Autorko, nie jęcz i nie roztkliwiaj się na sobą. Nie próbuj też u Małgorzaty wzbudzać litości, to się jeszcze nikomu nie udało. :)Tenshi pisze:Jest to pierwszy tekst, który napisałam po wielu latach, ale już od pana neulargera usłyszałam, że ze swoją znajomością języka polskiego w ogóle się nie nadaję do pisania. I że podobało się rzeszy "przyjaciół", czyli mama pogłaskała mnie do głowie i powiedziała, że śliczne?
Poza tym Małgorzata wyłapała chyba to samo co ja...
Oto co się powtarza w Twoich postach:
Uch, wiele opinii czytałam o tym opku, ale pierwszy raz słysze, że jest nudne
Koniec jest trochę szybki - wiem - ale przeszkadzało to może dwóm osobom, więc zdecydowałam się nie zmieniać.
Wynika "tylko" cały sens opowiadanie, którego nie załapałeś najwyraźniej i normalnie zwalam winę za to na Autora - jeśli czytelnikowi trudno coś załapać, zazwyczaj chodzi o zbytnią niejasność tekstu, zagmatwanie - ale jesteś pierwszą osobą, której się to przydarzyło...
W sumie nie przepadam za tekstem "ale innym się podobało", więc chciałam zaznaczyć, że nie o to mi chodziło, a o samą interpretację/zrozumienie tekstu. Przeczytało go kilkadziesiąt osób i w tym momencie to już tylko statystyka dla mnie... ;)
Co post to dajesz do zrozumienia, że:Ale wiem, że każdy odbiera tekst trochę inaczej i jeśli pięćdziesięciu osobom udało mi się przekazać to co zamierzałam, a ty jeden tego nie widzisz - tak, potraktuję to trochę statystycznie. Nawet podam ci przykład "o co mi chodzi". Kilka osób napisało, że czują niedosyt co do rozwinięcia pewnego wątku innego opowiadania.
Perfidnie, wrednie wkleiłem tutaj cytat z Małgorzaty, by pokazać, że co krok Autorko dajesz do zrozumienia, iż tekst Twój przeczytano i pochwalono. Dziwisz się zatem, że ktoś wreszcie użył tego argumentu w stosunku do Ciebie? Jak dla mnie, dajesz do zrozumienia, że nie potrafisz przewidzieć konsekwencji swoich czynów. Poza tym, skąd ja wiem, kim są osoby, które tekst czytały? Ciekawe, że nie odpowiedziałaś, kto z czytaczy wskazał Ci ową tautologię, ach przepraszam, nikt...Małgorzata pisze: Pewnie to nic, błąd statystyczny wobec rzesz czytelniczych, które pochwaliły i czytały z wypiekami na twarzach.
I jeszcze jedno:
Tenshi pisze:Jest to pierwszy tekst, który napisałam po wielu latach, ale już od pana neulargera usłyszałam (...)
Proponuję już więcej nie łamać regulaminu, rozumiem że działasz w stanie wzburzenia, Autorko, ale regulamin jest regulaminem.Regulamin Forum pisze:2. Zasadą w Internecie oraz polskim fandomie jest zwracanie się do innych osób per „Ty”, bez względu na wiek, status społeczny czy inne zasługi. Zwrócenie się do kogoś formą „Pan/Pani” może zostać odbierane jako chęć zdeprecjonowania interlokutora.
Można wrzucić dowolny, jednopostowy tekst (wannabe opowiadanie), po odczekaniu stosownego czasu wskazanego w regulaminie. Długość - to nie jest kwestia gustu, ile możliwości przerobowych Komentujących. Może tak być, że tekst dostanie łapanki później lub nie dostanie ich wcale, bo na przykład Komentujący wymiękną w środku...EDIT2: W sumie przy okazji spytam - według regulaminu tekst ma być taki, żeby się w poście mieścił. Nie jestem jednak pewna, czy tekst około 60k znaków się zmieści, ani czy w ogóle w dobrym guście jest wrzucać takie bydle tutaj. Mógłby mi ktoś podpowiedzieć?
edit...
Do tekstu zatem
Pogadać czyli wypowiedzieć jedno zdanie, a ochota naszego bohatera naszła, bo kochanka, Apatia, pewnikiem wyskoczyła do kosmetyczki.– Jesteś głodny? Zresztą głupio pytam, na pewno jesteś.
Wracam do polskiego, bo chociaż wiem, że chłopak nic nie zrozumie, nachodzi mnie ochota by sobie pogadać. Przynajmniej mam do kogo.
Usiłuję powiedzieć, to o czym wspomniał też lernakow - bohater jest niespójny, jego apatia czy też może depresja, jest wyłącznie deklaratywna i w żaden sposób nie wynika z tekstu. Więcej, takiego wniosku z zachowania bohatera, wyciągnąć się nie da.
Podpełza, czyli podchodzi na czworakach. Syndrom psa czyli suki.Obdartus podpełza do puszki, używając zarówno rąk i nóg, zupełnie jak jakaś pokraczna małpka.
Autorce też przyszło do głowy, że bohater, jak na osobnika apatycznego, zachował się zdecydowanie zbyt aktywnie, więc próbuje jakoś się z tego wywikłać, informując czytelnika, że ot, to taki wybryk bez przyczyny wyraźnej..., a sceny usunąć nie można, bo Autorce potrzebna jest w tym - co z braku lepszego słowa - nazwiemy fabułą.W sumie nie wiem, czemu to zrobiłem. Zaraz uderza mnie myśl, czy aby na pewno, nie schodzę na ścieżkę numer trzy.
Apatia świetnie wpływa na potencję... :)Żeby był piersiastą skąpo odzianą lasencją, chętną do odwdzięczenia się za nakarmienie, to bym chociaż poruchał.
Narracja jest pierwszoosobowa, ale z drugiej strony bohater nie robi wrażenia takiego co skończył trzy klasy podstawówki, więc jednak "prosić się" nie ma zastosowania.A przecież nie prosiłem się o nowego towarzysza podróży, a już szczególnie tak upierdliwego.
Zapewne ze szczęścia, zrozumiał co się do niego mówi...– No to sam cię nazwę – stwierdzam. – Będziesz Rzep. Brudny Rzep.
Chłopak wyraźnie cieszy się na nowe imię, bo doskakuje do mnie, z gębą szeroko rozdziawioną i językiem na wierzchu, niczym stęskniony pies do powracającego z podróży właściciela.
Bitwy w skwarze faktycznie się dłużą, nie tak jak te na mrozie, które szybciutko się kończą, pewnikiem dlatego, że wojownicy do swych ciepłych sadyb śpieszą wrócić... :)Prawda jest taka, że apokalipsa, choć dłużyła się niczym bitwa w skwarze, dobiegła końca już dawno temu. A my, mieszkańcy Miasta, stanowimy marne niedobitki.
.– Opowiadałem ci – zagajam tryskającego humorem Rzepa – że kiedyś byłem sieciowcem. Niestety, lata grzania dupska przed komputerem już dawno za mną. Teraz zostałem szperaczem. Szukam cudem ocalałych budynków, a tak dokładnie, ukrytych wewnątrz skarbów. Najlepiej żarcia lub leków. I powiem ci, że trafiłem wygrany los na loterii. Fabryka konserw, lepiej być nie mogło. Jak dotrę do Miasta to normalnie zesrają się ze szczęścia. O ile mają czym…
Jak się tak zastanowię, to w sumie nadzieja, że sobie porucham, jest jeszcze całkiem realna. I to dosłownie z Nadzieją
To jest ten moment kiedy narrator i postać stracili ze sobą kontrakt. Narrator: bohater apatyczny i depresyjny, tekst: bohater jurny i gadatliwy.
To tyle na teraz.