Zew wolności
Moderator: RedAktorzy
-
- Sepulka
- Posty: 12
- Rejestracja: czw, 02 maja 2013 19:50
- Płeć: Mężczyzna
Re: Zew wolności
Widzę, neu, że podchodzisz do komentowania bardzo poważnie. Chwała i dzięki Ci za to. Kolejny tekst postaram się uprościć, może wyjdzie znośniej.
- neularger
- Strategos
- Posty: 5230
- Rejestracja: śr, 17 cze 2009 21:27
- Płeć: Mężczyzna
Re: Zew wolności
Hm... Jeżeli uważasz, że w stopniu skomplikowania tekstu problem, to obawiam się, że Komentujący trudzili się nadaremno.
You can do anything you like... but you must never be rude. Rude is being weak.
Ty, Margoto, niszczysz piękne i oryginalne kreacje stylistyczne, koncepcje cudne językowe.
Jesteś językową demolką. - by Ebola
Ty, Margoto, niszczysz piękne i oryginalne kreacje stylistyczne, koncepcje cudne językowe.
Jesteś językową demolką. - by Ebola
- Małgorzata
- Gadulissima
- Posty: 14598
- Rejestracja: czw, 09 cze 2005 09:11
Re: Zew wolności
No, w sumie w stopniu komplikacji. Znaczy, w sensie: spójności wewnętrznej. Komplikacja związków wewnętrznych sprawiła, że stały się one (związki) niedostępne tępej i prostej logice odbiorców (z uprzejmości lub lenistwa nieskłonnych do używania telepatii przy czytaniu). :P
Wszystko się zgadza. Trzeba czytać telepatycznie, Neu. :)))
I nie traktuj tak poważnie komentowania, bo Ci nie pozwolę się bawić w piaskownicy moimi grabkami, wiesz. :)))
Autorze, logika. Dokładnie tego Ci zabrakło. Nie kontrolujesz spójności epizodów. Nic dziwnego, skoro nawet języka nie potrafisz niekiedy kontrolować. Tworzenia fabuły jest dość podobne do tworzenia zdania => istotna jest składnia.
Kuurde, ale uprościłam... To pewnie przez tego obcego. Trawienie obcych wydobywa ze mnie prymitywne instynkty. :X
Wszystko się zgadza. Trzeba czytać telepatycznie, Neu. :)))
I nie traktuj tak poważnie komentowania, bo Ci nie pozwolę się bawić w piaskownicy moimi grabkami, wiesz. :)))
Autorze, logika. Dokładnie tego Ci zabrakło. Nie kontrolujesz spójności epizodów. Nic dziwnego, skoro nawet języka nie potrafisz niekiedy kontrolować. Tworzenia fabuły jest dość podobne do tworzenia zdania => istotna jest składnia.
Kuurde, ale uprościłam... To pewnie przez tego obcego. Trawienie obcych wydobywa ze mnie prymitywne instynkty. :X
So many wankers - so little time...
-
- Sepulka
- Posty: 12
- Rejestracja: czw, 02 maja 2013 19:50
- Płeć: Mężczyzna
Re: Zew wolności
Neu, daj spokój. Wiem, co zrobiłem źle, ale mam wrażenie, że wiele rzeczy mógłbym poprawić, gdybym wziął się za coś a fabule mniej skomplikowanej, więcej mocy obliczeniowej poświęcając np. językowi.
Nieważne zresztą, nie pastwże się już tak nad biednym autorem :D
Nieważne zresztą, nie pastwże się już tak nad biednym autorem :D
- neularger
- Strategos
- Posty: 5230
- Rejestracja: śr, 17 cze 2009 21:27
- Płeć: Mężczyzna
Re: Zew wolności
Argumentum ad misericordiam? Na FF??? No, Autorze... :)
Ja tylko sobie powiem, że ta fabuła przecież skomplikowana nie jest.
Zack i Olivier włażą na skałę, chcą zobaczyć grotę (Autorskie Chciejstwo - nie ma w tekście po co).
Pojawia się widzący i równocześnie w wiosce pojawia się kurier (jak wygodnie - AC).
Olivier zabija widzącego, potem obaj z Zackiem postanawiają coś odnośnie kuriera (dokładnie nie wiadomo co, bo w tekście nie ma, ale szybko okazuje się, że to nieważne - plan i tak nie zostanie zrealizowany; AC).
Olivier ginie w wyniku niedanego czegoś na kuriera i pojawienia się Albertha (AC - samotny Zack jest potrzebny do takiego a nie innego zakończenia).
Zack pertraktuje z kurierem odnośnie wspólnej ucieczki w wioski. Kurier przerażony perspektywą atomowej zagłady zgadza się go zabrać (ponownie AC - przecież można było wykonać "spawn" groty po całej powierzchni i wytłuc tylko telepatów, zostawiając infrastrukturę i plantacje qhavu nienaruszone).
Zack dociera do miasta.
Niezrozumiałe zakończenie.
Fabuła jest niezwykle wręcz dziurawa i nielogiczna, a zachowanie postaci niezrozumiałe. W dodatku cała opowieść jest pocięta na fragmenty, które czasowo na siebie zachodzą. Tak mi się wydaje, że kulawy język to tylko taka wisienka na torcie.
Przepszam... Już nie będę... Ja tylko tak.
<Wzrok Małgorzaty jest zimny i nieubłagany. Jak zawsze.>
Może tym razem...? Bez biczowania? Albo choć bez soli? Margo...
<Malgorzata milczy. Po chwili wykrzywia usta w pogardliwym grymasie.>
<Neu oddala się do miejsca kaźni. Nie ma odwołań od wyroków. Nigdy przecież nie było.>
:D
Ja tylko sobie powiem, że ta fabuła przecież skomplikowana nie jest.
Zack i Olivier włażą na skałę, chcą zobaczyć grotę (Autorskie Chciejstwo - nie ma w tekście po co).
Pojawia się widzący i równocześnie w wiosce pojawia się kurier (jak wygodnie - AC).
Olivier zabija widzącego, potem obaj z Zackiem postanawiają coś odnośnie kuriera (dokładnie nie wiadomo co, bo w tekście nie ma, ale szybko okazuje się, że to nieważne - plan i tak nie zostanie zrealizowany; AC).
Olivier ginie w wyniku niedanego czegoś na kuriera i pojawienia się Albertha (AC - samotny Zack jest potrzebny do takiego a nie innego zakończenia).
Zack pertraktuje z kurierem odnośnie wspólnej ucieczki w wioski. Kurier przerażony perspektywą atomowej zagłady zgadza się go zabrać (ponownie AC - przecież można było wykonać "spawn" groty po całej powierzchni i wytłuc tylko telepatów, zostawiając infrastrukturę i plantacje qhavu nienaruszone).
Zack dociera do miasta.
Niezrozumiałe zakończenie.
Fabuła jest niezwykle wręcz dziurawa i nielogiczna, a zachowanie postaci niezrozumiałe. W dodatku cała opowieść jest pocięta na fragmenty, które czasowo na siebie zachodzą. Tak mi się wydaje, że kulawy język to tylko taka wisienka na torcie.
<Czerwieni się, nie wie co zrobić z rękami i patrzy w podłogę>Margotta pisze:I nie traktuj tak poważnie komentowania, bo Ci nie pozwolę się bawić w piaskownicy moimi grabkami, wiesz. :)))
Przepszam... Już nie będę... Ja tylko tak.
<Wzrok Małgorzaty jest zimny i nieubłagany. Jak zawsze.>
Może tym razem...? Bez biczowania? Albo choć bez soli? Margo...
<Malgorzata milczy. Po chwili wykrzywia usta w pogardliwym grymasie.>
<Neu oddala się do miejsca kaźni. Nie ma odwołań od wyroków. Nigdy przecież nie było.>
:D
You can do anything you like... but you must never be rude. Rude is being weak.
Ty, Margoto, niszczysz piękne i oryginalne kreacje stylistyczne, koncepcje cudne językowe.
Jesteś językową demolką. - by Ebola
Ty, Margoto, niszczysz piękne i oryginalne kreacje stylistyczne, koncepcje cudne językowe.
Jesteś językową demolką. - by Ebola