypada.
– Czy ja cię ostatnio nie widziałem żywej? – zapytałem, a mój głos niósł w sobie całą głębię zaskoczenia i niechęci. Zwłaszcza niechęci.
Wyszczerzyła się radośnie.
– No tak, kochanie – zaszczebiotała. – Ale mówiłeś, że nie możesz wiązać się ze śmiertelniczką. A teraz już po problemie! Możemy być razem aż do końca świata!
Poczułem wielką chęć zatopienia kłów w czyjejś ektoplazmie.

*

– Więc mówisz, że masz nową pannę? – Kuba z całej opowieści chyba tylko ten szczegół uznał za istotny.
– Mam. Wprowadziła się i siedzi. Nie, nawet nie. Lewituje, franca jedna – rzuciłem zirytowany. – Romansu z wampirem się jej zachciało.
– Było ją zostawić szczurołakom na pożarcie. Po coś ratował wariatkę?
Dopiłem piwo i z hukiem odstawiłem butelkę na stół.
– A skąd miałem wiedzieć, że ona z urojonej miłości pójdzie się utopić? Najprostsza rzecz do ciebie nie dociera? Ja tu jestem pokrzywdzony, a nie: sam sobie winien!
– Przesadzasz – mruknął Kuba. – Co ci przeszkadza baba w domu? Obiad ugotuje, naczynia pozmywa, trumnę z zewnątrz za dnia odkurzy...
– To duch, kretynie. Nie sprząta, nie gotuje, nie przydaje się do niczego. Lewituje i się na mnie gapi – wytłumaczyłem, jak tylko mogłem najprościej. – I gada, bez przerwy gada!
Milczał chwilę, przyglądając się resztkom piany na dnie butelki.
– Mam świetny plan – powiedział po chwili. Wstał i sięgnął do lodówki po kolejne dwa piwa. – Lepiej się napij, bo to ci się nie spodoba.
Spodoba, nie spodoba – już sam fakt, że Kuba miał jakikolwiek plan, był pocieszający. Moje skończyły się po drugiej nocy.
– Ona jest duchem, a duchy zostają zwykle na ziemi w określonym celu, nie? Jakieś niedokończone sprawy i takie tam – zaczął, a mnie zaświtała w głowie niepokojąca myśl, że pomysł rzeczywiście nie przypadnie mi do gustu. – Daj jej to, czego chce, i niech sobie idzie dziewczyna w spokoju.
– Ona chce mojej dozgonnej miłości – przypomniałem.
– Nie, ona chce myśleć, że ją kochasz – uściślił. – Wystarczy, że ona w to uwierzy. Wszystkim pannom zawsze wystarczało.
– Czyli że wyznam jej miłość na kolanach, a ona zniknie? – zapytałem.
– No, to chyba logiczne, nie? – odparł i, pełen samozachwytu, pociągnął długi łyk piwa z butelki.

*

Ledwo zdążyłem wrócić do mieszkania, już mnie ta zmora dopadła. Powtarzając sobie wciąż i wciąż, że to jedyna droga do wolności, usiadłem w fotelu i poprosiłem ją, żeby polewitowała obok mnie. Powiedziałem, jak bardzo cenię jej obecność. Poinformowałem, jak niezmiernie samotny czułem się do tej pory. Wspomniałem, jak piękne ma oczy i jak słodki uśmiech. Wyjaśniłem, jak wielkim darem jest dla mnie jej miłość i jak bardzo chciałbym, żeby pozwoliła mi ją odwzajemnić. Padłem w końcu, psiajucha, na kolana i wyrzekłem w słowach gorących i gwałtownych, jak długo walczyłem z moim uczuciem i jak mu w końcu uległem, jak ją kocham ponad życie i jak nie wyobrażam sobie świata bez niej.
Nie zniknęła, głupia baba.

*

– Rozstaw świece i wyegzorcyzmuj – zaproponował Kuba.
Siedzieliśmy znowu u niego, zapijając piwem krwiste wątróbki i problemy osobiste. Minął już tydzień, od kiedy się pojawiła i zaczęła domagać uwagi, słodkich słówek i wyznań miłości.
– Próbowałem. Uznała, że świece i łacina są strasznie romantyczne – odpowiedziałem.
– Posyp kości solą i spal wszystko na popiół – zasugerował, otwierając kolejną butelkę.
– Drastyczne i niemoralne, zapamiętam.
– Napuść na nią swoją matkę. – Kuba sięgnął po amunicję największego kalibru.
– Dogadały się i planują wesele.
– Poszczuj siostrą.
– Jak je ostatnio razem widziałem, oglądały album ze zdjęciami z mojego dzieciństwa.
– Poproś księdza.
Spojrzałem na niego wymownie.
– Religia mi nie pozwala – wyjaśniłem.
– Poproś, żeby sobie poszła? – Kuba zaczynał już wątpić w powodzenie jakiejkolwiek taktyki. Ja niestety też.
– Pierwsze, co wypróbowałem. – Chociaż może nie do końca zastosowałem wtedy prośbę.
– Bądź draniem bez serca i piekielnym pomiotem?

*

Zostałem dla niej piekielnym pomiotem. Zaciąłem się przy goleniu i zabrudziłem krwią pięć ręczników. Porzuciłem brudne skarpetki na stole kuchennym. Obciąłem paznokcie i nie pozbierałem dowodów z dywanu. Nawrzeszczałem na nią, że nieposprzątane. Zrobiłem przeciąg, żeby ektoplazmę jej porozwiewało. Zapomniałem, że to już dokładnie dwa tygodnie, od kiedy uważa nas za parę. Nazwałem ją cudzym imieniem. Wyjaśniłem, że nie znoszę dzieci. Czepiałem się słówek. Poprawiałem błędy gramatyczne w wypowiedziach. Tłumaczyłem, że miejsce kobiety jest w kuchni. Dmuchałem w twarz dymem papierosowym, aż poszarzała. Całe noce czytałem gazety. Przestałem się myć.
A ona powiedziała o wszystkim mojej matce.

*

– No wybacz, ale już naprawdę nie mam żadnych pomysłów. – Kuba pokręcił głową.
Wpatrywałem się w pustą butelkę, jakbym miał tam znaleźć rozwiązanie. Jeszcze trochę z tą kobietą pomieszkam i będę miał piwobieg zamiast krwiobiegu.
– A próbowałeś ją kiedyś polubić? – rzucił Kuba, tak zupełnie od niechcenia.
– Co? – zapytałem, nie dowierzając własnym uszom.
– No, tak po prostu. Wytrzymała z tobą, kiedy odgrywałeś największego dupka w kraju, to może coś w niej jest? – Wyraźnie starał się znaleźć jakieś jasne strony całej tej kuriozalnej sytuacji.
– Księżyc ci za mocno przygrzał? To pieprzony duch. Głupi, natrętny, szczebioczący, pieprzony duch!
Kuba spojrzał na mnie, jakby go właśnie oświeciło. I wtedy przedstawił mi plan. Jedyny, który miał realne szanse powodzenia. Moją ostatnią deskę ratunku.

*

– Kasiu, posłuchaj – powiedziałem zaraz po powrocie.
– Co jest, kocurku? – zaszczebiotała. Znowu. Czy ona nie umie się normalnie porozumiewać, tylko jakimiś dziecinnymi odgłosami?
Żądza, żądza krwi i mordu. Wepchnę ducha do kadzi z zacierem i przerobię na spirytus, słowo.
– Wiesz, jesteśmy już razem dość długo – zacząłem spokojnie – i sama z pewnością czujesz, że dotarliśmy do takiego etapu, w którym moglibyśmy przejść do zajęć bardziej intymnych. A nie możemy. Powiedz, jak ty sobie właściwie wyobrażasz ten nasz związek?
– Oj, słoneczko – powiedziała, a na jej twarzy pojawił się dziwny uśmiech. Nie byłem do końca pewny, co miał oznaczać. – Przecież to proste: najpierw się trochę poprzytulamy, później polecimy rozkosznie do gwiazd i z powrotem, weźmiemy ślub, dorobimy się małych Maciusiów i Kasieniek, po czym będziemy istnieć długo i szczęśliwie.
Czy tylko ja dostrzegałem drobną usterkę w jej planie? Czy ta dziewczyna była naprawdę tak całkowicie, idealnie głupia?
– Kasiu, ale to może się nie udać. Ty jesteś, wiesz... niematerialna – wyjaśniłem.
I już, załatwione. Teraz wystarczy poczekać na chwilę, w której to do niej dotrze, na nieuchronne załamanie nerwowe, na płacz i zgrzytanie zębów, a później już tylko jedno – wolność.
Ale ona wciąż się uśmiechała.
– Mój ty wampirku głupiutki – powiedziała, a ja zrozumiałem, że patrzy na mnie z rozbawieniem i czułością, jak na małe dziecko. – Jest na to jeden, prościutki sposób.
– Jaki? – zapytałem, na przekór zdrowemu rozsądkowi zaczynając czuć się nieswojo.
– Umrzyj – odparła.
– Przecież ja już nie żyję – powiedziałem, starannie dobierając słowa. – Jestem wampirem, pamiętasz?
Wzruszyła ramionami.
– Umrzyj bardziej. No weź, ja dla ciebie umarłam... – urwała nagle i wskazała dłonią szkatułkę stojącą na szafce nocnej. – Mój tatuś przyniósł nawet dla ciebie prezent, wiesz? Wbijesz go sobie prosto w serduszko i już na zawsze będziemy razem, kochanie!
Ona nie jest normalna. Nie, z całą pewnością nie. Byłaby normalna, gdyby odwrócić jej polaryzację.
Wziąłem do ręki pudełko i wyjąłem z niego srebrny sztylet. Metal parzył trochę skórę, ale podjąłem już decyzję i nie zamierzałem zmieniać zdania. Mam umrzeć? W porządku, niech jej będzie, skoro i tak nie chce mi dać spokoju. Ale nie będzie mnie, zmora przebrzydła, straszyć wiecznością w jej towarzystwie. Oj, co to, to nie. Umrę i przejdę na drugą stronę, a ona będzie się tu włóczyć bez celu i cierpieć w samotności. Na pohybel durnym, szczebioczącym duchom! Przyłożyłem czubek ostrza do skóry dokładnie pomiędzy żebrami i wbiłem sztylet w serce, najgłębiej, jak tylko dałem radę.
Zobaczysz, kretynko. Zobaczysz, kto będzie się śmiał ostatni.
Spojrzałem na pożegnanie w jej błyszczące radością oczy i nagle już wiedziałem.
A to franca.
Od momentu, kiedy wziąłem twoją książkę do ręki, do momentu, kiedy ją odłożyłem, tarzałem się ze śmiechu. Zamierzam ją kiedyś przeczytać
G. Marx

Awatar użytkownika
Anat
Sepulka
Posty: 55
Rejestracja: śr, 29 sie 2012 19:40

Re: Franca

Post autor: Anat »

Przepraszam, że się narzucam, ale brak jakiegokolwiek odzewu trochę mnie przeraża. To jest aż tak beznadziejne, że nikt nie ma nawet ochoty trochę poszlachtować, wybebeszyć? Nikt? Ani trochę? W takim razie przepraszam, że zmarnowałam miejsce na serwerze.
Od momentu, kiedy wziąłem twoją książkę do ręki, do momentu, kiedy ją odłożyłem, tarzałem się ze śmiechu. Zamierzam ją kiedyś przeczytać
G. Marx

Awatar użytkownika
neularger
Strategos
Posty: 5230
Rejestracja: śr, 17 cze 2009 21:27
Płeć: Mężczyzna

Re: Franca

Post autor: neularger »

Anat, spokojnie, ktoś będzie miał czas, to się zajmie... Nie ma powodów do strzelania focha.
You can do anything you like... but you must never be rude. Rude is being weak.
Ty, Margoto, niszczysz piękne i oryginalne kreacje stylistyczne, koncepcje cudne językowe.
Jesteś językową demolką.
- by Ebola ;)

Awatar użytkownika
ElGeneral
Mistrz Jedi
Posty: 6089
Rejestracja: pt, 09 lis 2007 18:36

Re: Franca

Post autor: ElGeneral »

Nie jestem do końca pewien, bo doświadczenie w tej sprawie mam zerowe, ale na wampiry działa chyba porządny, wbity między żebra kołek (tylko nie pamiętam, osikowy czy osinowy, dla pewności najlepiej użyć obu jednocześnie). Srebro jest potrzebne raczej do zabijania wilkołaków.
Takie jest moje zdanie w tej materii, a oprócz tego uważam, że Kartagina powinna być zburzona.

Awatar użytkownika
hundzia
Złomek forumowy
Posty: 4054
Rejestracja: pt, 28 mar 2008 23:03
Płeć: Kobieta

Re: Franca

Post autor: hundzia »

Anat pisze:Przepraszam, że się narzucam, ale brak jakiegokolwiek odzewu trochę mnie przeraża. To jest aż tak beznadziejne, że nikt nie ma nawet ochoty trochę poszlachtować, wybebeszyć?
A jest co bebeszyć?!
Wzrúsz Wirúsa!
Wł%aś)&nie cz.yszc/.zę kl]a1!wia;túr*ę

Awatar użytkownika
Anat
Sepulka
Posty: 55
Rejestracja: śr, 29 sie 2012 19:40

Re: Franca

Post autor: Anat »

neularger pisze:Anat, spokojnie, ktoś będzie miał czas, to się zajmie... Nie ma powodów do strzelania focha.
To nie foch, tylko szczere przerażenie, że jest tak źle. Przepraszam, będę grzecznie i cierpliwie czekać. Nie chciałam się narzucać, to tylko taka typowa niepewność debiutantki.
ElGeneral pisze:Nie jestem do końca pewien, bo doświadczenie w tej sprawie mam zerowe, ale na wampiry działa chyba porządny, wbity między żebra kołek (tylko nie pamiętam, osikowy czy osinowy, dla pewności najlepiej użyć obu jednocześnie). Srebro jest potrzebne raczej do zabijania wilkołaków.
Są miejsca, gdzie się uważa, że działa tylko obcięcie głowy i zakopanie wąpierza brzuchem do dołu, żeby się z grobu w drugą stronę, przez jądro Ziemi, wykopywał. Obawiam się, że co twórca, to inny pomysł. Dopóki nie zaistnieje potrzeba badań naukowych w tej kwestii, pozostają nam domysły.
hundzia pisze:A jest co bebeszyć?!
Z mojego punktu widzenia: nie, chociaż wciąż nie wiem, czy puenta oddaje to, co powinna. Ale który ałtor widzi swoje własne błędy? To moje pierwsze w życiu ukończone "opowiadanie", nie sądzę, żeby było bez wad.

Edit. Cytowania
Od momentu, kiedy wziąłem twoją książkę do ręki, do momentu, kiedy ją odłożyłem, tarzałem się ze śmiechu. Zamierzam ją kiedyś przeczytać
G. Marx

Awatar użytkownika
neularger
Strategos
Posty: 5230
Rejestracja: śr, 17 cze 2009 21:27
Płeć: Mężczyzna

Re: Franca

Post autor: neularger »

hundzia pisze:
Anat pisze:Przepraszam, że się narzucam, ale brak jakiegokolwiek odzewu trochę mnie przeraża. To jest aż tak beznadziejne, że nikt nie ma nawet ochoty trochę poszlachtować, wybebeszyć?
A jest co bebeszyć?!
Jest. :)
You can do anything you like... but you must never be rude. Rude is being weak.
Ty, Margoto, niszczysz piękne i oryginalne kreacje stylistyczne, koncepcje cudne językowe.
Jesteś językową demolką.
- by Ebola ;)

Awatar użytkownika
hundzia
Złomek forumowy
Posty: 4054
Rejestracja: pt, 28 mar 2008 23:03
Płeć: Kobieta

Re: Franca

Post autor: hundzia »

To bebesz, bo to przerasta moje mozliwości, a nie chcę ograniczać się do komentarza typu: Jest ok.
Wzrúsz Wirúsa!
Wł%aś)&nie cz.yszc/.zę kl]a1!wia;túr*ę

Awatar użytkownika
Małgorzata
Gadulissima
Posty: 14598
Rejestracja: czw, 09 cze 2005 09:11

Re: Franca

Post autor: Małgorzata »

A jest OK?
Bo mnie się nie wydaje. Znaczy, czyta się, językowo jest fajnie (co mnie bardzo cieszy, żeby była jasność). Ale coś jest nie tak z konstrukcją całości, ponieważ zasadniczo nie wiem, co właściwie przeczytałam...

Rozwinę to, gdy mi czas pozwoli. Zresztą, pewnie uprzedzi mnie Neularger, bo chyba też widzi to, co ja. :)))
So many wankers - so little time...

Awatar użytkownika
hundzia
Złomek forumowy
Posty: 4054
Rejestracja: pt, 28 mar 2008 23:03
Płeć: Kobieta

Re: Franca

Post autor: hundzia »

No właśnie w tym problem, że ja mogę tylko językowo bebeszyć. Pod tym względem tekst jest ładny i dowciapny i nawet ma spójność fabularną. Reszty się nie podejmę, żeby nie narobić szkód :P
Wzrúsz Wirúsa!
Wł%aś)&nie cz.yszc/.zę kl]a1!wia;túr*ę

Awatar użytkownika
jaynova
Niegrzeszny Mag
Posty: 1773
Rejestracja: pt, 10 lut 2012 17:42
Płeć: Mężczyzna

Re: Franca

Post autor: jaynova »

hundzia pisze:Pod tym względem tekst jest ładny i dowciapny
Dowcip IMO jest trochę wysilony.
"Wśrod szczęku oręża cichną prawa.". - Cyceron.

Awatar użytkownika
hundzia
Złomek forumowy
Posty: 4054
Rejestracja: pt, 28 mar 2008 23:03
Płeć: Kobieta

Re: Franca

Post autor: hundzia »

Ale przynajmniej zamierzony.
Wzrúsz Wirúsa!
Wł%aś)&nie cz.yszc/.zę kl]a1!wia;túr*ę

Awatar użytkownika
neularger
Strategos
Posty: 5230
Rejestracja: śr, 17 cze 2009 21:27
Płeć: Mężczyzna

Re: Franca

Post autor: neularger »

+1 dla Hundzi!
You can do anything you like... but you must never be rude. Rude is being weak.
Ty, Margoto, niszczysz piękne i oryginalne kreacje stylistyczne, koncepcje cudne językowe.
Jesteś językową demolką.
- by Ebola ;)

Awatar użytkownika
jaynova
Niegrzeszny Mag
Posty: 1773
Rejestracja: pt, 10 lut 2012 17:42
Płeć: Mężczyzna

Re: Franca

Post autor: jaynova »

hundzia pisze:Ale przynajmniej zamierzony
neularger pisze:+1 dla Hundzi!
Czy to znowu aluzja? Wycieczka osobista? :)
"Wśrod szczęku oręża cichną prawa.". - Cyceron.

Awatar użytkownika
neularger
Strategos
Posty: 5230
Rejestracja: śr, 17 cze 2009 21:27
Płeć: Mężczyzna

Re: Franca

Post autor: neularger »

Jaynova, jednozdaniowe wypowiedzi dotyczące wstawionych tekstów NIE SĄ dobrze widziane. Zaskoczony? Chyba nie. Jeżeli chcesz skomentować tekst, to postaraj się napisać coś więcej. Tak, żeby Autorka skorzystała.
A w tym szczególnym przypadku, jednozdaniowa uwaga o dowcipie wywołała łańcuch skojarzeń... Doskonale wiesz jakich. :)
I następne uwagi w tym stylu będę po prostu ciął.
You can do anything you like... but you must never be rude. Rude is being weak.
Ty, Margoto, niszczysz piękne i oryginalne kreacje stylistyczne, koncepcje cudne językowe.
Jesteś językową demolką.
- by Ebola ;)

ODPOWIEDZ