Dlaczego Tolkien nie pisał Warcraftów?
Moderator: RedAktorzy
- Rheged
- Stalker
- Posty: 1886
- Rejestracja: pt, 16 wrz 2005 14:35
Ihaaaaa! Cudownie się czuję, czytając takie tezy ;)))Jarosław B. vel Ateisa pisze:Chce też powiedzieć, że ta książka nie ma prawa się podobać fanom Tolkiena, ona ma się podobać nowemu pokoleniu czytelników.
Powodów jest tysiąc, zapewniam Cię ;)W dzisiejszych czasach młodzież nie sięga po książki z jednego powodu.
O jaaaaaaaa! No to chyba jestem już dinozaurem, mimo młodego wieku :D. Dobra, nie podobały mi się opisy przyrody w "Nad Niemnem", ale mógłbym podać Ci przynajmniej kilkanaście innych książek, gdzie mi się podobały. A zresztą, nie tylko o opisy przyrody się rozchodzi, ale o wszystkie opisy. W "Fight Club" praktycznie nie ma dialogów, jedynie chaotycznie porozrzucane myśli i opisy właśnie! A książka w żaden sposób nie nudzi, ani nic takiego.Nienawidzą czytać rozległych opisów przyrody
Opis postaci czasem się przydaje. Dla przykładu wygląd dłoni trzymającej papierosa. To, że widać na niej plamy wątrobowe powie mi więcej niż to, że dowiem się tego z monologu:bądź opisów postaci.
"- Skocz młodzieńcze po wódkę, bo muszę uśpić starcze, schorowane demony"
Aczkolwiek najlepiej jakby monolog ten wystąpił zaraz po opisie dłoni.
A tak w ogóle to nie warto opisywać całej postaci, z tym się zgodzę.
No popatrz, a ja w jednym opowiadaniu znęcałem się nad opisem pokoju przez kilkanaście stron (co prawda było to praktycznie jedyne miejsce akcji :P).Sam zawsze śmieje się z autorów którzy opisują pokój na dwie i pół strony
A ci, którzy kończą w jednym zdaniu, to dopiero śmieszni są!a zwieńczenie powieści mieszczą w jednej stronie jak to miało miejsce choćby w Warcraft'cie: Dzień Smoka.
A ci, którzy kończą w jednym zdaniu, to dopiero beznadziejni są!Książka mająca czterysta stron, z czego odpowiedzi na wszystkie nurtujące czytelnika pytania zawarte są w pięciu ostatnich stronach ostatniego rozdziału.
Pech chciał, że zerknęłem na ten ostatni post, zamiast na pierwszy i poznałem ludyczne mądrości ałtora. Odechciało mi się czytać... Ale przeczytam, jednak nie dzisiaj. Na wstępie jednak mała uwaga - nie formułuj przedwcześnie litanii "co ludzie lubią/czego nie lubią" oraz "jak warto pisać/jak nie warto pisać". Masz tu warsztaty, dowiedz się tego w praktyce.
EDITH:
Przeczytałem... Pierwsze akapity... Szanowne morderatorstwo, czy ja mogę rzucić mięsem?... Nie? Nie mogę... Może to i lepiej...
Tekst tak samo mondry jak ludyczne mondrości ałtora. No offence, stwierdzam fakt...
Nie wiem, czy warsztaty Ci w czymś pomogą. Może? Kto wie? Ja się nie podejmuję już więcej komentowania czegoś takiego...
Emil 'Rheged' Strzeszewski
Pipe of the rising sun, Sympathy for the pipe
Pipe of the storm, Born to be pipe
Pipe of the rising sun, Sympathy for the pipe
Pipe of the storm, Born to be pipe
- Jarosław B. vel Ateisa
- Mamun
- Posty: 132
- Rejestracja: pn, 23 kwie 2007 01:15
Stawiam Tolkiena wyżej od autora Warcrafta, ale na pewno nie na samej górze. Przeczytałem jego trylogie i poza fenomenalnymi kreacjami istot niczego ponadprzeciętnego się nie doszukałem. W szczególności opisy bitew były denne, choć może mam jakąś złe wydanie, bo np. u mnie pierwsza część nazywa się Władca Pierścieni: Wyprawa. Całe wydanie jest chyba jeszcze z czasów PeeReLu. :D
Naprawdę śmieszna sprawa. :DD
==ad. do opinii, którą napisałem na temat powodu, dla którego młodzież nie czyta książek==
To nie jest argument, który kieruje przeciwko wam, czytelnikom tego forum. Nie do tego wąskiego grona. Tylko do przytłaczającej większości, która czyta tylko lektury obowiązkowe, a i to nie zawsze. Jeśli chcemy ich przyciągnąć do naszego tekstu musimy ich zaszokować. Inaczej widzę rychłą śmierć literatury w nieodległej przyszłości bądź obumarcie 80% procent jej ciała.
Zanim skomentujecie mój post, zastanówcie się poważnie, a dopiero potem piszcie albo nie, jeszcze raz się zastanówcie i dopiero wtedy...
Bądźmy realistami moi mili.
Harry Potter długo nie pociągnie, a co potem?
Naprawdę śmieszna sprawa. :DD
==ad. do opinii, którą napisałem na temat powodu, dla którego młodzież nie czyta książek==
To nie jest argument, który kieruje przeciwko wam, czytelnikom tego forum. Nie do tego wąskiego grona. Tylko do przytłaczającej większości, która czyta tylko lektury obowiązkowe, a i to nie zawsze. Jeśli chcemy ich przyciągnąć do naszego tekstu musimy ich zaszokować. Inaczej widzę rychłą śmierć literatury w nieodległej przyszłości bądź obumarcie 80% procent jej ciała.
Zanim skomentujecie mój post, zastanówcie się poważnie, a dopiero potem piszcie albo nie, jeszcze raz się zastanówcie i dopiero wtedy...
Bądźmy realistami moi mili.
Harry Potter długo nie pociągnie, a co potem?
Zadymione wspomnienia tego, co widziałem. Paląca się rzeczywistość, która mnie otacza. Więc czemu ciągle trzymam zapalniczkę w ręku?
- Jarosław B. vel Ateisa
- Mamun
- Posty: 132
- Rejestracja: pn, 23 kwie 2007 01:15
Oj tak wszyscy powinniśmy być mądrzy, ale jak widać nie jesteśmy.Rheged pisze: Tekst tak samo mondry jak ludyczne mondrości ałtora. No offence, stwierdzam fakt...
1000 postów, a takie byki. No offence, ale ja to jeszcze je mogę popełniać w końcu noowbie jestem
Zadymione wspomnienia tego, co widziałem. Paląca się rzeczywistość, która mnie otacza. Więc czemu ciągle trzymam zapalniczkę w ręku?
- Cień Lenia
- Zwis Redakcyjny
- Posty: 1344
- Rejestracja: sob, 28 paź 2006 20:03
@Rheged
Jesteś TWA!;p
@Jarosław
Zapewniam cię, że nie chodzi o opisy. Miałem kumpla, który czytał tylko napisy w filmach i lektury w formie streszczeń. Dałem mu kiedyś Amerykańskich Bogów - Gaiman od opisów nie stroni, a mimo to przeczytał całość w 2 dni (500 stron!). Wniosek wyciągnij sam.
A jeśli chodzi o mondrość, to chyba napisał te słowo w takiej formie nieprzypadkowo...
[edit]literówka
Jesteś TWA!;p
@Jarosław
Zapewniam cię, że nie chodzi o opisy. Miałem kumpla, który czytał tylko napisy w filmach i lektury w formie streszczeń. Dałem mu kiedyś Amerykańskich Bogów - Gaiman od opisów nie stroni, a mimo to przeczytał całość w 2 dni (500 stron!). Wniosek wyciągnij sam.
A jeśli chodzi o mondrość, to chyba napisał te słowo w takiej formie nieprzypadkowo...
[edit]literówka
- Rheged
- Stalker
- Posty: 1886
- Rejestracja: pt, 16 wrz 2005 14:35
Cieniu, pewnie, że jestem TWA ;)
Jarosławie - jakbyś nie zauważył, jeszcze jednego byka zdarza mi się popełniać, oczywiście całkiem nieświadomie i niemondrze :P. Tym błędem był: ałtor :>
Ależ ja mondry jestem, nie? :P
A Ty zdajesz się sprawę upraszczać, zamiast kierować się realizmem, o który postulujesz.
Aha, ja rozumiem, że książką Tolkiena zachwycać się nie trzeba, mi też już przeszło. Ale zdecydowanie więcej z niej biorę niż Ty. Choć owe opisy bitek - jedne z lepszych w całej literaturze.
Jarosławie - jakbyś nie zauważył, jeszcze jednego byka zdarza mi się popełniać, oczywiście całkiem nieświadomie i niemondrze :P. Tym błędem był: ałtor :>
Ależ ja mondry jestem, nie? :P
A Ty zdajesz się sprawę upraszczać, zamiast kierować się realizmem, o który postulujesz.
Aha, ja rozumiem, że książką Tolkiena zachwycać się nie trzeba, mi też już przeszło. Ale zdecydowanie więcej z niej biorę niż Ty. Choć owe opisy bitek - jedne z lepszych w całej literaturze.
Emil 'Rheged' Strzeszewski
Pipe of the rising sun, Sympathy for the pipe
Pipe of the storm, Born to be pipe
Pipe of the rising sun, Sympathy for the pipe
Pipe of the storm, Born to be pipe
- nimfa bagienna
- Demon szybkości
- Posty: 5779
- Rejestracja: czw, 09 cze 2005 11:40
- Płeć: Nie znam
Pewno masz to wydanie w szarej obwolucie i w twardej oprawie, tłumaczenie Skibniewskiej. Skądinąd kultowe. No kupa śmiechu, powiadam ci. Niedawno walczyłam o nie na Allegro, ale przegrałam, niestety.Jarosław B. vel Ateisa pisze:Przeczytałem jego trylogie (...) jakąś złe wydanie, bo np. u mnie pierwsza część nazywa się Władca Pierścieni: Wyprawa. Całe wydanie jest chyba jeszcze z czasów PeeReLu. :D
Naprawdę śmieszna sprawa. :DD
Ad rem. Czepiasz się Rhegeda, nie znając specyfiki tego forum. Tu określenia typu mondry, ałtor, dzieuo, zuo - mają określone zabarwienie. Na przyszłość mała rada - jeśli nasz zamiar się do czegoś przypimpać, sam bądź bez skazy. W twoim tekście znalazło się to i owo.
Proponuję zamieszczać co drugą stronę opis kopulacji na ołtarzu, najlepiej takiej z udziałem 2K6 uczestników. Z drobiazgowym opisem, kto, co, gdzie, komu i którędy wtyka, co mu brutalnie rozdziera i jak przy tym bluzga. Przydałoby się wyszczególnić płyny ustrojowe i wydzieliny, jakie po owym ołtarzu spływały. To tak zaszokuje czytelnika (przynajmniej tego poniżej 15 roku życia), że nie zwróci uwagi na resztę. Może i jest to szansa dla autorów - przepraszam, dla ałtorów.Jarosław B. vel Ateisa pisze:Jeśli chcemy ich przyciągnąć do naszego tekstu musimy ich zaszokować.
Proponowałabym, abyś zastosował te same zasady wobec siebie, zanim napiszesz jakikolwiek post. Na samym szoku daleko nie zajedziesz. Przydałoby się jeszcze jakieś drugie dno, a najlepiej jeszcze trzecie i czwarte. I n-te. Coś, co zostaje w pamięci. Z tym Tolkien problemu nie miał, natomiast ty - jak widzę - masz kłopoty z dostrzeżeniem tych kolejnych warstw.Jarosław B. vel Ateisa pisze:Zanim skomentujecie mój post, zastanówcie się poważnie, a dopiero potem piszcie albo nie, jeszcze raz się zastanówcie i dopiero wtedy...
Tłumaczenie niechlujstwa językowego dysleksją jest jak szpanowanie małym fiutkiem.
- Cień Lenia
- Zwis Redakcyjny
- Posty: 1344
- Rejestracja: sob, 28 paź 2006 20:03
- nimfa bagienna
- Demon szybkości
- Posty: 5779
- Rejestracja: czw, 09 cze 2005 11:40
- Płeć: Nie znam
Taaa. Kiedyś kupiliśmy tłumaczenie Łoziny kumplowi w ramach głupiego kawału. Żebyś wiedział, jak on się wkurzył...
Ja od tłumaczenia Skibniewskiej nic nie chcę. To wydanie, o którym piszę, było wydane w specyficznym czasie. Tym, co zasługuje na uwagę, był fakt, że w takich czasach podobna książka w ogóle została wydana. Dlatego napisałam 'skądinąd kultowe'. Jest dla mnie wizerunkiem pewnych czasów i dlatego chciałabym je mieć. Kiedyś je dopadnę.
Ja od tłumaczenia Skibniewskiej nic nie chcę. To wydanie, o którym piszę, było wydane w specyficznym czasie. Tym, co zasługuje na uwagę, był fakt, że w takich czasach podobna książka w ogóle została wydana. Dlatego napisałam 'skądinąd kultowe'. Jest dla mnie wizerunkiem pewnych czasów i dlatego chciałabym je mieć. Kiedyś je dopadnę.
Tłumaczenie niechlujstwa językowego dysleksją jest jak szpanowanie małym fiutkiem.
- Rheged
- Stalker
- Posty: 1886
- Rejestracja: pt, 16 wrz 2005 14:35
IMO tłumaczenie Skibniewskiej jest najlepsze. Pewnie ma błędy (w oryginale LOTRa nie czytałem), ale klimatem pasuje do świata Śródziemia. Za to Łozińskiego zupełnie mi nie odpowiada :/. A jakby mi ktoś to kupił jako prezent, to by wylądował za oknem. Wraz z książką :>
A, Nimfo, ja też poluję na to stare wydanie. Innego nie kupię, choćby było najpiękniejsze na świecie. Dla mnie będzie i tak zue :]
A, Nimfo, ja też poluję na to stare wydanie. Innego nie kupię, choćby było najpiękniejsze na świecie. Dla mnie będzie i tak zue :]
Emil 'Rheged' Strzeszewski
Pipe of the rising sun, Sympathy for the pipe
Pipe of the storm, Born to be pipe
Pipe of the rising sun, Sympathy for the pipe
Pipe of the storm, Born to be pipe
- Ebola
- Straszny Wirus
- Posty: 12009
- Rejestracja: czw, 07 lip 2005 18:35
- Płeć: Nie znam
Co to jest nowe pokolenie czytelników i czym się rózni. Czy mój syn, zdający, jak raz dziś maturę z polskiego - o jak się ładnie złozyło :) jest nowym pokoleniem czytelnika a ja starym? Czy to znaczy, że czytamy inne książki? Nie rozumiem pojęcia.Jarosław B. vel Ateisa pisze:Chce też powiedzieć, że ta książka nie ma prawa się podobać fanom Tolkiena, ona ma się podobać nowemu pokoleniu czytelników.
Zabawne wyjaśnienie. To znaczy, ze gdyby opisy były krótkie, to młodzież by sięgała po ksiązki? No proszę, jakie to proste:)W dzisiejszych czasach młodzież nie sięga po książki z jednego powodu. Nienawidzą czytać rozległych opisów przyrody bądź opisów postaci.
Jedz szczaw i mirabelki, a będziesz, bracie, wielki!
FORUM FAHRENHEITA KOREĄ PÓŁNOCNĄ POLSKIEJ FANTASTYKI! (Przewodas)
Wzrúsz Wirúsa!
FORUM FAHRENHEITA KOREĄ PÓŁNOCNĄ POLSKIEJ FANTASTYKI! (Przewodas)
Wzrúsz Wirúsa!
- Cień Lenia
- Zwis Redakcyjny
- Posty: 1344
- Rejestracja: sob, 28 paź 2006 20:03
Przepis na książkę dla Nowego Pokolenia Czytelnika (do którego się chyba nie zaliczam, mimo młodego wieku)
- Minimum przekazu, maksimum akcji
- Rys charakterologiczno-psychologiczny ograniczony do koniecznego minimum. Najlepiej, żeby był to bezwzględny hitman, maszyna do zabijania i bzykania.
- Język maksymalnie uproszczony.
- Jeżeli ewentualnie przekaz się pojawił, to należy podać go w formie tak subtelnej, jak uderzenie młotem kowalskim między oczy.
- Humor mało wyrafinowany, za to łatwy do przyswojenia.
Sukces gwarantowany. Szkoda, że wartość takiego dzieła byłaby mocno problematyczna.
I żeby nie było, że ja to niby wyżyny i elita literacka, co to czyta tylko Wielką Literaturę Przez Duże L - czytadła też lubię. Od Wielkich y Wiekopomnych Dzieł czasem trzeba odpocząć, bo niektóre bywają ciężkie. Bardzo dobre, ale jednak trudno przeczytać je jednym tchem.
- Minimum przekazu, maksimum akcji
- Rys charakterologiczno-psychologiczny ograniczony do koniecznego minimum. Najlepiej, żeby był to bezwzględny hitman, maszyna do zabijania i bzykania.
- Język maksymalnie uproszczony.
- Jeżeli ewentualnie przekaz się pojawił, to należy podać go w formie tak subtelnej, jak uderzenie młotem kowalskim między oczy.
- Humor mało wyrafinowany, za to łatwy do przyswojenia.
Sukces gwarantowany. Szkoda, że wartość takiego dzieła byłaby mocno problematyczna.
I żeby nie było, że ja to niby wyżyny i elita literacka, co to czyta tylko Wielką Literaturę Przez Duże L - czytadła też lubię. Od Wielkich y Wiekopomnych Dzieł czasem trzeba odpocząć, bo niektóre bywają ciężkie. Bardzo dobre, ale jednak trudno przeczytać je jednym tchem.
- Ebola
- Straszny Wirus
- Posty: 12009
- Rejestracja: czw, 07 lip 2005 18:35
- Płeć: Nie znam
- Lafcadio
- Nexus 6
- Posty: 3193
- Rejestracja: czw, 09 cze 2005 17:57
LOL, po lekturze powyższego fragmentu przychodzi mi do głowy "Achaja" :)))Cień Lenia pisze:Przepis na książkę dla Nowego Pokolenia Czytelnika (do którego się chyba nie zaliczam, mimo młodego wieku)
- Minimum przekazu, maksimum akcji
- Rys charakterologiczno-psychologiczny ograniczony do koniecznego minimum. Najlepiej, żeby był to bezwzględny hitman, maszyna do zabijania i bzykania.
- Język maksymalnie uproszczony.
- Jeżeli ewentualnie przekaz się pojawił, to należy podać go w formie tak subtelnej, jak uderzenie młotem kowalskim między oczy.
- Humor mało wyrafinowany, za to łatwy do przyswojenia.
Sukces gwarantowany. Szkoda, że wartość takiego dzieła byłaby mocno problematyczna.
Ja mam śmiałość to panu powiedzieć, bo pan mi wie pan co pan mi może? Pan mi nic nie może. Bo ja jestem z wodociągów.
- Alfi
- Inkluzja Ultymatywna
- Posty: 20010
- Rejestracja: pt, 10 cze 2005 10:29