Klimatologia Adama Cebuli

tu możemy udawać, ze zrozumieliśmy, co Autor miał na myśli.

Moderator: RedAktorzy

ODPOWIEDZ
Awatar użytkownika
ElGeneral
Mistrz Jedi
Posty: 6089
Rejestracja: pt, 09 lis 2007 18:36

Klimatologia Adama Cebuli

Post autor: ElGeneral »

Przeczytałem artykuł Adama o Kilmatologii Alternatywnej i ni cholery nie zrozumiałem. Ale Adam już tak ma. gdy zacznie objaśniać dlaczego cztery razy cztery jest szesnaście, to po dwu godzinach wykładu, podczas którego Adam muśnie teorię kwantów, logikę formalną i teoremat Goedla niczego nie zrozumiemy. Wiedza Adama nie da się wcisnąć w zwykły pojemnik ludzkiej mózgoczaszki i dlatego wszyscy głupieją, przy czym niektórzy ostrożnie wyrażają podziw, a inni (tych jest bardzo mało), przyznają, że z tego pieprzenia w bambus niczego nie zrozumieli.
Wbrew temu, co głosi Morwin Kikke atmosfera coraz bardziej nam się zanieczyszcza. Prowadzi to nie do Globalnego Ocieplenia (bo w tym nie wiadomo, jak będzie), ale do tego, że w coraz bardziej zanieczyszczonej atmosferze zostają coraz większe ilości ciepła, którymi darzy nas Słońce. Przez czystą atmosferę promieniowanie cieplne Słońca przenikało jak przez wodę i ogrzewało mało skłonną do ruchów powierzchnię Ziemi. Teraz spora jej część (tej energii) zostaje w atmosferze. A co się dzieje w garnku, w którym podgrzejemy średnią temperaturę choćby o pół stopnia? Woda zaczyna się bardziej burzyć, pojawiają się rozmaite prądy konwekcyjne i tak dalej. No i mamy to, co mamy - trąby powietrzne pustoszące rozmaite kraje, tornada, huragany, okresy upałów zastępowane okresami bezlitosnego chłodu. Albo znajdziemy sposób na zmniejszenie emisji zanieczyszczeń w powietrze, albo narzuci go nam Matka Natura.
Takie jest moje zdanie w tej materii, a oprócz tego uważam, że Kartagina powinna być zburzona.

Awatar użytkownika
Ilt
Stalker
Posty: 1930
Rejestracja: pt, 02 paź 2009 15:45

Re: Prąd kopie nie tylko leżącego - D. Ostrowski

Post autor: Ilt »

Generale, załóżmy, że dziś nagle emisja zanieczyszczeń spadła do 0. Jaki okres czasu potrzebny by był by odwrócić te zmiany? Miesiąc? Rok? 2? 10? 100? 1000?
To jest pytanie wynikające z mojej ciekawości, a nie a) złośliwości, b) sarkazmu czy c) inne.
The mind is not a vessel to be filled but a fire to be kindled.

Awatar użytkownika
ElGeneral
Mistrz Jedi
Posty: 6089
Rejestracja: pt, 09 lis 2007 18:36

Re: Prąd kopie nie tylko leżącego - D. Ostrowski

Post autor: ElGeneral »

Nie mam pojęcia. I nie sądzę, żeby ktoś umiał kompetentnie odpowiedzieć na tak postawione pytanie. Zanieczyszczenia powietrza nie są zresztą tylko jedyną przyczyną zmian klimatycznych. Jest nas coraz więcej i dla podtrzymania swojej egzystencji zużywamy coraz większe ilości energii, które ostatecznie zamieniają się w ciepło.
Bohdan Petecki w swojej bardzo dobrej powieści "Tylko cisza" (polecam) założył, że całą ludzkość trzeba by zahibernować na sto lat.
P. S. Co prawda nie wziął pod uwagę faktu, że do zasilania paru miliardów urządzeń hibernacyjnych potrzebna byłaby energia elektryczna zamieniająca się ostatecznie w co? No właśnie.
Takie jest moje zdanie w tej materii, a oprócz tego uważam, że Kartagina powinna być zburzona.

Awatar użytkownika
baron13
A-to-mistyk
Posty: 3516
Rejestracja: sob, 11 cze 2005 09:11

Re: Klimatologia Adama Cebuli

Post autor: baron13 »

Moja teza jest taka, że nie widać, by to co się dzieje, było czymś szczególnym i by nie dało się wyjaśnić tym, co już wiemy.Nic nie wskazuje na to, by można było rzetelnie wskazać jakiś kierunek globalnych zmian. Co widać, to że robi się nam wodę z rozumu. Oziębienie tłumaczy się ociepleniem. Tymczasem jeśli zmiana rozkładu już to morskich prądów, już to cyrkulacji mas powietrza spowodowała ocieplenie się Arktyki to oznacza to na pewno, że z Ziemi zwiała nam pewna ilość ciepła więcej niż "zwykle", czyli gdy w Arktyce jest zimno. Dodatkowa ilość ciepła może być interpretowana jako ciepło uzyskane w wyniku efektu cieplarnianego, ale skutek w postaci ochłodzenia na terenie Europy sugeruje raczej, że nie. Mamy proste efekty zmiany temperatur na wielkich obszarach spowodowane różnym cyrkulacjami mas wody i powietrza. Pytanie brzmi: dlaczego proste wytłumaczenie zmian klimatu jest traktowane jako herezja? Moja hipoteza jest taka, że przeczymy głęboko zaszczepionemu przekonaniu, że należy się umartwiać. Żyć w czystości, pościć, spać w chłodzie, a wówczas Bogowie pomyślność spuszczają.
W troposferze transport ciepła odbywa się praktycznie jedynie poprzez unoszenie: głównie przenoszenie pary wodnej i ciepłego powietrza. Dla podczerwieni w okolicy 10 mikrometrów atmosfera jest czarna. Jakieś efekty związane ze zmianą transportu radiacyjnego dadzą się wymyślić dopiero dla stratosfery. Niestety, stratosfera powinna się ogrzewać jak się ogrzewa Ziemia, a jest na odwrót. Co sugeruje, że jest "normalnie" czyli coś, co odpowiada za zmiany klimatu, dzieje się w troposferze i nawet dość łatwo pokazać co to może być: większa lub mniejsza ilość chmur. Dużo chmur, zimno i deszczowo, mało, ciepło i słonecznie. I znowu: banalne wyjaśnienia traktowane są jak herezja. Dlaczego? Bo mówię, że niezależnie od tego, czy będziem pić i bi9esiadować, czy poscić i umartwiać swe ciała Bogom to wszystko rybka. Mamy mieć prostu wpływ na losy Wszechświata, a udowadnianie, że go nie mamy, budzi kosmiczny lęk.

Awatar użytkownika
ElGeneral
Mistrz Jedi
Posty: 6089
Rejestracja: pt, 09 lis 2007 18:36

Re: Klimatologia Adama Cebuli

Post autor: ElGeneral »

baron13 pisze:...Dodatkowa ilość ciepła może być interpretowana jako ciepło uzyskane w wyniku efektu cieplarnianego, ale skutek w postaci ochłodzenia na terenie Europy sugeruje raczej, że nie.
W taki dzień jak dzisiejszy we Wrocku Twoje słowa wyglądają na robienie sobie jaj z pogrzebu. Wizyta u Matki mieszkającej w odległości pięciuset metrów od mojego domu (czyli dwukrotne pokonanie tej odległości) wymęczyła mnie bardziej chyba, niż Rommla jego spacerek z Libii do Egiptu i z powrotem ;-)...
Takie jest moje zdanie w tej materii, a oprócz tego uważam, że Kartagina powinna być zburzona.

Awatar użytkownika
ElGeneral
Mistrz Jedi
Posty: 6089
Rejestracja: pt, 09 lis 2007 18:36

Re: Klimatologia Adama Cebuli

Post autor: ElGeneral »

Psiakrew! "Zapomniałem wspomnieć", że nieustannie pracujący w moim pokoju stacjonarny komp to w zasadzie czterystu - ku**a mać! - watowy grzejnik. Niech ktoś wymyśli kompy o mniejszym poborze mocy! W lecie zawsze się zastanawiam nad kupnem notebooka, ale zwykle akurat wtedy brak mi gotówki.
Takie jest moje zdanie w tej materii, a oprócz tego uważam, że Kartagina powinna być zburzona.

Awatar użytkownika
Cordeliane
Wynalazca KNS
Posty: 2630
Rejestracja: ndz, 16 sie 2009 19:23

Re: Klimatologia Adama Cebuli

Post autor: Cordeliane »

Mamy Ci przypomnieć w listopadzie, czy w styczniu? :)
Light travels faster than sound. That's why some people appear bright until they speak.

Awatar użytkownika
baron13
A-to-mistyk
Posty: 3516
Rejestracja: sob, 11 cze 2005 09:11

Re: Klimatologia Adama Cebuli

Post autor: baron13 »

Co do kompa, kupić kawał rury aluminiowej do wentylatorów nadkuchennych i wypuścić ciepłe powietrze za okno. Ja jestem leniwy i zwyczajnie wyłączam kompa. Można uruchomić Linuksa. Zasadniczo jak nie ma obciążenia powinien wysyłać do procesora halt i procek nie powinien się grzać, jak nie symuluje skutków wybuchu bomby atomowej.

Awatar użytkownika
Kruger
Zgred, tetryk i maruda
Posty: 3413
Rejestracja: pn, 29 wrz 2008 14:51
Płeć: Mężczyzna

Re: Klimatologia Adama Cebuli

Post autor: Kruger »

Cóż, ideę felietonu zrozumiałem właśnie tak, jak tu ją wyłożył wprost sam autor.
I nie powiem, żeby mi ten felieton przyjemności nie sprawił. Bo choć się nigdy nie zastanawiałem głębiej nad tymi mechanizmami pogodowymi, to jakoś tak zawsze zaciekły entuzjazm wszelkich ekologów i meteorologów dla idei globalnego ocieplenia zdawał mi się nazbyt dęty. Wystarczy spojrzeć w przeszłość - były okresy ochłodzenia, wręcz zlodowacenia? Były. Były okresy ocieplenia? Były. Podlegamy ciągłym pogodowym fluktuacjom, które też nie odbywają się na komendę, okresy występowania są nierówne a amplituda zmian też nie jest pod sznureczek.
Cokolwiek śmiesznie brzmią tez argumenty przeciw zanieczyszczeniu, gdy tłumaczą nam, że duża ilość syfu w atmosferze, syfu będącego wynikiem naszej działalności, sprawi, że ciepło nie będzie uciekać w kosmos. Ja przepraszam, jak w atmosferze będzie krążyć widoczna gołym okiem warstwa pyłu, to nas będzie chłodzić, nie grzać... Oczywiście nie znaczy to, ze nawołuję do brudzenia naszej kochanej planety. W syfie się żyje gorzej po prostu, wystarczy spojrzeć na zdjęcia z ulic takiego Hongkongu, dajmy na to (wszyscy w maskach na twarzach). Mieszkańcy dużych miast z solidnym smogiem wiedzą o co chodzi. Ponoć Ze względu na swoje specyficzne położenie Johannesburg ma stałą chmure smogu, fuj. W syfie się żyje gorzej już w mikroskali, gdy łazimy po zwykłej ulicy pełnej śmieci, albo pojedziemy w górski, oddalny od świata zakątek i tam je też znajdziemy (nasza ekipa airsoftowa skumała się z jednym przygranicznym nadleśniczym, wpuścił nas na naprawdę bardzo uboczny teren, las przy granicy gdzie docierają tylko leśnicy, myśliwi i grzybiarze, przy pierwszej wizycie znalazłem tam wielką pakę po chipsach).
Ale własnie w tym umartwianiu widzę sporo racji.
Notabene, za młodu pamiętam, jak największą zmorą ekologów była dziura ozonowa, mamlano na ten temat często i gdzie się dało, wszyscy nas straszyli, że dziura już ma taką i taką powierzchnię, że się przemieszcza znad Antarktydy gdzieś tam indziej, że to, że tamto. Czy teraz coś się o tej dziurze mówi? Muszę Was zapytać, bo aż tak bardzo wieści ze świata nie śledzę. Może ktoś słyszał? Mnie się wydaje, że się nie mówi. I pytanie jest, dlaczego? Czy aby dlatego, żeśmy zaprzestali używac tego okropnego freonu i dziura się zasklepiła? Jakoś wierzyć mi się nie chce - toć by o tym trąbiono non stop. Drugie wyjaśnienie - pic na wodę to był i fotomontaż, rzecz, która okazała się być wymysłem jeno i niestety przyszłość ten wymysł zweryfikowała. No to teraz trza larum w inny bęben bić to i jest inny bęben - globalne ocieplenie i wzrastająca w atmosferze ilość tlenku węgla.

Fajny tekst, Baronie.
"Trzeba się pilnować, bo inaczej ani się człowiek obejrzy, a już zaczyna każdego żałować i w końcu nie ma komu w mordę dać." W. Wharton
POST SPONSOROWANY PRZEZ KŁULIKA

Awatar użytkownika
Gustaw G. Garuga
Psztymulec
Posty: 940
Rejestracja: pt, 10 cze 2005 11:02
Płeć: Mężczyzna

Re: Klimatologia Adama Cebuli

Post autor: Gustaw G. Garuga »

Kruger pisze:Jakoś wierzyć mi się nie chce
To nie jest kwestia wiary - tak po prostu się stało. Przyjęto międzynarodowe dyrektywy o wycofywaniu się ze stosowania freonu, i dziś stosuje się go o wiele mniej.

Awatar użytkownika
Kruger
Zgred, tetryk i maruda
Posty: 3413
Rejestracja: pn, 29 wrz 2008 14:51
Płeć: Mężczyzna

Re: Klimatologia Adama Cebuli

Post autor: Kruger »

Gustawie, ja wiem i wierzę, że znacznie ograniczono ten freon. Natomiast mam wątpliwości, czy istotnie takowa dziura była, czy była wywołana przez freon i, co najważniejsze, czy ograniczenie freonu coś na tą dziurę dało. Bo jakoś peanów sukcesu ze zlikwidowanej międzynarodowym wysiłkiem dziury - nie widzę.
A może to jest tak, że dziura była i jest nadal, a dzięki ograniczeniu przestała rosnąć? Okey. To by tłumaczyło ciszę w eterze. Niby sukces, a jednak porażka. No i temat zastepczy jest - ocieplenie globalne, po co język strzepić jakimiś ozonami.
"Trzeba się pilnować, bo inaczej ani się człowiek obejrzy, a już zaczyna każdego żałować i w końcu nie ma komu w mordę dać." W. Wharton
POST SPONSOROWANY PRZEZ KŁULIKA

Awatar użytkownika
neularger
Strategos
Posty: 5230
Rejestracja: śr, 17 cze 2009 21:27
Płeć: Mężczyzna

Re: Klimatologia Adama Cebuli

Post autor: neularger »

Kruger pisze:Notabene, za młodu pamiętam, jak największą zmorą ekologów była dziura ozonowa, mamlano na ten temat często i gdzie się dało, wszyscy nas straszyli, że dziura już ma taką i taką powierzchnię, że się przemieszcza znad Antarktydy gdzieś tam indziej, że to, że tamto. Czy teraz coś się o tej dziurze mówi? Muszę Was zapytać, bo aż tak bardzo wieści ze świata nie śledzę. Może ktoś słyszał? Mnie się wydaje, że się nie mówi. I pytanie jest, dlaczego? Czy aby dlatego, żeśmy zaprzestali używac tego okropnego freonu i dziura się zasklepiła? Jakoś wierzyć mi się nie chce - toć by o tym trąbiono non stop. Drugie wyjaśnienie - pic na wodę to był i fotomontaż, rzecz, która okazała się być wymysłem jeno i niestety przyszłość ten wymysł zweryfikowała. No to teraz trza larum w inny bęben bić to i jest inny bęben - globalne ocieplenie i wzrastająca w atmosferze ilość tlenku węgla.
Krugerze, nie podążaj tą drogą. Jednego bezrefleksyjnego akolitę mamy. W Klatkach go spotkasz.
Dziura istnieje i ma się, jak na razie, dobrze. Odkryto ją w 1982. W 1985 na Konferencji Wiedeńskiej państwa zobowiązały się do zaprzestania produkcji freonów. W 1996 zakończono proces wycofywania freonów z użytku. Od tego czasu notuje powolny wzrost ozonu w atmosferze. Ponieważ jednak freony "żyją" w atmosferze 50-100 lat, to w optymistycznym wariancie dziura zasklepi się w 2046.
Krugerze, te fakty są na wyciągnięcie ręki w polskiej i angielskiej wiki. Może wiki nie jest najbardziej wiarygodnym źródłem, ale, mnie przynajmniej, powstrzymałby to przed napisaniem cytatu takiego jak powyżej.
Kruger pisze:na tą dziurę dało
Na na pewno nie, ale na ... :)
Ostatnio zmieniony pn, 02 lip 2012 10:10 przez neularger, łącznie zmieniany 1 raz.
You can do anything you like... but you must never be rude. Rude is being weak.
Ty, Margoto, niszczysz piękne i oryginalne kreacje stylistyczne, koncepcje cudne językowe.
Jesteś językową demolką.
- by Ebola ;)

Awatar użytkownika
baron13
A-to-mistyk
Posty: 3516
Rejestracja: sob, 11 cze 2005 09:11

Re: Klimatologia Adama Cebuli

Post autor: baron13 »

W między czasie pojawiła dziura nad Arktyką mimo zmniejszenia się ilości freonów. W zeszłym roku. Przeczy to związkowi między freonami i dziurą. Tu jest tak samo jak z efektem cieplarnianym. Nie ma mechanizmu fizycznego, czy chemicznego. Freonów jest za mało, aby cokolwiek wywołać poniżej 0,1 ppm w atmosferze. Nie ulegają fotolizie, nie zgadza się o kilka rzędów dynamika procesu. Ozon zatrzymuje (także) w ten sposób ultrafiolet, że jest rozbijany. Nikt nie potrafi odpowiedzieć na pytanie, dlaczego po zniszczeniu warstwy ozonowej na wysokości kilkudziesięciu kilometrów, ozon nie miał by się tworzyć niżej. W stratosferze mamy ciśnienia rzędu kilkudziesięciu mm słupa rtęci w troposferze setki mm. Koncentracja tlenu jest wielokrotnie wyższa. Zawiłe mechanizmy, żonglowanie danymi typu jedna cząstka chloru rozbija 1000 cżąstek ozonu, jak się okazuje, że freonu jest za mało, to się pisze, że milion, a kto zabroni, skłaniają do wniosku, że dziura ozonowa też jest kitem. Chodzi o to, że trzeba się umartwiać, wówczas przebłagamy bogów Ziemi.

Awatar użytkownika
neularger
Strategos
Posty: 5230
Rejestracja: śr, 17 cze 2009 21:27
Płeć: Mężczyzna

Re: Klimatologia Adama Cebuli

Post autor: neularger »

Poziom ozonu w atmosferze zmienia się także zgodnie z porami roku. Czasem warstwa jest cieńsza, czasem grubsza. Freony po prostu obniżyły "wyjściową" warstwę ozonu w atmosferze. Do do reszty baronie, nie jestem w stanie z Tobą dyskutować na ten temat - brak mi wiedzy. Myślę, że gdyby na forum był ktokolwiek z takim samym wykształceniem jak Twoje, ale dla odmiany odrzucający "klimatologię alternatywną" usłyszelibyśmy inne, równie ważkie argumenty wspierające stronę przeciwną.
You can do anything you like... but you must never be rude. Rude is being weak.
Ty, Margoto, niszczysz piękne i oryginalne kreacje stylistyczne, koncepcje cudne językowe.
Jesteś językową demolką.
- by Ebola ;)

Awatar użytkownika
baron13
A-to-mistyk
Posty: 3516
Rejestracja: sob, 11 cze 2005 09:11

Re: Klimatologia Adama Cebuli

Post autor: baron13 »

@neulargerze: moim zdaniem sprawy mają się tak, że dziurę zobaczyliśmy, jak tylko spojrzeliśmy. Trudno powiedzieć dlaczego zakładamy, ze nie ma jej być. Pierwsze pomiary warstwy ozonowej które wskazują na istnienie dziury to jakiś gość w 1958 roku. Nazwiska zapomniałem. Potem przerwa i w około 1974 roku ( trzeba poszukać w Młodym Techniku) wystrzelono satelity obserwacyjne które widziały warstwę ozonową. I okazało się, że jest dziura. Jako facetowi od pomiarów od razu ciśnie się na usta, że pomiar jest wiele razy za krótki. Trzeba by widzieć proces tworzenia się dziury. Najlepiej kilka razy. Wyciąganie wniosku, że dziura się zrobiła od freonów bo zobaczyliśmy dziurę jest nadużyciem. Moim zdaniem dziura się wzięła z obcinania budżetu na badania w 80 tych latach gdy USA doszło do wniosku, że ZSRR już ledwo dycha. Naukawce musieli jakoś wyczarować kasę. Do tej pory szło na wyścig technologiczny z komuną i nie trza było straszyć, bo ruskie straszne same w sobie. No ale jak czerwony smok zaczął zdychać, to trza było wymyślić coś nowego. E Mann ten od krzywej hokejowej to też uczony z USA. Ichniejszym pomysłem też jest upadek asteroidy. Na mojego czuja, jak się sypnie trochę kasy dla uniwerków, dziura przestanie być straszna.

ODPOWIEDZ