Kuracja Profesora Tutki
Moderator: RedAktorzy
- Marcin Robert
- Niegrzeszny Mag
- Posty: 1765
- Rejestracja: pt, 20 lip 2007 16:26
- Płeć: Mężczyzna
Kuracja Profesora Tutki
Kuracja Profesora Tutki
W kawiarni zebrali się: rejent, doktor i sędzia, a wkrótce dołączył do nich także Profesor Tutka. Tym razem dyskusja dotyczyła skuteczności domowej medycyny.
– Nigdy nie należy dawać wiary domorosłym uzdrowicielom – zaczął doktor. – Nieraz już leczyłem pacjentów, których drobne z początku dolegliwości przeobraziły się w poważne schorzenia, ponieważ zamiast udać się do specjalisty, zawierzyli oni babcinym ziółkom albo modnym akurat środkom, reklamowanym przez znanych aktorów udających lekarzy.
– A jednak – zaoponował rejent – każdego roku udaje mi się przetrwać czas jesiennych i wiosennych przeziębień właśnie dzięki ziółkom, nie babci jednak, lecz ciotki.
– Katar nie leczony trwa siedem dni, za to leczony – cały tydzień! – sędzia wtrącił znane przysłowie.
– Właśnie! – zgodził się doktor. – Domowe leki nie pomagają wcale, reklamowane zaś specyfiki zwalczają tylko objawy, a zażywający je człowiek jest po nich tak samo chory, jak był.
– Pamiętam – odrzekł na to Profesor Tutka – jak w pewne wakacje zaproszony zostałem przez mojego bliskiego przyjaciela na egzotyczną, tropikalną wyspę, gdzie ów przyjaciel mieszkał. Pech chciał, że wkrótce po przybyciu na miejsce dopadł mnie straszliwy, za przeproszeniem, nieżyt nosa. Wyobraźcie sobie panowie: Błękit oceanu, słońce wiszące wprost nad głową, śliczne dziewczęta tańczące pod palmami w spódniczkach z trawy, a wszystko to w tak intensywnych barwach, jakie z trudem dałoby się znaleźć w naszym, pięknym skądinąd, kraju. Pośród tego wszystkiego zaś ja, z czerwonym nosem, załzawionymi oczami i drapaniem w gardle. Poprosiłem przyjaciela o jakiś proszek na katar, ten zaś oświadczył, że nie uznaje nowoczesnej chemii, woli tradycyjne, naturalne sposoby i jeżeli chcę, to zaprowadzi mnie do miejscowej zielarki. Czułem się tak źle, że gotów byłem oddać duszę diabłu, jeśli by mnie tylko wyleczył – chociaż, jak panowie wiedzą, zwykle nie wierzę w przesądy – zgodziłem się więc bez wahania.
Po kilkuminutowym spacerze znaleźliśmy się na skraju wioski, gdzie stała chata czarownicy, cała pokryta palmowymi liśćmi. Stanęliśmy przed nią, a wtedy przyjaciel głośno zawołał: ko-ko, ko-ko – co jest miejscowym powitaniem. Zielarka zaprosiła nas do środka i przez godzinę mogłem przyglądać się rytuałowi, którego zwykle nie pokazuje się turystom. Na koniec otrzymałem napar z miejscowych roślin, o całkiem przyjemnym zresztą smaku, podany w naczyniu z tykwy. Po jego wypiciu nie odczułem zrazu jakiejś wyraźniejszej zmiany samopoczucia, lecz trzy dni później – jak ręką odjął! Zupełnie zapomniałem, że kiedykolwiek byłem chory!
– I jakież to zioła znalazły się w tym cudownym wywarze? – spytał podejrzliwie doktor.
– No cóż, rozpoznałem bataty reszta zaś była proszkiem, którego skład utrzymywany był w tajemnicy od pokoleń, ale przypomniałem sobie o jeszcze jednej egzotycznej ciekawostce. Otóż na wyspie tej obowiązuje tydzień trzydniowy.
W kawiarni zebrali się: rejent, doktor i sędzia, a wkrótce dołączył do nich także Profesor Tutka. Tym razem dyskusja dotyczyła skuteczności domowej medycyny.
– Nigdy nie należy dawać wiary domorosłym uzdrowicielom – zaczął doktor. – Nieraz już leczyłem pacjentów, których drobne z początku dolegliwości przeobraziły się w poważne schorzenia, ponieważ zamiast udać się do specjalisty, zawierzyli oni babcinym ziółkom albo modnym akurat środkom, reklamowanym przez znanych aktorów udających lekarzy.
– A jednak – zaoponował rejent – każdego roku udaje mi się przetrwać czas jesiennych i wiosennych przeziębień właśnie dzięki ziółkom, nie babci jednak, lecz ciotki.
– Katar nie leczony trwa siedem dni, za to leczony – cały tydzień! – sędzia wtrącił znane przysłowie.
– Właśnie! – zgodził się doktor. – Domowe leki nie pomagają wcale, reklamowane zaś specyfiki zwalczają tylko objawy, a zażywający je człowiek jest po nich tak samo chory, jak był.
– Pamiętam – odrzekł na to Profesor Tutka – jak w pewne wakacje zaproszony zostałem przez mojego bliskiego przyjaciela na egzotyczną, tropikalną wyspę, gdzie ów przyjaciel mieszkał. Pech chciał, że wkrótce po przybyciu na miejsce dopadł mnie straszliwy, za przeproszeniem, nieżyt nosa. Wyobraźcie sobie panowie: Błękit oceanu, słońce wiszące wprost nad głową, śliczne dziewczęta tańczące pod palmami w spódniczkach z trawy, a wszystko to w tak intensywnych barwach, jakie z trudem dałoby się znaleźć w naszym, pięknym skądinąd, kraju. Pośród tego wszystkiego zaś ja, z czerwonym nosem, załzawionymi oczami i drapaniem w gardle. Poprosiłem przyjaciela o jakiś proszek na katar, ten zaś oświadczył, że nie uznaje nowoczesnej chemii, woli tradycyjne, naturalne sposoby i jeżeli chcę, to zaprowadzi mnie do miejscowej zielarki. Czułem się tak źle, że gotów byłem oddać duszę diabłu, jeśli by mnie tylko wyleczył – chociaż, jak panowie wiedzą, zwykle nie wierzę w przesądy – zgodziłem się więc bez wahania.
Po kilkuminutowym spacerze znaleźliśmy się na skraju wioski, gdzie stała chata czarownicy, cała pokryta palmowymi liśćmi. Stanęliśmy przed nią, a wtedy przyjaciel głośno zawołał: ko-ko, ko-ko – co jest miejscowym powitaniem. Zielarka zaprosiła nas do środka i przez godzinę mogłem przyglądać się rytuałowi, którego zwykle nie pokazuje się turystom. Na koniec otrzymałem napar z miejscowych roślin, o całkiem przyjemnym zresztą smaku, podany w naczyniu z tykwy. Po jego wypiciu nie odczułem zrazu jakiejś wyraźniejszej zmiany samopoczucia, lecz trzy dni później – jak ręką odjął! Zupełnie zapomniałem, że kiedykolwiek byłem chory!
– I jakież to zioła znalazły się w tym cudownym wywarze? – spytał podejrzliwie doktor.
– No cóż, rozpoznałem bataty reszta zaś była proszkiem, którego skład utrzymywany był w tajemnicy od pokoleń, ale przypomniałem sobie o jeszcze jednej egzotycznej ciekawostce. Otóż na wyspie tej obowiązuje tydzień trzydniowy.
-
- Laird of Theina Empire
- Posty: 3104
- Rejestracja: czw, 18 lis 2010 09:04
- Płeć: Mężczyzna
Re: Kuracja Profesora Tutki
Całkiem niezły fanfik:)
-
- Sepulka
- Posty: 29
- Rejestracja: pt, 26 sie 2011 00:03
Re: Kuracja Profesora Tutki
Małą literą.Wyobraźcie sobie panowie: Błękit oceanu
Ponieważ to jest opowieść o dawnym wydarzeniu, "obowiązywał" byłoby lepsze i spójne z resztą narracji.Otóż na wyspie tej obowiązuje tydzień trzydniowy.
- neularger
- Strategos
- Posty: 5230
- Rejestracja: śr, 17 cze 2009 21:27
- Płeć: Mężczyzna
Re: Kuracja Profesora Tutki
Wyspa nie zniknęła, nie porwali jej kosmici, ani nie zatopiła fala tsunami. Nic takie nie wynika z fabuły. Wyspa nadal istnieje. Skoro obowiązywał tydzień trzydniowy, to obowiązuje dalej, bo dlaczego niby nie? Zdanie, IMO, jest spójne z resztą narracji.sowa pisze:Ponieważ to jest opowieść o dawnym wydarzeniu, "obowiązywał" byłoby lepsze i spójne z resztą narracji.Otóż na wyspie tej obowiązuje tydzień trzydniowy.
e. dodatkowe zdanie
You can do anything you like... but you must never be rude. Rude is being weak.
Ty, Margoto, niszczysz piękne i oryginalne kreacje stylistyczne, koncepcje cudne językowe.
Jesteś językową demolką. - by Ebola
Ty, Margoto, niszczysz piękne i oryginalne kreacje stylistyczne, koncepcje cudne językowe.
Jesteś językową demolką. - by Ebola
- ElGeneral
- Mistrz Jedi
- Posty: 6089
- Rejestracja: pt, 09 lis 2007 18:36
Re: Kuracja Profesora Tutki
Grrrrrrghrrr...neularger pisze:Wyspa nie zniknęła, nie porwali jej kosmici, ani nie zatopiła fala tsunami. Nic takie nie wynika z fabuły. Wyspa nadal istnieje. Skoro obowiązywał tydzień trzydniowy, to obowiązuje dalej, bo dlaczego niby nie? Zdanie, IMO, jest spójne z resztą narracji.sowa pisze:Ponieważ to jest opowieść o dawnym wydarzeniu, "obowiązywał" byłoby lepsze i spójne z resztą narracji.Otóż na wyspie tej obowiązuje tydzień trzydniowy.
e. dodatkowe zdanie
Takie jest moje zdanie w tej materii, a oprócz tego uważam, że Kartagina powinna być zburzona.
- Małgorzata
- Gadulissima
- Posty: 14598
- Rejestracja: czw, 09 cze 2005 09:11
Re: Kuracja Profesora Tutki
Nie rozumiem zastrzeżenia. Od kiedy w języku polskim obowiązuje ścisłe następstwo czasów?
So many wankers - so little time...
- ElGeneral
- Mistrz Jedi
- Posty: 6089
- Rejestracja: pt, 09 lis 2007 18:36
Re: Kuracja Profesora Tutki
Skoro nie rozumiesz mojego zastrzeżenia, to wyjaśnię, że od ponad półwiecza byłem (i jestem) przekonany, iż pisze się (i mówi) "nic takiego". Ale może się mylę. Jeśli tak, to cofam się z głębokim ukłonem.
Takie jest moje zdanie w tej materii, a oprócz tego uważam, że Kartagina powinna być zburzona.
-
- Sepulka
- Posty: 29
- Rejestracja: pt, 26 sie 2011 00:03
Re: Kuracja Profesora Tutki
Ważne dla opowieści jest jak było wtedy, a nie jak jest teraz. Poza tym, akurat takie rzeczy jak "trzydniowy tydzień", to kwestia konwencji, która może się szybko zmienić. Wg mnie lepsze byłoby "obowiązywał", tylko tyle powiedziałem i tylko tyle chciałem powiedzieć.neularger pisze:Wyspa nie zniknęła, nie porwali jej kosmici, ani nie zatopiła fala tsunami. Nic takie nie wynika z fabuły. Wyspa nadal istnieje. Skoro obowiązywał tydzień trzydniowy, to obowiązuje dalej, bo dlaczego niby nie? Zdanie, IMO, jest spójne z resztą narracji.
- neularger
- Strategos
- Posty: 5230
- Rejestracja: śr, 17 cze 2009 21:27
- Płeć: Mężczyzna
Re: Kuracja Profesora Tutki
Dziękuję, Generale, za zwrócenie uwagi. Powinno być "takiego". Końcówkę zgubiłem. Nie jest to żadna nowa pisownia, żeby aż należało warczeć...
Sowo, mam przekonanie, że nie masz żadnych argumentów na przedstawioną tezę. Raz - Małgorzata napisała, że w języku polskim nie obowiązuje ścisłe następstwo czasów. Dwa - uwaga o konwencji jest mało nietrafna, że tak eufemistycznie to nazwę. Skoro Autor nie napisał, że się zmieniła konwencja i tydzień ma inną długość, to się nie zmieniła, przyjmowanie że mogła się zmienić i upieranie przy błędzie Autora jest wyłącznie kwestią Twojego, sowo, osobistego przekonania i chciejstwa we wmawianiu błędu Autorowi.
W swoich tekstach, sowo, będziesz stosował czas przeszły. Też można. Na razie jednak, jest to tekst MR a nie Twój, drogi Komentujący.
Tu są Warsztaty, a nie omówienie Twoich osobistych preferencji, sowo. Dopóki nie udowodnisz, że Autor popełnił błąd, dopóty wybór Autora pozostaje wyborem najlepszym.
edit. dodałem słowo
Sowo, mam przekonanie, że nie masz żadnych argumentów na przedstawioną tezę. Raz - Małgorzata napisała, że w języku polskim nie obowiązuje ścisłe następstwo czasów. Dwa - uwaga o konwencji jest mało nietrafna, że tak eufemistycznie to nazwę. Skoro Autor nie napisał, że się zmieniła konwencja i tydzień ma inną długość, to się nie zmieniła, przyjmowanie że mogła się zmienić i upieranie przy błędzie Autora jest wyłącznie kwestią Twojego, sowo, osobistego przekonania i chciejstwa we wmawianiu błędu Autorowi.
W swoich tekstach, sowo, będziesz stosował czas przeszły. Też można. Na razie jednak, jest to tekst MR a nie Twój, drogi Komentujący.
Tu są Warsztaty, a nie omówienie Twoich osobistych preferencji, sowo. Dopóki nie udowodnisz, że Autor popełnił błąd, dopóty wybór Autora pozostaje wyborem najlepszym.
edit. dodałem słowo
Ostatnio zmieniony wt, 18 wrz 2012 22:31 przez neularger, łącznie zmieniany 1 raz.
Powód: dodałem słowo
Powód: dodałem słowo
You can do anything you like... but you must never be rude. Rude is being weak.
Ty, Margoto, niszczysz piękne i oryginalne kreacje stylistyczne, koncepcje cudne językowe.
Jesteś językową demolką. - by Ebola
Ty, Margoto, niszczysz piękne i oryginalne kreacje stylistyczne, koncepcje cudne językowe.
Jesteś językową demolką. - by Ebola
- Marcin Robert
- Niegrzeszny Mag
- Posty: 1765
- Rejestracja: pt, 20 lip 2007 16:26
- Płeć: Mężczyzna
Re: Kuracja Profesora Tutki
Wielkiej litery używamy także po dwukropku, kiedy następuje dłuższy opis lub dłuższe wyliczenie.sowa pisze:Małą literą.Wyobraźcie sobie panowie: Błękit oceanu
Jak łatwo się domyślić, interesujące nas zdanie potraktowałem jako dłuższe wyliczenie.
Ponieważ zarówno wyspa, jak i wspomniana konwencja nadal istniały w czasie, gdy Profesor o nich opowiadał, więc - jak słusznie zwrócili uwagę Przedpiścy - mogłem użyć czasu teraźniejszego.sowa pisze:Ponieważ to jest opowieść o dawnym wydarzeniu, "obowiązywał" byłoby lepsze i spójne z resztą narracji.Otóż na wyspie tej obowiązuje tydzień trzydniowy.
Dzięki za dotychczasowe komentarze, spodziewam się jednak, że to dopiero początek znęcania. ;)
- ElGeneral
- Mistrz Jedi
- Posty: 6089
- Rejestracja: pt, 09 lis 2007 18:36
Re: Kuracja Profesora Tutki
Neu, kilka osób już mi zwracało uwagę, że przesadzam z dbałością o formę wypowiedzi i jestem nadmiernym językowym purystą. Cóż robić... to jest mój aktualny fach.neularger pisze:Dziękuję, Generale, za zwrócenie uwagi. Powinno być "takiego". Końcówkę zgubiłem. Nie jest to żadna nowa pisownia, żeby aż należało warczeć...
Bez urazy?
Takie jest moje zdanie w tej materii, a oprócz tego uważam, że Kartagina powinna być zburzona.
- Marcin Robert
- Niegrzeszny Mag
- Posty: 1765
- Rejestracja: pt, 20 lip 2007 16:26
- Płeć: Mężczyzna
Re: Kuracja Profesora Tutki
Co bym poprawił:
1. Zostawiłem wprawdzie oryginalne Profesor Tutka, pisane dużą literą, teraz jednak słowo "profesor" napisałbym małą.
2. "Znanych aktorów" z pierwszej wypowiedzi doktora zmieniłbym na "aktorów", co bardziej podkreśliłoby oszukaństwo tych reklam.
3. Wypowiedź rejenta: razi powtórzenie słowa "jednak".
4. Stwierdzenie Tutki: "Czułem się tak źle, że gotów byłem oddać duszę diabłu, jeśli by mnie tylko wyleczył" jest pozostałością po nieco innym zakończeniu. Zostawiłem je w tej wersji, bo nie jest bardzo rażące, ale zastanawiam się nad zmianą tej kwestii.
To tyle, na co zwróciłem uwagę w tej chwili.
1. Zostawiłem wprawdzie oryginalne Profesor Tutka, pisane dużą literą, teraz jednak słowo "profesor" napisałbym małą.
2. "Znanych aktorów" z pierwszej wypowiedzi doktora zmieniłbym na "aktorów", co bardziej podkreśliłoby oszukaństwo tych reklam.
3. Wypowiedź rejenta: razi powtórzenie słowa "jednak".
4. Stwierdzenie Tutki: "Czułem się tak źle, że gotów byłem oddać duszę diabłu, jeśli by mnie tylko wyleczył" jest pozostałością po nieco innym zakończeniu. Zostawiłem je w tej wersji, bo nie jest bardzo rażące, ale zastanawiam się nad zmianą tej kwestii.
To tyle, na co zwróciłem uwagę w tej chwili.
-
- Pćma
- Posty: 278
- Rejestracja: wt, 22 lut 2011 17:14
- Płeć: Mężczyzna
Re: Kuracja Profesora Tutki
Podoba mi się, naprawdę, dobra robota. Tylko mam jedno pytanie: gdzie tutaj jest fantastyka?
Ktoś byłby na tyle dobry, żeby mnie oświecić czym się różni ten dłuższy myślnik, który u Autora występuje w dialogach od tego normalnego, zwykłego? Bo pamiętam, że kiedyś zostałem zbesztany za niepoprawne użycie go w opowiadaniu.
Ktoś byłby na tyle dobry, żeby mnie oświecić czym się różni ten dłuższy myślnik, który u Autora występuje w dialogach od tego normalnego, zwykłego? Bo pamiętam, że kiedyś zostałem zbesztany za niepoprawne użycie go w opowiadaniu.
- Cordeliane
- Wynalazca KNS
- Posty: 2630
- Rejestracja: ndz, 16 sie 2009 19:23
Re: Kuracja Profesora Tutki
Ja bym obstawiała, że mogłeś zostać zbesztany za używanie dywizu dla oznaczenia myślnika. Przy czym, w tekstach zamieszczanych na forum, ja bym się jeszcze o to nie czepiała (podobnie jak o używanie znaku cala zamiast cudzysłowu), byle autor był konsekwentny i nie pisał raz tak, raz siak.
W ramach oświecenia przeczytaj sobie ten artykulik na wiki, i kilka powiązanych (hasła: pauza, półpauza, dywiz).
W ramach oświecenia przeczytaj sobie ten artykulik na wiki, i kilka powiązanych (hasła: pauza, półpauza, dywiz).
Light travels faster than sound. That's why some people appear bright until they speak.
-
- Pćma
- Posty: 278
- Rejestracja: wt, 22 lut 2011 17:14
- Płeć: Mężczyzna
Re: Kuracja Profesora Tutki
To nie był nawet mój błąd, po prostu edytor tekstu raz mi zmienia myślnik na dywiz, raz nie, a wyłączyć tego ustrojstwa nie umiem. Tyle, że jak zamienia to całkiem losowo, a później muszę to wszystko poprawiać ręcznie.