Magazyn Fantastyczny

czyli wszystko o periodykach, które nie są Fahrenheitem

Moderator: RedAktorzy

ODPOWIEDZ
Robert Zaręba
Mamun
Posty: 101
Rejestracja: ndz, 31 lip 2005 16:02

Post autor: Robert Zaręba »

Redaktorka, z dużym stażem, przejmująca się swoją pracą i traktująca każdego autora z maksimum zaangażowania, opowiadała taką swoją przygodę: robiła redakcję autorowi. Wyłapała kiksy, niedoróbki merytoryczne, językowe, siedziała z googlem przed oczami, każdą wątpliwość sprawdzała. Poczem wprowadziła zmiany, komentarze z wyjaśnieniami i wysłała autorowi. Na co autor odpisał: zmian dużo, widać znajomość wielu dziedzin i wielką wiedzę, ale nikt nie może znać się na wszystkim, więc wszystkie zmiany odrzucam...
Odpiszę na to tak:
Po przeczytaniu opowiadania "Jeden dzień" Maciej P. zaproponował zmiany, które wydały mi się tak niedorzeczne, że od razu pomyślałem, iż on chyba jednak tego opowiadania nie przeczytał, a co najwyżej rzucił okiem i skupił się na pierwszym fragmencie, który wpadł mu w oko.
Nie zgodziłem się na żadne poprawki i na tym skończyła się moja przygoda z "NF". Bez obopólnego żalu.
To samo opowiadanie trafiło następnie do "SF" i tam poszło z jedną czy dwiema zmianami korekcyjnymi. "Jeden dzień" wszedł także do zbioru opowiadań "Gwiezdne krucjaty" bez żadnych poprawek. Jeśli ktoś dysponuje tymi materiałami może sobie porównać obie wersje nie czekając na Robert S.

Awatar użytkownika
Gustaw G. Garuga
Psztymulec
Posty: 940
Rejestracja: pt, 10 cze 2005 11:02
Płeć: Mężczyzna

Post autor: Gustaw G. Garuga »

Nie gloryfikujcie osoby redaktora, jako tego, co "zmienia tekst na lepszy". Redaktor to też człowiek, może się pomylić, może czegoś nie zrozumieć, może mieć słabszy dzień. Na swojej skórze się przekonałem, że redaktor pracujący na własną rękę, tzn. bez konsultacji z autorem, tyle samo poprawi, co zepsuje. W przeciwieństwie do Roberta Zaręby nie mam nic przeciwko ingerencji redaktorskiej, o ile jest skonsultowana ze mną a ostateczny kształt tekstu jest uzgodniony przez obie strony.

Awatar użytkownika
Ebola
Straszny Wirus
Posty: 12009
Rejestracja: czw, 07 lip 2005 18:35
Płeć: Nie znam

Post autor: Ebola »

Gustaw G. Garuga pisze:nie mam nic przeciwko ingerencji redaktorskiej, o ile jest skonsultowana ze mną a ostateczny kształt tekstu jest uzgodniony przez obie strony.
Bo na tym to Gustawie polega, o ile się nie mylę :D
Jedz szczaw i mirabelki, a będziesz, bracie, wielki!
FORUM FAHRENHEITA KOREĄ PÓŁNOCNĄ POLSKIEJ FANTASTYKI! (Przewodas)
Wzrúsz Wirúsa!

Robert Zaręba
Mamun
Posty: 101
Rejestracja: ndz, 31 lip 2005 16:02

Post autor: Robert Zaręba »

W przeciwieństwie do Roberta Zaręby nie mam nic przeciwko ingerencji redaktorskiej, o ile jest skonsultowana ze mną a ostateczny kształt tekstu jest uzgodniony przez obie strony.
Chyba dalej się nie rozumiemy.
Ja także nie mam nic przeciw ingerencji redaktorskiej i jeśli sytuacja tego wymaga, teksty które spływają do "MF" są jej poddawane.

Natomiast w swoich tekstach nie pozwalam się babrać i jeśli Robert S. sobie tego życzy, mogę wykazać we właściwym wątku, że ingerencje podjęte przez redakcję "SF" (szczególnie w pierwszym opublikowanym przeze mnie w "SF" tekście) bądź to były zupełnie niepotrzebne, bądź wręcz szkodliwe dla tekstu.

I w tym miejscu chciałbym zakończy offtop.
Ten temat dotyczy "MF" i o tym chętnie porozmawiam.

Awatar użytkownika
Ika
Oko
Posty: 4256
Rejestracja: czw, 09 cze 2005 11:26

Post autor: Ika »

Nikt tu nikogo nie gloryfikuje. Natomiast prawda jest, że redaktor zmienia tekst na lepszy, a to takim prostym sposobem, że autor nie widzi własnych błędów, czy pomyłek. Na codzień zajmuję się redakcją, ale jak piszę coś do F-ta, to moje teksty też są redagowane - bo to, że poprawiam cudze nie oznacza, że moje teksty są doskonałe. Jako autor tak samo nie jestem w stanie zweryfikować do końca własnego tekstu. Elementarne, Drogi Watsonie. :))))
Im mniej zębów tym większa swoboda języka

Awatar użytkownika
Gustaw G. Garuga
Psztymulec
Posty: 940
Rejestracja: pt, 10 cze 2005 11:02
Płeć: Mężczyzna

Post autor: Gustaw G. Garuga »

Ebola: oczywiście racja i oczywiście z praktyką bywa różnie. Robert Zaręba: rozumiem Cię lepiej, niż sądzisz. Ika: redaktor zamieni tekst na lepszy tylko wtedy, jeśli po pierwsze, zna się na tym, co pisze, po drugie, nie przeoczy, o co autorowi naprawdę chodzi. Redaktor to tylko człowiek i pomylić się może. Dlatego powinien współpracować z autorem. Zanim powiesz, że to podstawa, to zerknij na to, co napisałem Eboli:-)

Awatar użytkownika
Rheged
Stalker
Posty: 1886
Rejestracja: pt, 16 wrz 2005 14:35

Post autor: Rheged »

Czyli jednak Robert popełnił skrót myślowy... Odetchnąłem z ulgą.

Do przeczytanych wcześniej tekstów doszły komiksy - i muszę przyznać, że w końcu jest to komiks na poziomie, zarówno jeden jak i drugi. Tu gratulacje!
Emil 'Rheged' Strzeszewski
Pipe of the rising sun, Sympathy for the pipe
Pipe of the storm, Born to be pipe

Awatar użytkownika
Robert J. Szmidt
Kurdel
Posty: 778
Rejestracja: czw, 09 cze 2005 01:12

Post autor: Robert J. Szmidt »

Robert Zaręba pisze:
Najmocniej przepraszam, ale nie pamiętam opisanej powyżej sytuacji, znaczy tego warunku przed drukiem. Na ogół reaguję w takich sytuacjach, jak Maciejko, choc mamy z nim rózne podejścia do głębokości redakcji.
IMO, Robercie, twoje opowiadania poszły do takiej samej obróbki, jak każde inne, ale żeby być precyzyjnym musiałbym cofnąć się do tamtych tekstów i porównać wersję drukowane z nadesłanymi. Sprawdzę to w wolnej chwili.
No to lekki szok, gdyż ja pamiętam to doskonale.
Tym bardziej, że żadnych zmian, oprócz kilku korektorskich (i to zupełnie niepotrzebnych) nie dostrzegłem.
Wybacz robercie, ale byłeś jednym z dziesiątek początkujących autorów w owym czasie. Nie pamiętam szczegółów dotyczących prac nad każdym tekstem, aczkolwiek pozwól, że się ustosunkuję do powyższego.
Nie jestem zawodowym redaktorem, dlatego opieram się w tej pracy na innych osobach. Współpracowałem m.in. z Karolą, Iką, żeby wspomnieć tu obecne osoby. Wiem, że nawet w tekstach najlepszych autorów znajdowano błędy - po to bozia wymyśliła redaktora, zeby poprawiał po autorze to, czego autor w swojej zarozumiałości nie zauważa, traktując swoje dzieło jako doskonałość. Czasem - a jest to wiedza czysto słownikowa - redaktor potrafi uzasadnić bardzo mocno i logicznie poprawki uznawane za niepotrzebne. Czasem nie potrafi, i tu jest problem, gdzie powinny się kończyć ingerencje w tekst.
I, bądź łaskaw, proszę, odmieniac moje imię, skoro już odnosisz się do mnie, w swoich wypowiedziach :-)

Robert Zaręba
Mamun
Posty: 101
Rejestracja: ndz, 31 lip 2005 16:02

Post autor: Robert Zaręba »

Wybacz robercie, ale byłeś jednym z dziesiątek początkujących autorów w owym czasie. Nie pamiętam szczegółów dotyczących prac nad każdym tekstem
Ależ ja wcale tego od ciebie nie wymagam. Nie pamiętasz, to nie pamiętasz, ja pamiętam.
po to bozia wymyśliła redaktora, zeby poprawiał po autorze to, czego autor w swojej zarozumiałości nie zauważa, traktując swoje dzieło jako doskonałość.
No mam nadzieję, że to nie do mnie.
Czasem - a jest to wiedza czysto słownikowa - redaktor potrafi uzasadnić bardzo mocno i logicznie poprawki uznawane za niepotrzebne. Czasem nie potrafi, i tu jest problem, gdzie powinny się kończyć ingerencje w tekst.
Problemem nie jest to, gdzie się kończy, ale gdzie zaczyna.

Awatar użytkownika
Gustaw G. Garuga
Psztymulec
Posty: 940
Rejestracja: pt, 10 cze 2005 11:02
Płeć: Mężczyzna

Post autor: Gustaw G. Garuga »

Rheged pisze:Do przeczytanych wcześniej tekstów doszły komiksy - i muszę przyznać, że w końcu jest to komiks na poziomie, zarówno jeden jak i drugi. Tu gratulacje!
O ile drugi, czyli "Paczka do Pana" jeszcze coś w sobie ma, to pierwszy, czyli "Zagroda", to istny horror. I nie mówię tu o gatunku.

Awatar użytkownika
Rheged
Stalker
Posty: 1886
Rejestracja: pt, 16 wrz 2005 14:35

Post autor: Rheged »

Gustaw G. Garuga pisze:O ile drugi, czyli "Paczka do Pana" jeszcze coś w sobie ma, to pierwszy, czyli "Zagroda", to istny horror. I nie mówię tu o gatunku.
Czemu? Dowcipny, błyskotliwe dialogi, humor niczym z Monthy Pythona (tzn. dialogi i końcowa scenka ;P) i przyjemna kreska. Wszystko co komiks w sobie tego typu powinien mieć.
Emil 'Rheged' Strzeszewski
Pipe of the rising sun, Sympathy for the pipe
Pipe of the storm, Born to be pipe

Awatar użytkownika
Robert J. Szmidt
Kurdel
Posty: 778
Rejestracja: czw, 09 cze 2005 01:12

Post autor: Robert J. Szmidt »

Robert Zaręba pisze:
Czasem - a jest to wiedza czysto słownikowa - redaktor potrafi uzasadnić bardzo mocno i logicznie poprawki uznawane za niepotrzebne. Czasem nie potrafi, i tu jest problem, gdzie powinny się kończyć ingerencje w tekst.
Problemem nie jest to, gdzie się kończy, ale gdzie zaczyna.
Wszędzie zaczyna się w tym samym miejscu, od poprawianie błędów robionych przez autorów, nawet takich, a zwłaszcza takich, których autor nie zauważa. IMO niedopuszczalne jest ingerowanie w merytorykę, natomiast poprawianie tekstu przez zawodowców od języka, rzecz normalna. Piszemy zatem o dwóch rzeczach, redakcja to określone działanie na tekście, ty natomiast piszesz o zmianach w treści, czynionych przez osoby trzecie.

Awatar użytkownika
Gustaw G. Garuga
Psztymulec
Posty: 940
Rejestracja: pt, 10 cze 2005 11:02
Płeć: Mężczyzna

Post autor: Gustaw G. Garuga »

Rheged pisze:Czemu? Dowcipny, błyskotliwe dialogi, humor niczym z Monthy Pythona (tzn. dialogi i końcowa scenka ;P) i przyjemna kreska. Wszystko co komiks w sobie tego typu powinien mieć.
Rysunki niech będą, dialogi jeszcze jakoś ujdą, choć trudno mówić o świeżości dowcipu - ile razy widziałem żart sytuacyjny oparty na tym, że ktoś, kogo o to nie podejrzewamy, zaczyna nawijać używając wysokiego słownictwa. A już końcowa scenka to żenująca obscena, po prostu ręce mi opadły. Pytoni nie byliby obawiam się zadowoleni z tego porównania...

Robert Zaręba
Mamun
Posty: 101
Rejestracja: ndz, 31 lip 2005 16:02

Post autor: Robert Zaręba »

Piszemy zatem o dwóch rzeczach, redakcja to określone działanie na tekście, ty natomiast piszesz o zmianach w treści, czynionych przez osoby trzecie.
W zasadzie tak, chociaż uważam, że zawodowiec od języka powinien potrafić uzasadnić każdą zmianę.
Cała dyskusja zaczęła się od tego, że ja puściłem tekst, który Rheged wcześniej odrzucił.
Uznał, że tekst wymaga gruntownych zmian, na które autor się nie zgodził. Zamiast tego wysłał tekst do mnie i u mnie poszedł bez większych problemów.
To jest sytuacja analogiczna do tej z "Jednym dniem".
Uważam, że zarówno wtedy (w stosunku do swojego tekstu) jak i teraz (w stosunku do tekstu opublikowanego w "MF") podjąłem słuszną decyzje.

A teraz to...
Do przeczytanych wcześniej tekstów doszły komiksy - i muszę przyznać, że w końcu jest to komiks na poziomie, zarówno jeden jak i drugi. Tu gratulacje!
...i to:
A już końcowa scenka to żenująca obscena, po prostu ręce mi opadły.
Uwielbiam ten aspekt naszej działalności.
Fani komiksu nie uznają kompromisów i to, co dla jednych jest dziełem godnym uwagi, dla innych jest gównem. I vice versa.

Awatar użytkownika
Rheged
Stalker
Posty: 1886
Rejestracja: pt, 16 wrz 2005 14:35

Post autor: Rheged »

Robert Zaręba pisze:Cała dyskusja zaczęła się od tego, że ja puściłem tekst, który Rheged wcześniej odrzucił.
Uznał, że tekst wymaga gruntownych zmian, na które autor się nie zgodził. Zamiast tego wysłał tekst do mnie i u mnie poszedł bez większych problemów.
Problem w tym, że autor tego tekstu - uwaga: będzie po nazwisku, bo zaczynam nabierać przekonania, że monstrualnym błędem (zarówno redaktora, jak i autora) było puszczenie tego tekstu bez jakiejkolwiek redakcji - Adam Zbyryt w odpowiedzi na moje uwagi co do "Zła się nie ulęknę" napisał, że dziękuje za nie i postara się opowiadanie poprawić. Nie poprawił, wysłał do Ciebie, Robercie. To chyba nieco śmierdzi, nie?
Robert Zaręba pisze:Fani komiksu nie uznają kompromisów i to, co dla jednych jest dziełem godnym uwagi, dla innych jest gównem. I vice versa.
Ja tego typu zachowania dostrzegam na każdej płaszczyźnie. Grunt, żeby wyważyć opinię, co nie zawsze się udaje. A na dodatek dochodzi aspekt taki, że niektórzy opinii wyważyć nie chcą.
Emil 'Rheged' Strzeszewski
Pipe of the rising sun, Sympathy for the pipe
Pipe of the storm, Born to be pipe

ODPOWIEDZ