Cordeliane pisze:Eee, yyy - Masonie, zafundowałeś sobie jakąś wszczepkę do nerwu wzrokowego? ;)
Nie, książki można czytać także na telefonach ;-D
Wczoraj przetestowałem. Zbyt mała czcionka, wzrok się męczy, ale jest to możliwe. Z tego, co czytuję, to podobno nawet jest to praktykowane...
1) Artykuł 54. Każdemu zapewnia się wolność wyrażania swoich poglądów oraz pozyskiwania i rozpowszechniania informacji.
2) Życie zmusza człowieka do wielu czynności dobrowolnych. Stanisław Jerzy Lec
Czytywałem na iPhonie. I ze zdziwieniem powiem, że naprawdę wygodnie. Głównie dlatego, że przechodzenie do 'następnej linii' przy dużych formatach (jak np. pełen ekran iPada) jest jakby mniej automatyczne niż jak na ekranie pojawia się 1-2 zdania.
W sumie jednak wolę czytać na iPadzie, chociaż mam wrażenie, że na telefonie czytało się szybciej - bo właśnie wzrok nawet na chwilę nie "zastanawiał się" gdzie jes.
Ale smartfon to też przecież komputer ;)
Próbowałam kiedyś, dla mnie to jednak mordęga - za mało tekstu widoczne naraz, mózg mi się potykał. Pewnie zależy od wielkości ekranu, rozdzielczości, wady wzroku i stopnia zdesperowania czytelnika, ale IMO czytanie na komórce jest dobre tylko w sytuacjach naprawdę awaryjnych. W życiu nie kupiłabym ebooka z założeniem, że będę go czytać z telefonu :)
Light travels faster than sound. That's why some people appear bright until they speak.
Chyba mieszasz epub i mobi. Ten drugi to format Amazonu, a ten pierwszy to chyba format otwarty. Na szczescie oba mozna latwo konwertowac.
1) Artykuł 54. Każdemu zapewnia się wolność wyrażania swoich poglądów oraz pozyskiwania i rozpowszechniania informacji.
2) Życie zmusza człowieka do wielu czynności dobrowolnych. Stanisław Jerzy Lec
No i się potwierdza, że rzeczy lepsze są wypierane przez gorsze. Kiedyś były kasety VHS, które chodziły na każdym magnetowidzie. Teraz można mieć film na płycie, którego się nie odtworzy bez odpowiednich sterowników, bo format nie ten.
Była książka drukowana, którą każdy mógł przeczytać. To wprowadzili cuda. Bez odpowiedniego sprzętu, sterowników, konwerterów możesz ją sobie mieć, ale o czytaniu zapomnij:)
Teraz można mieć film na płycie, którego się nie odtworzy bez odpowiednich sterowników, bo format nie ten
Upraszczasz Ju. Sterowniki są potrzebne, żeby sprzęt zobaczył napęd DVD/CD/BD. Ja masz owe sterowniki, to system zobaczy płytkę, ale to jeszcze nie oznacza, że obejrzysz film. Do tego potrzebujesz odpowiednich kodeków... :D
Znaczy są dwie warstwy i każda może się spieprzyć. :)
You can do anything you like... but you must never be rude. Rude is being weak. Ty, Margoto, niszczysz piękne i oryginalne kreacje stylistyczne, koncepcje cudne językowe.
Jesteś językową demolką. - by Ebola
Wole dzis niz kiedys. Kasety VHS mozna bylo bardzo latwo uszkodzic, a odtwarzacze byly bardzo zawodne. Moj dosyc szybko zaczal psuc tasmy, jesli przewijalem do tylu na podgladzie. Ile ksiazek i komiksow nigdy do mnie nie wrocilo lub wrocilo w oplakanym stanie, tego nie zlicze. Ze nie wspomne o dostepnosci niektorych ksiazek, ktorych nawet w bibliotekach nie bylo albo byly na nie kolejki na miesiac do przodu. Dzis praktycznie cala klasyka jest dostepna za free. Ot, chocby takie felietony Boya.
1) Artykuł 54. Każdemu zapewnia się wolność wyrażania swoich poglądów oraz pozyskiwania i rozpowszechniania informacji.
2) Życie zmusza człowieka do wielu czynności dobrowolnych. Stanisław Jerzy Lec
A ja przeciwnie. Nie oglądam filmów, by zachwycać się jakością dźwięku i obrazu, a dla samego filmu. A do dziś mamy w domu kolekcję ponad 500 filmów właśnie na kasetach VHS. Zajmuje sześć rzędów w szafce. I widzisz - znaczna większość z tych kaset wciąż jest zdatna do obejrzenia, niektóre mając i po piętnaście lat, podczas gdy zdarzyło mi się, że "świeżo" kupiona plyta DVD miała rysę albo błąd i nic juz z tym nie zrobisz jesli ci nie wymienią w ramach gwarancji.
Zerwaną taśmę VHS można było skleić, DVD albo Buraya już nie naprawisz.
Podobnie miałam z książkami w bibliotece. Nie mogąc się zdecydować na konkretny tytuł zwykle sięgałam po najbardziej wymęczony egzemplarz.
A teraz mi się zużył kindelek i guano. Mam dwadzieścia książek na dysku i żadnej sobie nie przeczytam w najbliższym czasie, bo zamknęli nam księgarnię papierowych książek.
Zła jestem na taki postęp.
Albo po prostu jestem dinozaurem.
Momencik, a jak Ci sie odtwarzacz VHS zepsuje, to jest jakas roznica pomiedzy zepsutym Kindle?
Znaczna wiekszosc kaset, napisalas. A ja moge ogladac wszystkie filmy w postaci plikow avi. Kaset VHS tez nie wymienia Ci w ramach gwarancji.
1) Artykuł 54. Każdemu zapewnia się wolność wyrażania swoich poglądów oraz pozyskiwania i rozpowszechniania informacji.
2) Życie zmusza człowieka do wielu czynności dobrowolnych. Stanisław Jerzy Lec
No nie, ale żywotność VHSa przekracza żywotność DVD.
A video, tfu tfu, na razie nie odmawia współpracy. A ma ponad dziesięć lat.
Obecnie tez mam filmy w formacie .avi, .mp4 bo jest to wygodne. Łatwiejsze do zdobycia i przechowywania. I tak, też klnę czasami na kodeki, a raczej ich brak.
hundzia pisze:No nie, ale żywotność VHSa przekracza żywotność DVD.
A kamienna tabliczka przekracza żywotność papieru :-P
1) Artykuł 54. Każdemu zapewnia się wolność wyrażania swoich poglądów oraz pozyskiwania i rozpowszechniania informacji.
2) Życie zmusza człowieka do wielu czynności dobrowolnych. Stanisław Jerzy Lec
Powyższą tezę można uznać za dyskusyjną. Sam kamień niewątpliwie, niemniej tabliczki? Nie jestem pewien, są dość kruche.
A co do filmów to sama sporą kolekcję kaset VHS, którą sukcesywnie zgrywam na pliki - niemniej to trochę bezsensowne, obraz wygląda fatalnie na LCD. :(
You can do anything you like... but you must never be rude. Rude is being weak. Ty, Margoto, niszczysz piękne i oryginalne kreacje stylistyczne, koncepcje cudne językowe.
Jesteś językową demolką. - by Ebola