Dlaczego nie periodyk drukowany?

czyli wszystko o periodykach, które nie są Fahrenheitem

Moderator: RedAktorzy

ODPOWIEDZ
Awatar użytkownika
inatheblue
Cylon
Posty: 1013
Rejestracja: pt, 10 cze 2005 16:37

Post autor: inatheblue »

kiwaczek pisze: Było sobie kiedyś pismo odpowiadające mniej więcej Twojej koncepcji. Nazywało się Magia i Miecz i już lata temu upadło. Warto by więc pewnie zapytać kogoś, kto miał z ich redakcją coś wspólnego - z jakich przyczyn padli.
Jak sądzę, z tego samego powodu co Kawaii - internet i trudność ze zmianą formuły razem ze zmieniającymi się czasami.

Awatar użytkownika
Rheged
Stalker
Posty: 1886
Rejestracja: pt, 16 wrz 2005 14:35

Post autor: Rheged »

Pismo fantasy nie ma prawa się w Polsce utrzymać. Za wąska grupa czytelników byłaby nim zainteresowana. Elementy RPG byłyby strzałem sobie w głowę - nie zadowoliłyby ani zwolenników RPG (bo za mało), a przeciwników tylko by rozdrażniły ("oddają miejsce na głupoty"). Galeria mogłaby być, ale raczej niewielka. Przy okazji - poziom rysunków w takim piśmie nie mógłby stać na poziomie komiksowym. Doświadczenia Magazynu Fantastycznego pokazują, że nie warto w komiks inwestować.

Na poparcie tego faktu można wskazać Czachopismo, które będąc pismem specjalizującym się w horrorze, na dodatek aktywnym bardzo i z grupą fachowców, nie potrafiło się utrzymać. Moim zdaniem na horror jest ostatnie bardzo mocne parcie w kraju. Chyba największe. Skoro więc nawet na to nie udało się postawić, trzeba siłą rzeczy postawić na pismo ogólnofantastyczne.

Na tym rynku moim zdaniem istnieje luka, którą można wypełnić. Niestety nie da się w nią wstrzelić ot tak, od razu. Najpierw trzeba solidną pracę u podstaw wykonać.
Emil 'Rheged' Strzeszewski
Pipe of the rising sun, Sympathy for the pipe
Pipe of the storm, Born to be pipe

Awatar użytkownika
Navajero
Klapaucjusz
Posty: 2485
Rejestracja: pn, 04 lip 2005 15:02

Post autor: Navajero »

Rheged pisze:Na tym rynku moim zdaniem istnieje luka, którą można wypełnić. Niestety nie da się w nią wstrzelić ot tak, od razu. Najpierw trzeba solidną pracę u podstaw wykonać.
Jak pisałem wyżej - znaleźć bogatą dziedziczkę ;) Później można zlecać badania i inne takie.
"Panie, ten kto chce zarabiać na chleb pisząc książki, musi być pewny siebie jak książę, przebiegły jak dworzanin i odważny jak włamywacz."
dr Samuel Johnson

Awatar użytkownika
nimfa bagienna
Demon szybkości
Posty: 5779
Rejestracja: czw, 09 cze 2005 11:40
Płeć: Nie znam

Post autor: nimfa bagienna »

Navajero pisze:Jak pisałem wyżej - znaleźć bogatą dziedziczkę ;)
Kręte ścieżki twojego umysłu intrygują mnie;)
Tłumaczenie niechlujstwa językowego dysleksją jest jak szpanowanie małym fiutkiem.

Awatar użytkownika
Navajero
Klapaucjusz
Posty: 2485
Rejestracja: pn, 04 lip 2005 15:02

Post autor: Navajero »

Jakie one tam kręte... Źródło finansowania + odpowiednie badania + marketing = wydawanie czasopisma z sukcesem. Jestem tylko facetem, czy można mnie winić, że wolę jako owo źródło panienkę z gotówką niż bank? ;)
"Panie, ten kto chce zarabiać na chleb pisząc książki, musi być pewny siebie jak książę, przebiegły jak dworzanin i odważny jak włamywacz."
dr Samuel Johnson

Awatar użytkownika
nimfa bagienna
Demon szybkości
Posty: 5779
Rejestracja: czw, 09 cze 2005 11:40
Płeć: Nie znam

Post autor: nimfa bagienna »

A czym się różni gotówka od panienki od gotówki z banku?;)
Tłumaczenie niechlujstwa językowego dysleksją jest jak szpanowanie małym fiutkiem.

Awatar użytkownika
Robert J. Szmidt
Kurdel
Posty: 778
Rejestracja: czw, 09 cze 2005 01:12

Post autor: Robert J. Szmidt »

W zasadzie moja wypowiedź może się wam wydac stronnicza, - dlatego zazwyczaj trzymam się z dala od dyskusji na temat powstawania nowych pism, żeby nie wyszło, jak ja to się boję konkurencji, bo taki wniosek wielu się pewnie nasunie.
Ale może warto, żeby w morzu bicia piany pojawił sie głos kogoś, kto takie rzeczy robi od wielu lat.

Powiem wam jedno - na naszym rynku nie ma żadnej luki, w którą można się wpasowac. Udowodniły to pady wielu tytułów wchodzących na rynek po 2001 roku. Próbowano wszystkiego, czasem z badaniami, czasem nie. Ćwiczono wielofunkcyjność, kolor, dodawanie RPG i komisku. Efekty widać gołym okiem.
Dzisiaj, kiedy nawet NF ma tylko ulamek sprzedaży tego, co miała lat temu 10 a nawet 5, każdy projekt tego typu jest skazany na finansowe niepowodzenie. Z bardzo prostej przyczyny, koszt wprowadzenia nowego tutułu na rynek, nawet tak niszowy, przewyższa kilkuletnie zyski. Czachopismo było projektem na wskroś amatorskim, jego twórcy popełnili większość szkolnych błędów edytorskich. Wybaczcie, ze nie bedę ciągnął tej myśli, za taką wiedzę trzeba sporo zapłacić, i nie ma w tym żadnej złośliwości, tylko biznes.
Jedno tylko wam powiem. Żeby robić czasopismo do sprzedaży można być fanem - ale na ostatnim miejscu. Bo zawodowy punkt widzenia na robienie pisma jest wprost proporcjonalnie przeciwpałożny od fanowskiego.
Dam nawet przykład - fan bedzie dążył do zamieszczania najlepszych tekstów, jakie ma w dyspozycji. rozsądny wydawca będzie je mieszał, dobre, ze słabszymi, w proporcjach pozwalających na utrzymanie mniej więcej równego poziomu przez cały czas trwania wydawania. Bo wydawanie pisma to nie zabawa, tylko praca, interes, o czym bardzo często zapominacie snując fajne, ale naprawdę nierealne plany.

zamiast snuć fantastyczne plany, usiądźcie przy jednym stole, odrzuccie te bezsensowne marzenia o byciu wielkimi szefami, bo na dłuższą metę każdy nowopowstały serwis kończy tak samo, i zróbcie jeden solidny, regularnie ukazujący się periodyk, który przebije się do kasy. Takie środowisko bedzie naturalnym zapleczem papieru, i to nie tylko niszowego. Stamtąd bedziecie mogli przechodzić do innych mediów, mając coś więcej, niż tylko zapał.
Rozbici na frakcje tylko podkopujecie siebie wzajemnie.
Tylko wyjątkowy głupiec, albo kanalia wredna, lży innych z powodu błędów, które sam nagminnie popełnia.

Bez gwiazdy nie ma jazdy!

Awatar użytkownika
Navajero
Klapaucjusz
Posty: 2485
Rejestracja: pn, 04 lip 2005 15:02

Post autor: Navajero »

nimfa bagienna pisze:A czym się różni gotówka od panienki od gotówki z banku?;)
Przecież nie będę w detalach... :P
I koniec offtopa z mojej strony.
Robert J. Szmidt pisze:Rozbici na frakcje tylko podkopujecie siebie wzajemnie.
Robercie robisz się mistykiem, jeszcze trochę, a zaczniesz widzieć pranę czy inną energię kosmiczną :) Toż w Polsce najlepszą od lat rozrywką jest podsry.anie pisarzy przez pisarzy, krytyków przez krytyków, redaktorów przez redaktorów, userów jednego forum, przez userów innego... Ta moda nie przeminie. Jest wieczna jak ambicje ludzkie i zawiść, odporna na wpływy jak malutkie rozumki tych, którym się wydaje, że urosną w czyichś oczach jak pogrążą "konkurencję". Oczywiście, czasem fajnie pomarzyć ;)
"Panie, ten kto chce zarabiać na chleb pisząc książki, musi być pewny siebie jak książę, przebiegły jak dworzanin i odważny jak włamywacz."
dr Samuel Johnson

Przewodas
Pćma
Posty: 294
Rejestracja: śr, 28 maja 2008 15:56

Post autor: Przewodas »

Robert J. Szmidt pisze:za taką wiedzę trzeba sporo zapłacić, i nie ma w tym żadnej złośliwości, tylko biznes.
A ja trochę tej wiedzy ujawnię w czynie społecznym. Podstawowym personelem w rentownej redakcji są "blondynki do zwalniania". Chodzi o blondynkę odpowiedzialną za opóźnienie wysłania umowy, a następnie opóźnienie przelewu honorarium autorskiego, która to blondynka "właśnie została zwolniona za notoryczne olewanie obowiązków", jak słyszy wkurzony autor, który w końcu stracił cierpliwość. Blondynek do zwalniania potrzeba dużo, średnio licząc po jednej na każde wydrukowane opowiadanie...

A mówiąc serio, to interesy dobrze prosperującego wydawcy czasopisma są doskonale rozłączne z interesami dobrze prosperującego autora.

Awatar użytkownika
Robert J. Szmidt
Kurdel
Posty: 778
Rejestracja: czw, 09 cze 2005 01:12

Post autor: Robert J. Szmidt »

Navajero pisze:
Robert J. Szmidt pisze:Rozbici na frakcje tylko podkopujecie siebie wzajemnie.
Robercie robisz się mistykiem, jeszcze trochę, a zaczniesz widzieć pranę czy inną energię kosmiczną :)
Z wiekiem przychodzi roztropność większa :-) Co do prany, zostawiam to innym.
Tylko wyjątkowy głupiec, albo kanalia wredna, lży innych z powodu błędów, które sam nagminnie popełnia.

Bez gwiazdy nie ma jazdy!

Awatar użytkownika
eses
Psztymulec
Posty: 984
Rejestracja: sob, 01 paź 2005 19:59

Post autor: eses »

Poniżej lista oczekiwań fanów fantastyki wobec ich idealnego pisma:

1. Wydawane jest na papierze takiej jakości jak co najmniej "Gala" czy "Charaktery", z pism bardziej branżowych,
2. Zawiera tylko bardzo dobre teksty;
3. Zarówno zagraniczne jak i polskie;
4. Zarówno literackie, jak i krytyczne oraz popularnonaukowe;
5. Nie zawiera reklam;
6. Jest rzetelne;
7. Nie zwalcza się z konkurencją;
8. Przy tym wszystkim kosztuje mniej więcej 5 zł od egzemplarza.

Niestety, punkt 8 wyklucza prawie wszystkie pozostałe :)

To, nad czym chciałbym się skoncentrować, to rynek reklamowy dla fantastów :)

A raczej jego praktyczny brak.

Uwaga, będą oczywistości.

Wbrew pozorom fantastom można zareklamować sporo. Nie tylko książki i akcesoria hobbystyczne, także gry i programy, sprzęt komputerowy, audio, wideo, komórki (i operatorów), nowe technologie... Pewnie znalazłoby się jeszcze więcej tematów i pomysłów, to te najoczywistsze.

Na pytanie, dlaczego reklam - olbrzymiego źródła dochodów dla czasopism - nie ma, a jeśli są, to w niewielkich rozmiarach, odpowiedzią jesteśmy my sami. Przykłady z ostatnich lat - okładki filmowe bądź z gier komputerowych w NF i SFFiH. Reakcja większości czytelników - a fuj, zabierzecie nam sprzed oczu tę reklamę!

Dobra, być może faktycznie pierwsza strona okładki nie powinna być w całości sprzedawana jako przestrzeń reklamowa w czasopiśmie.

Nie zmienia to faktu, że przeciętny fantasta na reklamę reaguje alergicznie niezależnie od tego, gdzie ona się pokaże. Podejście fantasty do kwestii finansowych, marketingowych oraz organizacyjnych chyba najlepiej określić słowem "punkowe".

Takim też można wcisnąć reklamę - w Krakowie świetną karierę zrobił sklep zwący się nomen omen Ebola ;)

Ale wszystko wskazuje na to, że aby zapewnić pismu fantastycznemu spory dochód z reklam, które na dodatek nie odstraszyłyby środowiska o cechach punkowych, przydałby się specjalista od tzw. marketingu etnicznego.

Pewnie można by też napisać, że uraz fantastów do reklamy jest jednym z dowodów na to, że getto fantastyczne istnieje tylko dlatego, że sami się w nim zamknęliśmy ;)
BB + PnL = 66,6%...
I więcej w formie książki nie będzie ;)

Awatar użytkownika
Małgorzata
Gadulissima
Posty: 14598
Rejestracja: czw, 09 cze 2005 09:11

Post autor: Małgorzata »

Skąd masz dane, Esesie? Na jakim targecie robione, jakie cechy demo i psychograficzne uwzględniono, jaka liczebność grupy reprezentacyjnej, jaki typ wywiadu?
So many wankers - so little time...

Awatar użytkownika
Marcin Robert
Niegrzeszny Mag
Posty: 1765
Rejestracja: pt, 20 lip 2007 16:26
Płeć: Mężczyzna

Post autor: Marcin Robert »

eses pisze:Na pytanie, dlaczego reklam - olbrzymiego źródła dochodów dla czasopism - nie ma, a jeśli są, to w niewielkich rozmiarach, odpowiedzią jesteśmy my sami. (...) Reakcja większości czytelników - a fuj, zabierzecie nam sprzed oczu tę reklamę!
No i co z tego? Reklamy irytują większość ludzi, ale gdyby ktokolwiek się tym przejmował, rynek reklamowy dawno by zaniknął. Kilka lat temu, gdy weszło się na portal Gazeta.pl, na środku monitora wyskakiwał banner z "czerwonym diabłem". W odpowiedzi na oburzone głosy czytelników redakcja odrzekła, że taka forma reklamy jest skuteczna, nie zamierza więc z niej rezygnować. Bądźcie więc skuteczni. :D Nie bierzcie tylko przykładu z czasopism w rodzaju Tygodnika Podhalańskiego, w którym reklamy zajmują większość objętości numeru.

Awatar użytkownika
Alfi
Inkluzja Ultymatywna
Posty: 20007
Rejestracja: pt, 10 cze 2005 10:29

Post autor: Alfi »

Przeciętny fantasta może nie używa proszku do prania, ale zazwyczaj ma komórkę z różnymi bajerami i od czasu do czasu ją zmienia. Jest też skomputeryzowany, a w tej branży co chwilę pojawiają się jakieś nowości.
Le drame de notre temps, c’est que la bêtise se soit mise à penser. (Jean Cocteau)
Hadapi dengan senyuman.

Awatar użytkownika
Albiorix
Niegrzeszny Mag
Posty: 1768
Rejestracja: pn, 15 wrz 2008 14:44

Post autor: Albiorix »

Tylko trzeba mu sprofilować reklamę tak żeby czuł się traktowany jak człowiek z inteligencją i wyobraźnią a nie jak idiota (inteligentne mikrogranulki) lub snob (dotyk luksusu). Czyli reklama dowcipna, ciut hermetyczna i z pomysłem, choćby reklama elektroniki z nawiązaniami do cyberpunka i space opery. I powinno działać.
Edit: nie mam pojęcia czy taka reklama byłaby skuteczna, po prostu myślę że nie byłaby tak bardzo odrzucana.
nie rozumiem was, jestem nieradioaktywny i nie może mnie zniszczyć ochrona wybrzeża.

ODPOWIEDZ