Spróbuj jeszcze raz wkładać w moje słowa coś przeciwnego niż powiedziałem, a przestanie być miło. To nie mój problem, że nie potrafisz czytać ze zrozumieniem, a z Twoim pojęciem percepcji jest gorzej niż źle. Jak nie potrafisz znosić krytyki, nie wypowiadaj się.Bin Laudan pisze:Nosiwodo, nie ma rady. Musimy zwinąć się z naszym rankingiem, bo się Rhegedowi nie spodobał. Co prawda tylko on nas przejrzał, ale cóż... A dlaczego? Bo (...) dlaczego akurat te teksty, a nie ulubione opowiadania Rhegeda...
Nosiwodo - widziałem. Chodzi o rzecz techniczną. Jeśli nie rościcie sobie prawa do stworzenia Jedynego Słusznego Rankingu, to po co nazywacie go rankingiem "najlepszych opowiadań"? W owym przytoczonym przez Ciebie fragmencie jest, iż to wybór Esensji, aczkolwiek sama nazwa artykułu jest myląca. Poza tym skąd wiecie, że wszystkie opowiadania z tej setki warto przeczytać? Skąd pewność, że pierwszej dziesiątki nie znać wręcz nie wypada? Chłopie, to co zrobiliście, to jest myślenie życzeniowe, ranking prywatny, chowany przez większość ludzi w szufladach, jak sądzę. Dlaczego? Bo wisi on w próżni. Nie ma żadnych podstaw do tego, żeby coś było na miejscu 100. a coś na 1. Widzimisię nie wystarczy, aby uzasadnić ten wybór. Poza tym czy opowiadania, które się nie znalazły na tej liście nie są warte przeczytania? A może są spośród spadów też takie, których nie znać wręcz nie wypada? Czy poziom satysfakcji jest gorszy, gdy do czynienia mamy z tekstem gorzkim? Jeśli tak, to "Kara większa" powinna spaść pod Pilipiuka. Rozumiesz o czym mówię? Brak jasnych kryteriów.
Ten ranking ślicznie wygląda, bo gdy się nie wnika, a po prostu czyta, jest wszystko jasne i proste. No tak, Sapkowski wyżej niż Huberath, Huberath wyżej niż Grzędowicz. Ale jak się zacznie człowiek zastanawiać - to niby dlaczego? Bo redakcja Esensji tak chciała? Za słaby argument. Tekst się nie broni.