Haker

Moderator: RedAktorzy

Awatar użytkownika
bejcej
Mamun
Posty: 105
Rejestracja: wt, 31 mar 2009 20:17
Płeć: Mężczyzna

Re: Haker

Post autor: bejcej »

neularger pisze:
Gdy chciał spojrzeć na zegarek, zauważył, że trzyma w dłoniach kartonowe pudło po papierze do drukarki. Wyjąwszy kilka leżących luzem, pogniecionych kartek, było puste, jednak ręce miał obolałe ze zmęczenia.
Co tu jest niezręcznością?
Po drugie, kopiujesz, to co napisała hundzia.
Drugie zdanie jest w porządku? Mnie się wydaje zbyt zakręcone.
W którym miejscu kopiuję hundzię?

e. KNS.

Awatar użytkownika
neularger
Strategos
Posty: 5230
Rejestracja: śr, 17 cze 2009 21:27
Płeć: Mężczyzna

Re: Haker

Post autor: neularger »

Wskazujesz, to samo zdanie. Ale, ok. Skoro nie, to nie.
Mnie to zdanie nie wydaje się zakręcone. Jest całkowicie poprawne.
Poza tym wspomniałeś o niezręcznościach - jest ich zatem więcej...?
You can do anything you like... but you must never be rude. Rude is being weak.
Ty, Margoto, niszczysz piękne i oryginalne kreacje stylistyczne, koncepcje cudne językowe.
Jesteś językową demolką.
- by Ebola ;)

Awatar użytkownika
bejcej
Mamun
Posty: 105
Rejestracja: wt, 31 mar 2009 20:17
Płeć: Mężczyzna

Re: Haker

Post autor: bejcej »

Niby da się odczytać sens, ale... Jest trochę jakby nazbyt zakopany.
Wyjąwszy kilka leżących luzem, pogniecionych kartek, było puste, jednak ręce miał obolałe ze zmęczenia.
Najpierw informacja o kartkach - że były pogniecione nie jest chyba aż tak istotne. Albo że leżały luzem. Przeskok do pudła z poprzedniego zdania i przeskok do obolałych rąk. Ale to jedno zdanie. I moje odczucie.

Przyznam, nie potrafię teraz zlokalizować fragmentów, które wtedy tak bardzo rzuciły mi się w oczy. Może zbyt pochopnie napisałem "niezręczności"; raczej przyczepiłbym się do paru rzeczy, ale czy są to "niezręczności" w sensie "błędy" - nie wiem. Pewnie to efekt tego wstrzymywania oddechu. Uprzedzałem, że bez pokrycia będzie ta opinia ;) Gdybym chciał wykopywać dowody, zrobiłbym to od razu. Moim celem było zwrócenie uwagi na (według mnie) niewykorzystany potencjał. Jest historia, ale jakby na razie naszkicowana. Takie mam wrażenie.

Posypuję więc głowę popiołem, polewam smołą, przechodzę po rozżarzonych węglach. Wybaczcie, jeśli czasami coś pieprznę, bo nierzadko sam siebie zadziwiam pod tym względem.

Ale staram się, staram ;)

E. nieścisłości.

Awatar użytkownika
Małgorzata
Gadulissima
Posty: 14598
Rejestracja: czw, 09 cze 2005 09:11

Re: Haker

Post autor: Małgorzata »

Teraz zerknęłam. Poprzednio przeleciałam tylko tekst w poszukiwaniu błędów interpunkcyjnych i średnio uważnie rejestrowałam treść... Dość wymówek. Pokazaliście palcem i zobaczyłam.
Nie chodzi o gramatykę (niezupełnie i nie przede wszystkim), pewnie dlatego problem wystąpił z rozbiorem.
Gdy chciał spojrzeć na zegarek, zauważył, że trzyma w dłoniach kartonowe pudło po papierze do drukarki.

Patrzenie - choć synonimiczne - jednak zmultiplikowane. I mnie też się nie podoba, że jak chciał spojrzeć, to zauważył. No, za dużo tego patrzenia. Sztuczne to jakieś...
Do tego "trzymanie w dłoniach pudła" sprawia, że zaczynam się zastanawiać, w czym jeszcze to pudło można było trzymać? W zębach? Znaczy, nie podoba mi się, hiperpoprawność jest niedobra. Pewnie kalka, bo Autor kiedyś się pochwalił, że dużo czyta w lengłydżu - a to ewidentnie błąd translatorski jest. :P
I jeszcze zwrot "chciał spojrzeć" - też jakiś nie do końca dobry mi się wydaje. Rozumiem, gdy jest "chciał wyciągnąć rękę" (ale nie mógł, bo mu utknęła np. pod gruzami) - to wydaje się logiczne. Ale "chciał spojrzeć" (a nie mógł, bo coś mu przeszkadzało? Co?). Znaczy, coś tu nie do końca jest w porządku. Na pewno spojrzał (na zegarek) - ale tarcza była niewidoczna, bo facet trzymał pudło.
Znaczy, zdecydowanie jakoś inaczej warto ten opis zrobić.
Wyjąwszy kilka leżących luzem, pogniecionych kartek, było puste, jednak ręce miał obolałe ze zmęczenia.
Facet trzymał (pudło). I przez to ten imiesłów na początku kojarzy się odruchowo z czynnością, nie z zamiennikiem do "poza kilkoma kartkami". W zdaniu nie ma błędu, tylko właśnie niefortunny dobór wyrazów.

<mentorski ton/włącz> Poczucie językowe nie zawsze kłamie. Nie lękajcie się... <mentorski ton/wyłącz>
:)))
So many wankers - so little time...

Awatar użytkownika
hundzia
Złomek forumowy
Posty: 4054
Rejestracja: pt, 28 mar 2008 23:03
Płeć: Kobieta

Re: Haker

Post autor: hundzia »

Widzisz Margot, ale ty umiesz wyjaśnić dlaczego i co w zdaniu czy konstrukcji zazgrzyta, podczas gdy ja mogę tylko szturchnąć w miętkie mówiąc: zgrzyyyt i na tym kończy się moje wyczucie językowe :p
A potem ktoś na mnie wsiada, żebym wyjaśniła - i leżę, kwicząc i podrygując radośnie.
Ja mogę wytknąć zdania które zdają mi się ... błędne lub zbyt rozbuchane, ale nie uzasadnię dlaczego, bo nie zawsze potrafię.
Wzrúsz Wirúsa!
Wł%aś)&nie cz.yszc/.zę kl]a1!wia;túr*ę

Awatar użytkownika
neularger
Strategos
Posty: 5230
Rejestracja: śr, 17 cze 2009 21:27
Płeć: Mężczyzna

Re: Haker

Post autor: neularger »

To ja zostanę advocatus diaboli tego tekstu. :P
Nic mnie nie gryzie, kiedy czytam to zdanie. Ale zapewne można napisać je lepiej i to nawet niejedno zdanie w tym tekście. Jednak nadal mówimy o jednym zdaniu.
To zdecydowanie za mało, żeby wystawić negatywną ocenę temu tekstowi.
You can do anything you like... but you must never be rude. Rude is being weak.
Ty, Margoto, niszczysz piękne i oryginalne kreacje stylistyczne, koncepcje cudne językowe.
Jesteś językową demolką.
- by Ebola ;)

Awatar użytkownika
Iwan
Fargi
Posty: 344
Rejestracja: wt, 21 lip 2009 14:18

Re: Haker

Post autor: Iwan »

Wielkie dzięki za pomoc!
hundzia pisze:
Iwan pisze:Gdy chciał spojrzeć na zegarek, zauważył, że trzyma w dłoniach kartonowe pudło po papierze do drukarki. Wyjąwszy kilka leżących luzem, pogniecionych kartek, było puste, jednak ręce miał obolałe ze zmęczenia.
Tylko na tym zdaniu miałam ze trzy potknięcia, zmuszające do ponownego czytania.
facet nie wiedział że trzyma pudełko, zauważył dopiero, gdy chciał zerknąć na zegarek? Ale przecież ręce go bolały...
Prawda, to zdanie wyszło bardzo źle. Muszę jednak wyjaśnić, że bohater rzeczywiście nie wiedział, że trzyma pudełko. Właściwie to pomysł na opowiadanie wziął się właśnie z podobnej sceny, której sam doświadczyłem. Parę lat temu pracowałem w fabryce mikroprocesorów, nocne zmiany po 12 godzin bez przerw, kłopoty z odsypianiem itd. Pewnego razu faktycznie przysnąłem – w jednym momencie siedziałem na przerwie i bawiłem się na kompie, mrugnąłem oczami i nagle było pół godziny później, stałem w „skafandrze kosmicznym” na środku hali produkcyjnej z pudłem produktu w garści i za cholerę nie mogłem dojść, skąd ja się tam wziąłem, co robiłem i co właściwie mam w ręku. Prawie 30 minut ciało pracowało samo i jak się okazało wszystkie maszyny ustawiło jak w zegarku, jakby ktoś inny mną sterował. Stąd pomysł. A że ręce bolały – niepotrzebny szczegół. To miała być taka wskazówka, że gdy urwał mu się film nosił coś ciężkiego. Przyznaję, że to niepotrzebne.
Podmiot domyślny z pierwszego zdania to pudełko, więc w konfuzję wprowadziło mnie wyjmowanie kilku leżących luzem. Dopiero po chwili załapałam, że "wyjąwszy" nie jest w znaczeniu wyciągnąwszy.
No tak, teraz to widzę :) Wyjątkowo niefortunnie dobrane słowo.
bejcej pisze:To może ja bezczelnie, po linii najmniejszego oporu - spróbuję przepchnąć opinię jako analizę.
W tekście jest trochę potyczek i niezręczności językowych, to fakt. Jednak w połowie uznałem, że nie będę ich wymieniał. Dlaczego? Z bardzo trywialnego powodu - opowiadanie mnie nie wciągnęło. Niestety, większość czasu miałem wrażenie, że czytam szkic, podwaliny pod coś dłuższego. Tło sprawy, historia, sytuacja społeczno-ekonomiczna, napięcia, haker... Trochę jakbym czytał nieoficjalną notkę historyczną. Wydaje mi się, że mogłoby z tego wyjść coś dobrego, gdybyś zechciał rozłożyć fabułę na siatce scen. Bo tak, czuję duży (za duży) dystans do tego, co opowiadasz.
Czyli za bardzo przynudziłem? Ajajaj, czułem, że za długi tekst. Zapewniam, że to nie miało być postawą do niczego dłuższego, po prostu lubię tworzyć na solidnych fundamentach, więc czasami wymyślam o wiele za dużo szczegółów niż trzeba. Tekst powstał tylko i wyłącznie na potrzeby szkoleniowo-warsztatowe i nic dłuższego nie będzie :)
Małgorzata pisze:
Gdy chciał spojrzeć na zegarek, zauważył, że trzyma w dłoniach kartonowe pudło po papierze do drukarki.

Patrzenie - choć synonimiczne - jednak zmultiplikowane. I mnie też się nie podoba, że jak chciał spojrzeć, to zauważył. No, za dużo tego patrzenia. Sztuczne to jakieś...
Do tego "trzymanie w dłoniach pudła" sprawia, że zaczynam się zastanawiać, w czym jeszcze to pudło można było trzymać? W zębach? Znaczy, nie podoba mi się, hiperpoprawność jest niedobra. Pewnie kalka, bo Autor kiedyś się pochwalił, że dużo czyta w lengłydżu - a to ewidentnie błąd translatorski jest. :P I jeszcze zwrot "chciał spojrzeć" - też jakiś nie do końca dobry mi się wydaje. Rozumiem, gdy jest "chciał wyciągnąć rękę" (ale nie mógł, bo mu utknęła np. pod gruzami) - to wydaje się logiczne. Ale "chciał spojrzeć" (a nie mógł, bo coś mu przeszkadzało? Co?). Znaczy, coś tu nie do końca jest w porządku. Na pewno spojrzał (na zegarek) - ale tarcza była niewidoczna, bo facet trzymał pudło.
Znaczy, zdecydowanie jakoś inaczej warto ten opis zrobić.
Wszystko racja! Dzięki! Nie widziałem tego wcześniej, chociaż ktoś ostatnio zrobił podobny błąd do tego spojrzeć – zauważyć.
Mam jeszcze pytanie co do kolejnego zdania:
Westchnął, rzucił karton na półkę przy dystrybutorze wody i spryskał sobie twarz.
Miałem wątpliwości, czy można tak napisać, bez wchodzenia w szczegóły, że spryskał twarz wodą z dystrybutora. Mam nadzieję, że jest to domyślne, ale wątpliwości pozostały.
I jeszcze jedno:
Kiedy do niego doszedł, zauważył, że siedzący przy bramce strażnik wyraźnie się zdziwił.
Nie podobało mi się to od poczatku. Aż się dziwię, że tego nie wywaliłem. Za bardzo zagmatwane, prawda? Wystarczyłoby „Kiedy do niego doszedł, siedzący przy bramce strażnik wyraźnie się zdziwił.” ?
What doesn't kill you, makes you pissed off

Awatar użytkownika
bejcej
Mamun
Posty: 105
Rejestracja: wt, 31 mar 2009 20:17
Płeć: Mężczyzna

Re: Haker

Post autor: bejcej »

Iwan pisze:Czyli za bardzo przynudziłem? Ajajaj, czułem, że za długi tekst. Zapewniam, że to nie miało być postawą do niczego dłuższego, po prostu lubię tworzyć na solidnych fundamentach, więc czasami wymyślam o wiele za dużo szczegółów niż trzeba. Tekst powstał tylko i wyłącznie na potrzeby szkoleniowo-warsztatowe i nic dłuższego nie będzie :)
Nie wiem, czy powinieneś aż tak się sugerować moimi wskazówkami ;) Możliwe, że wystarczyło wszystkie informacje związane z tłem przekazać w bardziej przystępny sposób - mimochodem. Bo ja wiem? Dajmy na to w rozmowie.
neularger pisze:To zdecydowanie za mało, żeby wystawić negatywną ocenę temu tekstowi.
"Mogłoby być lepiej" = "zły tekst"? Nie wydaje mi się ;)

Awatar użytkownika
neularger
Strategos
Posty: 5230
Rejestracja: śr, 17 cze 2009 21:27
Płeć: Mężczyzna

Re: Haker

Post autor: neularger »

bejcej pisze:Bo ja wiem? Dajmy na to w rozmowie.
Znaczy Autor ma powołać postać, tylko po to żeby bohater z nim rozmawiał i w ten sposób, mimochodem, poinformował czytelnika? Tak?
bejcej pisze:"Mogłoby być lepiej" = "zły tekst"? Nie wydaje mi się ;)
Wszystko się kręci wokół tego jednego zdania i ogólników. To za mało opinię - "mogłoby być lepiej" - choć, IMO, wymowa Twoich postów jest nieco cięższego kalibru.
Jednak to nieważne, Autor już uznał się za usatysfakcjonowanego - kim zatem ja jestem, by się z nim nie zgadzać? :)
No, w tym temacie EOT.
You can do anything you like... but you must never be rude. Rude is being weak.
Ty, Margoto, niszczysz piękne i oryginalne kreacje stylistyczne, koncepcje cudne językowe.
Jesteś językową demolką.
- by Ebola ;)

Awatar użytkownika
bejcej
Mamun
Posty: 105
Rejestracja: wt, 31 mar 2009 20:17
Płeć: Mężczyzna

Re: Haker

Post autor: bejcej »

neularger pisze:Znaczy Autor ma powołać postać, tylko po to żeby bohater z nim rozmawiał i w ten sposób, mimochodem, poinformował czytelnika? Tak?
Nie było moim zamiarem dyktowanie rozwiązania. To chyba da się wyczytać ze sposobu, w jaki napisałem zdanie do którego się odnosisz? :) Możliwe, że dużą rolę tutaj odgrywa ten nicpoń degustibus. Wskazałem tylko na to, że źle (mnie przynajmniej) przyswaja się informacje o tle upakowane tak gęsto. Może uproszczę: o ile na początku byłem jeszcze zaciekawiony, losy bohatera i akcja przyciągały moją uwagę, o tyle później ta uwaga się rozbiła w zetknięciu z całymi akapitami o tle. Bohater gdzieś zniknął i jego losy też.

Trochę czytam. Jestem świadom tego, że w wielu książkach realia są wyjaśniane nawet dłużej, jednak równie często w jakiś sposób jest to wciągające. A jak nie jest, to... No, nie jest. Książki chyba powinny wciągać - im więcej miejsc, gdzie pada uwaga, tym gorzej dla "skończonego" tekstu.

Możliwe, że to tylko moja uwaga szwankuje. Możliwe, że nie. Dlatego chciałem przede wszystkim ten aspekt podkreślić.
neularger pisze:To za mało opinię - "mogłoby być lepiej" - choć, IMO, wymowa Twoich postów jest nieco cięższego kalibru.
Ja tylko do pewnego stopnia mogę odpowiadać za to jak odczytasz moje posty ;) Chciałem przedstawić ogólne wrażenie. Ogólne wrażenie może opierać się na ogólnikach. Wyżej podałem objaśnienia co do moich "zarzutów" językowych (że coś jest, ale czy to poważne błędy - nie wiem). Podawanie szczegółów byłoby analizą, której zaniechałem w połowie tekstu na rzecz wydania opinii, a w niej (lepiej lub gorzej) uzasadniłem brak analizy. Zdało mi się, że tekst wymaga poprawy przede wszystkim na poziomie prowadzenia fabuły/podania informacji. Przecież wiem, że to rozumiesz i że nie musiałem tego w ten sposób wykładać.

Jeśli uważasz, że tamta wskazówka nie spełnia punktu 7 Zasad Ogólnych, powiedz wprost, przyjmę na klatę. Może niepotrzebnie odnosiłem się do sfery językowej, skoro nie miałem zamiaru jej analizować. W takim razie mea culpa. I mam nadzieję, że udało mi się wszystko wyjaśnić :)
neularger pisze:Jednak to nieważne, Autor już uznał się za usatysfakcjonowanego - kim zatem ja jestem, by się z nim nie zgadzać? :)
No, w tym temacie EOT.
To samo pomyślałem :)

E. cosik.

Awatar użytkownika
hundzia
Złomek forumowy
Posty: 4054
Rejestracja: pt, 28 mar 2008 23:03
Płeć: Kobieta

Re: Haker

Post autor: hundzia »

Dlaczego uważam to za tekst niedorobiony/niechlujny? Podam konkretne przykłady, tak na szybko, co większe, skoro się adwokat diabła tak doprasza.
Pominę tu braki fabularne i nielogiczności, bo to inna bajka.
Westchnął, rzucił karton na półkę przy dystrybutorze wody i spryskał sobie twarz. Był przemęczony. Od ponad siedemdziesięciu godzin był na nogach, nic dziwnego więc, że umysł zaczynał się buntować i stroić głupie żarty. Wzruszył ramionami i ruszył z powrotem w stronę, z której, jak mu się wydawało, musiał tu przywędrować. Pracował w budynku B, który połączony był z sąsiednim blokiem krytym, oszklonym mostkiem. Kiedy do niego doszedł, zauważył, że siedzący przy bramce strażnik wyraźnie się zdziwił.
W taki sposób robi się inwentaryzację. Czynności, rzeczowników, rekwizytów- niepotrzebne skreślić. Tak pisze się raporty, nie opowiadania.
Iwanie, słyszałeś kiedyś o zmianie podmiotów? O tzw. Kręceniu kamerą? Najwyraźniej nie.
Od lat FBI i inne instytucje rządowe ścigało terrorystę, uznanego za najgroźniejszego człowieka w Ameryce.
Już pomijając fakt, że to był najgroźniejszy z ludzi :/ Ten terrorysta. W dodatku anarchista i haker.
W ten pogardliwy sposób uprzywilejowana elita Nowego Jorku zwykła nazywać brudny, niezaczipowany motłoch zamieszkujący rozciągające się aż po horyzont slumsy.
Już pomijając interpunkcję, to zdanie jest źle sformułowane. Nie potrafię wyjaśnić dokładnie dlaczego, być może to natłok imiesłowów?
Słowo to omijało granice etniczne, wiekowe i kulturowe miejskiej biedoty
Słowa, jeśli coś - My, gównojady, ale mnie bardziej intryguje, jak omija się granice etniczne?
Burmistrz z radnymi oraz małżonkowie popijali szampana i zagryzali go kawiorem
Nie rozumiem? Czyi małżonkowie, jacy małżonkowie?
Karmieni papką witaminową oraz fabrycznie hodowaną syntetyczną masą białkową o smaku waty i wartości odżywczej papieru mieszkańcy miasta wyszli na ulice
Znowu przecinki, przy okazji. W jaki sposób hoduje się fabrycznie?
Znane mi jest pojęcie przemysłowej hodowli zwierząt tucznych, potocznie, choć niepoprawnie mówiąc hodowli fabrycznej, jednak masy białkowe? Syntetyczne? To w końcu hodowane czy syntetyzowane? Jeśli mają wartość odżywczą papieru, to kto wyklada fundusze na fabrykowanie nieprzyswajalnego dla ludzi produktu?
Polowanie na anarchistę zmieniło charakter z wielkiej nagonki na histeryczną panikę.
A panika może być zorganizowana albo metodyczna? Zwykle własnie z histerii albo strachu.
Już z powrotem, inspektorze?(...)Nie zapominał też, że był policjantem,(...)Co tu dużo gadać, z braku ludzi jego samego „wypożyczono” do tej sprawy z wydziału kontrwywiadu
Eee, to kim on właściwie jest?
Pod miastem stały niemieckie i fińskie armie, ostrzał i bombardowania były nieustające, nie było prądu, wody ani żywności, głód, choroby i mróz zabijały setki tysięcy ludzi, a jednak NKWD najwyższy priorytet nadało poszukiwaniu wroga ludu, który na stacji kolejowej zostawiał ulotki, w których zupełnie słusznie narzekał na korupcję i nieudolność władz. Całymi miesiącami przesłuchiwano dziesiątki tysięcy osób, porównywano charakter pisma każdego listu wysłanego z miasta, by odszukać jednego, biednego, niezadowolonego robotnika z huty.
Zdania - potoki, najeżone imiesłowami i wyliczankami.
Prawdziwą plagę tego tekstu jest konstruowanie zdań w oparciu o słowa "który" i wariacje na temat. A także: ten, to, taki, itd.
Właśnie ten brak wartości wydobytych informacji naprowadził inspektora na pewien trop
Serio? Naprawdę nie można napisać, bezwartościowe informacje?
Podczas gdy cały „Proletariat” składał się niemal wyłącznie z niezaczipowanej masy ze slumsowego mrowiska, każdy co do jednego bezpośredni agent terrorysty był wyedukowanym obywatelem, który możnaby określić jako klasa średnia.
To zdanie jest pokręcone jak domek ślimaka.
Co prawda musieli jeść syntetyczne gówno, ale mieli ukończone szkoły, pracowali, posiadali wszczepione neuroprocesory, co prawda podstawowe, ale za to z dostępem do internetu, pakietami rozrywkowymi i dwudziestoczterogodzinnym monitoringiem medycznym. Słowem – wiedli życie na całkiem przyzwoitym poziomie.
Po prostu - sielanka, czegóż więcej można od życia wymagać? No i to skandowanie...
W jakiś sposób zdołał zinfiltrować służby mundurowe i to w tak sprytny sposób, że nawet skomplikowane policyjne neuroprocesory mózgowe dawały się zmylić i nie wysłały do Centrali żadnych automatycznych sygnałów alarmowych o podejrzeniu łamania przwa przez funkcjonariusza
Takie spiętrzone zdania sprawiają, że przez tekst się brnie. I przy okazji kolejna już literówka, która z powodzeniem mogła być wychwycona przez edytor tekstu..
Człowieku, czy ty domu nie masz? Ale sie zawziąłeś na tego faceta – zaśmiał się nadinspektor.
Znowu literówka.
Mówiąc, bez przerwy dotykał twarzy, lub wodził palcem po dolnej wardze, co doprowadzało Carlosa do istnego szału.
Nie jestem pewna, czy istny jest tu właściwym określeniem dla szału.
Chilę później znajdujący się kilka pięter wyżej kryty mostek łączący budynki wyleciał w powietrze. Jeszcze zanim Carlosa dosięgła go fala uderzeniowa
Niechlujstwo znowu i to podwójne.
Najgorsze, że część z tych potknięć można było wyeliminować przy kolejnym czytaniu. Najlepiej na głos, wtedy wyszłyby na wierzch te wszystkie spiętrzone, rytmiczne od wyliczanek zdania.
Opowieść jest zdecydowanie przegadana, źle opowiedziana, przypomina sprawozdanie, raport albo analizę a nie opowiadanie. Jest monotonna, schematyczna, drętwa, po prostu.
Wzrúsz Wirúsa!
Wł%aś)&nie cz.yszc/.zę kl]a1!wia;túr*ę

Awatar użytkownika
neularger
Strategos
Posty: 5230
Rejestracja: śr, 17 cze 2009 21:27
Płeć: Mężczyzna

Re: Haker

Post autor: neularger »

hundzia pisze: Podam konkretne przykłady, tak na szybko, co większe, skoro się adwokat diabła tak doprasza.
Ja się dopraszałem niejako w imieniu Autora, ale jak podjedziesz w górę wątku, to zobaczysz, że niesłusznie. Jak napisałem: dla mnie EOT w tym temacie, więc ja się do tego co napisałaś nie przyczepię. Zresztą wcześniejszych postów się też nie czepiałem...
Ale będą inne łapanki i inne teksty, hundziu. :)
bejcej pisze:
neularger pisze:Znaczy Autor ma powołać postać, tylko po to żeby bohater z nim rozmawiał i w ten sposób, mimochodem, poinformował czytelnika? Tak?
Nie było moim zamiarem dyktowanie rozwiązania. To chyba da się wyczytać ze sposobu, w jaki napisałem zdanie do którego się odnosisz?
Bejcej, liczyłem, że odpowiesz: "nie w żadnym wypadku" na moją sugestię, żeby powołać postać, której celem istnienia będzie porozmawianie z bohaterem i przekazanie informacji czytelnikowi dialogiem, nie narracją.
Ty zaś odpowiedziałeś, jakby to była opcja otwarta. Jedno z możliwych rozwiązań. Nie. Coś takiego raziłoby sztucznością. Postać niemająca celu fabularnego. Podobnie jak dialog dwóch osób, gadających do siebie o doskonale im znanych sprawach, by w ten sposób przekazać informacje czytelnikowi.
Mamy nawet odpowiedni ustęp w wątkach z poradnikami - najwyraźniej dość rzadko czytanymi:
Yves Meynard - Jak nie pisać opowieści - tłum. Alfi pisze:Dialog
Wymiana zdań pomiędzy dwiema postaciami. Pod wpływem telewizji i kina dialogi coraz częściej są używane jako środek przekazywania czytelnikowi informacji w sytuacji, kiedy lepszy byłby inny sposób. Rozmówcy już wiedzą, co się stało. W powieści lub opowiadaniu bezpośrednia narracja może czytelnika informować w sposób bardziej oczywisty; jest to więc a priori bardziej pożądane. Przykłady:
- Co się dzieje, pani inżynier Dandurand? – zapytał mężczyzna w mundurze.
- To straszne, kapitanie Hebert! Osiem naszych silników ma awarię! Jeśli nie zdążę ich naprawić w ciągu 15 minut, nasz statek „Kosmiczny Pudel” zderzy się ze słońcem!
oraz:
Inżynier Andrée Dandurand była przerażona: osiem silników „Kosmicznego Pudla” właśnie uległo awarii. Bez mocy co najmniej trzech z nich statek dowodzony przez kapitana Nicolasa Héberta rozbije się w zderzeniu ze słońcem za niecałe 15 minute!
Ten drugi fragment nie jest szczególnie genialny, ale przekazuje więcej informacji niż poprzedni, nie zmuszając pani inżynier do przypominania kapitanowi, jak się nazywa, i ile silników ma „Kosmiczny Pudel”.
Dialog wyjaśniający jest konieczny, kiedy jedna z postaci naprawdę pozostaje w zupełnej niewiedzy, ale jeśli bohater jest po to, by mu wyjaśniano, co się dzieje – to nie jest w porządku. Stereotyp sf lat 40. to córka profesora, pulchna i zupełnie głupia blondynka, która została wprowadzona do tekstu po to, by być obiektem pożądania młodego astronauty, ale głównie po to, by prosić o wyjaśnienie, jak działa reaktor jądrowy rakiety, skonstruowany przez jej ojca…
You can do anything you like... but you must never be rude. Rude is being weak.
Ty, Margoto, niszczysz piękne i oryginalne kreacje stylistyczne, koncepcje cudne językowe.
Jesteś językową demolką.
- by Ebola ;)

Awatar użytkownika
bejcej
Mamun
Posty: 105
Rejestracja: wt, 31 mar 2009 20:17
Płeć: Mężczyzna

Re: Haker

Post autor: bejcej »

Czytałem i jestem tego świadom :) Ale nie możesz też chyba wykluczyć przypadku, w którym autor przebudowuje całe opowiadanie w ten sposób, że taki dialog już by nie raził. Przyznam - mnie ciężko sobie wyobrazić sposób w jaki można by tego dokonać, niemniej jest on raczej możliwy. Gdzieś w odległej galaktyce. Możliwe, że podanie informacji w dialogu byłoby jeszcze gorsze, niemniej w obecnej formie także wymaga poprawki (co zauważyła również hundzia). Zwykła narracja? Jak najbardziej, ale niech wciąga. A jak nie wciąga, niech jest jak najkrótsza.

Jeszcze raz - chciałem tylko wskazać, że tekst wymaga takiej przebudowy, ale już nie dyktowałem jak to zrobić (bo i jest to bezcelowe).

A IMO akurat przykład z poradnika nie oddaje trafnie sytuacji jaką mamy w tekście Iwana :) W podanym przykładzie mamy raczej opis "bieżącej" sytuacji, nie tła wydarzeń.

e. doprecyzowanie.

Awatar użytkownika
Iwan
Fargi
Posty: 344
Rejestracja: wt, 21 lip 2009 14:18

Re: Haker

Post autor: Iwan »

hundzia pisze:Dlaczego uważam to za tekst niedorobiony/niechlujny? Podam konkretne przykłady, tak na szybko, co większe, skoro się adwokat diabła tak doprasza.
Chiałbym zaznaczyć, że ja się pierwszy dopraszałem :)
Pominę tu braki fabularne i nielogiczności, bo to inna bajka.
A szkoda, to dla mnie też istotne.
Westchnął, rzucił karton [ciach bla bla bla ciach] do niego doszedł, zauważył, że siedzący przy bramce strażnik wyraźnie się zdziwił.
W taki sposób robi się inwentaryzację. Czynności, rzeczowników, rekwizytów- niepotrzebne skreślić. Tak pisze się raporty, nie opowiadania.
Iwanie, słyszałeś kiedyś o zmianie podmiotów? O tzw. Kręceniu kamerą? Najwyraźniej nie.
Rzeczywiście dużo czasowników. Problem w tym, że każde zdanie musi mieć orzeczenie. Gdy z kolei próbuję bawić się imiesłowami, też mi to wypominasz. Zmiana podmiotów – szczerze mówiąc nie widziałem potrzeby.
Od lat FBI i inne instytucje rządowe ścigało terrorystę, uznanego za najgroźniejszego człowieka w Ameryce.
Już pomijając fakt, że to był najgroźniejszy z ludzi :/ Ten terrorysta. W dodatku anarchista i haker.
Pogrubione jest dla mnie jasne, komentarz niestety już nie. Czyli według Ciebie ta postać nie może być jednocześnie hakerem, anarchistą, terrorystą i człowiekiem? Autentycznie nie zrozumiałem. Wyczuwam sarkazm i to wszystko. Może chodzi o to, że uznano go za najgroźniejszego człowieka w Ameryce? Mam wrażenie, że to brzmi trochę jak kalka językowa, ale przecież po naszemu też się tak mówi.
[qupte]
Słowo to omijało granice etniczne, wiekowe i kulturowe miejskiej biedoty
Słowa, jeśli coś - My, gównojady, ale mnie bardziej intryguje, jak omija się granice etniczne? [/quote]
Na zachodzie mniejszości etniczne lubią skupiać się w konkretnych miejscach, ulicach, nawet całych dzielnicach. Ten wątek pojawia się w każdym amerykańskim filmie policyjnym. Myślałem, że to tak oczywiste, że nie trzeba rozwijać. Omijanie granic etnicznych widać z kolei wyraźnie w W.Bryt – tam w jednym gangu mogą być tubylcy, Pakistańczycy, Nigeryjczycy itd. Naprawdę mam wrażenie, że tu nie ma co tłumaczyć.
Karmieni papką witaminową oraz fabrycznie hodowaną syntetyczną masą białkową o smaku waty i wartości odżywczej papieru mieszkańcy miasta wyszli na ulice
Znowu przecinki, przy okazji. W jaki sposób hoduje się fabrycznie?
Znane mi jest pojęcie przemysłowej hodowli zwierząt tucznych, potocznie, choć niepoprawnie mówiąc hodowli fabrycznej, jednak masy białkowe? Syntetyczne? To w końcu hodowane czy syntetyzowane? Jeśli mają wartość odżywczą papieru, to kto wyklada fundusze na fabrykowanie nieprzyswajalnego dla ludzi produktu?
Pamiętam dokładnie, że w szkole nauczycielka autentycznie na mnie nawrzeszczała (chyba miała trudne dni) za wstawienie przecinka w podobnym zdaniu. Nakrzyczała, że naturalna przerwa nie jest jednoznaczna z przecinkiem. Co prawda nauczycielka z liceum nie jest żadną wyrocznią językową, ale trauma mi została i dopóki ktoś mi nie udowodni, że jest inaczej, będę twierdził, że zdanie jest zapisane poprawnie.
Całą tą syntezę białka wyobrażałem sobie jako proces chemiczno-biologiczny, gdzie żywa tkanka rośnie w przemysłowych zbiornikach, czymś jak sztuczne macice. Proces byłby po części hodowlą, po części produkcją. Nie umieściłem tego w tekście, bo było to zupełnie nieistotne dla fabuły, jak zresztą sama zauważyłaś, że całe opowiadanie jest przegadane i nudne, pełne fragmentów, bez których można by się obejść. Zgadzam się z tym, tym bardziej więc nie widzę potrzeby wrzucania tam procesu technologicznego produkcji żywności. W książkach S-F co rusz słyszy się bełkot o załadowaniu głowic fotonowych do międzyplanetarnych torped pulsacyjnych i nie ma najmniejszej potrzeby wyjaśniania czytelnikowi, co to za ustrojstwo, bo ogólny sens przekazu jest raczej jasny. Mam wrażenie, że „synteza masy białkowej” to identyczna sytuacja. Co do wartości odżywczej papieru, to przyznaję się do błędu. Dużo sensowniej byłoby chociażby „o konsystencji papieru”.
Już z powrotem, inspektorze?(...)Nie zapominał też, że był policjantem,(...)Co tu dużo gadać, z braku ludzi jego samego „wypożyczono” do tej sprawy z wydziału kontrwywiadu
Eee, to kim on właściwie jest?
Ponownie nie rozumiem. Nie chciałabyś chyba, bym zaczął opowiadanie od: „Pewnego razu w niedalekiej przyszłosci był sobie pewien inspektor FBI”? Mam wrażenie, że to jasne, że facet jest funkcjonariuszem FBI, pełniącym funkcję inspektora. Na codzień pracuje w kontrwywiadzie, ale przesunięto go do innego pionu na potrzeby śledztwa. Funkcjonariusz FBI jak najbardziej podchodzi pod definicję policjanta. Co jest więc niejasne? Może ten kontrwywiad? Ale to przecież podstawowa funkcja FBI.
Co prawda musieli jeść syntetyczne gówno, ale mieli ukończone szkoły, pracowali, posiadali wszczepione neuroprocesory, co prawda podstawowe, ale za to z dostępem do internetu, pakietami rozrywkowymi i dwudziestoczterogodzinnym monitoringiem medycznym. Słowem – wiedli życie na całkiem przyzwoitym poziomie.
Po prostu - sielanka, czegóż więcej można od życia wymagać? No i to skandowanie...
Oj, bez przesady. My mamy w genach narzekanie, ale tak naprawdę znajdujemy się wśród szczęśliwej 1/10 mieszkańców Ziemi, którym niczego nie brakuje. Dopiero co wróciłem z wycieczki z miejsca, gdzie dzieci płaczą z radości, gdy dostaną kredki, za zabawki służą im kolorowe kamyki, a ludzie śpią na metrze kwadratowym gołego betonu. Swego rodzaju nobiltacją jest posiadanie butów – z reguły zrobionych własnoręcznie z kawałka opony i sznurka. Pytasz: „czegóż więcej można od życia wymagać?”. Odpowiadam, że ludzie z opowiadania wymagać niczego nie mają prawa, a tym bardziej wymagać więcej.

Z pozostałymi uwagami się całkowicie zgadzam. Bardzo przydatne spostrzeżenia. Dzięki!

Gaduła: Wycięłam powtórzenie treści zgodnie z prośbą, Iwanie. :)))
What doesn't kill you, makes you pissed off

Juhani
Laird of Theina Empire
Posty: 3104
Rejestracja: czw, 18 lis 2010 09:04
Płeć: Mężczyzna

Re: Haker

Post autor: Juhani »

Iwan pisze:
Od lat FBI i inne instytucje rządowe ścigało terrorystę, uznanego za najgroźniejszego człowieka w Ameryce.
Już pomijając fakt, że to był najgroźniejszy z ludzi :/ Ten terrorysta. W dodatku anarchista i haker.
Pogrubione jest dla mnie jasne, komentarz niestety już nie. .
Może i racja, ale ja bym napisał:"Od lat FBI i inne instytucje rządowe ścigały"

ODPOWIEDZ