Uwaga! Post retoryczny, nie mam zamiaru na ten temat toczyć bojów ani dyskutować ponieważ części przedpiśców udało sie osiągnąć co najmniej 200% absurdu w absurdzie.
Ale tak sobie śledzę ten wątek i wyjść z podziwu nie mogę. Aczkolwiek rozumiem, pomarzyć zawsze miło, w dodatku nic to nie kosztuje. Można o szóstce w lotto, można o pięciuset zeta za egzemplarz.
Jednak zawsze, w swym naiwnym idealizmie, sądziłam, ze pisarz (nie zapominając bynajmniej o interesie własnym) tworzy dla kogoś, że pragnie trafić do jak największej liczby czytelników. Ba! że ma coś do powiedzenia. Okazuje się, ze nie. że generalnie mu to wisi, czy ktoś go czyta, czy trzyma w sejfie, jako lokatę kapitału. W związku z powyższym mnie wisi czy autor, dajmy na to (bez obrazy) Przewodas, ma z czego żyć. Dwadzieścia/trzydzieści złotych mogłabym za niego zapłacić, pięciuset (bez obrazy) nie jest wart.
A tak na marginesie, Szanowne Autorstwo, przy stu/dwustu czytelnikach (bo wiecej nie znajdziecie), jako pisarze nie istniejecie i Wasze akcje bardzo szybko zaczną spadać.
Bawcie się dalej. Powodzenia.
Przewodas pisze:Po co w ogóle druk?!
Osobom, które wpłacą na moje konto 500 PLN wysyłam plik z nową powieścią (pod warunkiem, że tych osób zbierze się 100).
Niech sobie potem drukują, oprawiają i zdobią. Cena daje gwarancję, że nie odstąpią innym za darmo.
Przewodasie, ale po co aż plik z powieścią, a może wystarczy sama strona tytułowa do pobrania, a resztę niech sobie czytelnik sam napisze? Wtedy przynajmniej będzie miał taki tekst, jaki mu odpowiada, a pewność, że jest w stu procentach niepowtarzalny gwarantowaną.