Haker

Moderator: RedAktorzy

Awatar użytkownika
Małgorzata
Gadulissima
Posty: 14598
Rejestracja: czw, 09 cze 2005 09:11

Re: Haker

Post autor: Małgorzata »

Tak na szybko, bo mam inną robotę teraz.
Karmieni papką witaminową oraz fabrycznie hodowaną syntetyczną masą białkową o smaku waty i wartości odżywczej papieru mieszkańcy miasta wyszli na ulice.
Nauczycielka miała rację - nie każda pauza jest przecinkiem, choć każdy przecinek jest pauzą.
Znaczy, tutaj ciężko wstawić, bo to zdanie pojedyncze, jak widać po podkreśleniach, straszliwie rozbudowane w grupie podmiotu. Pewnie dlatego odruchowo chce się jakoś zaznaczyć, porozdzielać to spiętrzenie dopełnień bliższych i dalszych oraz jeszcze dalszych. :P
So many wankers - so little time...

Awatar użytkownika
hundzia
Złomek forumowy
Posty: 4054
Rejestracja: pt, 28 mar 2008 23:03
Płeć: Kobieta

Re: Haker

Post autor: hundzia »

Oj, ale epopeja :)

Postaram się ustosunkować przynajmniej do części.
Iwan pisze:
Pominę tu braki fabularne i nielogiczności, bo to inna bajka.
A szkoda, to dla mnie też istotne.
To może następnym razem :)
Iwan pisze:
Westchnął, rzucił karton [ciach bla bla bla ciach] do niego doszedł, zauważył, że siedzący przy bramce strażnik wyraźnie się zdziwił.
W taki sposób robi się inwentaryzację. Czynności, rzeczowników, rekwizytów- niepotrzebne skreślić. Tak pisze się raporty, nie opowiadania.
Iwanie, słyszałeś kiedyś o zmianie podmiotów? O tzw. Kręceniu kamerą? Najwyraźniej nie.
Rzeczywiście dużo czasowników. Problem w tym, że każde zdanie musi mieć orzeczenie. Gdy z kolei próbuję bawić się imiesłowami, też mi to wypominasz. Zmiana podmiotów – szczerze mówiąc nie widziałem potrzeby.
Nie będę za ciebie odrabiać zadania, podam ci przykład opisu w sposób w jaki ty go robisz i ten sam fragment po zmianie podmiotów.
X podszedł do okna i wyjrzał na ulicę. Zobaczył pędzącego chodnikiem psa, który wyglądał osobliwie. Do diabła z psem, X miał robotę do skończenia, która wabiła go jak tego psa za oknem: Chodź, skończ co zacząłeś, posadź tylek na krześle. No to posadził.

A teraz to samo po niewielkich zmianach:

X podszedł do okna (X) wyglądając na ulicę. Pędzący chodnikiem pies (PIES) wyglądał co najmniej osobliwie. Ale do diabła z psem (NARRATOR). Niedokończona robota (ROBOTA) na biurku wabiła Xa, jakby był psem: chodź, skończ co zacząłeś, posadź tyłek na krześle. No to posadził(X).
Nie jest to może idealny przykład, wciąż zawiera masę imieslowów, ale jednak wprowadza jakąś dynamikę a niesie dokladnie te same informacje.
Iwan pisze:
Od lat FBI i inne instytucje rządowe ścigało terrorystę, uznanego za najgroźniejszego człowieka w Ameryce.
Już pomijając fakt, że to był najgroźniejszy z ludzi :/ Ten terrorysta. W dodatku anarchista i haker.
Pogrubione jest dla mnie jasne, komentarz niestety już nie. Czyli według Ciebie ta postać nie może być jednocześnie hakerem, anarchistą, terrorystą i człowiekiem? Autentycznie nie zrozumiałem. Wyczuwam sarkazm i to wszystko. Może chodzi o to, że uznano go za najgroźniejszego człowieka w Ameryce? Mam wrażenie, że to brzmi trochę jak kalka językowa, ale przecież po naszemu też się tak mówi.
To żadne wytłumaczenie. Mówi się też (kto mówi?), że w gazecie pisze, a nie jest napisane, i wcale nie znaczy to, że jest poprawne.
W tym przypadku drażni mnie określenie: najgroźniejszy z ludzi. No, jakby mówił dwunastolatek.
Iwan pisze:
Słowo to omijało granice etniczne, wiekowe i kulturowe miejskiej biedoty
Słowa, jeśli coś - My, gównojady, ale mnie bardziej intryguje, jak omija się granice etniczne?
Na zachodzie mniejszości etniczne lubią skupiać się w konkretnych miejscach, ulicach, nawet całych dzielnicach. Ten wątek pojawia się w każdym amerykańskim filmie policyjnym. Myślałem, że to tak oczywiste, że nie trzeba rozwijać. Omijanie granic etnicznych widać z kolei wyraźnie w W.Bryt – tam w jednym gangu mogą być tubylcy, Pakistańczycy, Nigeryjczycy itd. Naprawdę mam wrażenie, że tu nie ma co tłumaczyć.
Nie czepiam się tu tych granic tylko doboru słów. Omijanie nieszczególnie pasuje, bo pierwsze, automatyczne znaczenia tego słowa mają nieco inne znaczenie.
ominąć — omijać
1. przejść obok siebie, nie dotykając się
2. unikać się wzajemnie

1. «okrążając, minąć coś, przejść, przejechać obok czegoś nie zatrzymując się»
2. «nie stać się czyimś udziałem, nie dotknąć, nie dosięgnąć kogoś»
3. «nie uwzględnić kogoś lub czegoś»
4. «opuścić coś, nie biorąc w tym udziału, nie wykorzystać czegoś»
5. «unikać kogoś lub czegoś, nie utrzymywać z kimś stosunków towarzyskich»
Iwan pisze:
Karmieni papką witaminową oraz fabrycznie hodowaną syntetyczną masą białkową o smaku waty i wartości odżywczej papieru(przecinek) mieszkańcy miasta wyszli na ulice
Znowu przecinki, przy okazji. W jaki sposób hoduje się fabrycznie?
Znane mi jest pojęcie przemysłowej hodowli zwierząt tucznych, potocznie, choć niepoprawnie mówiąc hodowli fabrycznej, jednak masy białkowe? Syntetyczne? To w końcu hodowane czy syntetyzowane? Jeśli mają wartość odżywczą papieru, to kto wyklada fundusze na fabrykowanie nieprzyswajalnego dla ludzi produktu?
Pamiętam dokładnie, że w szkole nauczycielka autentycznie na mnie nawrzeszczała (chyba miała trudne dni) za wstawienie przecinka w podobnym zdaniu. Nakrzyczała, że naturalna przerwa nie jest jednoznaczna z przecinkiem. Co prawda nauczycielka z liceum nie jest żadną wyrocznią językową, ale trauma mi została i dopóki ktoś mi nie udowodni, że jest inaczej, będę twierdził, że zdanie jest zapisane poprawnie.
Ja ci tego nie udowodnię, bo nie potrafię, ja działam na wyczucie, ale całe to zdanie jest za długie i podmiot i orzeczenie znajdują się na końcu zdania, tak, że robi się galimatias.
Iwan pisze: Całą tą syntezę białka wyobrażałem sobie jako proces chemiczno-biologiczny, gdzie żywa tkanka rośnie w przemysłowych zbiornikach, czymś jak sztuczne macice. Proces byłby po części hodowlą, po części produkcją. Nie umieściłem tego w tekście, bo było to zupełnie nieistotne dla fabuły, jak zresztą sama zauważyłaś, że całe opowiadanie jest przegadane i nudne, pełne fragmentów, bez których można by się obejść. Zgadzam się z tym, tym bardziej więc nie widzę potrzeby wrzucania tam procesu technologicznego produkcji żywności. W książkach S-F co rusz słyszy się bełkot o załadowaniu głowic fotonowych do międzyplanetarnych torped pulsacyjnych i nie ma najmniejszej potrzeby wyjaśniania czytelnikowi, co to za ustrojstwo, bo ogólny sens przekazu jest raczej jasny. Mam wrażenie, że „synteza masy białkowej” to identyczna sytuacja. Co do wartości odżywczej papieru, to przyznaję się do błędu. Dużo sensowniej byłoby chociażby „o konsystencji papieru”.
Nie, nie zrozumiałeś. Ja się nie uczepiłam sposobu produkcji, ale słowa które ją określa. Określenie fabryczny ma inny wydźwięk, sugeruje produkcję taśmową, proces mechaniczny, który nijak ma się do hodowli/syntezy, a raczej do przetwórstwa. Nie proszę o proces technologiczny, o szczegóły, tylko o użycie konkretnych słów, ktore niosą określone informacje.
Pisząc fabryczny nie możesz mówić o hodowli ani syntezie.
Iwan pisze:
Już z powrotem, inspektorze?(...)Nie zapominał też, że był policjantem,(...)Co tu dużo gadać, z braku ludzi jego samego „wypożyczono” do tej sprawy z wydziału kontrwywiadu
Eee, to kim on właściwie jest?
Ponownie nie rozumiem. Nie chciałabyś chyba, bym zaczął opowiadanie od: „Pewnego razu w niedalekiej przyszłosci był sobie pewien inspektor FBI”? Mam wrażenie, że to jasne, że facet jest funkcjonariuszem FBI, pełniącym funkcję inspektora. Na codzień pracuje w kontrwywiadzie, ale przesunięto go do innego pionu na potrzeby śledztwa. Funkcjonariusz FBI jak najbardziej podchodzi pod definicję policjanta. Co jest więc niejasne? Może ten kontrwywiad? Ale to przecież podstawowa funkcja FBI.
No widzisz, a z tekstu to wcale nie wynika. Tam bohater po prostu raz jest policjanetm, raz agentem wywiadu a raz FBI.
Dla ciebie to oczywiste, bo ty masz w glowie cała przeszlośc bohatera, cała wizję i charakterystykę, a cała trudność polega na tym, by przedstawić ją w przejrzysty sposób czytelnikowi tak, by nie musiał się nad nią zastanawiać.
Dla mnie agent kontrwywiadu, FBI, policjant, inspektor to nie synonimy, a tak wynika z tekstu. Konsekwencja nazewnictwa też musi być.
Iwan pisze:
Co prawda musieli jeść syntetyczne gówno, ale mieli ukończone szkoły, pracowali, posiadali wszczepione neuroprocesory, co prawda podstawowe, ale za to z dostępem do internetu, pakietami rozrywkowymi i dwudziestoczterogodzinnym monitoringiem medycznym. Słowem – wiedli życie na całkiem przyzwoitym poziomie.
Po prostu - sielanka, czegóż więcej można od życia wymagać? No i to skandowanie...
Oj, bez przesady. My mamy w genach narzekanie, ale tak naprawdę znajdujemy się wśród szczęśliwej 1/10 mieszkańców Ziemi, którym niczego nie brakuje.
Mów za siebie. Ja nie mogę znieść tego ciągłego narzekania na wszystko, więc muszę mieć jakieś inne geny :P
Mnie chodziło raczej o sposób w jaki wyszczególniłeś zalety takiego dostatniego życia.
To tak jakby tylko ukończone szkoły, praca posiadanie neuroprocesorów umożliwiających dostep do internetu i opieki medycznej dawały szczęście. Jakby były jedynymi wyznacznikami życia na przywoitym poziomie.
Posiadanie internetu zwłaszcza :D
Brakuje żebyś dopisał, że fura i komóra też. :D
e.
Wzrúsz Wirúsa!
Wł%aś)&nie cz.yszc/.zę kl]a1!wia;túr*ę

Awatar użytkownika
Iwan
Fargi
Posty: 344
Rejestracja: wt, 21 lip 2009 14:18

Re: Haker

Post autor: Iwan »

Ha! No właśnie zauważyłem, że coś dziwnego się stało, gdy wklejałem posta. Wszystko poszło dwa razy. Niestety z jakiegoś powodu nie ma dostępnej opcji edycji. Mogę poprosić moderatorów o usunięcie pierwszej połowy mojego ostatniego postu (wszystkiego do momentu, gdy ponownie pojawia się:
„hundzia napisał(a):
Dlaczego uważam to za tekst niedorobiony/niechlujny? Podam konkretne przykłady, tak na szybko, co większe, skoro się adwokat diabła tak doprasza.
)

Dzięki Hundziu za doprecyzowanie, co do tych fragmentów, w których miałem wątpliwości. Teraz wszystko jest jasne. Jestem naprawdę wdzięczny za cały poświęcony czas. Wszystkie te uwagi są dla mnie bardzo cenne.
What doesn't kill you, makes you pissed off

Awatar użytkownika
Małgorzata
Gadulissima
Posty: 14598
Rejestracja: czw, 09 cze 2005 09:11

Re: Haker

Post autor: Małgorzata »

Wycięłam, jak chciałeś (a przynajmniej mam nadzieję, że tak chciałeś :P).
Przy okazji jednak się znowu przyczepię, bo chyba jestem w czepialskim nastroju.
Hundzia pisze:X podszedł do okna i wyjrzał na ulicę. Zobaczył pędzącego chodnikiem psa, który wyglądał osobliwie. Do diabła z psem, X miał robotę do skończenia, która wabiła go jak tego psa za oknem: Chodź, skończ co zacząłeś, posadź tylek na krześle. No to posadził.

A teraz to samo po niewielkich zmianach:

X podszedł do okna (X) wyglądając na ulicę. Pędzący chodnikiem pies (PIES) wyglądał co najmniej osobliwie. Ale do diabła z psem (NARRATOR). Niedokończona robota (ROBOTA) na biurku wabiła Xa, jakby był psem: chodź, skończ co zacząłeś, posadź tyłek na krześle. No to posadził(X).

Nie jest to może idealny przykład, wciąż zawiera masę imieslowów, ale jednak wprowadza jakąś dynamikę a niesie dokladnie te same informacje.
Zgadzam się, orzeczeń jak śmieci na wysypisku, więc warto coś z tym zrobić. I na tym moja zgoda się kończy. :P
Hundziu, gdy jest tak wiele orzeczeń, a zatem informacji o szczegółach, warto najpierw się zastanowić, które są istotne (i wytknąć Autoru, że część NIE JEST, rzecz jasna). :)))
Znaczy, tu nie chodzi o to, żeby tylko zdynamizować zachowując WSZYSTKIE informacje. Bo i po co?
Nie jest dobrym zestawieniem "podszedł wyglądając przez okno" (chyba, że to okno panoramiczne?), więc najprościej jest po prostu skondensować czynność do wzmiankowanego wyglądania (rekomendowane przeze mnie byłoby zdanie: "X popatrzył w okno" - bez żadnych dodatków typu "ulica", bo przecież, jak wynika z opisu, X patrzy na chodnik :P). Do tego bohater wygląda (przez okno) i pies wygląda (osobliwie) => wygląda to razem na powtórkę (w tekście prezentowanym, oczywiście). :P
Dodajmy do tego psa w trzech zdaniach pod rząd i... ciasno się robi.
Potem zastanówmy się, o co chodzi z porównaniem roboty wabiącej bohatera do psa popitalającego po chodniku... i robi się niespójnie, ponieważ nie wiadomo, dlaczego pies biegnący po chodniku wygląda osobliwie (dziwna rasa?) oraz czemu czynność biegu (przez wzmiankowanego psa i po chodniku) oznacza, że ów pies jest wabiony.
Diabeł tkwi w szczegółach...
W KAŻDYM znaczeniu. :P
So many wankers - so little time...

Awatar użytkownika
hundzia
Złomek forumowy
Posty: 4054
Rejestracja: pt, 28 mar 2008 23:03
Płeć: Kobieta

Re: Haker

Post autor: hundzia »

Widzisz, podałam tylko przykład wymiany podmiotów, wiem, że jest tam masa innych błędów, łacznie z powtórzeniami, bo wymyślałam na bieżąco :)
Przecież ja też się uczę cały czas :)
Wzrúsz Wirúsa!
Wł%aś)&nie cz.yszc/.zę kl]a1!wia;túr*ę

Awatar użytkownika
Małgorzata
Gadulissima
Posty: 14598
Rejestracja: czw, 09 cze 2005 09:11

Re: Haker

Post autor: Małgorzata »

Wiem, ale nie lubię rozwiązań połowicznych, kiedy widać gołym okiem inne niedociągnięcia. :)))
Nastrój naprawdę robię się czepialska... No, bardziej niż zwykle. :P
So many wankers - so little time...

Awatar użytkownika
hundzia
Złomek forumowy
Posty: 4054
Rejestracja: pt, 28 mar 2008 23:03
Płeć: Kobieta

Re: Haker

Post autor: hundzia »

Niech ci idzie na zdrowie :)
e: Ja wiem, co ci dolega! Zergów ci brakuje :P IJMTNM
Wzrúsz Wirúsa!
Wł%aś)&nie cz.yszc/.zę kl]a1!wia;túr*ę

Awatar użytkownika
Małgorzata
Gadulissima
Posty: 14598
Rejestracja: czw, 09 cze 2005 09:11

Re: Haker

Post autor: Małgorzata »

hundzia pisze:Niech ci idzie na zdrowie :)
Dziękuje. :)))
hundzia pisze:Ja wiem, co ci dolega! Zergów ci brakuje :P IJMTNM
A żebyś wiedziała! :D:D:D

e... kłopoty z cytowaniem
So many wankers - so little time...

ODPOWIEDZ